Wesoło-smutna pogadanka
Proszę Państwa, zamieszczam tu link do kolejnej pogadanki o książce, która wielu z Państwa jest już znana, ale dla innych może stanowić odkrycie.
https://prawygornyrog.pl/tv/2019/08/gabriel-maciejewski-i-co-kiedys-bylo-fajniej/
tagi: dawne dobre czasy i co kiedyś było fajniej?
![]() |
gabriel-maciejewski |
12 sierpnia 2019 15:30 |
Komentarze:
![]() |
Marcin-K @gabriel-maciejewski |
12 sierpnia 2019 15:53 |
10 nowych opowiadań - w takim razie na pewno kupię nowe wydanie. Z pierwszym było tak, że jak już mi się dawno nie zdarzyło, czytając książkę w pociągu dostawałem jakichś dziwnych napadów rechotu i nie mogłem nad sobą zapanować. Choć oczywiście sporo tam jest tragikomizmu - momentami przypominało mi się moje dzieciństwo i śmieszno szare historie z późnego PRL-u. Mnie się najbardziej podobały opowiadania z trakcją kolejową, imprezą w internacie i wyjazdem handlowym, który się skończył "aresztowaniem" przez SOK.
![]() |
OdysSynLaertesa @gabriel-maciejewski |
12 sierpnia 2019 16:48 |
Tak było...
Bączki (kapsle po wódce/winie nabite odpowiednią mieszanką z saletry). Karbit na którym prażyło się kijanki... I inne takie tam.
A tą szprychę używało się jak muszkiet... Zdaje się że w taki sposób iż, Napychało siarką z zapałek zatykało "pociskiem" (kulką z łożyska czy czymś podobnym) i trzymało nad świeczką aż nastąpił wystrzał.
Poza tym było niebezpiecznie... Zwłaszcza jak w okolicy trwała budowa osiedla z wielkiej płyty. Co prawda to właśnie tam można było "dostać" odpowiednie do ww rozrywek materiały, no ale były jeszcze te płyty, zbrojone, i układane w taki sposób że tworzyły labirynty, bunkry i skrytki po których się ganiało albo chodziło górą by przeskoczyć z jednej sterty na drugą... Ta kaskaderka kończyła się różnie... Podobnie jak strzelanie do siebie z procy, albo z łuku strzałami zakończonymi na ostro (lub z gwoździem)
Co dziwne. Rodzice zdawali się o tym nie wiedzieć, albo mieli odporne żołądki. Dziś place zabaw uchodzą za niebezpieczne, nawet jeśli są na nim dorośli.
![]() |
chlor @gabriel-maciejewski |
12 sierpnia 2019 17:05 |
Okres szkolny przypadł mi z 15 lat wcześniej, a mimo to większość realiów wyglądała identycznie. Ta komuna ewoluowała bardzo wolno.
![]() |
OdysSynLaertesa @chlor 12 sierpnia 2019 17:05 |
12 sierpnia 2019 17:13 |
Ja z kolei zaswiadczam o latach 80tych i początku 90
![]() |
Marcin-K @chlor 12 sierpnia 2019 17:05 |
12 sierpnia 2019 17:29 |
U mnie koniec podstawówki to była druga połowa 80-tych i te opowieści z książki poza oczywistymi różnicami geograficznymi to tak jakby przenieść się w czasie. Do wybuchów z saletry, komiksów z tak zwanych "antykwariatów" i dziwacznych programów dla młodzieży w tv. Nie wszyscy których znałem mieli bieżącą wodę w domu. Mój kolega przynosił ją w wiadrach, mimo że mieszkaliśmy w podwarszawskim mieście. Wakacje na rozpalonym asfalcie, kombinowanie jakichś ustrojstw z desek i wymienianie się badziewiami w stylu puszki po zagranicznym piwie. No i nie była takiej łajzy która mijając na ulicy księdza nie powiedziałaby "Niech będzie pochwalony..". Ostatnio mijałem księdza i stwierdziłem, że ten zwyczaj po prostu umarł. Zebrałem się w sobie i wypowiedziałem to jak lata temu. Ksiądz spojrzął na mnie zdziwionym wzrokiem (pewnie często mu się to nie zdarza, a pewnie i różnych idiotów na ulicach nie brakuje) i odpowiedział. Poczułem się jakbym wrócił do "tamtych lat".
![]() |
chlor @Marcin-K 12 sierpnia 2019 17:29 |
12 sierpnia 2019 18:02 |
No właśnie dziwne, bo dla mnie podstawówka to lata 1961 - 1969, a już był Teleranek, Zwierzyniec, Ekran z Bratkiem, Adam Słodowy, kolorowa woda do picia w plastykowych torebkach, filmy Disneya w święta, itd. No może ta kolorowa woda to dopiero w technikum (1970 - 1975)?
![]() |
MZ @gabriel-maciejewski |
12 sierpnia 2019 18:06 |
W moim pokoleniu,"niech bedzie pochwalony Jezus Chyrstus" osobie duchownej-ksiedzu czy zakonnicy- to była normalka,nienormalym było inne zachowanie, ale to była głeboka komuna
![]() |
MZ @MZ 12 sierpnia 2019 18:06 |
12 sierpnia 2019 18:07 |
W moim pokoleniu,"niech bedzie pochwalony Jezus Chyrstus" osobie duchownej-ksiedzu czy zakonnicy- to była normalka,nienormalym było inne zachowanie, ale to była głeboka komuna
![]() |
glicek @gabriel-maciejewski |
12 sierpnia 2019 19:40 |
U mnie na podwórku niektórzy robili petardy z saletry z cukrem wsypywane cierpliwie do dziurki w dnie pustego dezodorantu. Najlepiej takiego z Pewexu bo były duże i z cienkiej blaszki. Odpalało się go tak, że zapaloną zapałkę błyskawicznie wrzacło się do dezodorantu a jego natychmiast odrzucić.
![]() |
chlor @glicek 12 sierpnia 2019 19:40 |
12 sierpnia 2019 20:11 |
U mnie w podstawówce to się robiło nitroglicerynę, wodoronadtlenek acetonu, i najmocniejszy "napierdalacz", jodek azotu. Wybuchał nawet pod wodą. Mikkroskopijna dawka powodowała huk niesamowity. W technikum to raczej azydek ołowiu. Też dobry.
![]() |
gabriel-maciejewski @Marcin-K 12 sierpnia 2019 15:53 |
12 sierpnia 2019 20:13 |
Ten wyjazd to był horror
![]() |
gabriel-maciejewski @OdysSynLaertesa 12 sierpnia 2019 16:48 |
12 sierpnia 2019 20:13 |
Kijanek nie prażyłem
![]() |
gabriel-maciejewski @chlor 12 sierpnia 2019 17:05 |
12 sierpnia 2019 20:14 |
To prawda, wolno
![]() |
gabriel-maciejewski @MZ 12 sierpnia 2019 18:06 |
12 sierpnia 2019 20:14 |
W moim też
![]() |
gabriel-maciejewski @glicek 12 sierpnia 2019 19:40 |
12 sierpnia 2019 20:14 |
U nas bylo podobnie
![]() |
chlor @gabriel-maciejewski |
12 sierpnia 2019 20:25 |
Moja znajoma koleżanka, która w zasadzie czyta tylko stare kryminały, łyknęła pierwszy tom Dzieci PRL swobodnie. Teraz podrzucę jej ten drugi.
![]() |
gabriel-maciejewski @chlor 12 sierpnia 2019 20:25 |
13 sierpnia 2019 06:52 |
Chlor, to nie jest drugi tom, to jest to samo, tylko, że z dodatkowymi kawałkami....
![]() |
chlor @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2019 06:52 |
13 sierpnia 2019 08:57 |
No wiem, już go przeczytałem. Tak nazywam dla uproszczenia.
![]() |
MarcinD @Marcin-K 12 sierpnia 2019 17:29 |
13 sierpnia 2019 09:06 |
Rzadko jakoś mijam księży, zakonników albo siostry zakonne, ale zawsze pozdrawiam ich wtedy. Szczególnie kiedy idę z dziećmi. Od tego wszystko się zaczyna albo na tym kończy.
![]() |
porfirogeneta @gabriel-maciejewski |
14 sierpnia 2019 00:05 |
Chyba sobie kupię, z dziejów amatorskiej pirotechniki to, zaprzęgnięty przez pana Alfreda do sprzątania zaplecza pracowni Fiz-Chem przywłaszczyłem sobie słoik z ciemnego szkła ze wzorem chemicznym i nawą "Chloran Potasu" buchnąłem go dlatego że w podtytule był napis "silny utleniacz", a byłem już mocno wkręcony w saletrę i cukier. "Wulkany" z chloranem miały daleko lepsze osiągi, niż te z saletrą, postanowiłem zrobić rakietkę, taką z zakrętki po wódce, tylko z chloranem w roli saletry, zanim pochwaliłem się kolegom zrobiłem próbę mojego wynalazku, wybuchło mi to w ręcę.
Trochę mnie poparzyło, po rękach i twarzy i na szczęście tylko się na tym skończyło.
Na wsiach, na odpustach sprzedawano "korki strzelające" jak poszedłem do liceum nikt z kolegów z miasta tego nie znał. Były czasy.
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
15 sierpnia 2019 16:49 |
Super! Atomówka pod Dęblinem.