Wierny ogrodnik (The Constant Gardner), to książka autorstwa Johna Le Carré  z 2001 roku.

Na jej podstawie został nakręcony został brytyjski film (produkcja 2005, reż. Fernandi Meirelles).

Zarówno książkę jak i film uważam za produkcje wybitne.

Jak człowiek połknie plastikową kulkę, to też się mogą po dwóch latach jakieś konsekwecnje ujawnić

Nakazują noszenie maseczek, ktorę mają chronić przed "wirusem", ale ignorują  szkodliwe dla organizmu  wydzieliny z rur wydechowych samochodów (na tej samej ilicy, na której każą nosić maseczki).  Farsa przecież.

Pytanie za sto punktów:

dlaczego już od dawna nie wprowadzili, nie wprowadzają obecnie i nie wprowadzą  w przyszłości maseczek przeciwko spalinom samochodowym?

Bunt nie wchodzi w grę. Wystarczy przeczytać raporta Witolda Pileckiego (dziękuję za link do e-booka). Nie takie rzeczy można robić z ludźmi a oni z całą świadomością pójdą piątkami w kierunku bramy.

Chodziło mi o to, że nie wszyscy są odporni na przekazy, które mogą spowodować lęki. Pisał Pan kiedyś, że coś opowiadał teściowej i ona się od tego pochorowała. Ja też chyba jestem wrażliwy na takie komunikaty. Może inni sobie z tego nic nie robią. Ktoś powiedział kiedyś, że te makabryczne obrazki na papierosach i napisy PALENIE ZABIJA robią więcej szkody niż samo palenie papierosów.

Może dlatego, że wydzieliny ze spalin samochodowych nie położą Ciebie w ciągu 7 dni od momentu ich przyswojenia (nawet jeśli masz choroby współistniejące) na najbliższym SORze. A przyswojenie COVIDu może cię na ten SOR wysłać. 

Farsa jest z dwóch stron. Równocześnie ze strony zwolenników obostrzeń jak i ich przeciwników. Pozwolę sobie również podostrzyć pytaniem za 200 punktów:

dlaczego utrzymujemy służbę zdrowia i lekarzy, jak i tak człowiek prędzej czy później w przyszłości umrze? 

Ale mi chodzi o to coś innego. O to dalczego zdejmujemy z nich odpowiedzialność

Potwierdzam.

Najpierw czytałem książkę a potem oglądałem film. Autor jest specyficzny ponieważ w jego książkach akcja jest rogrywana powoli, ale narasta i z coraz poważniejszymi konsekwencjami podjętych działań. W końcu widać, że nie ma odwrotu.

Też nie rozumiem tego zdejmowania odpowiedzialności w kontekście wymagania od lekarzy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej - nie wiem czy wszystkich.

Był taki program w telewizorze, w którym ten problem był podejmowany. Sprawa była postawiona w ten sposób, że skoro lekarz się pomylił i jest ubezpieczony to sąd powinien zasądzić odpowiednie odszkodowanie a nawet nie powinno dochodzić do sprawy w sądzie! Okazywało się, wskutek różnych zawiłości, że sąd nie zasądzał odszkodowania. Jest to tym bardziej dziwne biorąc pod uwagę moje doświadczenia z prowadzonej kiedyś działalności gospodarczej. Chciałem się od pewnego czasu ubezpieczyć od odpowiedzialności cywilnej z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej, ale w PZU i chyba nigdzie indziej nie było takiej opcji. W pewnych okresie została wprowadzona i ubezpieczyłem się. Któregoś razu ktoś niesłusznie posądził mnie o spowodowanie szkody wynikającej z działalności gospodarczej i zagroził, że nie zapłaci za całą usługę. Wtedy, mimo, że uważałem się za niewinnego, zgłosiłem szkodę do PZU. Skarżący dostał niesłuszne odszkodowanie a ja słuszne pieniądze. Pani w PZU (w tamtych czasach) powiedziała, że nie będą dochodzić słuszności zarzutów co teraz jest nie do uwierzenia. Prócz tego moja składka nie została podwyższona jak to się dzieje w ubezpieczeniach komunikacyjnych.

Wracając do lekarzy chciałem podkreślić (jeszcze raz), że lekarze "nie leczą" tylko wypełniają procedury. Podobnie jest z teleporadami. Żeby było ciekawiej lekarze i prawnicy to są jedne z pierwszych zawodów, które łatwo "ominąć" przez zastosowanie sztucznej inteligencji. Po prostu komputer będzie miał "wgrane" procedury i przepisy. Jakiś algorytm będzie wybierał rozwiązanie na podstawie "danych wejściowych" czyli choroby lub przewinienia i już. Jest to "bardzo fajne" rozwiązanie ponieważ komputer będzie "podejmował decyzję" bez emocji i "bezstronnie". Chyba, że ktoś coś wprowadzi; "procedurkę" do komputera tzw. tylnymi drzwiami. Jednak śladu nie będzie i to jest chyba  ta "wyższość".

Poczekaj, aż się ktoś pośliźnie i połamie na chodniku pod twoim płotem, ktorego nie odśnieżyłeś. Wtedy Ci dokładnie wytłumaczą, co to jest odpowiedzialność. 

Tezy publicystyczne, chociażby mające najpełniejsze pokrycie w dokumentach i połączone z prawidłowymi zasadami wnioskowania, to jednak za mało na dowód w procesie karnym.

Jeżeli powszechnie w publicystyce i historii przyjmie się, że przyczyną niewyjaśnienia w pełni śmierci PRezydenta w Smoleńsku były zaniechania PO po 10 kwietnia, chyba będzie należało być zadowolonym. Akta Smoleńsk 10.04.2010 zaś będę na tej samej półce go Gibraltar 1943, Zachęta 1922, Grodno 1586 oraz Gąsawa 1227. 

Nic nie przegapiłeś. 

Film zobaczę. Jest na cda za free.

Kolegi mama (czerowni) pracowała w ONZ.

Jakies 10-15 lat temu została wysłana do Tanzani - (nie pamietam dokładnie ale chyba tam) - z misją propagandową, której celem było przygotowanie gruntu do wprowadzenia tam systemu emerytalnego.

Zawieźli ją Jeepem z obstawą na miejsce spotkania z miejscowymi "elitami".

I zaczyna prezentacje opowiada jak ten system działa tzn, że zabierają od pensji składki a potem na starość otrzymjemy emeryturę.  Doszła do momentu gdy mowi, że na emeryture przechodzi się po 50 roku życia.

I wtedy na sali wybuchł gromki śmiech. Wstał jeden z "czarnych" i mowi do niej :

Jest jeden problem u nas średnia długość życia to 40 lat...

Mój Boże! Jak mi Pana szkoda.

I tym sposobem my także niebawem uwolnimy się od ZUS

Lekarzom walczącym z covidem podniesiono pensje o 100%. Więc oczywiste jest że zaraza będzie trwała aż do czasu przejścia tych lekarzy na emeryturę. Dziś p. Niedzielski powiadomił, że rząd rozważa zakaz niszenia przyłbic i chust.....mają ludzie nosić tylko majteczki....pardon - maseczki...

Tamci mają jeszcze jedną rzecz: odwagę osobistą i tzw. wolę polityczną. Po naszej stronie każdy woli być wybitnym teoretykiem polityki, co to wie jak wszystko powinno być zorganizowane, co to wie, że każdy polityk to idiota (oderwany od rzeczywistości) albo złodziej.... i tylko że jak przychodzi co do czego to każdy woli się schować w rolę publicysty albo czytelnika demaskatorskiego portalu, a do realnej roboty ludzi nie ma. 

To za dwa lata, to zobaczymy, czy Polska będzie pustynią, czy nadal będzie istnieć. Przyjmie Pan zakład? 

Gabriel, jeżeli jest 10 publicystów pouczających jak się powinno prowadzić sprawy państwa, a tylko jest jeden od roboty w terenie (realna robota) to taki system padnie. 

Nie uważam publicystyki za "nierealną robotę" i nie jest mi celem rzucanie obelg w kierunku Twojej czy czyjejkolwiek pracy. Rzecz jednak jest w proporcjach. 

Za poważnie się Pan "nosi," a taki ubiór może uwierać. Śmieszy mnie pański pogląd na możliwości tzw. "wyboru" w demokracji i tyle, nic poza tym. Najciekawsze w "wyborach" jest to, że zawsze istnieje alternatywa i gdyby nie ona pewnie i demokracja by dawno upadła, a tak istnieje i ma śię świetnie.

Jest w Afryce taki kraj Rwanda. Był ostatnio w TVP, świeżutki bo z 2020 roku, film dokumentalny o polskich misjonarzach w tym kraju. Kraj jest znany mocniej od 1994 roku z powodu konfliktu plemiennego/etnicznego pomiędzy Tutsi i Hutu. Dzisiaj jest katolickim państwem policyjnym jednym z najlepiej rozwijających się w Afryce. Polscy misjonarze mają w tym swój udział. Ma więc i udział Kościół. To tyle. Pozdrawiam

Ma Panie rację. W zasadzie tylko chirurgia daje realne efekty i ratuje zdrowie, a nawet życie. To jest jakby odrębna dziedzina od "zwykłej" medycyny. Z farmakologii to ważne są preparaty do znieczulania, gdy Chirurg wkracza do akcji. Reszta preparatów to w większości trucizny lub placebo (ale kosztowne).

Z uwagi na wagę poruszanych tu problemów, uważam publicystykę tutaj za wagi cieżkiej jeżeli chodzi o polityków.

Również niektorzy komentatorzy, powołując się na znajomość mechanizmów politycznych daje sugestie jakoby należeli do ścisłych kręgów politycznych. 

Ja to właśnie nazywam próbą zwalenia odpowiedzialności. Informuję Cię niniejszym, że nie mamy tu żadnego wpływu na nic. Nasze zaś spostrzeżenia, choćby były nie wiem jak słuszne, nie mają wielu stycznych punktów z praktyką polityczną PiS, a tylko ta praktyka powoduje, że człowiek powinien ponosić odpowiedzialność. Ty zaś sugerujesz, że skoro jesteśmy tacy cwani i tacy spostrzegawczy, to może byśmy też wzięli na siebie trochę tej odpowiedzialności, której nie może unieść gromadka durniów. No way...

Bardzo dobrze Pan to spuentował. Pomysłów, wizji, demaskacji i głębokiego rozumienia ci u nas dostatek. Ale zamiast zamieniać tę wiedzę w czyn - o to już za trudne. Lepiej siedzieć w fotelu i krytykować.

To taka wrzutka tylko dla TVP. Pielęgniarka w rodzinie została wyznaczona do wykonywania szczepień na covid, wcześniej była włączona w swoim szpitalu w "walkę" z kowidami. Skutek, wspomnianej podwyżki brak, nawet jej jakis dodatek zabrali bo nie ma pieniędzy.

Czyli jednak PO zostało pociągnięte do odpowiedzialności? Czy jednak nie zebrano wystarczającej ilości materiałów dowodowych?

Oczywiscie,że eksperymentują i to od dawna.

Znany polityk wagi ciężkiej ponoć rzekł coś takiego:

Podczas Rady Eugenicznej WHO z 2009 roku Henry Kissinger powiedział:

"Kiedy stado przyjmie obowiązkowe szczepienia, gra się skończy!

Przyjmą wszystko, przymusowe krwiodawstwo lub narządy dla "dobra wszystkich".

"Możemy modyfikować genetycznie dzieci i wysterylizować je dla "wspólnego dobra".

Kontroluj umysły owiec, a Ty kontroluj stado.

Producenci szczepionek zarobią miliardy, a wielu z was na tym pokoju jest dziś inwestorami.

To wygrana! Przerzedzajmy stado i to nam się opłaca za usługi niszczenia"

 To jedynie różnica  w skali , a nie co do samej zasady.

Zrewanżuję się pytaniem za trzysta. Z jakiego  "Państwo" umożliwia legalną sprzedaż ewidentnej trucizny jaką są papierosy i tytoń, a zabrania np. legalnej dystruybucji  cjankali i arszeniku?

No przeciez sam napisałeś. Albo gilotyna, albo skrytobójstwo (może być w wersji"seryjny').

No dlatego też ludzie, którzy chcą aby świat był dobry, wprowadzili demokrację, która w drodze wyborów pozwala unikać wysyłania niepopularnych polityków na szafot bądź nasyłania na nich nożowników. Oczywiście to, że demokracja nie eliminuje takiego zagrożenia.. to już inna para kaloszy. 

"Wierny ogrodnik (The Constant Gardner), to książka autorstwa Johna Le Carré  z 2001 roku."

Tak dla porządku, nie ma to oczywiście większego znaczenia, byłego agenta MI6. Chociaż nie wiem czy w tym przypadku można mówić o emeryturze. Został po prostu przesunięty na odcinek literacki.

Ludzie odpowiedzialni za zarządzanie stadem - czy to lokalnie czy globalnie nie są durniami.

Durniami się tylko posługują.

Patrząc na łatwość powoływania partyjek politycznych ala Nowoczesna, Ruch Kukiz czy Pana Szymona ciężko dać wiarę by ci co to robią nie bawili się w demokracje jak w teatrzyk dla durniów. Oficjalna wersja propagandy nie trzyma się kupy od dawna a ludzie i tak chcą w nią wierzyć.

Nawet zwycieski PIS został poddany transformacji - Beata Szydło dostała ostrzeżenie (wypadek drogowy) i poszła w odstawke. Andrzej Duda też miał wypadek a potem vetował PIS ustawy... 

PIS Morawieckiego to przecież PO bis.

Pominę takie numery jak śmierć w reflektorach Adamowicza - przecież to jasny sygnał - to my tu rządzimy więc lepiej uważajcie. Możemy zabić każdego gdzie chcemy i jak chcemy i nic nam nie możecie zrobić.

Demokracja to Disneyland dla doroslych - weryfikacja poprzedników nie istnieje bo kasta wymienia się przy korycie co cykl wyborczy.

A każda opcja musi się liczyć z siłą, która ma kierowców "ciężarówek ze żniwem" do dyspozycji.

miało być: z jakiego powodu "Państwo" ... , i dalej b/z

Inaczej mówiąc, demokracja to dla polityków licencja na bezkarność.

Nieźle to sobie wykombinowali.

Ja bym wołał, aby zły  władca był skracany o głowę.

Wówczas znałby przynajmniej jaka moze być  odpowiedzialność za słowa i czyny.

Jest zdecydowanie lepiej, jeśli o sprawach znanych z autopsji pisze agent operacyjny służb niejawnych, niż gdy o takich sprawach ktoś fantazjuje w oparciu o własną "imaginację"..

 Znam biografię Johna  Le Carre. Co więcej mam w domowej bibliotece bodajże komplet jego tytułów (w edycji polskiej). Niektóre z nich uważam za jeszcze lepsze od "Wiernego ogrodnika". Np. "Mała doboszka" (szczerze polecam) albo "Pieśń misji' (ta druga  o Afryce i sposobach eksploatacji tamtejszych zasobów przez europejskich, a tym przypadku anglosaksońskich "krwiopijców" ).

Mnie to nie przeszkadza. Chcącemu (tj. słupowi) nie dzieje się krzywda. Uwzgledniajac, że jednak nie całe 100 procent z nich dobrowolnie poszło by na szubienicę, to szansa, że któryś z e słupów  postanowiłby pociągnać za sobą na tamten świat zleceniodawców byłaby statystycznie istotna.  Dlatego uważam, że per saldo,  ta opcja byłaby bardziej sprawiedliwa  niż obecna,  gwarantowana rozmaitymi "immunitetami" , demokratyczna bezkarność.

Czy Pan zauważył, że demokracja bazuje na dwóch kłamliwych dogmatach? 

1. Zakłada że wszyscy wyborcy wiedzą WSZYSTKO  o tych, których wybierają

2. Zakłada, że wszyscy wyborcy w równym tj. prawidłowym stopniu mają zdolność kojarzenia faktów, układając je w logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy.

To mniej więcej tak, jakby dał Pan 7-letniemu dziecku prawo jazdy i posadził za kierownicą.....a potem zwalił całą winę za wypadek na to dziecko. Tak tylko łotry postępują.

Tylko, że w praktyce to nie działa tak, że 01.01 Polityk X robi błąd, 02.01 stawiam go w stan odpowiedzialności za jego błąd, a on 03.01 podaje nazwiska swoich mocodawców, chcąc uchronić własną głowę.

Jakby słup chciał wskazać swojego mocodawcę to na chwilę przed tym wskazaniem dopadłby go nóź mocodawców. Przy czym mocodawca mówił, że to własnie nóź tych którzy go chcieli do odpowiedzialności pociągnąc (najlepszy przykład to Adamowicz)

Zresztą najidealniejszy słup to taki, który o niczym nie wie. Nawet o tym, że jest słupem. Nie wiem czy sprawiłoby by Panu przyjemność pociąganie do odpowiedzialności dzieciaka, który nagle zalewa się łzami (bo wie, że zrobił źle), ale który jest w przekonaniu, że robił dobrze, że tak można było.

Demokracja ma takie same immunitety jak monarchia. A w dyktaturze też zawsze ktoś może podejść do dyktatora i powiedzieć mu: Pamiętaj, że dyktatorem jesteś dożywotnio. 

Nie wiem jaki system polityczny daję rękojmię odpowiedzialności rządzących za błędne decyzje. 

Przecież chodzi o to by system polityczny gwarantował bezkarność. 

Gdy już jesteś tam, wtajemniczony, jesteś częścią kasty to nie interesuje Cię reforma systemu na taki, w którym za złe decyzje ponosisz odpowiedzialność.

Prawdziwa odpowiedzialność za złamanie zasad gry spotka Cię od twoich byłych przyjaciół - tak jak Petelickiego czy Adamowicza. 

Wierzysz, że skorumpowany system się sam zreformuje i podda każe?

And how is this working for you ? :)

Jeśli wg Pana demokracja daje możliwość pozyskania wiedzy to znaczy że żyje Pan w jakimś akwarium....piza tym napISałem "WSZYSTKO" , a Pan to zastąpił "wiedza"....wiedza może być szczątkowa i wybiórcza przez co wyborca będzie/jest wprowadzany w błąd

Po ukończeniu 18 roku życia człowiek jedt tak obrobiony umysłowo przez tę demokratyczną edukację, że niczym się nie różni od 7-letniego dziecka.....rozmawiał Pan kiedyś z 18-letnimi ludźmi o świecie, o sprawach publicznych?....Rozmawiałem i to jest horror.

Jeslu Pan szczerze pisze i chciałby obwinić tego co posadził 7-letnie dziecko za kierownicą, to musi Pan domagać się zakazu powszechnych wyborów...ale Pan jest fanatycznym demokratą i dlatego jest Pan albo nieszczery albo nie rozumie tego co napisał

Jakim zatem cudem Panu udało się pozyskać wiedzę o demokracji? Żył Pan poza Polską? 

Nie....odseparowałem się od telewizji, radia i prasy (o internecie nie było wtedy jeszcze mowy bo to dopiero początek XXIw ). Naprawdę Pan myśli że potrzeba jakiegoś cudu aby zorientować się czym jest demokracja? Wystarczy w spokoju i ciszy porozmyślać nad iatotnymi założeniami i konsekwencjami tego systemu. Nie pozyska się prawdziwej wiedzy bez determinacji i samozaparcia. Ilu ludzi w naszym społeczeństwie (ale i na świecie) pidejmuje ten trud? I Pan by się zgodził aby o pańskim majątku i zdrowiu  decydował  bezrozumny i bezrefleksyjny tłum?

Pan nie jest sfumatonistą...pan jest konformistą.

prosze mnie nie winic za swoje przemyslenia, przeciez pisalem odnosnie  "demokratyczną wersję egzekucji odpowiedzialności",  wiec to nie moj zaklad czy jacys wyborcy beda, ja sie moge zalozyc ze  przy tym tempie w 2023r  demokratyczna wersji odpowiedzialnosci nie zadziala.

o majątku każdego w RP decyduje państwo, w ten spposób tworzy sie nowe klasy społeczne a narzędziami są sądy i cały aparat administracyjny, uogólniając to o bycii włascicielem decyduja wielokroć gremia o których nie mamy żadnego pojęcia [tak lokalnie jak i globalnie]

powiem tak, idealizm jest fajny dopóki nie odochodzi do konfronatacji z praktyką; wiekszość z nas nie ma pojecia jak funkcjonuje państwo o nazwie RP, a co dopiero jakkie mechanzmy są kreowane globalnie w świecie,

elemetarz zarządzania kryzysowego zawsze wskazuje, że kryzys wielokroć opłaca się pogłębiać aby pozbyć się 'starych' [ludzi, rzeczy, idei, etc]; obecna sytuacja jest wzorcowa i oficjalnie zapowiedziana, i rozważania, że covid i to i tamto są zabawne w zderzeniu z realem; 40 st.C gorączki i odlot - wtedy mądrości nie są z tego świata

To jeśli już dla Pana jest obojętne kto i w jaki sposób nami rządzi, to racz Pan się wypisać z tej dyskusji. Konformizm i obojętność to nie tutaj. 

Przepraszam. Ale nie trawię tej metody kontrargumentacji reprezentowanej przez Pana qrudec

powiela pan jakieś bzdury bez sprawdzenia źródła lub ze złej woli. 

https://demagog.org.pl/fake_news/henry-kissinger-nie-powiedzial-ze-obowiazkowe-szczepienia-pozwola-przerzedzic-stado/ 

Czy na SN panuje konformizm czy nonkonformizm łatwo się przekonać.

Wystarczy zanegować stawiane tezy przez gospodarza portalu.

Powodzenia :)

bye, bye.

Gdy nie było mowy o internecie,zasady demokracji wkładali nam jeszcze do głowy sowieckie pociotki,lub bękarty (sorry)komuny.W tym czasie komputery były wielkie jak szafa,a mój stary laptop wydaje się szczytem techniki... Historia demokracji liczy sobie około 2500 lat i nie jest wynalazkiem społeczeństw XX czy XXI wieku ...Już Platon z Arystotelesem próbowali wieść dysputy ,która z demokracji jest lepsza...

Obywatele i demokracja tworząca państwo :dla Arystotelesa obywatelami nie byli niewolnicy, gdyż z natury byli niezdolni do samodzielnej egzystencji,  natura stworzyła ich do słuchania i wykonywania poleceń ludzi powołanych do władania. Platon twierdził ,ze demokracja prowadzi zawsze do tyranii i despotyzmu.Spór filozofów ,jakoś tak dziwnie przypomina mi rządy wielu krajów z pseudo demokracją.

Nie życzę sobie ,aby moim życiem kierował bezrozumny tłum,ani też "demokratycznie"wybrani władcy skłonni traktować Obywateli jak podległych mu niewolników w imię fałszywej z gr. "demos - kratos ".

Czy jest recepta na idealne rządy?.....To chyba pobożne życzenie...

cóż ...

Nie mój drogi Pani, autor odpowiada nie tylko za to co napisał, nie tylko za to co chciał napisać, ale także za to jak jego myśl została odczytana. Na tej samej zasadzie wszak chcemy zbudować odpowiedzialność polityków: za to co zrobił, za to co chciał zrobić i za to jaki był tego efekt. 

Więc czy przyjmuje Pan zakład, że w roku 2023 odbędą się w Polsce demokratyczne wybory? 

Ja bym z tego sloganu reklamowego nie korzystał i nie mieszał z Panem Bogiem. Zwłaszcza, że producenci broni białej mogą się z takiej myśli li tylko serdecznie zaśmiać. Zbrodnia zaś zabójstwa, nawet w Biblii towarzyszy od drugiego pokolenia ludzkości. 

W ciagu jednego tekstu zmienił Pan moją ocenę z sfumatonisty na konformisty, a w międzyczasie byłem jeszcze fanatycznym demokratą. Aż się boje, że napiszę jeszcze jeden komentarz "Popieram regim Miklosa Horthiego" a Pan napisze, że jestem monarchistą! Oszaleje Pan. Pewnie gdyby żył Pan w starożytności to odciąłby się od ksiązek i li tylko rozmyslał nad istotnymi założeniami i konsekwencjami tego systemu. Niestety nie mam tego komfortu, bo żyję tu i teraz i muszę czytać gazety, chociażby aby wiedzieć gdzie remontują drogę i jaka będzie pogoda jutro. 

Równie irytujące jest kiedy nie-prawnicy biorą się za tematy stricte prawnicze, na zasadzie "jestem dobry w swojej dziedzinie i tam liznąłem trochę prawa administracyjnego, to jaki problem wypowiedzieć się z prawie karnym". 

Adamowicza nie spotkała kara za złamanie zasad gry, bo on do końca zasadom pozostał wierny. Nikogo nie wydawał i szedł w zaparte. No ale niebezpieczeństwo, że w którymś momencie pęknie to zawsze istniało.

Każdy system polityczny musi mieć mechanizmy autokontroli bo inaczej stanie się niesprawny. Pytaniem zawsze jest kto ma decydować o tym, kto ponosi złe decyzje. Czy ma decydować Grudeq czy ThePazzo?

nie, ja moge to wziac na siebie jak dolozysz uprawnienia

a jak przekonasz wystarczajaco duzo osob do tego samego  to i zaklad przyjme

umowa stoi?

Gdyby ode mnie zależało, to  zmieniłbym obecną  klasyfikację kodeksową.

np. zabójstwo w obronie własnej to też morderstwo? (przepraszam, ale nie chce mi się szukać w Kk).

Przez zmianę kwalifikacji chciałbym osiagnąć np. przywrócenie wykonywania kary śmierci.

Gdyby taki wyrok był  wykonywany zgodnie z istniejącym prawem, to chyba nie byłoby to  morderstwo?

Ja wiem, że przeciwnicy tej kary  ukuli hasło "morderstwo sądowe", ale cóż, wszak  świat nie był, nie  jest i nie będzie doskonały, tak samo jak i rozmaite prądy ideolo.

Jeszcze  troche,...

...  a  "nasza"  POPiS'owa  "wadzunia"   ze  Fsparciem  kurwizora  i  reszty  ocipialych  i  spanikowanych  presstytutek  WIDMEM  UTRATY  KORYTA  -  sr*c  bedzie  zarem...   oczywiscie  z  bezradnosci   nad  wytworzonym  PRZEZ  SIEBIE   BURDELEM  i  "chaosem"...  oczywiscie  z  premedytacja  !!!

Jasny gwint, napisany komentarz poszedł w kosmos.

Podstawą systemów zarządzania zgodnych np. z ISO są procedury i instrukcje. Do napisania ich, a także ich nadzorowania potrzebni są ludzie w poszczególnych podmiotach gospodarczych, a z kolei audytami i nadawaniem certyfikatów dla wdrożonych systemów w określonym reżimie czasowym zajmują się urzędnicy stosownego urzędu powołanego przez rząd. Podmiot musi w ustalonym reżimie prowadzić sprawozdawczośc dla urzędu certyfikującego.

Co to daje państwu? Opłaty od podmiotów za posiadanie certyfikatu, możliwość zatrudniania sporej liczby ludzi po studiach w pionach związanych z systemem zarządzania w podmiotach gospodarczych, a także urzędników w urzędach nadających certyfikaty i prowadzących audyty. Ci ludzie nie pracują w sferze produkcji i usług dla klientów, a ich zatrudnienie stanowi koszt obciążający produkt dostarczany klientowi. Należy jeszcze wspomnieć, że przy wprowadzonym systemie zarządzania nakłada on dodatkowe obowiązki na pracownika, nazwijmy go umownie produkcyjnego, który musi w odpowiedni sposób realizować procedury, dokumentować ich wykonanie, prowadzić dodatkowe sprawdzenia poprawności prowadzonej pracy i też je dokumentować.

Wprowadzenie systemu zarządzania to początek, bo mnożenie nowych zobowiązań narzucanych przez instytucje nadające certyfikaty podmiotom, które je zdobyły, kończy się angażowaniem nowych pracowników, którzy pracują na rzecz wdrożonego systemu i dostosowują go do nowych wymogów. Z jednej strony podnosi to koszty usług świadczonych przez certyfikowany podmiot lub znajduje odbicie we wzroście ceny produktu dla klienta, a z drugiej strony powoduje, że małe podmioty nie są w stanie spełnić nakładanych wymogów i albo wypadają z rynku albo są wchłaniane przez inne jednostki, czyli na dłuższą metę prowadzi to do tego, że na rynku pozostają firmy duże. Z tego widać, że małe firmy mają szansę produkować dobra lub usługi, które nie muszą być wykonywane zgodnie z uznanymi systemami zarządzania.

Jeśli podmiot swoimi nietrafionymi usługami lub sprzedanymi wadliwym produktami narazi na straty klienta to ten może dochodzić swoich praw, w skrajnym przypadku nawet w firmie udzielającej certyfikatów. Dlatego wprowadzono obowiązek, że każdy posiadający certyfikowany system zarządzania musi mieć stosowne ubezpieczenie, które stanowi gwarancję, że firma będzie w stanie zaspokoić rządania klienta na wypadek przegrania procesu.

Kto zyskuje na stosowaniu systemu zarządzania? Państwo, bo ma dodatkowy rynek pracy, ubezpieczyciele, prawnicy, firmy zajmujące się szkoleniami i firmy, które świadczą usługi na rzecz firm certyfikowanych jak prace budowlano-remontowe, prowadzenie kontroli np. metrycznej, dostarczanie maszyn, aparatury, sprzętu, wyposażenia itp.

Co zyskuje pracownik produkcyjny w systemie zarządzania? Jeśli ma wymagane szkolenia, uprawnienia, dopuszczenia, wykonuje pracę zgodnie z procedurami na sprawnym i dopuszczonym sprzęcie, zgodnie z procedurami dokumentuje swoją pracę, jak i procedury sprawdzające poprawność swojej pracy to prokurator nie ma prawa się do niego przyczepić. Niestety, wiele szpitali ma już wdrożone systemy zarządzania.

Nie wchodząc w waszą zażartą polemikę z kolegą grudeqiem - określenie "morerstwo sądowe" odnosi się do praktyk komunistów. Wieszanie czy strzelanie ludzi osądzonych w procesach kiblowych bądź pokazowych, w zależności od potrzeb, na postawie wymyślonych zarzutów i dowodów. Przynajmniej ja spotkałam się wyłącznie z takim użyciem wyrażenia "morderstwo sądowe". Więcej nie trolluję notki :)

 :)

Dlatego ja dłuższe komentarze piszę w dokumencie tekstowym i wklejam.

Zmiana podziału na występki i zbrodnie nie ma nic do obowiązywania kary śmierci.

http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu19320600571 Jak sobie Pan popatrzy na kodeks karny z 1932 roku, to tam też był podział na zbrodnie i występki (art 12), natomiast kara śmierci wynikała z art. 37 kodeksu z 1932, której to kary nie ma w obecnym katalogu kar. 

Zabójstwo w obronie własnej nie jest morderstwem i nie ma takiego przestępstwa, to jest tzw. fachowo mówiąc "kontratyp obrony koniecznej" opisany w art 25 obecnego kodeksu karnego. Przy czym mamy tam sytuację też przekroczenia granic obrony koniecznej, czyli np sytuację taką, ze życia próbuje pozbawić Pana mikry 19 latek rzucający się na pana z wałkiem do ciasta, którym to wałkiem zadaje ciosy po nogach, a pan śmiejąc się z niego odpowiada mu strzałem z Colta w głowę i przed Sądem się tlumaczy "obrona  własna"

Dodać do tego należy jeszcze zabójstwo w afekcie (art 148 par. 4 kodeksu karnego), czyli chociażby ta sytuacja kiedy mąż nakrywa żonę z kochankiem i z tego powodu kładzie ich oboje trupem (to cassus przy zabójstwie Andrzeja Zauchy) lub w sytuacji, kiedy żona jest przez 15 lat poniżana przez męża i wyśmiewana i kolejnym razem nie wytrzymuje tych śmiesznotek z strony męża i ugadza go nożem. 

Myli się Pan także co do sformułowania "morderstwo sądowe", to nie jest zwrot prawny, ani też żadna ustawa ani kodeks karny nie skatalogował takiego przestępstwo. Jest to zwrot stricte publicystyczny, historyczny na opisanie procesów sądowych w latach 45-56, gdzie tak ustawiono ten proces, że pozbawiaono oskarżonego prawa do obrony i skazywano go karą śmierci za przestępstwo, którego najczęściej nie popełnili (zastrzegam kulawość tak sformułowanej definicji). Natomiast samo wykonanie prawomocnej i prawidłowo wymierzonej kary śmierci nigdy nie jest przestępstwem a tym bardziej morderstwem. 

Kurczę, też oglądałem ten film w niedzielę. Film słaby, naiwny i pozujący na artyzm. Ale zgadzam się, że już jesteśmy Afryką.

Murzyni są łagodniejsi od Hindusów. W Kenii to episkopat musiał ująć się za ludem, kiedy okazało się, że co najmniej milion kobiet zostało ubezpłodnionych za pomocą szczepionek. Medycyna to potężna broń.

Ja to widziałem w taki sposób, że przecież mógł Adamowicz starać się o "świadka koronnego" i powiedzieć, kasę dostałem od tego i tego i gadać z PiSem, że jak wyda tych ludzi, to PiS albo go ochroni albo przymknie oko na jego działalność. Ale on ewidentnie szedł na zwarcie z PiSem i pod tym względem był konsekwentnym POowcem. Równocześnie to wydalenie z PO to według mnie nie miało jakiegoś celu "odsuwamy skorumpowanego człowieka, bo jesteśmy tacy uczciwi", tylko motywem tam było chęć zaistnienia Jarosława Wałęsy jako Prezydenta Gdańska. To, że ten manewr nie mógł przejść świadczy o tym, że Adamowicz został gładko podmieniony przez Dulkiewicz, która wydaje mi się lepszym "słupem" niż Wałęsa, który mógłby chcieć robić swoją politykę (na nazwisku). Dulkiewicz pod tym względem jest super podporządkowana, bo ona nic bez tego stanowiska nie znaczy. 

Gdyby Adamowicz był wyznaczony do dymisji, to by wybory w 2018 roku przegrał, względnie Dulkiewiczowa nie wygrałaby wyborów w 2019 roku. Tu chodziło tylko i wyłącznie o prowadzenie dalej polityki Adamowicza, bez niego. Adamowicz zaś był wierny do końca, bo PO nigdy nie zaatkował, ani nikogo z nich nie wydał. Jego zaś śmierć okazała się być.. ostrzem wymierzonym w PiS. Tak to przynajmniej widzę. 

Skoro Nawet Pani Ciszewska zwróciła uwagę na to co znaczy "mord sądowy", to znaczy, że nie tylko ja odczytałem to w taki sposób. W każdym bądź razie terminu "mord sądowy" nie ukuli przeciwnicy kary śmierci. Jak już co, to zostało ono wykorzystane i to w sprytny sposób przez tych, którzy mordów sądowych się dopuszczali. 

Cały czas Pan nie rozumie, że skoro w obecnym kodeksie karnym nie ma morderstwa, to żaden prawnik zabójstwa nie zakwalifikuje jako morderstwo. Natomiast oczywiście to pojęcie będzie używane publicystycznie. Aha, ja pozwalam sobie traktować Pana jak prawnika, ale to tylko z tego powodu, że Pan ma swoje pomysły na zmianę kodeksu karnego. 

Nie bierze pan pod uwagę, że istnieją poważni ludzie, a takim jest Ihor Kołomojski

jaki i Rabinowicz. A oni mogli mieć całkiem inny podgląd na rolę pana Adamowicza w ich interesach....

"Wiernego ogrodnika" pamiętam, bo tam grał Ralf Fiennes a film jest na podstawie powieści starego wygi Johna Le Carre. To była jedna ze słabszych powieści ale ,jak widać Anglicy trzymają rękę na pulsie. Film jest z 2005 r.

Dzięki

Problem moim zdaniem polega na tym, że władza nie potrzebuje żadnej legitymizacji.

Duch Święty działający w Kościele nie potrzebuje legitymizacji... Każda inna władza, żeby być sprawną machiną w tym co się nazywa "światem" (i rządzi się zupełnie innym determinantem jak Dobra Nowina o życiu śmierci i zmartwychwstaniu Syna Bożego dla zbawienia KAŻDEGO człowieka) głównie po to żeby ciąć straty i koszty życia na tym świecie, musi się opierać na legitymizacji, czyli na wywołaniu przekonania większości do swojej racji, bo rozszerzając i zagarniając w ten sposób większość, zmniejsza liczbę frontów i ofiar "historii" z tego tytułu "koniecznych" do poniesienia. O to między innymi modlimy się wstawienniczo za władzę świecką. O pokój po prostu, bo mamy tylko jedno życie by "zapracować" na niebo... Na koniec to wszystko i tak zostanie sprawiedliwie osądzane przez zupełnie inną władzę, której żadna forma legitymizacji nie dotyczy. A czy rację mają Ci którzy szukają porozumienia/pokoju, czy ci którzy chcieliby się konfrontować i wyeliminować przeciwników, by stworzyć raj już tu na ziemi, to też się okaże na końcu. Napewno wśród jedynych i drugich znajdą się tak błogosławieni jak i ci drudzy. Każdy wierzący ma więc konkretne zadanie do wykonania, by tam gdzie się da wciągać ludzi w pole rażenia Ducha Świętego, własnym przykładem, i unikając zgorszenia lub prowokowania/sprowadzania na innych kłopotów w wymiarze pozostającym całkowicie poza możliwością ambicji kontrolowania wszystkiego we wszystkim, bo to jest utopia, i pozostaje w gestii zupełnie innych "sił".

Dlatego sw Paweł w swych listach pisanych z więzienia gotów był oddać swoje życie, a nawet zaryzykować potępienie byle tylko uratować od tego swoich braci żydowskiego pochodzenia, którzy z uporem odmawiają Jezusowi mesjanizmu, czekając na politycznego wyzwoliciela. Nie napisał tego dla szpanu ale jako naukę, przykład godny do naśladowania. Nie namawiał nikogo do ośmieszania władzy świeckiej, i nie buntował przeciwko niej. Miał raczej pretensje do wspólnoty że zamiast ścierpieć konflikty chodzą chrześcijanie do świeckich sędziów. Gorąco wierzył że poddając się władzy świeckiej, niesprawiedliwej i zaborczej, przyczynia się do szerzenia wiary a przez to otwiera ludziom oczy na rzeczywistość najważniejszą, gdzie żaden wyrok władzy świeckiej nie jest w stanie niczego zmienić/stworzyć. Nikt od nas dziś takiego poświęcenia nie wymaga, ale że żyjemy od ponad dwóch tysięcy lat w czasach ostatecznych, musimy brać taką postawę pod uwagę. Szukać raczej chwały Boga i unikać pokusy zrównywania jej z osobistym poglądem na system rządów... jaki według nas jest z Bożej woli bardziej a który wcale... Można oczywiście wierzgać całe życie i wszystko komentować zaglądając innym w gary dla własnej satysfakcji, bo kto wolnemu człowiekowi zabroni, ale to nie znaczy że Bóg przez takiego człowieka przemawia.

Cytuję "Odysa..." bo ten fragment mi się podoba:

"głównie po to żeby ciąć straty i koszty życia na tym świecie, musi się opierać na legitymizacji, czyli na wywołaniu przekonania większości do swojej racji, bo rozszerzając i zagarniając w ten sposób większość, zmniejsza liczbę frontów i ofiar "historii" z tego tytułu "koniecznych" do poniesienia"

Władza nie potrzebuje legitymizacji ale o nią zabiega aby wydawać się tym czym chce być czyli źródłem prawa, prawa dla swoich poddanych oczywiście.

Oszustwa sądowe.   Konferencja 6.10.2017r. 

Orzeczenia sądowe kreują normy społeczne oraz służą do egzekwowania zachowań społecznych.

Wszelkie kontakty z administracją oraz innymi podmiotami coraz częściej kończą się spotkaniami na salach sądowych. Pojęcie sąd należy rozumieć jako przestrzeń sądowa obejmującą wszystkie funktory tj: sędziów, adwokatów, prokuratorów, biegłych sądowych, strony, inne.

Od kilku lata badamy występujące patologie w przestrzeni sądowej.

Podsumowaniem stanu sądownictwa jest diagnoza dokonana przez SN RP opisana w orzeczeniu IV KK 93/09 z dnia: 27.11.2009r.:

..”Analiza uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie pozostawia wątpliwości co do tego, że  Sąd Okręgowy [w Krakowie] nie rozważył żadnego z zarzutów podniesionych w apelacji. Ponadto do treści wniesionego środka odniósł się w tonie nie tylko ironicznym, ale ponadto w sposób mogący świadczyć o rozpoznaniu apelacji z naruszeniem zasady bezstronności.”

Patologia w przestrzeni sądowej przejawia się przede wszystkim występującymi oszustwami.

Podstawowa klasyfikacja oszustw sądowych obejmuje:

- oszustwo na tytuł wykonawczy: zaspokojony, kopiowany, fałszowany,

[sędziowie, komornicy, adwokaci, strony],

- oszustwo na ‘ważny interes społeczny’: orzeczenia bez materii dowodowej tzw. na sentencje,

[sędziowie],

- oszustwa na fikcyjnych wierzycieli: dopisywanie fikcyjnych wierzycieli jako uczestników postępowań,

[komornicy, sędziowie],

- oszustwa na fikcyjne wierzytelności/długi: niewykreślone hipoteki, zabezpieczenia fikcyjnych roszczeń, decyzje administracyjne,

[sędziowie, komornicy, adwokaci, strony]

- oszustwa na fikcyjnych pełnomocników: kreowanie fikcyjnych pełnomocników w celu uniemożliwienia udziału w postępowaniu,

[sędziowie],

- oszustwa fałszowania dokumentów: zwrotki, pisma, przez nadpisywanie/dopisywanie/etc,

[sędziowie, strony],

- oszustwa na podmianę danych: w postępowaniach podstawia się podmioty o podobnie brzmiących nazwach/nazwiskach,

[sędziowie, prokuratorzy, komornicy],

- oszustwa z wykorzystywaniem fikcyjnych podstaw prawnych: wbrew normom ustawowym i konstytucyjnym np. nieistniejące paragrafy,

[sędziowie, prokuratorzy, komornicy],

- oszustwa spedycyjne: korespondencje na fikcyjne adresy stron i pełnomocników,

[sędziowie, adwokaci, komornicy, strony],

- oszustwa na zmianę treści protokołów: zmiana treści,

[sędziowie],

- oszustwa proceduralne: przetrzymywanie korespondencji, nierejestrowanie pism, nie nadawanie tytułów wykonawczych, nadawanie tytułów wykonawczych na zlecenia,

[sędziowie, prokuratorzy],

Wchodząc do przestrzeni sądowej należy mieć świadomość, że patologia jest tam normą a środowiskowa solidarność uniemożliwia skuteczne przeciwdziałania.

Jak rozpoznawać patologie? Jak się bronić przed patologią? To już tematy na inne spotkania.

moze mi Pan wyjaśnić o co chodzi w zwrocie "nie potrzebuje ale zabiega"?  Zwykly czlowiek jak czegoś nie potrzebuje to o to nie zabiega. Skad zatem wyjątek zrobił Pan dla władzy?

ja rozumiem, ze mowisz o wladzy jako zrodle prawa z pominieciem odpowiedzialnosci ktora by ja legitymizowala

wiec dla mnie to co napisales jest ok

"Władza, jako źródło prawa, z pominięciem odpowiedzialności, która by ją legitymizowała"

Już trzeci dzień dokonuje egzegezy tej myśli i nic. 

Władz jako źródło prawa - to rozumiem. Mam siłę, mam władzę i mówię: macie mnie słuchać.

"Z pominięciem odpowiedzialności" Tego nie rozumiem? Bo przed kim mam być odpowiedzialny, skoro sam władzę zdobyłem, i póki mam siłę - mam władzę, jak stracę siłę, stracę władzę, ale to wszystko jest w moich rękach, a nie jestem z tej władzy przedkimkolwiek odpowiedzialnym.

"Odpowiedzialności, która by ją legitymizowała"... czyli uważa Pan, że legitymizację do władzy daje odpowiedzialność? Czyli wystarczy złożyć deklarację: będę za was odpowiedzialny, i to daje tytuł do władzy? 

To jest tautologia. Jaka deklaracja? A jak zadeklaruje ze nie dokładam uprawnień i chce abys sprawował wladze w dotychczasowych uprawnieniach to tracisz legitymizację? 

Mówię o tych uprawnieniach, o których Pan pisał, że trzeba do nich dołożyć kolejne uprawnienia. 

Ale właściwie to trzeba zacząc od podstawowych definicji: co to jest władza? 

@grudeq