-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Legenda vs reportaż

Zajmujemy się tu ostatnio klasyfikacją teksów pisanych. Kolega Pioter, albo ktoś pod jego tekstem, już nie pamiętam, napisał, że są dwa rodzaje literatury – sprawozdawczość i propaganda. Z tym, że sprawozdawczość to znikomy procent tekstów pisanych, a reszta to propaganda. To bardzo uwodzicielska i myślę, że prawdziwa definicja.

Nieco mimo tych rozważań postanowiłem napisać coś, o czym już tu kiedyś wspominałem, czyli o reportażu i jego konfrontacji z legendą. Jak to udowadnia Pioter, legenda nie była nigdy zmyśleniem, ale służyła do kolportażu informacji zaszyfrowanych, a także do straszenia, poprzez nadawanie jej bohaterom cech boskich. Ktoś powie, że to nie legenda, ale mit. Podział na mit i legendę jest podziałem fałszywym i nie mający racji. Legenda to zmodyfikowany mit, tyle, że w micie wszystko było prawdą, ale napisaną tak, by nikt się nie zorientował, że to prawda, a legendzie było tylko trochę prawdy. Mówi się, zwykle z kretyńskim uśmiechem, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Oczywiście, że jest. Jakiż by bowiem był powód powtarzania i kolportowania legend, gdyby nie było w nich prawdy? Bez prawdy są to wyłącznie rozwlekłe i nudne ględzenia. No, ale ponieważ jest tam prawda, warto się nimi interesować, bo to znaczy, że do czegoś służą. Najważniejszą legendą świata chrześcijańskiego była Złota legenda, która wznawiana jest do dziś. Świat niechrześcijański postanowił pozbyć się legend, albowiem nie pasowały one do  nowych formuł zarządzania, które oparte były na specyficznym rodzaju prawdy, często określanej słowem – życiowa. Ta prawda życiowa, to po prostu opis degradacji jednostek następującej pod przymusem lub w wyniku podstępu, jakie wobec nich stosuje wroga chrześcijańskiemu duchowi i Złotej legendzie władza. Najpełniejszym wyrazem „prawdy życiowej” jest nowa formuła literacka, która została zaimplementowana ludzkości w chwili kiedy do upadku chyliły się zreformowane, niemieckie monarchie, czyli przed rokiem 1914. Chodzi oczywiście o reportaż. Co to takiego? To są same kłamstwa, napisane w takich sposób, żeby czytelnik uwierzył, że jest tam sama prawda. Reportaż jest kolportowany masowo i w tym także jest jego siła. Legenda nigdy nie miała takich zasięgów, była rozprowadzana, że się tak wyrażę, ogniskowo – można to rozumieć dosłownie, poprzez fakt, że ludzie siedzieli przy ogniu i słuchali legend. Można też określić ten sposób kolportażu, jako gniazdowy, tak jak mamy gniazdową produkcję, na przykład książek – legendę kolportowano poprzez gniazda rodzinne. Reportaż był dostępny wszędzie, a skoro był dostępny należało stworzyć gwiazdy reportażu. W tym celu zebrano najbardziej zdeprawowanych i zaburzonych kłamców, nie mających żadnych zahamowań i oporów, a następnie podsunięto im instrukcje dotyczące tego co i jak mają pisać. Najważniejszym dowodem na to, że mam rację, jest książka, w komunizmie obowiązkowa lektura wszystkich dziennikarzy, zatytułowana „Klasycy dziennikarstwa”. Jej autorem jest, wielokrotnie tu wspominany, Egon Erwin Kisch.

Powtórzmy – o ile w legendzie jest ziarno prawdy, a mit jest samą prawdą, ale napisaną tak, by nikt się nie zorientował, a każdy uwierzył, o tyle w reportażu są same kłamstwa. Jest to jedno wielkie zmyślenie od początku do końca. Czy to znaczy, że nie ma uczciwych reportaży? Są, ale wyróżniają je dwie cechy, których nie można znaleźć w reportażach pasujących do mojej definicji. Pierwszą jest ogromna objętość, drugą zaś nikła ilość edycji. Tak jest, na przykład, z wielkim, siedmiotomowym chyba reportażem z czasów wojen domowych w Brazylii, zatytułowanym „Sertony”. Na jego podstawie Mario Vargas Llosa napisał swoją powieść „Wojna końca świata” dając tym samym, po raz kolejny dowód, że nie ma dobrej literatury, bez pamiętników i relacji bezpośrednich. Czyli bez wspomnianej tu już na początku sprawozdawczości, stanowiącej ułamek procenta wszystkich produkcji literackich. Ona jednak musi być ukryta przed oczami profanów, albowiem autorzy wynajęci przez opresyjne organizacje, przeinaczając jej treść, tworzą propagandę.

„Sertony”, które są jednym z arcydzieł brazylijskiej literatury mają zaskakująco mało wydań i są w zasadzie zapomniane. Świat o nich nie słyszał i nikogo ten tekst nie interesuje, choć wielu ludzi deklaruje chęć poznania historii egzotycznych krain. To kolejna brednia, która prowadzi ich wprost ku werbunkowi, w wyniku którego stają się reporterami, lub, jak kto woli, reportażystami. Każdy bowiem kto deklaruje chęć poznania obcych krain, domaga się w istocie czegoś innego – zwolnienia go z odpowiedzialności za czyny i dania gwarancji bezkarności.

W Polsce mieliśmy tak zwaną polską szkołę reportażu. Celowo nie piszę tego z wielkich liter. To była grupa osób wynajęta do masowego kolportowania kłamstw, deprawowania ludności i degradowania jej we własnych jej oczach. Teksty należących do niej autorów były szczególnie popularne wśród studentów i uczniów klas maturalnych, którzy uważali, że w ten sposób się wyróżniają na plus spośród rówieśników. Tymczasem ich mózgi poddawane były obróbce, w zasadzie nieodwracalnej. Ludzie do dziś wierzą, że Kapuściński to świetny autor, choć całość jego twórczości zmieściłaby się w dwóch tomach wspomnianego tu dzieła pod tytułem „Sertony”, a może nawet w jednym. Pod koniec życia pan Kapuściński wpadł na pomysł, na który Llosa wpadł dużo wcześniej, że aby stworzyć dzieło wielkie, należy mieć dobry wzór, pochodzący z segmentu o nazwie „sprawozdawczość”. I napisał swoje „Podróże z Herodotem”, które były, jak wszystkie jego poprzednie książki, zbiorem słabych i pretensjonalnych kłamstw. No, ale były trochę obszerniejsze niż wcześniejsza produkcja i dawały złudzenie, że są czymś innym. To samo dotyczy innych autorów z polskiej szkoły reportażu, w tym Krzysztofa Kąkolewskiego, który nie wiedzieć czemu uchodzi za człowieka poza wszelką krytyką.

Powtórzmy – jeśli coś ma około 200 stron objętości  formacie A5 nie jest reportażem. Jest streszczeniem sprawozdań podanym w oszukanej oprawie, po to, by wzbudzić emocje i zaufanie czytelnika. Kłamstwo takiego reportażu jest kłamstwem totalnym, to znaczy, że każdą postać, każde wydarzenie należy interpretować odwrotnie niż to sugeruje autor. Dlaczego te niby reportaże są zwykle takie krótkie? Bo są pisane pod przymusem – fizycznym, finansowym, emocjonalnym. A taka sytuacja nie sprzyja rozwojowi narracji, przeciwnie powoduje, że autor, zamknięty w klatce własnej nieszczerości, chce jak najszybciej skończyć dzieło i mieć tę mękę już za sobą. Zwykle nie idzie mu to łatwo, stąd otaczające reporterów legendy o tym, że pisząc swoje dzieła „rzeźbią oni w słowie”. Już kiedyś z tego szydziliśmy, ale nie zaszkodzi przypomnieć. Nie ma żadnego rzeźbienia w słowie. W gównie można sobie porzeźbić i tym właśnie zajmowała się polska szkoła reportażu. Słowo, jako tworzywo ma inną strukturę i charakter, jest płynne i granulowane jednocześnie. Za owym rzeźbieniem w słowie, czyli samogwałtem na prawdzie, wrażliwości i własnych emocjach, ukrywa się intencja zleceniodawcy. Ta jest zawsze ponura i nieuczciwa wobec czytelnika. Masowy kolportaż jednak uniemożliwia ludziom właściwą ocenę, a legendowanie autorów tych reportaży staje się dopełnieniem całego obrazu tragedii. Ludzie, sami z siebie kolportują kłamstwa zawarte w reportażach, a teraz jeszcze będą nimi katowane dzieci, bo czołowi reportażyści gazowni, znajdą się w kanonie lektur. Postaci zaś tych autorów zostaną przeniesione w sferę mitu. A na pewno zostanie podjęta taka próba. Zwykle odbywa się to za pomocą decyzji administracyjnych i sądów. Przygoda ta jeszcze przed nami, ja zaś kończę na dziś, albowiem muszę finalizować pracę nas książką o porwaniu Jana Kazimierza, królewica polskiego…



tagi: kłamstwo  manipulacja  degradacja  legenda  reportaż  mit 

gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 09:19
32     1918    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

szarakomorka @gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 09:35

-"Z tym, że sprawozdawczość to znikomy procent tekstów pisanych,..."-

Jak tylko to przeczytałem  od razu poczulem nieodparta chęć przypomnienia, że była taka blogerka "ELIG".

Warto chyba ją od czasu do czasu wspomieć i jej w zasadzie beznamiętny reportaż z codzienności politycznej, chociaż  swoje poglądy miała.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @szarakomorka 22 lutego 2024 09:35
22 lutego 2024 09:38

Tak, trzeba pojechać na cmentarz poludniowy i zapalić jej świeczkę

zaloguj się by móc komentować

szarakomorka @szarakomorka 22 lutego 2024 09:35
22 lutego 2024 09:44

Po do czytaniu do końca konieczne jest stwirdzenie, że ELIG na pewno nie byla "reportażystką".:-)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 10:52

Te frazę o dwoch rodzajach literatury napisał Pioter i to pod twoim (chyba) tekstem...:).

Mam ją wyrytą w głowie. Mizna nawet smiało powiedzieć, że wszystkie prawie książki historyczne to po prostu reportaże. Współczesne reportaże sensu stricto różnią sie tylko tym od nich, że skupiają sie na "teraźniejszości".

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 10:56

Aha...Oriana Fallaci - światowa królowa reportażu. Włosi to potrafia kłamać jak nikt inny.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @szarakomorka 22 lutego 2024 09:35
22 lutego 2024 10:56

Dobrze,że wspomniał pan o blogerce Elig.To była postać warta wspomnienia.Ostatnia jej notka to chyba,a raczej na pewno "Rosyjskie szantaże".Tytuł dalekowzroczny i ciągle aktualny, chociaż tekst był o aktualnej sytuacji wtedy.Drukowała swoje notki w blogosferze,jak i tą notkę umieściła na Neonie.Odsądzono ją od czci i wiary za sam tytuł,bo tam rosyjskość jest bardziej rosyjska od samych Rosjan.Spałowali ją na samym wstępie... za sam tytuł...

zaloguj się by móc komentować

Czarny @gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 10:56

Beletrystyka czy reportaż - wszystko da się wykorzystać do szczytnych celów. Kiedyś ktoś się zbierze i wykona opis typów szablonowych występujących w reportażu, na wzór Arlekina, Columbiny itp. Klasyfikacja ich pozwoliłaby wrzucić reportaż do magazynu ze starociami, gdzie mógłby być traktowany tak, jak na to zasługuje. Inna rzecz, że w jego miejsce wynalezione zostanie coś innego, pewnie zresztą już jest. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 22 lutego 2024 10:56
22 lutego 2024 12:12

To zdaje się była zaburzona istota, szczerze wierząca w to co robi

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 22 lutego 2024 10:52
22 lutego 2024 12:13

Tak wszystkie książki historyczne to kłamstwa. Dzielą się na kłamstwa idiotów i kłamstwa spryciarzy pisane z premedytacją

zaloguj się by móc komentować

JK @gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 12:43

Proszę pamiętać, ze "reportaż" jako propaganda zaczął się w Polsce w okresie międzywojennym. Reportaże Wańkowicza z budowy COP to dopiero sanacyjna propaganda.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski 22 lutego 2024 12:13
22 lutego 2024 13:09

A w najlepszym wypadku niedopowiedzenia spowodowane nie sięganiem do ogólnodostępnych źródeł.

To tylko propaganda, do tego strasznie słaba.

Ze sprawozdań zaś uwielbiam pruskie dane skarbowe. Wydawane one były albo w formie bardzo dokładnych map, na których widać nawet poszczególne płoty, albo w formie książek z takimi tytułami Topograficzno - statystyczne opisanie Śląska. Tam jest wszystko, a nawet na bohaterów się trafi (czyli wymienieni są z imienia wszyscy terenowi urzędnicy od sołtysa poczynając).

zaloguj się by móc komentować


ArGut @gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 13:58

Ta polska szkoła reportażu to ma nawet własną stronę z Dużego Formatu literami. Ciekawa sprawa, że przymiotnik Polska, powinien wskazywać na ekspansywny charakter FORMATU. A tu kupa ... on jest na nasz rynek. Ostatnio przypominany pan Kącki, na notkę tylko po polsku. No i pan Kącki młodych nie odstrasza, że a może skończymy jak on, albo jak inny piekielnie inteligentny "Pilch".

Taka szkoła reportarzu to dobry format do mieszania w głowie naszym wrogom, tylko jak macherzy z tej szkoły postrzegają wrogów? 

zaloguj się by móc komentować



OjciecDyrektor @ArGut 22 lutego 2024 13:58
22 lutego 2024 14:59

Zazdroszczę koledze duszy archwisty....:). U mnie wszystko fruwa w "chmurze", czyli w głowie.

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 19:26

Henryk Sienkiewicz pisał znakomite reportaże, znakomite bo "świetne do czytania".

No, ale dlaczego tak barwnie przedstawiając nacje zamieszkujące USA ani słowa nie napisał o Żydach?

 

zaloguj się by móc komentować


chlor @gabriel-maciejewski 22 lutego 2024 19:29
22 lutego 2024 19:36

Może pod  warunkiem milczenia sfinansowali jego podróż?

 

zaloguj się by móc komentować


Zdzislaw @gabriel-maciejewski 22 lutego 2024 19:38
22 lutego 2024 20:40

Ależ Zydzi w czasach Sienkiewicza nie mieli jeszcze dostępu do FED-u, wielkiej "drukarni" nowych dolarów, bogatego źródła "złota" wypłukiwanego z powietrza. A z tego co pamiętam, to H.  S. otrzymywał gratyfikacje właśnie za swe reportaże, przysyłane z Ameryki. Nie doszukiwałbym się zbyt wiele w tym fakcie, a jeśli już, to nie u Sienkiewicza.

Jako ilustrację przypominam sobie "produkcje" mało znanego pisarza pochodzenia ormiańskiego (nazwiska nie mogę sobie przypomnieć), który w tych swoich produkcjach wręcz opisuje na co było go stać dzięki nim. Nie były to - co prawda - podróże do Ameryki, lecz tylko z jednego skraja na drugi ówczesnego imperium Habsburgów. A trudno te jego "dzieła" nazwać propagandą, wspieraną przez wiadome "ciemne siły".

 

zaloguj się by móc komentować

ninon @gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 20:42

pojawiają się jeszcze efemeryczne formy pośrednie, jak "bajka dokumentalna" wymyślona w gazowni specjalnie dla Hanny Kral, ale chyba nie znalazł się godny naśladowca tego nurtu, jak go nazwać? żydowska świecka metafizyka? 

zaloguj się by móc komentować



gabriel-maciejewski @Zdzislaw 22 lutego 2024 20:40
22 lutego 2024 20:50

No, ale był Rotszyld, a nawet trzech

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 20:51

za pierwszym razem jakiś "bug" "doczepił się" do adresu

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ninon 22 lutego 2024 20:42
22 lutego 2024 20:51

Nie chciałem wspominać o tej Hannie Kral

zaloguj się by móc komentować

ninon @gabriel-maciejewski
22 lutego 2024 20:56

no niestety narzuciła mi się... 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ninon 22 lutego 2024 20:56
22 lutego 2024 21:28

Wiem, to zrozumiałe, ale nie chciałem jej tykać

zaloguj się by móc komentować

ArGut @ninon 22 lutego 2024 20:42
22 lutego 2024 22:02

Ale pani Hanna Krall widzi siebie jako reportera ...

Hanna Krall. "Jestem reporterem i nigdy nikim innym nie będę" - Historia - polskieradio.pl

A jak jakieś dziwne "światy" opisuje, to może reportera fantazy?

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski 22 lutego 2024 21:28
22 lutego 2024 22:06

???

Bo to starsza pani?

Pani Hanna Krall w pewnym sensie jest nietypowa. Niby cały świat -> 17 języków o niej WIE, a dzieło, które ją ROZSŁAWIŁO ma tylko polski wpis w WIKI -> Zdążyć przed Panem Bogiem. Nawet nie wiadomo ile to ma stron, czy było wydanie książkowe, ile tych wydań ...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ArGut 22 lutego 2024 22:06
22 lutego 2024 22:22

Ach te wszystkie sławy w innych językach...to kolejny fetysz zasłaniający nicość

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować