-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Tour de konstytucja vs Sekrety kampanii

Na czym polega dramat tak zwanych polskich elit? Na tym, że siły znacznie od nich potężniejsze, tworzą rynek wymiany informacji, a ich upychają w jakichś nieważnych strukturach i hierarchiach. Była tu mowa wczoraj o konferencji otwockiej i podziale kanałów dystrybucji treści pomiędzy najbardziej zasłużonych towarzyszy. To miało sens z punktu widzenia władzy i jak dowiedliśmy wczoraj było częścią planu globalnego. To znaczy nie było szczególnie istotne po której stronie żelaznej kurtyny mieszka producent komunikatów kształtujących wyobraźnię i światopogląd studentów. Istotne, żeby robił swoje według wytycznych. Jeśli ktoś się nie podporządkowywał, tracił głos na wiele lat i nie było doprawdy ważne czy pracował w Krakowie czy Ostendzie. Cenzura bowiem istniała i tu i tam, ale była stosowana ze zróżnicowaną bardzo finezją. Tak właśnie – finezją, albowiem kontrola publikacji to narzędzie bardzo finezyjne.

Po odzyskaniu tak zwanej wolności wszystko się zmieniło, ale jednocześnie nie zmieniło się nic. Zasłużeni towarzysze, którzy podlegali finezyjnej cenzurze stali się nagle bohaterami wolności, a książki ich nadal były nośnikami treści obowiązujących. Tymczasem na zachodzie, jak nie wydawano Verlindena wcześniej, tak nie wydawano go też po upadku żelaznej kurtyny. I stan ten trwałby do dzisiaj, ale wszyscy funkcjonujemy w ramach jednego systemu- świata. Gdyby było inaczej nie wybuchałyby wojny, ani religijne, ani żadne inne. Niepostrzeżenie dla nikogo, poza wąską grupą osób, nieruchomości stały się zasobem, którym zaczęły spekulować banki i fundusze inwestycyjne. I nie może być mowy, żeby ktoś sobie założył jakąś tak księgarenkę, gdzieś w pasażu niewielkiego nawet miasta. Tam ma być siedziba banku, albo apartamentowiec, albo sklep sieciowy. Cały zaś handel treścią został przeniesiony do Internetu, który w międzyczasie wynaleźli uczeni radzieccy (nie poprawiać). Jakie efekty to wywołało? Otworzyła się przepaść. Oto zasłużeni towarzysze, ich dzieci i wnuki, pozostali z otrzymanymi jeszcze w czasach przedinternetowych przywilejami i budżetami, przeznaczonymi na kolportaż treści. Niestety nie mają publiczności. Pogłębienie i rozszerzenie rynku treści spowodowało, że publiczność odpłynęła jak powierzchniowe pokłady wody, kiedy pod ziemią, w pokładzie węgla, powstanie jakaś szczelina. No i oni stoją z tymi swoimi przywilejami i budżetami, wydają te książki, ale nikt tego nie chce. Jest jeszcze gorzej. W międzyczasie powstała cała, duża grupa naganiaczy, zwanych autorytetami publicystycznymi. Ludzie ci, próbują, w mojej ocenie, całkiem bezskutecznie wskazywać palcem kto jest emitentem treści istotnych, a kto plecie bzdury. Publiczność ma to w nosie. Ilość treści, na których, jak fundusze inwestycyjne na nieruchomościach, spekulują wielcy kolporterzy, jest przygniatająca, niesamowicie różnorodna i w zasadzie nie ma możliwości, by ktoś z pełną odpowiedzialnością i przekonaniem, wskazał tylko te właściwe. Z perspektywy tak zwanych polskich elit, to jest zmącenie wody, w celu wyłowienia całej populacji ryb ze stawu. W ocenie mojej jest to coś znacznie ciekawszego i bynajmniej nie groźnego. Giganci kolportujący swoją propagandę przez internet, muszą, bez tego kolportaż nie będzie skuteczny, stwarzać złudzenie powszechnego dostępu do kanałów dystrybucji. Oczywiście oni mają wszystkie możliwe fory, a cała sieciowa drobnica stwarza dla nich tło. No, ale ilu tam jest klientów. Nawet jeśli ktoś zagarnie pół promila i tak jest wygrany. Dlaczego więc nasza, krajowa czeredka nie pływa po tym akwenie? Nie może, albowiem przywileje i budżety są jak kamień u szyi, jeśli tylko wejdą do tej wody, zostaną pociągnięci na dno. Próbują się więc ratować w sposób, który tylko pogarsza ich sytuację, a kiedyś być może, będzie przyczyną jakichś większych tragedii, a na pewno powodem do szyderstw. Oto jadąc wczoraj samochodem, słuchałem radia. Akurat trafiłem na audycję, której gościem był były już rzecznik prasowy Bodnar. Ów Bodnar opowiadał o tym, jak wspaniałą inicjatywę wymyślił. Nosi ona nazwę Tour de Konstytucja. Nie zrozumiałem wszystkiego do końca, ale zdaje się chodzi o to, że Bodnar umawia się z kimś w jakimś mieście, jedzie tam – chyba rowerem – a potem na rynku rozdaje egzemplarze Konstytucji z podpisami sędziego Tulei, albo sędziego Żurka. Nie wiem co powiedzieć doprawdy. To tak, jakby ja, na przykład, w związku z promocją nowej książki – Kredyt i wojna tom II – przebrał się za templariusza, przykleił sobie brodę i chodził tak po mieście próbując sprzedawać egzemplarze z ręki. Ja wiem, że wielu ludzi uznałoby ten sposób za skuteczny, ale wierzcie mi, że nie o to chodzi w doskonaleniu metod sprzedaży. Rzecznik Bodnar twierdził, że ludzie całymi rodzinami przychodzą po te egzemplarze konstytucji i dziękują mu jeszcze wylewnie za to, że ich odwiedził. To jest właśnie próba nadążenia za rynkiem, przedsięwzięta bez zrozumienia czym ten rynek jest w rzeczywistości.

Żeby nie było, że czepiam się tylko tamtych, dostałem taki oto link wczoraj

https://twitter.com/RychoM/status/1414655744775888907?s=20

Pochodzi on z twittera Ryszarda Markowskiego, a dotyczy promocji książki niejakiego Wikło, noszącej tytuł Operacja Duda 2020. Sekrety kampanii. No cóż...To jest ta sama klasa zjawiska i nie można jej określić inaczej jak tylko słowem bezradność. Oczywiście, nikt tam tego nie postrzega w taki sposób – w końcu są budżety i przywileje, dla dzieci i wnuków zasłużonych towarzyszy. No, ale nie będzie publiczności, to jasne. Zamiast niej będzie Ryszard Markowski, któremu nie pozostało już nic poza promowaniem takich produkcji. I nie ma znaczenia, że cały wielki rynek pełen rekinów i dynamicznej sprzedaży kipi tuż obok. Władza ma swoje bajorko, swój brodzik, gdzie czuje się bezpieczna. Jak myślicie, czy ludzie gwarantujący im to bezpieczeństwo przeznaczą ich do jakichś poważnych zadań czy raczej nie niedzielny obiad, jak indyka z wiersza Jana Brzechwy? Trudno orzekać w tej chwili, kiedy w mediach pojawiła się informacja, że Bogna Janke została sekretarzem stanu w kancelarii prezydenta Dudy. Powinniśmy się właściwie cieszyć, na na pewno ja powinienem, w końcu pracowałem na ten sukces wiele lat, publikując codziennie teksty w salonie24. Oczywiście Bognie i jej zapleczu może się wydawać, że to dzięki ich zasługom i przymiotom przyrodzonym, nadszedł wreszcie ten awans. Otóż nie, bo ci, którzy zmącili wodę w stawie, zrobili to także po to, żeby nasze, tak zwane elity, odsunąć od kwestii istotnych. Niech się zajmą sekretami kampanii, tour de Konstytucją i sekretarzowaniem stanu pani Bogny. To jest właściwy obszar aktywności dla opisanej grupy. Poważni ludzie zajmą się zmianą paradygmatów moralnych i wszelkich innych poprzez kolportaż treści na otwartym, bardzo demokratycznym rynku, do którego każdy ma dostęp. Jak już te zmiany nastąpią, przedstawi się plik dokumentów do podpisu Bognie i prezydentowi, a oni wszystko zatwierdzą. Do tego bowiem służą.

Ja zaś, jadąc wczoraj tym samochodem przypomniałem sobie valsera, który puścił kiedyś taki film na swoim profilu, gdzie widać, jak ku uciesze grupy dzieciaków ze szwajcarskiego przedszkola, łamie ręką kamienie.

Myślę, że gdyby sprawy postawione były na nogach, a nie na głowie, to valser zostałby sekretarzem stanu w randze ministra, a Bogna Janke opowiadałaby dzieciom w przedszkolu o tym, jak ważne jest poprawne wysławianie się w języku polskim. No, ale jest jak jest. I jedyne co możemy zrobić to spróbować zapolować na jakieś niewielkie rekiny w tym olbrzymim, zmąconym oceanie, jakim jest internet.



tagi: polityka  andrzej duda  komunikacja  internet  rynek treści  bogna janke  rzecznik prasowy bodnar 

gabriel-maciejewski
15 lipca 2021 10:22
25     2252    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Marcin-K @gabriel-maciejewski
15 lipca 2021 10:35

Widziałem plakat tego "tour de konstytucja" w Ostrowcu Świętokrzyskim, co w tamtejszych, przaśnych jeszcze bardzo okolicznościach, wizyty takego "jaśniepaństwa" z Warsiawy robi jeszcze bardziej groteskowe wrażneie. Tam chyba nawet Hołdysa obwożą w klatce. A na jednym z tych fantastycznych spotkań jakiś stary resortowy dziad opowiadał spędzonym z okolicy dzieciom przedszkolnym jak można ominąć surowe polskie prawo antyabrocyjne. Zgadzam się w stu procentach - to jest tak zwana wyuczona bezradność. Analogia do promowania książki prezydenta Dudy przez klakierów od Karnowskiego jest niestety w swej celności bijąca po oczach. To jest komunikacja wsobna, próba zawalenia rynku swoim badziewiem a tym samym stworzenie wrażenia, iż jest się niezbędnym i ważnym. 

A Bartosiak będzie robił grę komputerową o geopolityce przy udziale tego całego Friedmana i - myślałem że padnę jak to usłyszałem - Normana Davida.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Marcin-K 15 lipca 2021 10:35
15 lipca 2021 10:40

Normana Davisa, chyba? Jeśli tak, to mamy bardzo wyrazisty przykład sprzedaży wiązanej. Nie kupicie flaszki, jak nie weźmiecie dodatkowo zdjęcia towarzyszki Gierkowej odwiedzającej łódzkie prządki przed świętem pracy. Życzę im powodzenia. 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
15 lipca 2021 10:48

Przypomniał mi Pan jak  z dziesięć lat temu na MIędzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi jakiś facet wypuścił  historycznego gniota " Dla Eriki - czyli jak III Rzesza geszefty robiła". Wynajął aktorkę przebraną za Steinbach i dwóch facetów w strojach więźniów z Oświęcimia. Wszyscy chodzili po hali i wciskali reklamówki tego syfu.   Tak więc pewne szlaki dla "promocji historii" zostały przetarte.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @gabriel-maciejewski 15 lipca 2021 10:40
15 lipca 2021 10:50

Tak jest, Daviesa - literówka.

zaloguj się by móc komentować

koncereyra @gabriel-maciejewski
15 lipca 2021 11:04

Bardzo dobry i ważny tekst, zwłaszcza jego pierwsza część. Każdy z poruszonych tam tematów mógłby być osobnym wpisem:

1. "Niepostrzeżenie dla nikogo, poza wąską grupą osób, nieruchomości stały się zasobem, którym zaczęły spekulować banki i fundusze inwestycyjne."

2. "Cały zaś handel treścią został przeniesiony do Internetu, który w międzyczasie wynaleźli uczeni radzieccy" (<3)

3. " No i oni stoją z tymi swoimi przywilejami i budżetami, wydają te książki, ale nikt tego nie chce. Jest jeszcze gorzej. W międzyczasie powstała cała, duża grupa naganiaczy, zwanych autorytetami publicystycznymi. Ludzie ci, próbują, w mojej ocenie, całkiem bezskutecznie wskazywać palcem kto jest emitentem treści istotnych"

4. "Na czym polega dramat tak zwanych polskich elit? Na tym, że siły znacznie od nich potężniejsze, tworzą rynek wymiany informacji, a ich upychają w jakichś nieważnych strukturach i hierarchiach."

Każdy cytat jest świetny. Pozwole sobie skomentować 1&4, bo wśród warszawskich "dobrych domów" wdać to doskonale. Mamy rodziny sięgające korzeniami 50, 100 a nawet więcej lat i okazuje się, że w Polsce, elity zostały pozbawione/same siebie pozbawiły zasobów produkcyjnych i zostały im tylko domy na Żoliborzu, mieszkania na Wilanowie i wille w Konstancinie. Elita rentrierska, która owszem może imponować jakiemuś chłopskiemu synowi z Pułtuska, ale dla wielkiego kapitału jest nikim (pięknie to widać jak fundusze inwestycyjne od ręki wykupują po 1000 mieszkań i tylko dlatego tak mało bo więcej się nie buduje). I niczym na carskim dworze staja się czynownikami przepalającymi energię na gierkach salonowych, bo de facto nic od nich nie zależy. I tym bardziej muszą się nadymać względem prowincji, która dogania ekonimicznie Warszawę (od 2007r różnica z 80% zmalała do 30% między rynkami nieruchomości w Warszawie a większymi miastami na prowincji).

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
15 lipca 2021 11:05

To zamkniety krag, takie magiczne koło, gdzie wewnatrz kotłują sie tzw. politycy i tzw. dziennikarze. Dziennikarze to obsługa medialna tego (po)tworu jakim są tzw. politycy.

Swiat sam dla siebie, opowiadający o sobie i zyjący swoimi problemami, które nikogo spoza tego srodowiska nie interesują. Z faktu, że "okupują" tzw. media publiczne nie wynika nic ponad wspomniany "chów wsobny". Piszą o sobie, robią o sobie audycje, albo takie programy w których "polemizują" ze sobą, to znaczy jeden opowiada o tym, co drugi powiedział albo gdzieś w necie skomentował . I tak ten światek się kreci. Honoraria są za "obsługe politycznego dworu" wypłacane regularnie, dym z komina cały czas leci, czyli fabryka propagandy pracuje 24h/doba.

Tylko nijak nie moge pojąć, że  całkiem sporo ludzi biorze takie spektakle serio , a potem oddaje przy urnie głos na tych wydrwigroszów.

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @koncereyra 15 lipca 2021 11:04
15 lipca 2021 11:10

Byłem na prowincji i kupiłem lokalną gazetę. Na pierwszej stronie informacja, że w Rykach jest ośmiu milionerów. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda 15 lipca 2021 11:05
15 lipca 2021 11:12

To wszystko się trzyma na emerytach. Wczoraj jakaś pani z Krakowa, emerytka, zadzwoniła do radia, żeby złożyć Bodnarowi życzenia wszlekiej pomyślności. 

zaloguj się by móc komentować

Czarny @koncereyra 15 lipca 2021 11:04
15 lipca 2021 11:18

Gospodarz ma dość często wpisy, które się nadają na co najmniej kilka innych wpisów. Jakby się bał, że nie zdąży o wszystkim powiedzieć.

zaloguj się by móc komentować

Czarny @gabriel-maciejewski
15 lipca 2021 11:33

Nie miało specjalnego znaczenia, po której stronie żelaznej kurtyny mieszkał dany facet. Oczywiście. Żelazna kurtyna jednak istniała i istniała po coś, podobnie jak cenzura. Komunizm był rodzajem kwarantanny, z której my, ozdrowieńcy już wyszliśmy i możemy teraz być szczęśliwi pracując za połowę stawki, bo najważniejsze żeby zdrowie było. Ok, ja to wszystko rozumiem. Obecnie też ma miejsce kwarantanna, czyli zamknięcie (nie mówię tu wcale o tej covidowej) na znacznie większą skalę. Cenzura również poszerza skalę, jak również subtelność - która zresztą jest chyba (tak mi się wydaje) odwrotnie proporcjonalna do buraczanej treści. Ok, to też rozumiem, w sumie to nawet widzę. Nie rozumiem jednak w dalszym ciągu, jaki jest tego cel? Geometrycznie powiększająca się skala zacznie w końcu skalować samą siebie, a we wszech-cenzurze nastąpi collaps i zacznie się zapadać w siebie, czy też trawić samą siebie.

Wydaje mi się, że tu jest jakiś błąd. Albo w działaniu, które obserwujemy, albo w naszych obserwacjach tego działania. Chyba, że po prostu, kurde, nie ogarniam.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Czarny 15 lipca 2021 11:33
15 lipca 2021 11:36

A nieskończoność unieskończoniona, pożera sama siebie, przez siebie zdradzona...- jak napisał poeta. Chodzi o to, kto zagospodaruje resztki i będzie dynamizował nowe trendy i koniunktury. 

zaloguj się by móc komentować

Czarny @gabriel-maciejewski 15 lipca 2021 11:36
15 lipca 2021 11:50

Poeta napisał, Grechuta wyśpiewał. (Ja tu wszystko, dla was, zawsze zaśpiewam!!!). Swoją drogą, w mojej ocenie ten kawałek, prócz znanego nam kawałka złożonego z dwóch wierszy Nowaka to chyba najlepsze, co nas spotkało poprzez twórczość pana Marka.

A jeśli chodzi o gospodarkę ręsztkami - niby rozumiem, ale chyba nie do końca. Rzędy wielkości mi się nie zgadzają.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
15 lipca 2021 13:22

Czyli potwierdzasz to, co można było zaobserwować od jakiegoś czasu, a mądrzy ludzie też o tym pisali. Polityka ma sie kręcić wokół swego ogona i ... ma się kręcić. Po co, dlaczego, gdzie to ma wszystko prowadzić? Nie ma znaczenia. Ku jakiejś zagładzie? A dlaczego nie. Pojawienie się Tuska to taka właśnie "zabawa ostateczna". To typ, zresztą nie tylko on, który jutro może dostać w czapę i go może nie być. On o tym wie. Inni mu podobni też. Oni wiedzą już teraz, co kiedyś podpisali. Dlatego tak trudna jest walka z nimi. Im jest wszystko jedno. A tak się składa, że nam nie do końca jednak.

Że tak smutno piszę? A jest inaczej?

_____

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @cbrengland 15 lipca 2021 13:22
15 lipca 2021 13:37

Oczywiście pozostaje normalme życie, dające radość. Okazuje się, że ten mój nowy mały samochodzik ma taki większy silnik i jeżdżąc po mieście, mogę jeździć na 5-tym biegu nawet. I daje on radę. Czyli mam ten mój zawsze wymarzony automatic i wygodną jazdę, że hej. Nie jest to silnik Ferrari, czy Jaguara jaki bodaj Pan Samochodzik mial w tym swoim wehikule ale tak prawie się czuję ☺ A stojąc na skrzyżowaniu nic nie słychać. Gdyby nie obrotomierz, wydawać by się mogło, że silnik zgasł.

_____

zaloguj się by móc komentować

Wrotycz1 @gabriel-maciejewski 15 lipca 2021 11:36
15 lipca 2021 14:39

Przepraszam, korekta: ... zamiera sama w sobie ....

zaloguj się by móc komentować

klon @Czarny 15 lipca 2021 11:50
15 lipca 2021 14:41

A co, jeśli Europa /  i ogólnie cywilizacja tzw Zachodu / ma wrócić na miejsce z którego wyrwało ją chrześcijaństwo czyli na peryferia?  Czy wtedy wszystko będzie się dodawać? 

zaloguj się by móc komentować

Czarny @klon 15 lipca 2021 14:41
15 lipca 2021 14:53

Tak, być może to jest ta odpowiedź, której poszukuję.

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @gabriel-maciejewski
15 lipca 2021 17:08

Apropo kanałów dystrybucji treści i publikacj w sztuce. Banksy o Polsce. Widać Pan wynajęty porpagandysta pełną gębą.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @ThePazzo 15 lipca 2021 17:08
15 lipca 2021 17:40

Fake.
Widać przecież, że to przerobione.

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @Kuldahrus 15 lipca 2021 17:40
15 lipca 2021 17:58

fake? a to przepraszam - nie wiem po czym to widać ale wierze na słowo :)

zaloguj się by móc komentować

onyx @ThePazzo 15 lipca 2021 17:58
15 lipca 2021 18:03

To jest przeróbka słynnej dziewczynki z balonikiem. Jedynego chyba grafiti przerobionego na obraz, który po sprzedaży za milion funtów wziął i się zniszczył. Taki żart artysty.

https://www.wprost.pl/swiat/10158792/widzowie-byli-w-szoku-dzielo-banksyego-uleglo-samozniszczeniu-po-sprzedaniu-za-1-mln-funtow.html

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @onyx 15 lipca 2021 18:03
15 lipca 2021 18:04

Rzeczywiście - dałem się nabrać. 

zaloguj się by móc komentować

Perseidy @gabriel-maciejewski
15 lipca 2021 21:17

1. "Niepostrzeżenie dla nikogo, poza wąską grupą osób, nieruchomości stały się zasobem, którym zaczęły spekulować banki i fundusze inwestycyjne."

 

A może - starym zwyczajem - głośno mówi się o nieruchomościach po to, żeby odwrócić uwagę od WODY, która już stała się zasobem strategicznym?

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @klon 15 lipca 2021 14:41
16 lipca 2021 01:04

A dzisiaj właśnie zastanawiałam się nad tym, gdzie podział się film francuski, gdzie piosenka francuska /była cudowna!/, gdzie ich literatura? 

To samo np. w piosence /teksty, muzyka/ i w wykonastwie było ongi w Polsce. 

Zapewne dobrej literatury epickiej można szukać gdzieś po obrzeżach, po niszach. Główny nurt - to bełt i szajs. 

Samo serce cywilizacji Zachodu, czyli Bruksela. Piękne, bogate miasto, złotem pokryte kamienice. A na trotuarach syf i sam islam. Wszystkiego pilnują uzbrojeni żołnieże i wozy pancerne.

To taka glossa do aktualnej cywilizacji Zachodu. Chyba już peryferia...

Szkoda tego wszystkiego...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować