Kazdy projekt ma swoj poczatek i koniec.

Sztuka jest napisac tekst, mniejsza sztuka wydac (wyprodukowac), ale najwieksza sztuka to sprzedac.

Gratuluje serii. Smialo moge powiedziec, ze jestes nie do pobicia.

Dobrze, że PGR wraca!

"Ja już nie mogę ciągnąć kwartalnik.." I akurat wtedy poleciał numer  z napisem na okładce pod tym znakiem zwycięzysz... Nie ma przypadków są tylko znaki

Jeszcze raz, Gabrielu: kwartalnik "Szkoła Nawigatorów" to było DZIEŁO. 

Dzięki. 

Bardzo inspirujące porównania

No cóż...

Wczoraj pomyślałem sobie, że to dobrze iż nie jestem Tobą, to znaczy, że nie mam twoich warunków fizycznych, bo już bym siedział za pobicie :-)

Ja w sumie tez moglbym naprawiac zarobkowo instalacje wod-kan, ale wole zlecac robote, do ktorej nie mam powolania.

Historia pokazuje, ze mozna miec pokonczone studia, dochtoraty, wymadrzac sie przed publika i niezaleznie od tego byc patentowanym durniem. Jedyna sensowna akcja, ktora jest do wykonania w takiej sytuacji, to odciac line.

Nie ma sukcesu bez pieniedzy. Ale jak pieniadze sa z dotacji to nie jest to sukces, tylko pulapka. Pomysly na to, zeby co s zrobic z sensem  - ergo - trzepnac troche grosza nie moga sie opierac na programach pomocowych, wyciagania ludzi z dolka, ratowania tylka (zwlaszcza komus, a nie sobie) itp. Jak pomysl nie jest obliczony na to, zeby rozbic bank, to lepiej sobie dac spokoj i wysiac np. rzodkiewke w rabaty. Za piec tygodni jest do peczkowania i mozna ja puszczac po trojce.

W sumie smutno, że koniec. Nie mogę rozgryźć dlaczego Pan nie chce tego ciągnąć, bo w brak tematów nie uwierzę.

Ale tak jescze mi się przypomniał film na TVP Historia o Fryderyku Wilhelmie. Miał sporo dzieci i uwielbiał pluć im do jedzenia. Tematu dalej nie ciągneli, zadowalając się jedynie stwierdzeniem, że to było jedno z łagodniejszych jego zachowań.