-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Trochę refleksji z targów

Wrażenia z targów są następujące: rynek słabnie wyraźnie. Klienci przychodzą po to samo co zwykle, ale chcieliby czegoś nowego. To „nowe” nie ma niczyjej gwarancji, a więc jest niesprzedawalne. Drepczemy w miejscu niestety i nie widać wyjścia. Z pięć razy zadano mi pytanie – czy to są książki dla dzieci? Zapytałem skąd ten pomysł. Bo mają takie ładne okładki.

Rozumiem, że ładna okładka odstręcza klienta, który czuje się skonsternowany, bo „poważne” wydawnictwa przyzwyczaiły go do słabych okładek, a te oznaczają, że w środku są treści w sam raz dla dojrzałego odbiorcy. Nie wiem czy jest bardziej wyrazisty przykład odwrócenia znaczeń.

Po niektórych odwiedzających widać wręcz, że oni kupiliby książkę, ale tylko taką, którą sami by napisali.

Najciekawsze są reakcje na cenę i objętość książki. To znaczy niektórym się wydaje, że książka, to jest wódka rozlewana do ćwiartek. Jak jest mniejsza butelka to powinna kosztować adekwatnie do objętości. No nie. Książka to nie alkohol. Jeśli niewielka książka o św. Franciszku kosztuje 35 zł, to dlatego, że swoje kosztuje okładka, redakcja, skład i druk. Ona się nie wzięła znikąd, nie wyjąłem jej ze ściany i nie znalazłem w lesie. To nie jest produkt antykwaryczny, co zwykle jest rozumiane jako – zdegradowany - a przez to tani.

Przez te targi przestałem lubić antykwariaty. Bo ludzie, którzy tam przychodzą zachowują się jakby trafili na targowisko kulawych, nieszczęśliwych i biednych ptaków, ale jednakowoż jeszcze nadających się na rosół. Można więc poprzebierać i znaleźć coś dla siebie, a potem przyrządzić coś z takiego ptasiego inwalidy w domu. Książki nowe, z dobrymi okładkami, to jest dla takich klientów potwarz.

Nie wygląda to wszystko dobrze powiem Wam. A nasze stoisko wręcz można oceniać w kategorii „baba dziwo”. Jak pokazuję ludziom książkę „Powstanie i wczesna historia ubezpieczeń, w tym umowy pożyczki morskiej” uciekają.

Dominuje zainteresowanie tymi produktami, które już są znane. No i handluje się tak zwaną niezwykłością. Naprzeciwko mamy niezwykły antykwariat, który przez cały czas puszcza niezwykłą i bardzo klimatyczną muzykę. Są to piosenki Mieczysława Fogga i chóru „Dana” opowiadające o miłości po grób.

Są jednak pozytywy. Organizatorzy zrezygnowali z ogłaszania przez megafon spotkań autorskich i generalnie jest ciszej i bardziej dyskretnie. Myślę, że klienci by dopisali, gdyby pogoda była lepsza. Ponieważ jednak padało przyszli ci najbardziej zdeterminowani, to znaczy poszukiwacze książek za pięć i dziesięć złotych.

Pocieszające jest to, moim zdaniem, że u naszych sąsiadów, czyli Wydawnictwa Miejskiego Posnania i Wydawnictwa Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach też był jakiś ruch. No i ludzie pytali, z żywym, jak zauważyłem, zainteresowaniem o tematy i tytuły raczej specjalistyczne. Niektórzy jednak odbijali się od cen. Taki, na przykład „Spław wiślany” potężna księga w dwóch tomach, jakże ciekawa, kosztuje ponad dwieście złotych. Ludzie pytają o nią, ale nie kupują. To jeszcze raz wskazuje, że należy te książki jakoś promować, poprzez instytucje i nazwiska, bo inaczej niełatwa i bardzo ciężka praca autorów pójdzie na marne. Nic takiego się jednak nie dzieje, albowiem polityka bieżąca wyczerpuje moce promocyjne profesorów, a tylko ci związani z prawicą mogą promować książki ważne, to znaczy inne niż traktujące, pardon, o dupie Maryni i huzarach.

Dotacje, jak to już nie raz wskazywałem, degradują książkę. To, że ona zostanie wydana nic nie znaczy. Bo nikt jej nie przeczyta, a za darmo nie może być rozdawana, bo to niczego nie zmieni. Rynek książki historycznej staje się powoli niszą. Obok powstaje druga nisza – książek promowanych przez media, czyli książek promujących dziennikarzy, zabierających potem głos w tak zwanych „ważnych sprawach”. To z kolei znaczy – w kwestii wspomnianej Maryni i huzarów. I tak koło się zamyka. Przyszedł do nas pewien młody autor i kupił Ryksę Śląską. Pogadaliśmy. On korzysta z koniunktury nakręconej przez takich autorów jak Koper i realizuje się w tematach alkowianych. Ma 28 lat i trudno mieć do chłopaka pretensje. Uważa, że to jest dobra droga. Opowiedział mi mnóstwo ciekawych rzeczy, bo zdaje się, że te alkowy spenetrował dokładniej niż inni, a to znaczy doszukał się tropów związanych z dziedziczeniem i wynikającymi z niego gwałtownymi zgonami. Czyli potencjał rozwojowy jest, są autorzy zmierzający w jakimś kierunku, mający swoje cele i potrafiący je zrealizować. Rynek jednak się zapada. Ludzie nie gromadzą bibliotek, ani nie kupują książek, po to by je potem sprzedać. Nie ma na to mody. O oddaniu książek do biblioteki nie ma mowy, bo tam przyjmuje się propagandę z rozdzielnika. I nawet jeśli ta propaganda obrośnie tam pleśnią, ujawni swoją nieskuteczność, dalej będzie tam pakowana. Napisałem wczoraj o tym, że przydałaby się jakaś dyskretna opieka państwa nad rynkiem książki, ale to jest przecież niemożliwe. Ilość interwencji na tym rynku przekracza wszelkie pojęcie. Każdemu się wydaje, że jak coś wyda i rozprowadzi po kolegach, to osiągnie sukces i wpłynie na czytelnika. To jest absurd. Nieskuteczność nikomu nie daje do myślenia, podobnie jak brak sukcesu finansowego, co bynajmniej nie jest jednoznaczne. Ludzie, nawet jak zarobią na książce półtora tysiąca, będą szczęśliwi, bo jednak coś zarobili. I poprzez swój optymizm przyczynią się do dewastacji rynku. Czytelników zaś przekonają, że książka może kosztować pięć złotych. Nawet dotowana książka nie może tyle kosztować. Bo ta cena degraduje treść.

Teraz podam dwa najbardziej skrajne przypadki takiej degradacji – jeden to wspomniany już św. Franciszek. Pani bardzo się zdziwiła, że ma za niego zapłacić 35 zł , bo przecież książka cienka i w miękkiej oprawie. Drugi zaś to św. Brygida Szwedzka, za którą klientka zadeklarowała 20 zł. Książka w detalu kosztuje 32 zł. Do takich ludzi nic nie przemówi, bo nawet jak pozdychają wydawcy i autorzy, nawet jak ministerstwa i fundacje zamiast dotować książkę, zaczną dotować rewię z gołymi chłopami przebranymi za baby, pozostaną im klimatyczne antykwariaty, w których sprzedawcy odziani w dziurawe swetry i powyciągane koszule, handlować będą różnymi białymi krukami z przetrąconym skrzydłem i puszczać muzykę tworzącą ten niezapomniany klimat ostatniej niedzieli przed rozstaniem.

Uprzedzam, że zakończę tę walkę jako ostatni. I nie zejdę z pokładu.

Mamy już książkę o ubezpieczeniach w starożytności. No i kilka tytułów z rynku.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wczesna-historia-ubezpieczen-w-tym-umowy-pozyczki-morskiej/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/franciszek-ksawery-drucki-lubecki-i-gospodarczy-sukces-krolestwa-polskiego/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gaspar-da-gama/



tagi: targi książki historycznej 

gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 08:24
42     2375    17 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 08:56

Bo ta pobożna nienawista uważa, że za książki religijne płaci się "co łaska". A że daje na "tacę" co niedzielę 20zl, to i uważa, że kaiążka też tyle powinna kosztować. A cieńkie książeczki to powinny kosztować tyle, co kolorowanki dla dzieci. Mój Boże! Widzisz i nie grzmisz?

W sumie masz rację, że sukces jest wtedy, gdy zdobywa się NOWYCH klientów. Tylko nieustanny dopływ nowych klientów gwarantuje, że wydawictwo przetrwa. Tylko jak takich tik-tokowców przekonać, że książka jest 100 kroć ciekawsze niż te "shorty", czy gry? Żeby przeczytać książkę człowiek potrzebuje wyciszenia. I dopóki nie polubi ciszy, to czytelnikiem nie będzie. Nieustanne słuchanie muzyki działa bowiem jak narkotyk - najpierw euforia (od której się nie chce myśleć i zastanawiać), a potem zmęczenie (które sprawia, że człowiek jest apatycxny i nic go nie interesuje). 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 29 listopada 2024 08:56
29 listopada 2024 09:06

Do tego jeszcze dodaj ekscytacje polityczne - wprowadzą kataster czy nie wprowadzą? Wywiozą na Syberię czy nie wywiozą. I wszystko przeżywane w ciepłych kapciach przed monitorkiem, zupełnie za darmo

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @OjciecDyrektor 29 listopada 2024 08:56
29 listopada 2024 09:32

Pobożne niewiasty zwykle nie wrzucają dwóch dyszek, dają dwa zyle, bo kościół ładny, odmalowany, jest czysto, ksiądz nie bieduje więc po co mu więcej.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 09:42

W 2019 kupiłem w antykwariacie Piotruś Pan na tych targach książeczkę "7 lat w szponach GPU" - Olechnowicz Franciszek. Książeczka malutka i cieńka (coś jak "Irlandzki majdan"). Cena 25zł. Zapłaciłem bez żadnego targowania, bo poszukiwałem jej długo. A rok temu naciąłem się na tom8sko "Historia Indii" Kieniewicza za 10zł. Porażka. Miałes rację, gdy mi mówiłes, że nic w niej nie ma. Dużo treści i zupełnie bezwartościowe. No ale cena!! Tylko 10zł. Ostatni raz kupiłem tanią książkę.

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 09:45

Za gówniaka miałem takie coś: https://allegro.pl/oferta/basnie-z-dalekich-wysp-i-ladow-16692114307 i z taką właśnie okładką. Cena teraz  to 39,52. 52 na końcu robi wrażenie, ale to spostrzeżenie oboczne i nie ma nic wspólnego z moim komentarzem. 

Przeczytałem to chyba ze cztery razy. Książka gdzieś zniknęła, kiedy przeczytał ją mój młodszy brat i rodzice uznali, że do niczego się już nie przyda.

I ten mój brat ma córkę, która ma wszystko i na dodatek jest moją chrześnicą,  więc wymyślenie prezentu na urodziny jest co roku wyzwaniem, które przyprawia mnie o ból głowy i zębów. W tym roku wpadłem na ten pomysł, który okazał się strzałem w dychę: https://allegro.pl/oferta/basnie-z-dalekich-wysp-i-ladow-anna-milska-wanda-markowska-16761049768. Chrześnica drugi raz ją już czyta.

Okładka twarda, cena wydrukowa na końcu -14,50. (Kto dzisiaj drukuje ceny na książkach???) Za książkę, która z powodu objętości, treści i jakości wykonania powinna kosztować minimum sześć dych. Nie pamiętam dokładnie kto to wydał, ale  jakaś fundacja w stylu "cała Polska czyta dzieciom". Na dodatek wydanie XIV. To na pewno nie miało czternastu wydań i rozkminianie tej zagadki z zawodową bibliotekarką do niczego nie doprowadziło.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 09:56

Tak,  to  prawda,...

...  wielu  ludzi  nie  ma  zielonego  pojecia  -  jak  robi  sie  KSIAZKE  i  ile  to  kosztuje,...  podobnie  rzecz  sie  ma  w  mojej  branzy  ,,ogrodkowej,,  !!!

 

Ile  sie  naslucham  od  klientow  -  to  moje,...  niemniej  jednak  musze  przyznac,  ze  swiadomosc  klientow  rosnie.  A  malkontenci,  no  coz,  zawsze  beda,  ale  juz  ich  rozpoznaje  i  ,,w  dyskusje  wyjasniajace,,  nie  wchodze,  bo  szkoda  zdrowia,...  ale  zdarza  sie,  ze  i  malkontenci  kupuja.

I  jak  to  mowia,  Panie  Gabrielu,  nie  zrazac  sie  i  dokad  sie  da  robic  swoje  -  co  zreszta  Pan  robi  caly  czas  konsekwentnie  i  to  juz  od  ponad  15  lat,  ja  zreszta  tez.

 

Glowa  do  gory...  i  czekam  na  garsc  kolejnych  refleksji.  

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 10:04

Państwo dysktretnie dotuje, ale autorów, a nie książki. I wczoraj dowiedziałem się jak. Oto Jakiś czas temu pisała do mnie pani z biblioteki w pewnym małym mieście z zapytaniem o możliwość zorganizowania spotkania. Ja na takie wiadomości odpisuję grzecznie , że nie mam czasu. Ale tym razem nie zdążyłem bo pani  zdobyła mój numer i zadzwoniła. Rozmowa była bardzo miła, w końcu się zgodziłem bo blisko.  Kiedy zapytała ile chcę za przyjazd powiedziałem, że nie mam pojęcia i że najlepiej niech coś zaproponuje. Powiedziała ,że różnie to bywa, ale może tak niech będzie 3tyś. Przyznam, że zbaraniałem. Jeśli mi proponują tyle, to taki Rusinek, co lata po bibliotekach jak kot z mecherą musi brać z 5 tysi. Dwa dwugodzinne spotkania w tygodniu i można żyć.

 

zaloguj się by móc komentować

Zbigniew @gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 10:08

"Taki, na przykład „Spław wiślany” potężna księga w dwóch tomach ..."  - tj. "Spław wiślany w drugiej połowie XVIII wieku (do 1772 roku) autor dr hab., Prof. UJK Szymon Kazusek. Obecnie ma na "warsztacie" spław drewna z lasów żywieckich do Krakowa.

Książka to tzw. cegła, ale nie ma tam "poezji", mnie najbardziej zdziwiły dane o spławnym Popradzie i rzecznych komorach celnych w Muszynie i Piwnicznej (odbudowano w Muszynie niedawno zamek i ratusz miejski). 

Jak poważnie traktowano śródlądowe szlaki wodne - np: na początku XIX wieku węgierski ekonomista Gergely Berzeviczy w celu sprawdzenia możliwości handlu węgierskim winem uczestniczył w spławie w kwietniu i maju 1807 roku ze Spiszu do Warszawy. Wg jego relacji podróż z towarem z Lubowli do Warszawy zajmowała przy dobrej pogodzie 10 dni ale przy złej mogła wydłużyć się do trzech tygodni. W roku następnym wydał traktat pt.: „Ansicht des asiatisch-europäischen Welthandels nach dem jetzigen Zeitbedürfniss betrachtet” (Wizja azjatycko-europejskiego handlu światowego według aktualnych wymagań czasowych), który został wniesiony do rozmów w czasie kongresu wiedeńskiego. W traktacie tym przedstawił projekt magistrali wodnej od Bałtyku do Adriatyku i Morza Czarnego, wiodącej z Gdańska Wisłą, Dunajcem i Popradem na Spisz, a stąd Hornadem i Cisą do Dunaju.

Obecnie na szczęście w Polsce mamy Panią Minister, która twierdzi, że "Transport rzeczny jest dzisiaj kompletnie nieopłacalny".

Co do książek ... tanie mięso psy jedzą.

 

zaloguj się by móc komentować


MZ @gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 10:25

" Jak pokazuję ludziom książkę „Powstanie i wczesna historia ubezpieczeń, w tym umowy pożyczki morskiej” uciekają."

Po prostu,ludzie uciekają od rzeczywistości...

zaloguj się by móc komentować

atelin @MZ 29 listopada 2024 10:25
29 listopada 2024 10:35

Może nie od rzeczywistości, tylko od ubezpieczeń morskich. Bliższe jest jednak ubezpieczenie mieszkania i życia, nawet jeśli podskórnie czują przewał. Co ich tam morskie? Paczka z Chin ma dopłynąć.

zaloguj się by móc komentować

Paris @atelin 29 listopada 2024 10:16
29 listopada 2024 10:38

Przeciez  od  7  lat  jestem  juz  szczesliwie  w  Polsce  !!!

 

Tu  zyje,  mieszkam,  pracuje  i  nie  zamierzam  JUZ  sie  przeprowadzac,  gdziekolwiek.

A  Francja,  coz,  byla  i  mija  bolesnie.  Dzis,  ten  SATANISTA  Macron  zaprasza  Papieza  Franciszka  na  ,,Oroczyste  otFarcie,,  Katedry  N-D,  a  Franciszek  wzial  i  KATEGORYCZNIE  odmowil  udzialu  w  tym  spedzie...

...  i  to  JEST  KLASA  !!!

 

PS.  Azeby  tego  rotszyldowego  slupa  pograzyc  to  przyjedzie  za  tydzien.  

zaloguj się by móc komentować

atelin @Paris 29 listopada 2024 10:38
29 listopada 2024 10:49

OK. Gdzieś mi umknęło z powodu Pani komentarzy na temat francuskiego kurwizora.

zaloguj się by móc komentować

Paris @atelin 29 listopada 2024 10:49
29 listopada 2024 14:21

Ogladam  i  slucham...

...  coby  z  grubsza  wiedziec  co  tam  sie  dzieje,  tj.  co  ,,odgrywa,,  tamtejsza  swolocz  merdialna  !!!

Ale  dzieje  sie  dno...  z  braku  laku  Macron  chcial  sie  polansowac  i  poogrzewac  w  blasku  Papieza,  ale  sie  NIE  UDALO.  

Od  wczoraj  ,,pApOjO  nakaS  aresztowania,,  Benka  z  Izraela...  o  malo  z  krzesla  nie  spadlam  od  smiechu...

...  wszystko  czeka  na  ruchy  Trump`ka.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @atelin 29 listopada 2024 09:45
29 listopada 2024 14:36

>>>Kto dzisiaj drukuje ceny na książkach???

Większość wydawców. Z tym, że jest to tylko cena sugerowana, mogąca mieć znaczenie np. dla ustalenia wynagrodzenia autora, ale w żaden sposób nie zobowiązująca dystrybutorów. Mogą oczywiście sprzedawac drożej, jednak w praktyce stosują właśnie rabaty w zupełnie niekontrolowany sposób, co jakoby psuje rynek ksiązki. Wolny rynek - który ma oczywiście jakieś tam plusy, ale - jak mówił klasyk - te plusy nie powinny nam przesłonić minusów. Stąd kontrowersyjny pomysł Jednolitej Ceny Ksiązki na wzór francuski. Tu jedna z opinii na ten temat.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 15:55

Książka która trafia do hurtowni  musi mieć cenę okładkową wpisaną w umowę, od niej nalicza się rabaty. Jeśli wydawca jej nie wydrukuje musi hurtowni zapłacić za ometkowanie każdej sztuki.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OjciecDyrektor 29 listopada 2024 08:56
29 listopada 2024 17:18

Zmierzamy do ideału czytelnika, który zapyta w księgarni czy są  książki.

A na opowiedź twierdzącą zamówi:  poproszę dwie i najlepiej z tej półki, gdzie wszystkie po 5 złotych.

O ile jeszcze będą do czegoś potrzebne księgarnie.

Może w Warszawie ten dramat czytelnictwa jest mniej widoczny, bo to największy w Polsce ośrodek uczelniany.

A przecież jakieś już 10 lat temu szukałem księgarni w Skarżysku-Kamiennej. Znalazłem jedną, znudzony księgarz nawet nie zapalał wszystkich  świateł, bo nie było dla kogo. Trochę pogadalismy, zapytałem o rozmaitych autorów, zdziwił się mocno  że ktos o nich pyta i powiedział tak: zeby nie rok szkolny i podręczniki kupowane uczniom przez rodziców, już dawno by ten interes został  zamknięty.  A ja od dłuższego  czasu oczekuję  właśnie na taką decyzję.

Kupiłem tam jedną zapomnianą od bodaj 15 lat książkę, ktora zapodziała sie  na półce w tej księgarni.

Natomiast,  zgodnie z przewidywaniami księgarza,  ksiegarnia w tamtym miejscu nie ostała się.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda 29 listopada 2024 17:18
29 listopada 2024 19:31

Pięć lat temu też usłyszałem od pana Waldemara z księgarni Przy Agorze w Warszawie na Bielanach:

żeby nie rok szkolny i podręczniki kupowane uczniom przez rodziców, już dawno by ten interes został  zamknięty .

Nie muszę dodawać, że księgarnia też nie istnieje.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 20:10

Byłem dzisiaj przed południem. Nie było tłoku, zrobiłem obchód dziewięćdziesięciu trzech stoisk.

GOTO 33

EMPTY

GOTO 93

i zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara (CW) przechodząc obok 90 mignął w lewym oku Magazynier .

Będąc przy 56 goto 90 przejrzałem i nabyłem.

W dwudziestoleciu międzywojennym było aż dwu ambasadorów w Moskwie. Wacław Grzybowski był tym drugim (1936-1939) ...

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda 29 listopada 2024 17:18
29 listopada 2024 20:47

Zobacz co się dzieje w Księgarni Prusa, zarządza tym chyba jakiś Kałmuk

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @MZ 29 listopada 2024 10:25
29 listopada 2024 20:56

Tak, głównie tym się zajmują

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Zbigniew 29 listopada 2024 10:08
29 listopada 2024 20:56

Kupiłem sobie, ale nie miałem czasu zajrzeć

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Zyszko 29 listopada 2024 10:04
29 listopada 2024 20:57

No to już wiemy na czym zarabiają wielcy mistrzowie pióra

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Paris 29 listopada 2024 09:56
29 listopada 2024 20:57

Dziękuję. Jest nieźle. Drugi dzień był lepszy niż pierwszy

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski 29 listopada 2024 20:57
29 listopada 2024 20:58

i jakie to proste

 

P.S.

prostsze od cepa.

 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 29 listopada 2024 09:42
29 listopada 2024 21:00

Nie ma żadnej historii Indii. Za to mamy historię Śródziemia i innych fikcji, którymi podniecają się ludzie

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski 29 listopada 2024 21:00
29 listopada 2024 21:21

dopuki pukają.

w startapy.

!

 

 

zaloguj się by móc komentować


Kuldahrus @stanislaw-orda 29 listopada 2024 17:18
29 listopada 2024 21:42

" Zmierzamy do ideału czytelnika, który zapyta w księgarni czy są książki.
A na opowiedź twierdzącą zamówi:  poproszę dwie i najlepiej z tej półki, gdzie wszystkie po 5 złotych. "

 

Chyba już taki "ideał" został osiągnięty w wielu przypadkach, bo kiedy zabito rynek książki to trzeba było czymś to zasłonić, więc po prostu zaprzęga się książkę do czystej propagandy lub jako dodatek do promocji towarów/usług/rozrywki, ewentualnie jako pretekst do przelewania dużych kwot do różnych kieszeni. Efektem tego jest to, że prawdziwi czytelnicy stali się gatukiem na granicy wymarcia, poza tym na książkę potrzeba czasu, którego nikt poza emerytami w obecnych czasach nie ma.

Chociaż uważam, że nie ma powodów do przesadnego pesymizmu, bo myślę, że wśród kolejnych pokoleń mogą pojawić się ludzie którzy będą potrzebowali dobrej książki i to jest szansa dla wartościowych wydawnictw jeśli tylko przeżyją ten czas posuchy.

 

zaloguj się by móc komentować

klon @MZ 29 listopada 2024 10:25
29 listopada 2024 21:45

<<< Po prostu,ludzie uciekają od rzeczywistości...>>>

Tak chyba było zawsze. Zgaduję, bo pamięć ma nie ogarnia okresu zwanego "zawsze".
Z własnego doświadczenia wiem, że próba rozpoczęcia rozmowy o otaczającej nas rzeczywistości, z pominięciem "formatu" TVN/TVP  i/lub kabaretu, kończy się co najmniej chwilą niezręcznej ciszy, która trwa i trwa ...:)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 29 listopada 2024 21:00
29 listopada 2024 21:45

Myślę, że nawet historii Italii nie ma...:). Zauważ, że ta historia zaczyna sie dopiero od Rzymu, a sam Rzym ma wiele "czarnych dziur" w swej chronologii. A o historii Italii w czasach "barbarzyńskich" to można zapomnieć. Jeśli już piszą, to w oderwaniu od realuów, bo "Longobardowie"  Strzelczyka to nie jest żadna historia Italii, a po prostu opis "zjawisk nadprzyrodzonych". Później w czassch restsuracji cesarstwa na Zachodzie niby jest lepiej, ale już Pioter zauważył, że ta korona cesarska gdzieś się "zawieruszyła" i zwyczajnie ominięto kłopotliwe lata. Cała historia Italii to taki slalom-gigant, w którym omija się "trudne" roczniki. 

I jeszcze zobacz, jak nam przedstawiają te niby "łatwiejsze" roczniki - toż to w tej Italii to było tak jak w Indiach. Walka na linii północ-południe, inplementacja islamu i to wszystko podlane sosem Kamasutry-Dekamerona. A to że kupcy włoscy i ich agenci jeździli nieustannie do Indii, to wiemy tylko z opisów "podróżników". 

Szukałem jakiś dzieł o historii Italii i po prostu poległem, bo to co jest, to "bajki dla potłuczonych". 

Jakbyś kiedyś miał za dużo pieniędzy, to zleć przekład Ferdynanda Braudela "Morze Śródziemne w starożytności". Będzie Ci to zapisane w Niebiesiach...:). O ile prawa autorskie będzie można w ogóle kupić...

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
29 listopada 2024 21:58

Aha...przyjdę jutro po koszulki..obie - czarna i biała, rozmiar M. No i tę ekstrawagancję Filipa też kupię...:). Zresztą fragment "przedpremierowy" czytałem...:). Myślę, że te umowy ubezpieczeniowe to to samo co zapisy testamentowe...:). Na wypadek śmierci, po krórej i tak nie wiadomo, czy dokument będzie respektowany. Bo w teorii wszystko jest piękne, a w praktyce już nie wszystko. Wprawdzie Elamici/Drawidowie przewidywali rozstrzaskanie czaszki za jednostrinne "aneksowanie" umów, no ale nie każdy jest Elamitą i nie za każdym stoi taka czy inna organizacja. Zastanawiam się nad jednym - skoro był przymus ubezpieczenia statku, to czy ten przymus dotyczył też ubezpieczyciela. Bo mam wrażenie, patrząc na historię kaperstwa angielskiego, że przymus ubezpieczenia był po stronie ubezpieczyciela...:)

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Kuldahrus 29 listopada 2024 21:42
29 listopada 2024 23:09

odnośnie tzw. przyszłosci jestem konsekwentnym, chociaż  umiarkowanym pesymistą.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 29 listopada 2024 20:57
29 listopada 2024 23:56

No  widzi  Pan,...

...  handel  to  baaardzo  nieprzewidwalna  rzecz,  ale  jak   ktos  jest  SUMIENNY  to  wyjdzie  na  swoje  !!!

 

3  tygodnie  temu  mialam  -  wrecz  fatalna  sobote,...  nie  moglam  uwierzyc,  ze  az  tak  fatalna,  moja  mama  zaniemowila,...  ale  ubiegla  sobota  byla  REWELACYJNA.  Przyszlo  kilku  SWIADOMYCH  klientow  i  zaplacilo  za  towar  bez  szemrania.  Byli  zachwyceni  towarem  i  rozmowa  ze  mna,...

...  i  przyjda  jeszcze  jutro.

Takze,  niezbadane  sa  wyroki  Boskie.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @MZ 29 listopada 2024 10:25
30 listopada 2024 07:58

Nie chcą się uczyć, bo nauka wymaga wysiłku. Rzeczywistość bez wysiłku i bez refleksji? Ot, zwierzynada.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @klon 29 listopada 2024 21:45
30 listopada 2024 08:00

Podzielam to doświadczenie.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Paris 29 listopada 2024 23:56
30 listopada 2024 08:04

I nigdy tak do końca nie wiemy o wartości naszych towarów. Wiedza też jest towarem lecz bywa, że na zachwyconych klientów cierpliwego czekania wymaga. 

zaloguj się by móc komentować

klon @Kuldahrus 29 listopada 2024 21:42
30 listopada 2024 11:53

<<<na książkę potrzeba czasu, którego nikt poza emerytami w obecnych czasach nie ma.>>>

Prawda połowiczna to jest. Liczy się Optymalizacja.
Mżonka ma wciąż "tłucze" mnie stwierdzeniem, że każda czynność wymaga czasu (a propos nie odkładania przeze mnie brudnych kubków bezpośrednio do zmywarki :) ) a nieodłożenie rzeczy tam, gdzie jej "przyrodzone" miejsce czasu tego pozbawia nas w dwójnasób.
Ponadto trudno jest wielu osobom odrzucić telewizję/film/YT na rzecz książki. A wszystko w dobie posiadania udogodnień np. zmywarka? :))

Nie chcę wchodzić w wysokie rejestry, ale sądzę, że to przez wszelkie udogodnienia nie szanujemy danego nam czasu, sądząc, że jest nieograniczona jego ilość. A jakby co, to się dokupi na Allegro...może nawet w promocji?  
 

zaloguj się by móc komentować

MZ @klon 29 listopada 2024 21:45
30 listopada 2024 13:55

Ja od dłuższego czasu zaniechałem tych prób...

zaloguj się by móc komentować

Paris @qwerty 30 listopada 2024 08:04
30 listopada 2024 21:07

Tak,...

...  wlasnie  ta  cierpliwosc  tez  jest  baaardzo  wazna  !!!

 

 

zaloguj się by móc komentować

glicek @aszymanik 29 listopada 2024 09:32
1 grudnia 2024 01:05

Pobożne niewiasty zwykle nie wrzucają dwóch dyszek, dają dwa zyle,

Tja... niektórzy nawet mówią do takich niewiast "mamo" i nie ma żadnej siły wymóc, żeby niewiasta dała choć 5 zł a nie wydawała co miesiąc 250 zl na lotto... Na szczęście mój Kościół także zainstalował już sobie taki "ofiaromat" jak ten:

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować