Żydzi w roku 1812. Specjalny numer "Szkoły nawigatorów" poświęcony Żydom w polskich powstaniach
Stosunek Żydów do Napoleona, do Księstwa Warszawskiego w ogóle, a do wojny 1812 roku w szczególności, jest to przedmiot, zasługujący ze wszech miar na uwagę z głębszego stanowiska historyczno-politycznego. W rzeczy samej, chodzi tutaj o jeden
z przełomowych momentów dziejowych w dobie porozbiorowej, kiedy sprawa restytucji Polski w najszerszym zakresie pod egidą napoleońską, pod hasłem Konfederacji Generalnej Królestwa Polskiego, a pod znakiem wielkiej polsko-francuskiej wyprawy do
Moskwy zdawała się dochodzić do bezpośredniego urzeczywistnienia. Owóż stanowisko, jakie wobec podobnego przełomowego przesilenia sprawy polskiej zajęła podówczas masa ludności żydowskiej w Polsce, posiada znaczenie nauczające dla zrozumienia zarówno samego przebiegu wypadków ówczesnych, jako też dla oceny dalszego rozwoju stosunków pomiędzy ludnością żydowską na ziemiach polskich, a Polską i sprawą polską we wszystkich następnych stadiach doby porozbiorowej.
Ten tak interesujący przedmiot; zachowanie się ludności żydowskiej względem losów Księstwa Warszawskiego i wojny 1812 roku, oraz przyczyny takiej a nie innej podówczas orientacji tej ludności w wielkim zatargu polityczno-wojennym pomiędzy Księstwem Warszawskim, sprzymierzonym z Napoleonem I, a Rosją Aleksandra I, pozostał dotychczas niezbadany należycie. Z jednej strony, według ustalonej tradycji, opartej zresztą na pewnych poważnych źródłach, wiadomo, że Żydzi z radością witali Napoleona i powstanie Księstwa Warszawskiego. Nawet znacznie wcześniej w dobie formowania się legionów, już w roku 1798 Żydzi na Litwie – jak zawiadamiał dwór petersburski generał-gubernator Fryzel – „urządzają tajemne obrady, szkodliwe dla Rosji, a przyjazne Francuzom”[1]. Z końcem 1806 roku, po bitwie pod Jeną, Żydzi z Poznania i innych miast dzielnicy pruskiej świętowali uroczyście dzień przybycia Napoleona. Wkrótce potem, w początku 1807 roku przybyła do Warszawy deputacja żydowska, na której czele stał słynny rabin z Poznania, Akiba Eiger i zwróciła się do władz tymczasowych warszawskich polsko-francuskich z prośbą o pociągnięcie Żydów do służby wojskowej.
Ta ostatnia, zgoła nieznana dotychczas okoliczność, musi się wydać szczególnie ciekawą, wprost uderzającą, wobec stałej jak wiadomo, nader usilnej tendencji Żydów do uchylania się od rekrutacji, tyleż z obawy przed ciężarami i niebezpieczeństwem,
związanym ze służbą wojskową, ile również, a nawet głównie z obawy przed nieuniknionym dla żołnierza pogwałceniem przepisów rytualno-religijnych. To też i przedtem, za czasów Rzeczpospolitej polskiej, i następnie w dobie Królestwa Kongresowego, Żydzi polscy nie zaniedbywali wszelakich sposobów i wpływów, trafiając aż do Sejmu, króla i wielkiego księcia Konstantego, i nie żałowali znacznych ofiar pieniężnych tytułem wykupu rekrutacyjnego dla całej ludności żydowskiej, byle tylko od powinności wojskowej się uwolnić, co istotnie przyznane i zachowane im zostało.
Tym bardziej przeto zastanawiającym wydać się musi fakt, że w niniejszej właśnie chwili pojawienia się Napoleona na ziemi polskiej i wyzwolenia tej ziemi z pod obcego panowania, o pociągnięcie do tej, będącej dla nich takim postrachem, powinności
mogli dopraszać się ortodoksyjni Żydzi polscy, z jedną z najwybitniejszych swoich głów rabinicznych na czele, jakkolwiek wtedy, pośrodku toczącej się wojny, chodziło tu o zaciągnięcie się do szeregów, idących bezpośrednio na odbywającą się kampanię. Wnioskować by więc stąd można, że Żydzi zrozumieli doniosłość rozpoczętej walki, że przewidywali sukces sprawy polskiej popartej potęgą zwycięskiego napoleońskiego oręża i że zdawali sobie sprawę, iż jedynie uczestnicząc w tej walce, w jej ciężarach
i ryzyku po stronie polsko-francuskiej, dobić się mogą dla siebie stosownego udziału w prawach obywatelskich w rodzącym się Księstwie Warszawskim. Jednakowoż pociągnięcie ludności żydowskiej do rekrutacji na ogólnych zasadach w wojsku Księstwa,
dla rozlicznych powodów uskutecznione nie zostało. Nie przeszkodziło to atoli najlepszym stosunkom pomiędzy tą ludnością a wodzem naczelnym armii Księstwa. W 1812 roku Żydzi warszawscy w piśmie zbiorowym wyrażali swoje życzenia ks. Józefowi Poniatowskiemu, z powodu jego imienin, i otrzymali od niego nader łaskawą i życzliwą odpowiedź
Sznejer Zelman urodził się w roku 1748 w miasteczku Łożno, w pobliżu Mohylewa, jako syn rodziców średniozamożnych. Ojciec jego był typem dawnego polskiego Żyda, dla którego dom własny i synagoga stanowiły świat cały. Na starość doczekał się dwóch synów, jednego Sznejera, a drugiego Jehudy Lejba. Pobożny Boruch dał synom swoim zwykłe ówczesnym Żydom wychowanie: posyłał ich do chederu, gdzie po całych dniach ćwiczyli się w Biblii, Talmudzie i komentarzach. Już w młodym wieku Sznejer Zelman zwrócił na siebie ogólną uwagę współwyznawców swoimi zdolnościami i pilnym studiowaniem Talmudu. Całą też młodość spędził nad literaturą talmudyczną, póki nie
umiał jej prawie całej na pamięć. Gdy miał lat piętnaście, obumarł go ojciec, nie pozostawiając żadnego majątku. Cierpiał tedy Sznejer Zelman straszną nędzę: sypiał w synagodze na gołych deskach i żył o proszonym chlebie. W 1766 roku znalazł się wreszcie pewien zamożny Żyd w Witebsku, który wziął młodego talmudystę do siebie i dał mu córkę swoją za żonę. Z niewiadomych jednak przyczyn Sznejer jeszcze tego samego roku porzucił żonę i uciekł z domu teścia.
Działo się to w czasach, gdy wśród Żydów powstała i krzewiła się sekta zwolenników chasydyzmu, których ideałem było obalenie w świecie żydowskim wszechwładzy Talmudu i zastąpienie go kabałą. Ta ostatnia, wedle ich teorii, jest dostępna tylko dla wybranych, którzy posiadają nieograniczoną władzę tak na ziemi, jak i na niebie, i „narzucają swoją wolę samemu Panu Bogu”. Oni też muszą być czczeni, a przede wszystkim utrzymywani materialnie przez zwykłych śmiertelników. Pamiętać
należy, że młodość Sznejera przypadła w lat kilka po zgonie twórcy chasydyzmu Izraela Bołszema (Baal Szem Tow) (1760 r.), a przewodnictwo nad chasydami objął po nim Magid Ber z Międzyrzeca. Około tego ostatniego grupowała się obecnie wybitna młodzież chasydzka, rzekomo dla studiowania kabały i służby Bożej; musiała stale bywać przy Magidzie i asystować mu przy modlitwie, jedzeniu, spacerze, aby nauczyć się od niego, jak należy traktować w życiu najmarniejszą nawet drobnostkę. Z grona tej właśnie
młodzieży wychodzili potem najgłośniejsi cadykowie, rozproszeni
później po całej Polsce.
Oprócz tego był dom Magida otwarty dla wszystkich nabożnych w celu propagandy chasydyzmu; skupiali się w nim przybłędy różnego rodzaju, a przede wszystkim ludzie bezdomni, w rodzaju sierot, lub młodych ludzi, ożenionych wbrew swojej woli, zbiegli następnie spod teściowego dachu, co w świecie żydowskim było rzeczą dość zwyczajną i traktowaną z wysoką wyrozumiałością. Do tego domu zabłąkał się też młody Sznejer Zelman. Oczywiście dziwaczne to środowisko miało wszelkie dane, aby zwabić do siebie umysł młodzieńca. Dotychczas znał on życie jedynie ze strony suchego, krępującego różnymi przepisami Talmudu, tu zaś było królestwo kabały, nie liczono się z przepisami Talmudu, lecz pędzono życie wesoło i gwarnie. Z początku Sznejer Zelman nie zwracał na siebie uwagi, nie mógł bowiem imponować tu swoją znajomością Talmudu, tym bardziej, że jeszcze nie znał kabały, co w otoczeniu Magida było wielkim brakiem.
Reputacja jego była podobno narażona także przez pewną wydarzoną w karczmie pod Międzyrzecem niefortunną przygodę miłosną, wytykaną mu później przez przeciwników, a oczywiście zawzięcie zaprzeczaną przez późniejszych hagiografów. Wskutek tych okoliczności Sznejer Zelman był w początku pobytu swego u Magida używany do różnych posyłek, po prostu zastępował służącego. Po cichu zaczął się jednak zajmować kabałą, w której uczynił wkrótce nadzwyczajne postępy. Obdarzony niezwykłą pamięcią, umiał dosłownie powtarzać przed chasydami mowy, wygłaszane przez Magida przy jedzeniu, modlitwie etc., które posiadały dla chasydów nieocenioną wartość, gdyż wychodziły z ust świętego cadyka. Ta okoliczność znacznie poprawiła położenie Sznejera, który odtąd zostaje przyjęty do grona najbliższych uczniów Magida. Sam Sznejer Zelman oprócz przyrodzonych zdolności posiadał niemniejszą dozę chytrości i sprytu, umiał się
nade wszystko wkradać w serca ludzkie; był nadto młodzieńcem przystojnym, o wielkich, czarnych oczach, o ostrych rysach twarzy, o wyglądzie nad wiek poważnym. Największym dla niego atutem było zbliżenie się do Magida, który począł niebawem wyróżniać go z pomiędzy uczniów, co, jak później się okazało, było największym marzeniem Sznejera. Wtedy też niewątpliwie zrodziło się w jego głowie pragnienie władzy; z bliska przypatrywał
się wielkiemu wpływowi Magida na chasydów, a dobrze wiedział o sobie, że przewyższa wiedzą kabalistyczną nie tylko swoich kolegów, lecz nawet samego mistrza. Był jednak za mądry, aby zwierzyć się komukolwiek ze swoimi myślami, ukrył je w sobie aż do odpowiedniejszej chwili.
[1] Por. drugie akad. wydanie Dierżawina, tom VI, str, 708. Petersburg, 1876.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-45-zydzi-i-polskie-powstania/
Wznowiłem też "Alchemików"
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/alchemicy-gabriel-maciejewski/
No i przypominam o trwającej do końca czerwca promocji
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-32/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-33/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-34-numer-o-zlocie/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-luzyce-nr-37/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-38-wegierski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-40-poswiecony-pociagom-pancernym/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-41-galicja/
tagi: żydzi powstania napoleon paskiewicz car mikołaj chasydzi talmudyści
![]() |
gabriel-maciejewski |
18 czerwca 2025 09:52 |
Komentarze:
![]() |
Henry @gabriel-maciejewski |
18 czerwca 2025 10:02 |
>Był jednak za mądry, aby zwierzyć się komukolwiek ze swoimi myślami, ukrył je w sobie aż do odpowiedniejszej chwili.
Uczmy się od starszych i mądrzejszych ;-)
![]() |
gabriel-maciejewski @Henry 18 czerwca 2025 10:02 |
18 czerwca 2025 10:21 |
:-)
![]() |
OjciecDyrektor @Henry 18 czerwca 2025 10:02 |
18 czerwca 2025 11:46 |
Stanisław Orda już się nauczył...:)
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski |
18 czerwca 2025 13:21 |
W 1807 r Napoleon zwołał sanhedryn chcąc uregulować kwestię emancypacji Żydów we Francji. Ponoć był postrzegany przez nich jako mesjasz... Może liczyli na to samo w Rzeczpospolitej?
![]() |
gabriel-maciejewski @atelin 18 czerwca 2025 11:05 |
18 czerwca 2025 14:18 |
Jak wszystkie
![]() |
gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 18 czerwca 2025 13:21 |
18 czerwca 2025 14:18 |
Chasydzi na pewno nie uważali go za mesjasza
![]() |
Autobus117 @gabriel-maciejewski |
18 czerwca 2025 14:41 |
Temat arcyciekawy. Notka świetna. Trochę a propos udziału żydów w czymkolwiek dotyczącym Polski to Józef Para znany jako komisarz Przygoda, opowoiadał taką historię. W Krakowie były jakieś niepokoje , zamieszki nazwijmy to robotnicze, żydzi mieszali robotnikom w głowach. Jak doszło do zamieszek i poważnych starć, strzelanina i kamienie żydzi chowali się w bramach i krzyczeli "ne cofacz sze" " ne cofacz sze". Może zmyślał?
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 18 czerwca 2025 14:18 |
18 czerwca 2025 16:08 |
W POLINIE chasydów obsmarowano jako heretyków i aferzystów. Widać, że Polin to muzeum Żydów "zachodnich"...;). Chasydzi są nieortodoksyjni i podrejrzani dla nich.
![]() |
klon @OjciecDyrektor 18 czerwca 2025 16:08 |
18 czerwca 2025 16:21 |
Chasydzi są postrzegani przez "zachodnich" jako mydło...
![]() |
gabriel-maciejewski @Autobus117 18 czerwca 2025 14:41 |
18 czerwca 2025 16:51 |
Pewnie nie
![]() |
gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 18 czerwca 2025 16:08 |
18 czerwca 2025 16:52 |
Nie byłem w Polinie, więc nie wiem. No, ale okay, są blisko tego, co tu napisane
![]() |
gabriel-maciejewski @klon 18 czerwca 2025 16:21 |
18 czerwca 2025 16:53 |
Pan kupi, przeczyta i dowie się dlaczego
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 18 czerwca 2025 16:52 |
18 czerwca 2025 17:00 |
No ja byłem, bo siostrzenica koniecznie tam chciała...:). No i dzięki temu trochę się lepiej zorientowałem w aktualnych priotytetach Żydków. Można tam pójść właśnie dla tych celów orientacyjnych i 9glądać to bez wzmożonych patriotycznie emocji.
![]() |
OjciecDyrektor @klon 18 czerwca 2025 16:21 |
18 czerwca 2025 17:06 |
Raczej byli postrzegani jako ludzi-agentów cara, których specjalnie zaimplementowano w RON i na terenach austriackich, aby szerzyć pacyfizm wśród reszty Żydów. Tak to widzę.