O zniesieniu świąt kościelnych
Jeden z czytelników podesłał mi wczoraj link do tekstu o tym, że w Bawarii przedsiębiorcy zgłaszają potrzebę zniesienia niektórych świąt kościelnych. Wszystko po to, by wydłużyć czas pracy i zwiększyć wydajność. No, a podstawą takich rozważań jest znaczne obniżenie frekwencji w kościołach.
Zarówno temu czytelnikowi, jak i mi, zabieg ten skojarzył się z miejsca z herezją katarską, która funkcjonowała w oparciu o maksymalnie zubożony kalendarz świąt. Praca była priorytetem, a skoro praca to także wydajność. Dziś wracamy do tych ponurych czasów ogródkami, to znaczy w taki sposób, by czasem nowe zarządzenia nie skojarzyły się komuś z komunizmem. O herezjach zaś w ogóle nie wolno wspominać. Były to bowiem – jak się sugeruje w kulturze popularnej – zjawiska wprost fantastyczne, prowadzące ludzi do prawdziwej wolności. Póki nie zrozumiemy, że było dokładnie odwrotnie, nie zmienimy niczego. Władza zaś jaką będą mieli nad nami przedstawiciele złego, stanie się pełna. Dlaczego sprawy te są tak trudne do wyjaśnienia? Zasugeruję pewną rzecz, ale może ona się wydać niektórym zbyt kontrowersyjna. Otóż wszystko przez kryzys męskości, a właściwie męstwa.
Zacznijmy jednak od początku. We fragmencie Żywota św. Dominika, który umieściłem tu przedwczoraj opisany jest mechanizm werbunku i funkcjonowania kolporterów herezji. Nie wiem, czy ktoś to zauważył i czy wszyscy należycie się tym opisem przejęli.
Jak wszyscy wiemy herezja w Langwedocji przeniosła się tam z Bizancjum, z czasowym przystankiem w Bośni. Tak to tłumaczą mędrcy. Sama się przeniosła, w zasadzie nie wiadomo po co i tam, na terenach bardzo dobrze zurbanizowanych, zakorzeniła się i zadomowiła. No, ale we wspomnianym opisie mamy wskazanego herezjarchę, czy nawet dwóch, a są oni byłymi kapłanami Kościoła Powszechnego, w dodatku ustawionymi wysoko w hierarchii, obeznanymi z zarządzaniem, jeden z nich zaś do tego skończył Sorbonę i posługuje się w argumentacji dialektyką nauczaną przez Piotra Abelarda. I to z takimi ludźmi wiódł spór św. Dominik. Jak więc pogodzić wizję herezji, która rekrutowała ludzi spośród biedaków mających dosyć zdzierstw rzymskich katolików, z rezydującym na zamku feudalnym byłym biskupem, który postanowił zmienić swoją relację z Bogiem i zaczął agitować za herezją, posługując się przy tym metodą, która w środowisku akademickim tamtego czasu robiła prawdziwą furorę? Jej twórca, co prawda, został skompromitowany, ale nie wiadomo do końca czy nie zostało to zaaranżowane celowo, o to by oddzielić metodę od człowieka. Ponieważ nie znamy dobrze historii Abelarda, jest ona bowiem zmitologizowana i przerobiona na wodewil dla wzmożonych emocjonalnie młodych pasjonatów filozofii średniowiecznej, trudno nam tę sprawę oceniać.
Mamy jednak tego Teodoryka, który w istocie zwał się Wilhelm, ale z powodów istotnych i ze strachu przed siepaczami papieża zmienił imię i schronił się na Południu, w jednym z warownych zamków. Jego wuj został spalony na stosie, w roku śmierci Ryszarda Lwie Serce, on sam zaś miał proces o herezję w mieście Sens. To zaś oznacza, że herezja langwedocka jest pewnym umownym pojęciem, które należy chyba rozumieć jako koncentrację zjawisk antykościelnych i całkowitą ich bezkarność, czyli wyłącznie spod administracji miejscowych biskupów i niemożność wyegzekwowania kar za takie postępowanie. Czyli stworzenie całkiem nowego organizmu politycznego, którego sensem istnienia była produkcja tkanin, ideologią manicheizm, czy też rzekomy manicheizm, oparty o dialektykę Abelarda. Organizm ten był zarządzany przez byłych studentów Sorbony i byłych katolickich hierarchów, a chroniony przez banki z Tuluzy i miejscowych baronów, którzy byli w tych bankach zadłużeni. Tak to sobie wyobrażam, choć mogę się pewnie mylić w wielu kwestiach. Poza tym, herezja pod różnymi postaciami pleniła się wszędzie, a jej celem było tworzenie właśnie takich obszarów jak Langwedocja, teoretycznie administrowanych przez miejscową władzę, a także hierarchię diecezjalną, ale w praktyce podporządkowanych innym hierarchiom.
Problem więc nie w tym, skąd przyszła herezja, ale w jakim stanie skupienia występowała ona na poszczególnych obszarach feudalnego świata. No i dlaczego uniwersytet tak łatwo jej ulegał. Na to ostatnie pytanie można sobie odpowiedzieć łatwo – bo wszyscy jego profesorowie, grzeszyli pychą i dążyli do władzy i swobód dla siebie. Te zaś utożsamiali z życiem w stadle, bądź stadłach, to już zależy od tego, co dokładnie rozumieli przez słowo „swoboda”. Przypomnę, że mówimy o czasach, kiedy wykładowca akademicki musiał żyć w celibacie. Inaczej zaniedbywałby studentów, a jego intencje nie byłby do końca czyste.
Co to wszystko ma wspólnego z kryzysem męskości? Postulaty św. Dominika dotyczące sprawowania misji na Południu, opierały się o pewną wizję postawy, jaką winien przyjąć kaznodzieja. To znaczy winien się on oderwać od hierarchii jaką na zajętym przez herezję obszarze reprezentowali cystersi, skompromitowani w oczach ludu, a powinien sam ruszyć na wędrówkę i osobistą postawą nawracać wiernych. To wymagało nie tyle męskości ile męstwa. Papież bowiem nie miał do dyspozycji nikogo, kto mógłby takiego kaznodzieję wspomóc w sensie fizycznej ochrony. Jego jedynym zabezpieczeniem była konieczność zachowania pozorów przez herezjarchów. To znaczy nie mogli oni misjonarza zamordować jawnie. Mogli to uczynić skrycie, a potem obarczyć za to winą Kościół. I tak się w końcu stało, ale wybór nie padł na Dominika. Jego doświadczenia były inne. Dysputy, które prowadził w Servian, w zasadzie były skazane na klęskę. Któż był bowiem ich słuchaczem? Zdeklarowani heretycy, którzy z istnienia herezji ciągnęli nie byle jakie korzyści. Przekonanie ich nie było najprawdopodobniej w ogóle możliwe. Chodziło więc jedynie o zaabsorbowanie uwagi misjonarzy i zademonstrowanie przed nimi różnych dialektycznych mocy, wypływających wprost z akademii.
Najważniejsza w tym wszystkim była postawa ludu. Ten zaś, jak to napisał autor „Żywota św. Dominika”, lubił widowiska i argumenty nie interesowały go w sposób istotny. Lud pociągała wymowa, gesty i kontrowersje zawarte w wypowiadanych słowach, czyli dokładnie tak samo, jak dziś.
Stąd moja uwaga o kryzysie męskości, która manifestuje się w sytuacjach, gdzie publiczność ma znaczenie drugorzędne lub wręcz zerowe. Można by rzec w sytuacjach wyizolowanych. Często specjalnie przygotowanych po to, by wypróbować męstwo misjonarza. Ale nie tylko misjonarza, także ludzi zwyczajnych, którzy przeczuwają, że coś jest w tą męskością i jej emanacjami nie tak, jak trzeba.
Żywot św. Dominika, takie mam wrażenie, uczy nas pewnego ważnego rozróżnienia. Takiego mianowicie, byśmy nie zwracali zbytniej uwagi na demonstracje, szczególnie te powielane i realizowane według schematu dobrze już opatrzonego. Wzorów zaś do naśladowania, jeśli ktoś oczywiście szuka jakichś wzorów, dopatrywali się w postawach i okolicznościach bardziej dyskretnych.
Jak to przełożyć na praktykę dnia dzisiejszego? Zwyczajnie – każdy kto do nas przemawia z intencją fałszywą, jest albo profesorem akademii, albo wystylizowanym na prostaczka cwaniakiem. Ludzie ci zachęcają nas do dyskusji o sprawach naprawdę głębokich, a wszystko po to, by ukryć przed nami to co istotne. Czyli co? Możliwość i prawo do zarządzania własnym majątkiem nieruchomym i przymus wydłużenia czasu pracy. Jeśli dodamy do tych rozważań aspekt polityczny, wspomnieć będziemy musieli jeszcze o niejawnym podporządkowaniu kraju innej niż lokalna hierarchii. Langwedocja, francuskie lenno, została w istocie podporządkowana cesarzowi, który zwalczał papieża. Jej powrót do systemu feudalnego Francji dokonał się w wyniku krwawej wojny, a udał się tylko dlatego, że konkurent do rywalizacji z cesarzem o ten obszar – król Anglii Ryszard I, zszedł z tego świata przedwcześnie i nie narobił zbyt wielu szkód.
Aspekt polityczny, który tu wskazałem, jest nie do zrozumienia dla przeciętnego konsumenta treści współczesnych, albowiem jego uszy są zatkane agitacją na rzecz wolności pozorowanej. Ta zaś oznacza pogardę dla rodziny i dzietności, pracę ponad siły otoczoną nimbem świętości, dążenie do tak zwanych sukcesów, które kończą się w psychiatryku i zanegowanie męskości jako takiej, co wyraża się z manifestowanej publicznie histerii, stroju i deklaracjach. Jeśli przyjrzymy się tym okolicznościom bliżej okaże się, że jest to schemat herezji, która niewiele doprawdy różni się od tego, z czym Kościół walczył w XIII wieku. W zasadzie tym jedynie, że mamy inne sposoby przekazywania komunikatów. Ich waga polega na tym, że nie można – przez nie – zademonstrować męstwa. Można tylko demonstrować histerię. I z tym największy kłopot.
Dziś święto. Idźmy więc na mszę.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zywot-sw-dominika/
W dniach 5-6 lipca odbędą się Targi Książki i Sztuki w Ojrzanowie. Zapraszam tych, którzy byli w zeszłym roku i tych, którzy nie dojechali na tę imprezę
tagi: kościół wojna herezja święta histeria męstwo św. dominik dyskrecja
![]() |
gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 09:40 |
Komentarze:
![]() |
Henry @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 09:52 |
Obrzezani są obeznanymi z zarządzaniem ;-)
![]() |
BTWSelena @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 10:02 |
Skoro mnie-w tym wieku wkurza ta wolność pozorowana,gdzie potrzebuję już ciszy i spokoju...To najwyższa pora przetrzeć oczy,przetkać uszy .
I racja " Dziś święto. Idźmy więc na mszę. " Ta modlitwa i ten głos modlitwy -pomoże Bogu podjąć decyzję-gdzie nas umieści na wieczność.
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 10:08 |
Plus! Wszystko jest takie samo jak kiedyś, tylko obszar realizacji herezji zwielokrotnił swój zasięg. Jeśli chodzi o te wszystkie wyzwolone spod władzy samca kobiety, to już z takimi przestałam dyskutować. To naprawdę nie ma sensu. Dziś trafiłam na artykuł,że samotne kobiety mające psiecka i robiące kariery są szczęśliwsze i żyją dłużej. Jakiś przytomny chłop skomentował to słowami, że idealnie nadają się do pracy do śmierci.
![]() |
ewa-rembikowska @Matka-Scypiona 1 czerwca 2025 10:08 |
1 czerwca 2025 10:16 |
Jednym słowem - praca czyni wolnym... - chichot historii...
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 10:50 |
Niemcy powoli zamieniają w obóz pracy taniej siły roboczej. Idzie to opornie, ale kryzys u nich dopiero się zaczyna (choć sami Niemcy w swej naiwności twierdzą, że już trwa i to od kilku lat - biedacy nie wiedzą co to prawdziwy kryzys).
U nich czwartek - Wniebowstąpienie Pańskie - był dniem wolnym od pracy. U nas nie, bo przesunięto to święto na niedzielę. I chyba o to chodzi, aby zlikwidować święta w dni powszednie. Bo niedzieli nikt na razie nie ruszy.
![]() |
gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 1 czerwca 2025 10:50 |
1 czerwca 2025 10:54 |
A w herezji o co chodziło? Przecież nie o likwidacje niedziel
![]() |
gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 1 czerwca 2025 10:08 |
1 czerwca 2025 10:54 |
Śmierć będzie poprzedzona obłąkaniem
![]() |
gabriel-maciejewski @BTWSelena 1 czerwca 2025 10:02 |
1 czerwca 2025 10:55 |
Tak właśnie
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 1 czerwca 2025 10:54 |
1 czerwca 2025 10:56 |
W Sowietach tak...:). W obozach mieli "wychodny dień", co dwa tygodnie. I niekoniecxnie była to niedziela.
![]() |
ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 11:13 |
Na razie walczą o likwidację świat kościelnych. Petru walczy o przywrócenie niedzielnego handlu a skoro handel ma pracować w niedzielę to i transport i hurtownie powinny też pracować w tym samym czasie.
W końcu dzień wolny można wziąć w środę.
Wkrótce tylko święta muzułmańskie będą święte i od tych wara.
![]() |
gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska 1 czerwca 2025 11:13 |
1 czerwca 2025 11:16 |
Tak, do tego to zmierza
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 11:36 |
A tymczasem "leberały" czyli nowa komuna "żenią" prostemu ludowi 3-4-dniowy tydzień pracy ;)
![]() |
stanislaw-orda @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 12:29 |
Apopgeum Czasu Apokalipsy coraz bliżej.
![]() |
BTWSelena @stanislaw-orda 1 czerwca 2025 12:29 |
1 czerwca 2025 12:57 |
Dlatego we mnie jest ogromna potrzeba Stanisławie,aby udać sie na mszę.Chociaż dozorcę zatrudnić od sumienia ,skoro Apokalipsa coraz bliżej.Zdaje mi się ,ze jeden z Nawigatorów o dozorcy wspomniał z dzieciństwa.Ale wszystko zależy od ilości modlitw...szczerych od serca...No cóż Iskariota był jeden,ale chyba więcej w kościołach ich mamy.
![]() |
ewa-rembikowska @Andrzej-z-Gdanska 1 czerwca 2025 11:36 |
1 czerwca 2025 13:15 |
I pracę do 70 roku życia albo dłużej.
![]() |
ewa-rembikowska @ewa-rembikowska 1 czerwca 2025 13:15 |
1 czerwca 2025 13:16 |
Najlepiej na dwa etaty a w wakacje na szparagi w Niemczech.
![]() |
BTWSelena @ewa-rembikowska 1 czerwca 2025 13:16 |
1 czerwca 2025 13:29 |
Są ciągle wakaty u Niemców do opieki staruszków z Alzheimerem ,mycia garów kuchniach i obsługa w hotelach,a jeszcze można żebrać pod kościołem,lub pod sklepem w Polsce.Hmn....Zaczynam już widywać kobiety pod sklepami,jakiś czas był spokój... No nieograniczony asortyment liberały nam rozwiną pani Ewo.
![]() |
Matka-Scypiona @ewa-rembikowska 1 czerwca 2025 11:13 |
1 czerwca 2025 13:31 |
W Holandii, gdzie pracował moj były uczen, obowiazuje praca2 na 1. I to w wielu sektorach.Dwa dnie zasuwania i 1 wolny. Te pracujące mogą przypaść oczywiście sobotę i niedzielę. Jakie to piękne,takie protestanckie...
![]() |
Szczodrocha33 @Henry 1 czerwca 2025 09:52 |
1 czerwca 2025 14:03 |
Czy ten pan to pan?
![]() |
valser @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 15:05 |
ja generalnie nie lapie kontekstow tej dyskusji o pracy i swietach, ale to chyba z racji tego, ze od 35 lat jestem na bezterminowych wakacjach z krotkimi epizodami na organizowanie kasy.
Byly oczywiscie interwaly w moim zyciu, ze np. musialem zasuwac przez 12 godzin dziennie, siedem dni w tygodniu, nawet bez pol dnia wolnego, ale taki interwal trwal 15 tygodni i wiadomo bylo, ze sie skonczy.
Limit tygodniowy jest 48 godzin. Miedzynarodowa Organizacja Pracy skasuje kazdego, kto chce prowadzic legalny biznes i cisnie wiecej niz ten limit.
Obserwujac scene, ktora ten "rynek pracy" ustawia, to da sie zauwazyc dzialania majace na celu zmotywowanie publiki do tego, zeby sama sie mobilizowala do zasowania ponad limit. Etos pracy wiecznie zywy i tzw. pracowitosc nalezaloby tepic, zwlascza jak ta sama robote mozna wykonac dwa razy szybciej i mniejszym nakladem. Tego jednak nikt nie chce dostrzegac, bo, zeby dostac pochwalke, to trzeba sie narobic ponad sily, a rzeczywista efektywnosci dalej jest uwazania za cwaniactwo i zwykle nie jest nagradzana.
![]() |
gabriel-maciejewski @valser 1 czerwca 2025 15:05 |
1 czerwca 2025 15:20 |
Kiedy ja pracowałem na etacie nikt się takimi rzeczami, jak normy godzinowe nie przejmował i nikt nadgodzin nie płacił.
![]() |
valser @gabriel-maciejewski 1 czerwca 2025 15:20 |
1 czerwca 2025 15:43 |
Teraz sie zrobila jak za Freda Flinstona - "brama glowna, zegar kontrolny".
Ja mialem jedna kampanie na statku - od swieta Dziekczynienia do konca karnawalu. Z robota w Sylwestra i w Nowy Rok. W Sylwestra litosciwie od 8 do 18, a nie do 20. No i w Nowy Rok nie od 8 tylko od 10. Wtedy ostatecznie przeszedl mi entuzjam do pracy, tak samo jak rotmistrzowi Pileckiemu do gimnastyki.
Po latach mysle, ze czasami warto samemu przegiac pale, zeby sie zorientowac, ze drogi do sukcesu i normalnosci leza jednak gdzie indziej.
![]() |
qwerty @ewa-rembikowska 1 czerwca 2025 13:15 |
1 czerwca 2025 15:44 |
Póki oddycha póty pracuje. Dla Państwa wszystko.
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 17:02 |
Dlaczego akademicy tak łatwo łykali i łykają herezje? Nie tylko pycha i próżność stoją za tym. Również pieniądze, powiedzmy dotacje, donacje i kredyt. Uniwersytet z grosikow studenckich nie umie stworzyc atrakcyjnej propagandy. Nawet jeśli tam poszukiwanie prawdy, to brakuje wiary.
![]() |
Henry @Szczodrocha33 1 czerwca 2025 14:03 |
1 czerwca 2025 18:24 |
To awatar Stańczyk - słynął ze swojego ciętego języka, mądrości i trafnej krytyki
O mnie: SARMATA w dni parzyste, SAMARYTANIN w dni nieparzyste ;-)
![]() |
Szczodrocha33 @Henry 1 czerwca 2025 18:24 |
1 czerwca 2025 21:12 |
"To awatar Stańczyk - słynął ze swojego ciętego języka, mądrości i trafnej krytyki
O mnie: SARMATA w dni parzyste, SAMARYTANIN w dni nieparzyste ;-)"
No nie wiem.
Dla mnie to jest raczej uświadomienie wszystkim gdzie babka koszyk nosi.
Jak mój ojciec mawiał:
"pocałuj mnie w szpic, tam gdzie babka koszyk nosi"
![]() |
Szczodrocha33 @qwerty 1 czerwca 2025 15:44 |
1 czerwca 2025 21:15 |
"Póki oddycha póty pracuje. Dla Państwa wszystko."
Tu w Stanach już tak jest na zicher.
Pożynaj, nie postawaj.
Od kołyski [prawie] aż po grób.
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 21:28 |
Akademia zawsze będzie wisiała u klamki Tuluzy z przyczyn wyżej przeze mnie wymienionych.
![]() |
Paris @Magazynier 1 czerwca 2025 17:02 |
1 czerwca 2025 22:05 |
Panie Doktorze,...
... co to za NIEDORZECZNE pytanie !!!
Choc wlasciwie to sam Pan okreslil - doskonale - czemu te ,,naLUkAwe,, PASOZYTY i NIEROBY AKADEMICKIE, tak ,,koHajO,, HEREZJE i zycia sobie bez niej nie wyobrazaja.
Pan jest TYLKO CHLUBNYM WYJATKIEM,... a takich, jak Pan, jest zdecydowana mniejszosc.
Ot i cala filozofia, a przede wszystkim PATOLOGIA.
![]() |
Szczodrocha33 @Paris 1 czerwca 2025 22:05 |
1 czerwca 2025 22:41 |
Pani Renato, nie chcę zapeszyć, ale ogarniają mnie czarne
myśli.
Mam przeczucie że ten debil Trzaskowski wygra.
Niech Bóg broni.
![]() |
Paris @Szczodrocha33 1 czerwca 2025 22:41 |
1 czerwca 2025 23:41 |
Panie Mirku,...
... ja juz wcale ,,nie emocjonuje sie,, ta USTAWKA wyborcza !!!
Jesli ,,wygra CZaskoSki,, to dla mnie bedzie to EWIDENTNY przewal = OSZUSTWO. Wczesniej obserwowalam te PRZEWALY, bedac jeszcze we Francji, tj. jak KNUR Hollande ,,wystrugal z banana,, Macron`a, a potem jego ,,zwycieNstFa wyborcze,,. I to 2-krotnie. To byly tak NACHALNE i PRYMITYWNE PRZEWALY, ze glowa mala. Ciagle to pamietam, jakby sie wydarzylo to wczoraj.
Wtedy to prysl caly CZAR... potem byla kolejna HUCPA z Szydlowa, jak ,,negocjowala,, z Hollande`m w Brukseli,... a tak niedawno mielismy kolejna HUCPE WYBORCZA w Rumunii. Dzisiaj ,,experyMENT,, w Polsce,... obserwuje tylko jak probuja SKRECIC te wybory NA CHAMA i NA ZYWCA, identycznie jak to odbywalo sie we Francji, Rumunii, a teraz w Polsce.
Ale to i tak ZDA SIE PSU NA BUDE,... bo bedzie tylko jeszcze gorsze DZIADOSTWO. Taka jest LOGIKA i KONSEKWENCJA tych mafijnych dzialan. I tylko tyle.
Jednoczesnie wiem i jestem przeswiadczona, ze to Pan Bog kule nosi, a czlowiek tylko fatalnie strzela.
Bedzie dobrze, Panie Mirku, zobaczy Pan. Obysmy tylko zdrowi byli.
![]() |
Szczodrocha33 @Paris 1 czerwca 2025 23:41 |
1 czerwca 2025 23:44 |
"Bedzie dobrze, Panie Mirku, zobaczy Pan. Obysmy tylko zdrowi byli."
Tys prowda.
A ja przez dwa tygodnie chorowałem tak że już mi się, jak to mówią, mało należało.
Ale doszedłem Bogu dzięki do zdrowia.
Trzymajmy się zdrowo i ufajmy Bogu.
Pozdrawiam.
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
1 czerwca 2025 23:51 |
Od strony praktycznej to wygląda tak, że obowiązuje kult pracy(czy jak to niektórzy nazywają kult zapie*dolu, zwany też etosem pracy) i on jest wymuszany indoktrynacją i terrorem. W Polsce czasy terroru były w latach 90tych i na początku lat dwutysięcznych, kiedy ludzie byli traktowani gorzej niż zwierzęta, bo musieli jakoś przeżyć, to pozostawiło wśród wielu ludzi pewnego rodzaju traumę, podobną do traumy tych którzy przeżyli obozy koncentracyjne, do emerytury panicznie boją się utraty pracy i zgadzają się na wszystko(nadgodziny, praca w weekendy, praca w złych warunkach itp.). Indoktrynacja wygląda tak, że przerabia się komuś system wartości tak żeby praca była dla niego najwyższą wartością, a to że firma robi go w balona uważał za stan naturalny i porządany, w Polsce to zagrało w wielu przypadkach w ten sposób, że spora część społeczeństwa wywodziła się z rodzin z problemem choroby alkoholowej i "odziedziczyli" ją po ojcach, tylko zamiast alkoholizmu poszli w pracoholizm, ale nie tylko.
W każdym razie w całości to przybrało taką formę, że zorganizowany wyzysk właściwe nie wymaga specjalnego pilnowania bo ludzie sami nawzajem robią sobie piekło na ziemi. Ci którzy żyją z traumą bezrobocia nie protestują, a ci którzy są pracoholikami i/lub wyznają kult pracy każdego kto inaczej myśli złożą w ofierze na swoim ołtarzu. W momencie kiedy trafiasz do takiego środowiska pracy takie osoby zagryzą cię za to że masz czelność nie wyznawać ich chorej herezji. Oni nawet nie potrafią sobie wyborazić jak można mieć normalne podejście do pracy.
Przykładowo nie raz byłem świadkiem kiedy rozmawiało ze sobą dwóch wyznawców kultu pracy i dziwili się, że ktoś wychodzi z pracy po wykonaniu przepisowych 8h.
![]() |
Paris @Szczodrocha33 1 czerwca 2025 23:44 |
2 czerwca 2025 07:46 |
A juz sie...
... z lekka martwilam, co tak Pana ,,malo,, na SN !!!
Zdrowie, Panie Mirku, jest najwazniejsze - i to fizyczne i to psychiczne,... reszta - w tym BURDELU - w jakim przyszlo nam zyc, DZIEKI ZLODZIEJSKIEJ i SKORUMPOWANEJ ,,wadzuni,, to NIC.
A dzisiaj znowu mamy cd. ,,muppet show,,... pozdrawiam i jak najwiecej zdrowia Panu zycze, a takze wszystkim Rodakom poza granica... i ZAWSZE, do tego, wiary i nadziei w Boza moc i milosierdzie.