-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Żydzi w roku 1812. Specjalny numer "Szkoły nawigatorów" poświęcony Żydom w polskich powstaniach

 

Stosunek‎ ‎Żydów‎ ‎do‎ ‎Napoleona,‎ ‎do‎ ‎Księstwa‎ ‎Warszawskiego w ogóle,‎ ‎a‎ ‎do‎ ‎wojny‎ ‎1812‎ ‎roku‎ ‎w‎ ‎szczególności,‎ ‎jest‎ ‎to‎ ‎przedmiot, zasługujący‎ ‎ze‎ ‎wszech‎ ‎miar‎ ‎na‎ ‎uwagę‎ ‎z‎ ‎głębszego‎ ‎stanowiska historyczno-politycznego.‎ ‎W‎ ‎rzeczy‎ ‎samej,‎ ‎chodzi‎ ‎tutaj‎ ‎o‎ ‎jeden
z‎ ‎przełomowych‎ ‎momentów‎ ‎dziejowych‎ ‎w‎ ‎dobie‎ ‎porozbiorowej, kiedy‎ ‎sprawa‎ ‎restytucji‎ ‎Polski‎ ‎w‎ ‎najszerszym‎ ‎zakresie‎ ‎pod‎ ‎egidą napoleońską,‎ ‎pod‎ ‎hasłem‎ ‎Konfederacji‎ ‎Generalnej‎ ‎Królestwa‎ ‎Polskiego,‎ ‎a‎ ‎pod‎ ‎znakiem‎ ‎wielkiej‎ ‎polsko-francuskiej‎ ‎wyprawy‎ ‎do
Moskwy‎ ‎zdawała‎ ‎się‎ ‎dochodzić‎ ‎do‎ ‎bezpośredniego‎ ‎urzeczywistnienia.‎ ‎O‎wóż‎ ‎stanowisko,‎ ‎jakie‎ ‎wobec‎ ‎podobnego‎ ‎przełomowego‎ ‎przesilenia‎ ‎sprawy‎ ‎polskiej‎ ‎zajęła‎ ‎podówczas‎ ‎masa‎ ‎ludności żydowskiej‎ ‎w‎ ‎Polsce,‎ ‎posiada‎ ‎znaczenie‎ ‎nauczające‎ ‎dla‎ ‎zrozumienia‎ ‎zarówno‎ ‎samego‎ ‎przebiegu‎ ‎wypadków‎ ‎ówczesnych,‎ ‎jako‎ ‎też dla‎ ‎oceny‎ ‎dalszego‎ ‎rozwoju‎ ‎stosunków‎ ‎pomiędzy‎ ‎ludnością‎ ‎żydowską‎ ‎na‎ ‎ziemiach‎ ‎polskich,‎ ‎a‎ ‎Polską‎ ‎i‎ ‎sprawą‎ ‎polską‎ ‎we‎ ‎wszystkich‎ ‎następnych‎ ‎stadiach‎ ‎doby‎ ‎porozbiorowej.

Ten‎ ‎tak‎ ‎interesujący‎ ‎przedmiot;‎ ‎zachowanie‎ ‎się‎ ‎ludności żydowskiej‎ ‎względem‎ ‎losów‎ ‎Księstwa‎ ‎Warszawskiego‎ ‎i‎ ‎wojny 1812‎ ‎roku,‎ ‎oraz‎ ‎przyczyny‎ ‎takiej‎ ‎a‎ ‎nie‎ ‎innej‎ ‎podówczas‎ ‎orientacji‎ ‎tej‎ ‎ludności‎ ‎w‎ ‎wielkim‎ ‎zatargu‎ ‎polityczno-wojennym‎ ‎pomiędzy‎ ‎Księstwem‎ ‎Warszawskim,‎ ‎sprzymierzonym‎ ‎z‎ ‎Napoleonem‎ ‎I, a‎ ‎Rosją‎ ‎Aleksandra‎ ‎I,‎ ‎pozostał‎ ‎dotychczas‎ ‎niezbadany‎ ‎należycie. Z‎ ‎jednej‎ ‎strony,‎ ‎według‎ ‎ustalonej‎ ‎tradycji,‎ ‎opartej‎ ‎zresztą‎ ‎na pewnych‎ ‎poważnych‎ ‎źródłach,‎ ‎wiadomo,‎ ‎że‎ ‎Żydzi‎ ‎z‎ ‎radością‎ ‎witali‎ ‎Napoleona‎ ‎i‎ ‎powstanie‎ ‎Księstwa‎ ‎Warszawskiego.‎ ‎Nawet znacznie‎ ‎wcześniej‎ ‎w‎ ‎dobie‎ ‎formowania‎ ‎się‎ ‎legionów,‎ ‎już‎ ‎w‎ ‎roku 1798‎ ‎Żydzi‎ ‎na‎ ‎Litwie‎ ‎–‎ ‎jak‎ ‎zawiadamiał‎ ‎dwór‎ ‎petersburski‎ ‎generał-gubernator‎ ‎Fryzel – „urządzają‎ ‎tajemne‎ ‎obrady,‎ ‎szkodliwe‎ ‎dla Rosji,‎ ‎a‎ ‎przyjazne‎ ‎Francuzom”[1].‎ ‎Z‎ ‎końcem‎ ‎1806‎ ‎roku,‎ ‎po‎ ‎bitwie‎ ‎pod Jeną,‎ ‎Żydzi‎ ‎z‎ ‎Poznania‎ ‎i‎ ‎innych‎ ‎miast‎ ‎dzielnicy‎ ‎pruskiej‎ ‎świętowali‎ ‎uroczyście‎ ‎dzień‎ ‎przybycia‎ ‎Napoleona.‎ ‎Wkrótce potem,‎ ‎w‎ ‎początku‎ ‎1807‎ ‎roku ‎przybyła‎ ‎do‎ ‎Warszawy‎ ‎deputacja‎ ‎żydowska,‎ ‎na‎ ‎której‎ ‎czele‎ ‎stał‎ ‎słynny‎ ‎rabin‎ ‎z‎ ‎Poznania,‎ ‎Akiba‎ ‎Eiger‎ ‎i‎ ‎zwróciła‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎władz‎ ‎tymczasowych‎ ‎warszawskich‎ ‎polsko-francuskich‎ ‎z‎ ‎prośbą‎ ‎o‎ ‎pociągnięcie‎ ‎Żydów‎ ‎do‎ ‎służby‎ ‎wojskowej.
Ta‎ ‎ostatnia,‎ ‎zgoła‎ ‎nieznana‎ ‎dotychczas‎ ‎okoliczność,‎ ‎musi‎ ‎się‎ ‎wydać‎ ‎szczególnie‎ ‎ciekawą,‎ ‎wprost‎ ‎uderzającą,‎ ‎wobec‎ ‎stałej‎ ‎jak wiadomo,‎ ‎nader‎ ‎usilnej‎ ‎tendencji‎ ‎Żydów‎ ‎do‎ ‎uchylania‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎rekrutacji,‎ ‎tyleż‎ ‎z‎ ‎obawy‎ ‎przed‎ ‎ciężarami‎ ‎i‎ ‎niebezpieczeństwem,
związanym‎ ‎ze‎ ‎służbą‎ ‎wojskową,‎ ‎ile‎ ‎również,‎ ‎a‎ ‎nawet‎ ‎głównie z‎ ‎obawy‎ ‎przed‎ ‎nieuniknionym‎ ‎dla‎ ‎żołnierza‎ ‎pogwałceniem‎ ‎przepisów‎ ‎rytualno-religijnych.‎ ‎To‎ ‎też‎ ‎i‎ ‎przedtem,‎ ‎za‎ ‎czasów‎ ‎Rzeczpospolitej polskiej,‎ ‎i‎ ‎następnie‎ ‎w‎ ‎dobie‎ ‎Królestwa‎ ‎Kongresowego,‎ ‎Żydzi polscy‎ ‎nie‎ ‎zaniedbywali‎ ‎wszelakich‎ ‎sposobów‎ ‎i‎ ‎wpływów,‎ ‎trafiając‎ ‎aż‎ ‎do‎ ‎Sejmu,‎ ‎króla‎ ‎i‎ ‎wielkiego ‎księcia‎ ‎Konstantego,‎ ‎i‎ ‎nie‎ ‎żałowali znacznych‎ ‎ofiar‎ ‎pieniężnych‎ ‎tytułem‎ ‎wykupu‎ ‎rekrutacyjnego‎ ‎dla całej‎ ‎ludności‎ ‎‎żydowskiej,‎ ‎byle‎ ‎tylko‎ ‎od‎ ‎powinności‎ ‎wojskowej się‎ ‎uwolnić,‎ ‎co‎ ‎istotnie‎ ‎przyznane‎ ‎i‎ ‎zachowane‎ ‎im‎ ‎zostało.
Tym bardziej‎ ‎przeto‎ ‎zastanawiającym‎ ‎wydać‎ ‎się‎ ‎musi‎ ‎fakt,‎ ‎że w‎ ‎niniejszej‎ ‎właśnie‎ ‎chwili‎ ‎pojawienia‎ ‎się‎ ‎Napoleona‎ ‎na‎ ‎ziemi polskiej‎ ‎i‎ ‎wyzwolenia‎ ‎tej‎ ‎ziemi‎ ‎z‎ ‎pod‎ ‎obcego‎ ‎panowania,‎ ‎o‎ ‎pociągnięcie‎ ‎do‎ ‎tej,‎ ‎będącej‎ ‎dla‎ ‎nich‎ ‎takim‎ ‎postrachem,‎ ‎powinności
mogli‎ ‎dopraszać‎ ‎się‎ ‎ortodoksyjni‎ ‎Żydzi‎ ‎polscy,‎ ‎z‎ ‎jedną‎ ‎z‎ ‎najwybitniejszych‎ ‎swoich‎ ‎głów‎ ‎rabinicznych‎ ‎na‎ ‎czele,‎ ‎jakkolwiek‎ ‎wtedy,‎ ‎pośrodku‎ ‎toczącej‎ ‎się‎ ‎wojny,‎ ‎chodziło‎ ‎tu‎ ‎o‎ ‎zaciągnięcie‎ ‎się do‎ ‎szeregów,‎ ‎idących‎ ‎bezpośrednio‎ ‎na‎ ‎odbywającą‎ ‎się‎ ‎kampanię.‎ ‎Wnioskować by‎ ‎więc‎ ‎stąd‎ ‎można,‎ ‎że‎ ‎Żydzi‎ ‎zrozumieli‎ ‎doniosłość‎ ‎rozpoczętej‎ ‎walki,‎ ‎że‎ ‎przewidywali‎ ‎sukces‎ ‎sprawy‎ ‎polskiej popartej‎ ‎potęgą‎ ‎zwycięskiego‎ ‎napoleońskiego‎ ‎oręża‎ ‎i‎ ‎że‎ ‎zdawali sobie‎ ‎sprawę,‎ ‎iż‎ ‎jedynie‎ ‎uczestnicząc‎ ‎w‎ ‎tej‎ ‎walce,‎ ‎w‎ ‎jej‎ ‎ciężarach
i‎ ‎ryzyku‎ ‎po‎ ‎stronie‎ ‎polsko-francuskiej,‎ ‎dobić‎ ‎się‎ ‎mogą‎ ‎dla‎ ‎siebie stosownego‎ ‎udziału‎ ‎w‎ ‎prawach‎ ‎obywatelskich‎ ‎w‎ ‎rodzącym‎ ‎się Księstwie‎ ‎Warszawskim.‎ ‎Jednakowoż‎ ‎pociągnięcie‎ ‎ludności‎ ‎żydowskiej‎ ‎do‎ ‎rekrutacji‎ ‎na‎ ‎ogólnych‎ ‎zasadach‎ ‎w‎ ‎wojsku‎ ‎Księstwa,
dla‎ ‎rozlicznych‎ ‎powodów‎ ‎uskutecznione‎ ‎nie‎ ‎zostało.‎ ‎Nie‎ ‎przeszkodziło‎ ‎to‎ ‎atoli‎ ‎najlepszym‎ ‎stosunkom‎ ‎pomiędzy‎ ‎tą‎ ‎ludnością a‎ ‎wodzem‎ ‎naczelnym‎ ‎armii‎ ‎Księstwa.‎ ‎W‎ ‎1812‎ ‎roku‎ ‎Żydzi‎ ‎warszawscy‎ ‎w‎ ‎piśmie‎ ‎zbiorowym‎ ‎wyrażali‎ ‎swoje‎ ‎życzenia‎ ‎ks.‎ ‎Józefowi‎ ‎Poniatowskiemu,‎ ‎z‎ ‎powodu‎ ‎jego‎ ‎imienin,‎ ‎i‎ ‎otrzymali‎ ‎od‎ ‎niego nader‎ ‎łaskawą‎ ‎i‎ ‎życzliwą‎ ‎odpowiedź

 

Sznejer‎ ‎Zelman‎ ‎urodził‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎roku ‎1748‎ ‎w‎ ‎miasteczku‎ ‎Łożno, w‎ ‎pobliżu‎ ‎Mohylewa,‎ ‎jako‎ ‎syn‎ ‎rodziców‎ ‎średniozamożnych.‎ ‎Ojciec‎ ‎jego‎ ‎był‎ ‎typem‎ ‎dawnego‎ ‎polskiego‎ ‎Żyda,‎ ‎dla‎ ‎którego‎ ‎dom własny‎ ‎i‎ ‎synagoga‎ ‎stanowiły‎ ‎świat‎ ‎cały.‎ ‎Na‎ ‎starość‎ ‎doczekał się‎ ‎dwóch‎ ‎synów,‎ ‎jednego‎ ‎Sznejera,‎ ‎a‎ ‎drugiego‎ ‎Jehudy‎ ‎Lejba. Pobożny‎ ‎Boruch‎ ‎dał‎ ‎synom‎ ‎swoim‎ ‎zwykłe‎ ‎ówczesnym‎ ‎Żydom wychowanie:‎ ‎posyłał‎ ‎ich‎ ‎do‎ ‎chederu,‎ ‎gdzie‎ ‎po‎ ‎całych‎ ‎dniach‎ ‎ćwiczyli‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎Biblii,‎ ‎Talmudzie‎ ‎i‎ ‎komentarzach.‎ ‎Już‎ ‎w‎ ‎młodym wieku‎ ‎Sznejer‎ ‎Zelman‎ ‎zwrócił‎ ‎na‎ ‎siebie‎ ‎ogólną‎ ‎uwagę‎ ‎współwyznawców‎ ‎swoimi‎ ‎zdolnościami‎ ‎i‎ ‎pilnym‎ ‎studiowaniem‎ ‎Talmudu. Całą‎ ‎też‎ ‎młodość‎ ‎spędził‎ ‎nad‎ ‎literaturą‎ ‎talmudyczną,‎ ‎póki‎ ‎nie
umiał‎ ‎jej‎ ‎prawie‎ ‎całej‎ ‎na‎ ‎pamięć.‎ ‎Gdy‎ ‎miał‎ ‎lat‎ ‎piętnaście,‎ ‎obumarł‎ ‎go‎ ‎ojciec,‎ ‎nie‎ ‎pozostawiając‎ ‎żadnego‎ ‎majątku.‎ ‎Cierpiał‎ ‎tedy Sznejer‎ ‎Zelman‎ ‎straszną‎ ‎nędzę:‎ ‎sypiał‎ ‎w‎ ‎synagodze‎ ‎na‎ ‎gołych deskach‎ ‎i‎ ‎żył‎ ‎o‎ ‎proszonym‎ ‎chlebie.‎ ‎W‎ ‎1766‎ ‎roku‎ ‎znalazł‎ ‎się‎ ‎wreszcie‎ ‎pewien‎ ‎zamożny‎ ‎Żyd‎ ‎w‎ ‎Witebsku,‎ ‎który‎ ‎wziął‎ ‎młodego‎ ‎talmudystę‎ ‎do‎ ‎siebie‎ ‎i‎ ‎dał‎ ‎mu‎ ‎córkę‎ ‎swoją‎ ‎za‎ ‎żonę.‎ ‎Z‎ ‎niewiadomych‎ ‎jednak‎ ‎przyczyn‎ ‎Sznejer‎ ‎jeszcze‎ ‎tego‎ ‎samego‎ ‎roku‎ ‎porzucił żonę‎ ‎i‎ ‎uciekł‎ ‎z‎ ‎domu‎ ‎teścia.

Działo‎ ‎się‎ ‎to‎ ‎w‎ ‎czasach,‎ ‎gdy‎ ‎wśród‎ ‎Żydów‎ ‎powstała‎ ‎i‎ ‎krzewiła‎ ‎się‎ ‎sekta‎ ‎zwolenników‎ ‎chasydyzmu,‎ ‎których‎ ‎ideałem‎ ‎było obalenie‎ ‎w‎ ‎świecie‎ ‎żydowskim‎ ‎wszechwładzy‎ ‎Talmudu‎ ‎i‎ ‎zastąpienie‎ ‎go‎ ‎kabałą.‎ ‎Ta‎ ‎ostatnia,‎ ‎wedle‎ ‎ich‎ ‎teorii,‎ ‎jest‎ ‎dostępna‎ ‎tylko dla‎ ‎wybranych,‎ ‎którzy‎ ‎posiadają‎ ‎nieograniczoną‎ ‎władzę‎ ‎tak‎ ‎na ziemi,‎ ‎jak‎ ‎i‎ ‎na‎ ‎niebie,‎ ‎i‎ ‎„narzucają‎ ‎swoją‎ ‎wolę‎ ‎samemu‎ ‎Panu Bogu”.‎ ‎Oni‎ ‎też‎ ‎muszą‎ ‎być‎ ‎czczeni,‎ ‎a‎ ‎przede wszystkim‎ ‎utrzymywani‎ ‎materialnie‎ ‎przez‎ ‎zwykłych‎ ‎śmiertelników.‎ ‎Pamiętać
należy,‎ ‎że‎ ‎młodość‎ ‎Sznejera‎ ‎przypadła‎ ‎w‎ ‎lat‎ ‎kilka‎ ‎po‎ ‎zgonie twórcy‎ ‎chasydyzmu‎ ‎Izraela‎ ‎Bołszema‎ (Baal Szem Tow)  ‎(1760‎ ‎r.),‎ ‎a‎ ‎przewodnictwo nad‎ ‎chasydami‎ ‎objął‎ ‎po‎ ‎nim‎ ‎Magid‎ ‎Ber‎ ‎z‎ ‎Międzyrzeca.‎ ‎Około tego‎ ‎ostatniego‎ ‎grupowała‎ ‎się‎ ‎obecnie‎ ‎wybitna‎ ‎młodzież‎ ‎chasydzka,‎ ‎rzekomo‎ ‎dla‎ ‎studiowania‎ ‎kabały‎ ‎i‎ ‎służby‎ ‎Bożej;‎ ‎musiała stale‎ ‎bywać‎ ‎przy‎ Magidzie‎ ‎i‎ ‎asystować‎ ‎mu‎ ‎przy‎ ‎modlitwie,‎ ‎jedzeniu,‎ ‎spacerze,‎ ‎aby‎ ‎nauczyć‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎niego,‎ ‎jak‎ ‎należy‎ ‎traktować w‎ ‎życiu‎ ‎najmarniejszą‎ ‎nawet‎ ‎drobnostkę.‎ ‎Z‎ ‎grona‎ ‎tej‎ ‎właśnie
młodzieży‎ ‎wychodzili‎ ‎potem‎ ‎najgłośniejsi‎ ‎cadykowie,‎ ‎rozproszeni
później‎ ‎po‎ ‎całej‎ ‎Polsce.

Oprócz‎ ‎tego‎ ‎był‎ ‎dom‎ Magida‎ ‎otwarty‎ ‎dla‎ ‎wszystkich‎ ‎nabożnych‎ ‎w‎ ‎celu‎ ‎propagandy‎ ‎chasydyzmu;‎ ‎skupiali‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎nim‎ ‎przybłędy‎ ‎różnego‎ ‎rodzaju,‎ ‎a‎ ‎przede wszystkim‎ ‎ludzie‎ ‎bezdomni,‎ ‎w‎ ‎rodzaju‎ ‎sierot,‎ ‎lub‎ ‎młodych‎ ‎ludzi,‎ ‎ożenionych‎ ‎wbrew‎ ‎swojej‎ ‎woli, zbiegli‎ ‎następnie‎ ‎s‎pod‎ ‎teściowego‎ ‎dachu,‎ ‎co‎ ‎w‎ ‎świecie‎ ‎żydowskim‎ ‎było‎ ‎rzeczą‎ ‎dość‎ ‎zwyczajną‎ ‎i‎ ‎traktowaną‎ ‎z‎ ‎wysoką‎ ‎wyrozumiałością.‎ ‎Do‎ ‎tego‎ ‎domu‎ ‎zabłąkał‎ ‎się‎ ‎też‎ ‎młody‎ ‎Sznejer‎ ‎Zelman.‎ ‎Oczywiście‎ ‎dziwaczne‎ ‎to‎ ‎środowisko‎ ‎miało‎ ‎wszelkie‎ ‎dane, aby‎ ‎zwabić‎ ‎do‎ ‎siebie‎ ‎umysł‎ ‎młodzieńca.‎ ‎Dotychczas‎ ‎znał‎ ‎on‎ ‎życie‎ ‎jedynie‎ ‎ze‎ ‎strony‎ ‎suchego,‎ ‎krępującego‎ ‎różnymi‎ ‎przepisami Talmudu,‎ ‎tu‎ ‎zaś‎ ‎było‎ ‎królestwo‎ ‎kabały,‎ ‎nie‎ ‎liczono‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎przepisami‎ ‎Talmudu,‎ ‎lecz‎ ‎pędzono‎ ‎życie‎ ‎wesoło‎ ‎i‎ ‎gwarnie.‎ ‎Z‎ ‎początku Sznejer‎ ‎Zelman‎ ‎nie‎ ‎zwracał‎ ‎na‎ ‎siebie‎ ‎uwagi,‎ ‎nie‎ ‎mógł‎ ‎bowiem imponować‎ ‎tu‎ ‎swoją‎ ‎znajomością‎ ‎Talmudu,‎ ‎tym bardziej,‎ ‎że‎ ‎jeszcze nie‎ ‎znał‎ ‎kabały,‎ ‎co‎ ‎w‎ ‎otoczeniu‎ Magida‎ ‎było‎ ‎wielkim‎ ‎brakiem.
Reputacja‎ ‎jego‎ ‎była‎ ‎podobno‎ ‎narażona‎ ‎także‎ ‎przez‎ ‎pewną‎ ‎wydarzoną‎ ‎w‎ ‎karczmie‎ ‎pod‎ ‎Międzyrzecem‎ ‎niefortunną‎ ‎przygodę‎ ‎miłosną,‎ ‎wytykaną‎ ‎mu‎ ‎później‎ ‎przez‎ ‎przeciwników,‎ ‎a‎ ‎oczywiście‎ ‎zawzięcie‎ ‎zaprzeczaną‎ ‎przez‎ ‎późniejszych‎ ‎hagiografów.‎ ‎Wskutek tych‎ ‎okoliczności‎ ‎Sznejer‎ ‎Zelman‎ ‎był‎ ‎w‎ ‎początku‎ ‎pobytu‎ ‎swego u‎ ‎Magida‎ ‎używany‎ ‎do‎ ‎różnych‎ ‎posyłek,‎ ‎po prostu‎ ‎zastępował‎ ‎służącego.‎ ‎Po cichu‎ ‎zaczął‎ ‎się‎ ‎jednak‎ ‎zajmować‎ ‎kabałą,‎ ‎w‎ ‎której uczynił‎ ‎wkrótce‎ ‎nadzwyczajne‎ ‎postępy.‎ ‎Obdarzony‎ ‎niezwykłą pamięcią,‎ ‎umiał‎ ‎dosłownie‎ ‎powtarzać‎ ‎przed‎ ‎chasydami‎ ‎mowy, wygłaszane‎ ‎przez‎ ‎Magida‎ ‎przy‎ ‎jedzeniu,‎ ‎modlitwie‎ ‎etc.,‎ ‎które posiadały‎ ‎dla‎ ‎chasydów‎ ‎nieocenioną‎ ‎wartość,‎ ‎gdyż‎ ‎wychodziły z‎ ‎ust‎ ‎świętego‎ ‎cadyka.‎ ‎Ta‎ ‎okoliczność‎ ‎znacznie‎ ‎poprawiła‎ ‎położenie‎ ‎Sznejera,‎ ‎który‎ ‎odtąd‎ ‎zostaje‎ ‎przyjęty‎ ‎do‎ ‎grona‎ ‎najbliższych uczniów‎ ‎Magida.‎ ‎Sam‎ ‎Sznejer‎ ‎Zelman‎ ‎oprócz‎ ‎przyrodzonych zdolności‎ ‎posiadał‎ ‎niemniejszą‎ ‎dozę‎ ‎chytrości‎ ‎i‎ ‎sprytu,‎ ‎umiał‎ ‎się
nade wszystko‎ ‎wkradać‎ ‎w‎ ‎serca‎ ‎ludzkie;‎ ‎był‎ ‎nadto‎ ‎młodzieńcem przystojnym,‎ ‎o‎ ‎wielkich,‎ ‎czarnych‎ ‎oczach,‎ ‎o‎ ‎ostrych‎ ‎rysach‎ ‎twarzy,‎ ‎o‎ ‎wyglądzie‎ ‎nad‎ ‎wiek‎ ‎poważnym.‎ ‎Największym‎ ‎dla‎ ‎niego atutem‎ ‎było‎ ‎zbliżenie‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎Magida,‎ ‎który‎ ‎począł‎ ‎niebawem‎ ‎wyróżniać‎ ‎go‎ ‎z‎ ‎pomiędzy‎ ‎uczniów,‎ ‎co,‎ ‎jak‎ ‎później‎ ‎się‎ ‎okazało,‎ ‎było naj‎‎większym‎ ‎marzeniem‎ ‎Sznejera.‎ ‎Wtedy‎ ‎też‎ ‎niewątpliwie‎ ‎zrodziło‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎jego‎ ‎głowie‎ ‎pragnienie‎ ‎władzy;‎ ‎z bliska‎ ‎przypatrywał
się‎ ‎wielkiemu‎ ‎wpływowi‎ ‎Magida‎ ‎na‎ ‎chasydów,‎ ‎a‎ ‎dobrze‎ ‎wiedział o‎ ‎sobie,‎ ‎że‎ ‎przewyższa‎ ‎wiedzą‎ ‎kabalistyczną‎ ‎nie‎ ‎tylko‎ ‎swoich kolegów,‎ ‎lecz‎ ‎nawet‎ ‎samego‎ ‎mistrza.‎ ‎Był‎ ‎jednak‎ ‎za‎ ‎mądry,‎ ‎aby zwierzyć‎ ‎się‎ ‎komukolwiek‎ ‎ze‎ ‎swoimi‎ ‎myślami,‎ ‎ukrył‎ ‎je‎ ‎w‎ ‎sobie aż‎ ‎do‎ ‎odpowiedniejszej‎ ‎chwili.

 

[1] Por.‎ ‎drugie‎ ‎akad.‎ ‎wydanie‎ ‎Dierżawina,‎ ‎tom‎ ‎VI,‎ ‎str,‎ ‎708.‎ ‎Petersburg,‎ ‎1876.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-45-zydzi-i-polskie-powstania/

 

Wznowiłem też "Alchemików"

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/alchemicy-gabriel-maciejewski/

No i przypominam o trwającej do końca czerwca promocji

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-32/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-33/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-34-numer-o-zlocie/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-35-o-cukrze-i-weglowodanach-w-ujeciu-medycznym-i-historycznym/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-36-poswiecony-morzu-i-zwiazkom-rzeczpospolitej-obojga-narodow-z-morzem/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-luzyce-nr-37/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-38-wegierski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-39-poswiecony-szermierce-i-pojedynkom-na-bron-biala/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-40-poswiecony-pociagom-pancernym/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-41-galicja/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/towarzystwo-jaszczurcze-societas-lacartarum-eidechsen-gesselschaft-1397-1466/



tagi: żydzi  powstania  napoleon  paskiewicz  car mikołaj  chasydzi  talmudyści 

gabriel-maciejewski
18 czerwca 2025 09:52
15     774    9 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

Henry @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2025 10:02

>Był‎ ‎jednak‎ ‎za‎ ‎mądry,‎ ‎aby zwierzyć‎ ‎się‎ ‎komukolwiek‎ ‎ze‎ ‎swoimi‎ ‎myślami,‎ ‎ukrył‎ ‎je‎ ‎w‎ ‎sobie aż‎ ‎do‎ ‎odpowiedniejszej‎ ‎chwili.

Uczmy się od starszych i mądrzejszych ;-)

 

zaloguj się by móc komentować


atelin @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2025 11:05

Świetna okładka.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Henry 18 czerwca 2025 10:02
18 czerwca 2025 11:46

Stanisław Orda już się nauczył...:)

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2025 13:21

W 1807 r Napoleon zwołał sanhedryn chcąc uregulować kwestię emancypacji Żydów we Francji. Ponoć był postrzegany przez nich jako mesjasz... Może liczyli na to samo w Rzeczpospolitej? 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 18 czerwca 2025 13:21
18 czerwca 2025 14:18

Chasydzi na pewno nie uważali go za mesjasza

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2025 14:41

Temat arcyciekawy. Notka świetna. Trochę a propos udziału żydów w czymkolwiek dotyczącym Polski to Józef Para znany jako  komisarz Przygoda, opowoiadał taką historię. W Krakowie były jakieś niepokoje , zamieszki nazwijmy to robotnicze, żydzi mieszali robotnikom w głowach. Jak doszło do zamieszek i poważnych starć, strzelanina i kamienie żydzi chowali się w bramach i krzyczeli "ne cofacz sze" " ne cofacz sze". Może zmyślał? 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 18 czerwca 2025 14:18
18 czerwca 2025 16:08

W POLINIE chasydów obsmarowano jako heretyków i aferzystów. Widać, że Polin to muzeum Żydów "zachodnich"...;). Chasydzi są nieortodoksyjni i podrejrzani dla nich.

zaloguj się by móc komentować

klon @OjciecDyrektor 18 czerwca 2025 16:08
18 czerwca 2025 16:21

Chasydzi są postrzegani przez "zachodnich" jako mydło...

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 18 czerwca 2025 16:08
18 czerwca 2025 16:52

Nie byłem w Polinie, więc nie wiem. No, ale okay, są blisko tego, co tu napisane

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @klon 18 czerwca 2025 16:21
18 czerwca 2025 16:53

Pan kupi, przeczyta i dowie się dlaczego

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 18 czerwca 2025 16:52
18 czerwca 2025 17:00

No ja byłem, bo siostrzenica koniecznie tam chciała...:). No i dzięki temu trochę się lepiej zorientowałem w aktualnych priotytetach Żydków. Można tam pójść właśnie dla tych celów orientacyjnych i 9glądać to bez wzmożonych patriotycznie emocji.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @klon 18 czerwca 2025 16:21
18 czerwca 2025 17:06

Raczej byli postrzegani jako ludzi-agentów cara, których specjalnie zaimplementowano w RON i na terenach austriackich, aby szerzyć pacyfizm wśród reszty Żydów. Tak to widzę.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować