Trzy rodzaje pisma - w nawiązaniu do tekstów Piotera
Większość z nas tutaj z zainteresowaniem czyta teksty kolegi Piotera. Ja też, ale ponieważ mam mnóstwo obowiązków, a także chaos w głowie, który towarzyszy mi odkąd pamiętam, nie zawsze udaje mi się je skomentować. No, ale czytam, a niektóre z nich porządkują ten wspomniany wyżej chaos. Jakieś dwa tygodnie temu Pioter napisał, że 3 tysiące lat p.n.e. były tylko trzy rodzaje pisma – sanskryt, pismo klinowe i hieroglify. Stwierdzenie to w jednej sekundzie uporządkowało mi różne rzeczy w głowie. Aż się zdziwiłem jak bardzo. Przypomniałem sobie też, jak z wypiekami na twarzy czytałem książkę „Bogowie, groby i uczeni”, która opowiadała o przygodach archeologów w dawnych czasach, kiedy świat przeżywał swoją wielką przygodę i odkrywał swoją przeszłość.
Była to fascynująca lektura, która niosła jednak ze sobą pewien metodologiczny błąd. Wszyscy którzy ją czytali nie zwracali uwagi na to, że celem tych fantastycznych ludzi, którzy kopali doły na pustyni, by odnaleźć jakieś przedwieczne artefakty, nie była chęć odkrycia czegoś, ale przemożna chęć ukrycia. W dodatku jeszcze tak sprytnego ukrycia, żeby można się było popisać znaleziskiem, ale schować jego istotny sens. I tak jest z archeologią do dziś. Ludzie zadają egzaminy, żeby poznać różne tajemnice, a następnie wykonywać wymarzony zawód, ale zderzają się zaraz po studiach z twardą, szklaną ścianą. Nie pora teraz pisać kto i w jakim celu ją postawił, bo już o tym mówiliśmy kilkakrotnie. Dość powiedzieć, że jest to pewna tradycja, sięgająca właśnie do owych czasów kiedy na ziemi były tylko trzy sposoby notowania transakcji – sanskryt, pismo klinowe i hieroglify. Do czego one służyły? Do komunikacji powie pilny student, który chodził na wszystkie wykłady, miał same piątki, nawet z łaciny i greki, a teraz myśli, że po skończeniu studiów dostanie od razu pracę w instytucie, albo wyjedzie na jakieś prestiżowe wykopaliska. Otóż nie – one służyły i zapisywania i utajniania sekretów produkcji. Te bowiem, można było tylko do pewnego momentu zapamiętywać, tak, jak to jeszcze w XIX wieku czynili tkacze dywanów w Azji środkowej, którzy każdy wzór potrafili przełożyć na język monotonnej pieśni. Potem zaś powtórzyć go przy krosnach wykonując ową pieśń. Na poziomie wczesnej organizacji plemiennej taki system działa. Kiedy tworzy się zhierarchizowane państwo, staje się on anachroniczny. Potrzebne są dokumenty i archiwa. Na nich zaś pieczęcie i tajne hasła, wszystko zaś po to, by ochronić technologię. Jaką? No specjalistyczną, charakterystyczną dla danego obszaru. I tu akurat sprawę mamy prostą – sanskryt służył do ochrony tajemnic produkcji stali, pismo klinowe do ochrony rynku tkanin wełnianych i produkcji kobierców oraz ciepłych ubrań, a hieroglify strzegły tajemnic produkcji żywności. Ktoś powie, że to absurd, bo w hieroglifach zapisane są przede wszystkim dzieje wszystkich dynastii i poszczególnych członków hierarchii państwowej. No tak, ale to było później. Na początku trzeba było od czegoś zacząć, a początek Egiptu to produkcja żywności na terenach zalewanych przez Nil. Produkcja tak wielka, że uczyniła ona Egipt potęgą.
Jeśli przyjmiemy takie założenie, a pozostawimy na boku to, co nam z zapisów w sanskrycie i hieroglifach przedstawiają popularyzatorzy, czyli dzieje ludzi i bogów, wszystkie ich perypetie i przygody, okaże się, że języki chroniące rynki i zapewniające bezpieczeństwo tajemnicom produkcji, służą jedynie wymianie lokalnej. Strach przed ościennymi potęgami był zapewne ogromny i tego dowiadujemy się z historii, zapisanej także wszystkimi trzema językami. To jednak była ich funkcja wtórna. Najważniejszą była ochrona tajemnic produkcji. Państwo posługujące się hermetycznym językiem, w którym zapisuje się transakcje wewnętrzne oraz historię państwa, a także propagandę wymierzoną w inne państwa – te specjalizujące się w innej produkcji - prędzej czy później stanie przed wyzwaniem, jakim będzie nadmiar, z którym coś trzeba będzie zrobić. Mówiąc wprost – sprzedać. O tym, by zawrzeć umowy, w którymś z obowiązujących w hermetycznych światach języku, ani mowy być nie może. To bowiem stanowiłoby zbyt wielką pokusę dla ludzi, którzy chcieliby wykraść tajemnice technologiczne. Potrzebny jest kolejny rodzaj zapisu i kolejny język, który będzie językiem rynku i nie będzie zawierał opisu wytopu stali produkowanej w hutach nad Gangesem, ani też sposobu produkcji wełny nad Eufratem. Monopol egipski był stosunkowo najbezpieczniejszy, bo chroniły go warunki naturalne. Państwo bogaciło się i rosło, a potem trwało w oparciu o naturę i jej siły. To nie znaczy, że nie było chętnych, by poprzez poznanie tajemnic państwa podporządkować je sobie. Było ich bardzo wielu.
Zwalczające się potęgi musiały handlować, albowiem lokalny rynek nie pozwalał na dalsze bogacenie się elit, nawet przy założeniu, że wspomagany był odkrywkami kruszcowymi, których urobek, po przetworzeniu, dodawał splendoru dynastiom. Musiały, bo inaczej jedna z nich zdobyłaby przewagę i podporządkowała sobie inne, albo doprowadziła do rozpadu i likwidacji jednej z nich. Do handlu zaś potrzebny był inny, niż znane już, zapis. Specjalny, służący tylko transakcjom i akceptowany przez wszystkich. Ludzie zaś, którzy się tym zapisem posługiwali musieli mieć gwarancje wszystkich trzech potęg, ale nie tylko. Musieli też posiadać umiejętności, które pozwalałby im na udrożnienie rynku, czyli takie narzędzia, których nie było w innych w żadnym z trzech omawianych obszarów. Musieli mieć flotę po prostu, a także budować porty. Ich język, gwarantowany przez królów Międzyrzecza i Egiptu, tolerowany i znany w Indiach stał się z czasem powszechnym językiem handlowym, bez którego niemożliwe było zawieranie transakcji, a skoro tak, to zaczął on też mieć swoje tajemnice. Ludzie zaś, którzy wzbogacili się na wymianie pomiędzy Egiptem, Międzyrzeczem i Indiami, ludzie, którzy zbudowali porty w Tyrze, Sydonie i Byblos, zapragnęli sami być królami i mieć swoje, oddzielne królestwa. Oraz zapisywać w swoim własnym języku dziele swoich dynastii, które były o wiele potężniejsze niż opisane hieroglifami dynastie Egiptu, niż zapomniane dynastie Indii, po których nie ocalał żaden zapis, niż królestwa Międzyrzecza. Były potężniejsze, albowiem kontrolowały wymianę. I posługiwały się językiem wymiany, a jak wszyscy wiemy, pośrednik jest zawsze najważniejszy i może do swojego systemu pośrednictwa podłączyć dowolną ilość producentów nie informując ich przy tym o tej praktyce. A nawet ją utajniając. Może doń dołączyć także ludy, które pisma nie znają, ale potrafią – same z siebie – coś wyprodukować, a także złożyć ofertę. Na przykład ludy zamieszkujące obszar dzisiejszej Europy środkowej i wschodniej.
Warunkiem zbudowania swoich królestw i zabezpieczenia interesów swojej dynastii była jedna ważna kwestia – odizolowanie ich od wrogich armii ze wszystkich trzech obszarów. To akurat było łatwe, albowiem nasi bohaterowie mieli do dyspozycji okręty. Ani Egipt, ani Międzyrzecze, ani Indie nie posiadały odpowiednich jednostek, by im zagrozić. Ich królestwa zaś powstawały na wyspach początkowo, a później w obszarach od Egiptu, Międzyrzecza i Indii bardzo odległych. Utrzymanie władzy zaś w tych wyspiarskich państwach zależało od kolportażu dziejów dynastii, która musiała mieć atrybuty władzy bezwzględnej i absolutnej, boskiej po prostu. W tym kierunku zmierza bowiem ewolucja języka i pisma – od tajemnic technologicznych do ubóstwienia tych, którzy ich strzegą. I tak się dzieje w chwili kiedy kluczowe obszary produkcji są izolowane i strzeżone przez hermetyczne zapisy. Nie potrafimy wskazać ile czasu trwała bezpieczna egzystencja naszych pośredników, którzy nie czując specjalnej potrzeby jedności kontentowali się powielaniem dziejów pierwszej dynastii służącej za łącznik i zwornik lojalnościowy wszystkim królestwom. Możemy jednak wskazać moment kiedy to bezpieczeństwo się skończyło. Jego kres nastąpił w chwili kiedy depozyty zaczęły być ważniejsze niż obrót. To znaczy, kiedy złota było tyle, że trzeba było za pomocą legend przekonywać ludzi, że jest ono coś warte. Ktoś, obstawiam, że specjaliści od produkcji stali postanowił, doinwestować bandę gołodupców mieszkających w górach i pasących kozy, a także wyrabiających z ich wełny długie portki i głupkowate czapki. Indie znajdowały się na bezpiecznym zapleczu i takie operacje nie kosztowały ich wiele. Tym brudasom z gór, dostarczono też koni i nauczono ich na nich jeździć. Potem wskazano króla, który najlepiej nadawał się do wypełnienia misji. Trzeba było jeszcze tylko usunąć przeszkodę najważniejszą – aktualnych kontrolerów produkcji wełny w Międzyrzeczu, czyli Asyryjczyków. No, ale to akurat nie było trudne. Potem droga ku złotonośnym potokom płynącym przez Anatolię ku morzu była już otwarta. Rynek jednak oparty na trzech językach kontrolujących produkcję, a także jednym służącym do pośrednictwa, został na zawsze zniszczony.
Reakcja na ten numer nastąpiła stosunkowo szybko, po jakichś stu latach dyskusji o początku świata i perspektywach jego rozwoju, cynicy i stoicy, mając za sobą zaplecze w postaci armii macedońskiej doszli do wniosku, że bezpieczeństwo wymiany jest najważniejsze, a produkcję można zorganizować gdzie bądź. Do jej obsługi zaś przeszkolić da się byle kogo. Choćby tych no, jakże się oni nazywali? A, już wiem – Celtów.
Kłopot, który z tego wyniknął był taki, że producenci – posługujący się hermetycznym, nie znanym nikomu językiem, uznali, że mogą się wtrącać do wymiany. I ten mechanizm działa do dziś. Jeśli nie wierzycie spytajcie pana Sorosa.
Teraz jeszcze przypomnienie o zrzutce, zbieramy środki na wydanie bardzo ciekawej, napisanej w hermetycznym języku książki. Jest ona jedynym z kluczy do zrozumienia – naprawdę, a nie na niby – dziejów Europy Środkowej
https://zrzutka.pl/d29kmh?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification
tagi: starożytność złoto soros tajemnice produkcja technologia wymiana
![]() |
gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 08:35 |
Komentarze:
![]() |
Pioter @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 08:48 |
Dość sensowne podsumowanie. I pewnie też całkowicie prawdziwe. ;)
![]() |
gabriel-maciejewski @Pioter 10 maja 2023 08:48 |
10 maja 2023 08:50 |
Projekcja, ale za to jaka podstawa do napisana monumentalnej serii powieści o czasach zamierzchłych.
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 09:09 |
"Otóż nie – one służyły i zapisywania i utajniania sekretów produkcji. Te bowiem, można było tylko do pewnego momentu zapamiętywać, tak, jak to jeszcze w XIX wieku czynili tkacze dywanów w Azji środkowej, którzy każdy wzór potrafili przełożyć na język monotonnej pieśni."
"Tym brudasom z gór, dostarczono też koni i nauczono ich na nich jeździć."
Czyli dzisiejsze kody QR dla dostawców żarcia na rowerach.
![]() |
atelin @atelin 10 maja 2023 09:09 |
10 maja 2023 09:25 |
To jeszcze po dwóch fajkach na balkonie przypomniało mi się:
w 1997 roku pojechałem rowerem do Pragi, z Wrocławia, dojechałem, zatrzymałem się w jakimś hoteliku.
Rano zobaczyłem dwóch, z tego hoteliku Japończyków, grzebiących w czeskich kubłach na śmieci.
![]() |
IanThomas @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 10:02 |
Trzymając się schematów władzy, każdy trójkąt ma trzy wierzchołki. Jeśli mamy dwa opisane przez Ciebie czyli technologię i handel, to trzecim wierzchołkiem musi być kredyt lub kapitał. Jak kto woli. Ten trzeci wierzchołek w państwie faraonów reprezentował Józef, a nad Eufratem Daniel. Do tego jeszcze specjalizowali się w interpretacji snów, czyli "obstawili" coś jeszcze. Obstawiam, że obrót informacją, czyi wywiad.
![]() |
gabriel-maciejewski @IanThomas 10 maja 2023 10:02 |
10 maja 2023 10:07 |
No tak, ale Fenicjanie też to obstawiali, znana nam historia to rywalizacja tych dwóch systemów. Żydzi wygrali i uczynili z bogów i filozofów swoje narzędzia
![]() |
IanThomas @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 10:17 |
Wygrali bo mieli skuteczniejszy soft power. Soros również obstawia ten obszar. Miejmy nadzieję, że poniesie porażkę.
![]() |
gabriel-maciejewski @IanThomas 10 maja 2023 10:17 |
10 maja 2023 10:49 |
No nie wiem. Niemiec robi z siebie ofiarę, a nasi puszczają w ramach sofr power Szlimakowską
![]() |
Paris @atelin 10 maja 2023 09:25 |
10 maja 2023 11:01 |
Ja tez widzialam...
... duzo pozniej - i to w samym srodku Paryza - wielu Japonczykow, a jeszcze wiecej innych Azjatow ,,nurkujacych,, po smietnikach,... bo mozna bylo czesto znalezc tam wiele potrzebnych, uzytecznych i wartosciowych rzeczy...
... z ta roznica, ze zawartosc czeskich kublow na smieci mogla roznic sie zasadniczo od tych francuskich,... ale od niedawna to ,,sie zrownalo,, !!!
![]() |
Pioter @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 11:07 |
Tak sprawdzam teraz te najstarsze pisma i masz całkowicie rację co do przyczyn ich powstania.
Najstarszy indyjski epos Atharvaveda zawiera opis procesu technologicznego wytopu żelaza (ok 1200 pne), oczywiście ukryty pod postacią zaklęć i magii. O spisanych procedurach wyrobu i farbowania tkanin opowiada sumeryjski mit Inanna i Eniki, a co do samego Egiptu to wystarczy choćby spojrzeć na Pola trzcin, czyli opis episkich zaświatów, w których największym zaszczytem była możliwość pracy na plantacjach pszenicy.
![]() |
IanThomas @gabriel-maciejewski 10 maja 2023 10:49 |
10 maja 2023 11:10 |
Niestety, masz rację. W sferze soft power nie będzie lepiej, dopóki lewizna będzie miała u nas monopol na kulturę, a PIS wciąż płaci haracz środowiskowy, a to przez seriale, a to przez budowę Muzeum Sztuki Współczesnej. Tymczasem Czesi dają kasę na film o Janie Żiżce w której gra Michael Cain i nie tylko. Jeszcze go nie obejrzałem, ale jest chyba na Netflixie.
![]() |
beczka @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 11:12 |
Obszar od Mezopotamii poprzez Kanaan, do Egiptu nazywany był kiedyś żyznym półksiężycem. Dziś używają we fladze lub godle tego symbolu: Syria, Liban, Jordania, Pakistan, Turcja, Algieria, Irak, jak też organizacja konkurencyjna do czerwonego krzyża - czerwony półksiężyc(Turcja).
![]() |
atelin @Paris 10 maja 2023 11:01 |
10 maja 2023 11:21 |
To po prostu badanie rynku.
![]() |
atelin @Paris 10 maja 2023 11:01 |
10 maja 2023 11:27 |
To nie to. Chodzi o znalezienie profilu Europejczyków.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 12:40 |
Notka bardzo inspirująca.
Zastanawia mnie pytanie, na które nie ma odpowiedzi w notce, bo to nie jest temat notki.
Oprócz, nawet szczegółowego opisu technologii potrzebna jest praktyka, doświadczenie. Jak to mówią: trzeba pierwszy raz spieprzyć, żeby potem wiedzieć jak coś robić, albo chociaż widzieć jak to się robi. :))
Trzeba chronić tych co "widzieli".
![]() |
orjan @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 12:48 |
Jeszcze ciekawszy jest przypadek inkaskiego kipu (te sznureczki) uchodzącego za pismo. Istnieje jednak także dość przekonująca teoria, iż właściwie to nie było pismo, lecz przedmiot mnemotechniczny. Z tą jednak różnicą w porównaniu do np. różańca, że tekst znała tylko jedna osoba i do dla niej była ta mnemotechnika. Ukrywanie wiadomości polegało na zabijaniu tej osoby. Zaś przekaz wiadomości polegał na wykonaniu przez druga osobę drugiego kipu, które wcale nie było kopią pierwszego, bo ta druga osoba potrzebowała innej (dla siebie samej) mnemotechniki.
Ta teoria pozwala uporządkować inne sprawy. Np. dlaczego Inkowie w czasie konkwisty nie pamiętali o istnieniu całego regionu Machu Picchu? Bo się niewiele wcześniej zbuntował i został eksterminowany łącznie z pamiętaczami kipu o tym regionie. Oczywiście, w tych kipu nie było jakiejś literatury, a tylko wiadomości gospodarcze potrzebne dla ruchu w tym regionie. Gdy ruch "stał się już nieistniejący", to i wiadomości także, bo straciły treść.
![]() |
Pioter @Andrzej-z-Gdanska 10 maja 2023 12:40 |
10 maja 2023 12:54 |
Chronili bardzo mocno. A nawet dokooptowywali ich do swojego składu. W ten sposób znalazł się na Olimpie Hefajstos (najprawdopodobniej król Hetycki), dla którego pracowały cyklopy (czyli Hindusi) oraz Parki (te to już bezpośrednio z Sumeru - oficjalnie uważane za córki Uranosa).
![]() |
Pioter @orjan 10 maja 2023 12:48 |
10 maja 2023 13:00 |
A w podobny sposób jak kipu chyba traktowano wampumy północnoamerykańskie. Choć tu więcej osób musiało znać ten system, bo są doniesienia, że na wampumach zapisywano umowy oraz, że regulowano nimi należności.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Pioter 10 maja 2023 12:54 |
10 maja 2023 13:39 |
Wśród "12 gniewnych ludzi":
Hefajstos (właściwie Pithana) - król Kussary. Odpowiedzialny za przemysł metalurgiczny.
Obecnie w Polsce nie ma ministerstwa przemysłu (z nazwy):
![]() |
orjan @Pioter 10 maja 2023 13:00 |
10 maja 2023 13:41 |
Jeśli umowy, to "piśmienność pojedyncza" nie wchodziła w rachubę. Podobnie z regulowaniem należności. I nie wystarczyłaby dwuosobowa umiejętność odczytania / przypomnienia treści. W szczególności umowy spisuje się także na wypadek sporów, a wtedy trzeba umowę pokazać komuś innemu, niż jej strona.
![]() |
Pioter @Andrzej-z-Gdanska 10 maja 2023 13:39 |
10 maja 2023 13:48 |
O ile Zeusa z Rim-Sinem mogę spokojnie połączyć, to już z Hefajstosem tak łatwo nie ma. Pithana, król Kussary, jest akurat historycznym założycielem państwa Hettytów, ale to jest tylko moje przeczucie. Może się jeszcze potwierdzi, a może akurat nie
![]() |
ArGut @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 18:07 |
W notkach nawigatorów o Azji pojawiła się idea drenowania Japonii, może Korei czy Chin ze złota przez ustanawianie "niekorzystnych" kursów.
Dwie najpopularniejsze waluty cyfrowe - bitcoin i ethernum bazują na pomyśle podwójnego księgowania debit - credit. Jedna z walut w kolejnych rekordach księguje zmiany stanu konta (ethernum) a druga w kolejnych zapisuje pełny stan konta (bitcoin).
Może tym magicznym językiem tranzakcji była Kanji lub coś w podobie. Zapis kanji dla mnie wygląda jak klucz kryptograficzny, dodatkowo nie zdziwiłbym się gdyby znaki kanji działały jak asymetryczy klucz kryptograficzny.
No i ... odkrywanie księgowości i tego podwójnego zapisu. Europa się tym chwali w renesansie a Azja miała to wieki jak nie dekady wieków przed Europą.
![]() |
ArGut @Andrzej-z-Gdanska 10 maja 2023 13:39 |
10 maja 2023 18:09 |
To chyba dobrze, że nie ma Ministerstwa Przemysłu, bo może dzięki temu nie będzie można skasować czegoś co nie istnieje ...
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 18:10 |
Hmmm. Czyli dopiero Medowie zrobili "rozruch"? A co z tzw. Inwazją Ludów Morza? Już wtedy komuś ta wymiana cholernie przeszkadzała. Efektem jwj - gdy idzie o języki - była ekspansja semickiego języka Aramów - aramejskiego. Żydzi w czasach Chrystus też gadali tylko po aramejsku. Wiec język był istotnie bardzo ważny, ale już wcześniej zauważono, że trzeba go zmienić na "lepszy" czyli fenicki na aramejski.
![]() |
OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 10 maja 2023 18:10 |
10 maja 2023 19:22 |
Ale rozumiem, że od Medów zaczął się obrót kruszcowy, tak? Na masową skalę złoto stało się depozytem i jego późniejszy ekwiwalent, czyli srebro, tak?
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 10 maja 2023 19:22 |
10 maja 2023 19:30 |
W zasadzie tak. Pierwsze monety (czyli odpowiednio znakowane i odważone kawałki złota i srebra) pojawiły się w Lidii około VIII w pne.
![]() |
chlor @gabriel-maciejewski |
10 maja 2023 19:54 |
Jeszcze do tego dziwna sprawa z językami kiedyś popularnymi, które nagle znikły i niczego nie da się odczytać. Język etruski był długo znany w Rzymie, były słowniki etrusko-łacińskie. Były, ale zgineły co do sztuki.
Nic nie zostało.
![]() |
Zdzislaw @chlor 10 maja 2023 19:54 |
10 maja 2023 20:35 |
Kartagina musi zostać zburzona (i zapomniana przede wszystkim). Etrurii burzyć nie trzeba było, bo sama popadla w ruinę. A zapomnieć można było (a słowniki spalić), kiedy nie zostalo już nic do "zlatynizowania". Wiadomo przecież, ze historię piszą ("opracowują") zwycięzcy.
![]() |
ewa-rembikowska @chlor 10 maja 2023 19:54 |
10 maja 2023 22:26 |
Podobno ostatnią osobą w Rzymie, która rozumiała język etruski był cesarz jąkała Klaudiusz.
![]() |
gabriel-maciejewski @chlor 10 maja 2023 19:54 |
11 maja 2023 06:09 |
To samo z oksytańskim, cała poezja i handel były w zachodniej części morza prowadzone po oskytańsku.
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski 11 maja 2023 06:09 |
11 maja 2023 06:56 |
Oksytański, czyli przemysł tekstylny, dobrze pamiętam?
![]() |
gabriel-maciejewski @Kuldahrus 11 maja 2023 06:56 |
11 maja 2023 07:43 |
Wszystko. Przemysł tekstylny, farbiarski, rzekoma poezja miłosna, korespondencja władców, depozyty, kredyt. No, ale wszyscy badają jedynie poezję nazywając ją w dodaku poezją prowansalską, żeby zatrzeć niepotrzbne wrażenia
![]() |
m8 @IanThomas 10 maja 2023 11:10 |
11 maja 2023 23:20 |
Taki sobie, ze az go wylaczylem.