-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Jak prezentować nowe tytuły, by zyskały zainteresowanie czytelników?

Pod zdjęciem okładki książki „Wojna domowa” w Polsce, które wrzuciłem na fejsa jeden z czytelników napisał komentarz: Spis treści? A drugi widząc tytuł napisał tak: chyba w Ukropolin.

Zacznę od spisu treści, który niczego oczywiście nie ułatwi w odbiorze, ale skoro ktoś uważa, że jest inaczej nie mogę nic na to poradzić:

 

1. Pan Samochodzik vs Konspiracyjne Wojsko Polskie

 

2. Pojedynek Wallenrodów

 

3. „Zapora” i Siła

 

4. Czwarta komenda WiN

 

5. Partyzanci Wielkiego Księstwa Litewskiego

 

6. Wąwolnica, Las Stocki, Piotrówek

 

7. Przyniosłam kawę dla wujka

 

8. Piramidalna mistyfikacja

 

9. Przeciw Powstańcom Warszawy

 

10. Porwanie siostry Bieruta

 

11. Aneks/ M. Szumowskiego list otwarty do wszystkich członków PZPR

 

Teraz, rozumiem, jest lepiej i taki spis treści pozwoli zorientować się w tematyce książki głębiej niż teksty, które tu były co jakiś czas puszczane i zapowiadające ten tytuł?

O drugim komentarzu szkoda w ogóle mówić, bo dokładnie pokazuj on jak zdewastowane są umysły ludzi usiłujących wziąć udział w jakiejś dyskusji.

Bardzo niechętnie zabrałem się za pisanie o wyklętych, albowiem miałem świadomość, że czynią to wszyscy dookoła. W dodatku z nieznośną manierą charakterystyczną dla autorów anglosaskich opiewających swoich bohaterów walczących z Niemcami. Miałem zamiar zrobić to inaczej, ale nie wiedziałem jeszcze jak. Okazało się to proste. Wystarczyło odrzucić tę manierę i przestać pokazywać siebie, jako jednego z ocalonych wyklętych, do czego zmierzają wszystkie niemal narracje na ich temat. Zorientowałem się też dość szybko, że książki o wyklętych to w zasadzie odległa przeszłość. Wspomnienia Edwarda Taraszkiewicza wydano w roku 2008. I przeszły bez echa. Mamy rok 2024 i za chwilę nikt już o tych ludziach nie będzie pamiętał. No chyba, że Olszański ze swoim sympatycznym kolegą zechcą się polansować na ich mogiłach, wtedy tak – okaże się, że są do czegoś potrzebni. Wspomnienia „Młodzika”, ponad trzysta stron opisujących walkę w lesie i pobyt w celi śmierci wydane zostały w jakimś homeopatycznym nakładzie w Sierpcu. I właśnie wycofywane są z bibliotek sierpeckich żeby zrobić miejsce dla Tokarczukowej i Grocholi, a być może także dla jakichś „naszych” prawicowych myślicieli. Broszura Stanisława Sojczyńskiego „Co myślą ludzie z lasu o polskiej rzeczywistości” opublikowana została przez IPN w Internecie, w formie skanu, brudnego i nieczytelnego. Tak, żeby się czasem ktoś tym tekstem nie zainteresował. No więc kazałem go przepisać, poprawić i wydrukowałem porządnie.

Jedna kwestia umknęła mi w czasie pisania. Nie przewidziałem, że życie i doświadczenia wyklętych traktowane są dziś jako jeden z segmentów rozrywkowych. Do tego zostali bowiem oni sprowadzeni przez teksty popularyzatorskie i robione po taniości książki. Tak, jakby rozrywka tania była coś warta.

Po co więc ilustracje w mojej książce? – zapyta jakiś dociekliwy tropiciel ukropoliniaków. Po to, żeby było ładnie – to po pierwsze. Po to, by onieśmielić różnych durniów, którzy nie wydadzą na takie ekstrawagancje ani pół złotego, bo można na okładkę dać coś z wolnych zasobów w sieci. Po to wreszcie, by poprzez tę inwestycję i kunszt Tomasza, podnieść znaczenie opisywanych wypadków i ludzi, którzy za chwilę zostaną zastąpieni w zbiorowej świadomości innymi bohaterami. Takimi jak pani Monika na przykład, albo wspomniany Olszański, a także i poseł Braun bohatersko gaszący hanukiję.

A po co treść skoro i tak wszyscy ją znają? Tak mógłby zapytać jakiś wielbiciel odcyfrowywania treści rozdziałów na podstawie tytułów opublikowanych w spisie treści. Naprawdę wszyscy ją znają? Nie. Wszyscy akceptują jedynie jej podrasowany format krążący w licznych odpisach po sieci. I wszyscy traktują tę treść albo jak rozrywkę, albo jak terapię. Tymczasem nie jest ona ani jednym, ani drugim. No, ale żeby się o tym przekonać trzeba kupić książkę. Bo ja tu żadnych jej wątków nie ujawnię. Wielu zaś czeka na to, kiedy wreszcie przestaniemy sadzić te smalone duby o wyklętych i zaczniemy opisywać ich samych i ich bohaterską walkę za Polskę. W końcu tamci nie żyją i już z grobów nie wstaną, a ci żyjący aż przebierają nóżkami, żeby zająć ich miejsce. Oczywiście z gwarancjami bezpieczeństwa. Coś jak ta kreacja wymyślona przez Ignacego Rozenfarba – mundury prawie przedwojenne, ale orzeł bez korony. I, jak widzą wszyscy uważni czytelnicy tego bloga, którym nie jest potrzebny spis treści do właściwego rozpoznania charakteru tej publikacji, nie będzie to pierwsza tego rodzaju podmiana. No, ale zrozumienie tego mechanizmu jest poza percepcjami konsumentów treści rozrywkowych. Oni wierzą, że pewne sprawy są już na zawsze zamknięte. Wyklęci zaś przywołani zostali z mroków swoich mogił przez badaczy IPN, po to, by świecić nam przykładem. Otóż nie, nawet jeśli ktoś miał taką intencję, została ona szybko i sprawnie wykoślawiona. Jak bardzo, to się okaże wkrótce.

Jak pamiętamy wolna Polska nie zdobyła się na to, by nakręcić jeden pełnometrażowy, solidny, dobrze obsadzony film o swoich bohaterach. Film Zalewskiego to hucpa, a w tym drugim, opowiadającym okolicznościach śmierci Franczaka nie zdobyto się nawet na to, żeby wymienić go z nazwiska. W tym czasie PISF dofinansował serię całą idiotycznych komedii, spektakli przeznaczonych dla debili i rzekomo popularyzatorskich projektów dla dzieci i młodzieży. Wyklętych przesunięto w sferę rozrywki taniej i przeznaczonej dla specyficznego odbiorcy. Podobnego trochę do konsumentów gier komputerowych z potworami. I nikt nie ma prawa narzekać, bo w końcu mają swoją działkę w pop kulturze, urzędnicy składają wieńce na ich grobach, a młodzież wspomina ich w czasie szkolnych akademii. Jak długo? W mojej ocenie, być może błędnej, czas ten już się kończy. Z tego przekonania też wziął się pomysł na napisanie tej książki.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojna-domowa-w-polsce/

Po uporczywych poszukiwaniach lokalu, którego wynajęcie nie zrujnowałoby nikogo, dzięki pomocy Beaty, trafiłem na zamek w Łęczycy. Rozmawiałem z panią dyrektor, która udostępni nam salę bez opłat, ale musimy zrobić imprezę otwartą dla miejscowych. Oczywiście zgodziłem się, ale i tak zrobimy listę osób uczestniczących, bo statystyki to ważna rzecz. Tak więc na czym stoimy? Spotykamy się 24 maja na zamku w Łęczycy, pomiędzy Łodzią a Kutnem. Odbędzie się tam drugie spotkanie w katakumbach, którego gościem będzie kapitan Tomasz Badowski. Tematem spotkania będzie wojna na Ukrainie. Tytuł - "Czy powinniśmy bać się wojny?". Wieczór będzie wyglądał tak, jak ten poprzedni w Ojrzanowie. Będę miał już ze sobą dwie nowe książki. Wstęp jak powiadam jest wolny więc nie będzie żadnego "co łaska". Zaczynamy o 18.00. Łęczyca to, jak wszyscy pamiętają, miasto, w którym rządził niegdyś diabeł Boruta. Jest tam przepiękny rynek, zamek, w którym mieści się muzeum, dwa kościoły, w tym barokowy klasztor i największa atrakcja ziemi łęczyckiej, romańska kolegiata w Tumie. Czasu na zapisy nie ma wiele, ale wierzę, że Państwo zdecyduje się wziąć udział w wydarzeniu. Zapraszam.

 



tagi: wojna domowa w polsce 

gabriel-maciejewski
26 kwietnia 2024 10:59
12     1281    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

BeaM @gabriel-maciejewski
26 kwietnia 2024 11:19

Dobry spis treści to zawsze atut, a ten mocno intryguje, więc fajnie, że uchyliłeś rąbka... :) 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
26 kwietnia 2024 11:32

O Sile, to chyba nikt nie słyszał z tych "wyklętologów". Jedynie w twoim podcaście, omawiajacym "Nadberezyńców" Czarnyszewicza o tym było. A było to w kontekście gen. Dowbora-Muśnickiego. 

Zapora jak Siła? Uuuuu....toś wrzucił granat do szamba...:)

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski
26 kwietnia 2024 11:34

a jaki jest odbiór społeczny hasła 'żołnierze wyklęci'? wyklęci bo skończyli marnie? bo nie wygrali konfrontacji z oprawcami? i do czego ma slużyć ich etos w takim dawkowaniu publicytycznym przez IPN i dziennikarzyny? że lepsi to ci co kompromisami komunzm pokonali? czy ci co poubierali sobie maski walczących z komuną w ramach konwergencji systemu? czy też ci co otrzeżwieli po kolejnym zebraniu pop? Prawda jest ponura etos robi z nich frajerow co to nie chcieli socjalizmu z ludzka twarzą budować i w ziemiankach bytowali.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 26 kwietnia 2024 11:32
26 kwietnia 2024 12:03

Uporządkowałem tylko pewne treści

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @qwerty 26 kwietnia 2024 11:34
26 kwietnia 2024 12:03

Żeby to tylko o socjalizm z ludzką twarzą chodziło

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @BeaM 26 kwietnia 2024 11:19
26 kwietnia 2024 12:04

Nie ma sensu niczego uchylać, albo ktoś się chce z tym tematem zmierzyć, albo będzie udawał, że pracuje naukowo i wypuszczał jakieś śmieszne dysertacje w mikronakładach

zaloguj się by móc komentować

ParysvelParwowski @gabriel-maciejewski 26 kwietnia 2024 12:04
26 kwietnia 2024 17:00

 tak też trzeba trzymać, bo wiedza zawsze była dla wybranych

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
26 kwietnia 2024 22:04

To centrum polskie.

W pobliżu w tysiąc dziewięćsiet sześdziesiątym dziewiątym oglądałem jak lądują na Księżycu.

 

P.S.

to jak posłuchać gitary elektrycznej wśród świeczek i lamp na naftę.

 

:)

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @MarekBielany 26 kwietnia 2024 22:04
26 kwietnia 2024 22:14

 ... trochę dalej do sandomierskiej, wtedy diecezji.

 

 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @OjciecDyrektor 26 kwietnia 2024 11:32
27 kwietnia 2024 16:28

O Sile-Nowickim mówiła dr Ewa Kurek.

zaloguj się by móc komentować

klon @gabriel-maciejewski
27 kwietnia 2024 23:31

BTW Łęczycy. 

Proszę zajrzeć na priv. 

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować