-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Sztuka i władza

W listach do żony i przyjaciół, zebranych w dwóch wielkich tomach, które na allegro chodzą po 10 zł, Wojciech Kossak pisze:

 

Na szczęście te secesjonisty głupie, dla których każdy historyczny obraz jest wstrętnym i antimoderne, „bo tego nie można było widzieć”, wynieśli się obrażeni na cesarza, że ich nie cierpi jako rewolucjonistów i ich obrazów, bo prawie zawsze paskudne, albo wykonaniem, albo treścią. Wynieśli się na osobną wystawę secesjonistów i tam będą dopiero imponować swoją symbolistyką. Nie ma już w jury tego podłego Żyda, intryganta Libermanna, który tak przeciwko mnie przeszłego roku głosował, nie ma wielu innych de la Fronde, którzy na złość cesarzowi byli przeciwko mnie.

 

Dla niezorientowanych – cesarz, to oczywiście Wilhelm II, a podły Żyd to Max Libermann czołowy przedstawiciel realizmu i impresjonizmu w malarstwie niemieckim, współzałożyciel secesji berlińskiej.

Zanim zajrzymy do biogramu pana Libermanna możemy już teraz, na podstawie tego krótkiego cytatu wskazać czemu służą tak zwane zmiany stylu w sztuce. Otóż one są potrzebne to tego, by przesunąć budżety przeznaczone na propagandę do innych niż dotychczasowo z nich korzystające grup. I zawsze, to jest istotne, owe zmiany, poprzedzają, o dekadę, albo dwie, zmianę władzy. Uważam, że ten mechanizm był powszechnie obowiązujący, ale już nie jest. Za łatwo moglibyśmy prognozować rewolucje. Sztuka stała się jednym ze stymulatorów rynku i służy spekulacji. Nie można już nic z niej wywróżyć. Kiedyś było inaczej, a postać pana Libermanna, nas w tym przekonaniu utwierdza. Nie po to się zakłada secesję, realizm i impresjonizm w Niemczech, żeby latać z paletą po bagnach, albo malować jakieś, pardon, brudne dziwki w powyginanych pozach. Czyni się to po to, by zagospodarować budżety ministerialne.

Teraz biogram. Zacznijmy od dziadka sławnego malarza. Był on właścicielem fabryki włókienniczej. Cóż za niespodzianka! Ojciec zaczynał jako fabrykant tkanin, ale skończył jako bankier. Bracia poszli, jak to się mawia czasem, w naukę. Jeden był chemikiem, a drugi historykiem.

Ja chciałem zwrócić uwagę na jedną tylko kwestię. Wojciech Kossak malował portret cesarza Wilhelma. W zasadzie nie wiadomo dlaczego nie określany jako impresjonistyczny. Malował też wiele obrazów na zamówienie cesarza, obrazów przedstawiających wielkość militarną Prus i Niemiec. Konteksty i forma tych dzieł były zwykle tak dynamiczne, że toczyły się wokół nich długie dyskusje, polemiki, wypowiadali się znawcy, dyletanci, dworacy, oficerowie, damy dworu, w zasadzie wszyscy. Z tego co zdążyłem się zorientować, być może podchodzę do rzeczy zbyt powierzchownie, o obrazach Libermanna wypowiadał się zwykle sam Libermann. I nikt poza nim. Moglibyśmy deklaracje pana Libermanna, dotyczące malarstwa i jego misji, polegającej na rejestrowaniu życia tu i teraz w dynamicznych formach, potraktować serio, gdyby był on kimś takim jak Pissarro. Biednym Żydem, gdzieś z prowincji, który sam z siebie, albo namówiony przez jakiegoś pośrednika, zaczął malować, korzystając z koniunktury nakręconej przez cesarza Napoleona najpierw, a potem przez rząd republikański. Koniunktury, której prekursorem był Manet, syn urzędnika ministerialnego, na co rzecz jasna, nie warto zwracać uwagi, bo po co? No, ale pan Libermann, nie był jak Pissarro. Łączył w sobie wszystkie funkcje, które na gruncie francuskim były rozdzielone. Był malarzem, urzędnikiem, pośrednikiem handlowym i mecenasem. Nie sposób przypuścić, by stało się to przypadkiem. Pan Libermann dobrze sobie zapewne wszystko obliczył i skalkulował. No i mając świadomość, że nie może zrobić tego co Francuzi, którzy wpuścili do siebie inwestorów amerykańskich i w oparciu o ich pieniądze kręcili lody sprzedając tysiące zapaćkanych płócien z niewyobrażalnym przebiciem, postanowił zrobić skok na kasę państwową. Wykorzystując rzecz jasna swoje rzeczywiste, bo przecież nie oszukane umiejętności, a także pozycję ojca. Czy odniósł sukces? Ba. Oczywiście, że tak, a dowodem na to jest ten obraz.

https://en.wikipedia.org/wiki/Max_Liebermann#/media/File:Liebermann_portret_van_Paul_von_Hindenburg.jpg

 

To jest nie kto inny, ale prezydent Paul von Hindenburg. I można rzecz jasna twierdzić, że zmiana kryteriów oceny i mody w sztuce, nie ma i nie miała nigdy żadnego związku ze zmianą władzy, ale przymusu nie ma. Ja wolę się przychylić do opinii, że taki związek istnieje, a zorganizowane grupy ludzi, posiadające pewne umiejętności, które w dodatku kształtują zbiorową wyobraźnię, są jak posłańcy z innego wymiaru. Pojawiają się zawsze wtedy kiedy władza przeżywa swoje największe triumfy i domaga się od artystów by przedstawiali je w takim duchu, w jakim ona chce to wiedzieć. Kiedy Kossak namalował bitwę pod Zorndorf, obraz, który przyćmił wszystkie batalistyki wiszące na ścianach w cesarstwie, cesarz był bardzo zadowolony. Oto ten obraz

https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miejsc-pami%C4%99ci/wojciech-kossak-bitwa-pod-zorndorf-1758-1899#lg=1&slide=0

Jego jedyną wadą, jeśli przyjąć kryteria „głupich secesjonistów”, jest to, że nie rozgrywa się współcześnie. Gdyby Kossak namalował w ten sposób bójkę uliczną przed fabryką w sobotni wieczór, okrzyknięty zostałby geniuszem. A to dlatego, że tak naprawdę wszystkie gawędy o tak zwanych wartościach artystycznych, warsztacie i manierze, służą jednemu celowi – odwróceniu uwagi od treści dzieła, która ma znaczenie i walor najważniejszy. Jeśli ktoś nie wierzy, niech spojrzy na Hindenburga raz jeszcze. Treść dzieła zaś, to przekaz zepchnięty do podświadomości, który ma jednak znaczenie, szczególnie wtedy kiedy władza triumfuje. W chwilach takiego triumfu właśnie przed jej przedstawicielami zjawia się gromadka smutnych panów w pelerynach i domaga uznania dla swoich, póki co dziwacznych, dzieł. Zlekceważenie ich jest poważnym błędem. Zrozumiał to Napoleon III, ale nie zrozumiał tego Wilhelm II. A nie dość, że nie zrozumiał, to jeszcze w imię źle rozumianego programu politycznego, pozbył się Kossaka, a raczej pozbyto się tego Kossaka za niego. To jest ciekawa kwestia, jak na tle wydarzeń wrześnieńskich i zjazdu w Malborku, nieznane siły doprowadziły do tego, by malarz obraził się na cesarza, a cesarz na malarza. Choć obaj rozumieli się znakomicie i wielokrotnie pokonywali różne przeszkody wynikające z niełatwej przecież sytuacji w jakiej się obaj znaleźli. Kossak malował – z wyjątkiem Zorndorf – triumfy pruskie tak, by nie wyglądały za bardzo na triumfy, a cesarz udawał, że tego nie widzi. Interesowała go bowiem maniera i forma. Tego w żaden sposób nie można było powiedzieć o Libermannie, który gadał wyłącznie o kwestiach formalnych, a zmierzał wprost ku portretowi Hindenburga. Zaczynał zaś, jak to zwykle z żydowskimi malarzami bywa, od takich dzieł jak to

https://en.wikipedia.org/wiki/Max_Liebermann#/media/File:Liebermann_Jesus_1879_det.jpg

To jest dzieło zatytułowane Jezus w świątyni, ale ci dwaj faceci nie wyglądają wcale na żydowskich kapłanów. To są, mogę się mylić, przedstawiciele berlińskiej akademii sztuki, którzy nie potrafią zrozumieć, że nadchodzi nowe. Nie twierdzę, że wszystkie obrazy Libermanna to rebusy, ale nie wierzę ani w ten realizm, ani w impresjonizm, ani nawet w secesję. Wierzę w to, że Max bardzo chciał być Kossakiem u boku innej, niemieckiej władzy. To mu się nie udało, albowiem co innego było grane. Ci zaś, którzy wykupili obrazy francuskich pacykarzy i przewieźli je za ocean, mieli wobec Niemiec i kotłujących się tam sił, inne plany.



tagi: niemcy  władza  sztuka  prusy  wojciech kossak  max libermann  hindenburg 

gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 09:42
67     4111    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

beczka @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 10:20

Ten ostatni obraz to żydowskie dziecko pytające się ojca i dziadka czemu nie może do pierwszej komunii jak inne dzieci.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 10:27

Cytuję:

Ci zaś, którzy wykupili obrazy francuskich pacykarzy...

Max był jednym z nich.

W tekście  angielskim jest napisane, że 12-letni Jezus był z uczonymi - może to byli bankierzy wg Maxa? :)

Tłumaczenie fragmentu z linkowanej biografii Maxa Libermanna:

Po pewnym okresie życia i pracy w Monachium w końcu wrócił do Berlina w 1884 r., Gdzie pozostał do końca życia. Ożenił się w 1884 r. Z Martą Marckwald (1857–1943).  Wykorzystał swoje odziedziczone bogactwo do stworzenia imponującej kolekcji francuskich dzieł impresjonistycznych. Później wybrał sceny z burżuazji, a także aspekty swojego ogrodu nad jeziorem Wannsee, jako motywy do swoich obrazów. W Berlinie stał się znanym malarzem portretów; jego dzieło jest szczególnie bliskie duchowi Édouarda Maneta. W swojej pracy oderwał się od tematyki religijnej, z jednym wyjątkiem, którym był wczesny obraz, 12-letni Jezus w świątyni z uczonymi (1879). Jego obraz semickiego chłopca, Jezusa, naradzającego się z żydowskimi uczonymi, wywołał debatę.  Na Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Monachium wywołał burzę z powodu rzekomego bluźnierstwa, a jeden krytyk opisał Jezusa jako „najbrzydszego, najbardziej bezczelnego żydowskiego chłopca, jaki można sobie wyobrazić”. Wykonał ponad 200 portretów, w tym Alberta Einsteina i Paula von Hindenburga, Liebermann również malował autoportrety od czasu do czasu.

 

Wspomnienia Kossaka są świetne i świetnie ilustrowane jego obrazami. Akcja Marienburg jest niesamowita, a także przebieg inscenizacji do Bitwy pod Wiedniem z jego udziałem.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 10:39

I taka "końcóweczka" z linkowanego życiorysu:

Chociaż Liebermann był sławny, o jego śmierci [w 1935 r.] nie doniesiono w mediach, kontrolowanych przez nazistów, a na jego pogrzebie na cmentarzu żydowskim na Schönhauser Allee nie było przedstawicieli Pruskiej Akademii Sztuk ani miasta. Jednak pomimo oficjalnych restrykcji ze strony gestapo w pogrzebie wzięło udział ponad 100 przyjaciół i krewnych.

Na grobie taki skromny napis po niemiecku z Księgi Rodzaju:

[Jakub powiedział:] 

Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 10:59

Kazimierz Olszański przygotował te listy w 1985 do druku. Wydało je WL.

Okropnie grube tomiska, trzeba mieć dużo samozaparcia żeby to przeczytać.

Chyba łatwiej śledzić jakiś wątek np listy do żony..

.

 

 

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 11:15

Ja tylko odnośnie Kossaka.

Przyznam otwarcie, że go nie lubię. I nie z powodu jego malarstwa, tylko z powodu jego ducha rewolucjonisty. To kompletny dureń, o czym się przekonasz jak dojdziesz w tych listach do roku 1905. Jeden z tych, którzy pałają ślepą żądzą nienawiści do Rosji, bo ktoś w rodzinie brał udział w powstaniu i poniósł konsekwencje. Był bardzo zasadniczy w przestrzeganiu etykiety jeśli dotyczyło to ucywilizowanego świata (Austria, Niemcy, Francja) ale zachowywał się jak ostatni cham, jeśli chodzi o Rosjan, albo kogoś, kto tylko mieszkał w zaborze rosyjskim albo bliżej Rosji, na wschodzie, np. Ignacy Korwin-Milewski, w tych listach, to zawsze jest Moskal, Fałat to Rusin, hrabia Potocki to jełop.

Zwykły nienawistnik. Żeby nie było — nie lubię go dlatego, że z powodu tej swojej postawy profrancuskiej, rewolucyjnej, był łatwy w obsłudze. Łatwo było przełożyć tę jego nienawiść do Rosji na prowokację. I on w to szedł, jak w masło. Wybucha rewolucja 1905 roku w Rosji a już reprodukcje jego obrazu z kozakami roznoszącymi wcześniejszych manifestantów, na ulicach Warszawy, wiszą na wystawach Wiednia. Jest zadowolony. Czuje się doceniony. Ha, ha. Normalnie zrobiłby awanturę, jakim prawem. Daje się wkręcić bankowi anglo-austriackiemu w namalowanie obrazu o rewolucji w Rosji 1905 r. a potem oni wszyscy pięknie go wystawiają do wiatru, nikt obrazu nie kupił a on narobił sobie tylko wrogów. Co ładniej opisuje we Wspomnieniach niż Listach. Miałem to opisać szerzej ale jakoś brakuje mi czasu, ale może do tego jeszcze wrócę. Bo co właściwie on z tego zrozumiał? Tyle, że musi, za ciężkie pieniądze przenieść się do Londynu. Brak słów.

Stosunek do Żydów i secesji miał także zły, a to dlatego, że nie byli zainteresowani jego pracami, kontrolowali i narzucali tę swoją modę na secesję, a on potrzebował udowadniać swojej żonie, że utrzyma rodzinę na wysokim poziomie. To swoje nielubienie Żydów przenosił na kolegów po fachu, którzy z tymi Żydami żyli dobrze, np. na Fałata.
Ale zastanówmy się, jak zarobić na obrazach powstańcow? Kto by je kupował? Wiedeńczycy? Panoramy, mimo tego, że to były dobre projekty, pokazały, że nie da się na tym zbić fortuny. Do tego trzeba mieć własne państwo, realizujące politykę historyczną. W tamtym czasie najlepiej by się je sprzedało w zaborze rosyjskim, ale Rosjanie nie w ciemię bici.

Nie lubię go za tę jego zazdrość o wszystko i chęć udowadniania każdemu, że jest najlepszy. To nieznośne. Nie jest i nie był. Kossak fantastycznie malował konie i sceny z końmi i to wszystko. Malował je naprawdę świetnie ale do czasu kiedy Polska odzyskała niepodległość. Tu się kończy jego wybitność. Cała jego energia poszła w te potyczki i powstania wymierzone w Rosję. Potem już tylko marna propaganda legionowa.

Fantazjował i przeinaczał w opisach zdarzeń, co innego pisze w listach, a co innego we Wspomnieniach. Przyszło mu to łatwo, bo zgrabnie władał słowem.

Proste pytanie — ile obrazów religijnych namalował Kossak? Taki talent. Jaki mamy z niego pożytek? Poza scenami walącymi w Rosjan, oczywiście.

Czy on sobie zdawał sprawę z tego, że został obezwładniony przez cesarza? Moim zdaniem nie. A cesarz lepiej rozumiał jaką niebezpieczną bronią władał Kossak i kanalizował te jego zapały w sprytny sposób. Pozwalał mu malować obrazy, które biły w Rosję. nigdy nie zlecił mu namalowania obrazu, w którym Niemcy roznosiliby Francuzów albo Austriaków. Dlaczego? Bo na tym kierunku chciał mieć spokój. Pozwalał mu na malowanie antyrosyjskich panoram. Ta wielkość Prus i Niemiec wyrażona obrazem nigdy nie doczekała się większego formatu. Zwykle były to dość niewielkie obrazy, które można było przekazać jakiemuś garnizonowi i powiesić w sali głównej. Jakaś panorama pokazująca wielkość armii cesarza? A skąd. Ani jednej. Cesarz marnował jego talent? Moim zadniem go kontrolował i wykorzystywał, kanalizując ten jego talent na antyrosyjską propagandę, ale w taki sposob, żeby nie łączyć z tym Niemców. Czasami pomagał mu nawet w majstrowaniu prowokacji i afrontow.

Nikt się nie pozbywał Kossaka, sam nie zdzierżył postawy cesarza, który najwyraźniej uległ swoim politykom i generałom. Miarka się przebrała i nie mógł inaczej, bo straciłby twarz. Prasa polska i tak uważała go za sprzedawczyka polskiej sprawy i zwykłego koniunkturalistę, z czym się zgadzam. 

Los potraktował go prześmiewczo. Ten obraz Rewolucji 1905 roku w końcu władze PRL-u podarowały ZSRS :) I wisi tam chyba do dzisiaj.

Ostatni raz wykorzystano Kossaka, jako rewolucjonistę (Francuzika), podczas budowy rotundy Panoramy Racławickiej we Wrocławiu w czasach zamrożenia Solidarności. To była bardzo dobra manifestacja antysowiecka. Takie uwiarygadnianie Solidarności, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli. Sam stałem w kolejce żeby tę Panoramę zobaczyć. I bardzo ją lubię, żeby nie było.

Dobra, dosyć znęcania się nad tym nieszczęsnym Kossakiem. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 11:25

No, ale co to jest za zarzut - fantastycznie malował konie i sceny z końmi? Ludzi też fantastycznie malował. A jaki przedstawisz argument w przypadku malarzy realistów? Że świetnie malowali kuchty? Panoram Wilhelm nie zamawiał, bo onie nie miały sensu. Czego dowiodła praktyka. Fałat, który był bęcwałem, pracował dla Wilhelma dłużej i nikt go sprzedawczykiem nie nazwał. Ciekawe czemu? Bo konia nie potrafił namalować? Z tym cesarzem to też jest niezłe. Sam cesarz musiał neutralizować wpływ jakiegoś nędznego sprzedawczyka-malarza na opinię publiczną. Że też krajowi patrioci nie potrafili tego wykorzystać...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Maryla-Sztajer 15 kwietnia 2020 10:59
15 kwietnia 2020 11:25

W całości tego się czytać nie da

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 15 kwietnia 2020 10:39
15 kwietnia 2020 11:28

Deklaracja zawodowego szantażysty

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 15 kwietnia 2020 10:27
15 kwietnia 2020 11:28

To jest jedna z najbardziej inspirujących książek, jakie przeczytałem

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @beczka 15 kwietnia 2020 10:20
15 kwietnia 2020 11:28

I to zaskoczenie ojca i dziadka - jak to? Do komunii?

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski 15 kwietnia 2020 11:25
15 kwietnia 2020 12:06

 fantastycznie malował konie i sceny z końmi — to nie jest zarzut, to specjalizacja i pochwała. 
Ludzi też fantastycznie — no raczej nie był dobrym portrecistą. Żaden jego portret nie rzuca na kolana, może tak to napiszę. Mogę też porównać te jego portrety z innymi, ale nie o to chodzi, kluczem jest to w czym był naprawdę dobry (konie).

A jaki przedstawisz argument w przypadku malarzy realistów? Że świetnie malowali kuchty? 
Kulą w płot. Kossakowi daleko do Gierymskiego, Chełmońskiego, czy Matejki. Cenię dosłownie kilka jego obrazów. 

O panoramach napisałem. Czy jakiś obraz antyfrancuski lub antyaustriacki w wymowie cesarz zlecił Kossakowi?

Fałat może i był prymitywnym chamem, ale nie malował w czasach chorobliwie antypolskiej polityki szwabów. Pewnie, gdyby w tym czasie malował, to nie oszczędzaliby i jego.
Bo konia nie potrafił namalować? Słaby to argument. Bo malował cesarzowi sceny i z ludźmi i z końmi, i myśliwskie, i dawał radę, zanim wygryzł go Kossak. 
Natomiast Kossak bardzo chciał zostać nadwornym malarzem cesarza, bo był przecież najwybitniejszy i nikt nie dorastał mu do pięt i do samego końca przy cesarzu trwał i bardzo żałował, że musi odejść.

Sam cesarz musiał neutralizować wpływ jakiegoś nędznego sprzedawczyka-malarza na opinię publiczną.
Kossak nie miał swobody wybierania tematu, kiedy cesarz mu coś zlecał. A nie zlecił mu nic, co psułoby stosunki Niemców z sąsiadami. Kossak był natomiast antyrosyjski ale na tych obrazach niemieckiego tyumfu nad Rosją jest bardzo wstrzemięźliwy. Czemu Kossak nie poszalał sobie, tak jak na innych swoich obrazach, gdzie pokazuje Rosjan albo jako dostających w kość, albo pokonanych, albo, dla odmiany, bestialską swołocz kozacką? Mając wsparcie cesarza, mógł przecież namalować wszystko. Nie ma takich obrazów. Więc albo nie chciał, albo nie mógł.

Że też krajowi patrioci nie potrafili tego wykorzystać...
Znaczy jak? Żeby namalował dzieci z Wrześni i dał w prezencie cesarzowi? Cały kłopot w tym, że Kossak nie namalował żadnego antyniemieckiego w wymowie obrazu. Ani jak był na usługach cesarza, ani jak przestał być. Rozumiem, że nie było czego malować.

 

zaloguj się by móc komentować

umami @Maryla-Sztajer 15 kwietnia 2020 10:59
15 kwietnia 2020 12:08

Te listy bardzo dobrze się czyta. Większość to listy do żony.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @umami 15 kwietnia 2020 12:06
15 kwietnia 2020 12:40

Ale co? Będziemy teraz oceniać go po tym czy malował antyniemieckie płótna czy nie? To może inaczej - co to znaczy proniemiecki malarz według ciebie? Libermann?

zaloguj się by móc komentować

tomciob @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 12:59

Witam. Bardzo króciótko twarze i ich zainteresowanie tym o czym mówi dziecko są faktastyczne. Max Liebermman malował intrygujaco. Władze i politycy mijają, a dzieła zostają i jakość jaką prezentują, czasami, leży bardzo daleko poza sferą koniunktur politycznych. Przejrzałem inne obrazy Maxa. Ma też w dorobku obraz pt. "Wkroczenie wojsk na Pariser Platz." Jest też szczegółowa w odniesienia do jego nauczycieli biografia,  która po przejrzeniu innych życiorysów daje sporo refleksji

https://www.biografie-niemieckie.pl/l/8066-max-liebermann

Sztuka, w tym malarska, miała niesłychane znaczenie praktyczne poza obrazami i galeriami jako zdobnictwo przedmiotów codziennego użytku. Jest jeszcze jeden obraz Maxa, który utkwił mi w pamięci:

https://galeria-zdjec.com/images/image234_3.jpgźródło zdjęcia tytuł: "Tkanie lnu w Laren" albo "Flaxeners". Opis:

"Podstawą do namalowania „Flaxeners” była scena widziana przez artystę w 1886 roku w wiejskiej chatce holenderskiej wioski Laren. Surowe kobiety lniane otrzymywały włókna lniane. Praca była ciężka i zakurzona.

W ciągu dnia ściany i okna pokryte było szarym lnianym pyłem. Aby uchronić się przed nim, kobiety mocno wiązały chusty na głowach. Tutaj wykonał wstępne szkice, a także pierwszą wersję obrazu olejnego.

Gotowe płótno pojawiło się już w berlińskim studio.

Wystawiony na Salonie Paryskim w 1887 r. Obraz został przyjęty bardzo powściągliwie. Niemniej jednak krytycy ocenili go przyzwoicie, tak zresztą jak całą pracę Liebermanna: niemiecki malarz Adolf von Menzel nazwał go artystą malującym prawdziwych ludzi, a nie modele". źródło opisu z moją redakcją

Sumując. Sztuka i władza tak ale z uwzględniem przekazu artystycznego obrazu wykraczającego poza bezpośredni kontekst polityczny epoki i czasu w którym był malowany. Dzięki za notkę

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 13:37

https://en.wikipedia.org/wiki/Max_Liebermann#/media/File:Liebermann_Jesus_1879_det.jpg

Coś pięknego, można sobie interpretować na milion sposobów. Ja tu widzę  Jezusa za chwilę wygnanego przez starych dziadów na pustynię. Ale widać, że są zdziwieni, ponieważ Jezus trzyma dłonie w geście tłumaczącym i przyciągającym. Ślad po Nim zaginął na kilkanaście lat. W tle jakaś postać zasłaniająca się chustką. Nie muszę pisać, kto to.

Ja się tylko zapytam PT Wszystkich i Autora: @Andrzej z Gdańska w komentarzu zawarł większość odpowiedzi, ale ja dopytam jeszcze: dlaczego jakiś Liebermann maluje emocjonalny obraz z Jezusem?

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski 15 kwietnia 2020 12:40
15 kwietnia 2020 13:42

Nie zamierzałem oceniać jego prac, napisałem za co go nie lubię. Głównie za tę jego sterowalność. Prosta sprawa, jak nie trzymasz swoich emocji na wodzy, to ktoś cię wparantoli w taką prowokację, że wyjdziesz na durnia. A on szedł w to jak w dym, bo mógł dowalić Rosji. Stąd moje prównania jak zachowywał się w stosunku do innych. Przy cesarzu stał niemal na baczność, ręce kolegom z kieszeni wyciągał, bo majestat, ale to dotyczyło tylko tych cywilizowanych panów. O takim samym zachowaniu w stosunku do tych na Wschód zapomnij. Cywilizacja kończy się na Polsce. Słabe to jest, tak po prostu, po ludzku. Normalnie nazwałbyś go prowokatorem.
Cała reszta jest wynikiem Twojej reakcji na to, co napisałem.
Nie malował żadnych innych obrazów anty-. Tylko antyrosyjskie. I nie ma, oczywiście, obowiązku malować obrazów antyniemieckich. Nie gryzie się ręki, która cię karmi. Chodzi o to, że ta jego nienawiść do Rosjan, czytelna dla każdego w koło, była wg mnie wykorzystywana przez cesarza i przez Anglików, jak narzędzie. 
Co cywilzacja niemiecka pokazała podczas I wojny, wiemy. Ale to nie był dobry temat, najwyraźniej, dla Kossaka. I tylko to miałem na myśli, pisząc, że nie malował nigdy antyniemieckiego obrazu.

Co do niemieckiego impresjonizmu, to dobry jest ten obraz, wrocławianina z urodzenia:


https://pl.wikipedia.org/wiki/Adolph_Menzel
wiecej obrazów na angielskiej wiki:
https://en.wikipedia.org/wiki/Adolph_Menzel

zaloguj się by móc komentować

umami @tomciob 15 kwietnia 2020 12:59
15 kwietnia 2020 13:50

Ten obraz naprawdę dobry.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 13:56

Dziś jest trudniej. Nie wystarczy jeden dobry obraz namalować, żeby zdobyć przychylność "nowej władzy". Pan Max Libermann słabo rysował konie i ludzi a jednak sukces w branszy sztuki zrobił może to determinacja i wytrwałość dała mu ten sukces. A nie rozproszenia jak to u pana Mela Gibsona.

Zwei Reiter am Strand)O relacjach pana Wojciecha Kossaka z panem Wilhelmem II jedynie polska wikiepedia wspomina. Czyli dla świata ich nie ma.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @umami 15 kwietnia 2020 13:42
15 kwietnia 2020 14:01

Bitwa pod Etoges to jest obraz antyfrancuski. Trudno o antyaustriackie w przeddzień wojny. A Menzel bardzo go lubił

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @ikony58 15 kwietnia 2020 12:30
15 kwietnia 2020 14:17

Trochę pamiętam z tamtej sensacji krakowskiej, jaką było wydanie listów :).

.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @umami 15 kwietnia 2020 12:08
15 kwietnia 2020 14:20

Na pewno napisane lekko. Dla mnie za dużo wątków nazwisk itd. 

Kartkowałam za pewnymi wątkami tylko, a potem odłożyłam. Dziś chwilę kartkowałam ponowne, ale...

.

 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 14:32

Zdecydowanie był lepszy od pana Mela.

(link: https://www.youtube.com/watch?v=pCIRNz0VZHU).

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski 15 kwietnia 2020 14:01
15 kwietnia 2020 15:00

Według K. Olszańskiego to jedna z ostatnich kompozycji Juliusza. Wykorzystał ją Wojciech Kossak, malując w tym samym, 1898, obraz dla cesarza Wilhelma II. Za obraz Wojciech Kossak został odznaczony krzyżem kawalerskim Orderu Żelaznej Korony Pruskiej. Lit.: K. Olszański, "Juliusz Kossak", Ossolineum 1988, poz. 714. Praca pochodzi ze zbioru rodziny Kossaków. Do zobaczenia tu:
https://artinfo.pl/dzielo/grenadierzy-krolewscy-w-bitwie-pod-etoges-1898
 

Odwrót Blüchera po bitwie pod Champaubert (walka o las d´Etoges), 1898, reprodukcja obrazu Wojciecha Kossaka, [w:] tegoż, Wspomnienia, 1913, między stronami 112-113 (niemieckie wydanie, s. 110). 
Do zobaczenia tu, dla porównania:
https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miejsc-pami%C4%99ci/wojciech-kossak-wspomnienia-1913?page=4#lg=10&slide=4


Jaką on ma Twoim zdaniem wymowę? Nie jest antyfrancuski! Wygrali Francuzi. To jest odwrót Blüchera. Może moment przełomowy.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Champaubert.


Inne batalistyczne obrazy Kossaka wymienione są w tym przypisie:

[16] Meyers Großes Konversationslexikon, wydanie szóste, Tom XI, Leipzig/Wien 1905, s. 529, pod hasłem „Kossak, Adalbert von, poln. Maler“ podaje następujące dzieła malarza: „Die Königsgrenadiere bei Etoges 1814“ [tytuł polski: Grenadierzy królewscy w bitwie pod Etoges 1814], „Die Attacke des Regiments Gardedukorps bei Zorndorf“ [tytuł polski: Bitwa pod Zorndorf 1758], „Die 1. Leibhusaren bei Heilsberg 1807“ [tytuł polski: Bitwa pod Heilsbergem 1807 - walka o sztandary], „Tod des Prinzen Ludwig Ferdinand bei Saalfeld“ [tytuł polski: Śmierć Ludwika Ferdynanda pod Saalfeld 1806], „Die Leibgrenadiere bei Château-Thierry“ [tytuł polski: Odwrót Blüchera po bitwie pod Montmirail], „Reiterbildnis des Kaisers in der Uniform der Königsulanen“ [Portret konny cesarza w mundurze ułanów królewskich], „Der Kaiser im Kaisermanöver in Westpreußen 1901“ [Cesarz podczas manewrów w Prusach Zachodnich 1901]. Dostęp w Internecie: https://archive.org/details/meyersgrosseskon11meye/page/528

Tak to się przedstawia, jak pisałem wcześniej. Jakby Niemcy nie wygrywali :)

„Die Attacke des Regiments Gardedukorps bei Zorndorf“ [tytuł polski: Bitwa pod Zorndorf 1758]
https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miejsc-pami%C4%99ci/wojciech-kossak-bitwa-pod-zorndorf-1758-1899?page=2
Bitwa nierozstrzygnięta.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Sarbinowem

„Die 1. Leibhusaren bei Heilsberg 1807“ [tytuł polski: Bitwa pod Heilsbergem 1807 - walka o sztandary]
Taktyczne zwycięstwo Rosjan, strategiczna wygrana Francuzów. Tu, w tym obrazie, Kossak sportretował chyba siebie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Lidzbarkiem_Warmińskim

„Tod des Prinzen Ludwig Ferdinand bei Saalfeld“ [tytuł polski: Śmierć Ludwika Ferdynanda pod Saalfeld 1806].
Zwycięstwo wojsk francuskich. Śmierć Księcia Ludwika Ferdynanda (I) Hohenzollerna (1772–1806).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Saalfeld

„Die Leibgrenadiere bei Château-Thierry“ [tytuł polski: Odwrót Blüchera po bitwie pod Montmirail]
To także tryumf francuski.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Montmirail

I na to pozwalał cesarz Kossakowi.

Co do antyaustriackiego to bardzo dobrze mnie rozumiesz. Wyobraź sobie teraz, że ktoś zleca Kossakowi taki obraz. Nie ma szans żeby go namalował i ja go rozumiem doskonale. Też bym nie namalował, pozostałbym lojalnym. Do czasu oczywiście zakończenia współpracy z cesarzem i jeśli oferta byłaby nadal aktualna, to namalowałbym taki.
 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 15:03

No dobrze, Niemcy nie wygrywają, ale cesarz nim manipuluje, tak? I ma nad nim kontrolę tak wielką, że buli za płótna, na których widać, jak Niemiec bierze w skórę? 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ArGut 15 kwietnia 2020 13:56
15 kwietnia 2020 15:06

Fatalne te konie, sam bym lepsze namalował

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski 15 kwietnia 2020 15:03
15 kwietnia 2020 16:37

Co do manipulacji Kossakiem przez cesarza, to jest tam kilka takich wątków ewidentnie antyrosyjskich, w których cesarz bierze udział razem z Kossakiem. Kossaka nie trzeba namawiać, robi to z serca, ale cesarz pomaga mu (albo celowo wykorzystuje go), żeby zrobić afront Moskalom. Oczywiście wszystko rękami Kossaka i na jego konto, co się na nim zemści :)

Moim zdaniem, cesarz zagospodarowuje talent Kossaka, żeby przypadkiem ktoś nie wykorzystał go przeciw niemu. Popatrz na to od tej właśnie strony.
Kossak ma wybitny talent pokazania tego, czego nie da się zobaczyć, czyli może namalować każdą bitwę. Załóżmy teraz, że trafia na dwór wrogów cesarza albo maluje rewolucyjne, antycesarskie, obrazy.
Mi się wydaje, że cesarz rozumiał to doskonale. Ma go u siebie. Nie nudzi się, bo Kossak to nie jakiś prymityw, daje mu malować tryumfy Francji, bo uważa go za Francuzika. Wilk syty i owca cała. Idealnie go rozpoznaje. Wie, że krzywda go nie spotka, bo cały power Kossaka wymierzony jest w Rosję. Wszystko się kończy z powodu Wrześni i Malborka. A trwałoby pewnie nadal.
Dla Kossaka to dobra posada, i nobilitacja, bo to nie byle kto, tylko cesarz. Pewnie zgodziłby się i na pół stawki. Co może zrobić po jej stracie? Poszukać innej, na innym dworze, bo przecież malował u cesarza, nie może zejść niżej, i tu tak łatwo już nie jest, musiał się trochę natrudzić, żeby zaistnieć w Wiedniu. Ale skrzydeł już specjalnie nie rozwinął.
I tu ciekawy jest moment wykorzystania Kossaka przez Anglików. Nie dość, że maluje Rewolucję 1905 roku (we Wspomnieniach pisze, że pojechał do Petersburga rysować, jak to miał w zwyczaju, realistyczną scenerię i otoczenie, ale w rzeczywistości pojechał jego współpracownik), to jeszcze daje się zwieść i jedzie do Londynu. Tu już, mimo tego, że wydaje mu się, że wszyscy będą klęczeć przed nim, nie namalował chyba nawet jednego angielskiego żołnierza na polu bitwy (nie pamiętam już tego dobrze). Ale spalił sporo mostów przez tę swoją antyrosyjskość.
To jest trochę taki los bezpańskiego malarza, ale coś trzeba z nim zrobić, bo przecież to rewolucjonista, antycarski, idealny jako podpałka. 
Nawet jest taki moment, że myśli o Rosji, żeby jednak tam postarać się o posadę, no ale panicznie się ich bał, a po drugie nagrabił sobie wcześniej swoimi pracami (te przez rosyjskich batalistów i historyków oceniane były bardzo wysoko, więc to nie była przeszkoda do sforsowania) ale przede wszystkim wspieraniem rewolucji (przepisywał nawet odezwy Gapona), więc nie było szans (nie pamiętam tego dobrze, ale jakiś krok chyba zrobił i mu ładnie odmówiono; bardzo dobrze załatwiono go z tym zakupem obrazu Rewolucji 1905, po prostu mówiąc potencjalnemu nabywcy, że car w takim razie zainteresuje się innym kontrahentem, a ten miał spory zysk z carskiego dworu, przekalkulował i zrezygnował z zakupu).
A potem, to już koniec pieśni o dworach. Nowy, wspaniały świat. 
 

zaloguj się by móc komentować

umami @ArGut 15 kwietnia 2020 14:32
15 kwietnia 2020 17:19

Oni tu też o wielkości Prus i Niemiec, tylko który obraz mają na myśli? Portrety cesarza?

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 18:00

Mam trzy obrazy antypruskie Kossaka, z cyklu Duch pruski. I to jest dopiero 1909 rok.


Apostolstwo krzyżackie.


Drapieżny lennik.


Rugi pruskie.

I Grunwald z 1931. Najlepszy z tych czterech.


http://www.pinakoteka.zascianek.pl/Kossak_W/Kossak_W_4.htm
http://www.pinakoteka.zascianek.pl/Kossak_W/Kossak_W_7.htm

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 18:38

To jest jeden z najlepszych, albo i najlepszy, potrójny portret Kossaka (wliczyłem konia). Rewelacja! 1908 r. Ranny kirasjer i dziewczyna.


I jeszcze ten. Portret Zofii Hoesickowej (1909), Świetny.

zaloguj się by móc komentować

umami @umami 15 kwietnia 2020 18:00
15 kwietnia 2020 19:18

A to ciekawe. Te obrazy, z cyklu Duch pruski, mają jeszcze przedtytuły albo drugie części tytułów:
Łowy na ludzi. Apostolstwo krzyżackie.
Drapieżny lennik. Hołd pruski 1641. 

Precz! Rugi pruskie.

Czwarty obraz z cyklu to „Jeszcze Polska nie zginęła”: Gravelotte 1870.


I to jest jeszcze ciekawsze. Bo to bitwa wygrana przez Prusaków nad Francuzami.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Gravelotte

Wyjaśnienie. Prusacy grają Mazurka Polakom, siłą wcielonym do armii pruskiej, których gen. Steinmetz wysłał do ataku.
https://jhdwodz.blogspot.com/2012/01/mazurek-pod-gravelotte.html

Wszystkie są tu:
http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/docmetadata?id=73747&from=publication
 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 20:17

Ten portret Hindenburga zmierza prosto ku napaćkanym płótnom Jacka B. Yeatsa, irlandzkiego protestanta, młodszego brata wieszcza William Butlera Yeatsa, obraz pod tytułem Wolność: 

https://i.pinimg.com/originals/42/88/79/428879d2a78e94e3bc086a811706ce60.jpg

Ja bym to nazwał jajecznica na pomidorach w kształcie konia. Irlandczycy mają hopla na punkcie koni, tak jak nasi obywatele ziemscy, to mu uchodziło to na sucho. Zresztą nie miało za bardzo sensu obrzucanie tego zgniłymi pomidorami czy nawet jajami, bo nie możnabyłoby odróżnić ich od tych paćków. To też chyba szło do Stanów.

Liebermannowi utorował drogę jak najbardziej Ślązak z Wrocławia Adolf Erdman von Menzel. Zresztą dobry jest Menzel, o wiele lepszy niż Liebermann. Dla porównania dwa obrazy Mezela, jeden na większą Bożą chwałę: 

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/74/Adolf_Friedrich_Erdmann_von_Menzel_026.jpg

drugi dla kariery, trochę sztuczny ale w sumie całkiem całkiem:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/07/Kr%C3%B6nung_1861.JPG/767px-Kr%C3%B6nung_1861.JPG

Przepraszam za przydługi cytat, ale on pokazuje typową drogę "niezależnego" artysty niemieckiego: "Adolf Erdmann von Menzel w 1833 r. uczęszczał do Pruskiej Akademii Sztuki (niem. Preußische Akademie der Künste). W tym samym roku otrzymał pierwsze większe zlecenie na wykonanie 11 ilustracji do książki Johanna Wolfganga von Goethego (1749-1832) »Künstlers Erdewallen« (1834), które wzbudziły powszechne uznanie. W latach 1834-1836 stworzył 12 litografii zatytułowanych »Osobliwości z brandenbursko-pruskiej historii« (niem. Denkwürdigkeiten aus der Brandenburg.-Preuß. Geschichte). W 1837 r. Menzel zaczął malować. W latach 1839-1842 stworzył 400 rysunków do książki Franza Kuglera (1808-1858) »Geschichte Friedrichs des Großen« (Historia Fryderyka Wielkiego). Publikacja ta uczyniła Menzela znanym artystą i specjalistą historycznym epoki fryderykańskiej. W następnych latach wykonał ilustracje do dwóch kolejnych książek o tematyce fryderykańskiej. W 1840 r. podróżował do Lipska i Drezna, aby narysować miejsca wydarzeń historycznych. Od 1843 do 1849 r. wykonał 200 ilustracji do »Dzieła Fryderyka Wielkiego« (Die Werke Friedrichs des Großen). W 1847 r. przebywał w Kassel, gdzie wykonywał rysunki do historii Hesji.

Na przełomie 1849-1850 r. rozpoczął obrazem »Biesiada Fryderyka II w Sanssouci« (Friedrichs II. Tafelrunde in Sanssouci, zniszczony w 1945 r.) ..." Ale jakaś kopia się zachowała https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e6/Adolph-von-Menzel-Tafelrunde.jpg/497px-Adolph-von-Menzel-Tafelrunde.jpg

"... cykl poświęcony Fryderykowi Wielkiemu. W 1852 r. został członkiem towarzystwa literackiego Tunnel über der Spree, gdzie spotykał Paula Heysego (1830-1914), Franza Kuglera i Theodora Fontane (1819-1898). W następnym roku powołano go na członka Berlińskiej Akademii Sztuki. W 1855 r. pierwszy raz podróżował do Paryża. Efektem pobytu w stolicy Francji był obraz »Teatr Gymnase« (Théâtre Gymnase, 1856)..." który niestety rozpoczął okres impersjonistyczny jego twórczości 

 https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/94/Berlin%2C_Alte_Nationalgalerie%2C_Adolph_Menzel%2C_Th%C3%A9%C3%A2tre_du_Gymnase_in_Paris.JPG/1024px-Berlin%2C_Alte_Nationalgalerie%2C_Adolph_Menzel%2C_Th%C3%A9%C3%A2tre_du_Gymnase_in_Paris.JPG 

"W 1856 r. otrzymał profesurę w Berlińskiej Akademii Sztuki, ale nigdy nie uczył. W tym samym roku został wystawiony w Berlińskiej Akademii Sztuki jego obraz »Fryderyk i jego towarzysze w bitwie pod Hochkirch« (Friedrich und Seinen in der Schlacht bei Hochkirch), który w 1867 r. trafił także na światową wystawę do Paryża." ... a który niestety niebezpiecznie oscylował już wokół Blasków i cieni nocnego Paryża Lautreca. Ten zaś obraz poniżej, nie bez poczucia humoru, zakasował Lautreca, Gaugaina, i innych miłośników anatomii: 

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/be/Adolph_Menzel_Fu%C3%9F_des_K%C3%BCnstlers_1876.jpg/1200px-Adolph_Menzel_Fu%C3%9F_des_K%C3%BCnstlers_1876.jpg

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 20:20

»Fryderyk i jego towarzysze w bitwie pod Hochkirch« oświetlenie jak w Moulen Rouge

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/96/Menzelhochkirch.jpg/600px-Menzelhochkirch.jpg

Można zrozumieć Wilhelma II że wolał Kossaka. 

zaloguj się by móc komentować

Jazgarz @umami 15 kwietnia 2020 15:00
15 kwietnia 2020 21:40

No ale zgodnie z 2. zasadą Shorka:

niepełna lista tego,  czego się nauczyłem bezpośrednio lub pośrednio czytając i słuchając Coryllusa.
1. Każde wydarzenie ma swoją przyczynę i ma swojego płatnika.
2. Nie istnieją artyści jednocześnie niezależni i znani.
3. Najwięcej zarabia się na rzeczach najtańszych i dla monopolu nad rynkiem tychże finansuje się upadek nawet całych państw
4. Nauczanie ekonomii istnieje tylko w celu oszukiwania i tworzenia armii idiotów
5. Trwa odwieczna wojna miasta z wsią (czyli gospodarki opartej na bezwartościowym pieniądzu i gospodarki opartej na własności)
6. Podręczniki piszą propagandyści
7. Jednostka ludzka ma dużo większe znaczenie niż może się wydawać.
8. Państwo powinno posiadać doktrynę
9. Symbole są bardzo ważne

Musiał mieć jakiegoś sponsora...

zaloguj się by móc komentować

Jazgarz @Jazgarz 15 kwietnia 2020 21:40
15 kwietnia 2020 21:46

...a o to, że ten ludzki odpad (moskali) traktował jak traktował, nie można mieć do niego żalu. Nie można szanować kogoś, kto sam siebie nie szanuje. Na czas kwarantanny polecam :

https://youtu.be/Q2GY9VdwygI

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 22:49

Kiedyś to było fajniej, działo się długo i pomału. Dzisiaj zabrali Karnowskim, a dali te budżety Sakiewiczowi, Czy mnie to dziwi? I tyle. Będziecie mieli więcej tego "Co i wszak lubicie"

zaloguj się by móc komentować

Krzysiek @umami 15 kwietnia 2020 12:06
15 kwietnia 2020 22:51

Mały, nędzny zawistnik. Domyśla się pan o kim to?

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @gabriel-maciejewski
15 kwietnia 2020 23:30

Historia dzieje się na naszych oczach https://www.youtube.com/watch?v=QlI8qDeOMgQ w "Tyle wizji tego nie zobaczysz"

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @umami 15 kwietnia 2020 19:18
16 kwietnia 2020 08:30

Obrazy są zatytułowane marketingowo. Nie rozumiem twoich obiekcji

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Magazynier 15 kwietnia 2020 20:20
16 kwietnia 2020 08:36

Tam jakaś stodoła z tyłu płonie chyba?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @umami 15 kwietnia 2020 16:37
16 kwietnia 2020 08:40

Ponownie: nie rozumiem twoich obiekcji

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @porfirogeneta 15 kwietnia 2020 23:30
16 kwietnia 2020 08:42

Przegłosowali? Bo nie chce mi sie oglądać.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski 16 kwietnia 2020 08:36
16 kwietnia 2020 09:43

Coś tam się hajcuje. Ale dymu znowu co nie miara. Od strzelania chyba. Na przedzie stoi jakiś wąsaty gieroj, czegoś jak Piłsudski na okopach Woli. Przyjaciele Fryderyka posłali młodych przodem bo sami muszą bohatersko wyleźć z tego rowu. Starość nie radość. A Jego Miłość poskąpił na konie dla swoich przyjaciół. No tak piechota się liczy. Tylko czemu przyjaciele Jego Miłości muszą się tak nieludzko gimnastykować.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @umami 15 kwietnia 2020 17:19
16 kwietnia 2020 11:39

No choćby, ten który linkował autor:

Wojciech Kossak: Bitwa pod Zorndorf, 1899, olej na płótnie, 270 x 600 cm, Potsdam Museum.

To jest KAWAŁ płótna, nawet w domu u rodziców miałbym problem ze znalezieniem ściany na ten obraz. Chcąc go u siebie powiesić musiałbym rozwalić wejście do świetlicy. Na jego ekspozycje potrzebne jest KAWAŁ ŚCIANY, który raczej znajduje się w miejscach przeznaczonych na ekspozycje.

zaloguj się by móc komentować

umami @ArGut 16 kwietnia 2020 11:39
16 kwietnia 2020 15:17

OK. Jest chyba największy z tych obrazów bitew, zleconych przez cesarza. Bitwa pod Grunwaldem, dla porównania, ma 426x987 cm i to jest dopiero kawał płótna. Większy się nie mieścił na ścianie garnizonu, w którym miał zawisnąć.
Pytanie dlaczego nie do muzeum na stałą ekspozycję, tylko do garnizonu? Ale nie chcę się czepiać, bo nie o to chodzi. 

Próbowałem znaleźć jakiś opis dokładny tego obrazu, ale w Listach, Kossak nic na temat tego, co namalował, o czym ta scena, nie pisze. Głównie o zachwytach, szkicach, rozmowach, pomocnikach, medalach.

To jest bitwa nierozstrzygnięta. Z tego co piszą lepiej zorientowani (podkreślenia oryginalne):

Ta jedna z najkrwawszych bitew drugiej połowy XVIII wieku przyciągnęła uwagę wielu historyków, artystów, pisarzy i kompozytorów. Historycy każdej ze stron przypisywali zwycięstwo swoim wojskom. Opisują jej przebieg jednomyślni byli jedynie co do ofiar, rozmiarów i skali walki na tle innych bitew epoki. Warto podkreślić też to, że „Zorndorf 1758 „ był  w porównaniu z innymi bitwami, najkrwawszą ze stoczonych bitew w XVIII wieku. Świadczą o tym bezwzględne statystyki. Z ogólnej liczby 80 000 tysięcy żołnierzy i oficerów obu stron biorących udział w tej 10 godzinnej bitwie, na każdy 1000 walczących, zginęło, bądź zostało rannych 355. W pozostałych bitwach wyglądało to następująco: Lutynia ( Leuthen ) – 144; Praga – 154;  Torgau – 173; Kolin – 188; Kunnersdorf ( Kunowice ) – 194. W następnym stuleciu taką krwawą bitwę stoczono pod Borodino gdzie zginęło, bądź zostało rannych  288 z każdego tysiąca walczących ( jednak o w tej bitwie walczyło blisko 250 000 żołnierzy ).

 Na temat bitwy okolicznościowe kazanie  zwycięstwa napisał w 1758 roku pastor Adolph Ortmann ( Sieges-Predigt wegen der Schlacht bey Zorndorf: gehalten über Jesaia, 26. v. 1.2. in der Kirche zu Belitz, Berlin 1758 ). W Prusach wydano okolicznościowy zbiór kazań o wielkim zwycięstwie Prusaków pod Sarbinowem w1758 roku. Kazanie na temat zwycięstwa Prusaków  zatytułowane „Die Predigt über den Sieg bei Zorndorf „  napisał kapelan króla August Friedrich Wilhelm Sack (1703–1786). Zostało ono wygłoszone  w drugą niedzielę po bitwie w dniu 3 września, następnie przetłumaczone na język angielski i wydane jeszcze w 1758 roku w Londynie. Wkrótce powstały aż trzy żołnierskie pieśni wojskowe, które ukazały się drukiem już w 1759 roku. W XIX wieku powstały cztery znane obrazy batalistyczne:

— „Bitwa pod Zorndorfem” (1852) z cyklu obrazów wojny Alexandra Friedricha Wilhelma Franza von Kotzebue (niemiecki i rosyjski malarz scen historycznych  i batalistycznych);
— „Fryderyk II w bitwie pod Sarbinowem” Carla Röchlinga (1855–1920). Na obrazie tym król osobiście prowadzi piechotę lewego skrzydła z proporcem w dłoni do ataku na pozycje Rosjan. Fakt ten opisał bezpośrednio po bitwie angielski obserwator znajdujący się na polu bitwy przy pruskim władcy;
— „Bitwa pod Sarbinowem” Albrechta Adama (1786–1862), niemiecki malarz scen batalistycznych ) oraz 
— „Attacke der Garde du Corps bei Zorndorf” znany jako „Bitwa pod Zorndorf 1758” Wojciecha Kossaka.

Adolf Menzel wykonał szereg rycin związanych z bitwą, m.in.: „Seydlitzsche Kürassiere auf dem siegreich behaupteten Schlachtfelde von Zorndorf”. Jego ryciny zdobiły też biografię Fryderyka II ( Geschichte Friedrichs des Grossen [Friedrich II v. Preussen] Geschrieben von Franz Kugler Gezeichnet von Adolph Menzel, Leipzig 1856 ). W kolekcji militarnej Anne S. K. Brown znajduje się także rycina przedstawiająca bitwę sarbinowską, która to została zamieszczona w książce Daniela Marstona „The Seven Years' War” - s.52 -53. W literaturze rosyjskiej, najbardziej żywy obraz walki pod Sarbinowem przedstawiony i opisany został w powieści „Princes” Piotra Krasnova ( 1869 - 1947 ),  rosyjskiego generała i Atamana Wielkiego Armii Dońskiej, znanego pisarza i publicysty. Bitwa ta  doczekała się wreszcie  szeregu naukowych i popularnonaukowych opracowań  historyków wojskowości oraz ujmowana była w biografiach Fryderyka II oraz dowódców walczących po obu stronach.

Obrazki i cały tekst pod linkiem:
http://www.ranchosarbinowo.com/index.php/2017-01-18-17-16-39/bitwa2

Trudno w każdym razie mówić o zwycięztwie spektakularnym, w którym jedna strona rozniosła drugą. Kossak namalował jakiś epizod, w którym wygrywają Prusacy. Może konkretnie żołnierze z tego garnizonu, w którym ostatecznie obraz zawisł. Jednak trudno robić z niego piewcę cesarstwa, czy malarza chwały cesarza, takiego jak Röchling. To tylko pismaki taką gębę mu dorabiali, zazdrośni o sukcesy, albo odbierający nagrody i medale, otrzymane przez Kossaka, jako przejaw zdrady narodowej :) 

Tu Kossak z cesarzem w pikelhaubie przed obrazem. Ten karakan, odwrócony tyłem, to Menzel.

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski 16 kwietnia 2020 08:30
16 kwietnia 2020 15:38

Nie mam obiekcji. Wcześniej cytowałem inne nazwy, a tu się okazało, że to tylko część, więc dopowiedziałem.

Co najwyżej, a propos tego czwartego obrazu, można się tylko pochylić nad tym jak 10 lat i różne wydarzenia, wpływają na nasze osądy.

W 1898, 10 czerwca, Kossak pisze do żony:

Te ekscelencje wczoraj na polu bitwy [pod Sarbinowem/Zorndorf] tak mnie pokochały, że przy obiedzie pysznym w twierdzy Custrin (Kostrzyn), obok placu bitwy dawnym dla nas przez oficerów tamtejszych, pili moje zdrowie i przychodząc do przekonania, że arystokracja Słowiańszczyzny (sic) to Polacy, trącali się ze mną, aż szkło trzeszczało, i śpiewali Jeszcze Polska nie zginęła. Zapewne, żeśmy wszyscy po tym upale, dorwawszy się zimnego szampitra, mieli trochę w czubie, ale przecież to były największe pany Niemiec.

To było w czasach kiedy czułsie dowartościowany przez cesarza. A dziesięć lat później, po jego antypolskich wystąpieniach, w tym zbiorku Duch pruski, zamieszcza obraz „Jeszcze Polska nie zginęła”: Gravelotte 1870.

Że niby tacy wredni ci Prusacy, że na śmierć Polaków posłali? Tak to należy odczytać?
 

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski 16 kwietnia 2020 08:40
16 kwietnia 2020 15:40

To jest moja odpowiedź na postawione przez Ciebie pytanie. Nie obiekcje.

Napisałeś tak:
No dobrze, Niemcy nie wygrywają, ale cesarz nim manipuluje, tak? I ma nad nim kontrolę tak wielką, że buli za płótna, na których widać, jak Niemiec bierze w skórę? 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @umami 16 kwietnia 2020 15:17
16 kwietnia 2020 16:10

Super zdjęcie gazety. Fajnie widać kto może sobie pozwolić na takie płótno. A na propagandę idealnie nadają się takie bitwy nierostrzygnięte z jakąś widowiskową śmiercią - jak Bitwa pod Grunwaldem czy Hołd pruski. Ewentualnie jakiś nieudany Zamah

zaloguj się by móc komentować

Pioter @umami 16 kwietnia 2020 15:17
16 kwietnia 2020 16:27

Nie czepiam się terminów wojskowych, ale w sensie propagandowym była to bitwa zwycięska dla Prus.

To medale wybite zaraz po bitwie. Wynik potyczki był nie ważny. Ważne, że ta bitwa stała się symbolem.

zaloguj się by móc komentować

umami @Pioter 16 kwietnia 2020 16:27
16 kwietnia 2020 17:58

Pewnie tak. Albo inaczej. Propaganda pruska, gdzie prawie wszyscy byli z wojskiem związani, tym żyła. I pewnie wszystko kręciło się wokół wojska a nie jakichś bzdurek. A to naród zdyscyplinowany i zawsze maszerujący. Nawet z porażki zrobią sukces :)

zaloguj się by móc komentować

umami @ArGut 16 kwietnia 2020 11:39
16 kwietnia 2020 17:58

Może jeszcze o tym płótnie.
„Die 1. Leibhusaren bei Heilsberg 1807“ [tytuł polski: Bitwa pod Heilsbergem 1807 — Walka o sztandary]

Gdzie wisiały te obrazy?

Kasyna oficerskie Brygady Huzarów Śmierci przy ul. Słowackiego (Hochstrieß) w Gdańsku-Wrzeszczu:
Sala Królewska kasyna ozdobiona była namalowanymi przez Wojciecha Kossaka na zamówienie cesarza Wilhelma II trzema wielkimi batalistycznymi obrazami przedstawiającymi sceny z historii regimentu: „Czarni huzarzy pruscy pod Düsselward w 1758”, „Szarża huzarów pruskich na baterię rosyjską pod Gross Jägersdorf w 1757” i „Walka o sztandar w bitwie pod Heilsbergiem w 1807” oraz wieloma obrazami innych malarzy.





http://www.danzig-online.pl/husaren/leibhusar.html


I jeszcze może artykuł na ten temat:
https://historia.trojmiasto.pl/Przyczajony-kajzer-ukryty-kon-n100939.html

Wracając do samego obrazu Bitwa pod Heilsbergem 1807 — Walka o sztandar.
Jest to taktyczne zwycięstwo Rosjan, ale strategiczna wygrana Francuzów.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Lidzbarkiem_Warmińskim

Na tym obrazie, Kossak sportretował siebie. Co o tym pisze w Listach (Wydawnictwo Literackie, 1985)?

W liście do redaktora petersburskiego Kraju, Erazma Piltza, z 9 stycznia 1902 roku (Berlin, Monbijou, pracownia malarza), pisze tak:

    Kochany Panie Erazmie.
    Nie pierwszy to już raz się zdarza, że „Kraj” , nie wiem z jakiego powodu, występuje przeciw mnie z nieżyczliwością zupełnie jawną. Z napaści nie wywołanej z mej strony niczym zrobił „Kraj”  awanturę, w której obie strony równie surowo osądzone zostały. Dziś ogół wie już, że chory umysłowy człowiek smutnego tego zajścia był jedynie winien* , a mnie życzliwość całej Warszawy była nagrodą i zadośćuczynieniem za dość mocy i przytomności, aby właśnie awantury w takim miejscu i takiej chwili nie było. Było to więc ze strony „Kraju” bardzo niesprawiedliwe, czego pismo tej wagi nie powinno czynić.
    W ostatnim łaskawie mi przysłanym numerze znajduje się znowu zjadliwa przeciw mnie wycieczka, dotycząca obrazu mego
Bój o sztandar. Wycieczkę tę podniosą pewnie pisma hakatystów i rezultat będzie ten, że wśród bardzo ciężkiej atmosfery, trzymając pomimo wszystkiego wysoko sztandar polskiej sztuki, właśnie tu, gdzie nam brak kultury zarzucają, będę zmuszony posterunek ten opuścić.
    Pisma więc polskie, i to poważne, utrudniają mi moją rolę, nie mając do tego nawet powodu, bo nie korespondenci nasi będą mnie uczyć patriotyzmu ani wpajać we mnie zasady godności narodowej. Nie ma jednego Niemca w Berlinie, który by nie wiedział, że Kossak jest Polakiem. Głowę jednego z huzarów zrobiłem podobną do mojej na życzenie osobiste cesarza, a to z powodu, że pułk ten rekrutowany w Prusach Królewskich składał się niemal z samych Polaków i dowodził nim Radziwiłł. Za czym przy tej okazji zdobycia sztandaru wszyscy cytowani do rozkazu dziennego są Polacy, z wyjątkiem jednego tylko pana v. Zastrow; wszyscy dostali krzyże za waleczność, a na moje nieszczęście znalazł się między nimi i Kossak.**
    Oto historia prawdziwa całej tej sprawy, która dosyć mi już krwi napsuła, a gdy już dawno sprawa ta przeschła i obraz w Gdańsku zawieszono, porusza ją znów „Kraj” ku memu udręczeniu. Proszę więc Pana, kochany Panie Erazmie, o zaprzestanie ze strony „Kraju” tych wycieczek dziwnych, których celu ani powodu zrozumieć nie mogę.
    Jeżeli wpływ Pański jako naczelnego redaktora nie jest w stanie tego dokonać, to nie przesyłajcie mi „Kraju” lepiej wcale. Jedna godzina mej pracy więcej warta niż szpalty całe tych korespondentów, którzy trzymają się naszej narodowej niestety zasady, aby każdego, który pracą i zasługą pnie się do góry, ściągnąć gwałtem na dół do ich poziomu.
    Ściskam dłoń Pańską — Wojciech Kossak.


* Kossak pisze tu o zniewadze, jakiej doznał ze strony Fałata podczas otwarcia Zachęty 15 XII 1900 w Warszawie.

Nie mam zamiaru rozkładać tego listu na czynniki pierwsze, każdy sobie wyłowi, co przyświeca Kossakowi, poczucie wybraństwa, interes prywatny, patriotyzm, czy coś innego. Ale ciekawy jest przypis drugi (**), bo tu dzieje się rzecz ciekawa. Kossak tłumaczy się, że namalował na obrazie swoją twarz, tylko dlatego, że prosił o to cesarz, i uważa, że prasa nie będzie go pouczała, a co robi? Czytamy:

**Nadanie jednemu z huzarów pruskich w obrazie Walka o sztandar rysów swojej twarzy naraziło Kossaka na ataki prasy polskiej już w grudniu 1900 przy wystawieniu obrazu w Warszawie. Gdy w lipcu 1901 obraz wystawiono w Krakowie, Kossak przemalował twarz owego Prusaka. I to wytknęła mu prasa: „... gdy obraz wracać będzie do Berlina, trzeba będzie Prusakowi na powrót domalować twarz własną. Na takie marsze i kontrmarsze narażonym bywa nadworny malarz Wilhelma II” — pisał korespondent petersburskiego „Kraju”  (w dodatku „Życie i Sztuka”  nr 29 z 2 VIII 1901).

 

Pytanie, po co Kossak przemalował obraz?

Podkreśliłem jeszcze dodatkowo ten jeden fragment, bo to ciekawa koincydencja. Ataki prasy polskiej mają miejsce w grudniu 1900 przy wystawieniu obrazu w Warszawie, czyli po otwarciu Zachęty 15 XII 1900, podczas którego został spoliczkowany przez Fałata. Następnie pojedynkował się z nim. Sam odmówił oddania strzału. Padł tylko jeden strzał Fałata, ale nikt nie padł trupem, bo Fałat nie miał powodu zabijać, gdyż to on policzkował.
Ten sam cesarz, który namawiał Kossaka, żeby namalował swoją twarz na obrazie, gratulował potem Kossakowi właściwej postawy, że z tego incydentu nie zrobiła się jakaś większa rozróba (za dość mocy i przytomności, aby właśnie awantury w takim miejscu i takiej chwili nie było, jak nam to Kossak opisał). Chyba tak należy to odczytywać?
A Fałat od tego momentu przestał być gościem cesarza.
W innym liście Kossak pisze do żony, że nie ma nic wspólnego z tą awanturą, że nie sprowokował Fałata. Ale ktoś Fałatowi musiał coś nagadać na Kossaka, i to ktoś mu znany, bo inaczej nie brzmiałoby to w jego uszach dość wiarygodnie. No i go poniosło. Kto miał interes żeby napuścić Fałata na Kossaka i wygryźć go z Warszawy, gdzie przymierzał się zainstalować, albo kto chciał nie dopuścić do tego, żeby w Warszawie pracował, to już zupełnie inna historia. Czytajcie Listy Kossaka.

zaloguj się by móc komentować

Paris @umami 16 kwietnia 2020 17:58
16 kwietnia 2020 18:19

Z tego co Pan napisal...

... w swoich  wspanialych komentarzach to z tego  Kossaka to bylo  kawal  ZAPRZANCA... i  zwyklego  SPRZEDAWCZYKA  !!!    Jakzesz  inaczej  dzisiaj nalezy  patrzec  i  postrzegac cala  te  deta  "jelite"  z  krakUFka  !!!

Skoczogonki,  estreichery,  kossaki... a teraz  nowaki,  legutki... szczerskie  i  "biale kruki"...  tylko  ich wszystkich  ZAORAC  I  ZASIAC  BUDYN  !!!

 

 

zaloguj się by móc komentować

umami @Paris 16 kwietnia 2020 18:19
16 kwietnia 2020 20:50

Nie, nie był zaprzańcem, chciał być malarzem najlepszym na świecie, ale miał swoje skrzywienie i utożsamiał się z Prusakami (moi generałowie) jako Zachodem, a wroga widział na Wschodzie. Wszyscy przez to przechodziliśmy w PRL-u. Modliliśmy się do Zachodu i nienawidziliśmy Ruskich. 
I póki mógł pracować dla Prusaków, bez uszczerbku dla honoru, to dla nich pracował. 
Pokładał w nich chyba jakąś nadzieję. W końcu po tych polakożerczych wystąpieniach cesarza, po latach wybrał się do Gdańska na zaproszenie cesarskiego syna, żeby malować jego portrety. Kronprinz Wilhelm, jak pisze Kossak, zaprosił go aby zrobić na złość ojcu i pokazać mu, że „do mnie Kossak przyjedzie, a do ciebie nie zechce, bo głupstwa w Malborku gadałeś"...
Więc ten cykl Duch Pruski, chyba Kossak zrobił tylko po to, żeby gęby zatkać polskiej prasie. Te obrazy są antypruskie ale ten jeden z Mazurkiem jakby nie do końca. Ta wcześniejsza Walka o sztandar także. To są takie polskie akcenty w nadziei na...?
Nie wiadomo właściwie na co, bo jak tylko Kossak wyjechał, po tych wystąpieniach cesarza, to ten o nim per Austriak mówił. Zgodnie z prawdą, rzecz jasna, był obywatelem Austro-Węgier.
Czyli Polacy są potrzebni albo jako mięso armatnie, albo specjaliści do wykonania roboty za pół ceny.
Faktem jest, że urazę do cesarza zachował i chyba dopiero w 1914 roku spotkał go na ulicy. Ale już nie pamiętam reakcji :) Chyba chłodna.
Na to wszystko, bo nic nie jest takie proste, trwa zbliżenie prusko-rosyjskie i te wystąpienia cesarza były wynikiem polityki a Polacy, oczywiście, jej ofiarą.
Ja nie kupuję tego jego poczucia, że on więcej zrobił dla Polski, malując dla cesarza. Że niby co? Piosenka i chorągiewka, że pojadę klasykiem? Niechby sobie malował, komu mu się podobało, nic mi do tego, ale dorabianie do tego jakiegoś posłannictwa? Trochę przecenił chyba swój wpływ na wypadki i wniosków z tego, na co stać Prusaków, nie wyciągał. Dlatego nazwałem go, na samym początku, durniem. Łatwo mi się jednak mądrzyć. Można było albo coś próbować robić, albo nic nie robić. I tego już za złe mu nie mam. Nie szkodził przecież.
Momentami wydaje mi się słabym człowiekiem, łasym na pochwały, wyróżnienia, klepanie po ramieniu, zaszczyty, uznanie, itd. To jest chyba w nim najmniej znośne. O życiu prywatnym się nie wypowiadam.

Fragment jego listu a propos tego zbliżenia prusko-rosyjskiego. To jest dla niego moment kłopotliwy, więc reakcja ciekawa. Do żony, z Berlina, 7 stycznia 1902. Był już zdecydowany opuścić Berlin:
(...)
Sprawa wrzesińska nurtuje Niemców okropnie. Ta historia tego pamfletu w Rzymie napisanego wierszem na ambasadora, który dał bal na korzyść opieki nad zwierzętami, i w ogóle głosy prasy europejskiej przekonywują ich ciągle, że cała ta polityka jest idiotyczna. Coraz więcej słychać głosy między Niemcami, że Bismarck, niszcząc nas na korzyść Rosji, był bardzo marnym politykiem, przypuszczając, że Moskale do końca świata będą ich kochać i że ten nieszczęsny dla nas alians rosyjsko-pruski jest trwały. Budując z nas wał ochronny dla cywilizacji przed zalewem azjatyckim, czym byliśmy dawniej, byłby okazał daleko więcej przezorności politycznej. Podła, nikczemna nienawiść kierowała tym gałganem.
Naturalnie tego Niemcy nie mówią, tylko ja. W każdym razie zdaje się, że podróż do Poznania cesarza będzie miała charakter pokojowy i uspokajający *, tak sądzą Niemcy sami. Co do mnie, to już nic nie wiem, może wolałbym, aby palnął jaką mowę krzyżacką a la Bülow **, już bym nie prosił o pozwolenie wyjazdu. Ano zobaczymy.


* Wilhelm II pojechał do Poznania dopiero 3—4 IX 1902, aby odsłonić tam pomnik cesarza Fryderyka, otworzyć muzeum i bibliotekę swego imienia. Polacy przyjazd ten zbojkotowali. Przemówienie cesarza odrzucało posądzenie władz o stosowanie ucisku religijnego, dopuszczało „szczepową”  odrębność, utrzymane było jednak w duchu antypolskim.

** Bernhard Bülow (1849—1929) książę, kanclerz Rzeszy i premier Prus w 1900—1909, doprowadził do zaostrzenia polityki antypolskiej w zaborze pruskim: germanizacji szkolnictwa, praw wyjątkowych, ustawy o przymusowym wywłaszczeniu.


To jest ciekawe, bo w tym czasie Rosja, np. generał–gubernator Warszawy, zmarły w 1900 roku, Aleksander Imeretyński, książę Bagration, łagodził system polityczny: zniósł kontrybucję z 1863, częściowo złagodził cenzurę, ulżył duchowieństwu. Piszą o nim: pozorny zwolennik porozumienia z Polakami i pozyskania ich przychylności dla państwa rosyjskiego. W 1898 roku wykradziony został przez działaczy PPS tajny memoriał Imeretyńskiego dotyczący współpracy z caratem, w którym Imeretyński relacjonował carowi założenia swojej polityki pozornych ustępstw, mających doprowadzić de facto do wzrostu tempa rusyfikacji Polaków. Wydany w Londynie wraz z wstępem autorstwa Józefa Piłsudskiego, zdobył niebywały rozgłos i w znacznej mierze przyczynił się do dymisji Imeretyńskiego, jak też zdecydowanego osłabienia pozycji stronnictw ugodowych.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksandr_Imeretyński

Socjalista prawdę ci powie. Akurat. Na deskach sztabowców i w salonach zaczynało się już mówić o granicy Prus na Uralu. Ale to barbaria ze Wschodu nam groziła.
Żeby nie było, ja tak samo kocham Rosję jak Prusy :) Nie tak jak Kossak, który łudził się, chyba jednak, do końca. 5 dni później, 12 stycznia 1902, pisze do żony tak:

Polacy tutaj ciekawi mocno, w jakim ducha usposobieniu pojedzie cesarz do Poznania, azaliż jako srogi i karzący majestat, alboli też jako gołębica z różdżką oliwną. Ja przypuszczam, że będzie się starał i jedno, i drugie w programie umieścić. Zależeć będzie, w którym kierunku przechyli się cały charakter jego bytności w Poznaniu, od zachowania się Polaków. Jeżeli go przyjmą bardzo chłodno i niechętnie (a cóż te biedactwa mają robić), to gotowe go ponieść, chyba że on chrześcijanin, że i to uzna i daruje.
W każdym razie ja prawdopodobnie będę proszony 
***, wszyscy sądzimy tutaj, że jeśli będę do świty zaproszony, to po mojej manifestacji ostatniej, po której przekonania moje polskie dla nikogo już nie są wątpliwe, będzie to znakiem, że nie ma w programie cesarskim mowy tak gwałtownej jak ta nieszczęsna w Toruniu **** (po wystawie lwowskiej i Kościelskim) ani żadnych antypolskich manifestacji. Wygląda to może śmiesznie dla kogoś, co go nie zna, żeby moja obecność mogła być czasem barometrem polityki cesarskiej, a jednak ja, co go już trochę znam, rękę w ogień bym włożył, że jeżeli ma przeciw Polakom wystąpić, to będzie miał tę delikatność, że mnie na to nie narazi, abym ja tego słuchał lub na to patrzył.

*** Kossak nie był proszony na uroczystości poznańskie, bo już wcześniej zerwał z dworem.

**** W Toruniu we wrześniu 1894 Wilhelm II wygłosił antypolskie przemówienie, w miesiąc później ustąpił kanclerz Caprivi, a polityka przeciwpolska uległa zaostrzeniu.
Po krótkotrwałej erze kanclerza Capriviego polityka pruska powróciła do dawnych antypolskich praktyk. Od 1895 na terenie Księstwa Poznańskiego dochodziło do nowych rugów Polaków, działalność hakaty pobudzała wzrost nastrojów nacjonalistycznych wśród Niemców. Zwalczano język polski w sądach, szkołach na poczcie, kolei, zabraniano odbywania zebrań polskich, rozwiązywano towarzystwa, niemczono nazwy i nazwiska polskie, stosowano ostre represje wobec prób oporu, zmierzając do całkowitej germanizacji Księstwa.


Cóż, Księstwo to nie Berlin. Nie dotyczyło go to bezpośrednio, czuł się przyjacielem cesarza, itd. Ale jednak podziękował.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Paris 16 kwietnia 2020 18:19
16 kwietnia 2020 21:45

Kolega UMAMI napisał długo ja napiszę krótko. Twoja ocena jest powierzchowna. Poza legutkami... szczerskimi i "białymi krukami" parę ludzi w tym dziwnym mieście Kraków jeszcze mieszka. Słońce tak samo wschodzi nad grzesznikami i świętymi tylko od Ciebie zależy kim chcesz być. Ale fakt jak się chce być NAJLEPSZYM to pycha czasem zżera.

zaloguj się by móc komentować

Paris @umami 16 kwietnia 2020 20:50
16 kwietnia 2020 23:23

Ustapie ciutke...

... ze swojej stanowczej oceny... moze zaprzancem to i nie byl, ale klasycznym  koniunkturalista  to i owszem.  Duzo by pisac o Kossaku, ale nie bedzie juz dla mnie taka  "rozowa" postacia jaka do tej pory byl - badz co badz - na podstawie absolutnie fragmentarycznej  wiedzy.

Najgorsze jest to, ze do tego calego Kossaka "dorobiona jest  ideologia"  i  slodka legenda wydumanej wielkosci absolutnie bez pokrycia,  a zwykla proza zycia tego  "wieeelkiego" malarza  w pomieszczonych  przez Pana komentarzach zwyczajnie czesto poraza.

Po prostu  koniunkturalista,  materialista... dzieki za  odbrazowienie kolejnego  "wielkiego i zasluzonego bohatera  Polski i Polakow"  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @ArGut 16 kwietnia 2020 21:45
16 kwietnia 2020 23:32

Oczywiscie...

... ze poza wyzej wymienionymi w pieknym Krakowie mieszka troche normalnych ludzi, moze nawet i wiekszosc...  m.in.  moja przyjaciolka Helena...

... a ogolnie - to krotko i prawdziwie napisane.

zaloguj się by móc komentować

umami @Paris 16 kwietnia 2020 23:23
17 kwietnia 2020 10:19

To też nie jest tak :) Ale to kolejny elaborat i pewnie nie wyczerpuje to zagadnienia.

Kossak to tytan pracy! Tytan! I już za to powinniśmy stawiać mu pomniki a studenci Akademii brać z niego przykład.

Zanim zdobył swój pierwszy ważny medal w Paryżu, potwierdzający jego wybitne umiejętności i zdolności, prawie 10 lat się kształcił w swoim fachu (cyfr i dat nie pamiętam dokładnie). No ale medal to nie gwarancja sukcesu. Przecież na rynku działają inni artyści, z wyrobionym już nazwiskiem, często blokujący wschodzące talenty.
Jego stosunek do tego całego Libermanna jest zły, moim zdaniem, dlatego, że ten zasiadając w jakiejś komisji, spowodował intrygami, że Kossak nie dostał jakiejś nagrody za, jego zdaniem, swój wybitny obraz. Ale raczej nie dlatego, że to jego obraz nie wygrał, tylko, że nagrodzono jakiegoś hochsztaplera (artystę modernistę, secesjonistę), który się nie napracował.
Jak to opisał Gospodarz, ten podły Żyd, kręcił przeciwko cesarzowi. Poza tym jednym obrazem, który tu wkleił tomciob, to nędza i rozpacz, jakby skończył edukację na współczesnej, polskiej, Akademii. Jak on się w ogóle znalazł w jakiejś komisji? To byłoby ciekawe, zbadanie tego, jak takie beztalencie doszło do takiej pozycji i dewastowało Akademię. Który socjalista mu to umożliwił? Czy może gruby portfel, skazanego na sukces, Libermanna wystarczył?
W Krakowie też dochodziło do tarć, były różne frakcje, Kossak ich wszystkich znał, jednym sprzyjał, drugim nie. Ale często korzystał z ich usług, wynajmował np. impresjonistów, do tego żeby namalowali partię nieba, na jego obrazach. Kossak nie był wszechstronny, bez problemu wszystko malował, ale czegoś tam brakowało. To się z czasem, oczywiście, zmieniło. Nie pamiętam już w którym roku, ale on to wyraźnie zaznaczył w jednym liście, że maluje bez użycia czerni, jako coś nowego, odkrywczego dla siebie. I pisze to po tylu latach malowania! To było dla mnie bardzo ciekawe.
Talentów nie brakowało i nie brakuje, czy to w Polsce, czy we Francji, Austro-Węgrzech, czy w Prusach. Jeszcze ci wszyscy ludzie mogli się czegoś na Akademiach nauczyć. Taki medal dawał gwarancje nabywcy, że to już nazwisko liczące się. Jak z akcjami. No ale te zlecenia trzeba jakoś zdobywać. Z czegoś trzeba żyć. I tu mozolna droga Kossaka dopiero się zaczynała, płacił frycowe, na co skarży się w listach, że biorą go do spółki, po to żeby sam wszystko potem robił. Nie jest to do końca prawda a i sam przecież zatrudniał pomocników. Miał poczucie tego, że jest wykorzystywany. Mi to jednak wygląda raczej na to, że chciał po prostu być doceniony. I to rozumiem doskonale. Nie chciał nic za darmo! To ważne. Naharował się, to chciał, żeby ta jego praca była kojarzona z nim, a nie z nazwiskami kolegów.
Doszło do tego, że Panoramę z Berezyną Kossak pociął na części i te fragmenty, których był autorem, podpisywał swoim nazwiskiem i sprzedawał w kawałkach. To jest szokujące dla mnie, bo ja bym nigdy tak nie postąpił. Zmieniłbym politykę wobec współpracowników ale pracy bym nie ciął.
Dla porównania, Panorama Racławicka, praca kilku znakomitych artystów, jakoś się uchowała, może dlatego, że była pierwsza. Dało się współpracować. Kossak jeszcze cierpliwie znosił swoją rolę. I teraz pytanie: czy najważniejsze w Panoramie są sceny, które namalował Kossak, batalistyczne (i chyba nie wszystkie), czy może samo pole bitwy, ogólne wrażenie, itd? Skoro to bitwa, to narzuca się, że najważniejsze są sceny batalistyczne. Może dla twórcy ale czy dla odbiorcy?
Tu jest pewien problem, bo jeśli ktoś zaczyna uważać, że to, co on robi, jest najważniejsze, to jak z takim kimś współpracować? Drogę ma tylko jedną, samemu pilotować każdy projekt, od początku do końca, pod swoim nazwiskiem. I to wybrał właśnie Kossak, przy większych obrazach korzystając z pomocy kolegów. Jako odbiorcy, trochę straciliśmy, bo Kossak odmawiał swojego udziału w niektórych projektach. W innych brał, ale wszystko musiało być zapisane, jasno określone, i droga odstąpienia także zawarowana kontraktem.
Można zapytać, gdzie mu się tak spieszyło? No miał rodzinę na utrzymaniu, tej swojej roli chciał sprostać, potwierdzić, że udźwignie i zapewni jej dostatni byt. I tu znów pytanie, dlaczego tak wybrał? Po co mu był ten mezalians?
Wychodzą tu różne cechy Kossaka, które zdeterminowały wszystkie jego wybory. I to jest temat, sam w sobie, bardzo ciekawy i aż dziw bierze, że nikt tego jeszcze nie opisał. Gotowy doktorat z psychologii. Pacjent Wojciech Kossak.
Najważniejsze jest jednak to, czego nie należy tracić z oczu, że Wspomnienia, które spisał Kossak, to jest takie jego trochę wyobrażenie na swój temat, taka autowizualizacja, tak chciałby żebyśmy go widzieli i zapamiętali. Nie jest to opis odbiegający daleko od rzeczywistości ale różnice są. I to jest fantastyczna sprawa, że wydano te Listy, bo można to sobie weryfikować. Żal, że nie ma ciągłości i są okresy, z których te listy się nie zachowały, albo może ktoś nie chciał, żeby się zachowały.
Jesteśmy dopuszczeni do spraw intymnych, prywatnych, które nie miały ujrzeć światła dziennego; do myśli i intencji autora. I o tym też trzeba pamiętać. Co innego myśl, nawet okropna, a co innego działanie.
Kossak często nie oszczędza opisywanych osób, ale jego działania wobec nich nie są już takie ostre. I nie zmienia swojego postępowania jedynie z powodów koniunkturalnych. Nie jest z nim tak źle :) Gorzej wypadają te jego ambicje, taktyki, polityczne zapatrywania. Najbardziej irytujące jest to, i my to widzimy a on nie, że wystarczy go po plecach poklepać a on do tego dorabia całą kaskadę znaczeń, siada na tylnych łapach i służy. To jest straszne momentami.
Sam zmieniłem trochę ton ocen jego prac, np. co do tych wklejonych portretów. Bo te uważam, za absolutnie świetne! I te dwa zupełnie wystarczą, żebym honor mu oddał.
Co z obrazami batalistycznym? Mimo tego, że świetnie malował konie, to oprócz tych koni, często cała reszta mi nie leży, ruch, kompozycja, itd. Co do samych scen batalistycznych, to z tym jest największy kłopot dla odbiorcy. Bo my z tego, w większości, nic nie rozumiemy. Podobnie jest z obrazami religijnymi. Konia z rzędem temu, kto opisze z marszu, co widać na obrazach. Nie jestem wyjątkiem, a mam za sobą program nauczania historii sztuki z liceum i z wyższej uczelni, ok. 10 lat. To jest niestety dowód na to, że system edukacji jest do odspawania i totalnej wymiany. Wszyscy won! Z małymi wyjątkami. Tym, którzy nie potrafią niczego nauczyć, dziękujemy.
To malarstwo batalistyczne to jest wyższa szkoła jazdy, bo trzeba wykazać się tu szerokim spektrum zagadnień. Z tego Kossak wywiązywał się znakomicie. Tu przydał mu się ojciec, dom, wychowanie, jego własne zainteresowania, jazda konna i wszystko, co się z tym wiąże. Żeby namalować jakąś scenę z pola bitwy jechał najpierw je zobaczyć, robił szkice w plenerze, konsultował się z historykami, specjalistami od używanej broni, umundurowania, itd. Samo malowanie to tylko zwieńczenie tych mozolnych, czasochłonnych, przygotowań. Kto miałby to dzisiaj zlecać? Komu?

W każdym razie, jako malarzowi, pomnik bym mu postawił.
 

zaloguj się by móc komentować

Paris @umami 17 kwietnia 2020 10:19
18 kwietnia 2020 21:03

O la la,  Panie Umami...

...  normalnie  to cos genialnego co Pan napisal w tym komentarzu  !!!

Przeczytalam go bardzo uwaznie,  zdanie po zdaniu... w kazdym badz razie zdecydowanie zmieniam swoja krytyczna opinie o tymze  Kossaku.  Jesli Pan napisal, ze byl on  tytanem pracy, to  juz przez sam ten fakt zasluguje zeby wystawic mu pomnik.  Poza tym  napisal Pan bardzo przekonujacy "profil psychologiczny"  Kossakowi...

...  naprawde jestem pod wrazeniem Panskiego komentarza  i pelna uznania dla talentu  pisarskiego... szczerze i pozytywnie zazdroszcze Panu tej wiedzy.

Dziekuje Panu bardzo  za ten wspanialy i wyczerpujacy komentarz,

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @gabriel-maciejewski 16 kwietnia 2020 08:42
18 kwietnia 2020 22:58

Zacytuję panią Mazurek "matematykę pan zna". Pewnie że nie. 

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @Paris 16 kwietnia 2020 23:23
18 kwietnia 2020 23:10

A dlaczego wszyscy mają być "Wielkimi Bohaterami"? Ja się na żadne Powstanie nie wybieram, utalentowany malarz, wszyscy oko cieszymy jego dziełami, o co pretensje? że nie palił opium? Że bomb nie rzucał na cyrkuły? Jak go Wilchelm2 wkórwił, gadaniem o "Słowiańskiej Bezczelności" w kontekście Grunwaldu, to pieprznął u niego robotą i tyle. 

Kto z gwiazd dzisiejszego dziennikarstwa; jest w stanie tak "pieprznąć robotę?" Nikt chyba.

Wolność to piękne słowo, którego nikt nie zabroni, nigdy, nikomu wymawiać, trawestując Największego Spaślaka.

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @Paris 18 kwietnia 2020 21:03
18 kwietnia 2020 23:23

Z tymi Legutkami to jest "sto pociech", kiedyś opowiem, na razie nadstawki na miód postawiłem. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @porfirogeneta 18 kwietnia 2020 23:10
18 kwietnia 2020 23:46

Tez tego nie rozumiem...

... dlaczego zaraz dorabiana jest jakas nadzwyczajna ideologia i aureola wielkosci... wk***ia mnie na maksa takie falszywe legendowanie,  bo wkurza to za delikatne okreslenie - np.  to co  oszust smolenski i reszta tej zaklamanej bandy probuja zrobic z sp. PLK...

... w Polsce taki zwierz jak "gwiazda dziennikarska"  nie wystepowal, nie wystepuje i dlugo jeszcze wystepowal nie bedzie - tym samym,  zachowanie à la Kossak w naszych realiach to czysta abstrakcja  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @porfirogeneta 18 kwietnia 2020 23:23
18 kwietnia 2020 23:55

Super...

... trzymam za slowo i czekam na opowiadanko.

Czyli bedzie pyszny miodzik... to sie dobrze sklada, bo tej zimy zjedlismy rodzinnie sporo miodu i musze zrobic wiekszy zakup,  wiec jak Pan bedzie mial miod to sie napewno dogadamy finansowo...

... znak to rowniez, ze Pana pszczolki przezyly te zime - duzo myslalam o tych Panskich pszczolkach.  A u mnie w ogrodku tez sie pojawiaja coraz liczniej... nawet kilka dorodnych baczkow widzialam wczoraj po poludniu,  przyjemnie sie slucha tego ich bzykania.

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @Paris 18 kwietnia 2020 23:46
19 kwietnia 2020 00:37

Naczelny Spaślak to Winston Churchil, weteran spod Omdurmanu i Pierwszy Człowiek? w Historii co to stosował gazy bojowe przeciwko cywilom; to nie Niemcy, to Brytania.

Pszczelarstwo jest fachem trudnym, pewnie dlatego duchowni mieli w nim takie postępy; ks Dzieżgoń, brat Adam, no nie wiem czy pastor, to duchowny; Langstroth. Mają dużo czasu, nikt im nie przeszkadza...

Pszczoły przeżyły w mojej pasieczce, ale uszczerbione; z 11 zazimowanych rodzin dwie się wyniosły (i pewnie zginęły) bo się dałem nabrać na ule ze styroduru i dzięcioł tam wybił dziury. Z reszty po oblocie (to taki slang pszczelarski, a trzeba pani wiedzieć że żadna zdrowa pszczoła nie zesra się w ulu i wszystkie trzymają na +10 stopni Celsjusza, żeby mogły załatwić to na zewnątrz, nazywamy to "oblotem") Zostało mi dziewięć, jedna rodzina kipła, kolerzanki ją wyrabowały, a trzy zdecydowałem połączyć z silniejszymi, bo były słabe, mam 5 uli, ale jak pogoda i pożytki dopiszą, bo to nie jest tak, że jak kwiatki kwitną, to jest miód, kwiatki muszą jeszcze nektarować,a jak jest susza, a jest, to roślina oszczędza wodę. Dla pani za gratis, tak jak obiecałem.

 

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @Paris 18 kwietnia 2020 23:46
19 kwietnia 2020 00:54

Nie wiem co to PLK ? Zastanowiłaby się pani trochę, Wojciech, Juliusz, Zofia, a nawet Magdalena lśnią na mym firmamencie jasno jak djamenty.

zaloguj się by móc komentować

Paris @porfirogeneta 19 kwietnia 2020 00:37
19 kwietnia 2020 12:47

Pamietam...

... jak kilka lat temu poszedl chyr, ze Angole chca zrobic jakis film-hold dla tego spaslaka, z okazji jakiejs rocznicy jego urodzin czy cos podobnego w kooperacji z Frankami, ale  "opinia publiczna, francuska"  malo sie nie zaplula i nieudusila z oburzenia w telewizorze,  no i jakos "pomysl" ten zniknal jak mgla.

Pszczelarstwo - to trudny fach,  ale jednoczesnie bardzo ciekawy, moze nawet do pewnego stopnia pasjonujacy... a pastor - wg mnie - to nie jest osoba  duchowna. Ciekawe to co Pan napisal o pszczolkach - nie wiedzialam o tym -  ale rzeczywiscie susza jest juz straszna,  widze to golym okiem w moim ogrodku po roslinach... juz tydzien temu szwagier zainstalowal  weza ogrodowego i zwyczajnie co 2-3 dni  juz podlewamy ogrodek, bo wszystko schnie... sasiadka narzekala do szwagra, ze cala trawa angielska jej zolknie...

... bedzie jak Bog da,

zaloguj się by móc komentować

Paris @porfirogeneta 19 kwietnia 2020 00:54
19 kwietnia 2020 13:02

Nie "znam" zbyt mocno...

... rodziny Kossakow  ani ich dokonan  zyciowych,  nie wpadam tez w jakis magiczny zachwyt nad nimi wszystkimi, nie  mam  mozliwosci,  a  przede  wszystkim  czasu  aby  wszystko  i  o wszystkich  wiedziec - to  nie  jest  mozliwe -  mam swoje zycie, swoje sprawy,  swoje trudne  doswiadczenie... wiec jesli dotknelam niechcacy to pardon...

... a  PLK  -  to  sp.  Prezydent  Lech  Kaczynski,  o ktorego  "wielkosci  i  swietosci"  nie  moge  juz  czytac  i  sluchac.

zaloguj się by móc komentować

porfirogeneta @Paris 19 kwietnia 2020 13:02
19 kwietnia 2020 21:53

Zofia Kossak fajne książki pisała, polecam jej prozę, obrazki też niczego sobie Kossakowie malowali, Magdalenia Samozwaniec ładne wiersze pisała, A Kaczyńskich, no cóż można powiedzieć, kompas na władzę i tyle. Jeden tego nie przeżył. Smutne, ale co mnie to obchodzi?

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować