-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Wojna hybrydowa i polityka sprzedażowa

Jak wszyscy już pewnie zauważyli, byliśmy w Rzeszowie i tam nagraliśmy sporo materiału. Pierwsza z pogadanek została już wyemitowana, a niebawem pojawią się kolejne. Jest to materiał skrajnie nieprofesjonalny, ale właśnie o to chodzi, żeby w naturalny sposób opowiadać o sprawach trudnych i skomplikowanych, a nie robić jakąś bieda-grę o tron. Prócz pogadanek z Krzysztofem Kaczmarskim nagraliśmy jeszcze materiał z Andrzejem Gliwą, nie powiem gdzie dokładnie, bo to niespodzianka, ale o czym on jest, to już chyba mogę zdradzić. A i wszyscy się zapewne domyślają – o Tatarach. Konkretnie o najeździe z roku 1624 prowadzonym przez Kantemira paszę. Jak wiele osób tu zauważyło pogadanki doktora Gliwy mają swoją dynamikę, a i dla mnie są dość inspirujące jeśli idzie o metodologię działań. Od tego zaś wyjazdu do Rzeszowa Kantemir pasza stał się moim ulubionym bohaterem pozytywnym. Pytałem doktora Gliwę o różne rzeczy, nieraz zaskakujące, w tym o dyscyplinę wśród najeźdźców, o sposób jej utrzymywania. Od słowa do słowa, doszliśmy do formuły – dyscyplina ekonomiczna. Kiedy mamy do czynienia z dyscypliną ekonomiczną? Wtedy kiedy każdy zna swoje zadania, kiedy realizuje je z maksymalnym zaangażowaniem, albowiem poprawiają one jego osobisty status i wypełniają mu portfel. Kantemir pasza zaś był człowiekiem, który firmował okoliczności zastosowania takiej dyscypliny i brał na siebie ryzyko. Oczywiście, trochę stracił, na tym najeździe, ale mi nie chodzi o wcielanie się w jego postać tylko o zastosowanie metody. Jak już pisałem wielokrotnie, bez dobrego i sprawdzonego w praktyce wzoru nie można myśleć o sukcesie. Na pierwszy rzut oka widać podobieństwa pomiędzy naszymi tutaj działaniami i działaniami Kantemira paszy. Ja się wczoraj nawet zastanawiałem, czy nie wydawać książek tych krakowskich profesorów bez ich zgody. Bo i co oni mogliby wtedy zrobić? Iść do sądu? Niech idą, zanim sąd wyznaczy pierwszą rozprawę nakładu już nie będzie. Każda kolejna, plus zainteresowanie mediów, to sprzedaż nakładu wyjściowego razy dwa. Potem ugoda i wypłata, a żaden sąd nie uwierzy przecież, że można robić takie obroty na książkach naukowych. Oni sami w to nie uwierzą. A że ich pozycja towarzyska zostanie zrujnowana, bo nikt przecież nie uwierzy w to, że wydałem te książki bez ich zgody, to cóż z tego...Co mnie to może obchodzić.

Będę myślał nad tym rozwiązaniem. Na razie okoliczności zmuszają mnie do zweryfikowania polityki targowej pod kątem działań analogicznych do tych prowadzonych przez Kantemira. Stoiska drożeją, to oznacza, że jest ruch w interesie i to co piszą media, w tym „nasze” media, że w Polsce spada czytelnictwo, jest zwyczajnym kłamstwem. Ja oczywiście mam pieniądze, żeby zapłacić za większe stoisko na targach jesiennych, które kosztuje 3500 plus 23 proc. VAT, ale tego nie zrobię. Wezmę mniejsze, tańsze i wystawię same nowości. Nie mogę bowiem nakręcać koniunktur ludziom, którzy otwierają przestrzeń księgarską, przestrzeń wymiany myśli, wydawnictw i pieniędzy, dla freaków, niewydarzonych popularyzatorów i kanciarzy. Mowy nie ma. Na razie jeszcze nie zejdę z targów, ale będę o tym myślał. Musimy myśleć kategoriami wojny hybrydowej, jak Kantemir pasza, który najpierw wkroczył w granice Rzeczpospolitej, potem zaczął rabować, a w międzyczasie, napisał list do króla Zygmunta III z pretensjami o nie wywiązanie się króla ze zobowiązań podpisanych pod Chocimiem. To jest z naszego punktu widzenia strategia właściwa i niech mi tu z łaski swojej nikt nie wstawia pełnych oburzenia komentarzy. Chodzi o to, żeby zarabiać na dobrych książkach i promować dobre książki. I każdy kto w tym przeszkadza, nawet jeśli jest autorem dobrej książki, to wróg. W najlepszym razie, można, a nawet trzeba, wywieźć go na targ w Stambule i tam sprzedaż z zyskiem jakiemuś ogrodnikowi spod Ankary.

Wracajmy jednak do targów. Z powodów niezrozumiałych targi wrocławskie również w tym roku odbywają się w tym samym terminie co targi warszawskie. Nie mogę więc być w dwóch miejscach naraz albowiem nie mam daru bilokacji. Nie będę się też z nieobecności we Wrocławiu tłumaczył, albowiem byłem w tym roku aż trzy razy w tym mieście i zainteresowanie tymi moimi pobytami było raczej słabe. Ja rozumiem, że targi to co innego, ale nie ma sensu angażować się w wyprawę, która nie rokuje. Postanowiłem więc, że w tym roku jesienią wyjadę do innego miasta na targ. Jeszcze nie zdradzę jakiego, ale nie będzie to Wrocław. Nie możemy trwać uporczywie przy tych samych schematach. Wszystko się zmienia i każdy powinien do tego przywyknąć i nie domagać się ode mnie, żeby było jak dawniej, bo ja także mam swoją dyscyplinę ekonomiczną, która mnie na różne sposoby ogranicza.

W początkach września okaże się gdzie i na jakich zasadach zorganizowana zostanie pierwsza z naszych konferencji. To jest oczywiście duże ryzyko, ale wyprawa Kantemira też była obłożona ryzykiem. Ryzyko jest zawsze. Nie możemy wycofać się z tego pomysłu, bo on mi się coraz bardziej podoba, a „teoria zamkniętych przestrzeni sprzedażowych” jest pojęciem jeszcze bardziej uwodzicielskim niż „dyscyplina ekonomiczna”. Ewentualne niezrozumienie obydwu tych pojęć wynika zaś z tego, że nie rozumiejący nie widzą praktycznych skutków ich zastosowania. I tu chciałbym poświęcić słowo praktyce, a to z tego względu, że wczoraj nasz kolega zalinkował tu jakąś idiotyczną dyskusję na mój temat, z której wynikało, że jestem ucieleśnieniem bohatera prozy Volkoffa, prozy, której nie czytałem i czytać nie zamierzam. Skąd ludziom takie myśli przychodzą do głowy? Z siedzenia bezczynnie na tyłku. Żeby zrobić nagranie o pogromie rzeszowskim, musiałem najpierw przekonać doktora Krzysztofa Kaczmarskiego, żeby nie ma sensu robić tego w Warszawie, choć on akurat w Warszawie był. Wyszło by nam taniej i mniej byłoby kłopotów. Ja się jednak uparłem na ten Rzeszów. On musiał wrócić z Warszawy busem, a my tą samą trasę pokonywaliśmy samochodem. Właśnie dlatego, żeby nie iść na łatwiznę i nie siedzieć w sklepie u Michała, w tych samych co zwykle okolicznościach. Potem Krzysztof Kaczmarski musiał dojechać do nas, do Rzeszowa, bo mieszka zupełnie gdzie indziej, a jak skończyliśmy nagrywanie w białym ogrodzie pod farą, w 30 stopniowym upale, pojechaliśmy do Brzozowa. Tam pomyliliśmy cmentarze szukając grobu Jana Chudzika, ale w końcu go znaleźliśmy i już w dużo mniej komfortowych warunkach zrobiliśmy drugie nagranie. Później odwieźliśmy naszego rozmówcę do domu. Wszyscy musieli coś dla tych nagrań poświęcić, czas, benzynę, pieniądze, wszyscy musieli się zmęczyć i trochę podenerwować. To właśnie dlatego, że nie cofam się przed takimi, oczywistymi z mojego punktu widzenia eskapadami, których efekt jest jak widać skrajnie nieprofesjonalny, ale na pewno w przyszłości zaprocentuje i na pewno wszyscy na nim skorzystamy, ktoś może pisać o tym, że mu przypominam tych bohaterów Volkoffa, oczywiście umieszczonych w strukturach służb, to przecież jasne. Kto by, sam z siebie, ruszał się z domu, sprzed telewizora i jechał gdzieś w świat, wydając pieniądze ciężko zarobione na etacie, żeby nakręcić jakiś taki zwyczajny materiał. I jeszcze się na nim nie lansować tylko cierpliwie słuchać, co rozmówca ma do powiedzenia. To są rzeczy niewyobrażalne przecież. O ile przyjemniej jest siedzieć przed monitorem i wcielać się w tę czy inną rolę...I dyskutować, dyskutować, dyskutować, o tym kto jest kim i dlaczego robi to, co robi. Ochłońcie ludzie może, co? Bo was ta impotencja kiedyś zadusi.

 

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl gdzie od wczoraj wisi rozmowa z dr hab. Krzysztofem Kaczmarskim, rozmowa o tak zwanym pogromie rzeszowskim, czyli o okrutnej bardzo i rzec można ćwiczebnej prowokacji dokonanej przez SB, NKWD i pewnie kogoś jeszcze, ale dokładnie nie wiemy kogo.



tagi: książki  wojna  sprzedaż  tatarzy 

gabriel-maciejewski
13 sierpnia 2018 09:02
12     2737    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Draniu @gabriel-maciejewski
13 sierpnia 2018 09:50

Coryllusie ,dziekuje serdecznie za tę fantastyczną notę. Genialna jest w swej mocy, motywujaca. Daje potężną siłę do działania. 

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @gabriel-maciejewski
13 sierpnia 2018 12:14

Kantemir pasza nawet nie ma strony na wikipedi :( Ale jak walił kijem i pałą to mi się taż podoba, a profesora Krakowskiego to trzeba jakiegoś w dyby zakuć i rzucać nieczystościami aż zmięknie :)

zaloguj się by móc komentować


krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski
13 sierpnia 2018 13:24

A ja Cię lubię dokładnie tak samo jak wcześniej. Mimo że uwagi tego typu jak ta: "O ile przyjemniej jest siedzieć przed monitorem i wcielać się w tę czy inną rolę...I dyskutować, dyskutować, dyskutować, o tym kto jest kim i dlaczego robi to, co robi. Ochłońcie ludzie może, co? Bo was ta impotencja kiedyś zadusi" nawet na mnie robią wrażenie.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @krzysztof-osiejuk 13 sierpnia 2018 13:24
13 sierpnia 2018 14:52

Miałem na myśli dyskutujących na tamtym portalu, co go Aquillamagna zalinkował. Nie możesz wszystkiego brać do siebie...

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
13 sierpnia 2018 17:00

To mi się podoba.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
13 sierpnia 2018 17:16

To ciekawe, że tym durniom każdy, kto coś zrobił konkretnego i osiągnął sukces, kojarzy się z agentem. Nie można byc normalnym i coś zrobić.

Pewno bierze się to stąd, że jak ktoś był/jest normalny i ma normalnie talent i coś osiaga jednak, jest "zapraszany" (czyli padają propozycje (nie)do odrzucenia) przez agentów właśnie, a ta istota z sukcesem ma bielmo na oczach i wchodzi w to, przeważnie. No i pozamiatane. Gdy przychodzi czas refleksji, jest juz za późno na zmiany. Pozostają sex, alkohol, narkotyki i śmierć, przeważnie przedwczesna - Cywilizacja śmierci, św. Jan Paweł II

zaloguj się by móc komentować


krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2018 14:52
13 sierpnia 2018 20:04

Ależ ja tego nie brałem do siebie. Moja uwaga powinna być czytana dosłownie. Ja miałem na myśli wyłącznie dyskutowanie o tym "kto jest kim i dlaczego robi to co robi", które uważam podobnie jak Ty z stratę czasu. Mi nic do tego.

zaloguj się by móc komentować


Wolfram @krzysztof-osiejuk 13 sierpnia 2018 20:04
14 sierpnia 2018 00:59

Musi dużo tego czasu tracić (autor tamtego bloga) skoro napisał tylko jedną książkę - co w zestawieniu z dorobkiem Autorów związanych z Kliniką Języka wypada dosyć blado :)

Mnie dobił umieszczeniem bloga Ściosa w polecanych.

Tu można zobaczyć, jak wygląda absolwent Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW, co wie, że "całym spiskiem" nie kręcą Brytyjczycy:

https://www.youtube.com/watch?v=LPVw6E-0iSw

Musi, co ma licencję pilota na Boeinga, skoro wie wszystko o wszystkim:

https://www.rp.pl/autor/132/hubert-koziel

http://www.psz.pl/124-polityka/hubert-koziel-systemy-szpiegostwa-elektronicznego

https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/bogdan-zalewski/blogi/news-po-kolei-o-korei,nId,2437451

Sztuczna inteligencja Youtube wie jednak chyba najlepiej, kto jest kim - bo po linku z Youtuba podanym wyżej automat włącza filmik z naszym ulubieńcem Jabłonowskim (Olszańskim).

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @valser 14 sierpnia 2018 19:04
14 sierpnia 2018 21:54

Przy tej ilości arystokratów z czworaków, których mamy choćby w życiu publicznym porządna słoma z butów ma swój urok. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować