Zasługi dla świętości i inne dziwne historie
Wśród popularyzatorów historii panuje taki zwyczaj, że nie wspominają oni ani jednym słowem o postaciach świętych. Popularyzacja polega bowiem na tym, żeby przypominać tylko tych, co oddawali usługi państwu, a w żadnym wypadku nie Kościołowi. To jest swoisty rodzaj obłąkania, zważywszy na to, że w Polsce państwo i Kościół przez z górą trzysta lat były jednością.
Ja dziś dokonam tu kilku zestawień, które mogą wydawać się groteskowe i takie są w istocie, ale nie czynię tego, byśmy mieli z czegoś lub kogoś szydzić, a dlatego, byśmy się zastanowili nad kwestią dość istotną, czyli nad tym, jak powinniśmy pisać o własnej historii. Jak to już kiedyś napisałem, państwo polskie, Rzeczpospolita Obojga Narodów istniało do momentu, do kiedy istnieli i działali jezuici. Czyli tak zwany pierwszy zakon, skasowany w roku 1773. „Drugi” zakon, powołany do życia na nowo, na początku XIX wieku nie miał już z istnieniem bądź nieistnieniem Polski jako niepodległego bytu politycznego, nic wspólnego. Wiele za to z tym bytem mieli wspólnego masoni i różni agenci, powołujący się na nieistniejące w istocie „państwowe” tradycje. Skąd ja wiem, że nieistniejące? Z tej książki https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/my-z-niego-wszyscy-historyczne-i-religijne-dziedzictwo-sw-stanislawa-kostki/
Znajdują się tu listy polskich monarchów, od Jana Kazimierza począwszy, na Janie Sobieskim kończąc, w których to listach królowie i królowe błagają papieży, by ci jak najszybciej wynieśli na ołtarze Stanisława Kostkę, wychowanka jezuitów. Listy takie napisali: Jan Kazimierz Waza, Maria Ludwika Gonzaga, Michał Korybut Wiśniowiecki i Jan III Sobieski. Jak widzimy pragnienie, by Stanisław Kostka został świętym było niezależne od tego, jaką opcję – francuską czy austriacką – reprezentował władca wysyłający suplikę do Rzymu. To zaś, moim zdaniem, jasno wskazuje, co w istocie było spoiwem państwa. Były nim zgromadzenia zakonne, z jezuitami na czele, które porządkowały i cywilizowały, nie tylko w sensie religijnym i moralnym, ale także ekonomicznym i politycznym, obszar, na którym przyszło im działać. Większość z wymienionych władców, z wyjątkiem Ludwiki Marii, była w jakiś sposób związana z jezuitami, a Jan Kazimierz i Michał Korybut byli ich wychowankami. Święty Stanisław Kostka zaś miał być, jak mniemam, nowym generałem zakonu, który – czyniąc z Polski i Litwy zaplecze dla nowych misji – skierować miał cały ewangelizacyjny impet na wschód, ku Moskwie, Ukrainie i Azji Środkowej. Tak się jednak nie stało, bo zmarł bardzo młodo. Jego kanonizacja zaś stała się – w zmienionych okolicznościach – kwestią istnienia, bądź nieistnienia państwa polsko-litewskiego. Po takim stwierdzeniu, trudno będzie nam już przyjąć, to o czym pisał Patrick Gordon w swoich pamiętnikach – że wojna roku 1655 wybuchła tylko dlatego iż Karol Gustaw miał zbyt wiele wojska, z którym nie wiedział co zrobić. To było powód powierzchowny, przy którym mogli się zatrzymać różni „dociekliwi inaczej” badacze i popularyzatorzy. Ona wybuchła z innego nieco powodu, który „jeszcze bardziej dociekliwi inaczej” badacze przedstawiają jako protomasoński spisek przeciwko Kościołowi. Żeby wyjaśnić rzecz dokładniej można w tym miejscu przypomnieć, że Patrick Gordon napisał iż po zakończeniu wojny szwedzkiej, żeby ratować skarb, król Jan Kazimierz polecił wybić 4 miliony miedzianych szelągów opartych o parytet funta brytyjskiego. Operację tę, jak pamiętamy nadzorował pan Boratinii rodem z Wenecji, który potem przedziwnym sposobem zamienił się, w masowej wyobraźni, w rosyjskiego pajacyka imieniem Buratino. Cała zaś operacja polegająca na ratowaniu skarbu za pomocą miedzianej monety zakończyła się fiaskiem, albowiem wybito niemal równolegle z emisją państwową, taką samą gigantyczną ilość fałszywek. Co rozłożyło państwo na łopatki. Istniało ono jednak nadal, albowiem istniały zakony, z jezuitami na czele. I nie sposób w tym miejscu pomyśleć o projekcie rekatolizacji Wielkiej Brytanii, co miało dokonać się poprzez rodzinę Stuartów. I nie sposób w tym miejscu, nie przypomnieć sobie Jakuba Sobieskiego. Mamy więc z jednej strony wyznaczenie kierunku misji katolickich, co następuje w końcu wieku XVI, następnie zaś zablokowanie tego kierunku poprzez szereg działań wojennych, zakończonych patem w wojnie polsko-moskiewskiej w II połowie stulecia XVII, i klęską tak zwanej wyprawy zadnieprzańskiej. Odpowiedzią Kościoła na te działania jest próba, nieudana, ale bardzo dramatyczna, odbicia Wyspy z rąk protestantów. Polska i jej władcy, a także jej święci oraz jej pieniądze, są kluczowymi elementami tej rozgrywki. Dlaczego nikt nie pisze o tym książek? Bo ludzie zajmujący się pisaniem o historii nie mają żadnych celów poza osobistymi. I dotyczy to nie tylko sieciowych popularyzatorów, którzy chcą się zaprezentować jako osobistości dociekliwe i niebanalne. Dotyczy to także profesorów. Problem taki, jak brak budżetu na tego rodzaju projekty wydaje się być kwestią wtórną. Choć jasne jest dla wszystkich, że Kościół nie jest dziś zainteresowany takimi sprawami, mogłoby to bowiem niepotrzebnie zwrócić uwagę jakichś organizacji nieprzychylnych papieżowi i hierarchii. Jeśli więc chcemy stawiać kwestie w taki sposób musimy to czynić sami, na własną odpowiedzialność, bez żadnych widoków na nagrody. Tego zaś nikt z „pasjonatów historii” nigdy nie zaryzykuje. Dla porządku przypomnę jeszcze może, że Jan Kazimierz król Polski i Wielki Książę Litewski, tuż przed abdykacją ufundował klasztor kamedułów w Wigrach. Następnie zaś wyjechał do Francji.
Wczoraj, od jednego z popularyzatorów historii, dowiedziałem się o istnieniu człowieka nazwiskiem Augustyn Necel. Pan ten był rybakiem z zawodu, a jednocześnie najbardziej popularnym pisarzem na Kaszubach. Miał samorodny talent, który wykorzystywał zgodnie z własną fantazją. Notka w wiki na jego temat pełna jest różnych oskarżeń pod adresem autora i ja go tu bronił nie będę. Jedna informacja jest w tej notce uderzająca. Oto ona:
W roku 1971 papież Paweł VI przyznał pisarzowi komandorię I klasy Orderu Świętego Grzegorza Wielkiego za podjęcie tematyki wiary i męczeństwa w książce „Nie rzucim ziemi” czyli zbiorze sylwetek historycznych bohaterów Ziemi Gdańskiej, w okresie od rządów Bismarcka do okupacji hitlerowskiej. Głównymi bohaterami powieści są kapłani katoliccy.
To jest, powiem Wam, duża rzecz. Uznawany za grafomana i popierany przez PZPR autor-samouk dostaje medal od papieża za popularyzację męczenników Kościoła. Ciekawe kogo by dziś nagrodził takim medalem papież Franciszek? No i jaki plan stał za tą nominacją, bo że jakiś stał to pewne. Nikt nie wręcza ot tak sobie papieskich medali jakimś pisarzom regionalistom. Nie czytałem książek Augustyna Necla, ale chyba po nie sięgnę. Można z góry założyć, że w planie tym nie było aż tak wielkiego rozmachu, jak w planie kanonizacji Stanisława Kostki, ale być może chodziło o to, by znów zgromadzić lud wokół symboli wiary i świętych męczenników, szczególnie tych zaś, którzy byli ofiarami Niemców. To z kolei świadczy o tym, że Kościół ciągle ma jakiś plan wobec Polski, nawet jeśli tego za bardzo nie widać. Jak ten plan wygląda dziś? Nie mam pojęcia i nie chcę zgadywać. I nie sądzę, by ktokolwiek z nas mógł taki plan przewidzieć i go rozrysować. O wiele łatwiej jest zaprzeczać jego istnieniu. Przypomnę jednak tylko, że w sprawę zamieszany jest Pan Bóg, który za nic ma człowiecze porządki i wróżbiarstwo uprawiane przez niektórych.
Opowiem Wam żart, z gatunku żartów koincydencyjnych, a właściwie nie żart, ale sytuację. Oto w ostatni dzień pobytu nad jeziorami pojechaliśmy na małą plażę we wsi Mrozy Wielkie. Żeby posiedzieć nad wodą i pogapić się w przestrzeń. Było trochę ludzi i psów. W pewnym momencie zjawił się starszy pan w towarzystwie dwójki wnucząt – chyba, bo mogły to też być późne dzieci – chłopca i dziewczynki, dość wyrośniętych nastolatków. Dzieciaki miały ze sobą psa. Bardziej miała tego psa dziewczynka niż ten chłopak, a wspominam o tym, bo to dość istotne. Mam zwyczaj gapienia się na ludzi i obserwowania co czynią. Pan zaś, którzy przyszedł z dziećmi i psem, rzucał spinningiem i usiłował złowić okonia. Wyglądał na znawcę tematu. Gapiłem się więc na niego, oczekując, że coś z tej wody wyciągnie. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Ujawniła się jednak rzecz inna, całkiem zabawna. Pies jego wnuczki miał na imię Lucjan, zupełnie jak mój ojciec, a sama wnuczka miała na imię Gabriela. Bawią mnie takie rzeczy i podobieństwa, bo świadczą one o tym, że człowiek nie jest w stanie wymyślić i przewidzieć wszystkiego, nawet jeśli ma wielki łeb i dużo precyzyjnych narzędzi. Rzeczy dzieją się niezależnie od nas i czuwają nad nimi siły wyższe. My zaś powinniśmy jedynie dbać o to, by nasze intencje były czyste i niepodejrzane. Intencje królów piszących do papieży w sprawie kanonizacji Stanisława Kostki były czyste, a do tego stał za nimi wielki plan.
Każdy z nas ma jakiejś plany. Ja na przykład postanowiłem pomóc Saszy i Ani, którzy muszą gdzieś mieszkać przez następny rok. No, ale zjawiła się na mojej zrzutce jakaś taka menda, która wpłaciła złotówkę, przez co może wypisywać tam komentarze. Nie będzie tych komentarzy wpisywać tutaj, bo wie, że wyleci. Na zrzutce jednak może i pisze, że ja zbieram te pieniądze po to, żeby jeździć za nie na wakacje. Te wystąpienia są oczywiście podlane sosem fałszywej troski o biednych, którzy nie mogą otrzymać żadnej pomocy, bo ja zbieram pieniądze na Saszę, a potem wykorzystuję je w niecny sposób. Ta interpretacja moich działań jest prostym przełożeniem na skalę mikro, interpretacji intencji Kościoła przez różnych bezbożników, masonów i protestantów. A także przez zwykłych durniów, którzy zabierają się za różne prace natury publicystycznej tylko po to, by sobie wyrównać jakieś deficyty. Proszę Was więc, byście nie zwracali uwagi na aktywność tego bałwana. Na wakacje jeżdżę za własne pieniądze. Sprawy zaś najmu i rozliczeń pomiędzy Saszą, a właścicielem lokalu regulują umowy.
https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=comment_notification
tagi: kościół polska pieniądze papież jezuici boratini wróżby pomorze stanisław kostka augustyn necel koincydencje
![]() |
gabriel-maciejewski |
23 lipca 2024 07:39 |
Komentarze:
![]() |
ArGut @gabriel-maciejewski |
23 lipca 2024 09:49 |
Prace pana Augustyna Necla są dostępne w Bałtyckiej Bibliotece Cyfrowej - Nie rzucim ziemi.
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
23 lipca 2024 09:50 |
Święty Stanisław Kostka zaś miał być, jak mniemam, nowym generałem zakonu, który – czyniąc z Polski i Litwy zaplecze dla nowych misji – skierować miał cały ewangelizacyjny impet na wschód, ku Moskwie, Ukrainie i Azji Środkowej.
Tak, dla nas to jest teraz SF, ale jezuici myśleli o Moskwie jako etapie do katolicyzacji Chin.
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 23 lipca 2024 09:50 |
23 lipca 2024 09:52 |
To jest dość oczywiste, ale nikt tematu nie podnosi, bo ogłoszą go wariatem
![]() |
gabriel-maciejewski @ArGut 23 lipca 2024 09:49 |
23 lipca 2024 09:55 |
Dzięki
|
Zyszko @gabriel-maciejewski 23 lipca 2024 09:52 |
23 lipca 2024 09:57 |
W ogóle historia ich prób przeniknięcia do chińskiego dworu poprzez reformę ichniego kalendarza jest niesamowita. Astronomia jako narzędzie polityki międzynarodowej i ewangelizacji. A u nas ciągle chrzanią, że Koścół do XIX wieku negował odkrycia Kopernika...
![]() |
Czarny @gabriel-maciejewski |
23 lipca 2024 09:59 |
Napisał Pan kiedyś mniej więcej takie zdanie: Kościół Katolicki zbudowany jest na krwi męczenników. Nie rozumiałem wtedy tego twierdzenia, nie potrafiłem zbyt dobrze go wbudować w moje przekonania. Co jakiś czas przypominam sobie jednak o nim i coraz bardziej pasuje mi ono do całości.
Dlatego też owo powszechne, masowe zamilczanie świętych jest zrozumiałe. Milczenie jeszcze jaśniej potrafi wskazać odpowiedzi, niż akty wrogości.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski |
23 lipca 2024 09:59 |
Jak zrozumiałem, z tych letnich przemyśleń, pan miał trójkę dzieci, a dziewczynka może niedługo zadebiutuje na blogu Szkoła Nawigatorów. Trzeba myśleć pozytywnie niezależnie od tego z jakiego podręcznika wzięło się to stwierdzenie. ;)
Pamiętam książki Necla z podstawówki, które czytałem, bo w podstawówce bardzo lubiałem czytać, ale potem trochę mi przeszło.
Fragment życiorysu:
Jesienią 1951 zamieszkał w nowo wybudowanym domu we Władysławowie, gdzie był też radnym. Dwa opowiadania zamieścił w Kalendarzu rybackim 1947, ale został naprawdę „odkryty” w 1953 r. przez Jana Piepkę, który wspólnie z Lechem Bądkowskim, Franciszkiem Fenikowskim i Izabellą Trojanowską zaopiekował się jego talentem.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Augustyn_Necel
![]() |
gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 23 lipca 2024 09:59 |
23 lipca 2024 10:02 |
Był to człowiek wpisujący się w swoje czasy
![]() |
gabriel-maciejewski @Czarny 23 lipca 2024 09:59 |
23 lipca 2024 10:12 |
No tak, ale w powszechnej edukacji nie ma miejsca na świętych i to znacznie zawęża horyzont
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 23 lipca 2024 09:57 |
23 lipca 2024 10:12 |
To jest właśnie wychowanie i edukacja postjezuicka
![]() |
atelin @Czarny 23 lipca 2024 09:59 |
23 lipca 2024 10:39 |
"Napisał Pan kiedyś mniej więcej takie zdanie: Kościół Katolicki zbudowany jest na krwi męczenników."
A ja kiedyś usłyszałem zdanie, że historia lotnictwa jest napisana krwią lotników. Jakie podobne i prawdziwe.
![]() |
mniszysko @Zyszko 23 lipca 2024 09:50 |
23 lipca 2024 11:42 |
Z tekstów ks. Załęskiego wynika raczej (implicite), że raczej do Moskwy szli przez Chiny. Za czasów Piotra I w trakcie rozmów traktatowych, to jezuici reprezentowali Cesarstwo Chińskie. Kijem w szprychy działalności jezuickiej w Chinach były tzw. spór akomodacyjny. Mnie się wydaje, że to właśnie działalność jezuitów w Chinach stała się rzeczywistą przyczyną ich zguby. Druga to redukcje paragwajskie.
Ale jak w zbiórce u Gabriela zakryto motyw przez podniesienie wydumanych skandali.
|
Zyszko @mniszysko 23 lipca 2024 11:42 |
23 lipca 2024 11:55 |
Ksiądz się z pewnością orientuje w tych sprawach lepiej. Ja tę informację znalazłem w książce "Kształcenie młodzieży w kolegiach jezuickich Rzeczypospolitej Obojga Narodów". Nie pamiętam teraz czyj list z epoki przytacza autor (w każdym razie jezuity), ale w tym liście właśnie, uzasadniając potrzebę zakładania kolegiów w RON podano sekwencję RON-Moskwa-Chiny. Na mnie zrobiło to ogromne wrażenie bo nie słyszałem wtedy jeszcze o misjach jezuitów w Chinach.
![]() |
ahenobarbus @Zyszko 23 lipca 2024 11:55 |
23 lipca 2024 12:06 |
Michał Boym zdołał nawrócić Yongli, ostatniego cesarza z dynastii Ming. Ale moim zdaniem to była zagranie polityczne tego cesarza, chwytanie się ostatniej deski ratunku i nadzieja na ponoć z zachodu.
Z tekstów które ostatnio czytałem było sporo również o protestanckich próbach nawrócenia Chińczyków, które w autorze książki która czytam budziły rozbawienie. Ponoć u Chińczyków religia i medycyna to właściwie to samo, stąd między innymi popularność sztuk walki, tai chi itp. bowiem wierzą oni mocno że to przynosi korzyści w życiu doczesnym. Stąd jedyne sukcesy jakie protestanci odnosili w nielicznych nawróceniach miały miejsce w prowadzonyfh szpitalach.
![]() |
jan-niezbendny @mniszysko 23 lipca 2024 11:42 |
23 lipca 2024 12:08 |
Jezuici byli blisko uzyskania dla katolicyzmu statusu czwartej oficjalnej religii cesarstwa, obok taoizmu, konfucjanizmu i buddyzmu (także religii "importowanej", podobnie jak chrzescijaństwo). Szczególnie dobrze dogadywali sie z ówczesną neokonfucjanską elitą intelektualna i administracyjną. Istotnie wszystko rozbiło się o spór akomodacyjny i skończyło wygnaniem misjonarzy.
John Lagerway w książce China: A Religious State stawia tezę, że wbrew powszechnemu mniemaniu o areligijności Chińczyków “Chiny są państwem religijnym, a chińskie społeczeństwo jest społeczeństwem religijnym”. Komunistyczne Chiny również. Tak naprawdę, "areligijny" (w normalnym rozumieniu tego słowa) jest tylko konfucjanizm. Jego zdaniem obraz racjonalnej, niereligijnej cywilizacji chińskiej wywodzi się właśnie z jezuickiego projektu połączenia chrześcijaństwa ze zsekularyzowanym konfucjanizmem.
![]() |
mniszysko @Zyszko 23 lipca 2024 11:55 |
23 lipca 2024 12:08 |
Omnibusem niestety nie jestem. Możliwe, że plany zakładały akcję z dwóch stron. W praktyce, okazywało się, że kierunek z Dalekiego wschodu na Moskwę był bardziej zaawansowany. W Chinach jezuici byli bardzo blisko sukcesu. Ale spór akomodacyjny wszystko zastopował.
![]() |
ArGut @mniszysko 23 lipca 2024 11:42 |
23 lipca 2024 12:35 |
Redukcje paragwajskie i spór akomodacyjny to prawie ten sam czas start w początkach XVII wieku.
Coś nie "stykło" i wywiązał prawdziwy konflikt ... a ryty malabarskie ... straciły akceptację Stolicy Apostolskiej.
Za wIkpiedią Stanisław Kostka został beatyfikowany w 1605 a kanonizowany w 1726 roku (Polscy święci i błogosławieni). Może tzw. kontrreformacja nie była sukcesem ... i jak dziś w "kościele instytucjonalnym" położono wiarę w "katolickich publicystach" a nie w kapłanach i zakonnikach.
![]() |
maria-ciszewska @ArGut 23 lipca 2024 12:35 |
23 lipca 2024 13:33 |
Nawiązując do zalinkowanej notki na wiki, nasuwa się podejrzenie, że wśród franciszkanów lub dominikanów musieli się zakamuflować jacyś antykatoliccy agenci.
![]() |
Perseidy @gabriel-maciejewski |
23 lipca 2024 13:41 |
Jak przypuszczam - świętość była i jest nadal czynnikiem najbardziej cywilizującym społeczeństwo, które bez niej stacza się nieodmiennie w barbarzyństwo.
![]() |
mniszysko @maria-ciszewska 23 lipca 2024 13:33 |
23 lipca 2024 14:16 |
To stara pułapka być bardziej ewangelicznym od samego Pana Jezusa, czy bardziej papieskim od papieża ... Jak nie wiesz, jak zatrzymać dobrze rzeczy w Kościele, to zasiej wątpliwość, czy aby oni są w 100% ortodoksyjni a potem podlewaj te wątpliwości, eh!
![]() |
jan-niezbendny @mniszysko 23 lipca 2024 14:16 |
23 lipca 2024 14:59 |
No nie, ja bym tego nie sprowadzał do jakiejs wrażej agentury fraciszkańsko-dominikańskiej. To był spór o pryncypia i to w mocno skomplikowanym kontekście religijnym. Owa akomodacja miała swoje konsekwencje, wykraczające poza proste przetłumaczenie ksiąg liturgicznych i orientalizację rytuału.
Jezuici z jednej strony reprezentowali w tym sporze tendencję racjonalistyczną, a nawet sekularyzacyjną, ale - paradoksalnie - także bardzo tradycyjne rozumienie ortodoksji jako opartej przede wszystkim na konsensusie i jedności, a nie "czystości doktryny".
![]() |
LorenzoTimani @gabriel-maciejewski |
23 lipca 2024 15:11 |
Panie Coryllusie prośba!
i to wielka!
Czy mółgby Pan zorganizować spotkanie z Szanownym Panem Radosławem Patlewiczem? Byłaby to debata dwóch najtęższych umysłów Polskiej Prawicy. Może nawet mógłby Pan sprzedawać jego ciekawe książki.
Ochroniarzem tracyjnie byłby vals.. (pardon!) Marian Kowalski.
pozdro
![]() |
ArGut @maria-ciszewska 23 lipca 2024 13:33 |
23 lipca 2024 15:14 |
I dlatego dziś POPKULTURA może produkować:
Misję (film 1986):
i Milczenie (film 2016):
Ci zakamuflowani protestanccy idealiści chcą "piec chleby" sami, bo ich bóg to taki starszy gość, co nie wyrabia i najlepiej jakby przeniósł się do innego wymiaru (zaczerpnięte z serialu Lucyfer bazującego na DC Comics )
![]() |
LorenzoTimani @gabriel-maciejewski |
23 lipca 2024 15:40 |
a może by pn zaprosiłt tego pana na debatę, debatę, debatę:
https://www.youtube.com/watch?v=lNYtNhz03Mg
to bardzo ważne
![]() |
mniszysko @jan-niezbendny 23 lipca 2024 14:59 |
23 lipca 2024 16:12 |
Nie zgłębiałem się w okoliczności tego sporu (wtedy miałem inną perspektywę - liczą się tylko idee, bez kontekstu tzw. czysta teologia, o ile taki byt istnieje) ale coś mi mówi, że zarówno franciszkanie jak i domikanie weszli ślepo w ten spór. Wystarczyło trochę zawiści wynikającej z rywalizacji i zasugerowanie, że trzeba właśnie ratować pryncypia a potem to już samo się toczyło.
![]() |
DrzewoPitagorasa @gabriel-maciejewski |
24 lipca 2024 04:37 |
Rola kościoła oraz osób duchownych jest przemilczana nie tylko przez propagatorów historii. Ja stosunkowo niedawno dowiedziałam się że Vivaldi był księdzem katolickim. A przecież grają tego Vivaldiego wszędzie począwszy od Lata z Radiem na początku lat 80-tych zeszłego wieku. Nikt się jednak nigdy nie zająknął że był on księdzem. Do tej pory to przeżywam.
Poza tym piękna notka. Bardzo potrzebna.
![]() |
Paris @DrzewoPitagorasa 24 lipca 2024 04:37 |
24 lipca 2024 07:33 |
Jak najbardziej, ze jest zamilczana !!!
A przeciez mamy tylu wspanialych ksiezy,... utalentowanych, pracowitych i tworczych,... a z tym KSIEDZEM KATOLICKIM Vivaldi`m - to absolutnie ODKRYWCZE info. Zapewne, sami, BARANY jedne, o tym nie wiedza.
![]() |
Perseidy @gabriel-maciejewski |
24 lipca 2024 21:52 |
A belgijski ksiądz Georges Lemaitre astrofizyk, współtwórca kosmologii relatywistycznej, który jako pierwszy przewidział występowanie tzw. promieniowania reliktowego i jako pierwszy wysunął hipotezę Big Bandu (lata 20-te).
![]() |
DrzewoPitagorasa @Paris 24 lipca 2024 07:33 |
25 lipca 2024 05:55 |
Bardzo możliwe że sami nie wiedzą. :)
![]() |
DrzewoPitagorasa @Perseidy 24 lipca 2024 21:52 |
25 lipca 2024 05:56 |
No właśnie.
![]() |
ParysvelParwowski @LorenzoTimani 23 lipca 2024 15:40 |
25 lipca 2024 15:47 |
co to za siur?