-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Wychowanie patriotyczne czyli pojedynek prowokatorów

Po raz pierwszy od wielu tygodni zajrzałem wczoraj na salon24 i znalazłem tam dowód na nieistnienie ewolucji. Chodzi mi o ewolucję poglądów rzecz jasna, a dowód znajdował się, co każdy łatwo może stwierdzić w tekście Wojciecha Sumlińskiego. Ten zaś dotyczył postaw patriotycznych, które przeciwstawiał postawom niepatriotycznym. Reprezentantem tych pierwszych był sam autor oraz żołnierze broniący Warszawy w 1920 roku, a także żołnierze z września i powstańcy warszawscy. Drugą opcję reprezentowali Donald Tusk, dla którego polskość to nienormalność, a także Adam Michnik. Przeczytałem ten tekst nieuważnie, bo ja w ogóle nie mam serca do Sumlińskiego i jego tak zwanej twórczości, ale istotę udało mi się chyba zrozumieć. Myślę, że nie muszę Wam tłumaczyć co sobie pomyślałem, ale może jednak coś powiem. Oto prowadzimy tę naszą działalność publicystyczną, a mam na myśli wszystkich blogerów i komentatorów, już od wielu lat. Wszyscy się starają odnaleźć nowe jakieś treści, które wyjaśniłyby różne polskie szajby z przeszłości i dałby nam szansę na przyszłość. Kiedy zaczynaliśmy, razem z całą blogosferą, dyskusje toczyły się mniej więcej na tym poziomie, który wczoraj zaprezentował Sumliński. No, ale po ośmiu latach wydawać by się mogło, że dosyć tego. Dojrzeliśmy i mamy nowe gawędy do zaprezentowania, gawędy, z którymi winni się liczyć ludzie ustawiający pionki i figury na rynku znaczeń. A gdzie tam….Ciągle jesteśmy w tym samym miejscu. Mamy postawy patriotyczne, które jak twierdzi Sumliński, były mieszkaniec Żoliborza, zaczynają się od wizyt na cmentarzach, a kończą wyprowadzeniem zwłok na ten cmentarz i mamy te drugie postawy, które – jak chce pan Wojciech polegają na eskalacji szyderstw wobec tych pierwszych. Ja wobec takiego spozycjonowania spraw mam dwa pytania: czy Adam Michnik uważa siebie samego za zdrajcę? Oraz: co to w ogóle jest za oferta – cmentarz? Od razu powiem, że nie spodziewam się, by Wojciech Sumliński zrozumiał o czym mówię, bo on napisał swój tekst w innym celu. On go napisał po to, żeby wprawić w drżenie osoby o słabym umyśle, jeszcze słabszej woli i całkowicie labilnych emocjach. Mam tu na myśli większość konsumentów tak zwanych treści prawicowych. Czego chcą ci ludzie w warstwie najistotniejszej, czyli w warstwie najczulszych emocji? Powiem wprost – oni chcą codziennie uczestniczyć w pogrzebie jakiegoś wielkiego bohatera i rzucać grudę ziemi na jego trumnę, a także kłaść kwiaty na grób. W czasie zaś codziennych odwiedzin tego grobu na miejscowym cmentarzu, chcą spotykać tam podobnych sobie i wymieniać z nimi ciężkie od znaczeń spojrzenia. To jest największym marzeniem ludzi, którzy serio traktują Sumlińskiego. Są jeszcze inni. Są tacy, którzy wiedzą, że Sumliński pisze te swoje kawałki w celu zrycia beretów biedakom i cieszą się z tego, bo oni sami zryć sobie beretu nie dadzą. Są na to za sprytni i za inteligentni. Chcą za to jednak posłuchać, jak Sumliński im – wybranym i świadomym okoliczności – opowiada, jak dzięki jego publikacjom zapuszkowano Komorowskiego.

Teraz pora na Michnika. Czy on się uważa za zdrajcę? Oczywiście, że nie. Adam Michnik w swojej własnej opinii jest najszczerszym patriotą, wręcz wzorem patrioty i człowieka sukcesu, który całe życie poświęcił dla Polski i wygrał. Nie wynieśli go na cmentarz w drewnianej jesionce jak to się przytrafiło bohaterom lansowanym przez Sumlińskiego. Adam Michnik żyje, ma się dobrze i jest szczęśliwy. Irytują go jednak wystąpienia polityków dobrej zmiany i takich samozwańczych patriotów jak Sumliński. Jakby tego było mało, mama Adama Michnika opracowała swego czasu najlepszy podręcznik do historii, jak ukazał się w Polsce kiedykolwiek, albowiem w podręczniku tym wystąpiła w obronie tego co dla Michnika Adama jest najważniejsze, czyli ludu. To znaczy wszystkich Polaków bez względu na pochodzenie i majątek, pod takim jednakowoż warunkiem, że nie są obszarnikami i księżmi. To jest dziś figura łatwa do utrzymania, bo choć w obronie księży występuje się jeszcze gdzieniegdzie, pod takim jednakowoż warunkiem, że nie są to księża pedofile, to obszarników nikt nie żałuje i żałował nie będzie. W miejsce tych krwiopijców podstawiono nam bowiem ten cmentarz, co to go Sumliński od dziecięctwa odwiedzał i tych bohaterskich nieboszczyków, co poginęli jeden po drugim w wojnach i powstaniach. Czy wobec tego taki opis nie nasuwa nam przypuszczenia, ze zarówno patrioci wzywający do odwiedzania cmentarzy i uporczywego czczenia bezsensownych śmierci w imię spraw obcych, oszukanych i podławych w istocie, jak i ci rzekomi zdrajcy, co się naigrywają z niepotrzebnych śmierci, wyciągnięci zostali z jednego wora? Ja mam wręcz pewność, że tak właśnie było. A jakby tego było mało uważam, że lansowanie postaw patriotycznych a la Sumliński jest o wiele gorsze, bardziej szkodliwe i cyniczne niż nienormalna polskość Tuska. Kiedy pan Tusk popisywał się swoimi bon motami, cała prawicowa blogosfera przynajmniej się rozpoznawała i każdy mniej więcej wiedział kim jest. Kiedy pan Tusk awansował, podobnie jak Komorowski, po publikacjach Sumlińskiego, prawa strona internetu została zamieciona równo, dwoma pociągnięciami miotły. Zamiast blogerów i ciekawy treści mamy mantrę Sumlińskiego o cmentarzach, mamy jakichś Bartosiaków co wieszczą wojnę na Pacyfiku i kilku jeszcze mistrzów, którzy udają szczerze zatroskanych losem Polaków myślicieli. Dlaczego tak się dzieje? No, jak to dlaczego? Żebyśmy sobie głowy głupotami nie zaprzątali, żebyśmy chodzili na cmentarze, palili świeczki, rzucali grudę ziemi na trumnę, albo choćby tylko śnili o tym i przez ów sen poczuli się o niebo lepsi od Tuska i Komorowskiego, którzy są już całkowicie poza zasięgiem najszczerszych i najbardziej nawet chętnych do działania patriotów. To sprawa pierwsza – dać ludziom poczucie wybraństwa, którego gwarancją i symbolem jest otwarta trumna z dwudziestoletnim nieboszczykiem w środku. Sprawa druga jest o wiele istotniejsza – trzeba bowiem stworzyć tak wiarygodny obraz sporu ideologicznego, żeby nie było widać tego worka, co go opisałem powyżej. Jest to o tyle proste, że wystarczy w zasadzie zwykłe szczucie połączone z poczuciem wyższości każdej ze stron. Szczucie i poczucie, że tak zażartuję. Bez szczucia i poczucia mogłoby się okazać, że jeden z drugim porozumie się na jakimś tle, a jak się spotka patriotyczny kolega z lewicową koleżanką i chwilę postoją pod kasztanem bez udziału osób trzecich, to może jeszcze jakieś dziecko z tego będzie. Duch bowiem wieje kędy chce i ma w nosie ustalenia cybernetyków. Pora na wnioski końcowe, które będą co prawda powtórzeniem, ale czasem trzeba się powtórzyć dla lepszego zrozumienia. Im bardziej zajadły spór publiczny oglądacie tym większa pewność, że jest on w najgłębszej istocie fikcyjny. Wrogiem zaś i obiektem ataku spierających się stron jesteście Wy sami, a nie oni dla siebie nawzajem. Im silniej ktoś nawołuje do triumfu ostatecznego nad ideologicznym wrogiem tym cięższym jest prowokatorem. Albowiem nie może być żadnego triumfu tu na Ziemi i Wy dobrze o tym wiecie.

Teraz trochę o poczuciu wyższości. Skąd ono się bierze? Poczucie wyższości Sumlińskiego i jemu podobnych bierze się z cmentarza, na który pan Wojciech chce nas wyprawić wszystkich bez wyjątku. Poczucie wyższości Róży Thun bierze się z pogardy jaką jej wpojono dla nas wszystkich. Poczucie wyższości Sakiewicza bierze się ze śmieszności w jaką wpada pani Róża broniąc demokracji i posługując się nazwiskiem niemieckiej arystokracji. Wszystko to jednak nie ma póki co najmniejszego znaczenia i jest tylko publicystyczną fikcją. Spór zaś będzie ważny dopiero wtedy kiedy oni zaczną ze sobą rozmawiać naprawdę, bez szyderstw i agresji. Tego jednak nie doczekamy, bo gdyby tak się stało, oboje – i Róża i Sakiewicz, zostaliby natychmiast odsunięci od publicznych występów, a może nawet wyprawieni na cmentarz przez jakiegoś nieznanego sprawcę. Tam zaś ich trumny przywitałby przy bramie uśmiechnięty smutno Wojciech Sumliński.

 

Teraz ogłoszenia.

Oto musimy stanąć w prawdzie i ponieść odpowiedzialność za nieprzemyślane decyzje jakie stały się moim udziałem w tym i pod koniec zeszłego roku. Po sześciu latach prowadzenia wydawnictwa wiem już mniej więcej w jakich cyklach koniunkturalnych się poruszamy. Oczywiście nie potrafię tego opisać, ale biorę rzecz na wyczucie. I to wyczucie mówi mi, że jeśli nie zaczniemy już teraz opróżniać magazynu z książek, które na pewno nie będą się dynamicznie sprzedawać, położymy się na pewno. Nic nas nie uratuje. Zanim przejdę do rzeczy, chciałem coś jeszcze zaznaczyć. To mianowicie, że od dziś nie słucham nikogo. Nie biorę pod uwagę żadnych opinii, rad, cudownych przepisów na biznes i zwiększenie sprzedaży, nie robię też nic, co nie jest bezpośrednio związane z moją pracą. Słucham tylko siebie. Howgh. Weźcie to pod uwagę. Teraz clou. Nie sprzedamy nakładu wspomnień księdza Wacława Blizińskiego. To jest dla mnie już dziś jasne. Zajmują one poważną powierzchnię w magazynie i ona musi się zwolnić. Nie sprzedamy tego, bez względu na deklaracje jakie padają na temat tej książki oraz jej autora. Nie sprzedamy jej nawet wtedy jeśli obniżę cenę bardzo drastycznie, bo doświadczenia z obniżaniem cen książek mamy już za sobą i one nas o mały włos nie doprowadziły do katastrofy. Pomysł jest więc taki – wszystko co uzyskamy ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego, pod odliczeniu podatków rzecz jasna, zostanie przekazane na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie proboszczem jest dziś nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek. To nie jest ekstrawagancja tak wielka jak „dżdżownica jest to:”, ale uważam, że trzyma jakiś standard. Nie mogę inaczej. Tak więc jeśli ktoś chce pomóc w remoncie kościoła i plebanii w Liskowie, niech kupi jeden egzemplarz książki księdza Blizińskiego i komuś go podaruje.

Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał idzie na urlop, więc FOTO MAG będzie na razie zamknięty. Zapraszam jednak do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim. Nasze książki są także dostępne w Prudniku w księgarni „Na zapleczu” przy ulicy Piastowskiej 33/2

 

 

 

 

 



tagi: patrioci  zdrajcy  spór ideologiczny 

gabriel-maciejewski
16 sierpnia 2017 09:19
8     2177    4 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

Artur @gabriel-maciejewski
16 sierpnia 2017 12:30

Czy istnieje w worku dziura przez którą zagląda światło?

I czy istnieje sposób na donośne zawołanie: Chodźcie za mną, tam jest świat na zewnątrz!

Przypomina się końcowa scena filmu "Misja" gdzie indiańskie dziecko podnosi z wody instrument i odchodzi do dżungli...

Jaki los nam jest pisany?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
16 sierpnia 2017 12:37

" ..., trze ba bowiem stworzyć tak wiarygodny obraz sporu ideologicznego, żeby nie było widać tego worka, ...

Tak, to jest patent, na którym egzystują fora netowe, a   juz zwłaszcza tzw. społeczno-polityczne, Mają tam na umowie kilku, dajmy na to,  Sumlińskich (każdy od innego wątku narracji) i kilku  antysumlińskich. Gdy jeden coś napisze, drugi natychmiast odpowiada tekstem o odwrotnym, niech będzie że przesłaniu ideowym. No i szkodliwi idioci włączają się ochoczo w te zawody w przepychankach, twotrzy się ruch na forum i własciciel witryny może sprzedać więcej reklam.

To tylko biznes i nie ma tutaj żadnych  sporów serio. Wszystko jest zaaranżowane,a  leminżeria sama, czyli z własnej niewymuszonej ignorancji,  ciągnie ten kierat, wystarczy tylko podrzucić jej  hasło zgodnie z opisanym patentem.

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @Artur 16 sierpnia 2017 12:30
16 sierpnia 2017 12:46

Jest światło, a nawet Światło.

Jest nim Nauka Kościoła i wszystko co się z tym wiąże.

Drzewej czciło się świętych dziś się czci "nieświętych" i oburza, jak ktoś chce powiedzieć, że są nieświęci.

 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
16 sierpnia 2017 14:26

Tekst bardzo ważny. Zresztą Coryllus pisze zazwyczaj teksty ważne. To, że się powtarza z niektórymi tezami to dla mnie plus, zwłaszcza jak przykłady za pomocą których obrazuje swoje stwierdzenia się zmieniają. Ja wtedy lepiej zapamiętuję i przypominam sobie o perspektywie na tle której na niektóre ewenementy trzeba patrzeć. 

Osobiście jestem wdzięczny Opatrzności, że powstała SN jako nowe środowisko blogowe. Jest to bogate środowisko: Pink Panthera, Toyah, Betacool, Stalagmit ... to tak pierwsze z brzegu nick'i autrów, którzy piszą i którzy pozwalają mam nadzieję, że nie tylko mnie wyjść z pułapki patrioci typu sumlińskie kontra zaprzańcy typu michniki. Jeszcze jak dojdą do tego festiwale Rozety (bo chyba w tym kierunku to będzie szło) i księgarnie wyrastające na skraju BjN to będzie szło nie tylko przeżyć ...

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @mniszysko 16 sierpnia 2017 14:26
16 sierpnia 2017 14:44

Dokładnie. Inna perspektywa dyskusji. 

zaloguj się by móc komentować


DrWall @gabriel-maciejewski
16 sierpnia 2017 15:58

Teraz to dopiero będziemy sławni i wszyscy zobaczą. Może trochę bida w budżecie, ale co tam.

 

https://www.facebook.com/britishpoles/photos/a.1025486990803146.1073741828.1025432510808594/1705282196156952/?type=3&theater

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować