-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

W sprawie emocji czyli rozjechany kot

Celem prowokacji, także tych mimowolnych jest rozbudzenie emocji i postawienie ich w stanie takim, w jakim zwykle oglądamy koty przejechane przez duże i ciężkie auta. Nie wiadomo co z tym zrobić, wszędzie flaki, krew, na truchle gromadzą się muchy i każdy patrzy po sobie, bo przecież wiadomo, że nikt nie ma odpowiedniej szufelki, żeby to posprzątać, a też i niby dlaczego miałby to robić. Reakcja wobec prowokacji jest zawsze taka sama – duże natężenie emocji, po czym ich gwałtowny spadek i rozejście się do swoich zajęć. I tak do następnego razu. System funduje nam wiele celowych akcji prowokacyjnych, wobec których powinniśmy zająć stanowisko nawet jeśli tego w głębi duszy nie chcemy, a do tego jeszcze dołączają się ludzie z własnymi inicjatywami, którzy uważają, że rozjeżdżając na pasach niewinnego jakiegoś kota zwracają uwagę na poważny problem społeczny, religijny, filozoficzny czy jakiś jeszcze inny.

Normalnie jest tak, że w miarę jak człowiek się starzeje unika sytuacji, których nie może załatwić w taki sposób, by jego emocje zostały zabezpieczone. Postawa taka bowiem gwarantuje komfort psychiczny i spokój, a także powoduje, że wokół takiego osobnika gromadzą się inni, przekonani, że gdzie jak gdzie, ale tu akurat nic złego ich nie spotka.

Oczywiście pojawiają się co jakiś czas jacyś prowokatorzy, czy też socjopaci, czy po prostu ludzie, którzy chcą zwrócić na siebie uwagę, ale to nie zmienia niczego w relacji podstawowej – musi być bezpiecznie pod względem emocjonalnym. I ja podjąłem się budowy i obsługi takiej przestrzeni, co przychodzi mi z niemałym trudem. Zrobiłem to po części mimowolnie, bo od dzieciństwa mam nawyk ratowania sytuacji, a przez niełatwe okoliczności życia stałem się też bardzo koncyliacyjny i unikam zderzeń. Stąd właśnie bierze się to, że bardzo dużo opowiadam i staram się załatwiać różne sprawy polubownie. Od razu, na samym początku mojej działalności blogerskiej, przyjąłem zasadę, że moje emocje są tu w ogóle nieistotne, liczą się tylko emocje czytelników. Nie jest łatwo, powiem Wam utrzymać ten stan i czasem mnie ponosi, ale zawsze daję wcześniej mnóstwo sygnałów ostrzegawczych. Nie oczekuję też, że ktoś mi będzie za to dziękował, bo wiem, że ludzie uwielbiają rozjeżdżać koty na jezdni, a czasem jeszcze cofać auto, żeby mieć pewność, że kot nie przeżył i jest należycie rozpłaszczony. Zdarza się też czasem, że o rozjechanie kota oskarżają bliźnich i nawet potrafią pokazywać jakieś zdjęcia niby z radaru gdzie widać tego kota i samochód z zatartymi numerami rejestracyjnymi.

Proszę Państwa, naszym celem tutaj nie jest promowanie treści przypominających przejechane koty, czyli takich, których nie potrafimy we własnym zakresie ogarnąć, ani załatwić w sposób elegancki. Naszym celem jest zbudowanie rynku wymiany treści ciekawych, do tej pory celowo ukrywanych albo po prostu niezauważanych, a także połączenie tego naszego rynku z już istniejącym i zajęcie tam jakiejś ważnej jeśli nie dominującej pozycji. To jest na pierwszy rzut oka niewykonalne. Tym bardziej niewykonalne, że u nas bez przerwy ktoś próbuje rozjechać jakiegoś kota, a tam kreuje się pisarzy, którzy wizerunkowo i emocjonalnie stanowią produkt bliski propagandowej doskonałości. O taki ja na przykład ten - http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24040142,znamy-zwyciezce-nagrody-literackiej-europy-srodkowej-angelus.html#s=BoxOpImg4

 

To jest tegoroczny laureat nagrody literackiej Angelus pan Maciej Płaza. Nawet nie próbuję oceniać jego twórczości, bo wiem, że to nie ma sensu wobec tego co widać, czyli stylizacji. I teraz popatrzcie – to jest obszar, gdzie mowy nie ma o rozjeżdżaniu kotów, a każdy kto tam wchodzi ma całkowitą pewność, że jego emocje i w ogóle wrażliwość nie zostaną oblane kwasem. Ma pewność, że nie spotka go żaden absmack i wszystko będzie takie jak oczekuje. To znaczy jakie – spyta ktoś. Odpowiadam – nijakie. Nijakie czyli obliczone na utrzymanie w pionie struktury propagującej wartości i treści wcale nam nie bliskie, nijakie czyli smakujące politurą do mebli.

Czy tak wystylizowani autorzy nie mogliby się pojawiać po stronie zwanej prawicą? Nie, bo to nie zostało zaplanowane. Po tej stronie muszą pojawiać się ludzie, zajmujący się zawodowo dewastowaniem emocji, czyli zabierający – dla przykładu – głos w sprawach religijnych i doktrynalnych w zastępstwie duchownych. Nie czując w ogóle przy tym, że rozjeżdżają kota, a następnie zostawiają go do posprzątania innym. Po tej stronie muszą aktywować się ludzie, którzy nie mają przednich zębów, chodzą ubrani jak dziady, ale za to mają do przekazania treści tak niesamowite, że można dla nich wytrzymać wszystko, nawet bardzo nieświeży chuch. I taki schemat mógłby prosperować długo jeszcze, ale pojawiliśmy się my, czyli zespół autorów i komentatorów, którzy próbują robić coś innego. To jest rzecz jasna lekceważone i niezauważalne, przez rynek stylizacji literackich, ale jest zauważalne przez bezzębnych proroków, a także religijnych konserwatystów, którzy usiłują przez nasz portal załatwiać jakieś swoje sprawy.

Proszę Państwa, żeby zbudować rynek i wypromować na nim treści, a następnie z tymi treściami ruszyć na podbój innego rynku, należy unikać pewnych zachowań i pewnych ludzi. To znaczy takich, którzy brzydzą się posprzątać przejechanego kota z jezdni. Póki co jedynie valser się tego nie brzydzi, bo nawet ja mam opory i jak widać prowadzę na poły wewnętrzny dialog z przestrzenią, którą sam stworzyłem i którą obsługuję. To wygląda trochę niesamowicie, ja wiem...to może nawet w kimś wywołać podejrzenie, że oszalałem, ale wierzcie mi, że tak nie jest.

Żeby zbudować rynek o jakim mówię, trzeba się nauczyć tworzyć produkty bezwzględnie atrakcyjne, a to znaczy skończone i dobre, a także ładne, takie które wywołują dyskusję wokół jakości, a nie wokół problemu. Szuryści bowiem, jak ich nazywa Grzegorz Kucharczyk, nauczeni są właśnie tego, by wywoływać dyskusję wokół problemu, który i tak nie może znaleźć rozwiązania. A ponieważ – w moim odczuciu celowo – tak zwanej prawicy odjęto wartość estetyczną, to co po tych problemach zostaje wygląda jak przejechany kot.

Nie ustalimy więc ponad wszelką wątpliwość czy Kościół przedsoborowy jest lepszy od posoborowego, możemy za to – za pomocą tak postawionej kwestii, oraz jej ciągłego uszczegóławiania, zdewastować istotny sens naszej misji czyli budowę rynku, a także podzielić obecnych tu chrześcijan na lepszych i gorszych, w zależności od tego gdzie akurat stoją. Ja się na to nie zgadzam, chcę to powiedzieć wyraźnie. Stąd bardzo nie lubię, kiedy przywołuje się tu kwestie teologiczne, albowiem kończy się to zawsze podważaniem autorytetów duchownych. Innych zaś nie mamy i dobrze jest o tym pamiętać. Niedopuszczalne jest już całkiem podważanie tych autorytetów i zastępowanie ich innymi jakimiś, na przykład Karoniem. To jedna kwestia, są inne. Moim zdaniem poważniejsze. Prowadzimy tu sprzedaż i ona jest jakaś, to znaczy na tyle widoczna, że co jakiś czas, ktoś próbuje umieścić swój produkt pośród naszych produktów. Chcę powiedzieć wyraźnie, że o tym co się będzie sprzedawać w naszym sklepie decyduję ja. Czasem podejmuję złe decyzje, ale wtedy mogę mieć pretensję tylko do siebie.

Wszelkie próby umieszczenia tu informacji dotyczących rzekomo rewelacyjnej sprzedaży tego czy innego debiutu, uważam za rozpoznanie walką i próbę zbadania jaki rzeczywiście nakład można wypuścić na rynek, żeby nie ryzykować za wiele i za wiele nie stracić. To jest żenujące. Autorzy, którzy zabierają się za rozwiązywanie najbardziej palących problemów współczesnego świata usiłują się, podstępem dowiedzieć, ile to ja sprzedaję, że mi się to jednak opłaca. Pokazują nawet jakieś zdjęcia ze sklepu internetowego, gdzie widać liczbę ponad trzech tysięcy zamówień. Nie widać tylko co to są za zamówienia i co to za sklep. W domyśle chodzi o debiutancką książkę znanego autora, która jest tak fantastyczna, że schodzi szybciej niż kiełbasa w stanie wojennym. Proszę Państwa, tak jak zadeklarowałem, zajmuję się ochroną Państwa emocji, co nie zawsze mi wychodzi, a także biorę na siebie ryzyko rynkowe, co umożliwia nam zapoznawanie się z ciągle nowymi i ciekawymi treściami. Dlatego właśnie ten portal funkcjonuje i działa. Wiem także jakie są pragnienia autorów takich jak Maciej Płaza i takich jak Krzysztof Karoń. Oni chcą dostawać gotówkę za opowiadanie o najlżejszych drgnieniach emocji w swoich duszach, tyle tylko, że system ustawił ich po przeciwnych stronach rynku emocji i rynku treści, w dodatku na sztywno. My manewrujemy, a skoro tak czynimy, to ani ja, ani nikt z piszących tutaj osób, nie może zawracać czytelnikom głowy jakimiś drganiami duszy. To po pierwsze. Po drugie nie możemy lansować treści, co do których wiadomo, że podzielą rynek, a nie spowodują pomnożenie ilości czytelników. Nie możemy też skracać sobie drogi do sukcesu omawiając problemy rzekomo ważne, które są w istocie pułapkami, czyniąc to w dodatku bez zrozumienia wartości estetycznych, które są istotnym elementem twórczości, znacznie ważniejszym niż demaskacja i wskazywanie winnych wszystkich naszych nieszczęść.

Ja oczywiście wiem, że część osób się ze mną nie zgodzi, albowiem roztrząsanie w nieskończoność nierozwiązywalnych kwestii czyli jeżdżenie w te i nazad po martwym kocie stanowi dla wielu sens obecności w sieci, ale nie mam mojej zgody na takie zachowanie. Tym mniej jest tej zgody im większa ilość karonistów tu zagląda i opowiada o tym, jak to sprzedali w jeden dzień 1000 egzemplarzy 500 stronicowej książki

 

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl



tagi: kościół  blogosfera  rynek  prowokacja  treści 

gabriel-maciejewski
14 października 2018 09:18
66     4305    17 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Grzeralts @gabriel-maciejewski
14 października 2018 09:43

I to w czasach, gdy ciekawe, przecież, książki kupuje się w wersji epub, czy azw za 30 PLN jednym kliknięciem. Podziwiam twoją wytrwałość. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski
14 października 2018 09:44

Przez krótki czas byłem blisko wydawniczych zmagań. Bardzo dobrze napisana i dobrze przetłumaczona biografia Muhammada Ali autorstwa Thomasa Hausnera,  pierwsza porządna książka o Alim w Polsce schodziła z magazynu przez 4 lata. Nakład wynosił 5000 egzemplarzy. W międzyczasie Ali zmarł, więc jego biografia powinna schodzić nieco lepiej, ale nic takiego się nie zdarzyło.

Nasz model biznesowy był do niczego. Połowę ceny zabierali dystrybutorzy, więc lepiej byłoby wydać 2000 i sprzedawać przez internet, gdybym wcześniej zaczął czytać Coryllusa to takiego harakiri już bym nie popełnił. 

Jedyna satysfakcja jest taka, że teraz książka jest prawie nieosiągalna. 

5000 - 4 lata.

Więc 3000 w 2 tygodnie. Podwójny nokaut rzekłby Toyah. 

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
14 października 2018 09:54

Książka musi być w wersji papierowej. Życiowo jestem zmuszona bardziej słuchać , ale księgozbiór domowy jest ...powinien być. ..przez pokolenia. Za dużo straciłam tekstów i zdjęć przez awarie komp i rożne inne cuda. 

Staram się mieć wszystko na papierze 

.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 14 października 2018 09:44
14 października 2018 09:56

Generalnie jest tak, że wszystkie podstępy sprzedażowe, które rokują możesz sobie już na samym początku wsadzić w rozjechanego kota

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Grzeralts 14 października 2018 09:43
14 października 2018 09:56

Tak naprawdę chodzi o to, że książka jest sprawą wtórną, najważniejszy jest autor. Oni tu przychodzą sprzedawać Karonia, Płaza też jest produktem, te jego książki to śmieci

zaloguj się by móc komentować


ainolatak @gabriel-maciejewski
14 października 2018 10:02

System funduje takie akcje prowokacji, a nawet gdy trzeba stado kotów, gdyż skrupulantnie liczy ile i jakich jest szufelek oraz kto ich używa.

To jest przecież ryzyko, że po drogach może grasować prestidigitator, z pełnym szufelek bagażnikiem, który potrafi oczarować część widowni, by ta zamiast biernie epatować się flakami, albo brać raz stronę kierowcy a raz kota, wzięła udział w sprzątaniu ;) 

Chciało by się powiedzieć, że po ilości karłoniowych prowokatorów na SN można rozpoznać powalajacy "sukces" sprzedażowy książki - tak się świetnie sprzedaje, że idą nawet tam gdzie jest pewność że zostaną pogonieni. No ale nie o sukces sprzedażowy chodzi systemowi, czego nawet ci prowokatorzy nie rozumieją, a o próbę zaszczepienia paraliżu w procesie rozpłaszczania kota w przód i w tył, nawet tutaj. Albo szczególnie tutaj.

zaloguj się by móc komentować

K-Bedryczko @gabriel-maciejewski
14 października 2018 10:12

Przychodzą tu z pogardą niosąc kaganek oświaty. Dostąpili oświecenia i się wiedzą podzielą. To jest ten sam poziom jak te pseudo histeryczki z Wilna przed powstaniem styczniowym. Wolą być przywódcami 3 sobowej nic nie znaczącej bandy. Nie potrafią zrozumieć, że guru to w sataniźmie a u nas tylko sługi tym bardziej im wyżej dojdą. 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
14 października 2018 10:14

https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/181019628-Polityk-Zakazac-hidzabow-Krzyz-Nie-jest-symbolem-religijnym.html

.

Nie całkiem OT. Przykład zabierania głosu w kwestii religii przez świeckiego. Polityk w Kanadzie stara się coś ratować 

.

 

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski
14 października 2018 10:19

Z rozjechanymi kotami jest tak, ze przyjdzie inny kot i tego rozjechanego zje. Samo sie posprzata.

Swoje emocje trzeba szanowac. Ja je mam dla hokeja, dobrego piwa i whisky, i mojej zony. Dokladnie w takiej kolejnosci. Probowalem zmieniac tak kolejnosc i nigdy nic dobrego z tego nie wchodzilo.

Jesli juz trzeba kota posprzatac, to warto miec gumowe rekawice i trzeba to robic szybko, bo jak ktos za dlugo sie wokol tego krzata, to jest spora szansa, ze w sprzataniu znajdzie przyjemnosc, a wtedy to juz na bank przyczepi sie do tego etos pracy.

zaloguj się by móc komentować

K-Bedryczko @valser 14 października 2018 10:19
14 października 2018 10:22

Z etosem pracy super, myślę, że to jest właśnie sedno.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @ainolatak 14 października 2018 10:02
14 października 2018 10:28

Trzeba przyznać, że rzeczywiście mają ciśnienie. Próba nawiązania z nimi kontaktu przypomina tą rozmowę telefoniczną z kabaretu Dudek:

- Sęk!

- Jaki sęk?

- Jest deska, a w niej sęk.

- Jaka deska?

 

i tak można rozjeżdżać kota cały dzień.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Kuldahrus 14 października 2018 10:28
14 października 2018 10:30

Nic się im nie wytłumaczy i tak przyłażą w kółko.

zaloguj się by móc komentować

valser @K-Bedryczko 14 października 2018 10:22
14 października 2018 10:30

Ja bym chcial, zeby karonista mi znterpretowal czy rotmistrz Pilecki poszedl na ochotnika do Auschwitz, to szedl tam z "etosem pracy", czy moze w trakcie procesu resocjalizacyjnego promowanego przez towarzyszy z SS go po prostu nabyl. Na koncu mu sie chyba jednak cos nie spodobalo, bo uciekl. Tak tylko pytam...

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @Kuldahrus 14 października 2018 10:28
14 października 2018 10:35

dokładnie, a następnego dnia, pod inną notką

- Sęk!

- Jaki sęk?

- Jest deska, a w niej sęk.

- Jaka deska?

itd...a może mają wyznaczone wskaźniki? Np. ile osób właczyło się w dyskusję? Ile chciało z nimi kulturalnie rozmawiać, a ile obrzuciło epitetem? Albo jeszcze wskaźnik: ile osób ze środowiska w końcu pogryzło się między sobą? Może mają taką tabelę do wypełnienia i to jest miara ich sukcesu? ;)

zaloguj się by móc komentować

valser @betacool 14 października 2018 09:44
14 października 2018 10:43

Dwie palety ksiazek w dwa tygodnie. Z bomby i bez promocji. Z tego wynikaloby, ze Stanislaw Michalkiewicz, Leszek Zebrowski i jeszcze kilku innych hiperaktywnych to sa jakies cieniasy bez pojecia jak sie produkuje "ciekawe tresci" i robi do nich sprzedazowy marketing.

Oni przylaza pisza te bzdety i mysla, ze maja do czynienia z idiotami. Ja nie mam dla nich nic oprocz kopa.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ainolatak 14 października 2018 10:02
14 października 2018 10:45

Zaostrzanie konfliktu pomiędzy kierowcą a kotem to podstawa

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @K-Bedryczko 14 października 2018 10:12
14 października 2018 10:45

Dobra formuła - kaganek oświaty niesiony z pogardą

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Maryla-Sztajer 14 października 2018 10:14
14 października 2018 10:45

W Kanadzie już się nic nie da uratować

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser 14 października 2018 10:19
14 października 2018 10:46

To prawda, przyjemność odnajdywana w sprzątaniu flaków to też przyjemność

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @ainolatak 14 października 2018 10:35
14 października 2018 10:48

To by było niezłe. :)

Jak w ankiecie: na ile Pan/Pani ocenia jakość obsługi w naszym sklepie? Ocenić od 0 do 10.

zaloguj się by móc komentować

spox @gabriel-maciejewski
14 października 2018 11:07

szczerze mowiac pierwszy raz slysze o tej nagrodzie i o tym autorze i tak zylem sobie w blogiej nieswiadomosci az do dzis..., poniewaz wyborcza kaze sobie wykupic prenumerate, cos mnie podkusilo zeby wyguglowac wiecej na temat nagodzonej ksiazki... , trafilem na lubimyczytac a tam  zgroza po prostu zgroza az rzuce kilka cytatow

"Pożera zdaniami rojnymi od manewrów i przyzdanek, dialogami ukrytymi przed kartkującymi, wyjętymi z tła celowaną, chwytliwą interpunkcją,"

"Płaza to jeden z ostatnich, co tak pióro wodzi: język powieści bardzo daleki jest od – ukochanej zarówno przez wielu autorów, jak i dużą grupę odbiorców – przezroczystości. Tam gdzie poradniki każą frazę rozcieńczać, nagle się ona zagęszcza" .

i tak sie zastanawiam do kogo te recenzje, ten pisany na zamowienie belkot jest kierowany, czy grupa czytelnikow chcacych miec do czynienia ze zdaniami rojnymi od manewrow i zageszczonymi frazami jest wieksza od tych , ktorzy chca poczytac o podobojach dzyngischana, hohenzollernach czy zydach zajmujacych sie lichwa. A potem lamenty tych samych belkocacych oszolomow, ze czytelnictwo upada , a w spolczenstwie szerzy sie zabobon i ciemnota

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @gabriel-maciejewski 14 października 2018 10:45
14 października 2018 11:18

Kanada w coraz szybszym tempie zmienia się w Chiny.Najpierw wykupowali firmy,teraz wykupują farmy.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @ainolatak 14 października 2018 10:02
14 października 2018 11:28

Coryllus ciągle powtarza o potrzebie uwiarygodnienia się projektów z tzw. "dupy"... To że i tu przychodzą jest z jednej strony zrozumiałe (ze względu na powagę tego miejsca)  a z drugiej zaskakujące (no bo na co oni liczą?).  Milczeć o nich całkiem nie można, ale poważne potraktowanie jako partnera też nie wchodzi w grę... Długo trwało zanim sam to zrozumiałem (czym grozi taka otwartość). Pytanie jak wyciągnąć czytelników (ludzi dobrej woli) takich projektów z pułapki, bo nie wszyscy są prowokatorami. Większość to oszukani ludzie poszukujący tej prawdy na której kursie jest środowisko SN. Z całą pewnością dużo zależy od samego czytelnika. Przede wszystkim od umiejętności znoszenia krytyki. 

zaloguj się by móc komentować


K-Bedryczko @valser 14 października 2018 10:30
14 października 2018 11:34

Bez etosu pracy nie dał by się  rotmistrz skusić, właśnie ten ideał państwa socjalnego jaki zademonstrowano w "Auszwicu" to był właśnie języczek uwagi.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @spox 14 października 2018 11:07
14 października 2018 11:43

To jest próba utrzymania w pionie nieważnej powszechnie hierarchii. Chęć wmówienia nam, że poza ciekawym i frapującym tekstem istnieje coś jeszcze, czego my nie dostrzegamy, a co decyduje o atrakcyjności autora. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @DYNAQ 14 października 2018 11:18
14 października 2018 11:43

Na końcu wykupią ludzi

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @betacool 14 października 2018 09:44
14 października 2018 12:09

Numer startowy zamówienia w sklepie internetowym można ustawić dowolnie - jest to jedna z technik stosowanych przez sprzedawców by ukryć fakt, iż zaczynają od zera. Nawet jak nie można ustawić, to można go podobić składając zamówienie własne na niezbyt okrągłą liczbę egzemplarzy - i już jest.  Stan magazynu też można ustawić na dowolną liczbę - np. 3 sztuki, później - "nakład wyczerpany".

Nie polecam sprawdzać - a zaufać, iż to zrobiłem - stworzenie w pełni profesjonalnego sklepu ze wszystkimi detalami wymaga nieco wysiłku - tego nie da sie zrobić w dwie godziny - a ten sklep ma jeden produkt - tylko ową pozycję. Z jednej strony profesjonalny sklep - a zdrugiej "problemy" z drukiem okładek czy ustaleniem, jakie jest zapotrzebowanie rynku - jak dla mnie to jest sztucznie kreowany popyt - a faktyczna liczba sprzedanych egzemplarzy - nie tylko, że nieznana - ale i nieistotna. Z jednej strony widać, iż historia i statystyki domen są nietypowe dla początkującego biznesu - a drugiej "amator" co tworzy z niespotykanym jakoby wysiłkiem "dzieło życia".

Istotne jest to, że są komentatorzy, których interesuje tylko to zagadnienie - i poczuli potrzebę, by o tym i tylko o tym powiadomić świat. Nigdy nie komentowali u Coryllusa - aż tu nagle szli ulicą i doznali oświecenia, że jest taki blog, czy portal, na który trzeba pójść i bronić "idei". W służbach w takiej okoliczności pytają nie o treść - a o to, dlaczego pan, dlaczego teraz i dlaczego do nas.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @OdysSynLaertesa 14 października 2018 11:28
14 października 2018 12:16

Nie jest to łatwe. 

Myślę, że to ma coś wspólnego z pokorą. Swoistą pychą może być to, że wierzymy, iż po pierwsze "zawsze warto ze wszystkimi rozmawiać" jest dogmatem. Po drugie, i o to bardziej chodzi, że to właśnie ja poprzez rozmowę i uświadamianie nawrócę taką zbłąkaną owieczkę w najlepszym razie, a w najgorszym, jeśli nie nawrócę pokażę swoją lepszejszość, wyrażoną gotowością do chrześcijańskiej rozmowy z "każdym”. Ktoś kto szuka i jest zagubiony, a przychodzi na ten blog, nie krzyczy na dzień dobry z uporem maniaka: wytłumaczcie mi to czy to, a dlaczego Karoń czy ktoś inny niedobry…jak nie to jesteście bandą niewiarygodnych sekciarzy, nie potrafiących kulturalnie rozmawiać. I następnego dnia robi to podobnie pod wpisem u kogoś innego. Jeśli jest zagubiona taka osoba czyta, nie odzywa się pochopnie. Jeśli rzeczywiście czegoś szuka jest gotowa do wchłaniania, dając sobie czas na zrozumienie. Czytałam Coryllusa chyba z 5 lat zanim się odezwałam ;)

Milczeć o nich całkiem nie można, ale poważne potraktowanie jako partnera też nie wchodzi w grę...

Osobiście uważam, że milczeć nie można. Trzeba powiedzieć/nazwać (a największe możliwości w tym ma sam Gospodarz) i nie prowadzić dyskusji, bo o to właśnie systemowi chodzi, żebyśmy tracili czas na sprawy nieważne, włączając się w emocje, zamiast w tym czasie czytać wartościowy tekst obok prowokatorskiego. Ale nazwać trzeba, choćby po to, by dać sygnał dla tych, którzy czytają, a się nie odzywają, że wszystko pod kontrolą…

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski
14 października 2018 12:24

Koty, zanim zostana rozjechane, to nie choda na kompromisy bo chodza wlasnymi sciezkami i nie ma mowy o partnerskim traktowaniu.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @valser 14 października 2018 12:24
14 października 2018 12:28

świetne zilustrowanie kocich problemów :)) coś o tym wiem, dlatego mimo całej sympatii, z kotem żadko należy wchodzić w dyskusje ;)

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Grzeralts 14 października 2018 09:43
14 października 2018 12:32

ba, nawet darmo w trzech formatach epub, .mobi, pdf  dajemy w necie; ale, ale mamy już przygotowane do wydania 'no gratis' i wg założeń dzisiejszego tekstu coryllusa, i bynajmniej nie będziemy sprzedawać i drukować na własny 'biznes' lecz na własny trade mark i  w celu ....

zaloguj się by móc komentować

valser @ainolatak 14 października 2018 12:28
14 października 2018 12:32

Zgadza sie. Zwlaszcza jak kot jest rozjechany.

zaloguj się by móc komentować


glicek @betacool 14 października 2018 09:44
14 października 2018 12:39

Więc 3000 w 2 tygodnie.

Czyli 1500 tygodniowo, 250 dziennie (pn-sb) czyli powiedzmy 25 na godzinę i 1 co 2-3 minuty. Hoho!

zaloguj się by móc komentować

qwerty @ainolatak 14 października 2018 12:16
14 października 2018 12:44

podobnie do problemu podchodzimy, wydaliśmy z tych czy innych względów 1 tys. nakładu - nie do sprzedaży lecz do dotarcia do określonych środowisk i w celu zaawizowania zagadnień edukacyjnych, ustawiliśmy stronę www [ok. 6.5 tys. wizyt/pobrań] i tylko gratis, czytując coryllusa kazałem kupić domenę-sklep internetowy na rok;- przyjrzałem się temu i tylko 100zl kosztowalo zdobycie doświadczenia, że nie tędy droga; nawet tego nie było sensu ani odpalać ani intektualnie sie dostawiać;- gotowe projekty wydawnicze, już komercyjne, uruchomimy w najbliższych miesiącach [i nie jest problem z drukowaniem/wydawaniem/... problem jest w marketingu i w sieci dystrybucji oraz w zapleczu intelektualnym]; istota marketingowego zagrania to sensacja - mamy ich do woli [od WSI poczynając a na premierach/prezydentach/ministrach/... kończąc], i ciągle jeszcze czegoś nie czuję, czegoś mi brak [i nie chodzi o pieniądze]

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @ainolatak 14 października 2018 12:28
14 października 2018 12:53

Koty nie merdają ogonami :) 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @gabriel-maciejewski
14 października 2018 12:57

Powiedz mi, kogo lansujesz, a powiem ci, kim jesteś. Temu całemu panu Płazie całemu w lokach a la Paderewski  dali doktorat żeby miał autorytet i kogoś u nas lansował. A kogo lansuje (wspólnie z wydawnictwami) pan doktor ciemnemu polskiemu ludowi poza starą nudną Mary Shelley? Ano tłumaczy np. amerykańskiego literata H.P. Lovecrofta (Howard Phillips) speca od powieści grozy, fantasy z elementami okultyzmu. Ówże Lovecroft w swojej twórczości stworzył coś, co jakiś jego krytyk nazwał "mitologią Cthultu", w której pojawiają się jakieś "boskie istoty z innych światów" a do kompletu wprowadził fikcyjną książkę "bluźnierczą" , w której mają być zawarte:"... tajemnice o pradawnych bóstwach, które kiedyś rządziły Ziemią i teraz czekają na moment, aby wrócić...." (za docentem wiki).

Do tego tłumaczy literata Marka Helprina, też z USA, który poza pisaniem książek wyróżnia się tym, że służył w armii izraelskiej w latach 70-tych i należy do legendarnej "the Council on Foreign Relation", założonej w 1921 r. przez jeszcze bardziej legendarnego "pułkownika" (nigdy nie był) Edwarda M. House'a , co to był "doradcą" czy raczej "oficerem prowadzącym" kilku prezydentów USA przed i w czasie I WW a zwłaszcza przy reżyserowaniu Traktatu Wersalskiego. M.in to on cyzelował "14 punktów". Council on Foreign Relations została stworzona przez płk. House'a wspólnie z Walterem Lippmanem a jednym z ważniejszych liderów był np. pan David Rockefeller syn tego Rockefellera, co dał kasę na tę "Radę do Stosunków Zagranicznych".

No i pan Płaza z Sandomierza miał przymus duchowy aby tłumczyć dzieła Halperna. Dla niepoznaki zajmował się na początku jakimiś przemyśleniami na temat Stanisława Lema, co to napisał "Astronautów" nakręconych jako "Milcząca gwiazda" w 1960 r. w NRD chyba.
Ile trzeba zmienić, żeby nic się nie zmieniło:))) Zwłaszcza w temacie oddziaływania "pułkownika' House'a na naszą m.in literaturę.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @pink-panther 14 października 2018 12:57
14 października 2018 13:01

Te pradawne bóstwa co rządziły światem to chyba Jankiel Bas, Małka Karczmarka, jej mąż Mojsie i Chaskiel...nie?

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @gabriel-maciejewski 14 października 2018 13:01
14 października 2018 13:17

Jak się nad tym zastanowić, to rzeczywiście chyba te "pradawne bóstwa, co rządziły NASZYM światem nad Wisłą"  - to był Jankiel Bas z Małką Karczmarką, jej mężek Mojsie i Chaskielem":)))))  Czyli wracamy do starego doświadczenia, że "wiele trzeba zmienić, żeby nic się nie zmieniło", zwłaszcza w dziedzinie " tajemniczych bóstw rządzących z obcych światów" , co to "mają wrócić". Przynajmniej pan pisarz Mark Halpern nas o tym przekonuje. 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @pink-panther 14 października 2018 13:17
14 października 2018 13:22

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Saga_o_Ludziach_Lodu

.

Tu jest wersja dla ludu. Świat stworzony przez zło. Leżało to we wszystkich kioskach i bibliotekach...tam kupowane z automatu

.

 

 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Maryla-Sztajer 14 października 2018 13:22
14 października 2018 13:28

Dzięki za linka. Ja znam to nazwisko. Ona pisała w systemie przemysłowym takie "harlequiny po skandynawsku" czyli - ponure, z wątkami okultystycznymi, feministycznymi i romansowymi. Pisała po szwedzku i było to w Polsce wydawane na najgorszym papierze jako broszurki seryjne i sprzedawne w wielkich nakładach w kioskach a dzisiaj w "salonikach prasowych". XX wieczna odmiana powieści dla kucharek z magisterium i pretensjami do wyższej kultury.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @pink-panther 14 października 2018 13:28
14 października 2018 13:33

Tak właśnie. Lekki papier i dobrze klejone..trwałe np w bibliotece  były długo używane. Jako fantastyka dla dzieci i młodzieży, taka klasyfikacja na półce 

.

 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Maryla-Sztajer 14 października 2018 13:33
14 października 2018 13:42

Wszystko sprowadza się do cierpliwego tłoczenia różnych trucizn ideologicznych i obyczajowych w pozornie rozrywkowej formie. Ktoś dawał kasę pisarce, wydawnictwom i organizował gigantyczny system dystrybucji.

zaloguj się by móc komentować


Maryla-Sztajer @pink-panther 14 października 2018 13:42
14 października 2018 13:53

I tak jak wspomniałam. .to była seria z automatu kupowana do bibliotek . Na półki dla nastolatków. Okres zresztą szerokiej fali satanizmu wśród młodzieży. Wiem,  bo mój mąż wtedy mocno pogonił lokalnych gowniarzy

.

 

zaloguj się by móc komentować

tadman @Wolfram 14 października 2018 12:09
14 października 2018 14:39

Zrobiłem małą prowokację względem Cichej pisząc, że "Osobą najbardziej zainteresowaną właściwym wizerunkiem p. Karonia jest on sam i ew. jego najbliżsi, i rodzina." Bąknąłem jeszcze o ewewntualnym zainteresowaniu tą sprawą wydawcy.

Jednak Cicha nie podjęła tematu i napisała:

Zapewne, jak w przypadku każdej osoby i co z tego wynika? Jak sadzę nic.

Chciałem złapać kota, ale okazało się że kota nie ma. Tu przydałby sie p. Schroedinger, ale na niego niestety już nie można liczyć. :)

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski 14 października 2018 09:56
14 października 2018 14:39

Ale oni tego nie widzą. Im się wydaje, że ten sam klient, który na Amazonie kupuje ebooka kogoś ze znanych zachodnich publicystów, kupuje u ciebie. I że kupi też Karonia. 

zaloguj się by móc komentować

tadman @przemsa 14 października 2018 14:36
14 października 2018 14:42

Znajoma często kwituje zdobytą informację sentencją "z ludźmi warto rozmawiać". To chyba bezpieczniejsze. ;)

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @qwerty 14 października 2018 12:32
14 października 2018 15:12

Niektóre nie są za darmo. Ale chodzi wówczas o autorów nie tylko ciekawych, ale i solidnie wypromowanych. Tak, czy siak wątpię, żeby ich sprzedaż szła w tysiące indywidualnych zamówień z Polski. Jarecki zapewne wie, ile sprzedał egzemplarzy swoich "Wypisów..", a to naprawdę super napisane i autor znany wśród miłośników gatunku. To są detaliczne sprawy, jeśli nie ma przewalania budżetu.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @przemsa 14 października 2018 13:58
14 października 2018 15:30

Dlatego próbują ci wcisnąć Karonia. A tego typu towaru na Amazonie są setki. Po 0,99$ czasami.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Grzeralts 14 października 2018 14:39
14 października 2018 15:49

Tak, bo oni myślą, że sprzedaje się wtórna myśl, a nie oryginalny autor

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
14 października 2018 16:24

"Po tej stronie muszą pojawiać się ludzie, zajmujący się zawodowo dewastowaniem emocji, czyli zabierający – dla przykładu – głos w sprawach religijnych i doktrynalnych w zastępstwie duchownych. ... bardzo nie lubię, kiedy przywołuje się tu kwestie teologiczne, albowiem kończy się to zawsze podważaniem autorytetów duchownych."

Niestety tak. Niestety, bo Papież Franciszek mówi ostatnio ważne rzeczy i dużo dzieje sie w Kościele. W Kownie w przemówieniu do duchownych pośrednio zakwestionował skrajne interpretacje Amoris letitae. Ale już o tym chyba nie odważę się napisać. Niestety, również dlatego, że nie rozwiąże tej kwestii blog prowadzony przez osobę duchowną. 

Jako wspólnota wierzących zostaliśmy propagandowo rozpracowani/rozczłonkowani. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Magazynier 14 października 2018 16:24
14 października 2018 16:27

Ale jako wspólnota wierzących możemy mieć to głęboko, bo nie o propagandę chodzi w naszej wspólnocie. Tylko trzeba trzymać się ramy.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Grzeralts 14 października 2018 16:27
14 października 2018 16:33

To nie wystarczy. Potrzebny jest wspólny język. Już w zeszłym stuleciu, chyba w 1995, na moich oczach i oczach zebranych, na jakiejś konferencji, jeden jezuita medialny wyraził zadowolenie, że obecnie w Kościele posługujemy się wieloma stylami komunikacji, zaś drugi, również siedzący za stołem panelowym, przygadał jemu i nie tylko jemu, że to źle, bo z tego powodu wierzący po prostu nie rozumieją się i zaczynają się wzajmenie nienawidzieć. 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @Maryla-Sztajer 14 października 2018 13:22
14 października 2018 16:51

No to nasz Coryllus wysiada w przedbiegach, ha!   ;-P

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @gabriel-maciejewski 14 października 2018 13:49
14 października 2018 20:18

Dzięki za linka. Niesamowicie wiele wątków o tej pani Margit Sandemo i jej dziele. Okazuje się, że ona w swoim drzewku genealogicznym życzy sobie posiadać ok.800 królów i 112 cesarzy, chociaż nie wiem,  czy razem z faranonami egipskimi i cesarzami chińskimi - uzbierałoby się wystarczająco. A ta oszałamiająca ilość wynika z przyjęcia za prawdę i prawo dzieła "ostatniego katolickiego biskupa Szwecji" Johannesa Magnusa pt."Historia wszystkich królów Gotów i Szwedów" wydana pośmiertnie w Rzymie w 1554 r.   Mianowicie wg jego metody historycznej i genealogicznej - pierwszym królem Szwecji był Magog - syn Jafeta.  Logika rodem z teorii o "Wielkiej Lechii".

Było to dzieło zadedykowane królowi Gustawowi I Wazie a raczej jego synom, w tym Erykowi (król Eryk XIV), Janowi (król Jan III, ojciec króla Polski Zygmunta III Wazy).  Królów Szwecji Eryków nie było czternastu, ale dzięki tej metodzie, numeracja została utrzymana do dzisiaj.

Tak więc, dzięki tej metodzie również pani Margit Sandemo może mieć w swoim drzewku genealogicznym - 800 królow i 112 cesarzy. Z innych ciekawych spraw to absolutny pech dzieweczki Margit, która co najmniej trzykrotnie przed ukończeniem 12 roku życia miała padać ofiarą gwałtów zbiorowych w wykonaniu wędrownych rzemieślników. Pierwszym gwałcicielem miał być wędrowny krawiec a dziewczynka miała lat 8. A nawet matka niczego się nie domyśliła. Nie domyśliła się matka ani nikt z domowników, że dziecko było trzykrotnie w ciągu 6 lat brutalnie zgwałcone.  Może matka  się nie połapała, bo była "szwedzką hrabiną" z dalekimi korzeniami z wielkiego roku Oxtenstierna. Była hrabiną ale wyszła za jakiegoś nieślubnego syna i w dodatku została socjaldemokratką. Tatko w czasie II WW "otwarcie popierał nazistów".
Jest właściwie autorką tej jednej powieści - rzeki, która liczy sobie kilkadziesiąt odcinków i zrobiono z tego aż 200 odcinków serialu telewizyjnego.  W zasadzie jak "Dallas", tyle, że z rodziną mającą jakieś konszachty z diabłem a konkretnie jedno dziecko w pokoleniu "ma służyć diabłu i popełniać złe uczynki" i mają zdolności mistyczne, cokolwiek to znaczy.  A ten gość, co ich przeklął to tylko "czeka na znak" aby przyjść i przejąć władzę nad światem drogą terroru.

Czyli to ta słynna fascynacja protestantów: czarownicami, diabłami, sabatami i temuż podobnież. Nic się od wieków nie zmieniło poza technologią. Teraz dodali "uchodźców" i zrobili taki "melanż", że słabsi psychicznie zaczęli stamtąd uciekać.
 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
14 października 2018 20:21

Jest to zupelnie świeże nagranie i miałem opory, czy podzielić się z nim ale im bardziej słuchałem ks.prof.T.Guza, tym bardziej czułem się u siebie i sprawy przez niego poruszane i przez panią profesor Marguerite A.Peeters, o której nie mialem zielonego pojęcia, stawały się dla mnie zupełnie oczywistymi, bo w tych tematach coraz bardziej się zagnieżdżam. Jest tam i o profesorach, którzy są obok człowieka i niesamodzielni i o filmie Kler, który jest podsumowany nareszcie właściwie i o trosce o nas katolików, że w naszych rękach leży sukces lub porażka kuluralnej rewolucji globalnej, bo właśnie o niej jest to spotkanie, a rewolucja rozwija sie w najlepsze, a przyspieszyła w 1989 roku 

Część I

Część II

 

zaloguj się by móc komentować

Klak @Maryla-Sztajer 14 października 2018 13:22
14 października 2018 21:34

Niestety potwierdzam, jak dam radę (czas pokaże) to kiedyś zapalę tym w piecu.

zaloguj się by móc komentować

klon @cbrengland 14 października 2018 20:21
14 października 2018 22:22

Skoro osoba Marguerite A. Peeters zaciekawiła, to polecam:
"Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej. Kluczowe pojęcia, mechanizmy działania";
"Gender - światowa norma polityczna i kulturowa" .
Obie pozycje jej autorstwa.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Magazynier 14 października 2018 16:33
15 października 2018 06:36

Ale my mamy wspólny język. Gdziekolwiek nie pojedziesz, odnajdziesz się w liturgii, mimo, że będzie odprawiana w innym języku. Te same mamy modlitwy, a przede wszystkim wiarę. Głęboką duchowość zwyczajnie widać, słychać i czuć, ona promieniuje. Nie można jej nie tylko mylić z psychiką (to już robią zielonoświątkowcy i ruchy charyzmatyczne), z propagandą też nie wolno. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować