-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Żeby człowiek raczył uwierzyć w Boga...

Jan Maria Rokita, przemieniony przez kogoś w krasnoluda, napisał wczoraj o zajściu, które umknęłoby – gdyby nie on – uwadze wszystkich. Oto w Rabce doszło do wypadku, a do rannych śmiertelnie ofiar policja nie dopuściła księdza z ostatnim namaszczeniem. Pan policjant wykazał się obywatelską czujnością i ustawił – mając władzę absolutną nad miejscem zdarzenia – hierarchię tego miejsca. Najpierw jest on, potem lekarz, potem prokurator, a ksiądz i jakieś oleje w ogóle nie są potrzebne. Bo to są gusła. Tak, jakby pisanie raportu i ustalanie kolejności zdarzeń wobec powagi i grozy śmierci niewinnych było czymś innym.

W zdumiewającym miejscu znaleźliśmy się – drodzy – jak dawnymi laty mawiał prymas Glemp. Oto całe obszary wyobrażeń, wiary, nadziei i głębokich poruszeń serca i umysłu są po kolei wyłączane. Tu należy się zgodzić z Janem Marią Rokitą, który taki mechanizm wskazał. Naprawdę rzadko rozmawiam o takich sprawach i nieczęsto o nich myślę, albowiem jestem człowiekiem przyziemnym i lubiącym konkret. Tak się ostatnio jednak złożyło, że muszę o tym myśleć. Dyskutowałem bowiem ze znajomym o tych perspektywach na wieczność i doszliśmy do wniosku, że w zasadzie one działają nie jak obowiązująca norma, ale jak pewna opcja, którą można sobie wybrać. I to opcja wygodna, nie można bowiem – przy miażdżącej konkurencji – stawiać uczestnikom zabawy w zbawienie zbyt wielu wymagań. Doszliśmy do wniosku, który już wcześniej był w mojej głowie przeczuciem, że poza aktualnym stanem emocji wiernych i otwarciu się na perspektywę zbawienia przez te emocje właśnie, Kościół ustąpi ze wszystkiego. Miałem pogadankę o krucjatach i ona się chyba podobała. Jak zwykle jednak ilość szczegółów i nazwisk była lekko przytłaczająca. Ludzi takie rzeczy męczą, choć przecież jutro oni sami staną się historią, a ich nazwiska zostaną zapomniane, choć dziś wszyscy chcą gorąco wierzyć, że Pan Bóg kocha ich, rozpoznaje po imieniu i wezwie do siebie, albowiem nie zrobili nic złego. Przeciwnie, zawsze byli grzeczni, mili i postępowali zachowując przykazania. Być może tak rzeczywiście będzie, ale to jest perspektywa indywidualna, w dodatku stale się zawężająca. W perspektywie zaś, która zakłada, że białych chrześcijan ma być znacznie mniej niż całej reszty populacji, nie daje ona żadnych gwarancji hierarchii Kościoła. O jakie gwarancje mi chodzi? Że wierni pozostaną tu gdzie są i nie zwrócą się gdzie indziej inspirowani przez jakieś zgromadzenia udające Kościół lub przez islam po prostu. Być może problem ten jest już omawiany i są jakieś plany w związku z nim. My zaś ich po prostu nie widzimy, bo niby dlaczego mielibyśmy je widzieć? Kim w końcu jesteśmy? I co od nas zależy? No właśnie. Takie proste pytanie – co zależy do wiernych i czy mają oni jakiś wpływ na życie Kościoła, albo życie parafii? Ja tam nie wiem, ale mam wrażenie, że taki jak zawsze – mogą zdecydować o tym, jakimi kwiatami udekoruje się ołtarz w czasie ważnych uroczystości. Ktoś powie, że to dobrze, albowiem dopuszczanie wiernych do decyzji powoduje bezhołowie i zamęt, każdy bowiem chciałby rządzić i zawracać głowę swojemu proboszczowi, który ma nadmiar obowiązków. No, ale musi też być blisko ludzi i ich problemów, tak więc powinien zachować jakiś balans. Jakie to szczęście, powiem Wam, że nie muszę w tym uczestniczyć. Życie parafialne bowiem przypomina bowiem trochę kampanię wyborczą, zbierają się ludzie i każdy musi zaprezentować się z jak najlepszej strony, a nie zawsze ma do tego predyspozycje. No i sprawy jakie się załatwia prawie zawsze pochodzą wyłącznie z tego świata. Takie ustawienie perspektywy zaś kończy się tak, jak opisał to Jan Maria Rokita w swoim felietonie – unieważnieniem obrzędów. Nie wszystkich oczywiście. Wesele bowiem musi być jak należy, w końcu wierni płacą. Chrzciny tak samo, a  i o pogrzebie nie można zapominać. To są węzłowe punkty życia wiernych i lepiej, żeby poza nie ksiądz proboszcz nie wychodził i niczego się od wiernych nie domagał, albowiem oni mogą się wtedy zirytować. Irytacja wiernych jest, czasem nachodzi mnie takie przypuszczenie, głównym problemem biskupów. Zaraz oczywiście po relacjach Kościół – Żydzi. Ciągle czytam, albo słyszę, że wierni odchodzą od Kościoła, choć widzę, że kościoły są pełne. Jakiś problem więc jest, tylko nie do końca wiadomo na czym on polega. Myślę, że komuś nie podobają się wierni w Polsce. I – jak to celnie ujął poseł Nitras – ktoś musi ich opiłować z przywilejów. Jeśli miałbym wskazać jakieś przywileje to zrobiłbym dokładnie tak samo, jak ci, którzy nienawidzą Kościoła i zarzucają mu nadmierne bogacenie się – wskazałbym na wystawność uroczystości kościelnych, ważnych dla wiernych – chrztów, komunii, wesel. To się ciągle powtarza w litanii zarzutów wobec hierarchii i wiernych, odkąd pamiętam. Wnosić więc można, że ta demonstracja mocy, bo o to chodzi w organizowaniu wystawnych uroczystości, budzi czyjąś niechęć. A dlaczego? Bo widać pieniądze, a przecież nie powinno ich tam być. Katolicy bowiem, w żywej nieustannie propagandzie antykościelnej, są głąbami, leniami i nie potrafią oszczędzać. Nie to, co protestanci. Nie o przywileje więc chodzi wrogom Kościoła, a o pieniądze, które poprzez uroczystości religijne pokazują swoją moc. Ja osobiście uważam, że głosy krytyczne wobec Kościoła wskazują iż raczej jest to słabość niż moc, a do pokazania mocy potrzebne są inne narzędzia. Te jednak zostały dawno odłożone. W ich miejsce zaś wstawiono rozmaite „katolickie” dyscypliny naukowe. Niektóre z nich ostatnio tu wskazaliśmy – antropocen, na przykład, czyli pojęcie wypłukując całą chrześcijańską przeszłość i przyszłość z wszelkich znaczeń. Wskazujące za to perspektywę fosylizacji gatunku ludzkiego. Sprawy więc mają się tak – mamy znamionujące słabość i afirmujące doczesność obrzędy związane z cyklami życia człowieka. Ksiądz próbuje na to narzucić jakąś tam perspektywę wieczności i zbawienia, ale czyni to z coraz mniejszym przekonaniem, a policja go lekceważy i nie pozwala na dokonanie ważnych czynności rytualnych. I mamy naukę, która – dla kokieterii wprost – obłaskawić usiłuje całkowicie bzdurnymi perspektywami, tak zwanych intelektualistów, którzy muszą się realizować w jakichś wyścigach. Po co? Po pieniądze. O nic innego w tej nauce nie chodzi. Gdzie święci i ich misja? I gdzie indywidualne decyzje każdego człowieka, który może się w takiego świętego zapatrzeć?

Dowiedziałem się ostatnio, że pewien uczony ksiądz profesor, ale nie z Polski, zasugerował, iż nie było jednej reformacji, ale kilka ruchów reformacyjnych. Prócz Lutra, do reformatów zaliczył także św. Teresę i św. Jana od Krzyża, albowiem oni też dużo zmienili w Kościele. Takie postawienie sprawy jest możliwe, kiedy oderwie się od wymienionych postaci wszelkie konteksty i treści ich pism. Przestaną być oni wtedy ważni dla każdego, nie będą się liczyć, a istotne stanie się tylko to, by zrównać ich w wyobraźni wątpiących z Lutrem.  Czyli wynieść działalność Lutra i jego osobę do świętości z pominięciem procesu kanonizacji. Ignorując w zasadzie wszystko co człowiek ten napisał i całe zło, którego dokonał. Tak, jakby nigdy nie żył w czasie rzeczywistym, a jedynie istniał w perspektywie zbawienia i wchodził w jakieś relacje z żyjącymi współcześnie wiernymi. No, ale przecież nie przez ukazywanie się w snach, bo w takie rzeczy Marcin Luter nie wierzył. To jak? Poprzez certyfikowanych pośredników, najlepiej takich co chodzą w sutannach. Ponoć biskup Ryś opowiadał kiedyś, że śpiewał wraz z innymi duchownymi pieśń na cześć Jana Husa. I nawet papież Jan Paweł II próbował się do tego chóru przyłączyć, ale nie znał tekstu. Ja to już kiedyś wspominałem, ale wydaje mi się, że jest dobry moment, żeby to tych dziwnych zdarzeń powrócić. Dla każdego, kto ma nieco inną perspektywę niż wesele córki, chrzciny wnuka i pogrzeb teściowej oraz w dłuższej perspektywie własny, ta gawęda o Husie może wywołać jedynie śmiech. Mamy św. Jana Nepomucena, który został zamordowany za to, że nie chciał złamać tajemnicy spowiedzi. Kiedy już go zabito, zleceniodawca, król Czech Wacław, wyznaczył na jego miejsce nowego spowiednika dla swojej żony, którą podejrzewał o niewierność. Tym spowiednikiem był rzecz jasna Jan Hus. Jak myślicie dlaczego wybór padł na niego?

Można oczywiście takich rzeczy nie zauważać. Nie będzie to jednak oznaczało, że otwiera się przed nami perspektywa zbawienia, która jest jeszcze bardziej atrakcyjna, bo w niebie prócz świętych Kościoła Katolickiego, będą jeszcze Hus z Lutrem. Będzie to tylko oznaczało, że jako katolicy godzimy się na rolę baranów idących na rzeź, a przed tą rzezią demonstrujących swoje rzekome moce w postaci hucznych wesel i innych uroczystości, które tak drażnią posła Nitrasa.

Nie ma, jak przypuszczam, możliwości by zejść z tej drogi. Cała hierarchia jest do niej przekonana i w niej widzi właśnie ratunek dla rzekomo pustoszejących kościołów. No, ale one nie pustoszeją. Widzimy to. Ktoś jednak tak opowiada i biskupi w to wierzą, a może nie wierzą, ale jest im po prostu wygodniej. Mają swój świat, ze swoimi jakimiś perspektywami, o których my nigdy się nie dowiemy. Jedynymi zaś osobami, które traktują serio są bracia Sekielscy, Terlikowski, Lisicki i Górny.

Na dziś to tyle. Staram się załatwić jakoś wieczorek w Łodzi, ale ceny sal są zaporowe. Zarezerwowałem, za to miejsce w Kielcach, w Willi Hueta. Chętni mogą tam przybyć 28 czerwca o 18. Napisałem wczoraj, że będziemy mówić o bieżącej polityce, ale chyba raczej pogadamy o nowych książkach.



tagi: kościół  święci  tradycja  wierni  zbawienie  niewierni  obrzędy 

gabriel-maciejewski
6 kwietnia 2024 08:32
43     2686    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

K-Bedryczko @gabriel-maciejewski
6 kwietnia 2024 09:47

Jestem dokładnie na tej samej fali. Od wczoraj nie daj mi to spokoju. Dziś rano opowiedziałem to koledze a on (jest prawdziwym katolikiem) spokojnie powiedział "ten policjant i prokurator byli nie wierzący". Mnie się wydaje, że chodzi o coś więcej - ksiądz dla tych pogan to przeciwnik polityczny, wróg, ktoś, kogo nienawidzą. To są Szawły. A wewnątrz kościoła rzeczywiście idzie kolejna reformacja i właśnie chodzi o pieniadze. A ja z zaskoczeniem i złościa patrzę na tę bierność tych, którzy powinni wyrzucać przekupniów. Pozostaje na razie zawiesić worek na ogródku i walić w niego przypominając sobie dawne czasy. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @K-Bedryczko 6 kwietnia 2024 09:47
6 kwietnia 2024 09:50

Prowincja, szczególnie zaś piony urzędnicze i służbowe są zdeprawowane do cna. W co oni wierzą, nikt nie wie...

zaloguj się by móc komentować

orjan @gabriel-maciejewski
6 kwietnia 2024 10:16

Zastrzegam, że - według mnie - relacjom kogoś takiego jak ów Rokita trudno wierzyć bez ograniczeń. Trudno jednak nie zająć stanowiska wobec owej wskazanej milicyjnej (nie poprawiać!) postawy i to obojętnie od prawdziwości samego zdarzenia, o którym publicznie zaświadcza Rokita.

Jeśli zdarzenie jest prawdziwe, to mamy do czynienia z wyjątkowym już barbarzyństwem podlanym osobistymi deficytami owego milicjanta. 

Tu chcę opowiedzieć, jak to moja wówczas jeszcze nastoletnia córka, pod wpływem jakigoś (nie pamiętam) bulwersującego zdarzenia z udziałem policji, wyraziła oburzenie zapeniając, iż sama nie wytrzymałaby i - jak to się mówi - skoczyłaby temu krawężnikowi do oczu. Z wielkim trudem, nawet z przywoływaniem samego autorytetu ojcowskiego, udało mi się wytłumaczyć jej następująca prawidłowość.

Otóż w nagłym spotkaniu z policjantem zwykły (nawet umierający) obywatel jest i ma być bez szans. To jest kamień węgielny ustroju. Nie o to nawet chodzi, że władza dysponuje środkami przymusu. Przede wszystkim, w rachunku szansy inny jest stopień przygotowania się uczestników do zdarzenia. Jeśli zdarzenie jest nagłe, to zwykły obywatel, choćby nawet adwokat, początkowo nie ma żadnego przygotowania. Zderza się natomiast z przeciwnikiem wytrenowanym w kierunku jak sytuację tego obywatela pogarszać, aż własnymi reakcjami sam ześliźnie się w sytuację coraz dla niego gorszą. Wtedy dopiero władza rozkwita i to jest kolejny kamień węgielny ustroju.

O czym między sobą, pozasłużbowo rozmawiają policjanci? Tego nie wiem. Raz słyszałem w windzie trzech sędziów i kopara mnie opadła. Jeśli postępowanie człowiecze podlega jakimś prawidłowościom ogólnym, to być może policjanci między sobą edukacyjnie omawiają zdarzenia służbowe dialogując jak w słynnym ongiś kawale o rozpędzaniu demonstracji solidarnościowej: ... a ja jednemu tak pałką przyłożyłem, że mu kredki z tornistra wypadły. W ten sposób dochodzi do utrwalenia służbowo i zbiorowo potrzebnego zakresu człowieczeństwa. Gdy dochodzi aż do sądowej kontroli, to wystarczająco często okazuje się w niej, że nie ma żadnej takiej kontroli, ale policjant i sędzia razem knują przeciwko obywatelowi. Czyż nie tak kol. @qwerty?

Tu więc dygresja, że mnie wcale nie zdziwiła wieść medialna, jakoby nawet tak kryształowy sędzia jak ów niejaki Tuleja jakoby bez czytania podpisywał jakoby zgody na jakoby pegazowanie. Wygląda, że jakoby w odruchu bezwarunkowym jakoby knuł w tej samej jakoby drużynie, której poparcja oficjalnie wypierał się. To ci kamuflaż! Ustrój zbudowany jest na takich odruchach przystępowania do knucia a ogłaszane własne afiliacje aksjologiczne nie mają nic do rzeczy.

Wracając do tematu, ów milicjant uchylający potrzebę ostatniego namaszczenia z pewnością działał w zakresie swego pozasłużbowego wytrenowania plus osobiste deficyty i z pewnością w obszerze tego wytrenowania znajdzie przynajmniej kilkanaście służbowych dyrektyw, które praworządnie zastosował w trosce o coś tam. Z pewnością tłumaczenie wesprze cała, zaczynając od przełożonych, ewentualnie nawet aż po sędziów, ustrojowa struktura knucia przeciwko obywatelowi. Przeciwko dowolnemu obywatelowi. Czemu? Bo tak!

W ciemno obstawiam ustalenie, że milicjant służbowo zauważył, iż umierającemu gwałtownie zaczęło pogarszać się na widok nadchodzącego księdza. 

Kilka dni temu w komentarzu do kol. @piotera zwróciłem uwagę, że w kwalifikacjach młodzieży do studiowania antyczni Indusi brali pod uwagę okoliczność, czy młodzieniec aby nie wychowywał się w środowisku  prowadzącym nieuczciwe interesy. Bo wiadomo: skorupka nasiąka, a także dlatego pewnych rzeczy po prostu się nie robi, co jest możliwie najkrótszym referatem w temacie, co to jest trwanie wysokiej cywilizacji.

Na tym kończę, bo moje skojarzenia stają się coraz bardziej rozgałęzione i zaraz zacznę trolować. 

zaloguj się by móc komentować


orjan @gabriel-maciejewski 6 kwietnia 2024 09:50
6 kwietnia 2024 10:17

No właśnie! Właśnie o tym przynudziłem w swoim komentarzu.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @orjan 6 kwietnia 2024 10:16
6 kwietnia 2024 10:26

Ten policjant ma profil na fejsie, a na nim jakieś zdjęcia z czaszkami ludzkimi i świeczkami

zaloguj się by móc komentować

orjan @gabriel-maciejewski 6 kwietnia 2024 10:26
6 kwietnia 2024 10:30

Jakież wspaniałe deficyty!

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @orjan 6 kwietnia 2024 10:30
6 kwietnia 2024 10:32

No i brodę ma do pasa, do tego jest łysy. Ragnar normalnie...

zaloguj się by móc komentować

orjan @gabriel-maciejewski 6 kwietnia 2024 10:32
6 kwietnia 2024 10:35

O, przepraszam! Ragnar był rozkwitem swojej cywilizacji, a nie jej rakiem.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @orjan 6 kwietnia 2024 10:17
6 kwietnia 2024 10:38

Raz przeszedłem metr, półtora obok pasów. Było zielone dla pieszych. Nagle wyrósł mi zza ozdobnych krzaków policjant i wlepił mi mandat za przekraczanie jezdni w miejscu jiedozwolonym. Zacząłem tłumaczyć...i usłyszałem -"Chce Pan wyższy mandat?". Od tsmtej pory niczego nie tłumaczę policji i unikam jej, jak tylko mogę. Policjant z drogówki to dla mnie człek z innej planety.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski 6 kwietnia 2024 09:50
6 kwietnia 2024 10:47

W kasę i w przypodobanie się aby awansować i mieć władze nad innymi. Ponerologia.

zaloguj się by móc komentować


qwerty @orjan 6 kwietnia 2024 10:17
6 kwietnia 2024 10:52

Nie przynudzasz. Dzisiejszy przykład jest ujawnieniem nowych norm wszczepionych w aparat. Warto takie pogadanki rozwijać. 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @orjan 6 kwietnia 2024 10:16
6 kwietnia 2024 11:11

Trafiłeś w samo sedno Orjanie. Jedynym przeciwieństwem gdzie nie dosięga " owej wskazanej milicyjnej (nie poprawiać!) " - nie dosięga władza owego milicjanta   s ą    s z p i t a l e.... Tam wobec częstej śmiertelnej choroby ,pacjent codziennie uzyskuje pociechę od kapłana i wierz mi czuje się zawsze lepiej...

zaloguj się by móc komentować

szarakomorka @qwerty 6 kwietnia 2024 10:52
6 kwietnia 2024 11:25

Obywatel też już ma to wszczepione.

Ci co nie mają, skazani są na wymarcie (w przenośni i w rzeczywistości - szczególnie unijnej).

Proszę zauważyć te wszystkie protesty rozlewajace sie po Europie nie robią na rządzących unią i państwami już żadnego wrażnia. Tak jak latanie komara wokól głowy.

zaloguj się by móc komentować

klon @qwerty 6 kwietnia 2024 10:47
6 kwietnia 2024 11:32

Były policjant "z drogówki", ale wyższy stopień wtajemniczenia posiadający jak mniemam z jego opowieści, wskazywał na roczne i miesięczne plany kwot uzyskanych z mandatów. Jeszcze jedno źródło "golenia owiec".

"Zapobieganie wykroczeniom" oraz  "kształtowanie postaw" pozostają w sferze dekraracji. :)
 

zaloguj się by móc komentować

klon @klon 6 kwietnia 2024 11:32
6 kwietnia 2024 11:34

Przepraszam, miało być: deklaracji.

zaloguj się by móc komentować

zkr @gabriel-maciejewski
6 kwietnia 2024 11:44

> No, ale one nie pustoszeją.

Sluchalem ciekawego wywiadu z ksiedzem Adamem Kwasniakiem, proboszczem z parafii w Rawce, dzielnicy Skierniewic. On widzi inny trend - jemu przybywa wiernych w Kosciele. Jak powiedzial, ma troche inne podejscie. Nie mysli w kategoriach "jak zapelnic kosciol" tylko stara sie integrowac spolecznosc wokol kosciola, budowac wspolnote.
Przykladowo, jezeli chodzi o kwestie finansowe to dwa razy do roku robi specjalne zebrania i sa planowane wspolnie wydatki/inwestycje, kto ma sie nimi zajac etc. Kazdy moze przyjsc i sie wypowiedziec.

zaloguj się by móc komentować

atelin @qwerty 6 kwietnia 2024 10:52
6 kwietnia 2024 11:57

To nie są nowe normy. Są stare jak świat, a wystrzeliły w Oświeceniu.

zaloguj się by móc komentować

glicek @BTWSelena 6 kwietnia 2024 11:11
6 kwietnia 2024 13:19

Jedynym przeciwieństwem gdzie nie dosięga " owej wskazanej milicyjnej (nie poprawiać!) " - nie dosięga władza owego milicjanta   s ą    s z p i t a l e....

-------------------------------------------

Tak, ale jak pokazują z pewną taką nieśmiałością ulotki lewicy z wyborów na jesieni 2023 - tej od wdowy/wiedźmy Diduszko - na razie nie sięga... Owszem, w warszawskim szpitalu MSWiA na Wołoskiej jest kaplica, po oddziale kardiologii na którym leżałem chodził codziennie ksiądz oferując spowiedź, ostatnie namaszczenie itp... Nie spotykał się z agresją, nie kojarze, żeby ktoś rzucił się na niego, czymś w niego itp. choć resortowych pacjentow i agresywnych pacjentów (częściej pacjentek) bylo tam sporo. Ale to bylo w 2017. Kto wie co będzie za 20 lat?

zaloguj się by móc komentować

K-Bedryczko @zkr 6 kwietnia 2024 11:44
6 kwietnia 2024 13:24

U nas wszyscy z osiedla przychodzą by się najeść, jak jest festyn. I paradoksalnie wszystkie mistrzowie wiedzą kiedy. ale jak jest budowanie Grobu Pańskiego albo Szopki to zbierają się jednostki.

zaloguj się by móc komentować

Pinokio @atelin 6 kwietnia 2024 11:57
6 kwietnia 2024 14:06

"Zachwala nam się wolność, a w progu do niej stawia się uzbrojonego strażnika"
Tadeusz Łopalewski "Zatańczmy karmaniole"

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @glicek 6 kwietnia 2024 13:19
6 kwietnia 2024 14:36

Hmn.. troska co będzie za 20 lat,może jest uzasadniona,ale sądzę że nawet jawnogrzesznicy mają pokorę wobec nieuleczalnych chorób i w/g przysłowia "jak trwoga -to do Boga",więc i ich spotka pojednanie... W 2024 roku nic nie zmieniło się po szpitalach i kapłani ,czy kapelani cierpliwie docierają do chorych....i są niepokojeni przez "milicjantów".

Wdowy/wiedźmy, Diduszki,Lewica zawsze odstawiają numery,nie mówiąc już o KO rządzących ,ale to nie czasy PZPR-u gdzie za Bieruta obiecywano,  że" każdy Polak otrzyma od partii po pół świni, a komu będzie za mało – dostanie jeszcze po ryju! ..." Teraz zmieniono to na Bodnarowskie paragrafy,ale mam nadzieję,że nie ważą się ruszyć kapłanów ze szpitali,bo liczą się z tym że sami mogą tam trafić....bo jak trwoga to do Boga...

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @BTWSelena 6 kwietnia 2024 14:36
6 kwietnia 2024 14:38

ps: sorry kiks miało być : nie są niepokojeni przez milicjantów

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
6 kwietnia 2024 14:39

"Katolicy bowiem, w żywej nieustannie propagandzie antykościelnej, są głąbami, leniami i nie potrafią oszczędzać."

No i jeszcze trzeba dodać że są pijani, brudni i biją kobiety.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski 6 kwietnia 2024 10:26
6 kwietnia 2024 14:50

"Ten policjant ma profil na fejsie, a na nim jakieś zdjęcia z czaszkami ludzkimi i świeczkami"

Może to kumpel posła Józefaciuka.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @BTWSelena 6 kwietnia 2024 14:36
6 kwietnia 2024 14:58

"Teraz zmieniono to na Bodnarowskie paragrafy,ale mam nadzieję,że nie ważą się ruszyć kapłanów ze szpitali,bo liczą się z tym że sami mogą tam trafić....bo jak trwoga to do Boga..."

 

W szpitalu, podobnie jak w okopach, nie ma ateistów.

Nawet poseł Nitras może tam się znależć.

W szpitalu oczywiście, w okopach jakoś nie mogę sobie go wyobrazić.

zaloguj się by móc komentować

orjan @BTWSelena 6 kwietnia 2024 11:11
6 kwietnia 2024 15:12

Ja może jestem winien pewne wyjaśnienie. Otóż ten moment kompletnej przewagi wytrenowanego policjanta nie trwa wiecznie. Jest co do zasady chwilowy. Tak samo jak chwilowa jest przewaga żula z gazrurką. Bo po pierwsze, decydując się na działanie, on już porzucił dylematy moralne i kulturowe (o ile je miał). Po drugie, dane zdarzenie jest już któreś tam takie samo, a dla obywatela zazwyczaj pierwsze takie. On ma więc doświadczenie (ja nazywam wytrenowaniem), a urabiana jego ofiara nie ma. No i dochodzą te zwykłe atrybuty władzy, a wśród nich ten, że władza zawsze jest zbiorowa i knuje zawsze pod siebie. Natomiast obywatel, ta ofiara in spe, zawsze na początku jest sam. W pewnej przenośni, obywatel staje do chwilowej konfrontacji sam przeciwko pewnemu światu. Wszystko chwilowo zależy wtedy od tego, jaką rolę ów policjant upodobał sobie przypisać temu obywatelowi, a może nawet wyżyć na nim, bo zupa była ... i tak dalej.

Nie chodzi o postawę potulną, lecz o przerwanie tej gry, czyli o przetrwanie tego momentu. Niech tamten robi swoje, a nie obrabia moje. Wtedy jego zamiary jakie by nie miał stają się szybko coraz trudniejsze i jego chwilowa przewaga gaśnie.

@OjcuDyrektorowi mogę w rewanżu zaoferować własne przeżycie, gdy pewien, no niestety, raczej żul celowo doprowadził do stłuczki z moim autem na zjeździe z ronda. Sam wiózł trzech radośnie uśmiechniętych świadków takich jak on sam. Ja byłem sam. Przyjechała drogówka, z tamtymi przywitała się jak z dawno niewidzianymi sąsiadami i na uboczu jeden drogówkarz zaczął mi wciskać sprawstwo pokazując inne miejsce zdarzenia. Gdy skończył swoje gadane, podszedł ten drugi i do mnie: co pan na to? Ja, że było inaczej, a ślady na jezdni jeszcze widać wystarczy utrwalić. I w tym momencie ten pierwszy, biorąc tego drugiego za świadka, zaatakował: To pan mówi, że ja kłamię?

Oho, prowokator się znalazł pomyślałem i odpowiedziałem: - Ależ skąd, gdzież bym śmiał, coś takiego przypuścić. Cóż to bowiem jest kłamstwo jak uważał pewien Piłat. Róbcie panowie co do was należy. Z góry tylko uprzedzam, że mandatu nie przyjmę.

- A jaki Piłat?

- A był taki działacz PZPR, chyba nawet w KC. Mądry człowiek był.

- Aha!

No więc napisali potem akt oskarżenia. Nakaz zapłaty oczywiście zaskarżyłem. Odbyły się trzy rozprawy sądowe. W instancji odwoławczej sędzia zwijała się jak mogła. W końcu zostałem uniewinniony. Zażądałem uzasadnienie, a potem wniosłem o jego uzupełnienie manifestując zaskoczenie faktem, że przy tak drobiazgowym uregulowaniu jak ma ruch drogowy jest zupełnie niemożliwe, aby nikt nie był winien stłuczce. No, bo skoro ja jestem prawomocnie niewinny, to kto jest winny? Odpowiedzi nie otrzymałem.

Wracając do tematu, ja wiem, że ksiądz podlega pewnym ograniczeniom. Może też ów milicjant doprowadził u księdza do jakiegoś chwilowego szoku. Ja będąc znacznie bardziej zimnokrwistym, na miejscu tego księdza odszedł bym nieco na bok, między gapiów i klęcząc zaintonowałbym głośną modlitwę w intencji powrotu tego milicjanta do człowieczeństwa i wiary. Z pewnością ktoś z gapiów przyłączyłby się.

A w ogóle, to wypada polecieć Himilsbachem: skąd w przyrodzie bierze się takie ...

zaloguj się by móc komentować

glicek @gabriel-maciejewski
6 kwietnia 2024 17:22

to jest ten policjant? jego fotka krąży po twiterze? czyli jego można capnąć za coś o co stale drą morde środowiska lewicowe czyli "klauzlę sumienia" wg. defnicji "możliwość odmowy wykonywania świadczeń przez lekarza, pielęgniarkę, położną i farmaceutę ze względu na swoje przekonania". A tutaj mamy policjanta-satanistę z odwróconym krzyżem na łancuszku i walczącego z KK?

zaloguj się by móc komentować

glicek @BTWSelena 6 kwietnia 2024 14:36
6 kwietnia 2024 17:24

Jak się pokazala ww. ulotka na twiterze od razu zadano pytanie "mamy wozić umierających do Kościoła i zakazywać wstępu Kapłanom do szpitala w ramach odwiedzin?" Tradycyjnie - odpowiedzią bylo echo i głucha cisza...

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Szczodrocha33 6 kwietnia 2024 14:58
6 kwietnia 2024 17:30

Szczodrocho ależ poseł Nitras jak najbardziej czuje się dobrze w okopach.Naturalnie nie w militarnych. Świetnie mu idzie z katolikami i koniecznie chce ich opiłować .Najbardziej boli go konkordat  za rządu HGW podpisałany 28 lipca 1993 w którym jest zapis m.innymi dostęp do posług religijnych w placówkach opieki zdrowotnej i więzieniach. Gdyby nie zapis - to kto wie czy chorzy mieli by dostęp do tej ostatniej czesto posługi...

A już koniecznie marzy mu się wraz z lewicą zniesieniu artykułu 196 kodeksu karnego o obrazie tzw. uczuć religijnych,chociaż szczerze mówiąc jadą tą obrazą na każdym kroku drwiąc sobie z kodeksu karnego. Nie tykają tylko muzułmanów,bo mają respekt przed pasem  szahida,lub scyzorykiem..

zaloguj się by móc komentować

MZ @glicek 6 kwietnia 2024 17:22
6 kwietnia 2024 17:37

No cóż ...po prostu gówniane "państwo".

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
6 kwietnia 2024 18:29

Co do tego Jana Husa - podchody pod prawny /?/ obowiązek łamania tajemnicy spowiedzi wypływają co jakiś czas tu i ówdzie. 

zaloguj się by móc komentować

stachu @OjciecDyrektor 6 kwietnia 2024 10:38
6 kwietnia 2024 19:39

Na policjanta są dwa sposoby, albo powołać sie na znajomego policjanta, albo grzecznie poprosić o najniższy mandat z widełek.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @BTWSelena 6 kwietnia 2024 17:30
6 kwietnia 2024 21:15

"Szczodrocho ależ poseł Nitras jak najbardziej czuje się dobrze w okopach.Naturalnie nie w militarnych. Świetnie mu idzie z katolikami i koniecznie chce ich opiłować ."

Miałem na myśli te militarne.

Ciekawe jakiego pilnika będzie używał do obrabiania katolików.

Może gruboziarnistego?

 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @stachu 6 kwietnia 2024 19:39
6 kwietnia 2024 21:17

"Na policjanta są dwa sposoby, albo powołać sie na znajomego policjanta, albo grzecznie poprosić o najniższy mandat z widełek."

 

Ten pierwszy sposób w Polsce działa bezbłędnie.

Szczególnie gdy ten znajomy policjant jest wyższy stopniem od tego który nas zatrzymał.

Można jeszcze ewentualnie dodać podczas zatrzymania:

"pan nie wie kim ja jestem!"

zaloguj się by móc komentować

klon @gabriel-maciejewski
6 kwietnia 2024 22:04

... ale się dowie jak poprosi o dowód osobisty. :) 

 

 

zaloguj się by móc komentować

klon @klon 6 kwietnia 2024 22:04
6 kwietnia 2024 22:05

Sorki, miało być do @szczodrocha33

zaloguj się by móc komentować

K-Bedryczko @glicek 6 kwietnia 2024 17:22
6 kwietnia 2024 22:05

To zdjęcie tego policjanta kojarzy mi się z Zedem i jego kolegami. Zed także był policjatem w filmie "Pulp fiction" i także operował w piwnicy.

zaloguj się by móc komentować

orjan @stachu 6 kwietnia 2024 19:39
6 kwietnia 2024 23:11

Chyba, że ma oczywistą rację i nie wygłupia się. W każdym innym przypadku, to jest błąd. A prośbę o najniższy mandat łatwo mogą zinterpretować jako próbę korupcji i od tego zacząć "obróbkę klienta".

W szczególności, po odmowie przyjęcia mandatu grozi co najwyżej przysłany pocztą nakaz zapłaty z sądu na tę samą kwotę. Nie słyszałem, aby takie nakazy opiewały na więcej. Płacąc ten nakaz nie trzeba nawet łazić po sądach chyba, że ktoś jest ciekawy wrażeń.

zaloguj się by móc komentować

Gotoxy76 @orjan 6 kwietnia 2024 15:12
7 kwietnia 2024 08:54

Też miałem "przygodę" z aparatem władzy. Miałem wypadek samochodowy. Pierwszą dziwną rzeczą było stwierdzenie winy ma miejscu. Policjant wytłumaczył ,że wina jest pana wskazując na drugiego uczestnika. Kamień spadł mi z serca. Nie na długo bo po wskazaniu na tego pana, spytał: to pan jest? i tu wymienił moje nazwisko :)  on odpowiedział nie, ja jestem i tu wymienił swoje nazwisko. Na co policjant a nie, to pana wina i wskazał na mnie :). Sprawa wylądowała w sądzie. Wg mnie sędzina była cały czas wrogo do mnie nastawiona ,ale myślałem, może to subiektywne odczucia. U nas w bloku mieszkał starszy policjant który był dzielnicowym. Spotkawszy go pod blokiem opowiedziałem mu o tym. Zadał pytanie: jak się nazywa tamten? Odpowiedziałem a on na to: daj sobie spokój,z nim nie wygrasz. Nie chciał powiedzieć kim byl. Powołany biegły popełnił błąd w obliczeniach. Taki zwykły. Mój Tato sprawdził i te same liczby w tym samym wzorze po podliczeniu dawały inny wynik niż u biegłego tylko wtedy wychodziło ,że kierowca drugiego auta musiał jechać z niedozwoloną prędkością. Nic to nie dało, sędzina stwierdziła ,że to moja wina. Po odwołaniu do drugiej instancji, sąd wojewódzki podtrzymał moją winę,ale umorzył sprawę że względu na niską szkodliwość społeczną i zasądził małą kwotę do zapłaty na PCK. Dalej odpuściłem. 

 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @orjan 6 kwietnia 2024 23:11
7 kwietnia 2024 10:49

Dostałem mandat za parkowanie w strefie. Zażalilem się wskazując, że jak wjeżdżałem od danej ulicy to nie było znaku poziomego. Wygrałem.

zaloguj się by móc komentować

orjan @Gotoxy76 7 kwietnia 2024 08:54
7 kwietnia 2024 12:08

>> Wg mnie sędzina była cały czas wrogo do mnie nastawiona ... <<

To jest kwestia braków osobistej kultury i niechęci do porządnej pracy. Niestety to częste zjawisko w tym zawodzie. Kiedyś (jeszcze za komuny) za najlepszą uważałem aytentyczną ponoć historię (opisywała prasa), jak to przy otwarciu rozprawy sędzia zwróciła się do łysego jak kolano mężczyzny samotnie siedzącego w miejscu publiczności:

- A pan, to kto?

- Ja? Publiczność.

- Taka łysa?

Po zamknięciu posiedzenia ów pozostał na sali i przedstawił się jako sędzia wizytator.

Przechodząc do rzeczy, przyczyny zjawiska mnie nie interesują, bo nie rozmawiamy tu o pracownikach na poziomie ich bezradności wobec narzuconych im warunków pracy. Zawsze mogą zmienić pracę. Chodzi mianowicie o to, że najłatwiej jest (kłania się ekonomia wysiłku) stanąć wrogo wobec obywatela zwłaszcza oskarżanego przez policję w sumie o jakieś duperele. Przyklepanie aktu oskarżenia wymaga właśnie mniej wysiłku, a w sporej większości sprawa jest odfajkowana. Ekonomicznie odfajkowana. W tym właśnie miejscu realizuje się faktyczne przystąpienie sędziego do knucia wspólnego z np. policją. Upada bezstronność sędziego! Jeśli sędzia jest osobą wystarczająco niskiego formatu osobistego, to wszelki opór obywatela sędzia taki traktuje jako zamach na siebie i knucie pogłębia się.

Wbrew radosnym legendom, policja głupia nie jest i nauczyła się z tego korzystać. Zwykle taki sędzia po prostu niedowidzi różnych manewrów policyjnych i de facto poddaje się policyjnym manipulacjom, bo policja jest lepiej wsobnie zorganizowana niż taki sędzia.

W moim zdarzeniu wyżej opisanym podniosłem na rozprawie, że - sam widziałem - policja na miejscu wykonała serię zdjęć miejsca stłuczki. Sędzia zapytała więc policyjnego oskarżyciela, o te zdjęcia. Na to on: No tak, coś tam cykałem, ale swoim prywatnym aparatem i potem chyba skasowałem, więc tych zdjęć nie ma. A w ogóle, to pani sędzio, policja jest niedoinwestowana w sprzęt.  I już! A ona to łyknęła jak bociek żabę i nawet jej powieka nie drgęła. Ja na jej miejscu wyrzuciłbym takiego z sali za intencjonalną obrazę sądu.

Pewien mój kolega został (jego zdaniem niesłusznie) obwiniony za przekroczenie prędkości gdzieś na drugim końcu Polski. Będąc czlowiekiem upartym pojechał tam na rozprawę. Na korytarzu spotkał obu policjantów, lecz ci na salę nie weszli. Sędzia sprawę odroczyła. W kolejnym terminie powtórzyli manewr i znowu sprawa odroczona, znowu mój klient wstawał w środku nocy (zima!) i na próżno przejechał się jakieś 600 kilometrów. Za trzecim razem w firmie klienta działy się ważne sprawy, więc nie wyrobił się. Wtedy zapadł wyrok, bo widząc, że obwinionego nie ma policja weszła na salę. Proste? Jednak, czy możliwe bez uczynnej pobłażliwości tej sędzi i bez tej postaci, którą tutaj nazywam "knuciem"? Zapewne niewykrywalnie, bo amorficznie zorganizowanym według zasady: pan wisz, a ja rozumię.

Tak się to plecie i właśnie między innymi dlatego policja jest wewnętrznie nienaprawialna. Tu też decyduje ekonomia wysiłku. Z winy sądownictwa. Taka synergia.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować