Yoko Ono vs Magdalena Samozwaniec
Kiedy w jednym z tekstów pojawiło się nazwisko Yoko Ono, pewien czytelnik podesłał mi krótki biogram tej pani. To jest doprawdy niezwykłe, jak przymus kulturowy zaburza percepcję i jakim skutecznym narzędziem dyscypliny ciągle pozostaje. Oto, proszę wycieczki, pradziadek najbardziej rozpoznawalnej i najbardziej zbuntowanej artystki XX wieku
https://pl.qwe.wiki/wiki/Yasuda_Zenjir%C5%8D
Zanim przejdę do omawiania szczegółów koligacji rodzinnych, zwrócę uwagę na jeden aspekt, który trzydzieści lat temu wydawał się oczywisty, a dziś – poprzez fakt, że ludzie zapominają różne drobiazgi – już taki oczywisty nie jest. Kiedy kolega Mirek remontował mój dom w Dęblinie, ściągnął sobie ze strychu stos starych gazet. W tym kilka egzemplarzy tygodnika „Razem’. Poukładał to na podłodze w trakcie malowania. Na parapecie do dziś leży nie sprzątnięty kawałek tego tygodnika, a ja nie mam serca się go pozbyć. Oto na jednej stronie jest kawał artykułu poświęcony czystej i nieskalanej miłości Yoko i Johna, opatrzony ich zdjęciem, a na drugiej historia życia i niedoli towarzysza Bieruta. I nie ma w tym żadnego dysonansu gdyby ktoś się pytał. Z tymi gazetami kłopot jest taki, że one ulegają degradacji. Za 300 lat znikną i nikt nie będzie stawiał już kłopotliwych pytań. Yoko będzie zbuntowaną artystką, która uwolniła młodego angielskiego muzyka od kulturowych przesądów. Gdyby reportaże i biografie pisano na kamiennych tablicach, albo na glinie, po 1000 latach mógłby wykopać je jakichś dociekliwy archeolog, wyzbyty przesądów i skojarzyć conieco.
- Ale jako to panie profesorze wyzwolona artystka? - zapytałby swojego promotora – mamy dwa fragmenty kamienia znalezionego w miasteczku Iwangorod nad Wisłą. Na jednej stronie jest o niej, a na drugiej o tym komunistycznym rzeźniku, co to wszyscy go dziś potępiamy.
- To z pewnością wybryk wykonawcy tego artefaktu – powie stary profesor i uśmiechnie się złowieszczo patrząc uważnie w oczy asystenta – taki, rozumie pan, panie kolego kamienny apokryf.
- Ale jako to? – zacznie się dopytywać tamten idiota – siedział trzy lata i wykuwał tekst dla żartu?
- Wiele jeszcze przed panem – odpowie mu bardziej doświadczony naukowiec.
Takie rzeczy oczywiście nigdy nie nastąpią, bo wszystkie egzemplarze tygodnika „Razem” zostaną do tego czasu przeżute i strawione przez robaki. Historia i jej interpretacje zajaśnieją więc innym blaskiem. My zaś, póki co grzebmy w śmieciach.
To co działo się na świecie w końcu XIX wieku i początkach wieku XX ma pewne cechy wspólne we wszystkich punktach globu. Rewolucja zaś kulturalna, której efektem było wystąpienie Yoko przebiegała w następujący sposób – rodziny bankierskie łączyły się ze zubożałą szlachtą i arystokracją. I tak, wspomniano tu ostatnio Kościelskiego z Miłosławia ożenionego z Blochówną i Weysennhoffa, który też się z Blochówną ożenił, a potem rozwiódł. Wcześniej zaś omawialiśmy postawę Jana Skotnickiego i jego udział w rozwoju kulturalnym kraju, poprzez szczęśliwy ożenek z córką Grohmana, który stworzył cały ruch plastyczno-ideologiczny w Zakopanem i za to płacił. Nie inaczej było w Japonii. Różnica w tym, że tam i bankierzy i szlachta pochodzili z tego samego, choć silnie rozwarstwionego narodu. U nas zaś postęp wykuwał się poprzez małżeństwa mieszane – polsko-żydowskie. Polacy dawali krew i rasę, a Żydzi kasę. Misją Polaków było także emocjonalne uwierzytelnienie przyszłej produkcji sprzedawanej na rynkach światowych. Kłopot polegał na tym, że Bloch i Grohman nie mieli chyba za dobrych informacji, jeśli idzie o polityczne koniunktury, a może też ich zaplecze okazało się za słabe. Sądzę także, że nie rozumieli do końca, jaka jest rzeczywista misja sztuki. Co innego Japończycy. Tam wszystko było jasne od początku i dobrze zaplanowane. Pan Ono, ojciec Yoko był zubożałym szlachcicem, który miał ambicje artystyczne, ale porzucił je dla dyrektorowania w Banku. Bank ten miał filie w Ameryce. Jego córka miała zostać wybitną pianistką, ale to się niestety nie udało. Dodam jeszcze tylko, że cała rodzina Yasuda i Ono to było finansowe zaplecze epoki i dynastii Meiji. Sam szczyt aspiracji, o których przeciętny Japończyk nie mógł nawet marzyć.
Żeby nie strzępić języka po próżnicy posłużę się teraz cytatem
Pierwsze cztery lata życia Yoko spędziła z rodzicami w Ameryce, gdzie jej ojciec był dyrektorem japońskiego banku. Po powrocie do Japonii uczyła się w elitarnej szkole chrześcijańskiej, a potem w szkole Gakushum, do której chodziły dzieci cesarza Hirohito, między innymi obecny cesarz Akihito. Była pierwszą studentką, która dostała się na kurs filozofii w Gakushum (w 1952 r.). Po wojnie i upadku systemu totalitarnego w Japonii, kiedy zapanowało tam intelektualne ożywienie, a pacyfizm wypierał ultranacjonalizm, Yoko fascynowała się marksizmem i egzystencjalizmem. Czytała i Marksa, i Gide'a, i Hegla, i Dostojewskiego, i Sartre'a, i Czechowa, i Heideggera, i Tołstoja. Kształtowały się jej lewicowe i antywojenne poglądy. "To, co mi dało wtedy siłę, to odcięcie się od japońskiej pseudowyrafinowanej burżuazyjnej przeszłości mojej rodziny i Japonii. Wyrosłam na osobę wolną i myślącą".
Nie będziemy śledzić całego życiorysu Yoko, wskażę tylko na pewne istotne jego momenty. Pierwszy to poznanie Lennona i związek z nim, który pociągnął za sobą falę oskarżeń o rozbicie zespołu The Beatles. Cóż to oznacza w praktyce? Przejęcie większej części emocji związanych a aktywnością tego zespołu, zagospodarowanie ich i pchnięcie w wyznaczonym przez kogoś kierunku. Jak wiemy po poznaniu Yoko Lennon odleciał w kierunku pacyfizmu. Był na tyle rozpoznawalną marką, że trudno było sobie wyobrazić iż polityczne mafie zostawią go w spokoju. Nie można było jednak zostawić go z kolegami, którzy coś tam sobie brzdąkali na gitarach i opowiadali i trendach, brzmieniach i stylach. To były i są nadal sprawy trzeciorzędne. Najistotniejsze są deklaracje polityczne artystów. Ich warsztat nie ma przy tym żadnego znaczenia, bo elektroniczne media i całe piramidy krytyków ideologów wykreują na wielkość nawet zdychającego, wściekłego psa, a co dopiero prawnuczkę pana Yasudy i jej kochanka.
Kolejny moment – John opiekował się ich wspólnym dzieckiem, a Yoko inwestowała jego pieniądze – skutecznie. No, jeśli zbuntowana artystka inwestuje pieniądze, które zarobił na stworzonej w GB koniunkturze jej partner szarpidrut, to sprawa jest bardzo poważna. Oznacza bowiem, że działalność artystów nie posiadających żadnych poza pluciem na podłogę umiejętności, za to składających wiele gorących deklaracji dotyczących szczęścia ludzkości, jest ściśle skorelowana z inwestycjami wielkich banków. Można zaryzykować, że koniunktury na rynku sztuki są dla tych banków jakimś zabezpieczeniem. Ja nie mogę opisać dokładnie jaki jest charakter tego zabezpieczenia, nie znam się bowiem ani na bankowości, ani na ekonomii, ale przypuszczam, że tworzone na jabłkach za 500 funciaków piramidy finansowe nie raz ratowały z opresji zarządy wielkich domów bankowych. Sądzę też, że od pewnego momentu, (i nie chcę tu już powracać do malarstwa III Republiki), niech to będzie epoka Meiji, kiedy produkowano i kolportowano te fantastyczne drzeworyty ze scenami triumfu cesarstwa i jego żołnierzy oraz polityków, związek pomiędzy rewolucjami w sztuce, a polityką banków jest ścisły i nierozerwalny. Jak na tym tle wyglądają nie rozumiejący niczego naśladowcy „wybitnych artystów” mieszkający w Europie Środkowej i próbujący robić tu jakieś artystyczne rewolucje, nie chce mi się nawet pisać. Nie potrafię bowiem napisać zdania składającego się z samych nieprzyzwoitych wyrazów.
Jeśli ktoś ma ochotę może, po raz kolejny, podjąć śledztwo w sprawie śmierci Lennona, która z pewnością nie była przypadkowa. Ktoś mógł dojść do wniosku, że osoba tak poważna, jak Yoko, reprezentująca tak głęboką i starą tradycję, nie może pokazywać się, w dodatku nago, w towarzystwie jakiegoś przybłędy, który nie wywodził się nawet z klasy średniej. To było i sądzę, że jest nadal, nie do pomyślenia, w pewnych, wpływowych kręgach. Być może też związek Yoko i Johna zaczął przeszkadzać inwestorom, którzy wiązali z aktywnością pani Ono plany bardzo poważne.
Jak ja to teraz połączę z Magdaleną Samozwaniec? To proste. Zrobię to z wdziękiem prestidigitatora. Wolny świat musi mieć swoich idoli, którzy odcinając się od tradycji, będą jednocześnie po cichu ją kultywować, spełniając przy tym wszystkie polecenia ludzi tworzących rzeczywistość finansową globu. Analogicznie świat niewolniczy, stworzony przez tych samych ludzi, musi mieć swoich artystów, którzy odcinając się od tradycji, będą ją po cichu kultywować, spełniając jednocześnie wszystkie zachcianki władzy.
Mam przed sobą książkę Magdaleny Samozwaniec, córki Wojciecha Kossaka, która nosi tytuł „Błękitna krew”. W podtytule zaś czytamy, że jest to powieść satyryczna. Przeczytałem dwa rozdziały i mogę powiedzieć tyle, że to jest gorsze niż „Worek judaszów” Nienackiego. Tego się nie da po prostu opisać. Oczywiście w wiki możecie przeczytać, że pani Samozwaniec napisała paszkwil na rodzinę Tarnowskich, u której się ukrywała w czasie wojny. Tyle, że to nie jest paszkwil. To jest bieda z nędzą. Być może pani Magda była osobą tak silnie uzależnioną od hazardu i alkoholu, że nie miała po prostu władzy nad sobą i przyjęła propozycję złożoną jej przez ludzi towarzysza Bieruta, otwierając sobie tym samym drogę do wygodnego i ciekawego życia. Dla wielu ludzi, którzy pamiętają jej książki, spektakle reżyserowane na ich podstawie, pani Samozwaniec może jawić się jako uosobienie wesołego przedwojennego życia warstwy ziemiańskiej. To jednak nie jest prawda, ani nawet półprawda. To jest kreacja aparatu bezpieczeństwa. No i samej Magdaleny Samozwaniec, która opisuje swoich dobroczyńców, ledwie wiążących w czasie okupacji koniec z końcem, drżących o życie bez przerwy, jako bandę niczego nie rozumiejących bałwanów. Wśród nich wyróżniają się oczywiście kobiety – wariatki, dewotki, albo zdrajczynie. Mężczyźni są, z wyjątkiem dwóch, którzy rozumieją, że nadchodzą nowe czasy, politycznymi bankrutami albo dziećmi w długich spodniach. Pani Magda wkłada im w usta jakieś patetyczne formuły, demaskowane zaraz jako hipokryzja albo szydzi z naiwności, która każe im wierzyć, że Polskę wyzwoli armia amerykańska. Jeden z „pozytywnych” bohaterów pyta jednego z „negatywnych” o jego plany po wojnie. Ten zaś mówi, że wyjdzie za granicę. Na co rozmówca – a skąd pan wie, że dostanie pan pozwolenie na wyjazd za granicę? To jest naprawdę niezwykłe. Szczególnie mocno piętnuje pani Samozwaniec zamiłowanie do hazardu, które spowodowało, że ojciec rodziny, przegrał większość pieniędzy, a potem uciekł do Londynu. To jest coś niesamowitego, bo sama pani Samozwaniec znana była w PRL z zamiłowania do gier. Nie jest moim celem wskazywanie na różne szajby autorki, które tak bardzo imponowały ludziom przed wojną i po wojnie, chcę tylko zauważyć, że w wiki nie ma już opisu powieści satyrycznej „Błękitna krew”, choć niedawno się tam znajdował. Burzył jednak cały obraz fantastycznej, wesołej, rozrywkowej i kochającej ludzi pani Madzi. Podobnie jak zarośnięty Lennon w powyciąganym swetrze zaczął w pewnym momencie przeszkadzać wybitnej japońskiej artystce Yoko Ono.
Jak poczytam coś więcej z tej „Błękitnej krwi”, z pewnością umieszczę tu jakieś uwagi. Na razie to tyle. Pewnie zastanawiacie się, co ja dziś będę sprzedawał przy tak dziwnym tekście?
To proste – memiksy. Tomek, kierując się niezwykłą zupełnie intuicją, postanowił kiedyś zilustrować historię nowoczesnego świata za pomocą metody jaką zastosowano w sławnych, japońskich drzeworytach z epoki Mejii. Mamy więc cała strony pokryte układającymi się w spójną i demaskatorską narrację grafikami, które uzupełnione są tekstem. Przysięgam, że jak to robiliśmy, a ja pisałem przecież tekst, nie myśleliśmy ani o panu Yasuda, ani o Yoko, ani tym bardziej o Lennonie i Magdalenie Samozwaniec. Dziś jakoś się to wszystko splotło.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/narodziny-swiata-w-20-obrazach-1864-1914/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/swiat-w-ciemnosciach/
tagi: banki sztuka nowoczesna spekulacja bierut yoko ono lennon magdalena samozwaniec ruch pacyfistyczny
gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 10:09 |
Komentarze:
Brzoza @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 10:45 |
> książkę Magdaleny Samozwaniec, córki Wojciecha Kossaka, która nosi tytuł „Błękitna krew”. ... to jest gorsze niż „Worek judaszów” Nienackiego ... Być może pani Magda była osobą tak silnie uzależnioną od hazardu i alkoholu, że nie miała po prostu władzy nad sobą i przyjęła propozycję złożoną jej przez ludzi towarzysza Bieruta, otwierając sobie tym samym drogę do wygodnego i ciekawego życia. Dla wielu ludzi, którzy pamiętają jej książki, spektakle reżyserowane na ich podstawie, pani Samozwaniec może jawić się jako uosobienie wesołego przedwojennego życia warstwy ziemiańskiej. To jednak nie jest prawda, ani nawet półprawda. To jest kreacja aparatu bezpieczeństwa. No i samej Magdaleny Samozwaniec, która opisuje swoich dobroczyńców, ledwie wiążących w czasie okupacji koniec z końcem, drżących o życie bez przerwy, jako bandę niczego nie rozumiejących bałwanów.
Fajne. Też inne filmy gdzie ziemiaństwo, które nawet jak degenerowało jakoś tam, musiało być po pierwsze sprawnymi organizatorami i obrońcami ludności lokalnej, bo inaczej ich by nie było, a jest przedstawione jako dobrze ubrani, z manierami, trzymający głowę wysoko często i prężących się i nic nie rozumiejących bankrutów, albo pędzących w tamtym kierunku. Jak Pan pisze (co jest demaskacją ludzi towarzysza Bieruta) : bojących się o siebie :)
gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 10:48 |
Zapomniałem dodać dwa istotne szczegóły. Ilustracje do pierwszego wydania "Błękiten krwi" zrobiła Maja Berezowska, a redaktorem był Jan Błoński, który przez wiele lat był głównym dyrygentem nagrody Kościelskich. Takie sploty
Marcin-K @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 11:19 |
Yoko Ono to jednak pracowita i zdolna "aktywistka". Przejęła schedę po lennonie i do dziś dobrze z tego żyje. Widziałem gdzieś w jakimś złym miejscu You Tube'a fragment jej całkiem świeżego występu dla zblazowanej publiczności, w czasie którego stekała, wyła i piszczała całymi seriami kompletnie wariackich atonalnych przydźwięków. Publisia słuchała tego kiwając głowami, jakby właśnie obcowała z niespotykaną dotąd sztuką. No i jeszcze świezynka z czasu pandemii - liczne gwiazdy i celebryci z całego świata śpiewali do kamerek "Imagine" lennona, czyli songu z czasów gdy ster jego osobowości przejęła już Yoko.
gabriel-maciejewski @Marcin-K 23 kwietnia 2020 11:19 | |
23 kwietnia 2020 11:23 |
Ona nie musiała zarabiać na Lennonie, bo miała i ma pewnie aktywa w banku Fuji. Tradycja japońska jest tradycją poważną, która nie ulega, ale się modyfikuje
Grzeralts @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 11:31 |
Podziwiam. Samozwaniec czytać wymaga twardej psychiki.
gabriel-maciejewski @Grzeralts 23 kwietnia 2020 11:31 | |
23 kwietnia 2020 11:33 |
Posiadam takową
Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 12:06 |
https://lubimyczytac.pl/autor/8215/magdalena-samozwaniec
Samozwaniec popełniła tych powieści sporo, co właśnie po Twoim tekście odkrywam!
Poza Maria i Magdalena , czytałam tylko Wielki Szlem ..i nie będę tu używać ,, wyrażeń,, niestosownych na określenie książki.
Tytuły reszty też wymowne.
.
tadman @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 12:14 |
Zdumiewa ta notka z wki. Tłumaczona była automatem bez żadnej korekty i wrzucona do czytnia. Ciekawy moment przytacza agielska wiki, że pradziadek Yoko ze trony matki był zabity przez prawnika nacjonalistę, po tym jak odmówił sponsorowania hotelu dla robotników. Widocznie przed tym nie odmawiał.
Draniu @Marcin-K 23 kwietnia 2020 11:19 | |
23 kwietnia 2020 12:18 |
Jest taka piosenka Lenona pt. Isolation.. Ona aktualnie została reaktywowana w necie przez J.Depp-a.. Ciekawie się robi.:)
z-daleka @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 12:46 |
Swoj niejako manifest globalizacji i nihilizmu wyrazilili Lennon i Yoko w utworze Imagine.
Co ciekawe w Berlinie jest lokalna stacja radiowa o nazwie radio Paradiso ( protestancka) i tam wlasnie przynajmniej jak sadze raz na trzy tygodnie puszczana jest ta deklaracja-piesn.
Magazynier @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 14:08 |
"Oznacza bowiem, że działalność artystów nie posiadających żadnych poza pluciem na podłogę umiejętności, za to składających wiele gorących deklaracji dotyczących szczęścia ludzkości, jest ściśle skorelowana z inwestycjami wielkich banków."
Miodzio c гусиныm салоm. Tak jak cały tekst. Chociaż ta huska/гусыня akurat może mieć nieco toksyczny smalec.
Za to ten bęben ze skóry Żiżki, czyli Jaszczurki, musiał mieć niezłe ubezpieczenia, rzekłbym 80% pożyczki.
Ale skojarzenia! Związek żiżkowy.
Wczoraj obrońcy zwierząt podpalili gospodarstwo futerkowe niejakiego chyba Wójcika. Nadaje właśnie w Radiu Maryja.
gabriel-maciejewski @ArGut 23 kwietnia 2020 11:42 | |
23 kwietnia 2020 15:07 |
Bardzo ładne
gabriel-maciejewski @tomciob 23 kwietnia 2020 11:51 | |
23 kwietnia 2020 15:08 |
Wzruszające. Powieścią "Błękitna krew" wywołała kolejny skandal
gabriel-maciejewski @Maryla-Sztajer 23 kwietnia 2020 12:06 | |
23 kwietnia 2020 15:08 |
Też się zdziwiłem
gabriel-maciejewski @tadman 23 kwietnia 2020 12:14 | |
23 kwietnia 2020 15:10 |
Prawnik nacjonalista, zapewne zwolennik tradycji rozumianej po staremu, zabił postępowego bankiera za to, że ten nie chciał pomagać biednym robotnikom. Trzeba by jakąś sztukę na tym motywie oprzeć, bo to są niezłe jaja i poważna demaskacja.
gabriel-maciejewski @z-daleka 23 kwietnia 2020 12:46 | |
23 kwietnia 2020 15:10 |
Nigdy nie słuchałem piosenek Lennona
gabriel-maciejewski @przemsa 23 kwietnia 2020 12:56 | |
23 kwietnia 2020 15:10 |
To jest wrzucone po to, żeby ośmieszyć ten pomysł i odwrócić odeń uwagę
gabriel-maciejewski @ikony58 23 kwietnia 2020 13:10 | |
23 kwietnia 2020 15:11 |
To by było ciekawe
gabriel-maciejewski @przemsa 23 kwietnia 2020 13:17 | |
23 kwietnia 2020 15:13 |
To wiedźma
gabriel-maciejewski @Magazynier 23 kwietnia 2020 14:08 | |
23 kwietnia 2020 15:13 |
Czy aby na pewno Żiżka to jaszczurka?
Tobiasz11 @gabriel-maciejewski 23 kwietnia 2020 15:10 | |
23 kwietnia 2020 15:59 |
Warto posluchac. Z wszystkim co Pan napisal sie zgadzam oprocz tego, ze Lennon jako jedyny z calej czworki wychowywal sie w domu mieszczacym sie w kategorii klasy sredniej.
ArGut @magdasama 23 kwietnia 2020 16:41 | |
23 kwietnia 2020 17:01 |
A może rozmowa z panem Karoniem dała by pani wytchnienie. TU NA FORUM NIE MA PRZYMUSU KOMENTOWANIA !
Szczodrocha33 @Marcin-K 23 kwietnia 2020 11:19 | |
23 kwietnia 2020 17:17 |
"Widziałem gdzieś w jakimś złym miejscu You Tube'a fragment jej całkiem świeżego występu dla zblazowanej publiczności, w czasie którego stekała, wyła i piszczała całymi seriami kompletnie wariackich atonalnych przydźwięków. Publisia słuchała tego kiwając głowami, jakby właśnie obcowała z niespotykaną dotąd sztuką."
Ona jest taka awangardowa artystka, podobnie jak taki facet artysta z Australii, ktory maluje obrazy przy pomocy .... penisa.
Awangarda gowno warta.
Paris @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 17:49 |
Swietny wpis...
... nigdy jakos ta cala Yoko mnie nie interesowala. TOTO bylo cos tak potwornego, ze jak ja widzialam w telewizorze - to od razu zmienialam kanal... zreszta ten caly John to bylo to samo...
... przez lata jak ich obydwoje pokazywali to jakos podswiadomie czulam, ze to wylacznie "kraina grzybow" i jakas inscenizacja z kosmosu... no i dzis sie okazalo, ze jednak znowu przeczucie mnie nie zawiodlo.
PS.
Prosze podziekowac Paniom z KJ za ksiazki... sztywne okladki Panskich ksiazek to naprawde BAJKA... a nad dzisiejsza Pana propozycja jeszcze troszke sie pozastanawiam, ale nie mowie nie. Dziekuje bardzo,
zw @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 18:33 |
Przodków zawsze warto sprawdzić. Co do śmierci Lennona to jakaś polityka też mogła wchodzić w grę, on utrzymywał kontakty z lewackimi organizacjami, między innymi z IRA.
A co do zdania:
John opiekował się ich wspólnym dzieckiem, a Yoko inwestowała jego pieniądze
to pozwolę sobie zacytować książkę Toyaha "Rock and roll":
Wedle popularnej legendy, on i Yoko byli osobami tak niesłychanie niekonwencjonalnymi (...), że w pewnym momencie uznali, że zamienią się rolami, a więc ona będzie pracować , a on zostanie z dzieckiem w domu jako "housewife" (...) "przez te pięć lat on głównie gnił w łóżku, w zaciemnionym pokoju, otoczony przez specjalnie wynajętą służbę, gapiąc się w telewizor i wciągając kokainę, czy co mu tam Yoko regularnie przynosiła. I oczywiście o tym, co się dzieje z jego synem, ani nie miał najmniejszego pojęcia, ani też mieć go nie miał ochoty"
W książce jest też informacja, że organizm Lennona był bardzo wyniszczony przez narkotyki i że Lennon krótko przed śmiercią zwolnił ochroniarza, zakładając, że jak będą chcieli to i tak go dopadną.
cbrengland @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 18:54 |
Promenada Nadmorska, Folkestone, Anglia
Nie chciałem już tego gówna ruszać, czyli kultury języka angielskiego ale skoro ty po raz któryś się w tym babrasz, to podrzucę ci tę prawdziwą kamienną tablicę Yoko Ono, która już jest, a jak i za tysiąc albo więcej lat wygrzebie ją jakiś kosmita, to może i pokiwa głową nad znamienitą postacią, jaką pewno była ta y.o., czyli Yoko Ono.
Ona tu była obok mnie w roku 2014, gdy czczono okrągłą jedyną rocznicę wojny, jaką sie tutaj celebruje, czyli I Wojny Światowej, bo II Wojna Światowa, hmm, no była taka BItwa o Anglię wtedy
- Coś jeszcze? - zapyta angol jeden z drugim
I zaznaczyła teren. Nie, nie, nie obszczała, bo to ulotne przecież, a psem, no jednak nie jest ta pani, a może jednak?
Na tej uznanej za jedną z najpiękniejszych promenad nadmorskich w świecie, jaką niewątpliwie jest Promenada Nadmorska w Folkestone (fragment, mój ulubiony, powyżej, niepotrzebne mi naprawdę żadne Bermudy), jest jej kamienna tablica.
Popatrzmy i podumajmy nad wielkością postaci Yoko Ono, a jak ktoś chce, to może jednak nad kulturą, jaką tworzyła i tworzy nadal, system kultury języka angielskiego, bo to przecież system, a nie żadna kultura, nawet jak ma swoje szkoły, bo ma i o tym wiemy
onyx @tadman 23 kwietnia 2020 12:14 | |
23 kwietnia 2020 21:29 |
Bo to nie jest notka z Wikipedii a z portalu udającego Wikipedię - http://pl.qwe.wiki To jest portal typu clickbajt pełen reklam, automatycznie przetłumaczony przez jakiegoś translatora z jakiejś zagranicznej Wiki. Wystarczą takie nędzne kopie żeby nabijać klikalność. W polskojęzycznej części o klanie Yasuda jest tylko to - https://pl.wikipedia.org/wiki/Meiji_Yasuda
Yasuda razem z niemieckim Talanxem kupili Wartę S.A. za 770 mln euro i tak to się kręci i obraca. A o tym, że przy tej transakcji pani Yoko mogła zaśpiewać i zatańczyć to nie wszyscy muszą wiedzieć ;)
MarekBielany @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 21:40 |
nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu
Magazynier @gabriel-maciejewski 23 kwietnia 2020 15:13 | |
23 kwietnia 2020 21:51 |
Tak ale nie po czesku, po maltańsku, tak mi przynajmniej podaje sieć. Żiżka, z czeskiego tłumaczy mi automatyczny jakiś tłumacz, to ciężko.
MarekBielany @Magazynier 23 kwietnia 2020 21:51 | |
23 kwietnia 2020 22:06 |
Może tak:
żiżka
zjiżka
z jiżka
jiżik
Dziś św. Jerzego - tego od przerośniętych jaszczurek.
Tento @gabriel-maciejewski 23 kwietnia 2020 15:13 | |
23 kwietnia 2020 22:24 |
Jaszczurka po czesku to jesterka ( czyt. jesztierka). Nie umiem wklejać alfabetu czeskiego)
MarcinD @gabriel-maciejewski | |
23 kwietnia 2020 23:05 |
"Kształtowały się jej lewicowe i antywojenne poglądy. Wyrosłam na osobę wolną i myślącą".
Oczywiście, że sztuka, w tym muzyka XX wieku służy jako finansowe zaplecze dla poważnych ludzi. I nie ma tam żartów, albo służysz albo odchodzisz. Opisał to na wielu przykładach Toyah w swojej książce. A wszystko to oczywiście z przesłaniem "dla wolnych i myślących".
BTWSelena @ArGut 23 kwietnia 2020 17:01 | |
23 kwietnia 2020 23:54 |
Szanowny ArGu'tcie ! a pan Karoń woli rozmawiać z towarzyszką panienką.Co by tam sobie magdusiami zawracał głowę.
porfirogeneta @gabriel-maciejewski | |
24 kwietnia 2020 00:44 |
Zofia Kossak o kuzynce powiedziała kiedyś że "Nie ma w niej nic, ani narodowego, ani katolickiego"
W każdej rodzinie trafi się jakaś zakała.
porfirogeneta @gabriel-maciejewski 23 kwietnia 2020 15:13 | |
24 kwietnia 2020 00:49 |
Pewnie że nie, "Ještěrka" po Czesku jest.
Jako miłośnik broni z dumą prezentuję; https://pl.wikipedia.org/wiki/M53/59_Praga
KOSSOBOR @gabriel-maciejewski | |
24 kwietnia 2020 01:03 |
Wojciech Kossak miał szalone aspiracje do warstwy /i sporo za uszami/. Ale następne pokolenia - to był całkowity upadek z szybkością światła. Bardzo żałosna historia. I niesmaczna.
O artystach aspirujących do trendów i pompowanych przez banki /u nas często przez ministerstwo za nasze pieniądze/ - szkoda już pisać. Choć należy przypominać. Np. o kosmicznych cenach za sasnale.
gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 24 kwietnia 2020 01:03 | |
24 kwietnia 2020 08:27 |
Tu nie chodzi o sponsorowanie przez banki, tylko o kreowanie trendów przez banki. Trendów, które są zabzpieczeniem polityki tych banków. Istnienie tego syfu jest koniecznością finansową w dzisiejszym świecie.
Grzeralts @gabriel-maciejewski 24 kwietnia 2020 08:27 | |
24 kwietnia 2020 08:48 |
Otóż to.
Podczas gdy Stwórca wymyślił piękno doczesne, w tym sztukę, w zupełnie innym celu.
pink-panther @gabriel-maciejewski | |
24 kwietnia 2020 10:12 |
W 1945 r. Magdalena Samozwaniec lat 51 wychodzi za mąż za Zygmunta Niewidowskiego lat 31 (młodszy o 20 lat)i już w 1946 "państwo młodzi" przenoszą się do Warszawy, gdzie ona , kiedy trwa fala ekshumacji po Powstaniu, pisze "śmieszne rzeczy" do Szpilek i Przekroju a nawet do Trybuny Robotniczej. I "wspomnienia w tonie satyrycznym" czyli lekko zawoalowane paszkwile na właśnie mordowane ziemiaństwo. Beztalencie, które chciało mieć bezpieczną starość albo świadomie zdecydowało się na kolaborację, w dodatku z małżonkiem nr 2, który wygląda na "oficera prowadzącego w typie STASI" czyli "młody kochanek. On po jej śmierci wydał jeszcze parę książek w stylu "anegdoty z życia" m.in."30 lat z Madzią". Dała na przemiał propagandzie bolszewickiej wszystko co miała.
Tymczasem mąż nr 1 w Londynie w strukturach rządu emigracyjnego (1972-1973) szef MSZ Rządu Rzeczypospolitej na Obczyźnie i współpracownik Zgromadzenia Europejskiego Narodów Ujarzmionych.
DobreWino @Marcin-K 23 kwietnia 2020 11:19 | |
24 kwietnia 2020 17:12 |
No,ta scheda po Lenonie to tez prace artystyczne - jakies szkice i rysuneczki,z ktorymi pare lat temu jezdzila po swiecie w celach sprzedazowych. W kazdym razie tak byly przedstawiane te wytwory-jako wlasnosc intelektualna Johna.Ale kto ich tam wie jak i czyja rączką powstaly te bazgrołki...
Znacznie ciekawsze intelektualnie jest postawienie pytania o prawdziwa tożsamość postaci Yoko Ono..
Kim ta osoba naprawde byla? To ciagłe,zastanawiające ukrywanie sie za wielkimi czarnymi okularami,albo dlugimi wlosami,że jedynie widać bylo ledwo,ledwo czubek nosa. W pewnym okresie,dość długim zresztą, to bylo jak gęsta, wełniana firanka...te włosy..
Nie sądzę,żeby to była wyłącznie stylizacja . No,ale jak juz obcięła to powstalo cos takiego:
Tu obrazek z "South Park",Być może twórcy coś tam wiedzieli,trudno zeby nie,i pokazali.. na swój sposób..
Gdyby tak chciec zajrzec głębiej w niepokojącą umyslowosc Yoko,co tam sie kryje w tych zwojach,to mozna spojrzec na jej dawny projekt modowy przeznaczony wylacznie dla mezczyzn.Projekt dodajmy,jak najbardziej zrealizowany i sprzedany.
No nie wiem,panowie.....
Pytania o prawdziwa tozsamość Yoko stawia nas też w krępującej sytuacji, gdy trzeba by zapytac o to samo w odniesieniu do Johna. No,a to juz nie kazdy moglby znieść lekko..więc w sumie moze i nie warto pytac o tak podstawową wartosc.?
W takim razie przepraszam..
P.S.W mojej opinii ,to samo krępujące pytanie obie panie, Yoko i Madzia, dzielą po równo...
KOSSOBOR @gabriel-maciejewski 24 kwietnia 2020 08:27 | |
25 kwietnia 2020 00:17 |
Przypadek Sasnala mówi, że jest to operacja na kilka nóżek. Gdy zrobiono mu nazwisko - zaczął bywać w przekaziorach i pouczać tubylców, tych okropnych tubylców, czyli nas, wedle strychulca gazówy. Potem jego obrazy na tzw. zachodzie były za absurdalnie wysokie ceny. Koledzy artyści sądzili, że to pralnia, po prostu. I nakręcanie sztuczne koniunktury. Czy banki utrzymują tę koniunkturę /na sasnale/ - nie wiem, nie śledzę już.
pink-panther @ikony58 24 kwietnia 2020 22:48 | |
25 kwietnia 2020 03:14 |
Dzięki za linki. To jest niesamowicie ciekawe wszystko,ale kiedy autorem jest Broniarek, to chyba trzeba ostrożnie z tymi rewelacjami. Z perspektywy tow. Broniarka to, co robiła Magdalena Samozwaniec NIE było kolaboracją. A trzeba się zastanowić nad wymową faktu,że osoba z rodziny Kossaków pisała w epoce przepełnionych kazamatów - wesołe historyjki o klasie społecznej, która wtedy traciła życie i mienie na masową skalę. Ten jej Zygmunt Niewidomski wg bazy danych geni miał za ojca Jana Niewidoka. Zmienił nazwisko,żeby lepiej brzmiało. Historia milczy, jaki zawód i wykształcenia i inne walory posiadał pan Zygmunt Niewiadomski,że mógłby zabiegać o rękę panny Teresy Starzewskiej np. w 1939 r. kiedy ona urodzona wg bazy danych Minakowskiego urodziła się w 1922 r. zatem miała lat 17.
Wyszła za mąż za hr Henryka Plater Zyberka ( w roku 1940) ,którego matka to była Antonia Mentzendorff ur. 1880 w Rydze córka Joachima Antona Mentzendorffa wywodziła się z Niemców bałtyckich. Zatem hr Henryk Plater Zyberk był w połowie Niemcem, starszym od żony o ładne parę lat, więc nie przypuszczam, aby jego żona musiała być "boną", czy "pokojówką" u Goeringa. Ślub został zawarty, kiedy panna miała lat 18.
Jak miał uderzać w konkury do panny z takimi możliwościami jakiś Niewidok w 1939 r.?Czy Niewidomski. Ciekawe, co Niewidomski robił w czasie okupacji.
Henryk Plater Zyberk miał dwie siostry,obie wyszły za mąż :Irena za Niemca bałtyckiego Edgara Berga i wyemigrowała do Austealii oraz Elżbieta Izabela ur. w Monachium wyszła za Ernsta Johanna von Walthera -Wittenheima ur. w Assern (obecnie Asari) na Łotwie. Czyli też Niemiec bałtycki. Córka tej siostry wyszła za mąż za Jeana de la Chevardiere de la Grandville chyba księcia francuskiego.
W bazie danych Minakowskiego jest info,że Teresa Starzewska Plater Zyberk urodziła w 1945 r. syna Artura i zapewne wyjechała z kraju, bo mąż Henryk zmarł w Buenos Aires w 1963 r.
Pani Magdalena Starzewska z d. Kossak wyszła za mąż w 1946 r. w Bytomiu,kiedy miała lat 52. Jej brat Jerzy Kossak żył wtedy w Kossakówce w Zakopanem. Podobno pan Zygmunt Niewiadonski miał lombard w Krakowie a ona była hazardzistką. Niewidomski zdradzał żonę, początkowo dyskretnie a póżniej mniej dyskretnie.
Nie wiem, jak wyglądała sytuacja prawna hr Henryka Platera Zyberka od 1939, skoro był w połowie Niemcem. Ciekawsze jest że pani Starzewska wydała córkę za mąż w 1940 za tak jakby Niemca, Chyba nie uciekła z nim z domu? Po wojnie Henryk Plater Zyberk zabrał syna i wyjechał do Ameryki płd. Pani Teresa wyszła za mąż po raz drugi- za Francuza p.Burignata i miała z nim córkę Isabelle.
Moim zdaniem opowieści Magdaleny Samozwaniec,która zupełnie nie interesowała się dzieckiem (Teresę wychowywała najpierw babka a później ojciec Starzyński,który zabrał ją na placówkę w Kopenhadze a wcześniej (1934-1936) był chargé d’affaires w Tallinie) zmyślała,aż się kurzy na stare lata. Postać żałosna i tragiczna.
http://www.sejm-wielki.pl/b/cz.I004668
https://kobieta.wp.pl/magdalena-samozwaniec-pierwsza-dama-polskiej-satyry-5982772140335745a
pink-panther @pink-panther 25 kwietnia 2020 03:14 | |
25 kwietnia 2020 03:20 |
Oczywiście Starzewski.
pink-panther @ikony58 25 kwietnia 2020 16:16 | |
26 kwietnia 2020 01:31 |
Chyba słowo "pospolitość" najlepiej określa twórczość i osobę Magdaleny S. Dzięki za teksty.