-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Vincent goes too Hollywood

Miałem znowu pisać o Bagsiku, ale trzeba to jednak przesunąć. Wczoraj w radio samochodowym słuchałem wywiadu z reżyserką filmu „Twój Vincent” i byłem szczerze zdziwiony jej postawą i nadziejami. Ten film, jak sami wiecie, niesłychanie dla mnie inspirujący i pod wieloma względami bardzo dobry, nowatorski i wzruszający, nie mógł dostać Oskara. Spróbuję wyjaśnić dlaczego. Otóż sprawa, która jest w tym filmie omówiona, czyli twórczość i śmierć Vincenta van Gogh jest od dłuższego już czasu zupełnie nieważna. Być może nigdy nie była istotna, a tylko nam się zdawało, że jest, albowiem w każdym prawie polskim domu wisiała reprodukcja „Słoneczników”, a reprodukcje obrazów Vincenta były u nas w każdym szkolnym podręczniku. Nie wiem jak było we Francji, w Holandii i innych krajach Europy Zachodniej, ale podejrzewam, że inaczej. Tak więc historia Vincenta zredagowana w sposób jaki widzimy w tym filmie jest ważna dla nas i dla nikogo więcej. Z Francuzami jest ponadto jeszcze tak, że oni nie będą oglądać animowanego filmu o Holendrze, który próbował z nimi konkurować, wyprodukowanego za brytyjskie pieniądze. Mowy nie ma. Możecie o tym zapomnieć. Jak ktoś tu wczoraj napisał, w Paryżu film zdjęto z dużych ekranów i pokazywano tylko w kinach studyjnych. To jest całkowicie zrozumiałe i nie wiem dlaczego producent i reżyserka nie przewidzieli takiego obrotu spraw. To znaczy wiem, tylko trochę ściemniam. Oni tego nie przewidzieli, albowiem sądzili, że robią coś naprawdę niezwykłego, czego nikt wcześniej nie zrobił. Kunszt zaś ujawniony w tej produkcji, spowoduje, że wszyscy otworzą usta z zachwytu. Nie otworzą, bo Francuzi mają w nosie kunszt, a Amerykanie i Żydzi z Hollywood muszą promować w filmach nowe technologie, żeby rynek nie trzasnął. Vincet więc był dla nich jedynie jakimś kuriozum. W dodatku niezrozumiałym na wszystkich możliwych poziomach. XIX wieczne malarstwo i jego problemy nie interesuje dziś już nikogo, nawet Japończyków. Jest ono tak samo ciekawe jak wykopywane na Syberii mastodonty i tylko w kraju aspirujących inteligentów, takim jak Polska, można jeszcze coś na nim ugrać. Tego jednak ani reżyserka, ani scenarzyści, ani biorący udział w produkcji artyści zrozumieć nie chcą, bo oni aspirują do tamtych. Proszę Państwa, wpadliście Państwo w pułapkę. Przede wszystkim nie ma sensu żadna próba robienia wrażenia na Francuzach, bo oni wiedzą, że mają wszystko lepsze. Jakiekolwiek zaś przymiarki do nowych, ciekawszych redakcji ich własnej historii są bez sensu, bo hagada wymyślona w III Republice zaspokaja wszystkie ich pragnienia i szajby. Oni wiedzą wszystko, a jeśli czegoś nie wiedzą to mają wszystko w nosie. Jedynym sposobem zwrócenia uwagi Francuzów na siebie jest zrobienie filmu o paryskich kolaborantach wydających Żydów Niemcom w czasie II wojny światowej i pokazywanie tego filmu w Niemczech.

Jeśli idzie o Hollywood, jest jak powiedziałem – technologia rządzi, już dawno zastąpiła sztukę i towarzyszące jej gawędy, zwane czasem – całkiem bez sensu – filozofią. No więc film o Vincencie jest ważny wyłącznie dla nas. To się może wydawać dziwne, ale dla wielu osób, nawet nie mających żadnej styczności ze światem artystycznym nazwisko Van Gogh jest znane. Oczywiście jest znane z filmów, popularnych gawęd i skandalu z uchem, ale jest znane. Film o Vincencie propagowany i promowany na polskim rynku miałby szansę zdobyć popularność prawdziwą. Każdy jednak wie, że także w Polsce, mimo że ta produkcja jest naprawdę fantastyczna, z promocją było słabo. Nie wierzę, by reżyserka, mocno osadzona w środowisku tych wszystkich filmowych oszustów, nie mogła zrobić nic, by poprawić dystrybucję tego filmu. Jak wobec tego faktu – słabego rozpowszechniania dzieła w kraju – można było liczyć na sukces za granicą? Ja tego nie wiem, ale widzę tu całą serię zaniechań, wynikającą, jak mniemam, z łatwości pozyskiwania pieniędzy na te projekty. Nie wykorzystano żadnej szansy, bo miał być przecież Oskar. To on miał zagwarantować nową falę popularności. No, ale nie zagwarantował.

Zainspirowany filmem o Vincnecie napisałem chyba z piętnaście tekstów, mógłbym je w zasadzie pisać nadal, ale nie mogę przecież wybiegać przed szereg i robić czegoś, co powinien robić współscenarzysta tego filmu Jacek Dehnel i reszta tej oszalałej bandy. Oni tymczasem nie robią nic. Bo nie wiedzą co powiedzieć. Za to wszyscy inni wiedzą, ale milczą. Każdy wie, że koniunktury na rynku sztuki to bańki spekulacyjne, artyści są w nie wkręcani i poświęcają swój czas i talent na to, by bańki te pęczniały. Rynek sztuki to ogromne pieniądze, pokusa zaś by łatwość produkcji dzieł doprowadzić do absurdu jest nie do zwalczenia. Tym jest to prostsze, że podstawowym warunkiem istnienia tego rynku jest nie uleganie presji odbiorcy. Tym między innymi rynek sztuki różni się od rynku żywności. Na tym drugim zdanie klienta jest kluczowe, na tym pierwszym waży niewiele. Skandale na rynku żywności dotyczą jakości produktu. Skandale na rynku sztuki dotyczą głównie życia twórców. Wszelkie uwagi dotyczące jakości produktu ucina bełkot wynajętych szczekaczy zwanych krytykami. Rynek sztuki to tradycje handlowe przekazywane w rodzinach, takich jak rodzina Vincenta. To są wszystko wątki w tym filmie niewykorzystane, które można było poruszać w dyskusji na tym obrazem. Nikt tego jednak nie czynił, z obawy, by nie wyjść na głupka, który nie rozumie dobrego malarstwa. No to macie teraz, co chcieliście. Coco, film o nieboszczkach dla dzieci, zdobył Oskara, a Vincent jedzie do domu. Nie zorganizowano w Polsce nawet żadnej standardowej dyskusji o tym filmie, dyskusji z udziałem historyków sztuki i samych malarzy. I ja wiem dlaczego nie zorganizowano. Bo nikt by nie wiedział o czym ma mówić. Tak głęboko wprasowany w mózgi jest ten fałsz. Niestety, jak napisał dawno temu poeta, świat idzie swoją drogą i ma w nosie nasze wysiłki i starania, których celem jest zwrócenie uwagi innych. Można było jednak i jestem o tym głęboko przekonany, urządzić wokół tego filmu rynek w Polsce. Tak właśnie, rynek. Ja oczywiście wiem, że musiałbym to urządzać ja sam, a na to nikt by mi nie pozwolił, bo oznaczałoby to ułatwienie dostępu do pieniędzy. Ludzie zaś pokroju Dehnela jak słyszą słowo rynek, to wykrzywiają usta w podkówkę. Powtórzę więc – wokół tego filmu można było urządzić rynek w Polsce. I to byłaby wartość taka, że za rok dwa, ktoś mógłby się z niej odbić, jak z trampoliny i dostać tego Oskara, nawet nie będąc Żydem. Niestety to się nie udało i nigdy się nie uda, albowiem twórcy, nie tylko filmowi w Polsce, rozumieją – niczym dziwki z filmów Vegi – jeden tylko komunikat – jest kasa, nie ma kasy. To wszystko. Jest mi nieprawdopodobnie przykro, że ten film nie został nagrodzony.

 

Dziś na stronie znajdzie się nasza nowa książka – Przez jasne wrota autorstwa Jerzego Bandrowskiego, brata Juliusza. Całkowicie zapomnianego dziś autora, opowiadająca o losach polskich żołnierzy na Dalekim Wschodzie. Jest to pierwsza książka w cyklu – nie stanowiącym edytorskiej całości – dzieł jakie wydawać będziemy w czasie roku jubileuszowego odzyskania niepodległości.

 

Na koniec umieszczam tu nagranie promujące książkę Hani, nominowaną do Nagrody Literackiej Miasta Stołecznego Warszawy.

 

https://www.youtube.com/watch?v=PBIz5asguCA

 

Zaczynamy sprzedaż nowego, specjalnego numeru Szkoły nawigatorów, poświęconego protestantyzmowi. Numer w całości złożył i przygotował do druku nasz kolega Rotmeister. Wykonał wielką pracę. Cześć mu i chwała. Dziś w sklepie znajdzie się także książka eski o architekturze drewnianej.

Michał zaś zmontował moją pierwszą pogadankę nagraną w jego sklepie. Niebawem będzie kolejna. A potem następne. Na ile czas pozwoli oczywiście.

Oto link https://www.youtube.com/watch?v=8xpy8i8nV6U

Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć. Budowa jachtów po 35, Berecci, Irlandzki majdan i Kroniki klasztoru w Zasławiu po 10. Sanctum regnum po 30 zł. Na tej samej stronie dostępny już jest nowy komiks Tomka Bereźnickiego zatytułowany „Kościuszko. Cena wolności”. W sprzedaży jest już także książka „Czerwiec polski” zwana tu książką o pluskwach

Michał zmontował kolejne nagranie, które niniejszym prezentuję

https://www.youtube.com/watch?v=5cXv6kzVA9A



tagi: kino  polska  vincent van gogh  oskary 

gabriel-maciejewski
5 marca 2018 09:33
10     1814    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
5 marca 2018 09:41

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Pawe%C5%82_Dehnel

.

.

Tu masz przodków tego Dehnela. 

Twój to prawnuk brata tego "czeladzkiego górnika " z linku.

Cała rodzina we wszystkich gałęziach bardzo ciekawa; ).

.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
5 marca 2018 11:13

No to moze niech zrobią animację o tym temacie:

13 września 1939 r. w miejscowości Cecylówka Głowaczowska (ok. 70 km na południe od Warszawy, pomiędzy Białobrzegami a Kozienicami), spalono w stodole 54 osoby, , tyle że w środku oprócz 12 Żydów było 42 Polaków. Ludzie ci zostali uwięzieni w stodole, do której wrzucono granaty, a później oblano benzyną i podpalono.

Zdarzenie analogiczne jak w Jedwabnem.

Zbrodnia w Cecylówce, w całości zaplanowana i dokonana przez Niemców, jakoś nikogo dotychczas nie zainteresowała, a już zwłaszcza żydowskich organizacji okołoholokaustowych. Czyli jeśli nie da się w tym przypadku rozdzielić narodowościowo ofiar i katów, wówczas tego rodzaju zbrodnia ta nie nadaje się do eksploatowania w antypolskiej propagandzie medialnej.

A dlaczego animację? No bo u nas nie znajdą odważnych reżyserów ani aktorów do zagrania w filmie o ww. tematyce, a i z dystrybucją byłby problem.

No, ale byłaby przynajmniej medialna wrzawa na temat "zawłaszczania" przez stronę polską  Holocaustu, tak więc, abu zejsc z linii ostrzału,  produkcję takiej animacji należałoby zlecić może jakiemuś chętnemu , najlepiej z antypodów.   Np. z Chile.
 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @gabriel-maciejewski
5 marca 2018 12:57

 Jedynym sposobem zwrócenia uwagi Francuzów na siebie jest zrobienie filmu o paryskich kolaborantach wydających Żydów Niemcom w czasie II wojny światowej i pokazywanie tego filmu w Niemczech.

Tak własnie :) a gwiazd w worku "paryscy kolaboranci" co nie miara... nawet Coco Chanel do niego wskoczyła, zajmując całkiem znaczące miejsce w komunikacji Niemcy-Churchill, ale tego niestety na flmie Czas mroku nie było. Ja bym pokazy zrobiła jeszcze na Dalekim Wschodzie, przynajmniej sprzedaż francuskich kosmetyków by zadrżała ;)

Oprócz wspomnianych przez Ciebie powodów, akademia kieruje się czysto statystycznymi względami ;)) Od 1942 roku średnio co 6 lat Polak (lub obywatel innego kraju a polskiego pochodzenia) jest nagrodzony. W 2015 była wspaniała Ida, więc absolutnie nie pora, by ją przysłaniać jakimś Vincentem. Poza tym w 2008 była polsko-brytyjska koprodukcja i nagroda w kategorii krótkometrażowy film animowany za Piotrusia i Wilka. Tym bardziej kolejny animowany nie wchodzi w rachubę. Za dwa lata zobaczymy, jak będzie nowa produkcja o tematyce żydowskiej.

A te nadzieje reżyserki i ekipy - rozbrajające…pewno liczyli, ze wtedy film będzie lepiej dystrybuowany i samo się jakoś zrobi. Szkoda, bo film wyjątkowy.

zaloguj się by móc komentować

mooj @gabriel-maciejewski
5 marca 2018 13:22

Pierwszy film od lat, na którym bywały dzieciaki w ramach edukacji szkolnej, z moją pełną aprobatą, zadowoleniem z doboru repertuaru. Miłe zaskoczenie, że się "załapał" na uwagę kadry, rodziców, licealistów (a wybór jakiś był, nie jeden z jednego). To nie świadczy o pracy włożonej w promocję, efekt niezadowalający. Nie ma przełomu. Ale "coś" jest. Dobry i zauważony. Nie sądzę by mierzyli w oskary, w ogólnoświatowy sukces. Zgadzam się w zupełności, że można było "Można było jednak i jestem o tym głęboko przekonany, urządzić wokół tego filmu rynek w Polsce".

Trudno , z wielu względów, porównywać do np "Młyna i Krzyża" Majewskiego, ale jakieś analogie pewnie będą robione. I widzę tuch w dobrym kierunku. Będą jeszcze okazje na rynek w Polsce. Trudno robić rynek dla jednego obrazu czy autora. Im więcej w "pakiecie", tym większa szansa. 

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @mooj 5 marca 2018 13:22
5 marca 2018 13:28

Myśli Pan, że dopiero temu pakietowi, za dajmy na to 5-10 lat zrobi się rynek?

Bez praktyki jak się go robi...to będzie kolejny, że tak powiem "błękitny laser". Trzeba ćwiczyć na każdej perełce, która sie pojawia, zanim zostanie po niej blade wspomnienie i zostanie przesłoniona przez kolejne idooskary.

zaloguj się by móc komentować

mooj @gabriel-maciejewski
5 marca 2018 13:39

Nie wiem:( Sam się nie zrobi (ani rynek ani pakiet), ale wiem, że łatwiej, efektywniej (sądząc po zachowaniach branż różnorakich) działać na pakietach ("szkoły" "nazwiska" "tematy" "formy"). Koszty się inaczej rozkładają, łatwiej (z większym prawodpodobieństwem) osiągnąć zysk etc. I na lokalnym, wcale nie małym i regionalnym, a na pewno na ogólnoświatowym rynku. To nie jest warunek wystarczający, nie wiem czy konieczny. Nie wiem czy za 5-10 lat, tu raczej sądzę, że nie ma szansy na mechanizm ciągłości w tak długim okresie. Dwa lata, trzy, pięć jako domknięcie pakietu. Potem można rozwijać, opcjonalnie, jechać na już stworzonym. Ale z założenia 5-10 - raczej nie.

Za rok - dwa zainwestowałbym* (nie piszę o zasponsorowaniu) w kolejny film Grzegorza Brauna "z cyklu". Za 5-10 gdyby nic porównywalnego z "Lutrem" nie stworzył - nie. Za długa przerwa. 

*tzn zaryzykowałbym utratę 100% wpłaty, ale oczekiwałbym udziału w zyskach w razie sukcesu komercyjnego

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @mooj 5 marca 2018 13:39
5 marca 2018 13:57

Zgadzam się, że łatwiej w pakiecie, ale jeśli go nie ma i nie wiadomo kiedy kolejna nie realizacja, a perełka wyjdzie, trzeba wyciskać tyle ile sie tylko da z tego co się udało.

zaloguj się by móc komentować

JSC @gabriel-maciejewski
5 marca 2018 14:27

(...)Ten film, jak sami wiecie, niesłychanie dla mnie inspirujący i pod wieloma względami bardzo dobry, nowatorski i wzruszający, nie mógł dostać Oskara.(...)

S

łowo nowatorski w tym zestawieniu jest z deka niezręczne... bo sugeruje, że gdy zrobić podobny film np. o samym Leonardzie da Vincimnie okaże się on przy Vincencie kiczem. Nie! To może się udać tylko tak jak 24 godziny (na zasadzie rozpędu tu II seria o bombie nuklearnej też przejdzie, ale III już jest kiczem).

(...)Nie otworzą, bo Francuzi mają w nosie kunszt, a Amerykanie i Żydzi z Hollywood muszą promować w filmach nowe technologie, żeby rynek nie trzasnął.(...)
Od tego mają seriale takie jak CSI czy Wzór, epatować technogią potrafią nawet w programach o katastrofach (http://1.fwcdn.pl/po/40/26/354026/7429462.2.jpg tu jeden z plakatów reklamującyjących "Tuż przed tragedią", który pokazuje o co mi chodzi).
Chociaż mają też taki pęd do pokazywania tej technologii, że np. w Obławie zrobili innego Mitnicka niż jest w rzeczywistości, który sam twierdzi (...)Łamałem ludzi, nie hasła.(...)... dlatego byłbym zainteresowany dobrą ekranizacją Błękitnej Pustki, chociaż ten sam autor w Kolekcjonerze Kości też nieżle operował technologią.

Co do po za filmowych obszarów technologicznie też brylują:
- wszyscy policjanci na świecie marzą o szkoleniu w Quantico
- w kosmosie mają takie firmy jak SpaceX, Virgin Galactic czy Bigelow
- ich technologie takie jak samoloty serii F, systemy przeciwlotnicze Patriot czy AEGIS albo samoloty AWACS mają mocną pozycję w NATO i nie tylko... z drugiej strony Izrael ma taki cud technologii militarnerj jak czołg Merkava IV i jakoś nie potrafi go eksportować...
- projektowane technologie też rozpalają wyobrażnię np. system Land Warrior

zaloguj się by móc komentować

JSC @gabriel-maciejewski
5 marca 2018 14:27

(...)Ten film, jak sami wiecie, niesłychanie dla mnie inspirujący i pod wieloma względami bardzo dobry, nowatorski i wzruszający, nie mógł dostać Oskara.(...)

Słowo nowatorski w tym zestawieniu jest z deka niezręczne... bo sugeruje, że gdy zrobić podobny film np. o samym Leonardzie da Vincimnie okaże się on przy Vincencie kiczem. Nie! To może się udać tylko tak jak 24 godziny (na zasadzie rozpędu tu II seria o bombie nuklearnej też przejdzie, ale III już jest kiczem).

(...)Nie otworzą, bo Francuzi mają w nosie kunszt, a Amerykanie i Żydzi z Hollywood muszą promować w filmach nowe technologie, żeby rynek nie trzasnął.(...)
Od tego mają seriale takie jak CSI czy Wzór, epatować technogią potrafią nawet w programach o katastrofach (http://1.fwcdn.pl/po/40/26/354026/7429462.2.jpg tu jeden z plakatów reklamującyjących "Tuż przed tragedią", który pokazuje o co mi chodzi).
Chociaż mają też taki pęd do pokazywania tej technologii, że np. w Obławie zrobili innego Mitnicka niż jest w rzeczywistości, który sam twierdzi (...)Łamałem ludzi, nie hasła.(...)... dlatego byłbym zainteresowany dobrą ekranizacją Błękitnej Pustki, chociaż ten sam autor w Kolekcjonerze Kości też nieżle operował technologią.

Co do po za filmowych obszarów technologicznie też brylują:
- wszyscy policjanci na świecie marzą o szkoleniu w Quantico
- w kosmosie mają takie firmy jak SpaceX, Virgin Galactic czy Bigelow
- ich technologie takie jak samoloty serii F, systemy przeciwlotnicze Patriot czy AEGIS albo samoloty AWACS mają mocną pozycję w NATO i nie tylko... z drugiej strony Izrael ma taki cud technologii militarnerj jak czołg Merkava IV i jakoś nie potrafi go eksportować...
- projektowane technologie też rozpalają wyobrażnię np. system Land Warrior

zaloguj się by móc komentować

22marek @gabriel-maciejewski
6 marca 2018 00:23

Oskara dostał szalbierz, który wcześniej nakręcił film o.....partyzantce antyfrankistowskiej.

Widziałem ten oskarowy film i będę spoilował. Jedynymi pozytywnymi postaciami byli: Potwór, Głucha bohaterka, żyd będący sowieckim szpiegiem. Szalom mr Del Toro. W wg dziwne nazwisko ;)

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować