-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Być jak Zulu Gula

Większość z nas pamięta, jak wyglądała ramówka TV w końcu lat osiemdziesiątych i w latach dziewięćdziesiątych. Do największych atrakcji należał program satyryczny zatytułowany „Zulu Gula”. Występował w nim aktor Tadeusz Ross, dziwacznie przebrany, który mówił zniekształconym głosem coś, czego nie można było zrozumieć, a z offu leciał śmiech. Tadeusz Ross był człowiekiem popularnym, ale przyczyny tego nie były dla mnie zrozumiałe. Na przykład w radio często leciała jego piosenka pod tytułem „Fin de siècle”. Była ona tak irytująca i zmanierowana, że za każdym razem jak ją słyszałem, miałem ochotę rozwalić radio. Z czasem Zulu Gula stał się symbolem pewnego, szczególnego rodzaju degradacji. Zajmował miejsce, które z istoty mu się nie należało, miejsce gdzie powinien pojawiać się ktoś z talentem i pomysłami, ale nikogo takiego nie było. To znaczy nikt taki nie został przez władzę dopuszczony do głosu. Jasne bowiem było wtedy i dziś też, że ramówki układają ludzie władzy. A występują w nich inni ludzie, także jakoś dla władzy istotni. Z Zulu Gulą, czyli Tadeuszem Rossem wiąże się jeszcze jedna historia. Był on posłem z ramienia PO i kiedy zaczynała się kolejna kadencja sejmu okazało się, że jest najstarszy  w tym w sejmie. Musiał więc rozpocząć obrady, ale zrezygnowano z tego. Zbyt silnie kojarzył się z tym całym Zulu Gulą i żenadą, jaką on reprezentował.

Prócz tego, najbardziej oczywistego szajsu, lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte zapisały się w pamięci mojej i innych produkcją całkowicie kakofonicznych utworów muzycznych, które były lansowane w zasadzie bez przerwy. Po to, by oderwać młodzież od polityki i skupić jej uwagę na tych właśnie produkcjach. Przebiegało to dwutorowo – młodzieży spontanicznej miały one zapewnić rozrywkę, a młodzieży ambitniejszej pretekst do dyskusji o muzyce współczesnej. W dramatycznej większości były to utwory nie do słuchania i nie ma dziś żadnego argumentu na ich obronę. Czasem, ktoś usiłuje się wstawiać za tym czy innym wykonawcą, bo mu się on kojarzy z młodymi latami i różnymi szaleństwami. No, ale tak przecież nie można. Mojej teściowej najlepiej kojarzą się lata stalinowskie, bo była młoda.  Należy za wszelką cenę dążyć do najwyższej jakości, a nie jest przecież łatwo, wszyscy wiemy. Oglądanie się za siebie i poszukiwanie jakichś inspiracji w krępujących występach z dawnych lat, nie pozwoli nikomu na żadne autentyczne przeżycia i wzruszenia. No, ale z jakichś, niejasnych do końca przyczyn, taka tendencja dominuje. Można oczywiście powiedzieć, że jest to irracjonalna całkiem próba zatrzymania czasu. Tylko po co ten czas zatrzymywać? Skoro to po pierwsze niemożliwe, po drugie większość chce go zatrzymać w momencie, kiedy w telewizji latał Zulu Gula. Rozsądniej byłoby stworzyć coś nowego i bardzo dobrego.

Kiedy wracałem z Kędzierzyna Koźla, w radio leciała dyskusja jakichś mędrków o festiwalu w Jarocinie. Uczestnicy spierali się czy był erupcją wolności czy może ustawką bezpieki.  Dyskusja ta była jeszcze gorsza niż występy Tadeusza Rossa przebranego za Zulu Gulę. Uczestnikom udało się ani razu nie wymówić nazwiska Walter Chełstowski. Za to głosy podzieliły się równo – jedni mówili, że był bunt i sprzeciw wobec władzy, a nawet, że zatrzymano Skibę za roznoszenie ulotek. Inni mówili, że nad wszystkim czuwali agenci, a Skiba trafił na dołek, bo się napił i zasnął na rondzie.

Nie znam się na muzyce, ale po wysłuchaniu tej i innych podobnych dyskusji mam pewność, że ludzie biorący w nich udział to w prostej linii spadkobiercy Zulu Gula. To znaczy powinni być gdzie indziej, ale poprzez swoje prywatne i służbowe kontakty mogą udawać znawców czegoś, o czym nie mają pojęcia.

Czym była muzyka lat osiemdziesiątych? Próbą, kolejną już, naśladowania amerykańskich projektów sprzed dwóch dekad. Projektów posegmentowanych, dobrze przygotowanych od strony aranżacyjnej, instrumentalnej i wokalnej. Projektów, do których zaangażowano poetów, stwarzając im rynek i możliwości. Oczywiście, że cały ten ruch był inspirowany przez państwowe służby, ale były one po pierwsze dyskretne, po drugie żaden amerykański tajniak nie wpadł nigdy na pomysł, że on sam powinien śpiewać. Tymczasem w Polsce było to nagminne.

I teraz takie proste rozróżnienie, o którym napiszę, jako osoba dotknięta dysfunkcją słuchu. Ameryka lat sześćdziesiątych kojarzy mi się z ludźmi, którzy stoją samotnie na scenie i śpiewają proste ballady, trafiające do serca. Dlaczego takie rzeczy były możliwe? Bo był już sprzęt nagłaśniający olbrzymiej mocy, za który odpowiadali technicy i to oni robili najważniejszą robotę. Byli to, jak przypuszczam technicy wojskowi. Dzięki temu piosenki duetu Simon& Garfunkel trafić mogły do każdego wrażliwego serca, a pomiędzy artystą a słuchaczem nie było żadnej bariery. Był oczywiście też inny segment rynku, był Elvis i jakieś skomplikowane przedstawienia z baletem i sztucznymi ogniami, ale na tym zarabiała mafia. Poważna państwowa propaganda odwoływała się do autentycznych emocji, których nie udałoby się wywołać bez wspomnianych tu techników i sprzętu.

Żeby taki efekt – wzruszenia tłumu i porwania jego serc – osiągnąć sto, a nawet pięćdziesiąt lat wcześniej, potrzebne były ze trzy orkiestry wojskowe, albo symfoniczne. Potrzebna była sala z odpowiednią akustyką i dyrygent lub kapelmistrz. I to się wydaje zrozumiałe. Mamy więc taką sytuację – w USA, w czasie największego kryzysu od czasów II wojny światowej, czyli wojny wietnamskiej trafnie wskazano mechanizmy socjotechniczne pozwalające opanować emocje młodzieży i połączono ich działanie z najnowszymi osiągnięciami techniki. Co dało efekt piorunujący i skutkuje do dziś tym, że Johnny Cash i Simon&Garfunkel są jednymi z ulubionych wykonawców mojego syna – rocznik 2002.

Jak analogiczna operacja przebiegła w Polsce? Borysewicz poszedł do wojska, tam podłączono go do wzmacniacza i miał ćwiczyć na gitarze elektrycznej przez całe dnie. Jakiś kompletny bałwan napisał mu serię trywialnych tekstów i on to wyśpiewywał. I radio nadal potrafi jeszcze puszczać tę żenadę. No i oczywiście były koncerty, których obsługą również byli wojskowi technicy. Tyle, że one były organizowane na takiej zasadzie, jak występy wojskowych orkiestr w oblężonym przez Prusaków Paryżu, w roku 1871. Bo nikt tak naprawdę nie rozumiał, po co jest ten sprzęt. A Borysewicz w pewnym momencie uwierzył, że jest gwiazdą jak Elvis i postanowił pokazać, pardon, przyrodzenie, żeby przebić czymś te charakterystyczne ruchy biodrami, które były wizytówką sceniczną Elvisa.

I wyobraźcie sobie, że dziś suma tych wszystkich aktów artystycznego harakiri została wskrzeszona i pokazuje się to jako najwspanialsze wydarzenie artystyczne roku czyli Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Ja tego oczywiście wczoraj nie oglądałem, ale wystarczyła mi zapowiedź w Wiadomościach. Festiwal prowadziła Magda Ogórek wystrojona w sukienkę mającą podkreślić biust. Tu się zatrzymam, wszak mam ubytki słuchu, a gadam o muzyce, jak więc mogę się czepiać. No, ale okay…W czasie tej zapowiedzi różni, nierozpoznani przeze mnie cwaniacy mówili, czym było to Opole. No i jeden - na pewno nie uwierzycie - powiedział z fałszywym ogniem w oczach, że kiedy zaczęło się to Opole, to był zryw, bunt, emocje. I on, jak również organizatorzy, chcą dziś do tego wrócić. Po czym zapowiedziano występ braci Golców. Państwo nasze, które za pomocą pracowników telewizji organizuje ten festiwal nie prowadzi dziś żadnej wojny i nie musi kanalizować emocji młodzieży za pomocą podstawionej retoryki buntu, którego struktury – pozostające pod kontrolą – odsiewają z automatu, wrogą propagandę skierowaną do młodych. Po ci więc pieprzyć o tym buncie? Którego na dodatek nie było, bo komuna wszystko kontrolowała. Czy ci ludzie w ogóle cokolwiek rozumieją? Posługują się logiką i za jej pomocą odróżniają dupę od taboretu?

Nie to było jednak najgorsze. Z twittera dowiedziałem się, że puścili nową wersję piosenki zespołu Universe o Lennonie. Jeśli Zulu Gula był dnem i ostatecznym upadkiem komunistycznej rozrywki, to ten zespół i ta piosenka były ostatecznym upadkiem komunistycznego sposobu rozumienia aranżacji muzycznych. Wszyscy pamiętamy jak to było. Facet nie posiadający głosu, ani warunków scenicznych czyli wyglądu, siedział na krzesełku barowym i usiłując grać na gitarze akustycznej, zawodził coś o śmierci Lennona. Było to tak fatalne i słabe, że nie dało się wytrzymać. Gorszy od tego szajsu był chyba tylko zespół Bank. Gwałt na naszych emocjach polegał na tym, że w latach osiemdziesiątych piosenka ta została wylansowana w Telewizyjnej Liście Przebojów (był taki program), mimo oczywistej nędzy. I uznano ją za genialną. A stojąca za tym trepiarnia miała satysfakcję, że zrobiła coś, co wyglądało prawie tak samo jak Bob Dylan. Dlaczego? Bo był facet z gitarą i zawodził coś smętnym głosem. No, ale Dylan śpiewał dla wielotysięcznej publiczności, a swój sukces zawdzięczał szeregowi umiejętności własnych i umiejętności obsługi technicznej, a także jakości sprzętu.

Do dziś ludzie organizujący festiwale muzyczne w Polsce, a także występy pojedynczych artystów, kultywują tę tradycję – komunistycznej armii, która chce porywać serca, ale nie rozumie, że czas symfonicznych orkiestr się skończył. Widzą, że ten jakiś śpiwok z gitarą, coś tam chce zrobić, ale uważają, że lepiej puścić go bez nagłośnienia, a z trzech umiejących grać i artykułować dźwięki wybierają tego, który umie najmniej, bo ma urzekać prostotą. Dla wszystkich jest jasne, że uzyskanie efektu prostoty na scenie i towarzyszącej jej autentyczności to jedno z najtrudniejszych wyzwań. Nie wiem co ci ludzie mają w głowach. To znaczy wiem – Magda Ogórek mnie wczoraj olśniła. Nie swoją kreacją, ale wyrażonym przez nią pragnieniem. Jak ktoś nie ma, pardon, cycków, to bez techniki i fachowca od chirurgii plastycznej się nie obejdzie i żadna sukienka nie pomoże, a przeciwnie – może zaszkodzić.

Wszystko co pokazuje się na tej scenie w Opolu jest jednym fałszem, podobnie jak cała współczesna, rzekomo propaństwowa telewizja. I tak będzie dopóki te biedne osły nie zrozumieją, że tylko taka jakość ma znaczenie, którą ktoś chce naśladować i gotów jest dla osiągnięcia podobnego efektu do wszelkich poświęceń. No, ale to się nie stanie nigdy.

Już mniej niż miesiąc pozostał do Targów Książki i Sztuki w Grodzisku Mazowieckim, edycja II. Odbędą się one w grodziskiej Mediatece w dniach 1-2 lipca. Zapraszam wszystkich, którzy się ze mną zgadzaj oraz tych, którzy się nie zgadzają, ale gotowi są milczeć przez całą imprezę dla dobra sprawy.

Wszystkim, którzy dorzucili się do naszej zrzutki na mieszkanie dla Saszy i Ani bardzo serdecznie dziękuję. Jeśli ktoś jeszcze zechce nam pomóc, będę wdzięczny.

https://zrzutka.pl/shxp6c?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_confirmation



tagi: tvp  armia  agenci  emocje  lennon  zulu gula  festiwal polskiej piosenki w opolu  szajs  universe  telewizyjna lista przebojów 

gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 08:28
32     2700    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 09:03

Oglądałam dziennik i patrzyłam na umykajace minuty głównego wydania info a przeznaczone na pierdaczenie o festiwalu. Wszystko razem zajęło 14 minut! Jeśli TVP kiedyś zniknie, płakać nie będę. Ten festiwal to wieczorynka dla starych. Ponieważ piosenkarze nieubłaganie odchodzą z tego świata, a ludziom utalentowanym, ale "obcym" zabrania się dostępu do kasy, bo o to tu chodzi, dlatego wyciąga się zaschnięte kotlety w stylu universe czy jaryczewskiego. Ilu młodych wie,kim był jakiś lennon? Oni już nie wiedzą, kim był freddie mercury. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 10 czerwca 2023 09:03
10 czerwca 2023 09:04

Tak, jeszcze Jaryczewski, który przyszedł w brązowej peruce...

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 09:11

Mam wrażenie, że Mirosław Breguła z Universu wcale nie miał udawać Dylana. Tak samo jak Zenon Martyniuk. Oba to produkty Made in CCCP.

Breguła po prostu skopiował Władymira Wysockiego, a co do tego drugiego: https://www.youtube.com/watch?v=tAfiD1bvTkU

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 10 czerwca 2023 09:11
10 czerwca 2023 09:17

No weź. Wysocki przynajmniej darł ryja jak trzeba, a ten miałczał

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Pioter 10 czerwca 2023 09:11
10 czerwca 2023 10:17

Jak pan Mirosław Breguła umarł to sprzedaż Univers-a skoczyła, to może dziś czas na rolejną reinkarnację. Załatwianą przez kolegów z TVP.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 10:40

Te wszystkie festiwale są robione dla ludzi takich jak Pana teściowa, której dobrze się kojarzy Stalin. Jakiś baran stwierdził, że skoro ludzie zawsze dobrze wspominają swoje młodzieńcze lata to w takim razie najlepszym sposobem na ich ukontentowanie będzie nurzanie ich w tej nędzy bez końca. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jest jakiś niemały target babć i dziadków, którzy rzeczywiście wierzą słuchając powoli rozpadającej się już Maryli, że wraz z nią są znowu młodzi... No i druga nie mniej strasza rzecz, że ogromne pieniądze przeznaczone na rozrywkę idą w zasadzie tylko i wyłącznie na reanimację tych wszystkich zombi. Tak jakby Polski nie zamieszkiwało żadne inne pokolenie oprócz tych powiedzmy 65+. Choć z drugiej strony jakby on chcieli ukontentować powiedzmy tych 50+ tym samym sposobem to rzczywiście pewnie byśmy do porzygu byli zadręczani Zulu Gulą i Tadeuszem Drozdą.

zaloguj się by móc komentować

peter15k @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 11:14

(...) Dzięki temu piosenki duetu Simon& Garfunkel trafić mogły do każdego wrażliwego serca, a pomiędzy artystą a słuchaczem nie było żadnej bariery (...)

Warto przypomnieć że piosenki Simon&Garfunkel zostały wykorzystane jak zwykle . W scenie finałowej filmu Absolwent zakochany bohater Dustin Hoffman porywa sprzed ołtarza kochankę a drzwi barykaduje oczywiście krzyżem walcząc z „katolicką opresywną tłuszczą”.

W scenie finałowej pokazano wściekłe katolickie twarze… parada wściekłych, zboczeńców, morderców, gwałcicieli nieprzytomnych pacjentek (u Tarantino) oczywiście chrześcijan a szczególnie katolików.   Warto wspomnieć nasz film Uprowadzenie  Agaty który zniszczył karierę posła Andrzeja Kerna a grał go nikt inny tylko Jerzy Stuhr.  Producentem Absolwenta był  Lawrence Turman a Uprowadzenia Agaty  Lew Rywin. 

Mozolna wielopokoleniowa praca nad czarnym PR przynosi efekty, które widzimy dzisiaj.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @peter15k 10 czerwca 2023 11:14
10 czerwca 2023 11:17

To nie są czasem twarze anglikańskie? Nie zmienia to faktu, że trzeba pisać ładne piosenki i ładne teksty. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @aszymanik 10 czerwca 2023 10:40
10 czerwca 2023 11:17

Drozdę jeszcze wyciągną, uznają, że jest nostalgiczny

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 11:17

Trepiarnia jako agencja kacapii. B. dobre.

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 11:24

Ostatnio wybrałem się na koncert nieznanego mi zespołu. Na you tubie ich nagrania brzmiały interesująco. Na zywo okazało się ze akustycy olali sprawę. Kapela składała się z basu, perkusjonaliach, perkusji, gitary, trabki i dwoch saksofonow. Moja uwagę przykuł od pierwszej chwili bas który dominował. Nie dosyć ze był za głośny to jeszcze mętny. Po prostu sama wibracja i częstotliwości ktore rozwalały brzmienie zespołu. Pan akustyk oczywiście nie zareagował. Co dało mi do myślenia. Może taka moda. Może tak ma być. Ale z drugiej strony w pewnym momencie saksofon tenorowy zaczął grać solo. Oczywiście tak to wyglądało bo nie było go słychać. Chłopak grajacy na trabce zaczął machac do nagłośnieniowa zęby go podgłosnił. Odwracam głowę w jego stronę a on siedzi jakby nigdy nic, zadowolony ze swojej pracy. Trębacz budzi go z tej sielanki na chwilę. Tyle ze jedyna reakcja była mina 'ale o co chodzi?'. Podejrzewam ze ten człowiek o sprzęcie potrafiłby gadać godzinami. A nie interesuje go zęby zespoł dobrze brzmiał. 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Janusz-Tryk 10 czerwca 2023 11:24
10 czerwca 2023 11:27

Bo on uważa, że to jemu należą się brawa. Tylko, że nie umie na niczym grać. Ci wszyscy ludzie są do terapii, eletrowstrząsami najlepiej, bez narkozy

zaloguj się by móc komentować


peter15k @gabriel-maciejewski 10 czerwca 2023 11:17
10 czerwca 2023 11:48

Tu kościół - miejsce porwania panny młodej sprzed ołtarza.Obrazy zostają w pamięci i wystarczy powiązanie złych emocji  z krzyżem. To wystarczy. 

zaloguj się by móc komentować

Pinokio @aszymanik 10 czerwca 2023 10:40
10 czerwca 2023 11:54

Opole fo familiada "leśnych dziadków "Młodzi ludzie raczej tym sie nie interesują Mają swoich idoli lub wolą się napić
https://www.youtube.com/watch?v=LcnJlQjb4FY&ab_channel=MartaKilian

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 12:09

To nie jest takie proste, bo wszyscy jesteśmy tą "estetyką" gwałceni. Nawet ci tzw. młodzi artyści muszą bić pokłony przed tymi zombi i śpiewać ich piosenki. Gdzieś mi nawet mignęło, że specjalny koncert na tym festiwalu zrobili gdzie właśnie ci młodzi mieli śpiewać stare przeboje w hołdzie zombiakom i ku uciesze geriatrycznej widowni...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @peter15k 10 czerwca 2023 11:48
10 czerwca 2023 12:46

Ale rozumie pan, że to nie jest tekst o tym do czego wykorzystuje się piosenki? Prawda? Tylko o czymś zgoła innym. I nie jest też tak, że każda ładna piosenka to satanizm, bo ją wykorzystali w jakimś filmie, a krajowy syf jest poza krytyką, bo żaden piekłoszczak go nie trąci nawet kijem. Pojmuje pan to prawda?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @aszymanik 10 czerwca 2023 12:09
10 czerwca 2023 12:50

No tak, to są rytuały przejścia. A Franek Walicki, główny odpowiedzialny za ten szajs dociągnął prawie do setki

zaloguj się by móc komentować

m8 @Matka-Scypiona 10 czerwca 2023 09:03
10 czerwca 2023 14:43

Ja bym poszedl dalej -moldzi nie wiedza co bylo pod koniec lat 90tych.

zaloguj się by móc komentować

m8 @Pioter 10 czerwca 2023 09:11
10 czerwca 2023 14:45

Znaczy, ze co? Ze Dylan, czy ze Martyniuk czy ze Dylan jest Made in the USSR?

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski 10 czerwca 2023 11:27
10 czerwca 2023 17:11

Te zespoły działają na prostej zasadzie:

"zespół Kombi gra i trąbi"

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 10 czerwca 2023 17:11
10 czerwca 2023 17:12

Zespół "Negro", sześciu stoi żaden nie gro

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 17:15

"Festiwal prowadziła Magda Ogórek wystrojona w sukienkę mającą podkreślić biust."

Przepraszam panie Gabrielu, czy to ta dawna ogórkowa Millera?

Kiedyś tak piękna i atrakcyjna, dziś już całkiem bezpartyjna.

zaloguj się by móc komentować


Kuldahrus @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 18:00

No, to jest rzeczywiście zatrważające jak się popatrzy jak oni montowali i montują ten show-business w Polsce, chociaż show-business powinienem napisać w cudzysłowiu bo to jest parodia.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Kuldahrus 10 czerwca 2023 18:00
10 czerwca 2023 18:10

Brakuje tylko Vacka Neckarza z piosenką "Ten chleb je twój i mój". Bo Helenka mimo ósmego krzyżyka jest i wywija nieźle. Dobrze, że Karela Gotta pochowali to się chłop uchronił od tej żenady

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 18:20

Co do Opola to jest, tak jak @Matka Scypiona napisała wcześniej, po prostu festiwal dla emerytów, on nie ma żadnego przekazu, tu chodzi żeby stworzyć coś dla współczesnego emeryta przy czym spędzi czas i się powzrusza może.
Tyle i tylko tyle.

Jedyny problem to jest to że w Polsce nie mamy oficjalnie czegoś takiego jak kultura i sztuka. Kultura i sztuka jest tworzona gdzieś w małych pracowniach, w małych studiach, a to co mamy oficjalnie to są grupki które chcą być podłączone do budżetów po rodzinie i znajomościach, a jak ktoś nie chce "opłacić wkupnego" to się go nie dopuszcza do budżetu i tyle.
Dlatego nie ma żadnych prawdziwych festiwali muzycznych jak np. w UK, a Polacy jak chcą posłuchać czegoś po prostu odpalają internet i tam już jest np. Johnny Cash.

https://youtu.be/Ba8mqcMpVx8

 

 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski 10 czerwca 2023 09:04
10 czerwca 2023 18:29

"Tak, jeszcze Jaryczewski, który przyszedł w brązowej peruce..."

Jaryczewski?

Kojarzę.

To ten co biegał kiedyś po scenie w pasiastych kalesonach i z drugim sikutem zawodzili: 

"Andzia, Andzia!!".

RockFotoArchiwum | Rock Pop Jazz

zaloguj się by móc komentować

Brasil @gabriel-maciejewski
10 czerwca 2023 20:21

"Wszystko co pokazuje się na tej scenie w Opolu jest jednym fałszem, podobnie jak cała współczesna, rzekomo propaństwowa telewizja. I tak będzie dopóki te biedne osły nie zrozumieją, że tylko taka jakość ma znaczenie, którą ktoś chce naśladować i gotów jest dla osiągnięcia podobnego efektu do wszelkich poświęceń. No, ale to się nie stanie nigdy"

 To jeszcze pańska ulubiona zdaje się piosenka  ;-)  jako podsumowanie...

https://www.youtube.com/watch?v=-FUmvtqHWBM

Prawdziwych artystów to już tylko na ulicy można spotkać nie kokietuje mądrościami Zulu Gula i od lat doskonalił warsztat...muzyk z ulicy. 

https://www.youtube.com/watch?v=S106GdVTPNE

 

zaloguj się by móc komentować

pike @m8 10 czerwca 2023 14:45
10 czerwca 2023 22:00

Z tym Dylanem coś może na rzeczy i jest - ponoć  miał przez długi czas silne związki 

z Chabadem. A ten ma wpływy na Ukrainie i w Rosji...

Urodzony jako Robert Allen Zimmerman (lub, żeby nadać mu hebrajskie imię: Shabtai Zisl ben Avraham)

w dość pobożnej żydowskiej rodzinie, Dylan miał zdecydowanie żydowskie wychowanie w zwartych,

małych żydowskich społecznościach Duluth i Hibbing w Minnesocie, dorastając w koszernym domu,

a nawet uczęszczając na religijno-syjonistyczny letni obóz Camp Herzl....

Bob-Dylan2.jpg

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Matka-Scypiona 10 czerwca 2023 09:03
11 czerwca 2023 21:44

Pojutrze (czyli dzisiaj) takie samo pierdaczenie.

Nie ma zmiłuj.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować