-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Vincent van Gogh i sinusoida Coryllusa

Jeszcze raz powtórzę – wspomnienia Vollarda powinien przeczytać każdy. Ja wiem, że nie każdy to zrobi, bo większość osób oczekuje treści podanych wprost i jeszcze opatrzonych komentarzem wyjaśniającym, ale nie po to się tu zbieramy, żeby takie akurat treści komentować. Świadom sytuacji w jakiej się znalazł oraz wszystkich mechanizmów sterujących rynkiem sztuki, opowiada nam pan Vollard historie niesłychane. Oto, być może w dalszej części książki coś się zmieni ale nie sądzę, pomiędzy wymazaną farbą łachudrą aspirującą do bycia malarzem prekursorem, a Georges’em Clemenceau nigdy nie stało więcej jak dwie osoby. Przeważnie jest to jeden człowiek, który w każdej chwili może poznać Tygrysa z tym lub tamtym malarzem. Nie każdy malarz chce rzecz jasna poznawać Geogresa i przez to w serca nasze wlewa się nadzieja, że nie wszystko zależało od urzędników i tajnych kamer państwa. Pamiętamy, że taki Degas, uważał iż Dreyfus to szpieg i zdrajca narodu, a do tego Żyd. To się nie mogło Tygrysowi podobać. To samo było z Cezannne’em. On chadzał do kościoła i miał różne dziwne, zalatujące kruchtą przyzwyczajenia, choć przecież przez długie lata utrzymywał kochankę zanim się w końcu z nią ożenił. Na Degasa koniunktury nie miały wpływu, bo był bogaty z domu, ale Cezanne miewał problemy. Nie ugiął się jednak i w końcu został tym, jak go nazywa Vollard, mistrzem z Aix. Ja byłem w prawdziwym muzeum raz w życiu jedynie. Było to w Londynie i tam po raz pierwszy zobaczyłem te wszystkie, tak ważne dla europejskiej kultury obrazy. I powiem Wam jedno – Edgar Degas był najlepszym malarzem w ostatnich dwóch stuleciach, a być może nawet w trzech, ale nie mnie to oceniać.

Ciekawie opowiada nam pan Vollard o koniunkturach i gustach klientów, to są najlepsze fragmenty tych wspomnień. Oto zaglądał do niego przez długi czas pewien cudzoziemiec, który dopytywał się, o to jaki malarz jest najlepszy na świecie. Zastanawiał się na tym, nierozwiązywalnym przecież problemem, jak jak w British Museum. Kiedy Vollard nie umiał mu odpowiedzieć na to pytanie, sam na nie odpowiadał, wymieniając nazwiska jakichś malarzy, o których dziś już nikt nie pamięta, a i wtedy nie byli przesadnie popularni. Vollard „załatwiał” dla niego dzieła tych „mistrzów”, on zaś płacił gotówką i po jakimś czasie powracał z nowym nazwiskiem. Pewnego dnia Vollard zaproponował mu, by zrobili loterię – do kapelusza wrzucili karteczki z nazwiskami malarzy i jegomość miał wylosować „najwybitniejszego”. Wylosował van Gogha, którego nazwiska akurat Vollard w kapeluszu nie umieścił, ale za to kartonik z jego nazwiskiem leżał na stole, gdzie nasz handlarz przygotowywał metryczki do obrazów. Jakimś cudem metryczka taka znalazła się wśród losów. I tak to Vincent został najwybitniejszym malarzem u Vollarda. Pan ten zaś zaczął kupować impresjonistów oraz ich następców.

Wkrótce dziwny jegomość przestał przychodzić, ale prawda o nim wyjaśniła się w krótkim czasie. Był to Holender, kompletnie zwariowany, który bez opamiętania wydawał pieniądze rodziny. Przywiózł do siebie płótna zakupione u Vollarda i został natychmiast zamknięty w domu wariatów, gdzie zmarł. Rodzina urządziła licytację tych bezwartościowych według niej bohomazów i wszyscy zostali milionerami. Wśród handlarzy zaś poszedł chyr, że najlepiej do wybierania obrazów nadają się wariaci. Wozili więc niektórzy różnych szaleńców po sklepach i pracowniach, a ci mieli – używając tylko samego instynktu – wybierać dzieła najlepsze, które z czasem przyniosą milionowe zyski. Vollard trochę żartuje, trochę kłamie, nie możemy o tym zapominać, ale mówi też wiele prawdy. Mówi nam na przykład, że wielu malarzy upatrywało swój przyszły sukces w wąskiej bardzo specjalizacji. To miało sens, jeśli ktoś specjalizował się w malowaniu kwiatów, ale był taki artysta, który malował kurczęta i w ogóle drób pałętający się po wiejskich podwórzach. Doszedł w tym do mistrzostwa, ale kariery nie zrobił. O tym bowiem, kto będzie naprawdę wielki decydowali handlarze, no i Tygrys rzecz jasna. Patrząc zaś na rzecz od strony warsztatu naprawdę wielcy byli ci, którzy w swojej pracy dążyli do syntez. Jak na przykład Cezanne.

Mechanizmy sprzedażowe pan Vollard obnaża przed nami bez skrępowania, bo też i nie widzi w tym nic złego. Ja zaś zastanawiam się nad tym dlaczego w Polsce nie działają te mechanizmy i dlaczego nikt, absolutnie nikt nie ma szans na to, by zostać drugim Cezanne’em. Pozostawmy na boku malarstwo i zajmijmy się rynkiem książki. Sprzedaż to sprzedaż i poruszające są sprężyny są podobne. Myślałem o tym wczoraj czytając życiorys i opis najnowszej książki Moniki Rogozińskiej. Otóż my w Polsce, jeśli idzie o rynek książki, obracamy się w kręgu artystów oddających piękno drobiu biegającego po podwórzu i w tym autorzy upatrują sens swojej pracy. Poza tym nie ma tu żadnego Tygrysa, to znaczy nie ma państwa, które miałoby jakiś plan wobec ludzi obdarzonych talentem. Są poszczególni urzędnicy, którzy mają rzecz jasna jakieś plany, ale one dotyczą wyłącznie osób pozbawionych jakichkolwiek uzdolnień, a do tego dotkniętych jeszcze licznymi dysfunkcjami emocjonalno-psychicznymi. Państwo nie jest jednak jedyną organizacją czynną na terenie naszego kraju, która ma możliwości promowania artystów. Jest jeszcze Kościół. Tam jednak sprawa ma się o wiele gorzej, albowiem tam nie ma już nawet sprzedawców malowanych kurczaków. Tam szaleje pani Monika Rogozińska, która przed swoim występem w programie Nowe Ateny nie raczyła sprawdzić jak to było ze św. Andrzejem i ślubami lwowskimi. Ja na przykład nigdy nie zostanę zaproszony na żadne spotkanie organizowane przez diecezję. Mam szansę jedynie w klasztorach, a i to z racji czysto prywatnych znajomości. Dlaczego? Pewien ksiądz powiedział mi to kiedyś wprost – bo ty Gabriel jesteś wulgarny i trudno cię zareklamować biskupowi. Napisałeś tekst pod tytułem „Matka Teresa tańczy na rurze”. To prawda – ja na to – napisałem taki tekst, ale napisałem go w obronie Matki Teresy. - Nie ma to znaczenia – mówi ów ksiądz – liczy się efekt. Oczywiście, że liczy się efekt, ale jeśli biskupom się zdaje, że Tygrys Clemenceau rozprawiłby się z Kościołem we Francji za pomocą malarzy kurcząt to są w błędzie. Oni zaś zatrudniają wyłącznie takich. I jeszcze święcie wierzą, że coś odwojują. Jeśli zaś nędza jest tak wielka, że bije po oczach, to przywołują zaraz Matkę Bożą i mówią, że ona wszystko za nich załatwi. Ja bym nie był tego taki pewien, a widok pani Moniki Rogozińskiej wymachującej swoją książką zatytułowaną „Polowanie na matkę” tylko mnie w tym utwierdza.

Jeszcze jedna szalenie istotna rzecz mi umknęła, sprawa absolutnie podstawowa. Pomiędzy światem malarzy, światem inwestorów, a światem polityków, była jasno wyznaczona granica. Po jednej stronie było ubóstwo, wytężona praca od świtu do nocy oraz talent, a po drugiej pieniądze i globalne przekręty. Różnica w sposobie życia i bycia gwarantowała ruch w interesie i napędzała koniunkturę. Dawała też wszystkim absolutne i bezwzględne poczucie autentyczności tego w czym uczestniczą. Zarówno malarze jak i politycy oraz stojący pomiędzy nimi handlarze traktowali się poza tym nawzajem serio. To znaczy deputowany kupujący obraz Cezanne’a nawet jeśli nie wierzył w jego poszukiwania warsztatowe, to miał na tyle kultury, by ich nie kwestionować. Żaden z wielkich malarzy XIX i XX wieku nie był protegowanym żadnego polityka. Znajomym tak, ale protegowanym nie. Nie o to bowiem chodziło. Jeśli idzie o pisarzy w Polsce mamy 100 procent pewności, że każdy z nich jest czyimś protegowanym, a to czy oni potrafią napisać ciekawe opowiadanie czy nie nie ma żadnego znaczenia. Świadczy to wyłącznie o tym, że żadna kariera nie jest tu autentyczna i żaden autor z wyjątkiem, tych, których się programowo zamilcza nie jest prawdziwy.

Skąd się biorą autorzy w Polsce? Pominę tych, którzy wysługują się Niemcom, bo na nich szkoda mojego czasu. Skąd się wzięła taka Monika Rogozińska? Napisała o niej wczoraj pantera. To jest pani, która w roku 1993 zakładała w Polsce klub eksplorerów, wnuczka profesora Krzyżanowskiego, tego, który zdewastował naukę o literaturze wdrukowując dzieciom w mózgi tak zwaną sinusoidę Krzyżanowskiego. Najpierw napiszę słów kilka o tym klubie. Należeli do niego w Polsce ludzie tak zasłużeni jak Stanisław Szwarc Bronikowski, żołnierz AK, a potem WiN, który po wojnie odsiedział trochę, a potem znalazł pracę w poczytnym miesięczniku „Dookoła świata”, a telewizja polska pokazywała w niedzielę jego filmy podróżnicze, dużo moim zdaniem ciekawsze niż filmy Tony Halika. Prócz niego członkiem klubu był także Olgierd Budrewicz, a jest nim nadal Zbigniew Święch. Ta ostatnia postać była tu już omawiana. To jest pan, który startował razem z Łysiakiem, ale odpadł z wyścigu, bo wziął się za niewłaściwe kurczaki. Napisał swego czasu książkę pod tytułem „Klątwy, mikroby i uczeni”, która pewnego dnia pojawiła się we wszystkich księgarniach i kioskach Ruchu w całej Polsce. Zalała kraj po prostu, ale publiczność ją zlekceważyła i przez to pan Zbigniew został pisarzem sanatoryjnym. To znaczy jeździł po kraju i spotykał się z kuracjuszami, którym opowiadał głodne kawałki o Napoleonie i jego kochankach. Zwróćmy na to uwagę, bo każdy polski pisarz myśli przede wszystkim o tym, jak dostać się do jakiegoś stałego, sztywnego i wiecznie czynnego systemu dystrybucji o charakterze sieciowym. Pod owe systemy pisane są książki. Tak było ze Święchem, który stracił szansę i musiał się jakoś ratować. Tak jest z Rogozińską, która jest członkiem założycielem Explorers Club i która zajęła kanały dystrybucji kościelnej. Konkretnie zaś te obsługiwane przez paulinów. Ona się nie da stamtąd wyrzucić i będzie malować kurczaki w sutannach, a kiedy sprzedaż poleci na pysk, zabierze się za poprawianie wizerunku Czarnej Madonny. Są także tacy, którzy piszą książki wprost pod zapotrzebowanie bibliotek branżowych lub organizacyjnych. Na przykład dla bibliotek Monaru, co łatwo da się połączyć z bibliotekami szkolnymi, jeśli historia opowiada o nastolatce zarażonej od urodzenia HIV, która ma różne przygody i problemy. To jest literatura społecznie ważna, którą lubią zarządcy kanałów dystrybucji w cywilu. Ci w sutannach mają zupełnie inne preferencje i będą je pielęgnowali do samego końca, to znaczy do momentu, kiedy każą im zdjąć sutannę i się ożenić lub po prostu wypędzą. Oni dalej będą wierzyć, że książka Rogozińskiej pomoże im walczyć ze złem, a ludzie, którzy ją przeczytają doznają olśnienia i zaczną wielbić Matkę Najświętszą całym sercem.

Dlaczego ja się upieram, że intencje Rogozińskiej nie są szlachetne i czyste i nie stoi za nimi nic, poza uporczywą chęcią utrzymania się obszarze pewnej i gwarantowanej sprzedaży? Nikt normalny nie próbowałby się lansować na prymasie i Maryi to chyba jasne. Dlaczego więc Kościół to toleruje? Bo gra na przetrwanie, tak to chyba wygląda z perspektywy Watykanu, u nas zaś dołożyć do tego można jeszcze niepokojącą pewność siebie i spokój, który gwarantowany jest z kolei przez wiernych licznie zapełniających świątynie w niedzielę. Nie należy ich niepokoić treściami, które wywołują dyskusję. Należy im podsuwać treści proste, jasne i klarowne oraz bohaterów o takich samych cechach. Należy im, jednym słowem, pokazywać perfekcyjnie wymalowane kurczaki i kaczuszki, żeby mogli się nimi zachwycać. Gdzie tu miejsce na sinusoidę zapytacie? Już mówię. Oto mamy w górze osi dystrybucję kościelną, opierającą się na takich filarach jak Rogozińska, która realizowana jest poprzez treści zawierające emocje, opisujące bezpośrednie interwencje stwórcy w nasze życie, a także męczeństwo księży. Nie ma tam miejsca na księdza Blizińskiego, bo on się akurat nie załapał. W dole osi macie dystrybucję zawiadywaną przez urzędników państwowych oraz piony resortowe i tam znajdziecie autorów, którzy piszą książki wprost zaspokajające potrzeby branżowe. O policjantach na przykład, albo o złodziejach, albo o nieszczęśliwych i wrażliwych dziewczętach zarażonych HIV. Sprzedaż tego powinna być i w jednym i drugim przypadku dziecinnie łatwa, ale nie zawsze jest. Dlaczego? Bo nie ma Tygrysa, a celem tej działalności jest jedynie upchnięcie tego badziewia po domach i policzenie groszaków. Celem zaś Georgesa Clemenceau było kontynuowanie rewolucji i on się za to zabierał poważnie, za pomocą poważnych ludzi, którym co prawda nie można odmówić poczucia humoru, jak na przykład Vollardowi, ale świadomych celu. O tym w Polsce nie myśli nikt. Wszystkim się bowiem zdaje, że cel działalności literackiej i artystycznej to zapewnienie im świętego spokoju oraz stałych dochodów.

Na koniec jeszcze słów kilka na temat tego klubu eksplorerów. Należy do niego również Wojciech Cejrowski, a Toyah twierdzi wręcz, że to jest organizacja masońska. Ja się na masonach nie znam, ale jeśli w klubie szlachetnych odkrywców znajduje się pan Święch, który badał mikroby w trumnach Jagiellonów, to jest to sprawa podejrzana. Tym dziwniejsze wydaje się lansowanie Rogozińskiej przez ojców paulinów i ta dziwna uległość jaką zademonstrował nam ojciec przeor w programie Nowe Ateny wobec pani Moniki. Ja mogę oczywiście zgadywać, skąd to się bierze, mogę nawet ze dwie sinusoidy wyrysować opisujące to zjawisko, ale obawiam się, że znów jakiś ksiądz mi powie – Gabriel, ty po prostu jesteś wulgarny.

Nie moja wulgarność jest jednak najważniejsza. Istotniejsze jest to, że pisarzy, także tych, którzy zabierają się za opisywanie prymasa tysiąclecia i Matki Bożej, wyznacza nie Kościół, ale kto inny. Organizacje o światowej renomie mianowicie, organizacje cieszące się poważaniem i mające prestiż. Kościół może jedynie tych autorów zaakceptować lub nie. No, ale jak widzimy przeważnie akceptuje, bo tak jest po prostu łatwiej i unika się przy tym treści wulgarnych i nie oczywistych.

 

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

[email protected]

Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.

Zapraszam też do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.

 



tagi: kościół  książki  propaganda  państwo  malarstwo 

gabriel-maciejewski
17 listopada 2017 10:02
37     3205    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
17 listopada 2017 10:17

Jasna Góra dostała jakiś czas temu grant na bardzo potrzebny remont. Może stąd

.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Maryla-Sztajer 17 listopada 2017 10:17
17 listopada 2017 10:18

Jasna Góra potrzebuje grantów na remonty? Nigdy bym nie przypuszczał....

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
17 listopada 2017 10:20

A pomnik kard. Wyszyńskiego z centralnego punku został przeniesiony na bok, podczas remontu placu

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski 17 listopada 2017 10:18
17 listopada 2017 10:22

Klasztor nie ma takich dochodów jak ludzie myślą

.

 

zaloguj się by móc komentować

JK @gabriel-maciejewski 17 listopada 2017 10:18
17 listopada 2017 10:37

Jasna Góra może i nie ma potrzeby otrzymywania grantów na remont, ale są tacy co potrzebują granty przekazać. No i oczywiście ogłosić światu to zdarzenie.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @JK 17 listopada 2017 10:37
17 listopada 2017 10:42

Tu remont nie oznacza malowania czy wymiany okien, co już jest wyzwaniem finansowy.

To jest stare zamczysko z murami, wieżami itd..

To kosztuje niewyobrazalnie dużo

.

 

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @gabriel-maciejewski
17 listopada 2017 10:43

https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/klasztory-dofinansowanie-piotr-glinski,16,0,2155792.html

"Projekt o. Paulinów to "Narodowe Perły Klasztoru OO. Paulinów Jasna Góra w Częstochowie - obrona kulturowego dziedzictwa europejskiego". Jego celem jest rewitalizacja części zabytkowego obszaru klasztoru oraz rozwinięcie tam działalności edukacyjno-kulturalnej. Rewitalizacji poddane zostać mają Atrium, Sala Papieska i Kurtyna Wschodnia.

W ramach projektu zaplanowano również wymianę więźby dachowej na budynku Pokoi Królewskich i wymianę nawierzchni tarasu bastionu św. Rocha. Pozwoli to na otwarcie dodatkowych przestrzeni wystawienniczych, udostępnianych zwiedzającym; odbywać się w nich będą wystawy poświęcone m.in. historii Polski i papieżowi Janowi Pawłowi II. Całkowity koszt prac przekracza 20 milionów zł.; dofinansowanie z Unii to ponad 17 mln zł."

Ciekawe co za działalnością edukacyjnoo-kulturalną stoi we wniosku o dotację...

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @Maryla-Sztajer 17 listopada 2017 10:22
17 listopada 2017 10:47

Aż tak jest źle, że nie ma ofiarności wśród Katolików czy Ci Katolicy nic prawie już nie mają?

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Brzoza 17 listopada 2017 10:47
17 listopada 2017 10:49

Nie mają tyle ile to wszystko pochłania. I to od dawna. To nie jest 'dziś'.

.

 

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @Maryla-Sztajer 17 listopada 2017 10:49
17 listopada 2017 10:51

Kilkadziesiąt milionów na Jasną Górę to dużo?

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
17 listopada 2017 10:58

Kulczyk dał kilkanaście lat temu ...?...10 mln... nie pamietam..

I jest na liście Konfratrów Zakonu..

.

.

Obok Jana Długosza np.

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Brzoza 17 listopada 2017 10:47
17 listopada 2017 13:04

Cała substancja materialna Kościoła została sfinansowana na kilka sposobów. Każda nowolokowana parafia dostawała jako posag od ustanawiającego ją np księcia wskazanie konkretnych osad, skąd miała płynąć dziesięcina itp.

Wielcy grzesznicy w ramach pokuty fundowali nie tylko kielichy czy szaty liturgiczne (jak dziś). Budowali przy kościołach całe kaplice z pełnym wyposażeniem.

Klasztory tym bardziej miały wskazany 'posag'.

Były innego rodzaju dochody, jak choćby niedawno wspominane odpusty - polisy ubezpieczeniowe.

Jeszcze wiele innych źródeł.

Nie było tzw tacy. Skąd!? Przecież juz zapłacony był podatek na kościół. Badajac źródła finansowania bardzo starej parafii św. Stanisława w Czeladzi na przestrzeni 800 lat bardzo ciekawe historie odkryłam.

Niestety wszystko się skończyło jeśli chodzi o ziemie zaboru rosyjskiego, po Powstaniu Styczniowym. Odebrano kosciołom ich dawne dochody ukazem carskim w ramach porządków gospodarczych w Królestwie.

.

Zaczęło się żebranie o finansowanie czegokolwiek. Budowa nowych kościołów ze składek ludnosci i robocizną własną była niezwykle trudna. Stare zakony i parafie radziły sobie w oparciu o wytargowane resztki dawnych majątków.

.

Dziś...taka historia sprzed kilku już lat. Czasem chodziłam na mszę do oo Paulinów na Skałkę. W niedzielę na tacy, po obejściu całego koscioła, było np ..hm...10 zł. Siedziałam tak, ze byłam prawie ostatnia, widziałam gdy sama wrzucałam ofiarę.

.

Ojciec Rydzyk już od dość dawna zgłasza, że ofiary na RM i TRWAM bardzo spadły, bo ludzie słyszą ze teraz rzad daje - a to nie tak. 

.

 

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @ainolatak 17 listopada 2017 10:43
17 listopada 2017 13:23

Podstawowam warunkiem otrzymania garntow unijnych jest szeroko rozumiana "polityka rownosciowa". Potem ida techniczne detale.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @ainolatak 17 listopada 2017 10:43
17 listopada 2017 13:42

Może występy Jana Pietrzaka?

Niedawno słyszałam go w Kaplicy Cudownego Obrazu , podczas Apelu Jasnogórskiego. Przemawiał...niestety zgasiłam radio i nie wiem o czym

Wystawy z JP2 wydają się bezpieczne jako propozycja...a dachy przeciekają ...i nie tylko..

.

 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Maryla-Sztajer 17 listopada 2017 13:04
17 listopada 2017 14:01

to wynika też z tego, że ludziom się wmawia, że wszystko się im należy darmo a KK jest bogaty;- jednym z lekarstw jest uświadamianie, że jak idziesz do Kościoła to choć za prąd/sprzatanie/... zapłać - a jak nie masz to daj nawet 1 zł, ale daj na tacę

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Brzoza 17 listopada 2017 10:47
17 listopada 2017 14:02

nie dbają o to co mają, a potem płacz i wezwania, że ktoś to powinien zrobić/... - byle nie my, bo jesteśmy do wyższych celów stworzeni?

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @qwerty 17 listopada 2017 14:01
17 listopada 2017 14:33

Tak zawstydziłam kilka osób:)))

Chodzisz, brudzisz, jest widno, ciepło w zimie....ołtarz ze wszystkim co potrzebne.... 

....ja i tutaj inni za to płacimy....A ty...wprosiłeś się 'na krzywy ryj"....

Oczywiście że nie do każdego ....i nie tak ostro.... Ale zawstydziłam.

.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
17 listopada 2017 15:41

Biskupi i księża, którzy nie chcą postawić na wiernych, tym bardziej jeśli są tak utalentowani i zasłużeni dla Kościoła jak Ty, a zamiast tego idą w jakąś tandetę robioną przez ludzi, którzy z Kościołem mają mało wspólnego, tylko dlatego że piszą jakieś ckliwe kawałki dla pań z KIKu "bo liczy się efekt" kręcą na samych siebie bat, oby się w pore opamiętali.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Maryla-Sztajer 17 listopada 2017 10:22
17 listopada 2017 15:53

Niestety. To jest jakieś błędne koło, duchowni nie mają za co utrzymać nieruchomości i ruchomości kościelnych, bo wierni nie mają pieniędzy, wierni nie mają pieniędzy bo są odcięci od możliwości zgromadzenia majątku, mogliby ten majątek zgromadzić gdyby ktoś dał im szansę albo chociaż jakąś deskę ratunkową, najlepiej jakby robili to księża tak jak ks. Bliziński to zrobił w swojej parafii, ale oni tego nie robią bo wolą dostać grant za to że zaproszą do współpracy "przyjaciela królika", a biorą granty bo nie mają za co utrzymać... itd. błędne koło się zamyka.
Módlmy się za Kościół, a szczególnie za naszych pasterzy.

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @gabriel-maciejewski 17 listopada 2017 10:18
17 listopada 2017 16:56

Ona nie potrzebuję, ale jak dają, a nawet rozdają, to grzech - chyba - nie brać!

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @Maryla-Sztajer 17 listopada 2017 10:20
17 listopada 2017 16:57

"żeby muchy... itd". wg Szwejka ?

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @jestnadzieja 17 listopada 2017 13:23
17 listopada 2017 17:04

Właśnie tak

Nie miałabym nic przeciwko wzięciu grantu, wręcz przeciwnie – jak najwięcej, ale wyłącznie pod warunkiem i z pełną świadomością (wręcz z premedytacją), że w rubryce „polityka równościowa” będzie tak pokrętna i wulgarna propozycja, która uderzy tylko w grantodawcę, a nie biorcę i wiernych….to po pierwsze. Po drugie, że nie będą uśmiechać się w zamian do takich „Monik”, zarówno kulturalnie betonujących przestrzeń edukacyjno-kulturalną, jak i tych rozdysponowujących pieniądze, a po trzecie nie wezmą do tego dodatkowo kredytu (bo takowy coraz częściej z dotacjami jest wymagany). Niestety układ dotacyjno-towarzyski z władzami wydaje się łatwiejszy i przyjemniejszy...dlatego obawiam się, ze niektórzy księża nie są łowcami androidów, jak to zasugerował genezy, a sami łowieni są w sekwencję: pętla i kaplica…..

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @valser 17 listopada 2017 17:08
17 listopada 2017 17:13

smutnie leciało

just like that

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @ainolatak 17 listopada 2017 10:43
17 listopada 2017 18:17

Niestety w niektórych przypadkach to oznacza zaproszenie na występy różnych dziwnych zespółów...

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @Kuldahrus 17 listopada 2017 18:17
17 listopada 2017 18:21

no właśnie na to nie można pozwalać, albo pisać to w taki sposób, że potem można zaprosić np. Gospodarza, a nie Rogozińską....

pozostaje ta modlitwa, o której mówiłeś....

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @marek-natusiewicz 17 listopada 2017 16:57
17 listopada 2017 19:08

Nie wiem.

Przed laty przecież ta centralna lokalizacja była kontestowana. Ale ojcowie zrobili jak chcieli.

Chyba ponad rok temu był remont placu. I przesunięto.

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Kuldahrus 17 listopada 2017 15:53
17 listopada 2017 19:14

Bliziński był fantastyczny.

Ale tu nie ta skala.

.

Tam przecież samo 'utrzymanie obiektu w ruchu' kosztuje wielkie pieniądze.

Prąd woda ogrzewanie, jedzenie - i ogólnie tzw życie zakonników.

Biezące konserwacje, świeccy na etatach...przy tym ruchu pielgrzymkowym nie ma mowy by sami zakonnicy to wszystko wykonali.

Chyba państwo nie zdajecie sobie sprawy ze skali biezącego - domowego budżetu.

I na to zabytkowy zamek do renowacji.

.

Warto czasem przytomnie liczyć.

.

Albo zostawić...niech popadnie w malownicza ruinę

.

.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ainolatak 17 listopada 2017 10:43
17 listopada 2017 19:35

ja obstawiam, że ekumenizm, czytaj  tolerancja  i wielokulturowość.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Maryla-Sztajer 17 listopada 2017 10:58
17 listopada 2017 19:37

a bodajze 20 mln dał na Licheń

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Maryla-Sztajer 17 listopada 2017 19:14
17 listopada 2017 19:37

Nie pije tu konkretnie do zakonników z Jasnej Góry. Ogólnie zakreśliłem problem, który jest widoczny, przynajmniej u mnie na dolnym śląsku. Duchownym pieniędzy brakuje, ale mało jest takich którzy wejdą we współpracę z wiernymi, a możliwości jest dużo i ludzi chętnych też. Wystarczy wyjść z propozycją i to nie musi być od razu coś wielkiego, ks. Bliziński oprócz przykładu wsłasnego życia dał w swoich wspomnieniach kilka punktów - wskazówek. A sytuacja podana przez Coryllusa, że z nim duchowni nie chcą współpracować "bo liczy się efekt" to jest w ogóle horrendum.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @stanislaw-orda 17 listopada 2017 19:37
17 listopada 2017 19:56

i na Muzeum Żydowskie też. Obstawiał wszystkie opcje

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Kuldahrus 17 listopada 2017 19:37
17 listopada 2017 20:01

Ja wiem. Onegdaj sporo rozmawiałam z zakonnikami i w seminarium o C. Ale to starzy ludzie już byli...zanim cokolwiek się mogło wyklarować... JUż nic nie wyszło. To był czas "wczesnego coryllusa". Wszyscy czekali co będzie. 

Teraz ja już na pewno nic nie mogę.

Dlatego pod innym tekstem wspierałam myśl o dyskusji Gospodarza z ks Guzem. Jeśli by kto umiał ją zorganizować.

.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
18 listopada 2017 00:43

Z czapy.

Strona 19. W tę i we wtę strony.  Jacek Drobny. Październik 2017 SN.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @stanislaw-orda 17 listopada 2017 19:35
18 listopada 2017 02:08

raczej ekomunizm i wielokulturowosc, z tolerancja jest pewien problem, jak widac w obliczu "wulgarnosci"

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ainolatak 18 listopada 2017 02:08
18 listopada 2017 02:14

A kto toleruje szczura w swoim łóżku? Miłośnicy.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @ainolatak 17 listopada 2017 10:43
18 listopada 2017 08:20

jest nadzieja, że jakoś z tego wybrną i skończy się tylko na edukacyjnym wirtualnym spacerze, choć nie wiadomo skąd 3mln środków własnych Ojcowie zapewnili

http://jasnagora.pl/860,780,artykul,Zapytanie_ofertowe_V.aspx

no ale jeśli taka "Monika" podpisywała z Ojcami umowę, to nie dziwi obecność w Nowych Atenach i przy Jasnej Górze innej, z tego samego "podwórka"

http://renowacjajasnejgory.pl/podpisana-umowa-o-dofinansowanie/

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
19 listopada 2017 02:52

Daj Boże

lekcję Hioba

 

P.S.

mam to codzień.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować