-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Polskość to nieskuteczność

Są rzeczy smutne po prostu i rzeczy smutne szczególnie. Ja na przykład, kiedy się w coś lub kogoś zaangażuję emocjonalnie i widzę, jak ten ktoś przemawia językiem szaleńców, albo robi rzecz nieprzystojnie głupią, robię się smutny szczególnie. I tak przeczytałem wczoraj, że Prof. Cenckiewicz i Pola Matysiak z Lewicy, odnaleźli się we wspólnym nurcie, czy też dziedzictwie, któremu na imię polskość. Nie wiadomo co powiedzieć. Pracujemy tu i bawimy się wspólnie już szesnasty rok. I wypadałoby zabrać się za formułowanie dojrzałych jakichś wniosków, tym bardziej, że czas płynie coraz szybciej. No i rzeczywiście za to się zabieramy. Idzie nam raz lepiej, raz gorzej, ale jakoś idzie. Po czym wchodzimy do sieci, a tam wypowiedzi wypływowych bardzo osób utrzymane w tonie szkolnej akademii z lat siedemdziesiątych.

Z czego to wynika? Moim zdaniem z braku pewności siebie. I to jest zasmucające. Wiadomo, że PiS szuka jakichś sposobów na wyjęcie posłów z różnych ugrupowań, a lewica nie jest taka znowu hermetyczna i ubecka, jakby się mogło zdawać. Dobrze by było jednak, żeby wobec ludzi, którzy obserwują scenę polityczną od dawna, a także wobec całego narodu, nie używać formuł, które temuż narodowi kojarzą się z nieszczerością i nieskutecznością. Ktoś się tu zaraz oburzy, że jak to!? Wszak polskość to wielkość! Nawet jeśli się z tą formułą zgodzimy, warto się zastanowić w jakich formach ta wielkość powinna być wyrażana, a przede wszystkim przed kim? Komu mamy tę naszą wielkość zaprezentować? Bo na razie ludzie, na których liczę, czyli tacy jak prof. Cenckiewicz prezentują ją swojemu własnemu środowisku, którego nie zamierzają chyba opuścić. No, ale to jest epizod, od którego chciałem zacząć, żeby dotoczyć się w końcu do kwestii istotniejszej. Zacznę jednak znowu od dygresji. Wręczyłem ostatnio książkę z autografem mojej sąsiadce, a ona rzekła, że jak kiedyś będę sławny, to książka ta na pewno będzie coś warta. Próbowałem ją sprowadzić na ziemię, to znaczy powiedziałem, że nigdy nie będę sławny, bo zawsze powiem coś takiego, co całkowicie zablokuje mi wszelkie możliwości zdobycia sławy. I dziś postanowiłem zrobić to jeszcze raz, wiem bowiem, że wszelka pogoń za sławą, szczególnie w Polsce, gdzie nikt nie mówi autentycznym językiem, a każdy dokonuje prezentacji na podstawie formatów i memów, ewentualnie korzysta z jakichś instrukcji, to strata czasu. Lepiej więc mówić to co się myśli. Tak, jak napisałem w tytule – polskość to nieskuteczność – w dodatku systemowa. Brak bowiem koordynacji działań państwa i narodu skutkuje podziałami, które się utrwalają, a następnie doprowadzają do upadku państwa. Podziały te próbuje się szpachlować jakimś gipsem złożonym z emocji, gawęd o polskości właśnie i jej przewagach, a także nieszczerych deklaracji. Wszystko to ma uwieść i podnieść na wyższy poziom państwowej świadomości naród, nieco zbity z pantałyku i patrzący z niedowierzaniem na to co się wokół dzieje. Efekt jaki się w ten sposób osiąga jest odwrotny od zamierzonego. No, ale dojedźmy wreszcie do tych spraw najistotniejszych. Oto zapowiedziano na sierpień promocję książki prezydenta Andrzeja Dudy. Przyznam, że zbaraniałem. Mówimy o tym prezydencie, z którym od kilku lat, czyli od niesławnej ustawy o sędziach, nie rozmawia prezes Kaczyński? Czy może już rozmawia, a nam się tylko zdawało, że nie rozmawiał? Nieważne. Książka, jest dokładnym powtórzeniem wszystkich absurdalnych książek pisanych przez polityków kończących karierę. O co więc się czepiam? Chodzi mi o to, że Polska to nie USA, Wielka Brytania czy nawet Francja. Pisanie więc książek, po dwóch kadencjach nudnej jak flaki prezydentury, która zapisze się w pamięci ludzi zaniechaniami głównie związanymi z lex TVN i ustawą sędziowską, jest aberracją. Tym bardziej, że za pomocą podobnej książki próbował wygrać wybory Rafał Trzaskowski. Skończyło się to klęską i kompromitacją. Można więc rzec, że taka książka to gwóźdź do trumny polityka. Ktoś jednak podsunął prezydentowi ten pomysł i on został zrealizowany. Ale nie dość tego. On został zrealizowany w taki sposób, że uruchomiono przedsprzedaż. Nie wiadomo co powiedzieć. Przedsprzedaż uruchamia się po to, by nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy na projekt, który może okazać się chybiony. Czyli ci, co to wymyślili, nie wierzą w sukces projektu. To niesamowite. W przypadku książki Andrzeja Dudy jest jeszcze gorzej. Bo przedsprzedaż dotyczy dwóch rodzajów produktu – zwykłego – za 99 złotych i luksusowego, z ozdobnym etui, za 159 złotych. No, ale okay, zajrzyjmy do środka tego dzieła, co sam autor i wydawca na umożliwia, albowiem na stronie andrzejduda.pl opublikowane są fragmenty. I one właśnie natchnęły mnie do napisania dzisiejszej notki. Są to treści niesłychanie naiwne, pisane w pierwszej osobie i dotyczące wydarzeń bardzo dramatycznych, które mają przyciągnąć czytelnika. Czyta się to jednak jak biografię Baracka Obamy, który opisuje swoje relacje z nieistniejącym ojcem. Okay, ja to do pewnego stopnia rozumiem. I ufam, że prezydent napisał tę książkę w dobrej wierze i ze szczerą intencją. I zapewne sporo osób ją kupi. Być może pomyślana została ona tak, by pełniąc przyszłe funkcje polityczne, Andrzej Duda mógł ją rozdawać w prezencie.

No, ale kiedy czytamy taki oto fragment:

— Długo zastanawiałem się nad tym i nie jestem pewien, czy Beata powinna zostać premierem — zagaił.
— Jarosławie, PiS wygrał pod hasłem „premier Szydło”! Ludzie wam zaufali, oddali głosy. Chcecie zacząć rządy od oszustwa? Nie zgadzam się na to.
— To jest polityka. Trzeba być elastycznym. Jest dużo opinii — przede wszystkim w partii, ale nie tylko — że Beata na czele rządu to nie jest dobre rozwiązanie.
Przypomniałem sobie naszą rozmowę po tym jak zwyciężyłem w drugiej turze. Na fali euforii i szczerego wzruszenia powiedziałem wówczas Jarosławowi:
— Dzięki temu zwycięstwu jest nadzieja, że będziesz mógł znowu być premierem.
Wiedziałem, że marzeniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego było, żeby jego brat ponownie został szefem rządu. I ja także tego chciałem.
Jarosław wkrótce zdecydował jednak, że oprze kampanię na Beacie Szydło i wskaże ją jako przyszłą szefową rządu. Nawiązałem do tego w rozmowie w Pałacu:
— Powiesz teraz wyborcom, że się rozmyśliliście? Że wasza pierwsza obietnica była kłamstwem? Nawet nie dopuszczam takiej myśli, że rządy Zjednoczonej Prawicy zaczną się od oszustwa wyborczego.
Jarosław zdenerwowany opuścił Pałac Prezydencki.

Rozumiałem, z czego wynika jego podejście. Po mojej wygranej wśród działaczy PiS pojawiło się ciśnienie, by po ewentualnym zwycięstwie w wyborach parlamentarnych nie oddawać kolejnego stanowiska komuś spoza starej gwardii. Najpierw Duda został prezydentem, a teraz Szydło wprowadzi się do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów? Co to, to nie!

Wkrótce przyjechała do mnie Beata. Też zdenerwowana, żaliła się, że chcą ją odsunąć. Zrelacjonowałem Beacie spotkanie z Jarosławem i powtórzyłem swoje stanowisko:
— Nie ma mojej zgody na premiera innego niż ty.

Stanowczość poskutkowała tym, że w listopadzie 2015 r. Beata stanęła na czele Rady Ministrów. Zjednoczona Prawica jako pierwsza i jedyna formacja po 1989 roku objęła samodzielnie rządy. To była epokowa szansa, by w końcu upomnieć się o sprawy Polaków, by postawić kraj na nogi.

Robi się trochę dziwnie. Zwłaszcza, że sporo jest w zaprezentowanych zajawkach kawałków o prezesie, który zawsze mądrze patrzy, niczym cocker spaniel, albo się uśmiech tajemniczo i ze zrozumieniem. W ogóle sporo jest o rozumieniu w tej publikacji, co jak doświadczyliśmy wszyscy, nie zawsze pokrywało się z rzeczywistością decyzji politycznych prezydenta.

Nie trzeba się za długo też zastanawiać, by zrozumieć, że powyższy fragment jest całkowitą fikcją i został wymyślony, że się tak wyrażę, na potrzeby scenariusza, ten zaś z pewnością kiedyś powstanie. Zapewne takie ustalenia i przepychanki miały miejsce, ale trudno człowiekowi konsumującemu treści zawarte w książkach i sieci, przyjąć tę treść na wiarę. Coś mi podpowiada, że tak właśnie będzie, doczekamy się filmu fabularnego o prezydenturze Andrzeja Dudy. Czekajmy na jakiś ruch w tej sprawie.

Myślałem, że uda się prezydentowi uniknąć tak zwanych stałych fragmentów gry, czyli scen ze zwierzętami kojarzącymi się jednoznacznie z łagodnością, niestety zawiodłem się:

Najbardziej zaprzyjaźniona z nami łania, Reginka, zachowywała się trochę jak piesek. Kiedy do Promnika przybyli Nausedowie, rzecz jasna zapragnęła przywitać się z nimi i podeszła pod drzwi domu. Niestety tak bardzo nie mogła doczekać się smakołyków z rąk pierwszej damy Litwy, że wskoczyła jej na ramiona i prawie ją przewróciła. Na szczęście nic się nie stało.

Oprócz dziko żyjących zwierząt jest też zagroda dla różnych gatunków. Na emeryturę do Promnika trafił kucyk. Przez lata pracował z dziećmi w jednej z fundacji, ale weterynarz orzekł, że jest już zbyt leciwy, by maluchy mogły na nim jeździć. Zapytano nas, czy nie moglibyśmy go przyjąć — a ja uznałem, że państwo polskie może utrzymać kucyka-emeryta, który przez całe życie służył jego młodym obywatelom i pomagał w rehabilitacji. W Promniku wszyscy o niego dbają i ma się naprawdę dobrze.

Są też lamy! Zaczęło się od samicy, później ktoś podarował drugą, która okazała się samcem — i zrobiło nam się stado. Są kury, więc można na śniadanie przyrządzić porządną jajecznicę. Najbardziej egzotycznym mieszkańcem okazał się kangur, który z jakichś powodów również potrzebował bezpiecznej przystani.
Lubiłem zajrzeć do zagrody i zobaczyć, jak mają się zwierzęta. Była to ciekawa odmiana od prezydenckiej codzienności — spędzanej w większości w pałacowych wnętrzach.

W książce jest ponoć 250 zdjęć, więc jak przypuszczam czytelnicy nie unikną konfrontacji z fotografiami łani, kucyka i lam. Ostatnim, który fotografował się w towarzystwie danieli i ich młodych, był chyba pan Polkowski, a tradycja ta sięga w Polsce czasów Bieruta.

Mógłbym jeszcze długo drwić z tej książki, ale jest mi smutno szczególnie. Widzę bowiem, że nie ma szans na to, by ktoś przemówił do nas jak do ludzi. Jesteśmy jak te biedne zwierzęta, w parku, w Promniku, gdzie prezydent spędził tyle miłych chwil. Można się z nami pobawić, a następnie oddalić do poważniejszych obowiązków, rzecz jasna z miłym uśmiechem.

Liczę oczywiście, na to, że prezydentura Karola Nawrockiego będzie inna, ale gawędy o polskości, które zaczyna snuć prof. Cenckiewicz, kojarzą mi się w tą łanią, co zachowywała się jak piesek. I jakoś nie mogę się z tego wrażenia otrząsnąć.

W tym momencie pomyślałem jednak, że jestem nieskończenie naiwny. Na dźwięk słowa polskość bowiem wszyscy dostają takiego wzmożenia, że żadna krytyka zjawiska, jakże przecież powierzchownego nie wchodzi w grę. Wszyscy zaś zanurzeni w polskości, demonstrują taką gotowość do poświęceń, że aż im się garnitury marszczą na plecach.

Owocem 10 lat prezydentury jest książka w ozdobnym etui, sprzedawana na zasadach subskrypcji, a do tego bezczelność kast zawodowych i mediów, które za nic mają rację stanu, a działalność antypaństwową nazywają wolnością słowa.

No nic, to tyle na dzisiaj.

Zwracam się z prośbą do wszystkich, którzy chcą i mogą pomóc, by wsparli moją zrzutkę na lokal dla Ani i Saszy. https://zrzutka.pl/438wfv?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification Będę wdzięczny.

 

 



tagi: polityka  propaganda  książka  skuteczność  polskość  prezydent duda 

gabriel-maciejewski
8 lipca 2025 09:04
14     875    7 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

matthias @gabriel-maciejewski
8 lipca 2025 09:17

Scenariusz na kabaret.

zaloguj się by móc komentować

beczka @gabriel-maciejewski
8 lipca 2025 09:23

prof.Cenckiewicz ten sam co apelował do Włodka Kosiniak Kamysza i PSL o opamiętanie?

Już jeden prof. był i miał budować MaBeNę

zaloguj się by móc komentować

Henry @gabriel-maciejewski
8 lipca 2025 09:31

Pewność siebie zapewniają odniesione sukcesy!

Nawet jak się nie dostanie nagrody Nobla czy nie zdobędzie mistrzostwa świata to przynajmniej wyląduje się na dobrej emeryturce ;-)

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @beczka 8 lipca 2025 09:23
8 lipca 2025 09:31

Ten sam...nie wiem co powiedzieć, starałem się być bardzo łagodny, jak sam widzisz

zaloguj się by móc komentować



Zyszko @gabriel-maciejewski
8 lipca 2025 09:43

To jest tak infantylne, że oczy bolą. Złapmy się wszyscy za ręce i kopytka, a potem zanućmy razem:

O rycerstwie spod kresowych stanic
O obrońcach naszych polskich granic
A ponad nami wiatr szumny wieje
I dębowy huczy las...

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Zyszko 8 lipca 2025 09:43
8 lipca 2025 09:54

I jeszcze - każdy laskę krzepko dzierży w dłoni. Autorem słów jest Juliusz Braun.

zaloguj się by móc komentować

Tobiasz11 @gabriel-maciejewski
8 lipca 2025 10:43

rzeczywiscie zenada,

troche inna jest ksiazka-wywiad Swietlika z Danielem Obajtkiem, polecam.

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
8 lipca 2025 10:54

"...że Prof. Cenckiewicz i Pola Matysiak z Lewicy, odnaleźli się we wspólnym nurcie, czy też dziedzictwie, któremu na imię polskość.Podziały te próbuje się szpachlować jakimś gipsem złożonym z emocji, gawęd o polskości właśnie i jej przewagach, a także nieszczerych deklaracji."

O tym nie wiedziałem, bo od kilku dni wszystko kręci się wokół wizyty wieczornej Hołowni.

Ale to dobry znak. Chyba Hołownia z Matysiak zrozumieli, że polityka to kurwa i nigdy nie mów nigdy.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
8 lipca 2025 11:47

Mnie najbardziej interesuje kto prezydentowi Dudzie pisał przemówienia z rozmaitych okazji. Pewne, ze jakis historyk. Ale nie wiem, kto konkretnie . Niestety, wszystkie przesiąknięte są  infantylizmem właściwym akademii szkolnej. Uupianie i błaznowanie. Gombrowicz w zaświatach śmieje się szyderczo:  a co, może nie pisałem?

zaloguj się by móc komentować


Paris @gabriel-maciejewski
8 lipca 2025 12:08

Oni  wszyscy  sa  WON  !!!

 

Nic  nie  zrobili  i  niczego  sie  nie  nauczyli,...  a  ,,ksiONSZkaK  PAD`a,,  to  absolutna  KOMPROMITACJA  i  calkowite  ZAORANIE.

Dodam,  ze  PAD`a  i  ,,pomyslodaFcUF,,  tego  projektu,...  to  po  prostu  KRYMINAL.

O  Cenckiewiczu  nawet  nie  chce  mi  sie  pisac,...  bo  widac  i  slychac,  od  dawna,  co  ten  ,,PLASTUS-OksforTczyk,,  soba  ,,reprezEtOje,,...  tylko  flaki  z  olejem.  Szkoda  tylko,  ze  Nawrocki  zapatrzyl  sie  w  TOTO  jak  sroka  w  gnat.

 

Tak  czy  owak  dzieja  sie  ZARTY  i  KPINY  z  calego  narodu...  i  zadnym,  detym  ,,slObem  prezydEtUwny,,  tej  HUCPY  KSIAZKOWEJ  nie  zakryja  ZIDIOCIALE  i  ZDEBILALE  socialmerdia  w  Polsce.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować