-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O estetyce i moralności

Ludzie, którzy zbyt silnie interesują się zagadnieniami estetyki stają się niemoralni. Taka hipoteza. Nie jakoś tam niemoralni, ale niemoralni totalnie. Uważają bowiem, że oceny zjawisk i postaw, dokonywane za pomocą kryteriów estetycznych, są silniej wiążące niż oceny moralne. I to jest satanizm. Teraz pora by wyjaśnić co to znaczy – silniej? Tego właśnie nie wie nikt i tu otwiera się pole do popisu dla ikonoklastów wszelkich maści, czyli takich, co nie lubią w ogóle wizerunków i takich co lubią, ale tylko wyobrażenia geometryczno-abstrakcyjne, odwołujące się wyłącznie do samych wrażeń wywoływanych w oku. To są tacy sami sataniści, jak ci, którzy uważają, że kryteria estetyczne mogą zastąpić kryteria moralne. I tych pierwszych używają do oceny postaw i wyborów życiowych. Czyli, jak ktoś uczyni jakieś widowiskowe głupstwo, jest z miejsce usprawiedliwiony i lepszy od kogoś kto się zastanowi i cofnie, ze względu na opory moralne. Stąd już tylko krok do usprawiedliwiania zbrodniarzy, którzy mieli piękną ideę.

I teraz taka kwestia – dla wielu trywialna – czy Hitler mógłby być Hitlerem bez Speera? To istotne, bo jak pisze ten ostatni w swoich pamiętnikach, pierwsze zjazdy NSDAP wyglądały jak zloty młodzieży wiejskiej zainteresowanej gaszeniem pożarów i strzelaniem do rzutków. Dopiero Speer pokazał Hitlerowi, jak wygląda oprawa partyjnego mitingu i to zrobiło na wszystkich wrażenie, a także miało swoje konsekwencje, nie tylko w estetyce, ale także w życiu. Ludzie poczuli moc. I mało który Niemiec miał wątpliwości co do postawy i słuszności działań pana Hitlera. Co by było, gdyby NSDAP pozostało przy swoich starych „myśliwsko-pożarniczych” dekoracjach? Sądzę, że o wiele łatwiej można by było zainstalować w partii opozycję, która – jeśli nie byłoby odpowiednio skoncentrowanych nacisków z zewnątrz utrzymujących Hitlera przy władzy  – rozłożyłaby cały ruch gdzieś około roku 1940, bo o wojnie europejskiej nikt by już nie myślał. Można powiedzieć, że przesadzam i opinia ta nie ma znaczenia, bo wyszło jak wyszło. No, ale wszystkie skojarzenia jakie mamy z partią Hitlera i wszystkie obrazy, jakie pojawiają nam się w głowie, to dzieło Speera. Podoba nam się to czy nie.

No, ale Speer to zjawisko poważne, które obfitowało w konsekwencje. Zwróćmy uwagę na rzeczy drobniejsze. Mamy ten cały festiwal dewastacji dzieł sztuki lub tylko pozorów dewastacji. Polega to na tym, że obiekty, którym się przypisuje sakralną niemal wartość, ale przeliczaną na pieniądze, są atakowane przez jakieś wariatki w powyciąganych gaciach i głupich czapkach. Tak to postrzegamy, ale już w samym moim opisie są dwie nieścisłości. Obiekty te mają wartość liczoną w pieniądzu, ale nie można ich sprzedać, praktycznie więc ich wartość jest zerowa. No, może nie zerowa, ale równa cenie biletu do muzeum. Nie sprzedaje się więc dziś już arcydzieł, ale czas jaki pojedynczy człowiek może spędzić w ich pobliżu mrugając oczami ze zdumienia, że to co widzi to taka nędza. Cały system zabezpieczeń, jakim są owe obiekty chronione służy wyłącznie dystrybucji tego czasu. Drugie przekłamanie jest takie, że przecież ci prowokatorzy niczego nie niszczą. Obiekty są bowiem za szybą i nic złego im się stać nie może. No, a jeśli się stanie, rzesze specjalistów zajmą się renowacją takiego obiektu, a potem jeszcze intensywniejszą dystrybucją czasu, który ludzie będą poświęcać na mruganie oczami w jego bezpośredniej bliskości.

Czego ja się znowu czepiam? To co opisałem to jeden koniec kija. Drugi jest taki, że system wartości estetycznych, które zostały nam narzucone, wyklucza z kręgu zainteresowań osób stawiających estetykę ponad moralnością, artystów, którzy potrafią malować i rzeźbić. Mam na myśli artystów współczesnych. To co przeciętny człowiek uważa za rzecz normalną, ładną, przyjemną dla oka, interesującą, tajemniczą, uwodzicielską, fascynującą czy zwyczajnie dekoracyjną, nie ma już takich funkcji jak on sądzi. Służy do sprzedawania czasu i organizowania prowokacji wymierzonych w inne jakieś wartości, które do niedawna wydawały nam się naszym najoczywistszym i niezbywalnym prawem. Sam fakt istnienia tych obiektów świadczy dziś o tym jedynie, że nie należą one do nas. To zaś oznacza, że nikt nie może naśladować metod, które zastosowano przy ich wyprodukowaniu, bo to może być uznane za kradzież. Na razie takich oskarżeń się nie rzuca, bo nie wynaleziono jeszcze korytarza wiodącego do ocen estetycznych na salę sądową. No, ale może wkrótce to się stanie.

Nikt nie może być kontynuatorem tradycji, którą omawiane obiekty reprezentują, albowiem mamy dziś inne kryteria estetyczne, które są ważniejsze niż kryteria moralne. To zaś oznacza, że służą one wprost uzasadnieniu dla spekulacji i wyłudzeń. Swoje zaś istnienie maskują sugestiami, coraz bardziej bezczelnymi, że postawiono je na straży wolności twórczej. Oczywiście same kryteria nie wiszą w próżni. Mamy hierarchie, które funkcjonuje od ponad stu lat, gwarantujące, że każdy kto znajdzie się w systemie edukacji artystycznej, od razu postawi zagadnienia promowane w tym systemie nad kwestiami moralnymi. I jeszcze uzna się za wybrańca, który widzi więcej i czuje więcej niż inni. Ten numer udaje się zawsze, a wynika to wprost z deficytów emocjonalnych kształconej młodzieży. Potem zaś z przemożnej chęci pięcia się w górę, a kiedy już się taki pnący w górę zorientuje o co chodzi tak naprawdę, myśli już tylko w jaki sposób możliwie długo pozostać w obiegu i robić frajerów na kasę. Na straży tego systemu stoją przemądrzy profesorowie emitujący mało interesujące, hermetyczne komunikaty, które krążą w obiegu zamkniętym, gwarantowanym przez państwo. Każde państwo bowiem ma do dyspozycji obszar kultury, który charakteryzuje się dużą swobodą jednostek i pewnymi ekstrawagancjami, które należy akceptować ze względu na tę wolność właśnie. To są oczywiście brednie. Ludzie z muzeów mają strzec przedmiotów nie należących do nikogo, które służą – jak to wskazałem wyżej – sprzedaży czasu oraz wyprowadzania coraz bardziej skoordynowanych ataków na wolności człowiekowi przyrodzone. Wszystko w imię wolności sztuki lub w imię zdesakralizowania tej sztuki. Bo to jest jedno i to samo, chodzi tylko o wskazanie momentu kiedy gramy w jedną grę, a kiedy w drugą. I co zamierzamy osiągnąć.

I teraz najważniejsze: często słyszymy taką anegdotę, której bohaterem miał być Mehoffer malujący madonnę. Ona się w końcu przed nim zjawiła osobiście i powiedziała – Mehoffer, ty mnie nie maluj na kolanach, ty mnie maluj dobrze. To jest często powtarzany żart, który kryje jednak pewną gorzką prawdę, służy za parawan po prostu. W pewnym trudnym do wskazania, ale jednak uchwytnym momencie, zaistniał przymus by artyści, a na pewno artyści w Polsce, byli jeden w drugiego degeneratami. Bo tylko wtedy mogą być prawdziwymi artystami. Jeśli sięgniemy po moją ulubioną książkę – „Wspomnienia handlarza obrazów”, zauważymy że wśród opisywanych tam malarzy i grafików w zasadzie nie ma degeneratów. Są ludzie zapracowani i poszukujący zleceń, są ludzie uzależnieni od pośredników, ale nie od wódki czy narkotyków. No i wszyscy są w miarę zamożni. Jedynym, który mógłby uchodzić za degenerata jest tam Alfred Jarry.

W innej książce, opisującej czasy o dwadzieścia lat późniejsze niż te zrelacjonowane nam przez Vollarda, w książce Izabeli Czajki Stachowicz „Dubo, dubon, dubonnet”, opisującej lata dwudzieste w Paryżu, są już w zasadzie sami degeneraci. Dlaczego? Otóż dlatego, że uzależnienie artystów od pośredników znacznie się pogłębiło i stało się wprost proporcjonalne do uzależnienia od używek. Im więcej miał do powiedzenia pośrednik tym więcej malarz musiał chlać i tym szybciej się wykańczał. I tu się kryje cała tajemnica wolności artysty. Pośrednik prowadził go wprost od znanego mu warsztatu i ukochanej pracy, ku nowym wartościom estetycznym, czyli ku mechanizmom pozwalającym wyłudzać duże sumy i kontrolować rynek. Konsekwencją tego było zmarginalizowanie roli artysty, a umocnienie się pośrednika, który zdobył w końcu uprawnienia kapłańskie i zaczął organizować życie świątynne. Teraz zaś, ponieważ świątynie sztuki nikogo już nie obchodzą, zajmuje się montowaniem prowokacji wobec obiektów, które awansował na przedmioty kultu. Bo tylko to ma teraz sens i tylko to jest logiczną kontynuacją wcześniejszych działań.

Pora na pointę – najważniejszy jest autor. Jego problemy zaczynają się nie wtedy kiedy rzekomo tłamsi się jego wolność, ale kiedy pośrednik odcina go od rynku i zmniejsza jego dochody podnosząc ich kosztem swoją prowizję. Problemy artysty zaczynają się wtedy kiedy jego naturalny klient nazwany zostaje filistrem, a sam artysta wierzy, że ma szansę zaistnieć na rynkach odległych, czyli, na przykład, w Paryżu. No przecież nie ma tych szans. Nikt go nie wpuści na tamten rynek, a ten co mu takie rzeczy obiecuje kłamie, roztaczając przed nim wizję wolności twórczej. Nie o wolność tu chodzi, ale o kontrolowany upadek i kreację koniunktur. Zanim jeden z drugim, który uwierzył, że estetyka jest ważniejsza od moralności stoczy się na samo dno, musi wyprodukować tyle bezwartościowych pretekstów do spekulacji finansowych lub politycznych ile zdoła. Potem może zdechnąć.

I teraz zwróćcie uwagę, że nie ma chyba bardziej nieautentycznych, całkiem fałszywych i słabych zwyczajnie filmów, niż takie, które opowiadają o dziełach sztuki. Dlaczego tak jest? Bo jest to obszar martwy, służący do produkcji kłamstw spekulacyjnych nieznanych nam jeszcze rodzajów. Obejrzałem sobie ostatnio na Netflixie film „Obrońcy skarbów”, z całą plejadą dobrych aktorów, którzy nic w tym filmie nie mieli do roboty. Był to też pierwszy film, który wyłączyłem na 10 minut przed końcem, żeby nie dręczyć się tą żenadą. Jeśli już trafi się jakiś dobry film o sztuce, to z całą pewnością będzie to historia złodziei albo fałszerzy. Jeśli sobie to uświadomimy, dotrze do nas, że pan Hitler i jego nadworny architekt pan Speer, choć niemoralni i stosujący podwójne standardy, to jednak wobec ludzi zainteresowanych sztuką, do których kierowali swoją ofertę, byli krystalicznie uczciwi i mieli najczystsze intencje.

W kwietniu – 12 – odbędzie się pierwsze spotkanie z cyklu „Wieczory w katakumbach”, miejsce spotkania – pałac w Ojrzanowie. Gościem będzie Piotr Naimski. Na spotkanie wchodzą tylko ci, którzy zapisali się na listę. Impreza ma charakter prywatny i nikt poza zapisanymi na liście nie jest na nią zaproszony.

IX konferencja LUL Odbędzie się, zgodnie z zapowiedzią, w hotelu Polonia w Krakowie. Termin 8 czerwca tego roku. Ilość miejsc ograniczona do 50, bo sala jest mała. Wpłata - 380 zł od osoby. Jeśli chodzi o prelegentów mogę powiedzieć tyle, że na pewno będzie prof. Andrzej Nowak. Tytuł wykładu poda nam później.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/udzial-w-9-konferencji-lul/

Prócz prof. Nowaka potwierdzili swój udział: Piotr Kalinowski, czyli nasz kolega Pioter, który wygłosi wykład pod tytułem "Zaginione imperia", kolejnym wykładowcą będzie Piotr Grudziecki, czyli nasz kolega Grudeq, który wygłosi wykład pod tytulem "Prawo spadkowe". Sorry querty, ale z nimi o tym rozmawiałem już rok temu. Kolejnym wykładowcą na konferencji w Krakowie będzie prof. Ewa Luchter-Wasylewska, która wygłosi wykład „Enzymy – niezwykle biokatalizatory”.  Wczoraj swój udział potwierdził dr Adam Witek, który wygłosi wykład pod tytułem Kto się boi CO2 ? Albo co ma laser (molekularny ) do wiatraka”. Czekam jeszcze tylko na jedno potwierdzenie i mamy komplet.

W dniach 6-7 lipca 2024 odbędą się Targi Książki i Sztuki. Tym razem w pałacu w Ojrzanowie.

Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, w dniach 10-11 sierpnia będziemy z Hubertem na festiwalu Vivat Waza w Gniewie. To duża impreza a my będziemy mieć tam spotkania autorskie w związku z książką „Gniew. Bitwa Wazów” oraz kolejną – „Porwanie królewicza Jana Kazimierza”. Dostaniemy też stragan w rynku, gdzie wystawimy nasz towar – książki i ilustracje, a także koszulki.

Wizyta we Wrocławiu zaowocowała tym, że znalazło się tam trochę egzemplarzy Wspomnień księdza Bliźnińskiego. Ja zaś odnalazłem jeszcze 6 egz. III tomu Baśni polskich i 3 egzemplarze książki amerykańskiej. Sprzedaję drogo, bo potrzebuję forsy. Nie ma przymusu kupowania, to tylko oferta.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/waclaw-blizinski-wspomnienia-mojego-zycia-i-pracy/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-tom-iii-wielki-powrot/



tagi: artyści  złodzieje  moralność  sacrum  estetyka  muzea  spekulacje  fałszerze 

gabriel-maciejewski
10 marca 2024 09:24
31     2210    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:



olekfara @gabriel-maciejewski
10 marca 2024 10:17

Pozwolę sobie zauważyć, że o ile to co pan pisze dzieje się w strefie sztuki jest istotne, to powazniejsze, wydaje się , to co dzieje sie w strefie słowa. Podam przykład, cytując, bez podawania żódła, ani do kogo były skierowane i przez kogo. "W tym kluczowym momencie historii jesteśmy przekonani, że jedynym sposobem zapewnienia pokojowej przyszłości Europie i Wspólnocie Transatlantyckiej jest zapewnienie Rosji strategicznej porażki w jej agresywnej wojnie". Zestawienie "pokojowej przyszłości"  z "zapewnienieniem strategicznej porażki w jej agresywnej wojnie" oznacza wprost, musimy wypowiedzieć wojnę Rosji. Tak się nie napisze, po co straszyć. Dla ułatwienia, jest to odpowiedż na stanowisko wyrażające obay i protest przeciwko wojnie Polski z Rosją.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @olekfara 10 marca 2024 10:17
10 marca 2024 10:22

Powiem panu coś w tajemnicy. Pańskie obawy o to co stanie się z Rosją są bezpodstawne, albowiem wojen się już od dawna nie wypowiada, tylko się je realizuje. Takie deklaracje służą temu jedynie by zbadać opinię publiczną pod kątem niechęci do wojny i gotowości na kompromisy wobec Rosji. Rozumiem, że panu na tej Rosji jakoś szczególnie zależy, ale musi pan zrozumieć, że to co się mówi o tej wojnie nie ma najmniejszego znaczenia. 

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @gabriel-maciejewski
10 marca 2024 10:23

Najlepszy film o twórcach i rynku sztuki to szwedzki  ''Picasso aventyr ''

 (''The adventures of Picasso''),trzeba go jednak oglądać bardzo uważnie.

zaloguj się by móc komentować


olekfara @gabriel-maciejewski 10 marca 2024 10:22
10 marca 2024 11:27

A jak będzie chęć do wojny, to się ją wypowie? Autor tych słów jest przekonany, że większość Polaków jest za wojną, więc o badaniu opinii publicznej nie ma co mówić. Nie wiem czemu przypisuje mi troskę o Rosję,  ja mam obawy, co się stanie z Polską, a historia mówi, że od kilkuset lat nic dobrego. Rosja nie ma czego się obawiać, w odróżnieniu od Polski, jest częścią układanki. Wdepcze Putina w ziemię, to też badanie opinii publicznej, czy słowa do idiotów? Bo takimi nas widzą.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @olekfara 10 marca 2024 11:27
10 marca 2024 11:46

Skąd pan wie do czego jest przekonany autor tych słów? Nie zna go pan osobiście i nigdy pan z nim nie rozmawiał. Żyje pan całkowicie nieuzasadnioną nadzieją, że jak my wszyscy i pan osobiście będziemy się przychylnie wypowiadać o Rosji, to wrazie czego Rosja nic ani nam ani panu nie zrobi. To jest przekonanie mylne. Każdy kraj jest częścią jakiejś układanki, nie można się z tego wymiksować. Można tylko grać tak, żeby przetrwać i odnieść jak najwięcej korzyści. Panu się wydaje, że będziemy te korzyści odnosili, jak nie będziemy drażnić Rosji. Ponieważ żył pan w komunizmie i pamięta pan tamte okoliczności, które - w razie nowej okupacji - raczej się pogorszą niż polepszą, wnoszę iż bardziej zależy panu na Rosji niż na Polsce. Troska zaś o Polskę, którą pan demonstruje, jest po prostu obawą o osobiste bezpieczeństwo. 

zaloguj się by móc komentować

olekfara @gabriel-maciejewski
10 marca 2024 12:49

Nie wiem, do czego przekonany jest autor tych słów, ale wiem, co z nich wynika i czego chce uniknąć. Mówić co innego, i co innego robić,  to zła taktyka, lepiej zamilczeć. Może ja i niezrozumiale piszę, ale w żadnym napisanym zdaniu nie wyraziłem jakiejkolwiek troski o Rosję ani przychylnie sie o niej wypowiadziałem. (klub wałdajski i City - to też niezła charakterystyka Rosji). Żeby drażnić Rosję, to trzeba mieć pazury, bo inaczej wychodzi się na Papkina.  Często mi pan zarzuca osobisty interes i bezpieczeństwo i dla siebie. Zna pan może ludzi, którzy mi je zapewnią. Zresztą te pańskie zarzuty, skonfrontowane z pańskim dla zysku (nie mam nic przeciwko temu), brzmią raczej nieszczególnie. Grać (w trzy karty), żeby przetrwać i odnieść jak najwięcej korzyści , w polskim wydaniu wygląda to raczej żałośnie, pełne podporządkowanie w imię nie swoich interesów, raz w jedną, raz w drugą stronę. Ta dyskusja stanie się zbędna, grać i przetrwać, gdy uznamy, że jesteśmy tylko zasobem, pulą położoną na stole z oczekiwaniem, że trafi się dobry Pan. Niech rządzący to otwarcie powiedzą, że nie od dziś służymy nowemu Panowi,  a nie zajmują się głoszeniem banialuk o jakimś demokratycznym umocowaniu.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @olekfara 10 marca 2024 12:49
10 marca 2024 12:51

Przede wszystkim troluje pan notkę i demonstruje jakieś swoje obsesje, całkiem nie a propos tego co jest w tekście

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 10 marca 2024 10:22
10 marca 2024 14:14

Genialne,...

...  bo  prawdziwe  !!!

zaloguj się by móc komentować

mikklatka @gabriel-maciejewski
10 marca 2024 17:23

"W pewnym trudnym do wskazania, ale jednak uchwytnym momencie, zaistniał przymus by artyści, a na pewno artyści w Polsce, byli jeden w drugiego degeneratami. Bo tylko wtedy mogą być prawdziwymi artystami. "

To jedno z najokrutniejszych kłamstw i złudzeń, którego ofiarą nieustannie padają utalentowani - choć niekoniecznie - młodzi ludzie wierzący, że by tworzyć trzeba chlać lub ćpać, a najlepiej jedno i drugie.  W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. Talent bez pracy i dyscypliny nadaje się najwyżej do lansu na artystę. Tu faktycznie wystarczy wóda i dragi.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
10 marca 2024 17:55

Powiemm krótko - sztuka mnie nigdy nie interesowała i już wiem dlaczego. Lubiłem tylko oglądać obrazy, ale takie normalne.

Rosja uwielbia sztuke i to też teraz rozumiem. Degenerat ciągnie do degenersta...:)

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski
10 marca 2024 19:07

Znakomity tekst. Jasny i tłumaczący sprawy elementarne.

 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 10 marca 2024 17:55
10 marca 2024 19:11

To cię interesowała, jak lubiłeś oglądać

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @mikklatka 10 marca 2024 17:23
10 marca 2024 19:11

Celowo powielane, ale dziś już bez znaczenia

zaloguj się by móc komentować


chlor @DYNAQ 10 marca 2024 10:23
10 marca 2024 19:15

Oglądałem to w czasie studenckim. Tyle pamiętam, że bardzo dziwny i udający komedię. Trzeba by go sobie przyponieć.

 

 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Paris 10 marca 2024 14:14
10 marca 2024 19:27

Nie wiem, czy czytałaś. To jest jazda bez trzymanki normalnie.

https://cbrengland.szkolanawigatorow.pl/niebyc-jak-szymon-holownia#352613

__________

zaloguj się by móc komentować

chlor @OjciecDyrektor 10 marca 2024 17:55
10 marca 2024 20:12

Mnie sztuka bardzo interesowała. W Technikum specjalnie chodziliśmy z bratem na coroczne biennale malarstwa nowoczesnego żeby się pośmiać z arcydzieł.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @chlor 10 marca 2024 20:12
10 marca 2024 20:50

Właśnie się dowiedziałem od Coryllusa, że oglądanie normalnych obrazów to jednak zainteresowanie...:). 

Ale za cholerę nie mogłem, do tej pory, zczaić po co ci degeneraci malują to, co malują. Karoń to próbował tłumaczyć znudzeniem, ale to mnie nie przekonywało. Teraz tu w notce napisane brutalnie, ale szczerze.

Ciekawe jakiego pośrednika miał Zdzisław Beksiński? Bo to musiał być jakiś Anglik. Jak byłem metalowcem, czyli 30-35 lat temu, to jego "apokaliptyczne" obrazy mnie fascynowały, a teraz zwyczajnie nudzą. Ktoś mu musiał wmówić, że tak trzeba malować. Bo one są mimo wszystko wtórne estetycznie.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @chlor 10 marca 2024 19:15
10 marca 2024 20:57

Trochę obejrzałem i sprawdziłem - wyprodukowano w 1978 roku.

We wrześniu tego roku podjąłem pracę. W radiowej trujce około południa były czytane 622 upadki ...

Picasso to była znana marka, no ale fagasso ...

 

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @MarekBielany 10 marca 2024 20:57
10 marca 2024 21:02

Uuu....podnosisz poprzeczkę z rebusami...:)

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 10 marca 2024 19:27
10 marca 2024 22:49

Czytalam,  Krzysiu,...

...  musisz  wiedziec,  ze  nawet  jak  nie  komentuje,  to  czytam  i  Ciebie  i  innych  Autorow  -  tak  mam  i  to  na  99%  sie  nie  zmieni,  ale  tzw.  ,,plusy,,  daje  wyjatkowo  sporadycznie,...  wiec  teraz  bede  ,,plusowac,,  Twoje  wpisy,  zebys  wiedzial,  ze  przeczytalam.  Tytulem  usprawiedliwienia  -  jakos  tak  ,,zeszlo  ze  mnie  powietrze,,  po  15.10.23,  ale  powolutku  wracam  ,,do  pionu,,.

A  propos,  meila  Twojego  Kolegi  to  sadze,  ze  to  ,,norma,,...  poza  tym  ,,dyplomatycznie,,  nie  chce  sie  wypowiadac  nt.  jego  przemyslen  -  co  innego  osoby  publiczne  -  bo  np.  ja  we  Francji  ,,stronilam  od  kontaktow,,  z  Rodakami,  zwlaszcza  w  Paryzu.  I  choc  mialam  duzo  doczynienia  z  nimi  tam,  to  nie  byla  to  tzw.  ostatnia  emigracja.  Jadac  do  Francji,  bylam  juz  ,,zaopiekowana,,  a  okazje  do  wymiany  mysli  i  pogladow  ,,przemyslane  i  zadecydowane,,  mialam  zawsze  zawczasu,  malo  w  tym  bylo  spontanu. 

Stety,  ale  to  prawda,  ze  wielu  z  nas  ,,jedzie  bez  trzymanki,,...  no  ale  jak  to  mowia  ,,jak  se  poscielesz  tak  sie  wyspisz,,.

I  a  propos  dzisiejszego  wpisu  Gospodarza  portalu  -  moze  nie  tyle  w  sztuce,  co  w  zyciu  -   a  takze  i  w  nawiazaniu  do  Twojego  wpisu.  Dzis  w  mojej  parafii  rozpoczely  sie  rekolekcje  wielkopostne.  Prowadzi  je  ks.  misjonarz  Arkadiusz  Nowak,  ktory  na  misjach  spedzil  ponad  25  lat  swojej  poslugi  kaplanskiej.  Ostatnio  byl  20  lat  misjonarzem  w  Tanzanji...  to  co  mowi  ,,wyrywa  z  butow,,...  cos  nadzwyczajnego  !!!  Jeszcze  jutro  i  pojutrze  bedzie  podobnie.  Dzis  na  zakonczenie  poblogoslawil  nas  nawet  w  jednym  ze  120  jezykow,  obowiazujacych  w  Tanzanji,...  jestem  naprawde  ZBUDOWANA  !!!   

zaloguj się by móc komentować

onyx @OjciecDyrektor 10 marca 2024 20:50
11 marca 2024 09:44

Pośrednikiem i przyjacielem Beksińskiego był Piotr Dmochowski, na stałe mieszkający w Paryżu.

https://desa.pl/pl/historie/beksinski-i-dmochowski-historia-mistrza-i-jego-marszanda/

zaloguj się by móc komentować

onyx @gabriel-maciejewski
11 marca 2024 09:50

Zacząłem właśnie oglądać film pt. "Upadek" i tam Adolf mówi wprost, że za całą siłą IIIRzeszy stoi Speer że swoimi wizją i propagandą które je przekazała społeczeństwu. To było wciśnięte w ludzi na takim poziomie jak u nas nienawiść do Kościoła, PiSu i Kaczyńskiego. Poziom hardkor bez powrotu. To pozwalało na wszelkie bestialstwa do jakich się Niemcy do puszczali.

zaloguj się by móc komentować

onyx @Paris 10 marca 2024 22:49
11 marca 2024 09:53

Ktoś się Pani włamał na konto? :-)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @onyx 11 marca 2024 09:50
11 marca 2024 10:05

No tak, ale skuteczność Speera i jego pomysły wywoływały tylko wściekłość innych patyjnych bonzów, którzy w ogóle nie rozumieli po co on jest i skąd się biorą jego wpływy. Może to i lepiej, bo Speer zrobiłby taki obóz koncentracyjny, że wszyscy by go potem naśladowali, skuteczność i higiena śmierci byłaby bowiem na najwyższym poziomie. A tak, banda wieśniaków się dorwała i robiła po swojemu. I wszyscy zawiśli, a Speer dostał 20 lat w Spandau i dzielił się swoimi pomysłami z CIA

zaloguj się by móc komentować

Paris @onyx 11 marca 2024 09:53
11 marca 2024 13:11

Nie,...

...  a  czemu  tak  sie  Panu  wydaje  ?

zaloguj się by móc komentować

chlor @OjciecDyrektor 10 marca 2024 20:50
11 marca 2024 20:56

Mój kuzyn jest z zawodu malarzem, i malował głównie takie maziaje gdzie nie wiadomo którą stroną do góry je wieszać. Rzucił jednak alkohol całkowicie i pracuje we wojsku.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować