-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Tradycja czyli praktyka

Wiele osób zapewne sądzi, że tekst dzisiejszy będzie prostą kontynuacją wczorajszego. Nic z tych rzeczy. Nie zamierzam śledzić policjantów rejestrujących się na portalach randkowych, zostawiam to dziennikarkom z GW. Dziś chciałbym porozmawiać o duchu organizacji, czyli o sprawach niezwykle praktycznych i obfitujących w konsekwencje. Wielu ludzi uważa, że organizacje istnieją po to, by realizować cele statutowe. Jeśli zaś ich nie realizują mamy do czynienia z patologią. Czym zaś jest patologia, każdy mniej więcej wie. To jest złodziejstwo, rozprzężenie obyczajów, ciche i głośne pozwolenie na łamanie regulaminu oraz unikanie odpowiedzialności, a także zestaw tłumaczeń polegający na wymienianiu w punktach czynności opisanych wyżej, z komentarzem, że nie podlegają one penalizacji. Takie wyjaśnienie słowa patologia zna każdy i każdy może je sobie sam rozbudowywać w dowolnych kierunkach podając coraz to jaskrawsze przykłady patologii. Jest jednak jeszcze inne znaczenie tego słowa i ja Wam je teraz zdradzę. Patologia, to narzędzie dyscyplinowania, a bywa, że i likwidowania organizacji lokalnych stosowane przez sponsorów tychże organizacji. Mam na myśli sponsorów istotnych, czyli tych, którzy płacą za to, by w organizacji utrzymywały się potrzebny im duch i tradycja. Zanim przejdę do dalszych rozważań powtórzę raz jeszcze tezę podstawową – organizacje nie służą do realizowania celów statutowych. Te cele spisane są po to, by zasłonić istotny sens istnienia organizacji. Im więcej bicia piany w dyskusjach o celach statutowych, tym poważniejsze są te inne cele, których znawcy i eksperci od statutów nie rozumieją.

Zacznę jednak od początku. Jeśli mamy jakąś organizację, która wyrasta wprost z ducha i praktyki terrorystycznej, która jest sponsorowana przez banki, ale na tyle słaba, że nie może zdobyć lokalnego poparcia, to organizacja ta musi znaleźć widomy pretekst swojego istnienia, po to, by zasłonić pretekst istotny. Tym jawnym pretekstem może być na przykład przejęcie kontroli nad jakimś obszarem, dajmy na to położonym pomiędzy Berezyną a Wartą i restytucja istniejącego tam niegdyś królestwa. Żeby związać ludzi nie rozumiejących jej istotnych celów, a przywiązanych do celu jawnego, musi się jakoś zakamuflować, czyli ukryć swój terrorystyczny, oparty na działaniu niejawnym, podstępnym i zbrodniczym charakter i wykreować jakiś inny, trochę bardziej atrakcyjny na ludzi, którym obiecuje lepsze warunki życia. Organizacja taka nie może jednak, obojętnie co by na ten temat nie mówili jej liderzy, wyjść poza ramy zakreślone jej przez sponsora. Jeśli to zrobi marny jej los. To trzeba zrozumieć, albowiem sponsorzy takich organizacji także mają swoją tradycję i pielęgnują swojego ducha, a on nie pozwala na takie wyskoki. One muszą być temperowane bezwzględnie. Poza tym oni mają o wiele dłuższą perspektywę, w której każde wydarzenie i postać nabiera właściwego wymiaru, to znaczy maleje. Sponsor widzi postaci i wypadki małe. Jedynie członkowie sponsorowanej przez niego organizacji uważają, że uczestniczą w czymś wielkim, na co każdy winien zwracać uwagę. No dobrze, ale wracajmy do charakteru organizacji. Jeśli składa się ona z terrorystów rzucających bomby, a ma panować nad szacownymi obywatelami, którzy chcą się bogacić, musi uczynić z tych szacownych obywateli swoich najpierwszych wrogów. Następnie zaś musi ukraść tradycję, która dla tych obywateli jest najważniejsza i ma swój wyraz w sztuce. Na przykład w literaturze, bo w czasach, o których piszę film jeszcze nie istniał. W miarę jak organizacja się rozwija potrzebuje coraz więcej atrybutów zakrywających jej istotny charakter, a ten – po zwycięstwie – opiewa już tylko na to, by dawać jak najwięcej profitów zasłużonym członkom oraz ich rodzinom, na nic więcej. Chodzi już tylko o tworzenie etatów oraz utrzymywanie organizacji w stałej gotowości, bez względu na to co się dzieje dookoła. W stałej gotowości, to nie znaczy w gotowości bojowej. Bo jesteśmy już w momencie, kiedy liderom organizacji wydaje się, że wymknęli się spod kontroli sponsora i nie są przez niego traktowani jak banda terrorystów, ale jak poważni politycy. Wydaje im się także, że sama organizacja zamienia się w armię koronną sprzed roku 1648 i będzie kroczyć już tylko od zwycięstwa do zwycięstwa. To jest bardzo poważne złudzenie, o czym liderzy opisywanej przeze mnie organizacji nie mogli się przekonać, albowiem zmarli lub polikwidowano ich przed ostateczną likwidacją samej organizacji. Gdzie ona się dokonała? Na ulicach Warszawy w roku 1944. Tam bowiem jest miejsce terrorystów i spadkobierców terrorystów, którzy nie rozumieją w czym uczestniczyli. Trzeba ich wyprowadzić na ulicę i tam wymordować jednego po drugim. Ktoś powie – ale nie możesz budować takich skojarzeń, bo nie ma na to żadnych dowodów. To jest metafizyka. A jakich dowodów się domagacie? Rozkazów na piśmie? Armia stworzona przez Piłsudskiego była armią która dawała oparcie jego dawnym towarzyszom, wszyscy z nich byli agentami lub podwójnymi agentami, a akcje w których uczestniczyli były akcjami terrorystycznymi, opłacanymi z konkretnych budżetów i obliczonymi na konkretny efekt. Jeśli organizacja taka wymyka się spod kontroli, to trzeba ją zdyscyplinować poprzez pokazówkę, takie są metody w skali makro, a jak wiemy z filmów gangsterskich, także w skali mikro. Kto służy do dyscyplinowania? W pierwszej fazie najlepiej nadaje się do tego inna organizacja, która pozornie ma charakter armii imperialnej, a w rzeczywistości kultywuje tradycje średniowiecznych band najemniczych, bezwzględnych i okrutnych. Ona jednak nie może zaprowadzić porządku na dużym obszarze, bo jest zbyt łapczywa, a jej liderzy mają ambicje daleko wykraczające poza możliwości ich realizacji. Ich plany przekraczają możliwości banków gotowych udzielać kredytu. Dlatego właśnie organizacja ta musi być zlikwidowana, a na jej miejsce trzeba wprowadzić coś o wiele tańszego w obsłudze, coś, co czerpie pełną garścią z ideologii socjalistycznej, ale w rzeczywistości jest armią imperialną. Tyle, że tanią i mniej mobilną niż armia brytyjska z czasów oblężenia Gibraltaru. Trzeba wprowadzić armię czerwoną po prostu z całym, towarzyszącym jej aparatem przemocy. On jest, tak jak poprzednio zakamuflowany, tyle, że nie gawędą o restytucji korony, ale opowieścią o ludowej sprawiedliwości. I tak aparat imperialnej przemocy okradający poddanych ze wszystkiego nosi nazwę Milicja Obywatelska, a szykująca się do najazdu armia będąca częścią armii imperialnej określana jest jako Ludowe Wojsko Polskie. I teraz rzecz najważniejsza – nikt nigdy nie zakwestionował celów statutowych tych organizacji. Jeśli zaś idzie o ich ducha i tradycję, to jedynie my tutaj się nad nimi zastanawiamy. Przeskoczmy teraz o kilka dekad do przodu i zastanówmy się co się dzieje z organizacjami będącymi w służbie imperium, kiedy znika samo imperium? One nie znikają. Przekształcają się powoli w coś innego, ale trwają. Trwają pielęgnując określonego ducha i określoną tradycję – tradycję imperialną i najezdniczą, powiedzmy to wprost. Ktoś powie, że to nieprawda, bo w milicji służyli chłopaki z wioski. A w oddziałach Gurkhów to niby kto? Wietnamczycy? Imperium daje szanse wszystkim, a królestwo tylko określonym, ściśle wyselekcjonowanym osobom, które żyją w określonej, lokalnej tradycji, ta zaś – jak to miało miejsce w Polszcze – zrodziła się w wyniku zawarcia szeregu niewygodnych, ale koniecznych kompromisów. Imperium zaś daje szansę wszystkim, jak powiadam, i jeszcze do tego wypłaca emerytury. Nawet jeśli już nie istnieje. Przeważnie bowiem jest tak, że nie ma takiego odważnego, który serio chciałby likwidować organizacje postimperialne. I teraz kolejna ważna rzecz. Na co oni czekają? Na powrót sponsora, to jasne. Na powrót imperium, obojętnie czym by ono nie było. Jaka jest w tym wszystkim rola polityków lokalnych? Udawanie, że mają nad tymi organizacjami kontrolę. Nic więcej. Patologia zaś rozwija się w najlepsze, po to, by sponsor po powrocie miał ułatwione zadanie jeśli idzie o przebudowę wewnętrzną struktur organizacji.

Wczoraj dowiedziałem się, że komendant wrocławskiej policji został znaleziony goły, bez gaci, gdzieś po Lidlem na przedmieściu. Wypadek ten ładnie koresponduje z moim wczorajszym tekstem. W zasadzie nie ma czego dodawać.

Po czym poznajemy, że zarówno patologia, jak i sens istnienia policji jest inny niż deklarowany? To proste, po wyobrażeniu tejże policji w sztuce, czyli konkretnie w filmie. Musimy zadać teraz ważne pytanie – wokół jakich sukcesów konstytuuje się duch polskiej policji, albo może szerzej – duch polskiej służby? Wokół sukcesów fikcyjnych. Tych, które oglądamy w filmach Patryka Vegi. Filmy te nie służą przekonaniu nas o tym, że policja broni praworządności, one służą temu, by przekonać policjantów, że maja czekać na sygnał i słuchać. Wszystko zaś co się wokół nich dzieje jest uporządkowane i celowe, choć z pozoru wygląda na chaos.

Ostatnio nakręcono film o Mazurkiewiczu. Film, który gloryfikował funkcjonariusza imperialnego aparatu przemocy w momencie dla imperium krytycznym. Można było ten film odebrać jako opowieść o sukcesie polskiej milicji, polskiej służby, ale przymusu ku temu póki co nie ma żadnego. Film ten był pierwszym od czasu filmu „Anna i wampir” obrazem, który mówił o realnym sukcesie policji i służb. Przepraszam – Milicji Obywatelskiej. Pomiędzy tymi dwoma obrazami mieliśmy tylko „Przygody psa Cywila” i „07 zgłoś się”. Jeśli zaś sprawy tak się mają, to znaczy, że albo nie ma żadnego sukcesu, którym można by się było pochwalić, albo intencja – a intencja to w naszym rozumieniu duch + tradycja – jest tak nieszczera, że nie można pokazywać niczego poza fikcją. Jest jeszcze trzecia możliwość, pokazanie czegokolwiek wiązałoby się z tak jawną kompromitacją służb i wykazaniem ich niesamodzielności, że nikt na to nie pójdzie.

Jeśli ktoś zechce mi teraz powiedzieć, że w każdym kraju pokazuje się jedynie policyjne fikcje, ten jest w błędzie. W krajach poważnych jest inaczej. Tam siedzą poważni scenarzyści, którzy piszą poważne scenariusze usprawiedliwiające służby z ich zaniechań i błędów. Nie pamiętam jak nazywał się film, opowiadający o jednej z największych afer z udziałem brytyjskiej rodziny panującej. Chodziło o to, że księżniczka Anna wyjechała do Afryki, żeby tam rozerwać się w towarzystwie przypadkowo poznanych czarnych mężczyzn. Doszło do demaskacji i jakichś dodatkowych afer, a zapewniający jej ochronę tajniacy skompromitowali się całkowicie. W filmie jednak pokazano coś innego. Pokazano, że pomiędzy młodymi, a starymi funkcjonariuszami imperium istnieje więź nierozerwalna i nawet jeśli coś idzie nie tak, to oni wszyscy zdolni są w każdym momencie do takich poświęceń, o jakich się nie tylko Patrykowi Vedze, ale także ministrowi Błaszczakowi nie śniło. A przy tym jeszcze ani jedni ani drudzy nie złamią regulaminu.

Większość z nas nie rozumie jednego – organizacje, których członkowie są uzbrojeni muszą pozostawać pod kontrolą – ta zaś dokonuje się także poprzez wprowadzanie do obiegu pewnych wzorców. Najważniejszym, globalnym wzorcem jeśli idzie o służby jest James Bond, który – obojętnie gdzie by się nie znajdował – zawsze działa w majestacie prawa i reprezentuje dobro. Ten przywilej jednak dotyczy bardzo wąskiej grupy wyselekcjonowanych osób, które – o czym nie możemy wątpić – istnieją naprawdę. Siła zaś którą reprezentują jest tak przemożna, że jakakolwiek próba ich naśladowania zamienia się w karykaturę. Tak się jednak składa, że imperium pozwala na karykaturowanie zachowań swoich najlepszych agentów, bo to jest darmowa reklama, a także jeszcze jednej kanał dystrybucji patologii, pozwalającej utrzymać dyscyplinę, właściwego ducha i tradycję w organizacjach podległych. Na tym dziś skończę, a jutro napiszę o Sławomirze.

 

Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć.



tagi: policja  imperia  film  patologia  organizacje  królestwo 

gabriel-maciejewski
7 stycznia 2018 09:19
38     2622    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

marianna @gabriel-maciejewski
7 stycznia 2018 09:53

Jednym słowem - "w tym szaleństwie jest metoda".

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
7 stycznia 2018 10:19

"Ktoś powie – ale nie możesz budować takich skojarzeń, bo nie ma na to żadnych dowodów. To jest metafizyka. A jakich dowodów się domagacie? Rozkazów na piśmie?"

Wlasnie, to tak, jak z wiara, wierzymy albo nie, a jest łatwiej, bo ich działania, a przede wszystkim rezultat, widac przeciez wokół, zarówno w Polsce, jak i tutaj u mnie. A oni wlasnie chca, by coś im udowodnic. Chrześcijaństwo nic nie udowadnialo, tylko rozpłynęło się po swiecie budujac swoja potege.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
7 stycznia 2018 10:59

Dobry wykład.

W skali mikro znany mi z dzieciństwa. Wtedy rozumieliśmy instynktownie, my starsze dzieciaki, jak się należy w istniejących okolicznościach zachować.

Dziś Twój tekst porządkuje wszystko w skali uniwersalnej.

.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
7 stycznia 2018 11:16

Dowody są dokoła, na wyciągnięcie ręki, a wiele z nich wprost kłuje oczy.

Problemem jest natomiast , ze ludzie nie chcą ich dostrzegać.

Przyjmują bowiem taktykę mimikry.

Zapewne  w ramach instynktu samozachowawczego.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @gabriel-maciejewski 7 stycznia 2018 11:20
7 stycznia 2018 11:28

Oczywiście, że nic  nie pomoże.

Ale w sytuacji bezradności psychiczna racjonalizacja własnego położenia ratuje się ucieczkami w samoułudę (samooszukiwanie). A media są w tej mierze  dostarczycielem gotowców (klisz mentalnych). 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @cbrengland 7 stycznia 2018 10:19
7 stycznia 2018 12:53

Ale nie wiem, czy zauważyłeś, co złamało ziemską potęgę chrześcijaństwa.

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski
7 stycznia 2018 12:57

Film się nazywa Angielska robota, ale ja bym nie powiedziała, że pokazuje on nierozerwalne więzi pomiędzy młodymi, a starymi funkcjonariuszami imperium, którzy nawet jeśli coś idzie nie tak, to oni wszyscy zdolni są w każdym momencie do takich poświęceń, o jakich się nie tylko Patrykowi Vedze. Chyba, że tak określasz zwieranie szeregów przez funkcjonariuszy Imperium, kiedy coś poszło nie tak i trzeba było zacierać ślady wszelkimi metodami, z mokrą robotą na czele. Tym łatwiejszą do uzazsadnienia, że skierowaną przeciw prawdziym przestępcom, którzy weszli niechcący w dorgę "strażnikom świetlanego wizerunku Rodziny".

Pod resztą wykładu historiozoficznego mogłabym się właściwie podpisać, z pewnymi zastrzeżeniami.

Co do tego czekania na sponsora w formie przetrwalnikowej, ale aktywnej pełna zgoda. Widać to nie tylko w tych formalnych organizacjach uzbrojonych, ale także w mediach, "organach władzy jawnej", nie mówiąc o finansach. Niektórzy nawet ręce i supliki do różnych kandydatów na sponsora tu i ówdzie otwarcie wyciągają, inni po cichu sypią piasek w tryby. Tylko pytanie, czy ten Sponsor na białym koniu przybędzie? Nie wiemy, jak jest mądrość etapu, a ludzie jakoś żyć muszą, niezależnie od wyznaczonych ram. I coraz bardziej pragną normalności, w potocznym tego słowa znaczeniu. No i wyrosło już pokolenie, nie znające ograniczeń formalną i jawną kontrolą zewnętrznego Imperium (wschodniego, żeby nie było nieporozumień). Ma swoje słabości, częściowo przez nas, rodziców spowodowane, ale ma też wielką zaletę: wiarę we własne siły, pewność siebie i brak złudzeń. Także co do banków i polityków.

Co do tej tradycji, to jednak mam wrażenie, że trochę się zmieniło w praktyce i że nie wszystkie formy przetrwalnikowe  sprzed transformacji muszą przetrwać i się w swoim czasie uaktywnić. Jakaś wymiana pokoleniowa jednak nastąpiła. Co do wzorów, to luka czasowa trochę zbyt wielka, żeby wprost sięgać do rycerstwa spod kresowych stanic, ale w duchu i prawdzie, można. Duża w tym rola kapelanów (właściwie całego Kościoła), którzy mimo prób ich demoralizacji (które wszyscy pewnie znają), jakoś starają się działać i ewangelizować nawet różne późne wnuki...

A my cóż? Też musimy robić swoje, nawet kiedy ktoś z zewnątrz nam ramy życia wyznacza. Nie pierwsi i nie ostatni.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski
7 stycznia 2018 13:02

Sęk w tym, że czekanie na sponsora się skończyło. Sponsor już jest. Dlatego można spróbować zamknąć sprawę obecności policjantów na portalach randkowych. 

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @jolanta-gancarz 7 stycznia 2018 12:57
7 stycznia 2018 13:25

Dzieki. Wlalas troche optymizmu.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
7 stycznia 2018 14:05

Dziękuję za tekst. Do zapamiętania.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @jolanta-gancarz 7 stycznia 2018 12:57
7 stycznia 2018 14:06

Czy Pani zna takie młode pokolenie...tzn..większą liczbę osób młodych, paujących do tego opisu?

Ci których ja znam są oczywiście ukształtowani przez inne warunki niż my...Ale bynajmniej nie opisała bym ich tak jak Pani

.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @jolanta-gancarz 7 stycznia 2018 12:57
7 stycznia 2018 14:11

Przecież "Angielska Robota" jest o napadzie na bank, a nie o agentach chroniących księżniczkę.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Maryla-Sztajer 7 stycznia 2018 14:06
7 stycznia 2018 14:15

To zależy. To nowe pokolenie nie wpada w pułapki w jaką wpadały wcześniejsze, ale zastawiono na nich nowe sidła, chociaż ja twierdzę, że już łatwiejsze do ominięcia, ważne żeby mocno trzymali się nauczania Kościoła.

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @Kuldahrus 7 stycznia 2018 14:11
7 stycznia 2018 14:15

W jednej skrytce były kompromitujące fotografie...

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @jolanta-gancarz 7 stycznia 2018 14:15
7 stycznia 2018 14:17

Aha. :) Muszę kiedyś oglądnąć.

zaloguj się by móc komentować


jolanta-gancarz @jestnadzieja 7 stycznia 2018 13:25
7 stycznia 2018 14:24

To był łańcuszek św. Antoniego;-)))

Najpierw mnie podładowali dzisiaj po mszy św. w naszej wiejskiej kaplicy młodzi, przygotowanymi przez siebie Jasełkami. Gdzie podkreślali ogromną wartość rodziny i prawdziwych relacji międzyludzkich, jako obronę przed zalewem marności świata tego, na czele z bankstersko - handlowymi ofertami i karierą za wszelką cenę.

Wszystko w tym przedstawieniu było dopracowane, począwszy do strojów, przez skompilowany z różnych Jasełek (częściowo autorski) tekst, po grę młodych aktorów (najmłodszy: 9 miesięcy!). Średnia wieku grubo poniżej dwudziestki. A nie było to ich pierwsze przedstawienie, które mnie nie tylko zachwyciło, ale i wzruszyło.

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @Maryla-Sztajer 7 stycznia 2018 14:06
7 stycznia 2018 14:25

Gdybym nie znała, to bym nie pisała. I nie są to tylko moi krewni, czy bliscy znajomi.

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @Kuldahrus 7 stycznia 2018 14:17
7 stycznia 2018 14:35

To jest świetny film. Moim zdaniem demaskatorski dla Korony. W gruncie rzeczy o tragicznym losie młodych ludzi epoki pobeatlesowskiej (mówiąc umownie), bez perspektyw, ale z rozbudzonymi aspiracjami, którzy decydują się na bankowy skok (właściwie nocne, dobrze przygotowane włamanie do skarbca) w centrum Londynu w 1971 r. Wszystko idzie dobrze, aż do czasu, gdy okazuje się, że cenniejsze od złota są pewne fotografie, znalezione w jednej ze skrytek... Dla niektórych uczestników napadu okaże się to sprawą życia. Dosłownie.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Kuldahrus 7 stycznia 2018 14:15
7 stycznia 2018 14:54

Bardzo by mi się podobali ci których znam...gdyby nie całkowite odpychanie przez nich Kościoła...takiego o jakim tu myślimy...

Czemu tak...to na duży tekst. Bo z rodzin katolickich..czasem bardzo

.

Każdy życiorys to osobna droga

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @jolanta-gancarz 7 stycznia 2018 14:25
7 stycznia 2018 14:55

Dzięki, bo to wazne...tyle mamy pobożnych życzeń....:)...

.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @jolanta-gancarz 7 stycznia 2018 14:35
7 stycznia 2018 15:11

Pewnie jest tak zrobiony, że jest demaskatorski tylko z naszego punktu widzenia, bo pewnie inni widzowie nie znający różnych spraw które my poruszamy, nawet nic nie zauważą, a film uznają za dobrą akcje ze Stathamem w roli głównej.

To w sumie nie pierwszy przypadek w historii kiedy w najlepiej chroninym skarbcu(czy to w Londynie, czy w innych miejscach) po kradzieży okazuje się, że do kosztowności nikt z właścicieli skrytek się nie przyznaje, a ci którzy kradzieży dokonali są ścigani za materiały(zdjęciowe i filmowe) które były w skrytkach.

zaloguj się by móc komentować


Maryla-Sztajer @Kuldahrus 7 stycznia 2018 15:13
7 stycznia 2018 15:17

Odżegnywanie się od KK jest totalnym odrzuceniem PiS.... Bo tak im się kojarzy.

Moim zdaniem jednak niesłusznie....no ale.... 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Kuldahrus 7 stycznia 2018 15:13
7 stycznia 2018 15:18

I różne środowiska. Lekarze czy prawnicy...ale też świetny hydraulik itd

.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Maryla-Sztajer 7 stycznia 2018 15:17
7 stycznia 2018 15:36

To może korelacja, ale nie związek przyczynowo-skutkowy.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Grzeralts 7 stycznia 2018 15:36
7 stycznia 2018 15:42

Korelacja. Myślę o konkretnych ludziach z różnych miast i środowisk. To nie badanie statystyczne. Zupełnie prywatna wiedza.

Ale - 100% korelacji.

.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
7 stycznia 2018 16:06

Niemieckiego i amerykańskiego nawigatora już nie ma

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Maryla-Sztajer 7 stycznia 2018 15:42
7 stycznia 2018 16:26

Ona jest trochę zafałszowana, bo dla wierzących nie ma poza PiSem alternatywy.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Grzeralts 7 stycznia 2018 16:26
7 stycznia 2018 17:32

Nie wiem...gdy słuchałam RM ...z telefonów róznie wynikało... I nie mówię o prowokacyjnych... Z tych 'filozofii' z księżmi prowadzacymi audycję.. Tam i na Komorowskiego głosowali itp..

.

Z kolei ci o których myślę, jak najbardzie, był ślub koscielny, chrzciny dzieci.... Nawet w pierwszych wyborach głosowanie na PiS....Po dwuleciu PiS ...zmienili zdanie.

I tak można analizować co i kto

.

Ktoś w Rotary Club ostatnio.... misz masz...

.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Maryla-Sztajer 7 stycznia 2018 15:17
7 stycznia 2018 17:49

To jest pułapka w którą właśnie wpadały poprzednie pokolenia. Chodzi mi bardziej o młodych którzy już nie mają takich odruchów jak pies pawłowa i to nawet nie dlatego, że potrafią logicznie odróżnić, że to są dwa inne porządki, ale po prostu, oni już nie są podatni na te klisze, albo widzą, że polityka jest tylko na tyle ważna na ile przekłada się na życie codzienne, a nie na zasadzie - "nienawidzę Kościoła bo to są pisowskie mohery", albo "Kaczyński to zło najgorsze" taką propagandę łykały jeszcze dzisiejsze 30 latki, ale na teraźniejszych 20, 18 latków raczej to nie działa.

Jeszcze są inne pozytywne rzeczy, chociażby młode pokolenia nie wierzą, ani w ZUS, ani w życie na kredycie bo widzą jakie życie mają ich dziadkowie na emeryturze i jakie "słodkie" jest życie ich rodziców którzy tyrają dzień i noc żeby spłacić kolejną ratę.

Są jeszcze inne pozytywne rzeczy, które również, oprócz zagrożeń, wyszczególnił w swojej adhortacji "Amoris Laetitia" papież Franciszek, ale to, jak Pani napisała w komentarzu wyżej, rozległy temat i każdy życiorys to osobna droga, a pare wycinków życiorysów i ja bym mógł przytoczyć.

zaloguj się by móc komentować


Kuldahrus @Kuldahrus 7 stycznia 2018 17:49
7 stycznia 2018 17:52

Zdublował mi się początek akapitu w ostatnim ;|

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Maryla-Sztajer 7 stycznia 2018 14:54
7 stycznia 2018 21:54

ale w tych życiorysach sa identyfikowalne mechanizmy i bywa wielokroć powtarzalne, tylko lekka zmiana scenografii i okoliczności

zaloguj się by móc komentować

qwerty @jolanta-gancarz 7 stycznia 2018 12:57
7 stycznia 2018 21:56

ale o etosach winniśmy pamiętać, bo ich cena jest b.wysoka a konsekwencje są po dziś dzień

zaloguj się by móc komentować

qwerty @cbrengland 7 stycznia 2018 10:19
7 stycznia 2018 22:00

owo żądanie dowodu lub jego iluzji jest manierą wynikająca z edukacji, nawet największy kretyn domaga sie dowodu mimo, żenawet nie rozumie czego ów dowod miąłby dotyczyć i cego problem dotyczy;- to jak z 'reformą' wymiaru sprawiedliwości: a czego ta reforma naprawdę dotyczy? że już niesprawiedliwych wyroków nie będzie? a może warto zacząć od pojęc podstawowych: co to jest wyrok i na czym polega jego niesprawiedliwość w rozumieniu potocznym i/lub ustawowym?

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Maryla-Sztajer 7 stycznia 2018 17:32
7 stycznia 2018 22:37

Kończy nam się epoka katolicyzmu tradycyjnego. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować