Wojna trzydziestoletnia w Soczi
Nie wiem czy się już chwaliłem, ale jestem jedną z nielicznych w Polsce osób, która potrafi zaśpiewać austro-węgierski hymn po niemiecku. Potrafię też zaśpiewać Katiuszę po rosyjsku, także kilka piosenek ukraińskich. Nie czynię tego jednak z troski o samopoczucie bliźnich, trzymam tę umiejętność dla siebie i kiedy czasem się napiję i siedzę samotnie, to puszczam sobie jedno z dobrych wykonań hymnu i daję czadu – Gott erhalte, Gott beschutze, unser Kaiser, unsern Land….I sami pomyślcie, jakie to szczęście, że nikt tego jeszcze nie sfilmował.
Z wielkim zaskoczeniem przyjąłem zauważyłem wczoraj, że współczesny hymn niemiecki to jest melodia hymnu cesarskiego – habsburskiego, z jakimiś dętymi republikańskimi kupletami zamiast pochwały domu panującego. Czymu tak – zastanawiałem się...I jedna tylko odpowiedź przyszła mi do głowy. Nie mogli wziąć melodii z hymnu cesarskiego Hohenzollernów, bo to jest po prostu melodia pieśni Gott save the king, imperialnego hymnu korony. Musieli wymyślić coś innego. I wymyślili. Ten hymn Szwecji zaś, który tak krzywo i na swoją zgubę odśpiewali wczoraj faceci w żółtych majtkach i niebieskich koszulkach, to jakaś wręcz francuska piosenka o przygodach huzarów na urlopie.
Nie mogę się powstrzymać od takiej refleksji – Niemcy-Szwecja, poziom wyrównany, sędzia Polak, w końcu Niemcy wygrywają 2:1….Teraz ciekawi mnie tylko czy sędzią w meczu z Kolumbią nie będzie czasem Niemiec, bo jeśli tak, to zawodnicy mogą się już pakować i zamawiać taksówki na lotnisko. Podyktowanie w doliczonym czasie wolnego, tuż przed linią pola karnego, w dodatku za faul na zawodniku, który nie miał szansy na oddanie strzału na bramkę, wydaje mi się mocno podejrzane. Jeśli zaś idzie o niemiecką wdzięczność, to jest ona rozsławiona hen, hen, po krańce ziemi...Ktoś powie, że przesadzam i lepiej już, żebym się zajął tym śpiewaniem hymnów, a nie omawianiem spraw dotyczących sportu, o którym przecież nie mam pojęcia. No, ale sami popatrzcie jeszcze raz na tę sytuację. To jest wręcz podręcznikowa ustawka, zrobiona tak w dodatku, żeby nikt się nie mógł przychrzanić. Ostatnie minuty, linia pola karnego, wykonanie tyleż zaskakujące, co precyzyjne i pewnie na dodatek ćwiczone setki razy na treningach. Kłopot był jedynie z momentem najdogodniejszym do zaaranżowania takiej sytuacji. No, ale się udało.
I jeszcze ci polscy komentatorzy, nie potrafiący ukryć satysfakcji, że jednak się bramka padła. Szwed heretyk wyeliminowany, mistrzowie świata mają znów szansę. A dziś Polska- Kolumbia i ciekawe kto będzie sędziował.
Ktoś tu napisał ostatnio, że Putina stać na to, żeby wykupić dla swoich drugie miejsce. No ciekawe, jeśli tak jest w rzeczywistości, może się okazać, że jakiś dowcipniś zaplanował finał – Niemcy Rosja, bo w zasadzie czemu nie. Po coś w końcu te mistrzostwa są. Moim zdaniem po to, by sygnalizować masom nieodwołalność pewnych politycznych koncepcji. To jest możliwe, ale na pewnych tylko obszarach, Amerykanie bowiem, jak pamiętamy nie grają w futbol, a Chińczycy mają do tego sportu stosunek lekceważący. Finał Rosja-Niemcy może być więc aranżacją ciekawą, ale ważną w takich mniej więcej zakresach, w jakich ważne są dla rynku muzycznego trendy kreowane na festiwalu Eurowizji.
Może przesadzam z tymi ustawkami, ale widzimy co się dzieje z tak zwanymi wielkimi, którzy przyjechali z Ameryki Południowej. Argentyńczyków już nie ma, Brazylijczycy chodzą po tym boisku, jakby tydzień w naszej smażalni siedzieli. No to kto ma wygrać i kto ma awansować? Chorwacja? Okay, niech będzie, ale co najwyżej do trzeciego miejsca, bo te wyższe są już wykupione.
Zastanawiam się nad tym, jak wygląda omawianie strategii w takiej piłce. Myślę, że poważnie, a udział tak zwanych stałych momentów gry jest w tej strategii sprawą najważniejszą. Nie może być inaczej, a rozwiązanie takie podpowiada nam logika faktów, następujących po sobie, tak jak to wczoraj widzieliśmy w meczu Niemcy-Szwecja. Kolejną kwestią jest omawianie elementów strategii pozaboiskowej. Wszyscy pamiętamy przecież słowa trenera Wójcika, który, zatrudniony w jakimś klubie, po przyjrzeniu się zawodnikom i ich umiejętnościom, rzekł – tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić. No więc pytanie istotne przed meczem z Kolumbią brzmi – czy nasi wiedzą do kogo zadzwonić? Putin wiedział i zadzwonił do prezydenta Senegalu z gratulacjami. No, a Nawałka? Czy on zna właściwy numer? Jasne jest, że nie można zadzwonić do Putina, bo nie odbierze, może w takim razie trzeba zadzwonić do kogoś z Niemiec i wytargować chociaż wyjście z grupy? Przecież tymi podaniami w poprzek boiska to można sobie kamasze wymościć co najwyżej i wybrać się w nich potem na malowniczą, górską wycieczkę.
Ze strategią mistrzostw świata jest chyba tak, że ona musi być planowana dużo wcześniej dla całej imprezy, wtajemniczeni zaś w nią są ludzie, których ani w transmisjach, ani w ogóle nigdzie nie możemy zobaczyć. Jak się więc wpisać w taką strategię, żeby osiągnąć choć najmniejszy sukces, przy świadomości, jakże bolesnej, że oddanie strzału na bramkę jest dla polskich zawodników zbyt trudnym zadaniem? Ja tego nie wiem, ale liczę na to, że obecni tu znawcy wypowiedzą się na ten temat. I jeszcze jedno – warto zastanowić się też z jakim wyprzedzeniem i w oparciu o jakie polityczne plany budowana jest strategia każdych kolejnych mistrzostw.
Od wczoraj inaczej już będę reagował na to, co komentatorzy mówią o tak zwanych stałych momentach gry. Zbyt mało transmisji oglądam i nigdy nie zwróciłem uwagi na to zaklęcie, ale wczoraj obłuda wylewająca się z tych zaangażowanych wypowiedzi demaskowała je w sposób ostateczny i nieodwołalny. Stałe fragmenty gry – tylko to nas ratuje. Pod warunkiem, że sędzią nie będzie Niemiec, bo wtedy koniec. Obstawiam już dziś, że nasi niczego z nim nie uzgodnili, nie zadali sobie nawet trudu, żeby poznać osoby, które w bezpieczny i nie kompromitujący sposób mogłyby ich z nim skomunikować. No, ale czekajmy, może sędzią będzie Francuz, albo Rosjanin i wtedy mamy szansę. Byle do wieczora.
Teraz ważne ogłoszenie. Ponieważ kwartalnik nasz Szkoła nawigatorów, staje się coraz grubszy i zawiera coraz więcej unikatowych treści, a do tego jeszcze staje się kosztowniejszy w produkcji postanawiam co następuje – jeszcze przez dwa tygodnie można zamawiać prenumeratę w cenie 25 zł za egzemplarz, bez kosztów wysyłki. Tylko przez dwa tygodnie. Potem prenumerata zostanie zawieszona do końca roku 2018, a od stycznia 2019 kwartalnik kosztował będzie 35 zł za egzemplarz. Szkoła nawigatorów ukazuje się już cztery lata, cena nie była przez ten czas zmieniana. Koszta produkcji rosną, a i przydałoby się też zróżnicować honoraria autorów. Jeśli nie zastosujemy tego zabiegu produkcja SN przestanie się opłacać i trzeba będzie kwartalnik zamknąć. Tak więc jeszcze przez dwa tygodnie można zamawiać prenumeratę w cenie 100 zł za 4 numery, potem przerwa do końca roku i zmiana ceny na 140 zł za 4 numery.
tagi: niemcy polityka polska piłka nożna szwecja mistrzostwa
![]() |
gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 09:49 |
Komentarze:
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 10:09 |
Tak samo to widzę.
![]() |
krzysztof-laskowski @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 10:12 |
Jako przykład przewałów odchodzących w półświatku piłkarskim podam historię następującą:
oto w maju 2010 roku, tuż przed mistrzostwami świata w RPA, Daily Mail ujawnił rozmowy, które prowadził David Triesman, przewodniczący Angielskiego Związku Piłkarskiego, z kochanicą Melissą Jacobs. Rzeczona pani, która nagrała te rozmowy, wyciągnęła od pana przewodniczącego taką sprawę, że Hiszpanie, mistrzowie Europy, bardzo chcieli wygrać turniej w RPA i w związku z tym szukali dojścia do sędziów. Jednocześnie Rosjanie, którzy odpadli w eliminacjach w 2009 roku, starali się równolegle z Anglią o organizację turnieju w 2018 roku. Mogli załatwić dostęp do sędziów w zamian za to, że Hiszpanie załatwią głosy delegatów południowoamerykańskich podczas wyborów organizatora MŚ 2018 roku, które to wybory miały się odbyć w grudniu 2010 roku. No i sprawa została ujawniona w maju 2010 roku, lord Triesman, bankier pochodzenia prawniczokomunistycznego, ustąpił ze stanowiska, ale sprawa była tak nagrana, że stało się, jak się umówiono: Hiszpanie w lipcu wygrali MŚ, a Rosjanie w grudniu zdobyli ogranizację MŚ w 2018 roku.
Warto dodać, że tuż przed rozpoczęciem tegorocznych mistrzostw został wybrany gospodarz turnieju w 2026 roku: Stany Zjednoczone Ameryki do spółki z Kanadą i Meksykiem. Najprawdopodobniej Wołodia umówił się na coś z Donaldem. A w tym roku Amerykanie nie grają na MŚ, bo przegrali w eliminacjach z Panamczykami.
https://en.wikipedia.org/wiki/David_Triesman,_Baron_Triesman
![]() |
betacool @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 10:18 |
Mecz z Kolumbią sędziuje Meksykanin.
![]() |
gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 10:19 |
Niemieckiego pochodzenia? Żartuję rzecz jasna, no ale to jeszcze perfidniej chyba...
![]() |
OdysSynLaertesa @gabriel-maciejewski 24 czerwca 2018 10:19 |
24 czerwca 2018 10:29 |
Tak czy siak będzie meksyk :)
![]() |
betacool @gabriel-maciejewski 24 czerwca 2018 10:19 |
24 czerwca 2018 10:50 |
Sędzia Marciniak nie gwizdnął Szwedom na początku meczu tak ewidentnego karnego, że przestałem oglądać mecz, bo kompromitacja Polski oglądana przez pół świata to coś co trudno mi oglądać.
![]() |
Art @betacool 24 czerwca 2018 10:50 |
24 czerwca 2018 12:25 |
Sędzia Marciniak czuł się pewnie,gdyż "VAR" też był obstawiony.Wiele razy na tych mistrzostwach wzywali sędziego przed ekran,aby sobie obejrzał i prawidłowo skorygował swój błąd.Tylko w tym ewidentnym przypadku była cisza.Dno.
![]() |
stanislaw-orda @betacool 24 czerwca 2018 10:18 |
24 czerwca 2018 12:29 |
to bez znaczenia, gdyż ważne jest jedynie, aby awansowali Niemcy. Polaków (czy, dajmy na to, Kolumbijczyków,lub kogokolwiek spoza grona "wielkich, bogatych rynków finasowo-reklamowych") można utrącić na kolejnym etapie.
![]() |
stanislaw-orda @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 12:35 |
oczywiście. ten wolny nie powinien byc podyktowany, gdyz atak szwedzkiego obrońcy był skierowany i trafiony najpierw w piłkę.
No, ale przy remisie, awans Niemców nie byłby pewny nawet w przypadku wygrania przez nich trzeciego meczu w grupie. Trzeba było by w tym celu zrobić ustawki w pozostałych dwóch spotkaniach tej grupy. To nadmiernie skomplikowane, zatem sięga się po rozwiązania prostsze.
![]() |
adamo21 @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 13:18 |
2minutowe skróty meczów na YT w zupełności wystarczają do zaspokojenia mojej ciekawości kibica piłkarskiego, ale po przeczytaniu kolejnego textu, w którym występuje 'smażalnia', coraz bardziej męczy mnie pytanie, co też to - wspomniana smażalnia - może być.
![]() |
betacool @Art 24 czerwca 2018 12:25 |
24 czerwca 2018 13:23 |
Tak - zupełne dno. Od tego momentu wszystko było dla mnie jasne.
![]() |
sebom @krzysztof-laskowski 24 czerwca 2018 10:12 |
24 czerwca 2018 13:38 |
Ja oglądając pierwszy mecz Hiszpani w 2010 stwierdziłem, że są lansowani na mistrza, a mecz z Hiszpania - Portugalia w którym Ronaldo był notorycznie faulowany, na co sędzia w ogóle reagował a realizatorzy nie transmitowali powtórek tylko mnie w tym utwierdził. Pamiętam jak Ronaldo popłakał się po meczu i doklejono mu łatkę płaczka i symulanta. Zawsze gdy (wg. mnie) nie transitują powtórek zdarzeń na boisku (i związanych z tym decyzji sędziowskich) oznacza jakiś deal. A najlepszy były teksty naszych komentatorów w tv, że Hiszpania wygrywa grając fear (statystycznie najmniej żółtych kartek), nie faulując na boisku.
![]() |
betacool @Art 24 czerwca 2018 12:25 |
24 czerwca 2018 13:47 |
Onet z wielkim wdziękiem wystawia ustami Listkiewicza laurkę prawdziwemu bohaterowi spotkania.
![]() |
OdysSynLaertesa @sebom 24 czerwca 2018 13:38 |
24 czerwca 2018 13:58 |
Tak to jest to... Miarą sprawiedliwości plik ustaw a na boisku kartki. Najgorsze jest to jak wielu w to wierzy, i mydli ludziom oczy statystykami.
Ronaldo choć czasem zachowuje się jak burak i zasługuje na utarcie nosa to jednak na boisku jest profesjonalistą. Powszechna jest też wiedza o tym w jaki sposób trenował i ile czasu poświęcił na to żeby być w tym miejscu... Jako piłkarz będzie z pewnością zapamiętany... Podobnie jak gwizdanie pod gospodarzy na każdym mundialu (najbardziej pamiętam Koreę), o drukowanie wyników/ustawki.
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 14:07 |
Ciekawi mnie kwestia rosyjskiej druzyny. Najpierw jej wysoka wygrana (5:0) z Arabia Saudyjska. Prosze zauwazyc jaka przemiana zaszla u Saudyjczykow, jak swietnie grali z Urugwajem. Minimalnie tylko przegrali, Luis Suarez nikogo nawet ze zlosci nie ugryzl.
Potem mecz z Egiptem gdzie grali bardzo przecietnie w sumie. Ten pierwszy gol padl dziwacznie, faul Rosjanina na egipskim obroncy byl ewidentny.
Wszysko wskazuje na to ze Rosja wyjdzie ze swojej grupy na pierwszym miejscu i prawdopodobnie zagra z Portugalia a Ronaldo sie przeziebi i bedzie siedzial na lawce otulony szalikiem po uszy.
![]() |
krzysztof-laskowski @sebom 24 czerwca 2018 13:38 |
24 czerwca 2018 16:59 |
Mieli wygrać i wygrali. Tak było od pierwszej edycji MŚ w 1930 roku, ale godzi się przypomnieć, że niespodzianki też się zdarzały. W 1950 roku, kiedy Brazylijczycy mieli wygrać u siebie, wygrali Urugwajczycy. Generalnie jednak obowiązuje niepisane ustalenie, że miszczem może być tylko reprezentacja kraju należącego do jądra Cesarstwa Rzymskiego lub dawnej kolonii takiegoż kraju. Reszta może spadać na drzewo.
|
onyx @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 18:15 |
Kiepska sytuacja w tym doliczonym czasie ale Szwedzi też się zachowali tak, że gdyby ta piłka nie szła w bramkę to by ją sami po drodze dobili. Sam sędzia to za mało a ten brodaty czarny Szwed co faulował to chyba wszedł po zmianie.
![]() |
Marcin-K @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 19:22 |
Poza tematem. Pan Patlewicz znów zaczepia Coryllusa - od 7:20.
![]() |
Starybelf @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 19:25 |
Dla mnie ewidentną ustawką był półfinał poprzedniego mundialu. Drużyna tej klasy co Brazylia nie może przegrać 7:1 (i to U SIEBIE) ot tak sobie, 1:0, 2:1 to wynik do przyjęcia. Przypomnę, że ośrodek medycyny sportowej pod Dreznem czy Lipskiem, jako spadek po byłej DDR funkcjonuje i ma się nieźle. A tam przecież produkowali różne takie specyfiki, po których sportowcy z enerdówka przywozili kupy medali z mistrzostw świata i olimpiad.
Niemcy w pierwszej połowie truchtali i grali jak z Mexico tj. statycznie, jednostajnie i schematycznie. Po przerwie "niespodziewanie" Szwedzi zamknęli się całą drużyną na 20 metrze boiska, a Niemiaszki zaczęli grać to co lubią czyli atak pozycyjny z wymianą pozycji. To musiał się skończyć co najmniej wyrównaniem. Choć trzeba zaznaczyć, że Niemiaszki od 80 minuty grali w 10.
![]() |
Magazynier @Szczodrocha33 24 czerwca 2018 14:07 |
24 czerwca 2018 19:56 |
Tiaaa ... moskiewskiej zimy nigdy nie zywcięży. Już Napoleon Bonaparte a przed nim hetman Żółkiewski ...
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 20:18 |
"a Chińczycy mają do tego sportu stosunek lekceważący"
Przekonałeś mnie że trzeba się interesować wynikami meczów i narodowością sędziów. Bez ironii. Niestety bardzo mi trudno przemóc mój chiński stosunek do "tego sportu". Na pewno lenistwo, ale oprócz tego to jeszcze Sienkiewicz a może raczej Hoffman.
Przepraszam za trollowanie, ale mam skojarzenia z kickboxingiem.
Nardowym sportem chińskim podobno jest Sanda czyli kickboxing. Ale w sumie jest to rozrywka na wysokim poziomie mafii globalonych, japończycy, rosjanie, jankesi, szwajcarzy, bardzo ostatnio cenione jest tam, jak widzę w jutubie, Muay Thai, w zasadzie hodowlana rasa miśków z Bangkoku, tajlandzka monrachia. W zasadzie wszystko jest możliwe, ale trudno mi sobie wyobrazić ustawki w ramach tej internacjonalistycznej masakry. Kwoty przewalne są duże, ale który z tych miśków tak na prawdę ma głowę, po tych kilku knockoutach, do inwestowania w jakieś interesy? Do liczenia baranów owszem, ale do obserwacji rynku, wątpię? (Może ten Szwajcar Hug, bo wygląda na zimnego kalkulatora.) Czyli kto się opiekuje ich kasą? No to może jednak są tam ustawki, między chińską armią, jankeską, tajlandzką "monarchią", japońską triadą a moskiewskim gazpromem.
![]() |
stanislaw-orda @krzysztof-laskowski 24 czerwca 2018 16:59 |
24 czerwca 2018 21:00 |
W 1950 roku jeszcze nie było takiego biznesu telewizyjno-reklamowego.
Nie było takiej presji na "ustawki" pod "wartośc rynkową" reprezentacji państw, które grają o najwyższe trofea.
Poza wszystkim, ile wówczas grało drużyn w MŚ, gdy jeszcze co najmniej połowa świata nie wiedziała zbyt dokładnie, co to jest ta piłka nożna.
![]() |
wierzacy-sceptyk @gabriel-maciejewski |
24 czerwca 2018 23:05 |
No tak, u nich rosną narkotyki. A u nas co? Pszenica, żyto. Taki mamy klimat.
![]() |
Babinicz-z-Bielan @gabriel-maciejewski |
25 czerwca 2018 09:42 |
Pozwole się sobie nie zgodzić. Mecz Niemcy - Szwecja był wyrównany tylko w pierwszej połowie. W drugiej Szwecja NIE ISTNIAŁA. "Kontrowerysjna" to była decyzja o nie przyznaniu karnego Szewcji w 12 minucie. Podyktować karny przeciwko obecnym mistrzom świata przy stanie 0:1 i przegranym pierwszym meczu z Meksykiem to jest wywalenie Niemców z turnieju i tego sędzia Marciniak nie udźwignął. Rzut wolny z ostatniej minuty chyba 94, był przewinieniem Szweda, atak z tyłu na nogi rywala to jest ewidentny faul. Rzut wolny doskonale wykonany, jasne że ćwiczony, jasne przed polem karnym ale z jakiego kąta został wykonany. Trudne uderzenie, błąd bramkarza szweckiego który przesunął sie w stronę "krótszego słupka" spodziewając się raczej dośrodkowania niż bezpośredniego strzału na bramkę.