-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Taka sobie historia

W mieście, w którym się urodziłem, ale z którym niewiele mnie łączy, stoi wielki głaz z mosiężnymi inskrypcjami. Ustawiono go w miejscu, w którym dawniej stał barokowy kościół, zniszczony w czasie jednej z wojen. Nie pamiętam dokładnie kiedy. Głaz ten ustawiono niedawno, żeby upamiętnić człowieka, który w tym mieście dokonał żywota. A przeżył ów człowiek, bagatela, prawie dziewięćdziesiąt lat i jest chyba jedyną rozpoznawalną postacią, jeśli nie liczyć wyciągniętego z otchłani niepamięci Mariana Bernaciaka – Orlika, związaną z tym miastem. Komu poświęcono głaz ustawiony na skwerze w mieście Ryki, które nazwę swą zyskało ponieważ położone było na szlaku wołowym i tu właśnie dokonywano masowych rzezi tych zwierząt, zanim – upakowane w beczki – wywiezione zostały one szkutami wprost do Gdańska? Wisła wtedy płynęła innym korytem i znajdowała się bliżej miasta. Chodzi oczywiście o Stanisława Poniatowskiego, ojca ostatniego króla Polski, który w Rykach zmarł. Jest to człowiek, o którym mało się wspomina, albowiem grzebanie w jego życiorysie musiałoby rzucić inne światło na wypadki rozgrywające się w Polsce, w I połowie XVIII wieku. No i także na całą rodzinę Poniatowskich. Zwykle więc podaje się kilka faktów z tego życiorysu, nie komentując ich jakoś szczególnie i nie zagłębiając się w szczegóły. O tym, ze Stanisław Poniatowski był szwedzkim generałem, nie mówi się prawie w ogóle, bo nie pasuje to do podręcznikowej wersji historii i tych idiotyzmów opowiadanych o jego synu, którego nazywa się czasem królem Stasiem. Wspomina o tym wiki, ale jakoś tak półgębkiem. Ponieważ redaktorzy wiki, wszyscy jak jeden są durniami, puszczają czasem informacje, które rozbudzają wyobraźnię na tyle mocno, że nie sposób się uspokoić. Oto Stanisław Poniatowski – co dla wielu osób może być zaskakujące, bo przecież takie rzeczy nie mogły mieć miejsca – przebywał na dworze sułtana i tam – już po klęsce Karola XII, któremu był wierny do samego końca - obalił dwóch wezyrów, jednego po drugim. Była to duża dyplomatyczna sztuka, a my chcielibyśmy poczytać o szczegółach tej misji, ale nie ma gdzie. Stosując kategorie, do których przywykliśmy, można by napisać tak – jak to jest możliwe, że jakiś przybłęda, urodzony pod Tarnowem, któremu zdarzy się umrzeć w jakichś Rykach, obala dwóch wezyrów? Na dworze, przy którym stosuneczki panujące w kartelach narkotykowych, to przedszkole przed podwieczorkiem? To jest interesująca kwestia, nieprawdaż? Szwedzki generał, człowiek zgranego całkiem władcy, doprowadza do wojny Turcji z Rosją, wbrew wszystkim siłom czynnym w Stambule, które domagają się przede wszystkim pokoju. Kto tego człowieka inspirował i kto popierał? Jasne jest, że Paryż, ale kto jeszcze. I – co może ważniejsze – przeciwko komu? Stwierdzenie bowiem, że działał on przeciwko Rosji, jest tak samo prawdziwe jak to, że rewolucję październikową wywołał Lenin.

I – co jeszcze bardziej inspirujące – kiedy spojrzymy w przyszłość, musimy, chcąc nie chcąc wyrazić zdziwienie, że sprawy zakulisowe zmieniły się na tyle iż poplecznicy Turcji w Polsce – konfederaci barscy, płaceni przez Francuzów, będą ze wszystkich sił zwalczać jego syna. W imieniu, rzecz oczywista, świętej wiary katolickiej i Kościoła.

Przy trybie życia jaki prowadził – przez wiele lat w siodle, w polu, wśród niewygód żołnierskiego życia, albo w okolicznościach, w których narażony był na skrytobójstwo, dożył Stanisław wieku bardzo sędziwego. To niezwykłe.

O jego związkach z Familią piszą wszyscy, nie ma więc sensu tego powtarzać. Są ciekawsze kwestie, oto wczoraj pojawiła się tu informacja, że Stanisław August, podkreślał iż w jego żyłach płynie krew żydowska. Ja nie wiem skąd ta informacja pochodzi, ale wiem, że o przodkach ostatniego króla mówi się i mówiło dawniej bardzo oględnie i półgębkiem. Oto mamy w wiki takie zdanie, z przypisem w dodatku, które całkowicie demaskuje tych bałwanów redaktorów

 

Według niechętnej synowi, królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, lecz niepozbawionej podstaw [styl do poprawy] opinii współczesnych Stanisław miał być w rzeczywistości nieślubnym synem hetmana wielkiego litewskiego Kazimierza Jana Sapiehy i pewnej Żydówki, a adoptował go Franciszek Poniatowski, żonaty z Heleną Niewiarowską

 

Co to znaczy – styl do poprawy? Styl jest w porządku, ale komuś się nie podoba zwrot „nie pozbawionej podstaw”. A skoro taki zwrot się pojawia, to gdzieś tak kwestia jest udokumentowana. Gdzie? Gdzie jest napisane, że Kazimierz Jan Sapiecha, hetman wielki litewski miał żydowską kochankę, a z nią dziecko, które podrzucił łowczemu podlaskiemu, Franciszkowi Poniatowskiemu?Dlaczego jemu akurat? Tego nie sposób dociec.

 

Dziwne jest to, że król chwali się swoim żydowskim pochodzeniem, a historycy nie potrafią wskazać momentu, w którym owa tajemnica przestaje obowiązywać. I udają, że wszystko jest w porządku.

Nie będziemy dalej śledzić losów, przeszłości i przyszłości członków rodziny Poniatowskich, a na pewno nie będziemy tego czynić dzisiaj. Pozostaniemy jednak w okolicy Ryk. Tak, jak pisałem ostatnio, kupiłem za niemałe pieniądze księgi referendarskie z czasów saskich i stanisławowskich. Zrobiłem to, między innymi po to, żeby sprawdzić jakie też sprawy toczyły się w sądach królewskich kiedy trwała wojna domowa pomiędzy Augustem II a Stanisławem Leszczyńskim. Okazało się, że żadne. Według tego wydania ksiąg, które mam na biurku, sąd referendarski nie działał w latach 1702 – 1713. Nie chce mi się trochę w to wierzyć, bo spory istniały, a kmiecie pozywali dzierżawców i domagali się od nich pozwoleń na warzenie piwa w domu, bez pytania dworu o zgodę. Jak zwykle w takich razach bywa, otworzyłem pierwszy tom czasów saskich na chybił trafił. Wypadło na początek roku 1713. Poprzednia wokanda dotyczyła roku 1702. Trafiłem więc w sam środek czarnej dziury i przeczytałem co następuje

 

Sprawa nr 160 z 6 kwietnia 1713. Między gromadą wsi Brzeziny w starostwie ryckim – powodem, a Franciszkiem Gozdzkim starościcem stężyckim z Zofią Stawską małżonkami, dzierżawcami tejże wsi – pozwanymi.

 

Wieś Brzeziny pozywa dzierżawcę i jego żonę. Tenże dzierżawca jest synem starosty stężyckiego, z tej Stężycy, gdzie 200 lat wcześniej był zjazd szlachty po ucieczce Walzjusza. Tej samej gdzie urządziliśmy pogadankę o relacjach moskiewsko- brytyjskich z Szymonem i Panterą.

O co idzie sprawa?

 

O nadmierne podatki, daniny, robociznę, stróżę, hibernę i ciemiężenie poddanych (ach co za ludzie z tych stężyckich urzędników! Dopisek mój)

Sąd zatwierdza akt komisarski w punktach: o 3 dniową robociznę z półranka tygodniowo (jeden dzień ponad opis lustracji) zaznaczając, że czyni to za wyrażoną poprzednim dzierżawcom zgodą gromady, zawarowaną późniejszym wychodzeniem i wcześniejszym schodzeniem z pańszczyzny, o czynsze i daniny ustalone według lustracji, zastrzegając na posługi dworskie 1 dzień miesięcznie od 4 kobiet bez wytrącania robocizny; stosownie do konstytucji koronnych o wybrańcach orzeka powinność z łanu wybranieckiego i sołeckiego; ustala podwody na dwie mile od dnia , dalsze z wytrąceniem tylu dni ile zabierze droga i stróżę nocną kolejną „bez dnia” a dzienną w tydzień na jednego lub okupywaną: zezwala na wolne robienie piwa na uroczystości rodzinne za opowiedzeniem się we dworze oraz reguluje inne, pomniejsze zarzuty.

 

Zanim sąd w ogóle się zebrał, na wieś przyjechała komisja, która sprawę odpowiednio naświetliła. Jeśli ktoś chce w tych okolicznościach mówić o bezprawiu dworu i urzędu wobec kmieci, powinien się trochę zastanowić. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, znany do dzisiejszego dnia, szczególny rys charakteru stężyckich urzędników.

Co zrobił sąd? Przyznał dworowi rację i podniósł wymiar pańszczyzny o jeden dzień. Jednak potwierdził przy tym prawa kmieci do późniejszego wychodzenia i wcześniejszego schodzenia z pańszczyzny. Ta zaś wynosiła dla mężczyzn pół ranka na tydzień. Nie wiem ile to jest pół ranka, ale zakładam, że od świtu do 10.00 (chyba). Jeśli idzie o kobiety z gromady Brzeziny, to miały one posługiwać w stężyckim dworze, w wymiarze jedna na tydzień. Starościc nie mógł wysyłać włościanina z podwodą dalej niż na dwie mile od dworu, a jeśli tak wypadło, to furman odliczał sobie wtedy ten czas od pańszczyzny i nocnego stróżowania. No i gromada Brzeziny mogła robić piwo na domowe uroczystości, jeśli zgłosiła ten fakt we dworze. Spory o piwo były istotne, bo zwykle to dwór robił piwo i sprzedawał wsi. Pocieszające jest to, że my także możemy dziś zrobić sobie w domu piwo na domowe uroczystości i nie musimy tego nigdzie zgłaszać. Nie muszą tego robić nawet mieszkańcy Stężycy i okolicznych gromad, w tym gromady Brzeziny.

Dlaczego ja akurat o tych Brzezinach piszę? Oto kiedy wyjeżdża się spod mojego domu, i skręca wprost w łąki, gdzie teraz jest droga, a kiedyś było gromadzkie pastwisko, dociera się do toru kolejowego prowadzącego na Łuków. Tam jest taki mostek, z którym związane są pewne drastyczne bardzo wypadki. Przemilczę je jednak tutaj. Jak miniemy mostek, możemy, po całkiem dobrej drodze jechać wprost w las, przez bardzo urokliwą w okresie wiosennym grabinę. Klimat tam panujący przypomina wszystkie ciężko aranżowane przez specjalistów scenografie leśne do filmów o elfach, skrzatach i krasnoludach.

Za tą grabiną jest wieś Krukówka. Obojętnie czy skręcimy w lewo, w piaszczystą drogę, czy pojedziemy prosto, trochę lepszym duktem, trafimy na stary, carski trakt, którym w roku 1863 oddział kozaków transportował złoto i asygnaty z Warszawy do twierdzy w Iwangorodzie. Te same, co je potem zrabował wraz ze swoim oddziałem Michał Heidenreich. Wyczyn ten znany jest jako bitwa pod Żyrzynem. No, ale do Żyrzyna z tamtego miejsca jest kawał drogi. Trakt carski jest całkiem przyzwoity i zawsze rosło wokół niego dużo grzybów. Kiedy skręcimy w lewo i dojedziemy do tak zwanych krzyżówek, musimy skierować się na prawo. Droga zejdzie trochę w dół, teren się obniży i z piaszczystego stanie się torfowy i wilgotny. Po lewej stronie będzie taki kawałek łąki z wierzbami i całkiem już zarośniętym bajorkiem, jakby wprost przygotowany pod malarski plener zatytułowany – Mazowiecka wieś na przestrzeni dziejów. Z prawej strony mogą wyskoczyć łosie, co się już nie raz zdarzało. Tam też jest łąka, ale pusta, otoczona z dwóch stroną gęstą olszyną. Potem droga znów zrobi się piaszczysta, żeby za chwilę znów zacząć opadać w dół. I wtedy na dole zobaczymy gromadę Brzeziny. Po lewej stronie będzie stary cmentarz i drewniany kościółek. Na tym cmentarzu nie byłem nigdy, ale ostatnio, jak tam przejeżdżałem widać było jakiś sporej wielkości grób udekorowany narodowymi barwami Węgier. To było niezwykłe, bo gromada Brzeziny to wzorcowe wręcz zadupie. No, ale ma swoją historię, do której ja też chcę dorzucić jakiś kawałek. Nie byłem na tym cmentarzu, ale wiem, że jest tam grób Mariana. On miał trochę na pieńku z moim stryjem o czym lepiej nie pisać. Marian umarł w Kletni, nieopodal Brzezin, w okolicznościach bardzo dramatycznych. Wcześniej mieszkał u nas, na Rycicach. No, ale zmienił otoczenie, wyprowadził się, a los i tak go tam znalazł. Nikt by się pewnie tym jego pochówkiem nie zajął ze stosowną starannością, a zwykła, ziemna mogiłka porosłaby trawą. No, ale moi dwaj koledzy, którzy Mariana dobrze znali, postanowili pewnego dnia, sami z siebie, świadomi tego, że nikt poza nimi roboty tej nie wykona, zbudować wokół tej mogiły taką podmurówkę, którą można od święta pobielić. I tak pamięć o Marianie przetrwa jeszcze trochę i nie zaginie całkiem. Podobnie jak o tym pozwoleniu na warzenie piwa z przeznaczeniem na domowe uroczystości. Za wcześniejszym opowiedzeniem się we dworze rzecz jasna.

Taka to sobie jest historia.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/miedzy-altransztadem-a-poltawa-stolica-apostolska-wobec-obsady-tronu-polskiego-w-latach-1706-1709/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-polskie-historie-tom-1/



tagi: historia  wojna północna  stężyca  piwo  stanisław poniatowski  ryki  gromada brzeziny  sądy referendarskie 

gabriel-maciejewski
17 czerwca 2020 09:43
30     3196    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ArGut @gabriel-maciejewski
17 czerwca 2020 11:02

W większości języków Wikipedii pan Stanisław Poniatowski to polski generał, z "jakimś" incydentem szwedzkim. Wikipedia, według mnie, ma taką prawidłowość, że jak HASŁO / TEMAT / POSTAĆ jest ważna to za wiele się z Wikipedii nie DOWIEMY

A w moim życiu zawodowym miałem przełożonego, który rankingował hasła wg. ilości odnośników w wyszukiwarce GOOGLE-a i WIKIPEDII i te wikipediane miały większą wagę. Taka DEMOKRACJA znaczeń.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ArGut 17 czerwca 2020 11:02
17 czerwca 2020 11:10

W tym przypadku jest chyba inaczej

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
17 czerwca 2020 11:14

Myślę, że warto to ogłosić. Była awaria strony, przez to, że ktoś ściągał stąd za pomocą robota wszystko jak leci

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ArGut 17 czerwca 2020 11:02
17 czerwca 2020 11:19

Tu się jeszcze jeden problem kryje, czyli cenzura. Kiedyś próbowałem edytować na angielskiej wiki hasło Kevin Macdonald (ten od Kultury krytyki). Moja zmiana wytrzymała jakieś 5 minut i wyleciała za prezentowanie prywatnych opinii.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
17 czerwca 2020 11:34

Ale gdzie w tym wszystkim lgbt? <żart>

Jak zwykle udowadnia Pan, że w pozornie nieciekawych miejscach czają się  świetne historie, o ile ktoś je umie opisać.

Moja rodzina pochodzi z Bodzentyna w Górach Świętokrzyskich- miasteczka w którym wiele się działo i z którym związane jest kilka ciekawych postaci. Ale pamięć historyczna mieszkańców, o ile w ogóle istnieje , sięga tylko do IIWŚ . Gdyby ludzie chociaż 10% energi poświęcanej na komentowanie bieżączki i telewizyjnej sieczki poświęcili na poznanie miejsca w którym żyją ten matrix rozsypał by się natychmiast. No ale tak nie będzie. Tym badziej ukłony za taką sobie historię.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski 17 czerwca 2020 11:14
17 czerwca 2020 12:11

To nie było to uciążliwe. Zauważyłem rano, że przeglądarka wylogowała mnie ze strony automatycznie, choć wieczorem przed uśpieniem komputera sam zrobiłem to ręcznie - wylogowanie/wlogowanie żeby podrasować ciasteczka utrzymujące połączenie. Strona od rana ŚMIGA wręcz.

Planuję też wpiąć się z własnym serwerem w notki gdzie się "trzoda chlewna" zlatuje i pooglądać sobie skąd "trzoda chlewna" nas tu odwiedza.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @ahenobarbus 17 czerwca 2020 11:19
17 czerwca 2020 12:18

To jest problem nie tylko WIKIPEDII. W IMDb jest film pana Grzegorza Brauna - Luter i rewolucja protestancka (2017). Założyłem konto, dodałem ocenę (przeszła) ale już opis fabuły i zdjęcia ciągle wiszą w moderacji. Popracuję, bo może jednak coś nie do końca wykonałem zgodnie z procedurą i żyje w błogiej nieświadomości.

A może to wynik właśnie moderacji i muszę poterminować na ten przykład 6 miesięcy aby cokolwiek móc opisać.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Zyszko 17 czerwca 2020 11:34
17 czerwca 2020 14:44

Kiedyś rozmawiałem z byłym architektem Warszawy, panem Drzewieckim, dziś już pewnie nieżyjącym. Robiłem jakiś wywiad. No i on mnie zapytał skąd pochodzę. Powiedziałem i dodałem, że to miejsce gdzie nic nie ma. Drzewiecki bardzo poważnie stwierdził - proszę pana, wszędzie coś jest

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ArGut 17 czerwca 2020 12:11
17 czerwca 2020 14:45

Mi się sypała strona i powracała do dnia, w którym opublikowałem tekst pt "Dokrtyna edytorska"

zaloguj się by móc komentować

tadman @gabriel-maciejewski
17 czerwca 2020 17:14

Informacje polskiej i francuskiej wikipedii.

Był sobie taki Michel Casimir Jean Pierre Guillaume Marie André Poniatowski minister zdrowia publicznego i opieki społecznej, minister stanu i minister spraw wewnętrznych Francji w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Żeby nie było żadnych wątpliwości podano w polskiej wiki, że jest potomkiem bratanka ostatniego króla Polski, podskarbiego litewskiego Stanisława Poniatowskiego. Zajrzałem do francuskiej wiki i tam powtarza się ta informacja i dodano jeszcze w koligacjach, oprócz ostatniego króla Polski, marszałka napoleońskiego Józefa Poniatowskiego. Ojcem Michela był książe Charles Casimir Poniatowski, posiadał obywatelstwo amerykańskie, i tu już nic nie ma o polskim królu, ale jest polski ślad :), bo Charles był dyrektorem Banque Franco-Polonaise. Idę dalej bo dziadkiem naszego bohatera był książe André Poniatowski i tu też nic nie ma na temat polskich koneksji. Jest jeszcze informacja, że pradziadkiem był Stanislas Poniatowski i tu ślad we francuskiej wiki się urywa.
Czyżby z koneksjami królewskimi Michela Poniatowskiego było podobnie jak z koneksjami Bronisława Komorowskiego?

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 17 czerwca 2020 14:44
17 czerwca 2020 17:31

No i mial racje Pan Drzewiecki...

... ze wszedzie cos jest.  Sama wiem ile dowiedzialam sie z Panskich wpisow,  a co sie dzialo w moich rodzinnych okolicach, bedacych obecnie rowniez Panskimi okolicami...

... a we Francji dowiedzialam sie, ze  Poldek Bonaparte poznal Walewska w karczmie,  w  Bloniu... albo,  ze  general Anders,  Balt niemiecki urodzil sie rowniez w Bloniu... naprawde malo kto wie o takich ciekawostkach.

Ale  znowu wpis genialny,  Panie Gabrielu,... taki wyrywajacy z butow.  We Francji o tych  Poniatowskich to jest ogromne zalegendowanie... chociaz zetknelam sie we Francji z takim jednym Poniatowskim,  ktory zarzekal sie, ze nie pochodzi z  "rodziny krolewskiej",  ze nie ma z nimi nic wspolnego - czemu dosyc mocno sie dziwilam - dzis w swietle powyzszego wpisu i nie tylko - nalezy przyjac, ze nazwisko Poniatowski,  Czartoryski czy  Lubomirski,  takze  inne,  czyli tzw.  nazwiska arystokratyczne - to zwyczajnie  WSTYD  i  OBCIACH  !!!

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski
17 czerwca 2020 17:33

Poniatowski Michał Jerzy h. Ciołek (1736–1794), biskup płocki, potem prymas Polski, prezes Komisji Edukacji Narodowej, brat i polityczny współpracownik Stanisława Augusta. Ur. 12 X w Gdańsku, był najmłodszym dzieckiem Stanisława (zob.) i Konstancji z Czartoryskich (zob.), bratem Kazimierza (zob.), Izabeli Branickiej (zob.) i Andrzeja (zob.). Imię otrzymał po chrzestnym ojcu, bracie matki, podkanclerzym litewskim. Powtarzana często informacja, jakoby P. był w Gdańsku uczniem G. Lengnicha, budzi wątpliwości, matka zabrała go bowiem do Warszawy, gdy miał zaledwie 3 lata. Uczył się (tak jak bracia Stanisław i Andrzej) u teatynów w Warszawie pod kierunkiem Antoniego M. Portaluppiego. Przeznaczony przez rodziców do stanu duchownego, w styczniu 1754 wyjechał P. z preceptorem do Rzymu dla dopełnienia wykształcenia. Dwuletnich studiów nie uwieńczył wprawdzie doktoratem (uzyskał dyspensę od zdobywania stopnia naukowego), ale zwiedził Włochy i Francję, nabył wiele dzieł sztuki, nawiązał bliskie stosunki z rodem Torellich (o podobnym herbie), za pośrednictwem których Ciołkowie Poniatowscy dorabiali sobie antyczną genealogię (odpowiednie metryki, znajdujące się w B. Czart.: rkp. 937, zostały podrobione w r. 1789 «ze zlecenia J. O. księcia prymasa»). Wróciwszy do Polski w r. 1756, P. wstąpił do seminarium misjonarskiego w Warszawie; dn. 8 V t. r. otrzymał w kościele Św. Krzyża niższe święcenia, zaś 1 XII 1756 dostał prowizję na kanonię «staniątecką» w kapitule krakowskiej. We wrześniu n. r. brat Stanisław zabiegał dla P-ego w Petersburgu o rekomendację do jakiegoś biskupstwa. Wyświęcony 11 III 1758 w kolegiacie warszawskiej na subdiakona, w lipcu 1759 P. bawił w Paryżu z misjonarzem ks. Piotrem Śliwickim (poznał wówczas m. in. panią Geoffrin). Oficjalnym celem podróży była edukacja, prawdopodobnie jednak P. uczestniczył w podjętej wówczas przez «familię» próbie reorientacji stronnictwa ku Francji. U schyłku t. r., bądź w początkach r. 1760 P. był w Rzymie, gdzie wszedł w skład akademii literackiej «Arkadia». Wróciwszy do Polski 22 III 1760, wyświęcony w kolegiacie warszawskiej na diakona, święcenia kapłańskie otrzymał z rąk bpa płockiego Hieronima Szeptyckiego 31 V t. r. w kościele Św. Krzyża.

c.d.:
https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/michal-jerzy-poniatowski-h-ciolek

zaloguj się by móc komentować


umami @tadman 17 czerwca 2020 17:14
17 czerwca 2020 17:37

co się nie wkeliło:


zaloguj się by móc komentować

Paris @Paris 17 czerwca 2020 17:31
17 czerwca 2020 17:45

Ach...

... no i wyjasnil Pan pochodzenie nazwy miasta  Ryki... "Handel wolami"...  wspaniala historia...

... dzieki za ten  KAPITALNY  WPIS  !!!

 

A  PASOZYTY,   NIEROBY  i  zwykle  BARANY  w   "polskiej akademii"  +  "recenzenci wiki"   ZAORUJA  SIE  w  tempie  iscie  kosmicznym...  ta  "polska  akademia"  to  jest  po  prostu  DNO  i  6  METROW  MULU  !!!

zaloguj się by móc komentować

umami @tadman 17 czerwca 2020 17:14
17 czerwca 2020 17:53

w bajki więc można włożyć to zdanie:

 The Polish Poniatowski princely family is of Italian origin, tracing descent from Giuseppe Torelli (1658—1709) who married an heiress of the Lithuanian family of Poniator and whose name he assumed (Torelli was the most prolific Baroque composer for trumpets having composed more than 30 concerts for trumpets).

 Polska rodzina książęca Poniatowski jest pochodzenia włoskiego, wywodzącej się od Giuseppe Torellego (1658—1709), który poślubił spadkobierczynię litewskiej rodziny Poniator i której imię przyjął (Torelli był najbardziej płodnym kompozytorem barokowym na trąbkę, który skomponował ponad 30 koncertów na trąbkę).

https://it.wikipedia.org/wiki/Giuseppe_Torelli

zaloguj się by móc komentować

tadman @umami 17 czerwca 2020 17:37
17 czerwca 2020 18:06

Dzięki, czyli dziesiąta woda po kisielu. Swoją drogą dlaczego potomek bratanka, skoro był brat króla, czyli podskarbi litewski Stanisław Potocki.

zaloguj się by móc komentować

Paris @umami 17 czerwca 2020 17:53
17 czerwca 2020 18:13

Cudna demaskacja  !!!

To sie dopiero francuskie  imbecyle beda musialy napracowac,  zeby te  swoje dete legedy  poodkrecac.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @gabriel-maciejewski 17 czerwca 2020 11:14
17 czerwca 2020 18:38

Mam nadzieję, że to nie ja; mój robot tylko czasem patrzy na sklep i wysyła mi informacje o nowościach.

zaloguj się by móc komentować

m8 @gabriel-maciejewski
17 czerwca 2020 20:44

Maistersztyk

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @umami 17 czerwca 2020 17:37
17 czerwca 2020 20:44

Stanisław August nie był "Last King of Poland", ale był ostatnim królem Rzeczypospolitej Obojga Narodów (RON).

Później  prawno-formalnymi królami Królestwa Polskiego było jeszcze co najmniej dwóch władców  Rosji,  wówczas  gdy Królestwo Polskie wchodziło w skład Imperium Rosyjskiego.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda 17 czerwca 2020 20:44
17 czerwca 2020 20:55

a dokładnie sześciu (od 1831 roku) 

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda 17 czerwca 2020 20:44
17 czerwca 2020 20:57

Wszystko jasne, mi jedynie chodziło o to pochodzenie włoskie, od Torellich.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @umami 17 czerwca 2020 20:57
17 czerwca 2020 22:08

To była moja uwaga odnośnie opisu w  przeklejce z tablicą genealogiczną Poniatowskich.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
17 czerwca 2020 22:35

Na dziś otwieram na ostatnim:

O kucykach, małym Kubusiu i autorytetach moralnych.

Kurcze - to przedostatni !

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2020 05:23

Skoro mowa o Poniatowskich, a w komentarzach pod inną notką wyczytałem, że na historii sztuki byli sami spece od czasów stanisławowskich, to chciałbym spytać, czy i co mówili ci spece o panach Noelu Desenfans i Fracisie Bourgeois?

Dulwich Picture Gallery w Londynie, najstarsza dostępna publicznie galeria sztuki w Wielkiej Brytanii, powstała ze zbiorów, które ci panowie kompletowali dla planowanej galerii narodowej ostatniego króla Rzeczypospolitej. Desenfans miał być konsulem generalnym Rzeczypospolitej w Londynie i kupować obrazy za ogromne pieniądze. Po rozbiorach i śmierci króla dzieła sztuki do Polski już nie dotarły, a Desenfans ponoć jeszcze procesował się z carem o pieniądze, które wisiał mu król Polski. Po wszystkim panowie próbowali obrazy sprzedać lub przekonać brytyjski rząd do ufundowania galerii, ale ostatecznie dostała je w spadku po Francisie Bourgeois, wraz ze sporym majątkiem, szkoła Dulwich College, która postawiła dla nich galerię i do dziś nieźle na niej zarabia.

Z niemałym szokiem odkryłem, że żaden z panów nie ma notki na polskiej Wikipedii. Ba, Desenfans nie ma nawet notki na angielskiej! Jedynie jego (nieoficjalnie) adoptowany syn i dziedzic Bourgeois ma tam artykuł, a i to raczej dlatego, że przyszło mu zostać nadwornym malarzem króla Wielkiej Brytanii Jerzego III.

Zakładam, że to dobrze znana sprawa, bo nawet ja, artystyczny analfabeta, o niej słyszałem. Ale zapewne to jeszcze grubsza i ciekawsza afera niż przedstawiają to tutejsze przewodniki dla turystów.

zaloguj się by móc komentować


tomasz-kurowski @gabriel-maciejewski 18 czerwca 2020 07:09
18 czerwca 2020 09:32

Aż trudno uwierzyć. W takim razie przysiądę nad dostępnymi tu materiałami.

zaloguj się by móc komentować

Paris @tomasz-kurowski 18 czerwca 2020 05:23
18 czerwca 2020 09:45

O la la...

... to jest info  SCINAJACE  Z  NOG  !!!

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2020 13:40

I to jest pisarstwo co się zowie. Bardzo przyjemne a jeszcze z całą furą tajemnic.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować