Wywiad z prof. Dariuszem Adamczykiem
tagi: mieszko i turzno dariusz adamczyk arabskie srebro
gabriel-maciejewski | |
8 listopada 2019 16:24 |
Komentarze:
MarekBielany @gabriel-maciejewski | |
8 listopada 2019 22:42 |
Taka mogłaby być telewizja. Taka tam technika (:
gabriel-maciejewski @MarekBielany 8 listopada 2019 22:42 | |
9 listopada 2019 07:43 |
Lepiej nie
stanislaw-orda @gabriel-maciejewski | |
9 listopada 2019 09:32 |
nie wiem, czy taki wątek znajduje się ksiaąże prof. Adamczyka, bo w wywiadzie jakoś umknał.
Pieniądz dłużny (wekslowy) stosowali na szeroką skalę np. Templariusze. Wynikało to głównie z ryzyka transportowania pieniądza z Lewantu do Europy (droga morska - piraci i sztormy; droga lądowa - napady zbójeckie i ciągle wojenki "po trasie"). Rozbudownie sieci komandorii zakonnych umożliwiało utrzymywanie tam kantorów, a także skarbców z monetami, czyli obrót papierami dluznymi jako ekwiwalentem pieniądza, gdyż komandorie były po prostu warowniami (zamkami i fortecami) ze zbrojną obsadą, co gwarantowało bezpieczeństwo zdeponowanych monet przed rozmaitymi grasantami-amatorami.Do momentu, gdy państwo króla Filipa IV (Pięknego) postanowiło je ograbić. No, ale to był profesjonalista specjalizujący się w grabieżach. Choć moze niedokładnie on sam, co jego wszechwładny minister Wilhelm de Nogaret. Parę lat wcześniej (1291 r.) tak samo postąpił z kupcami lombardzkimi we Francji. Co prawda nie spalił ich na stosie , ale ich wygnał gołych i bosych.
Patent Templariuszy został rozwinięty przez innych.
Co prawda Templariusze również nie byli prekursorami weksla, gdyz funkcjonował on już w ramach Imperium Romanum. Ale trzeba było czasu na okrzepnięcie bytów państwowych po reperkusjach spowodowanych "wędrówką ludów" (i rozpadem wspomnianego Imperium), aby na nowo powstały gęste "sieci logistyczne" umożliwiające w miarę bezpieczne przechowywanie depozytów kruszcowych.
tomciob @stanislaw-orda 9 listopada 2019 09:32 | |
9 listopada 2019 11:43 |
Witam.
No właśnie. Bardzo trafny i ciekawy komentarz. Oglądając tę rozmowę wyobraziłem sobie bowiem te karawany albo pojedyńczych kupców ciągnących gdzieś tam z południa ku Polsce z tobołami srebrnych monet w worach, a z drugiej strony wyobraziłem sobie karawany z towarami, które za te srebrne monety kupiono, ciągnące w stronę przeciwną. Kto i jak gwarantował bezpieczeństwo transportu monet w jedną stronę, a towaru w drugą? Jak to się praktycznie odbywało? Musiał to być transport zbrojny, konwojowany pomiędzy warownymi grodami lub osadami w celu zabezpieczenia transportowanych wartości. Weksel jako taki jest tylko ustaleniem zobowiązania, a do fizycznej wymiany pieniądz (wartość) - towar (wartość), niezależnie od istnienia weksla jest konieczne ich przemieszczanie. Może Stalagmit podpowie?
Drugą, smutną już refleksją, jest fakt pracy pana profesora, za niemieckie niestety, pieniądze. Polski naukowiec pracuje w języku niemieckim i musimy niestety łaskawie czekać aż ktoś znajdzie pieniądze na tłumaczenie jego pracy. To zwyczajnie smutne jest i każe się zastanowić czy to już nauka niemiecka czy polska jeszcze. Może w kontekście wyniku końcowego nie ma to aż tak dużego znaczenia, ale kto wie.
Tak czy siak rozmowę obejrzeć warto, a pytania i refleksje wynikające z pracy pana profesora dają sporo do myślenia. Na marginesie. Nauka nauką, a popularyzacja popularyzacją. Z jednej strony mamy bogaty materiał naukowy, a z drugiej emocje prostych ludzi, którzy być może też chcieli by coś z tej nauki pojąć, albo tylko przeżyć. U tu jest miejsce na popularyzację, którą takie konferencje i kontakty naukowców z czytelnikami spełniają. Szkoda tylko, że to jednak seriale historyczne mają o wiele większy zakres oddziaływania.
Dziękuję i pozdrawiam