-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Szpitalny oddział ratunkowy w Grodzisku czyli empatia koczowników

Jak wiecie dobry autor zrobi kawałek solidnej prozy ze wszystkiego, a jak ma słabszy dzień, to chociaż da dobrą relację. Ja tę sztukę wykonywałem już kilka razy, ale postanowiłem ją powtórzyć raz jeszcze, żeby uczcić czymś wczorajszy, całkiem zmarnowany dzień.

Jak pamiętacie wylądowałem niedawno w szpitalu z powodu dziwnych bardzo objawów, które nie zostały wyjaśnione. Trzeba jednak przyznać, że przyjęty zostałem wręcz nadzwyczajnie, choć na drzwiach szpitala naklejona była kartka, że nagłe przypadki, zgłaszać należy do punktu nocnej pomocy przy ul. Bankowej. Rzecz miała miejsce nie w Grodzisku Mazowieckim, ale w Dęblinie i ja, choć i tak mam wielki sentyment do tego miasta, czuję, że przez ową wizytę, zwiększył się on znacznie. Suchy, niewysoki pan doktor z wąsami a la młody Wałęsa (choć młody wcale nie był), bez jednego słowa zrobił mi EKG, kazał zbadać krew, wlać coś do żyły, a potem podłączyć mnie pod dwie kroplówki. Spędziłem na tym dęblińskim SOR-ze trzy godziny, obserwując faceta co mu się drabina zwaliła na łeb i jakieś trzy, ciężko oddychające, tłuste panie. W sumie sielanka. Lekarze, jak to lekarze, mało kontaktowi, ale podejmujący decyzje, co było widać. Wczoraj trafiłem na SOR w Grodzisku Mazowieckim, do najnowocześniejszego szpitala w województwie, w którym kręcą seriale, który odwiedzany jest od czasu do czasu przez jakichś funków partyjnych i który ma opinię tak dobrą, że lepszą miał chyba tylko szpital na peryferiach, w którym przyjmował doktor Sztrosmajer. A propos nie wiem czy wiecie, ale Milosz Kopecky, który tego Sztrosmajera grał w sposób budzący entuzjazm żeńskiej części widowni, taki był empatyczny, ciepły serdeczny, a jednocześnie zabawny, był partyjną i ubecką gnidą. Tłumaczył się sam przed sobą iż to przez ciężkie dzieciństwo oraz brak miłości rodzicielskiej. Świnia zawsze, prawda, znajdzie jakieś usprawiedliwienie dla siebie. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby nie znalazła. No, ale wracajmy do tego SOR-u. Wczoraj z rana babcia, jak to się eufemistycznie czasem wyraża, się rozsypała. Miałem tu niezłą jazdę, bo Lucyna pojechała do pracy i zostałem sam. No, ale wróciła i zaczęliśmy działać. Do wyboru były dwie opcje: zawieźć babcię do przychodni, albo czekać do wieczora aż przyjedzie nasz nowy, ukraiński lekarz pan Antoniuk. Ponieważ zawsze wybiorę czyn a nie refleksję postanowiłem działań, nie czekać. Czekanie jest dla słabych przecież. Pojechaliśmy, a pani doktor Karolina przyjęła nas poza kolejnością i zrobiła różne wstępne badania. Okazało się, że babcia ma ciśnienie 90 na 40 i musi iść do szpitala. Dostaliśmy skierowanie i jazda – Na SOR. Najpierw rejestracja. Jakoś poszło. Opaska na rękę, numerek i czekanie. Trzy podejścia do sali A1 przed którą na tablicy wyświetlał się nasz numer - 611. Dwa razy trzeba było babcię prowadzić z powrotem do krzesła co nie jest ani łatwe, ani przyjemne, bo normalnie chodzi ona o balkoniku, ale go nie zabraliśmy. Babcia prowadzona pod rękę też jakoś idzie, ale słabiej. Nie wiedziałem, dlaczego nie można wejść, choć numerek się wyświetla. Okazało się, że musi być jeszcze zapowiedź audio, dopiero po takim anonsie można wejść do gabinetu. Nie zauważyłem też, że na dole telebimu wyświetla się napis - „kolejność numerków nie decyduje o kolejności przyjmowania pacjentów”.

Po wejściu do gabinetu pan doktor Kuba – tak na niego mówili sanitariusze – przywitał babcię słowami – co ta Karolina sobie myśli, pracowała tu przecież i wie co się tu dzieje! Powinna zrobić pacjentce diagnostykę na miejscu, a nie ją przysyłać na SOR.

Ponieważ nieznane nam były jeszcze okoliczności pobytu na SOR-ze w najnowocześniejszym szpitalu w województwie, puściliśmy to mimo uszu. Po wstępnych badaniach, poszliśmy znów na korytarz, żeby czekać na przyjęcie do szpitala. Babcia była odwodniona i już w przychodni usłyszeliśmy, że musi być podłączona pod kroplówkę. W szpitalu nie było nawet takiej sugestii. Ciśnienie babci wzrosło, więc nikt się już nie przejmował jej odwodnieniem. Była godzina 10.30 a może 11.00. Ja pojechałem do domu robić swoje, a Lucyna z babcią zostały. Zdążyłem jednak poczynić kilka ciekawych obserwacji, którymi się teraz podzielę. Ludźmi okazującymi jakieś ludzkie odruchy, są tam sanitariusze powyżej pięćdziesiątki, albo nawet starsi. Wożą tych półnieboszczyków, tych pijaków, dziadków bez zmysłów i połamańców bełkocących coś do siebie, a wchodząc na SOR mówią zawsze – dzień dobry państwu. Kiedy zaś wychodzą z pustymi noszami i łóżkami na kółkach mówią – do widzenia państwu i się przy tym uśmiechają. Młodsi sanitariusze zachowują się jak pigmeje przewodnicy w rezerwacie goryli Wirunga. Poruszają się po SOR-ze z minami istot wyższej rasy i trudno doprawdy usłyszeć z ich ust jakieś wyraźne słowo. Ja wczoraj słyszałem same pomruki.

Na SOR-ze w Grodzisku dominował wczoraj język i akcent ukraiński. Było tak, ponieważ nasi bracia ze wschodu są nacją dynamiczną i zwracają na siebie uwagę. Pewnie nawet wtedy kiedy nie chcą. Jakaś pani, ze śniadym chłopcem o azjatyckim typie urody mówiła po ukraińsku do Polki oczekującej na badanie z małym dzieckiem. Było jeszcze wcześnie i ja byłem dość pozytywnie nastawiony do świata. - No proszę – pomyślałem – dwie kobiety mające dzieci, co z tego, że w różnym wieku, mówiące różnymi językami, dogadają się zawsze. W drugim końcu sali siedział śniady mężczyzna z ponurą miną rozwiązujący sudoku. Nie skojarzyłem go jeszcze z parą -matka Ukrainka i nastoletni syn wyglądający jak Tumay druh słoni, z zapomnianego już całkiem serialu emitowanego w programach dla dzieci, w latach osiemdziesiątych. Człowiek ten co jakiś czas zaczynał kaszleć tak strasznie, w tak dziwnych rejestrach i długich czasowych interwałach, że było to wprost nie do wytrzymania. Nie mogłem się nadziwić. Ja, gdybym był lekarzem i usłyszał tego faceta, z czystej ciekawości bym go zbadał. Tak było to niezwykłe. No, ale byliśmy na SOR-ze w Grodzisku, gdzie wizyta zaczyna się od litanii pretensji do lekarza prowadzącego, że śmie przysyłać pacjentów do szpitala, zamiast ich diagnozować w przychodni.

Kiedy wróciłem po południu, żeby wyjść z babcią na papierosa – ktoś musiał cały czas siedzieć i pilnować miejsca w razie gdyby się okazało, że przyjmują babcię na oddział – Azjata, który był może mieszkańcem Sri Lanki, a może Pakistańczykiem, siedział już ze swoją rodziną – z tym chłopcem, który miał wenflon w dłoni i z tą Ukrainką. Teraz nie tylko kaszlał, ale co jakiś czas wybuchał niesamowitym śmiechem. Echo niosło się chyba po wszystkich oddziałach. Tak jak wcześniej, nie wypuszczał z ręki tego zeszytu z sudoku. Jeśli się odzywał, mówił wyłącznie po ukraińsku. - Szo, szo – wołał do tego syna i żony. A ja przypomniałem sobie, że mój kolega z Przemyśla, który bardzo nie lubił Ukraińców, mówił o nich – Szoszoni. Właśnie ze względu na owo – szo, szo…..Siedziałem z babcią i próbowałem coś czytać, ale szło mi marnie. Z drugiej strony – Grodzisk to miasto biznesu – jakiś facet, co przywiózł starego ojca na wózku inwalidzkim – załatwiał interesy przez telefon. Naszej babci to zwisało, bo i tak jest głucha, a do tego zapomniała aparatu słuchowego, ale ja słyszałem wszystko dobrze. Czekanie przedłużało się – była godzina 15.00. Kaszlący Azjata ze swoją ukraińską rodziną opuścił już SOR, a ja – ponieważ jestem bardzo cierpliwy i zawsze daję ludziom szansę – czekałem co lekarze zrobią z naszą babcią. Oni tam są jednak jeszcze gorsi niż ci pigmejscy przewodnicy z Wirungi. Są jak koczownicy na stepie, omiatają wzrokiem szerokie przestrzenie, w poszukiwaniu jakichś zagrożeń, prawdziwych, bądź wydumanych, a to co rozgrywa się blisko, pod kopytami ich koni, nie ciekawi tych ludzi wcale.

Nie było mnie już tam, kiedy Lucyna zadzwoniła i powiedziała, że postanowiła wyjść z SOR-u, albowiem nie widzi szansy na to, by uzyskać cokolwiek. Nikt jej nawet nie powiedział na co tak naprawdę czeka. Jeden sanitariusz, jakiś wyjątkowo empatyczny Pigmej, powiedział, że on może pobrać babci krew, ale jeśli nie ma zlecenia lekarza, to i sensu żadnego w tym nie będzie. W czasie oczekiwania, gdzieś przed 18.00 okazało się, że na SOR wtargnęli po kolei jacyś dwaj faceci, którzy rykiem, niczym wściekłe goryle z Wirungi, domagali się przyjęcia ich starych matek na oddział. I rzeczywiście, po takim wejściu, te kobiety, choć czekały krócej niż nasza babcia, zostały bez jednego słowa przyjęte. Bardzo żałowałem, że mnie tam nie było, a także, że nie wpadłem wcześniej na pomysł, by pieprznąć koszem na śmieci w recepcjonistkę, albo w jakiegoś sanitariusza. Mogłem też powywracać szafy z napojami. Babcia byłaby zaopiekowana, a ja miałbym darmową promocję we wszystkich mediach, bo co do tego, że Szpital Zachodni zawiadomiłby w takim przypadku policję, Gazet Wyborczą i media elektroniczne, można mieć absolutną pewność. Wychodzenie z SOR w najnowocześniejszym szpitalu na Mazowszu nie jest łatwe. Najpierw trzeba porozmawiać z lekarzem. Tym okazała się absolwentka uniwersytetu medycznego w Kijowie pani Natalia Rejnin. Na sugestię, że czekamy już osiem godzin, a babcia, która jest po dwóch operacjach kręgosłupa, siedzi na małym, niewygodnym krzesełku, pani Rejnin odpowiedziała szczerym, komsomolskim śmiechem. - Dwie operacje – zapytała – a ja miałam jedną i co z tego?! Dalsze próby wyjaśnienia naszej niełatwej sytuacji zakończyły się fiaskiem, albowiem pani Rejnin w ogóle przestała słuchać i zaczęła mówić do siebie. Nie wiem o czym rozmawiała ze sobą, albowiem nie rozumiem po ukraińsku. Stojący obok Pigmeje z Wirungi zaczęli zdradzać objawy zakłopotania, co samo w sobie było dość niezwykłe. Żeby stamtąd w ogóle wyjść, trzeba podpisać oświadczenie, że czyni się to na własne ryzyko, to znaczy, że rezygnuje się z opieki szpitala. Lucyna podpisała to oświadczenie wykreślając wcześniej punkty dotyczące opieki szpitala, albowiem żadnej opieki nie było. Nie mogliśmy więc z niczego zrezygnować. W końcu udało się babcię wydobyć z tego piekła, po całych 9 godzinach. Uważam, że to duży sukces, bo gdyby tam została mogłaby przecież normalnie umrzeć.

Zajrzałem sobie, już wieczorem, na profil pani Natalii Rejnin i okazało się, że ona popierała strajk lekarzy rezydentów. - A może lepiej, żeby oni wszyscy zdechli? – pomyślałem brzydko o rezydentach. I myśl ta, choć przespałem się już przecież i odpocząłem, nie wyparowała całkiem z mej głowy. Pani Rejnin skończyła także, co nikogo nie powinno pozostawić obojętnym, studia MBA, a to znaczy, że przygotowuje się do zarządzania polskimi szpitalami. Nie powiem, jestem zdumiony. Przedstawicielka cywilizacji wielkiego stepu, która pozytywnie reaguje tylko na siłę i chamstwo, będzie zarządzać placówkami służby zdrowia w Polsce. Może to taki plan? Trudno mi dociec. Wpadła mi wczoraj do głowy myśl, że może warto by było sprawą SOR w Grodzisku Mazowieckim zainteresować program „Alarm” gdzie pokazywane są różne patologie, ale przypomniałem sobie, że znany z empatii redaktor Łęski, który ten program prowadzi, ma żonę z Ukrainy i dałem spokój.

Uprzedzam jednak i lepiej mi uwierzcie, że kiedy trafię tam następnym razem z babcią czy z kimkolwiek, po godzinie oczekiwania włożę na łeb kubeł ze śmieciami pierwszemu przechodzącemu korytarzem lekarzowi. Potem rozwalę automaty z coca-colą, a na koniec zdejmę babci ten pampers, w którym ona już chodzi od wczoraj i przejadę nim po blacie w recepcji. Po czymś takim, jeśli zdarzy mi się zachorować, koczownicy i Pigmeje będą po mnie przysyłać lektykę niesioną przez Murzynów z Wirungi gadających wyłącznie po ukraińsku.

 

Na dziś to tyle. Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl



tagi: ukraińcy  empatia  lekarze  szpitalny oddział ratunkowy  grodzisk mazowiecki 

gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 08:38
115     4300    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Grzeralts @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 09:06

Wytestowałeś na własnej skórze coś, co suweren (i nie mam na myśli Donalda Trumpa ani Klubu Bilderberg) wykreował za własne pieniądze i na własne życzenie. Póki ludzie wokół (ci zdrowi, nie korzystający akurat z usług SOR) nie zrozumieją, że to oni sami za to płacą, nie ma szans na poprawę - po prostu lekarzy wykształconych tutaj zastąpią ci wykształceni w Kijowie. Oni nie boją się Ziobry, paragrafów i polskich sądów. Zreszta, jakby nawet coś wynikło, to mają opcję "szukaj wiatru w stepie". Ale ani minister Ziobro, ani reszta społeczeństwa nie rozumie, że w ich interesie (żywotnym) jest gruntowna reforma tego pierdolnika bez oglądania się na rozliczne grupy wpływów, partie polityczne i wyniki sondaży. Dokładnie tak samo, jak w interesie każdego z nas jest dobre finansowanie i organizacja policji, czy straży pożarnej. I obawiam się, że nie zrozumie nigdy. Smutne jest zwłaszcza to, że taka reforma nie wymaga w zasadzie żadnych nakładów finansowych, jedynie podjęcia paru niepopularnych decyzji. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Grzeralts 15 czerwca 2019 09:06
15 czerwca 2019 09:12

Czyli nie ma sposobu, żeby to chamstwo utemperować? 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 09:26

Do każdego Twojego zdania mogła bym dopisać dodatkową ilustrację. 

Tak że daruję  sobie...w tym upale. 

Babci i Wam zdrowia...To pewnie moja rówieśnica....

 

A ,,wejście smoka,, na oddział może być skuteczne...

.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski 15 czerwca 2019 09:12
15 czerwca 2019 09:26

Nie tymi metodami, które widzimy. 

Nie ma sposobu, żeby przestać pielęgnować fikcję i przestać udawać, że nie wiemy, dlaczego to nie działa. Jedyny mentalnie dostępny większości rodaków sposób - czyli karać, karać, karać będzie miał dokładnie taki efekt, jaki widziałeś wczoraj i widzisz codziennie na drogach. Tyle, że po drogach jednak musimy jeździć wszyscy więc pozytywne wpływy tych, co poznali wyższe kulutry poruszania się w ruchu drogowym oraz wpływ ubezpieczycieli podnoszących składki jednak jakoś tam widać. W opiece zdrowotnej widać go nigdy nie będzie, bo z państwowego systemu można zwyczajnie wysiąść i nie pracować w nim. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Maryla-Sztajer 15 czerwca 2019 09:26
15 czerwca 2019 09:28

Skuteczne jednorazowo i w jednostkowym wypadku. Nie da się w ten sposób wymusić lepszej opieki zdrowotnej - ani systemowo, ani jednostkowo.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 09:44

Zamiast jechać na SOR trzeba było dać troszę koniaczku i ciśnienie by wzrosło.

Poza tym dokładnie tego samego doświadczyłam na SOR-ze w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie przy Wołoskiej. Byłam ze skierowaniem od lekarza dyżurującego na nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej w przychodni.  Gdyby dał jej kroplówkę, to by nie było całego ambarasu. Gdyby którykolwiek lekarz, z którym miałam nieprzyjemność kontaktwać się w poprzednim tygodniu jak babacia lat 89 przestała jeść, pić i spać, to by nie też było problemu. Na moją sugestię o kroplówkę tylko machali ręką, po co ona nie jest odwodniona.

Pojechałam, zmierzyli ciśnienie a  że było wzorcowe wyrzucili babcię do poczekalni. Po pięciu godzinach na niewygodnym krześle taka wściekłość mnie ogarnęła, że miałam ochotę zacząć rzucać tymi krzesełkami. Na dodatek drzwi od wewnątrz nie miały klamek i nie można było wyjść. W końcu przybył następny pacjent a my uciekliśmy bez podpisywania jakichkolwiek papierków. To było 5 lat temu.

Skończyło się tak, że w końcu zawiozłam babcię do szpitala na Sobieskiego na psychogeriatrię, gdzie przyjmują bez skierowania i z marszu i gdzie po 3 dniach kroplówek spytała się a co ja tu robię? Tak była odwodniona.

Potem znalazłam pielęgniarza, który w ramach świadczonych legalnych usług pielęgniarskich, przyjeżdżał w razie potrzeby do nas do domu i podłączał babcię do kroplówek. Znalazłam też lekarza w miarę normalnego, z którym można było porozmawiać, który był sympatyczny, rzeczowy i przyjazny, który też wizytował nas w domu.  

Stwierdziam wówcza, że aby się leczyć to trzeba mieść nie tylko końskie zdrowie, ale jeszcze dużo pieniędzy oraz jeszcze więcej szczęścia, by natrafić na lekarza kompetentnego i normalnego.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @ewa-rembikowska 15 czerwca 2019 09:44
15 czerwca 2019 10:02

Koniaczek nie zawsze pomoże. Mojemu tacie w związku z notorycznie za niskim ciśnieniem trzeba było wstawić rozrusznik. W dzień po zabiegu odwieziono go do domu.

Człowieka z Alzheimerem wiózł 65 km dużą karetką sam sanitariusz nie powiadamiając nikogo w domu, że jedzie. Po przyjeździe stwierdził, że sam nie da rady przenieść go do domu i trzeba było ratować pogotowie...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 10:27

ale w zamian będziemy kupować F-15, co to będą miały  do dyslokacji całe dwa lotniska.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda 15 czerwca 2019 10:27
15 czerwca 2019 10:28

 chodzi bodaj o F-35, bo  są ze cztery razy droższe.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ewa-rembikowska 15 czerwca 2019 09:44
15 czerwca 2019 10:32

Pacjentów po 70-ce w zasadzie nie ratują (pewnie jakaś niepisana umowa z ZUS-em)

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @stanislaw-orda 15 czerwca 2019 10:27
15 czerwca 2019 10:34

ale za to w Powidzu w tempie błyskawicznym rozwijają się usługi "taxi".

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 10:37

Świnia zawsze spada na cztery racice ... w g..no, że dodam na pociechę.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @stanislaw-orda 15 czerwca 2019 10:32
15 czerwca 2019 10:40

Zauważyłam, w tamtym okresie miałam nieprzyjemność z kilkunastoma lekarzami, i poraził mnie ich poziom nie tylko niekompetencji, ale i bezduszności nawet, gdy brali ode mnie niemałą kasę. Po prostu machali ręką mówiąc, w tym wieku to już nic nie można zrobić. W końcu ten rzeczowy i kompetenty lekarz powiedział mi komplement, że przechytrzyłam medycynę i widzi, że mama zamiast coraz gorzej,  funkcjonuje coraz lepiej.

zaloguj się by móc komentować

Berdychowski @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 10:43

Moja żona pracuje w służbie zdrowia dlatego wiem,że każdy człowiek średnio inteligentny po 40-stce powinien leczyć się sam. Chyba że jest już w stanie krytycznym - wtedy należy dzwonić po pogotowie. 25 lat temu wziąłem sprawy w swoje ręce i dlatego jeszcze żyję, chociaż w międzyczasie wydarzył się niezrozumiały z medycznego punktu widzenia atak serca, który spowodował, że muszę do tej pory kupować ich stabilizujące pastylki rujnujące moje zdrowie.

Nie da się od nich całkowicie uciec ale bezpieczniej omijać z daleka jeżeli to tylko możliwe.

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 10:43

Flaki sie ze zlosci przewracaja jak sie to czyta. Tez mamy za soba wielogodzinne oczekiwania na SOR ze schorowana, odwodniona, poskrecana z bolu mama. My sie zmienialismy, ale mama musiala tak siedziec. Dopiero wkurzenie brata przyspieszylo sprawe.Polozyli ja na lozku, zanim lekarz sie nia zajal,  bo juz mdlala na tym krzeselku.

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 10:55

No nie wiem, mam trochę znajomych tu i tam i wszyscy jak się mają leczyć publicznie czy prywatnie, wolą jechać do Polski, bo na szerokopojętym zachodzie nie wyleczą nawet za kase, pewnie są jakieś "szwajcarskie kliniki" ale normalnie to wedle mojej wiedzy jacy by tam nie byli nasi lekarze operację potrafią zrobić i zęba wyleczyć. Nie wiem czy nie wymagamy zbyt wiele.

zaloguj się by móc komentować

Berdychowski @Berdychowski 15 czerwca 2019 10:43
15 czerwca 2019 10:57

Mam trochę lepiej, bo sam przepisuję sobie "leki" bez chodzenia do przychodni. Jednego życie mnie nauczyło: unikać kardiologów jak ognia.

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @Grzeralts 15 czerwca 2019 09:26
15 czerwca 2019 11:02

Pan mowi o rozwiazaniach systemowych, ale przeciez mozna oczekiwac od lekarza zwyklych ludzkich odruchow, dobrego slowa. Czasami odrobina dobrej woli wystarczy, zeby choc troche pacjentowi pomoc. Do jasnej anielki.

Ja tego nie rozumiem.

Niedawno beatyfikowano Hanne Chrzanowska. Czytalam jej dzienniki, listy, zapiski i wskazowki etyczne dla osob zajmujacych sie chorymi. To powinna byc lektura obowiazkowa dla calej polskiej sluzby zdrowia. Moze w tej spirali beznadziei Pan Bog daje taka patronke, zeby pewne rzeczy na nowo sobie przemyslec?

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @parasolnikov 15 czerwca 2019 10:55
15 czerwca 2019 11:13

To jest bardzo proste, chodzi zwykle o pieniadze. Ja tez jak tylko moge chodze prywatnie w Polsce (zawsze wychodzi taniej niz najtansza opcja z ubezp. u nas, mowie o zwyklych wizytach, badaniach). Zawsze trafiam na dobrych lekarzy. 

Ale tego nie mozna porownywac z pacjentami pod NFZ! Tutaj jest caly problem kolejek, absurdow administracyjnych. Zanim czlowiek sie do lekarza dostanie, straci zdrowie i nerwy zje przy okazji

 

 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @parasolnikov 15 czerwca 2019 10:55
15 czerwca 2019 11:16

Moja siostra mieszka w Holandii i tam też jest ciekawie. Wprawdzie lekarze sympatyczni, pełna elektronika, ale na wszystko przepisują paracetamol. Rak, urwana noga, niewydolność serca, proszę bardzo, paracetamol. I Holendrzy żrą ten paracetamol na kilogramy. Siostra miała zas jakiś temu problem z bólami brzmucha, bardzo silnymi. Po "wizycie" skasowali ją na 150 euro i dali paracetamol. MIła pani doktor z Surinamu nie potrafiła znaleźć rozwiązania problemu. W pracy pewna pani z Bułgarii, zwykła pracownica robiąca przy taśmie, poradziła siostrze by przestała pić soczki pomidorowe. I problem odszedł jak ręka odjął.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 11:26

Przepraszam za namolność i za sprowadzanie wszystkiego do jednego ale inaczej mi nie wychodzi. Wszystko zaczęło się od kasaty zakonów a potem przyszły rewolucje. I tak się plecie. Ja mam szczęscie ciągle natykać się na ruiny albo dawne budynki, gdzie były szpitaliki, przytułki, ochronki prowadzone przez Kościół ... Dotowanie ich było najczęściej lokalne. Więc choćby z tego powodu trzeba było robić to dobrze, bo inaczej nie było darczyńców. To jedna sprawa.

Druga we Włoszech są zamykanie z powodu braku powołań tzw. case di cura - ośrodki prowadzone przez zakonnice czy braci, które współpracują ze szpitalami (bieżąca opieka szpitalna w tych ośrodkach, poważne interwencje chirurgiczne są robione w szpitalach). Każdy Włoch marzy, że jak już musi gdzieś chorować to właśnie w czymś takim ale też każdy Włoch traktuje jako karę boską, kiedy ich dzieci myślą o tym by realizować się w Kościele. I tak koło się zamyka. Do sprawa druga.

To taki mój klerykalny i zaściankowy sposób widzenia tych spraw.

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 11:31

Pozdrawiam serdecznie panią starszą, poznałem ją w Tłokini. Trzymam kciuki przed Panem za nią i za was. Daj wam Boże, przejść według Jego zamysłu przez tę drogę krzyżową. 

zaloguj się by móc komentować

marianna @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 11:37

Problemy z jakimi spotykają się pacjenci w tym szpitalu istnieją od początku jego otwarcia w końcu lat 90ych ubiegłego stulecia. Powiat grodziski był obsługiwany przez szpital na Turczynku k. Milanówka. Warunki pobytu były  gorzej niż złe. Natomiast personel /szczególnie medyczny/ luksusowy. To byli starsi wiekiem lekarze którzy cieszyli się prestiżem wśród młodych medyków i pełnym zaufaniem pacjentów. Oczywiście zdarzały się wyjątki ale to były tylko wyjątki. Kiedy otwarto nowy szpital i zlikwidowano Turczynek zwolniono wszystkich starych lekarzy. Poprzyjmowano samych młodych ledwo co po ukończeniu studiów. Od kogo oni mieli się uczyć jak być lekarzem?

Moja mama wiele razy leżała na Turczynku. Przyjęcie do szpitala nigdy nie trwało dłużej niż 30 min. Nie miał czasu lekarz obejrzeć pacjenta przed przyjęciem, kładli go na łózko w sali a lekarz sam później do niego przychodził . Bez łaski.

Mnie się zdarzyło tylko raz być w nowym szpitalu Zachodnim. Powiedziałam nigdy więcej. Ja tylko czekałam 6 godzin /pomogła interwencja moich siostrzenic - pielęgniarek z tego szpitala/. Na górę, na oddział już mnie wieźli prawie "na sygnale". Zator płuc - jeszcze kilka minut a bym się udusiła.

Nie na darmo mówią o tym szpitalu umieralnia. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @parasolnikov 15 czerwca 2019 10:55
15 czerwca 2019 11:42

Dokładnie. Ale od jakichś 10 lat skutecznie i z przekonaniem psujemy całkiem nieźle działający wcześniej system.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @jestnadzieja 15 czerwca 2019 11:02
15 czerwca 2019 11:47

W tym systemie nie można. Pomaganie to czyste ryzyko procesowe. Bezpiecznie jest nie wychylać się poza ramy. Najbezpieczniej w ogóle się do pacjenta nie dotykać, zwłaszcza takiego, który może umrzeć w każdej chwili. Sami żeśmy tego chcieli, to mamy.

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @Marcin-K 15 czerwca 2019 11:16
15 czerwca 2019 11:48

Bo oni maja takie dyrektywy. Zaczynac lagodnie, jak nie ma poprawy, cos mocniejszego, a dopiero w duzo dalszej kolejnosci badania specjalistyczne. Nie to ze fachowcy sa do kitu, bo bywaja swietni, ale to dopiero jak czlowiek przejdzie te wszystkie etapy.

Legendarny jest upor polslich, "upierdliwych" matek, ktore naciskaja na lekarza, zeby zlecil dodatkowe badania dziecku. A ile krecenia nosem przez mlode zwlaszcza lekarki.

Ubezpieczalnie dyktuja taki system. Po drodze niepotrzebnie duzo pieniedzy wyrzuca sie w bloto. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Kuldahrus 15 czerwca 2019 11:29
15 czerwca 2019 11:49

Absolutnie. Ale to se ne vrati. Za dużo kasy przez system przepływa, żeby w to wpuścić jakichś braciszków i siostrzyczki - popsują rynek. A jeszcze, nie daj Boże, WOŚP nie będzie potrzebna. 

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @jestnadzieja 15 czerwca 2019 11:13
15 czerwca 2019 11:59

No nie chodzi o pieniądze, chodzi o jakość.

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @mniszysko 15 czerwca 2019 11:26
15 czerwca 2019 12:02

Mam tu szpital braci Bonfiratrów po drugiej stronie ulicy całkiem przyzwoicie to wygląda :) 

zaloguj się by móc komentować

tadman @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 12:03

Poczucie przyzwoitości w każdym prawie zawodzie spsiało ostatnio, więc źle się wydawało niektórym, że godziwe zarobki lekarzy pociągną w górę jakość świadczonych usług. A tu możliwość jeszcze większych zarobków spowodowała, że jak kiedyś lekarze gonią ze szpitala do szpitala.

Te duże zarobki powodują, że jeden z drugim traci kontakt z rzeczywistością i przy pacjentach opowiada, że w ostatni weekend poleciał z całą rodziną do Berlina na wspaniały koncert lub radzi pielęgniarce pojechać na Lofoty dla niezapomnianych widoków. Poza, brak wyczucia, czy przynależność do kasty?

Z żoną i ś.p. szwagrem czekamy na radiologa. Przyjmuje nas dosłownie cyborg; twarz-maska.

Wypisuje skierowanie na naświetlania paliatywne i ma jeszcze wypisać leki uśmierzające ból kiedy odwołują go. Po pół godzinie zaczynamy się denerwować i sprawdzać co z lekarzem i dowiadujemy się, że pojechał do domu. W determinacji żona łapie na korytarzu lekarza z prawie afro na głowie i prosi o pomoc. Widać, że trochę mu głupio z powodu kolegi i prosi do gabinetu, wyciąga kartę i tłumaczy, że nie jest lekarzem prowadzącym, więc nie może wypisać opiatów na dłuższy okres i wypisuje awaryjnie receptę i daje wizytówki przyszpitalnej pracowni zajmującej się zwalczaniem bólu i pracowni psychologicznej wspomagającej pacjentów i rodziny. Podejrzewam, że zarobki mają podobne mimo różnego podejścia do pacjenta.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @parasolnikov 15 czerwca 2019 11:59
15 czerwca 2019 12:04

W medycynie bardzo mało, wbrew pozorom, nie chodzi o pieniądze. Choć da się na niej robić biznes. Ale najlepiej na zdrowych, w tym na zwariowanych matkach. Na leczeniu naprawdę chorych nie da się zarabiać. A lista "essential medicines WHO" nie zawiera ani jednego drogiego leku. Więcej, co jakiś czas są problemy z dostępnością podstawowych leków, bo są tak tanie, że nie opłaca się ich produkować.

zaloguj się by móc komentować

tadman @Grzeralts 15 czerwca 2019 11:47
15 czerwca 2019 12:07

Procedury, procedury i procedury, a za nimi schowany personel.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @tadman 15 czerwca 2019 12:03
15 czerwca 2019 12:07

To nie jest kwestia jedynie zarobków. Ale nie da się ukryć, że wysokie stawki w połączeniu z kiepską organizacja zwiększają negatywną presję selekcyjną.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @tadman 15 czerwca 2019 12:07
15 czerwca 2019 12:08

Właśnie sęk w tym, że nie schowany. U nas brakuje procedur, a te które są nie chronią ani personelu, ani pacjenta.

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @tadman 15 czerwca 2019 12:03
15 czerwca 2019 12:10

Za komuny to byliście przyzwoici aż zęby bolały ...

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 12:16

Chyba tak. Tak trzeba by do tego podejść. Tych dwu facetów ryczących jak goryle musi że miało jakieś chody w komisariacie. O tym też trzeba pomyśleć.

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @parasolnikov 15 czerwca 2019 11:59
15 czerwca 2019 12:18

Nie wiem o jakich krajach Pan mowi. W Polsce za dobrego specjaliste zaplaci sie jednak duzo mniej niz za dobrego specjaliste w Szwajcarii. To samo prywatne badania. A niby dlaczego tak rozwinela sie turystyka dentystyczna? Nawet drogie polskie kliniki sa tansze niz zwykly dentysta u nas.

zaloguj się by móc komentować


parasolnikov @tadman 15 czerwca 2019 12:20
15 czerwca 2019 12:21

" przyzwoitości w każdym prawie zawodzie spsiało ostatnio "
Co to ma za znaczenie? Też kiedyś byli przywoitsi?

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 12:23

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy - niesłychana pogarda jaką te konowały okazują zwykłym ludziom (to zresztą przebrzmiało w tekście p. Gabriela).

Będąc jeszcze czynnym żołnierzem miałem coroczny obowiązek poddawania się badaniom okresowym tam orzekali, że jestem zdrowy jak koń i mogę dalej służyć ojczyźnie. No ale oprócz tego przed każdym wyjazdem na misję (nawet na taką do Bośni) każdy musi udowodnić, że jest zdrowszy od konia - dostaje taką obiegówkę gdzie widnieją specjaliści, którzy mają w tej sprawie orzekać, jest ich tam z 15 począwszy od dentysty, porzez dermatologa, a skończywszy na psychiatrze. Droga przez mękę, zwykle bowiem czas na odwiedzenie ich wszystkich jest ograniczony (2 tygodnie). I wyobraźcie sobie jak to wygląda - jednostka wysyła kontyngent do Afganistanu - 800 chłopa powiedzmy i oni wszyscy idą do polikliniki ustawiają się grzecznie w kolejkach pod gabinetami gdzie jak wół napisane jest, że doktor przyjmuje od 10 do 15. Nigdy (naprawdę nigdy) nie widziałem żeby lekarz przyszedł punktualnie i skończył pracę w terminie, a punktualność wg mnie jest takim pierwszym nic nie kosztującym sposobem na okazanie szacunku - oni tym swoim zachowaniem z punktu pokazują gdzie jest nasze miejsce i gdzie oni nas mają...

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @jestnadzieja 15 czerwca 2019 12:18
15 czerwca 2019 12:27

Proszę Pani mówię trzeci raz, że chodzi o jakość usługi a nie o pieniądze i mówie o ludziach których stać żeby sobie zrobić operację kolana w niemczech francji szwajcari GB, czy szwecji czy norwegii i nie jadą do polski żeby oszczędzić pićset cebulionów tylko dlatego, że wiedzą że będzie to dobrze zrobione, czy to jest zrozumiałe?

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @aszymanik 15 czerwca 2019 12:23
15 czerwca 2019 12:27

A jak ma przyjść w terminie, skoro pracuje jeszcze w trzech innych miejscach? 

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Grzeralts 15 czerwca 2019 12:27
15 czerwca 2019 12:29

Zwykle nie przychodzi w terminie, bo pije kawę z pielęgniarkami.....

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @jestnadzieja 15 czerwca 2019 12:18
15 czerwca 2019 12:31

Za dobrego mechanika samochodowego też się płaci mniej niż w Szwajcarii. To nie jest kwestia pieniędzy, tylko organizacji i logiki systemu. 

Nasz wcale nie był taki zły, przynajmniej w kategorii jakość/koszty, gdzieś przed rokiem mniej-więcej 2008, potem był już tylko zjazd w dół - jakość nie rosła, albo wręcz spadała, koszty lawinowo rosły.  

zaloguj się by móc komentować


aszymanik @Grzeralts 15 czerwca 2019 12:31
15 czerwca 2019 12:33

Sam widziałem i jak próbowałem namówić pana szanownego doktora żeby w końcu zaczął przyjmować to on mi wprost powiedział żeby za przeproszeniem siedział na dupie i czekał, bo jak będę fikał to on pieczątki nie przystawi.

zaloguj się by móc komentować

tadman @parasolnikov 15 czerwca 2019 12:21
15 czerwca 2019 12:36

Młodyś to będzie opowiastka z dawnych czasów, chyba sprzed wojny w Wietnamie.

Nasz pediatra stwierdził u mnie nieżyt żołądka po asprocolu spowodowany tym, że nie poinformował, że należy popijać go szklanką płynu. Tak się tym zdenerwował, że w obecności Mamy i mnie zapalił carmena, kilka razy zaciągnął się, zgasił papierosa, przeprosił za papierosa, za nieżyt i wypisał coś na leczenie żołądka.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @parasolnikov 15 czerwca 2019 12:27
15 czerwca 2019 12:43

Ludzie u nas nie mają pojęcia ani o rzeczywistej jakości opieki zdrowotnej, ani o jej kosztach, ani o samej organizacji systemu. Lata propagandowej dezinformacji z Owsiakiem na sztandarach zrobiły swoje. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @aszymanik 15 czerwca 2019 12:33
15 czerwca 2019 12:45

Widać wojskowy ;) Niemniej jednak nie zajmował się on leczeniem chorych, tylko przystawianiem pieczątek - skądninąd to kwintesencja systemu (pieczątka). Gdyby pracował na SORze nie miałby czasu na kawę.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Grzeralts 15 czerwca 2019 12:45
15 czerwca 2019 12:53

Nie ma wojskowych lekarzy, znaczy w sensie formalnym są ale on wszyscy funkcjonują w ogólnym systemie. Co do SORu - kilka lat temu pojechałem na SOR z moją roczną córeczką, która rozbiła sobie głowę. Tam położyli ją na stole i zaczęli jej tą głowę zszywać. Dziecko jak dziecko zaczęło płakać i się wyrywać - pani doktor wpadła wtaki szał, że musiałem ją złapać za ręce i wyrwać z rąk nożyczyki - empatia pigmeja....

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @parasolnikov 15 czerwca 2019 12:27
15 czerwca 2019 13:04

Ja wiem o czym Pan mowi, ale mam inne obserwacje.

Najczesciej pieniadze i mozliwosci przemieszczania sie sa decydujacym czynnikiem. Mowie o tych, ktorzy moga sobie na takie "fanaberie" pozwolic. Wiekszosc ludzi jest zdana na to co oferowane jest "na miejscu".

Kolezanka raz w miesiacu na dwa dni latala przez dlugi czas na regulacje aparatu ortodontycznego do Polski, bo dobra usluga plus podroz wychodzila ja sporo taniej niz usluga na miejscu. Dziewczyna pracowala jako opiekunka do dzieci.

A z drugiej strony- 

Poproszono mnie o kiedys o tlumaczenia dwoch wizyt kontrolnych w tutejszym najwiekszym szpitalu. Bogaty pacjenct onkologiczny - jakis biznesmen z Polski leczyl sie tu prywatnie, bo tu znalazl lepsza terapie. Sumy jakie na to poszly zakrecily mi w glowie. Nawet wiekszosci Szwajcarow ( ktorzy sa leczeni z ubezpieczenia) nie byloby na to stac. Drugi przypadek - dziecko z rzadka choroba genetyczna, ktorego nikt nie chcial leczyc w Polsce. Rodzice mieli bardzo duzo pieniedzy ze zbiorki, bo sami nigdy nie mogliby sobie pozwolic.

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @Grzeralts 15 czerwca 2019 12:43
15 czerwca 2019 13:09

to jest to wolę naprawiać samochód w pl w każdym dniu tygodnia. u Janusza w pl lepiej niż w aso u dojczów

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @aszymanik 15 czerwca 2019 12:53
15 czerwca 2019 13:13

SOR to jest w dzisiejszych czasach miejsce pracy dla zawodowych desperatów. Żadne stawki nie zrekompensują obciążenia fizycznego, psychicznego i ryzyka prawnego, które się z taką pracą wiąże. Niestety, powinno być dokładnie odwrotnie - tam powinni pracować najlepsi (bo są bramką systemu), a ryzyko prawne powinno być najmniejsze (bo największa możliwość popełnienia niezawinionego błędu jest właśnie tam). Oczywiście zaraz podniosłybu się głosy oburzenia: "jak to, konował może bezkarnie popełniać błędy?!". Ano tak to. Tylko w takim wypadku można bowiem te błędy skutecznie analizować i zapobiegać ich wystąpieniu w przyszłości (słynne procedury) - jak w lotnictwie. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @jestnadzieja 15 czerwca 2019 13:04
15 czerwca 2019 13:15

Zasadnicze pytanie brzmi: czy te osoby zostały wyleczone? Jeśli nie, to znaczy, że wydatki były kompletnie bez sensu. Możliwe wręcz, że były to czyste, choć legalne przypadki oszustwa. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @parasolnikov 15 czerwca 2019 13:09
15 czerwca 2019 13:16

My mieliśmy lepszy system kształcenia zawodowego (w medycynie też) niż zachodni Niemcy po 68 roku. 

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @Grzeralts 15 czerwca 2019 13:15
15 czerwca 2019 13:33

A to bardzo mozliwe, ze wyciaganie pieniedzy.  Ja tam bylam wezwana awaryjnie, bo tlumaczka miala jakas przeszkode, wiec nie wiem co dalej. Jedno co wiem to, ze tutejszy szpital ma rozbudowane centrum badawcze i dostep do najnowszych metod jesli chodzi o raka. Dziecko zas z choroba genetyczna, o ile wiem, ma sie lepiej. Tu byla kwestia braku dostepu do zdobyczy technologicznych, bo lekarza w Polsce ma dobrego.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @Grzeralts 15 czerwca 2019 13:13
15 czerwca 2019 13:33

Nie zwalajmy wszystkiego na system - każdy system jest tworzony przez ludzi, a jak się wydaje tutaj mamy do czynienia z selekcją negatywną i nazwałbym to jeszcze selekcją wsobną - lekarze dziś to zwykle dzieci lekarzy, którzy w ogrmonej większości nie mają żadnych moralnych predyspozycji do wykonywania tego zawodu. To taka sama kasta jak adwokaci i sędziowie...

zaloguj się by móc komentować

Caine @ewa-rembikowska 15 czerwca 2019 09:44
15 czerwca 2019 14:09

Na Woloskiej bez zmian. Może i jestem "młody" koń, który może poczekać na swoją kolej, ale gdybym się nie upomnial to spędziłbym tam dobę. A tak juz po dziesięciu godzinach , dwóch badaniach ( bo w międzyczasie zmieniła się obsada) wróciłem do domu.

zaloguj się by móc komentować

K-Bedryczko @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 14:20

Jak będziesz tam jechał daj znać. Chętnie sobie przypomnę stare czasy.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @aszymanik 15 czerwca 2019 13:33
15 czerwca 2019 14:52

Niestety system jest konsekwentnie psuty, zwłaszcza od czasów Kopacz i Arłukowicza. Jest ob obecnie zorganizowany taki sposób, że szpitale państwowe są zmuszane do leczenia przypadków nie tych, które wymagają najbardziej kompleksowego leczenia, a tych, na których da się zarobić. Stąd chory naprawdę chory musi nierzadko szukać pomocy w prywacie. Skutek drugi jest taki, że najbardziej doświadczeni, z największą wiedzą i najbardziej empatyczni lekarze zajmują się leczeniem pypci na tyłku w tejże prywacie (albo pracują za granicą), a w ciężkich oddziałach, w tym na SORach pracują młodzi uczący się dopiero pod okiem np. wypalonych frustratów, bezwzględnych karierowiczów, czy pożytecznych entuzjastów. To JEST systemowe, ludzie jedynie zachowują się zgodnie z logiką systemu. Z czasem doszedł jeszcze drapieżny ziobryzm, więc selekcja negatywna przybrała na sile. Lekarze są kastą nieporównywalną z prawnikami, bo dużo bardziej rozbitą i znacznie większą grupą. Cała masa medycznych wyrobników niewiele ma z fruktów systemu. Ale w kraju ludzi bezradnych wobec 700PLN (za Coryllusem) stawka typu 150PLN/h brutto skłania do zachowań nieracjonalnych nawet stosunkowo inteligentnych osobników. 

Ludzi nie da się łatwo zmienić, ale da się wyindukować zachowania mniej, lub bardziej pożądane. Obecny system wywołuje niepożądane zachowania, zarówno personelu, jak i pacjentów, generując przy tym zwiększone koszty. Jak to w socjalizmie, może to i komuś na rękę, bo jako konsultant ma od tego 10%, ale nam, płatnikom, nie powinno być na rękę. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @aszymanik 15 czerwca 2019 13:33
15 czerwca 2019 15:42

Piszesz ogólnymi. Wiesz,że jest system, wiesz,że działa. Brakuje jedynie wiedzy jak działa. SOR jest zawsze najgorszym rozwiązaniem - spychogią. Jechanie za dnia na SOR to, brak znajomości działania systemu. Wymienieni wyżej ministrowie Kopacz, Arłukowicz i dla przypomnienia ci z "dobrej zmiany" Radziwiłł, Szumowski podpisali setki różnych dziwnych dokumentów i rozporządzeń regulujących tenże SYSTEM i wciąż brak mu JAKOŚCI.

Nie dziwi cię to ? 

A co do kastowości lekarzy to nie zgadzam się z tobą. To jest środowisko o 3 rzędy wielkości bardziej z kooptaci. Choć kilkukrotnie wymieniany w SZN, w ostatnich dniach, pan Władysław Kosiniak-Kamysz mógłby robić za ewidentny kastowy przykład. I jak się mylę to podasz po przynajmniej 5 przykładów z każdego miasta wojewódzkiego. W podziale na specjalizacje bo takie mam wyobrażenie,że kasta monopolizuje część rynku.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Grzeralts 15 czerwca 2019 14:52
15 czerwca 2019 16:16

Uważam,że twierdzenie o psuciu jest nieuzasadnione. Działanie systemu opieki zdrowotnej opisane w twoim komentarzu,skrótowo ujmując, łączy kapitalizm - masowość produkcji z wysoką specjalizacją, z socjalizmem - kontraktacja i ryczałtowe płatności. Co może być niewystarczające aby konkretnemu człowiekowi udzielić pomocy.

SOR - opisany przez CORYLLUS-a zrealizował założenia koncertowo. Babcia/tesciowa żyje - prawnie i regulaminowo się wywiązali, pieniądze do nich trafią ryczałtem. Problem ma CORYLLUS. Zaproponowane w notce rozwiązanie nie zmieni SYSTEMU, da autorowi notki rekompensatę za dyskomfort poznawczy. 

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @ArGut 15 czerwca 2019 15:42
15 czerwca 2019 16:18

Mam swoje lata i swoje doświadczenia - trudno mnie postawić w stan zdziwienia. System systemem - mówię tylko, że ludzie od których oczekuje się jakiejś takiej elementarnej empatii i moralności są w ogromnej większości roszczeniowymi bydlakami, którzy pacjentów traktują jak zło konieczne - dodatek do tej kawy z pielęgniaraczkami.

I nie mam zamiaru Ci nic udowadniać - jak powiedziałam mam swoje lata i znam wielu ludzi w tym lekarzy i wiem skąd im nogi wyrastają.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 16:19

Nigdy nie bylem w Polsce w szpitalu ani na pogotowiu jako pacjent. Ale bylem w lubelskim szpitalu gdy moja chora babcia tam przebywala. Wygladalo

tam wszystko o niebo lepiej od tego co pan opisal. No, ale to byl rok bodajze 1976. Zamierzchle czasy.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @ArGut 15 czerwca 2019 16:16
15 czerwca 2019 17:03

Z punktu widzenia NFZ być może nie wygląda to źle. Ale to my jesteśmy płatnikiem, my społeczeństwo, nie NFZ. NFZ jest tylko instytucją powołaną do zarządzania naszymi finansami. I skoro się zgadzamy na to, żeby zarządzał jak zarządza, to widać zasługujemy na takie traktowanie. To jest prosta konsekwencja tego, o czym pisze @aszymanik - kazali mu latać i zbierać idiotyczne pieczątki, to poleciał zbierać. Dlatego spytałem z przymrużeniem oka, czy lekarz też był wojskowy. Bo w wojsku to normalne, że z rozkazem się nie dyskutuje. Skoro SORy źle działają, POZy udają, że leczą, to czemu wszyscy, którzy akurat nie muszą z nich korzystać są zadowoleni? Bo jest tanio? Sęk w tym, że już nie jest, tak gracko reformowali nasi dzielni elitariusze. Ale my fikcji naszej powszedniej odebrać sobie nie damy, i każda łamaga z drzazgą w palcu dzielnie podąży na SOR. Bo przecież się należy, "płacę ZUS, nie?".

Ja w każdym razie nie mam nadziei na poprawę, bo nikt jej de facto nie chce (poza chorymi i ich rodzinami, ale oni są w mniejszości). Martwi mnie tylko, że sam się starzeję i mogę trafić do szpitala z jakąś poważniejszą chorobą, której mi prywatnie nie wyleczą. 

zaloguj się by móc komentować

tadman @Grzeralts 15 czerwca 2019 12:43
15 czerwca 2019 17:10

Byłem ostatnio na pogrzebie i spotkałem syna zmarłej. Tak jak jego matka zmaga się z rakiem od ponad 3,5 roku. Pierwotnie miał raka jelita grubego. Mówił coś o wyłączeniu nerki (?) w celu jej ochrony i ma przerzuty do jednego płuca. Nie pytałem o szczegóły i byłem na nasłuchu. Za pracą wyjechał do Norwegii. Przy pobycie w szpitalu ma tłumacza, który ze względu na nomenklaturę medyczną i precyzyjny opis odczuć pancjenta jest zawsze obecny przy konsultacjach. Ma ściśle opisany program leczenia i dostaje SMSami przypomnienia o kolejnej wizycie u lekarza lub pobycie  w szpitalu. Ze względu na pogrzeb matki dostał tygodniowy urlop od lekarza prowadzącego i po powrocie rozpoczyna następną chemię. Przed ostatnią chemią był tak słaby, że męczyło go kilka kroków, a najkorzystniejszą pozycją ze względu na ból pleców była pozycja kuczna. Przyjeżdżał po niego mikrobus ze szpitala, a nawet jest możliwość zwrotu pieniędzy za inny rodzaj transportu. Po tej chemii był w stanie odbyć podróż do Polski i jeździć tutaj samochodem córki. Uboczny efekt tej kuracji to znieczulenie nosa i niekontrolowany wysięk. Na pytanie czy wraca do kraju odpowiedział, że nie.

Może jakimś wyjaśnieniem zależności między zamożnością kraju i jego mieszkańców jest opowiadanie znajomej. Pojechała z rodziną do swojej matki do Kolonii na Boże Narodzenie. Jej mała córeczka odwodniła się z powodu ustawicznych wymiotów więc pojechali do szpitala. Na izbie przyjęc czuła się dziwnie, bo była jedyną, a reszta to Arabowie, Turcy i Murzyni.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @tadman 15 czerwca 2019 17:10
15 czerwca 2019 17:20

Norwegia wydaje na opiekę zdrowotną prawie 11% ich PKB, Niemcy ponad 11% a my niecałe 7% (mowa o wydatkach ogółem, prywatnych i publicznych). Per capita, w wartościach indeksowanych to wychodzi ponad 6200$ rocznie per capita w Norwegii, ponad 5400$ w Niemczech i niecałe 1800$ u nas. Ale za to u nas jakości leczenia pilnuje prokuratura... to jest chory system i chore oczekiwania jego użytkowników. 

zaloguj się by móc komentować

tadman @Grzeralts 15 czerwca 2019 17:20
15 czerwca 2019 17:50

Tak, to sporo wyjaśnia.

Czasami, jeśli ma się czas, to można znależć placówkę, która w miarę szybko zrealizuje nasze potrzeby. Wspomniany wyżej szwagier wymagał konsultacji kardiologicznej, więc z ulicy wszedłem do Śląskiego Centrum Chorób Serca i z rejestracji skierowano mnie do pani doktor sprawującej nad nią pieczę, a ta skierowała mnie do sekretarki medycznej na oddział, ta skontaktowała mnie z dyżurującą młodą panią doktor. Miałem przygotowane kopie wypisów ze szpitali, z przeprowadzonych badań i skierowanie. Przyrzekła, że przejrzy dokumentację i przedstawi sprawę profesorowi. Był piątek, więc kazała dzwonić do sekretarki najwcześniej we wtorek. Decyzja na tak zapadła w środę i w poniedziałek zawieźliśmy szwagra do ŚCCS. Gwoli wyjaśnienia była to połowa stycznia.

W przypadkach nagłych nie ma na to czasu.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Grzeralts 15 czerwca 2019 17:20
15 czerwca 2019 17:56

Warto jeszcze spojrzeć na ten wykres:

Wydatki prywatne, jako % wydatków na ochronę zdrowia i to samo w $ per capita wydatki prywatne per capita

w zestawieniu z tym:

Wydatki publiczne, jako % ogólnych wydatków na ochronę zdrowia i to samo jako % per capita wydatki publiczne per capita

I nie zapominać, że dyrektor szpitala w Polsce w zasadzie nie odpowiada za realną jakość opieki w jego jednostce, za to odpowiada za finanse tejże. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @tadman 15 czerwca 2019 17:50
15 czerwca 2019 17:59

W nagłych przypadkach jesteśmy skazani na system. System, który może nas z zawałem kazać ratownikom zawieźć do szpitala, w którym nie ma kardiologii i pracowni hemodynamicznej, a ze złamaniem do szpitala, w którym nie ma ortopedii.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @tadman 15 czerwca 2019 17:50
15 czerwca 2019 18:01

P.S. to też pięknie pokazuje, jak my jesteśmy do tej atrapii przyzwyczajeni i jak dobrze w niej funkcjonujemy. 

zaloguj się by móc komentować

DrWall @Berdychowski 15 czerwca 2019 10:43
15 czerwca 2019 18:22

Wszystko racja, tylko kurwica człowieka bierze, ze tyle pieniędzy co miesiąc oddaje na coś z czego i tak nie korzysta. Utrzymujemy tysiace niekompetentnych i niepotrzebnych darmozjadów. Budżetówka, to pasożyt gorszy niż kleszcz, bo wciąż jest nienażarta i wciąż jej mało krwi.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ikony58 15 czerwca 2019 17:49
15 czerwca 2019 18:26

Ależ to jest realizowane. W rok po przygodzie z Wołoską, czyli 4 lata temu, babci pękła szyjka kości udowej. Trafiła na Barską. No i lekarze postanowili udowodnić, że nie mogą wszczepić jej endoprotezy. Przez trzy dni, do momentu wizyty psychiatry, dawali jej jakieś silne opitay, które powodowały u niej stany halucynogenne. Przez trzy dni była w malignie, do momentu wizyty psychiatry, która stwierdziła, że ponieważ nie można z nią się porozumieć, więc nie może w sposób świadomy wyrazić zgody na oprację a ponadto nie będzie współpracować z rehabilitantem. Najlepszy dla niej jest tryb łóżkowo-fotelowy. Przywiźli mi bezwładne ciało do domu, na dodatek jeszcze te opiaty rozchwiały jej system krążenia.

Znajomy załatwił mi szpital pod Warszawą, gdzie została zoperowana bez problemów jako wypadek z ulicy. Było to 1 kwietnia a 15 lipca zeszła po schodach i pojechałyśmy na kontrolę. Chodzi do dzisiaj o lasce.

zaloguj się by móc komentować

dziad-kalwaryjski @Grzeralts 15 czerwca 2019 17:56
15 czerwca 2019 18:50

Witryny nieosiągalne :(

Natomiast z pewnością ww wydatki nie pokazują transferów międzykrajowych, tzn jaki % wydatków na wykształcenie bazowe lekarza w Berlinie czy Londynie pokrywał bogaty "podatnik" hinduski, pakistański, polski, litewski...etc.

Z 8 lat temu polskie państwo pokrywało 40% takich wydatków w północnej biednej Szwecji.

zaloguj się by móc komentować

tadman @Grzeralts 15 czerwca 2019 18:01
15 czerwca 2019 19:08

Podobno jedna ze sztuk niedalekiego wschodu: не привыкнешь то подoxнешь.

PS Wyciąłeś linki i są nieaktywne.

PPS Pani Ewa daje następny przykład przystosowania.

PPPS Tak, szwagier wyszedł z pierwszego rozległego zawału tylko dlatego, że dyżurujący szpital był o specjalizacji kardiologicznej; miał w swojej parszywej sytuacji takie szczęście.

PPPPS Ciekawi mnie czy osoba doskonale znająca bolączki systemu osiąga szczyty niekompetencji po nominacji na szefa MZ?

 

zaloguj się by móc komentować

tromba @ikony58 15 czerwca 2019 11:04
15 czerwca 2019 19:52

Jeszcze biorą z NFZ za procedury. Weszłam na portal pacjenta ostatnio a tam że zdziwieniem przeczytalam, ze laryngolog wpisał mi jakiś zabieg o wartości ok. 460 zł że niby mi to robił podczas wizyty, która trwała 2 minuty łącznie z wypisywaniem recepty. Z ciekawości zerknelam na poprzednie opisy wizyt i tam była kwota ok. 30 zł a wszystkie przebiegały podobnie.

zaloguj się by móc komentować

ApesCornelius @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 21:05

Proszę sprawdzić co dzieje się u Czechów, brak kolejek i zarobki lekarzy niższe jak u nas. Pacjenci w 80% zadowoleni ze swojej służby zdrowia.

  Czechy to jest dziwny kraj :)

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Grzeralts 15 czerwca 2019 09:28
15 czerwca 2019 21:15

W ogóle nie wiem co można...wczoraj rano dentystka założyła mi tzw fleczer,  który miał wytrzymać do końca czerwca do następnej wizyty i wymiany lekarstwa, bo to leczenie kanałowe. I już mi właśnie wypadł przed chwilą przy kolacji...A uważnie jadłam. 

No to do poniedziałku wszystko diabli wezmą..

Tą metodą będzie  po zębie...który zresztą ona wcześniej zlekceważyła.. zabić to mało 

A gdzie tu system naprawiać 

.

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @ApesCornelius 15 czerwca 2019 21:05
15 czerwca 2019 21:22

W Czechach płaci się (niewiele) za każdą wizytę u państwowego lekarza. Po drugie Czesi bardzo lubią swój kraj i niechętnie emigrują, nawet gdy mogą gdzieś lepiej zarobić.

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 21:34

Widze, ze w szpitalnym burdelu demokratycznego panstwa prawa standardy zostaly zachowane. W 2001 roku czekalem szesc godzin ze zlamanym kciukiem w szpitalu w Jeleniej Gorze. 

Tez mi podsuwali pismo do podpisania, ze odmawiam opieki szpitalnej i nie chcieli wydac zdjecia rtg.  Lekarza przez 6 godzin nie widzialem ani razu, a pielegniarz na koncu mi sie zaczal stawiac. Powiedzialem mu, ze za chwile odpale mu w leb zdrowa reka jak mi nie wyda zdjecia i moge mu ewentualnie podpisac papier, ze jest debilem.  Zrozumial, ze wiecej problemow mu nie potrzeba. 

Kciuka mi zlozyli w nocy na chirurgii w Piekarach, po wczesniejszym telefonie do kumpla lekarza. To chyba jest jedyny sensowny sposob leczenia. U kolegi na telefon. 

W sumie dwa razy bylem operowany poza oficjalnym obiegiem dokumentow. Zyje zdrowo do dzis. 

Oficjalnie to mozna sie tylko wykonczyc. 

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @parasolnikov 15 czerwca 2019 10:55
15 czerwca 2019 21:55

Wiesz Wojtek, ja też mam inne obserwacje i doświadczenie. Myślę, że to nie o to chodzi z tą jakością. Jedziesz do Polski z zębami czy innymi dolegliwościami, bo jesteś w stanie pozwolić sobie na najlepszego według twojej wiedzy specjalistę, albo na poleconego i sprawdzonego, albo blisko rodziny, żeby "w razie czego, ktoś stał nad łóżkiem, jak sie nie obudzisz", a jak się obudzisz, żeby zagadał po polsku ;)

W Szwajcarii czy innych krajach dosyć małą grupę ludzi stać na najlepszych lekarzy. Dokładnie tak jak pisze Jestnadzieja. I wcale nie mam doświadczenia kiepskiej jakości poza Polską. Mieszkając w UK miałam znacznie lepszą opiekę lekarską niż tu, kiedy przyszedł problem błyskawicznie porobili wszystkie badania, zaoferowali operację, mimo, że byłam obcym. Z różnych powodów chciałam zrobić to w Polsce. Wszystkie badania, zrobione tam tutejszy lekarz skrzętnie przyjął, mówiąc mi, że tutaj tak szybko tego bym nie zrobiła. Zęby też nieźle robili, choć w wersji "opcja dla studentów" czyli za darmo, wypełnienie było w srebrnym kolorze ;) Za dopłatą miałeś białe. Ortodoncja to inna bajka - podobne jak w innych krajach metody, a ceny znacznie niższe. Nie wiem jak jest w tej chwili, ale jakoś Polki nie latają tutaj, żeby pójść do ginekologa, albo dostać skierowanie na kompleksowe badania, czego czasem nasi lekarze nie są skłonni wypisać, nawet osobie z usuniętą nerką. 

Kolejny przykład znajomego, który miał robioną u nas w dobrym szpitalu przegrodę. Niestety niezbyt poprawnie. Jak dostał możliwość zrobienia jej ponownie w dobrej wiedeńskiej klinice nawet się nie zastanawiał. 

Niestety nie mogę powiedzieć, że w Polsce mam lepsze doświadczenie co do opieki lekarskiej. Już ktoś tu pisał, co można przeżyć na Sorze na Wołoskiej, szczególnie jeśli pojedziesz tam po wypadku w piątek wieczorem. Prawie jak na wojnie, gdzie opatrują tylko tych co wyją z urwanymi nogami, a reszta niech się modli, żeby obrażenia wewnętrzne nie były poważne, bo zostaną przyjęci dopiero nad ranem. Na Barskiej - chirurgicznej, warszawskiej rzeźni krew jest na ścianach, wcale nie myta, zabierają się do operowania ręki zamiast nogi, tylko dlatego, że masz to samo nazwisko, jak pacjent w pokoju. Za drugim razem robiłam zdjęcia, bo osoby, które tam nie były nie mogły uwierzyć co opowiadam.

Mój bratanek, dość wrażliwy na ludzi młodzieniec, kiedy poszedł na medycynę, po roku wiedział, że przed nim tylko stomatologia, bo nie wpisze się w system i towarzystwo przyszłych lekarzy - gro studentów to dzieci lekarzy, już na tym etapie przeżartych znieczulicą i mówiących tylko o przyszłej kasie.

Zdecydowanie mechanicy stoją u mnie wyżej niż lekarze :)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 22:35

Okropnie to jest pomieszane.

Tata po potrąceniu samochodem został zawieziony na Wołoską. Jak mnie zobaczył leżąc na takim dużym wózku, powiedział: weź im zapłać i jedziemy do domu.

Trochę później mama tam się znalazła, po wizycie w przychodni. Pomogli. Dzięki !

Drugi raz było tak. Pogotowie - dzięki sąsiadom - zabrało mamę po zasłabnięciu. Po dwunastu godzinach siedzenia na krześle, zabrałem mamę do domu. Mama siedziała. Dopiero jak przyszła następna zmiana, to jest dziwne, że czekają na następną zmianę, pojechaliśmy do domu. Dzięki ! (nie wiem o co chodzi z tymi klamkami, z kopa ?)

W ostatnich latach - żeby nie było tak strasznie - byłem zbudowany tym co zobaczyłem w szpitalu w Siedlcach i w Łodzi (chyba Bałuty - zakaźny).

Jestem zdrowy. Nie chodzę do lekarza. Jak spadnie drabina - trudno. :)

cyt. Okropnie to jest pomieszane.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @MarekBielany 15 czerwca 2019 22:35
15 czerwca 2019 22:43

Wszystko zalezy od dyrekcji. Jesli na sorze przyjmuje jeden lekarz (jak na Wołoskiej) to trudno się dziwić, że jest tak jak jest. To samo na Barskiej, gdzie jest jeszcze gorzej, bo lekarz dyżurny jednocześnie przyjmuje w przychodni i skacze na oddział. Widziałam na własne oczy.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ewa-rembikowska 15 czerwca 2019 22:43
15 czerwca 2019 22:55

Hmm przewodnik po warszawskich szpitalach. Na Barskiej byłem pacjentem. Pomogli, ponaglani (dzięki orliczce - tak tata nazywał moją Elę), ale to było trzynaście lat temu !

To są straszne miejsca, ale nie róbmy spalonej ziemi. Jak ? Nie wiem. :)

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @ainolatak 15 czerwca 2019 21:55
15 czerwca 2019 22:56

No nie wiem :)  może jakby uznać, że warszawka to już nie Polska to wszystko się będzie zgadzało :)

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @tadman 15 czerwca 2019 19:08
15 czerwca 2019 22:59

Linki są nieaktywne, fakt, ale nie wiem czemu - normalnie je wkleiłem z funkcji udostępnij data.worldbank.org. W każdym razie odsetek prywatnych wydatków "out of pocket" na opiekę zdrowotną wynosi w Norwegii ok. 14% wydatków na opiekę zdrowotną ogółem, w Niemczech 12%, a u nas 23%...

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @tadman 15 czerwca 2019 19:08
15 czerwca 2019 23:01

Pozycja ministra zdrowia w Polsce miała dużą śmiertelność swego czasu, może kolejni woleli być asekuracyjni.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @ApesCornelius 15 czerwca 2019 21:05
15 czerwca 2019 23:02

Czesi swego czasu zrobili porządną reformę. Którą zresztą wymusili lekarze - bynajmniej nie strajkując. Po prostu się pozwalniali. 

zaloguj się by móc komentować


Grzeralts @Maryla-Sztajer 15 czerwca 2019 21:15
15 czerwca 2019 23:03

Nic zębu nie będzie, on i tak jest martwy, trzeba założyć nowy opatrunek. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @MarekBielany 15 czerwca 2019 23:03
15 czerwca 2019 23:08

Prawie ;) w każdym razie my do naszego pierdolnika dopłacamy z prywatnej kieszeni proporcjonalnie więcej niż Niemcy, czy Norwegowie. A standard i tak mamy gorszy, nawet w prywacie. Bynajmniej nie dlatego, że nasi lekarze są en masse głupsi, czy etycznie bardziej zepsuci. W końcu i w Niemczech, i w Norwegii jakoś sobie dają radę. 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Grzeralts 15 czerwca 2019 23:03
15 czerwca 2019 23:08

najlepiej ze śrutu Stibium. :)

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @ewa-rembikowska 15 czerwca 2019 22:43
15 czerwca 2019 23:23

W większości szpitali są olbrzymie braki, a dyrekcje zainteresowane głównie cięciem kosztów. To są systemowe problemy, nie do zmiany żadną motywacyjną pogadanką ani nawet zwiększaniem stawek godzinowych. Już abstrahując od tego, jakim idiotyzmem jest, że zazwyczaj lekarz czy ratownik w państwowym szpitalu są de facto jednoosobowymi firmami świadczącymi na rzecz szpitala usługi - czyli m.in. odpowiadają za ten burdel całym majątkiem, co miewa w razie roszczeń realne konsekwencje jeśli są za nisko ubezpieczeni lub ubezpieczyciel odmówi wypłaty. Dlatego np.kierowca karetki czasem woli zaryzykować śmierć własną i kolegów niż zniszczenie pojazdu. Problemów, czasem zwykłych organizacyjnych głupot jest mnóstwo, ale o nich się nie mówi w mediach, bo po co denerwować elektorat? 

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 23:29

Leczenie tylko poprzez znajomości klanowe plus zapłata.

 

Parasolnikof...

Niemcy 2018.

Mam problem zdrowotny. Stoję wieczorem przed zamknięta już przychodnią i zczytuje godziny przyjęć z tablicy. Podchodzi do mnie Pan i pyta, czy może w czymś pomóc. Mówię, że mam cholerną awersję do lekarzy. A on ...., że z nim jest podobnie, i że jest ordynatorem tejże placówki, i Polakiem.

Będąc nazajutrz u specjalisty z Rumunii wcale się nie powołałem na szefa :/. Odczekalem swoje w obszernej poczekalni.

Gdziekolwiek nie byłem "u lekarza" system jest ten sam: każdy lekarz ma kilka gabinetów, w których usadawiani są pacjenci. Do każdego pacjenta usadowionego w jednym z gabinetów przychodzi najpierw ministrant. Jest to młoda praktykantka z Bliskiego Wschodu, która ma za zadanie zarchiwizować jakieś dane dotyczące przypadłości petanta.

I tu będzie już puenta.

Tak więc ja wywnetrzam się na temat mojej bolesnej egzystencji... przy czym Wszytko jest zapisywane na klawiaturze oczywiście. Trwa to jakiś czas. Na koniec młoda osoba o brązowych oczach zagaduje do mnie:

Czy mam jeszcze jakieś pytania!

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 23:30

I to jest całe gnojowisko. Do tego trzeba zainstalować sobie ciasteczka. Czy to nie jest żałosne ?

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Ogrodnik 15 czerwca 2019 23:29
15 czerwca 2019 23:35

Ja też mam - w/g dowodu z 1977 piwne - brązowe ? :)

Oczywiście, że mamy pytania. :)

zaloguj się by móc komentować

kalixt @gabriel-maciejewski
15 czerwca 2019 23:41

Ja pozwole sobie troche przynudzic, ale chcialbym poprzec wczesniejsza teze pana Parasolnikova, ze w Polsce i tak nie jest jeszcze tak zle. Opisze swoja przygode z brytyjska sluzba zdrowia sprzed paru lat.

Posliznalem sie na zabloconym chodniku, upadajac podparlem sie niefortunnie reka i zlamalem obojczyk.

Dzwonie na tzw. ''emergency'' – dzien dobry, chcialbym zamowic karetke, gdyz zlamalem obojczyk. A skad wiem, ze zlamalem obojczyk, pyta operator. No…wiem, to po prostu widac i czuc. A nie nie, tak to nie ma, ze ''widac i czuc'', to musi stwierdzic lekarz, czy obojczyk jest zlamany. No dobrze, wiec w takim razie poprosze o przyslanie karetki, zeby lekarz mogl stwierdzic. Nie nie, tak to nie ma, karetka niestety sie nie kwalifikuje w tym przypadku, bo nie wiemy, czy obojczyk jest zlamany. Najlepiej prosze sie zapisac do swojej przychodni na wizyte, niech lekarz obejrzy i zdecyduje, co dalej.

Po mniej wiecej godzinie probuje swojej szansy jeszcze raz. Dzwonic na ''emergency'' i tlumacze, ze w lokalnej przychodni czas oczekiwania na wizyte wynosi aktualnie 3 tygodnie, lekarza na tzw. wizyte ''emergency'', czyli od reki, nie ma, bo jest sezon urlopowy, a tymczasem obojczyk jest ewidentnie zlamany, bol jest coraz wiekszy i staje sie nie do wytrzymania, obojczyk bardzo brzydko sterczy spod skory, prosilbym jednak o przyslanie tej karetki.

No nie, niestety, karetka w tym przypadku nie przysluguje, ale jezeli tak boli, to prosze sobie pojechac do najblizszego szpitala na oddzial A&E (accident & emergency).

Niestety, ze wzgledu na miejsce zamieszkania nie jestem w stanie dostac sie do szpitala komunikacja publiczna, wiec moze jednak karetka?

Nie nie, karetka w tym przypadku nie wchodzi w gre, prosze w takim razie pojechac samochodem.

Ale ja mam zlamany obojczyk, nie jestem w stanie poprowadzic samochodu, wiec moze jednak…

W takim razie prosze pojechac taksowka. Koniec rozmowy.

 

Jade taksowka ze zlamanym od paru juz od ponad godziny obojczykiem do najblizszego szpitala, ok. 15 km od mojego miejsca zamieszkania.

Niestety, okazuje sie, ze ten szpital nie posiada oddzialu A&E, wiec nie przyjmuje ludzi ''z wypadku'' i nie ma zadnej, ale to zadnej mozliwosci udzielania takim ludziom jakiejkolwiek pomocy. Trzeba pojechac do nablizszego szpitala posiadajacego oddzial A&E, kolejne 10 km dalej. Oczywiscie, ze taksowka, no a czym innym - to jest szpital, a nie darmowa firma przewozowa.

Jade.

Bol jest naprawde bardzo silny, zlamany na pol obojczyk coraz bardziej sterczy, na oddziale A&E w drugim szpitalu poczekalnia pelna, czekam na wezwanie do gabinetu lekarskiego okolo 4 godziny.

Lekarz oglada obojczyk, kiwa glowa, no no, mowi, niedobrze, mowi, jest ryzyko, ze przebije skore, trzeba bedzie operowac i skrecic na sruby. Zostaje wyslany na zdjecie RTG, a nastepnie przyjety na oddzial. Zapada wieczor, wiec pielegniarki informuja mnie, ze nie wolno mi juz nic jesc, ani pic, bo jutro o 9 rano bede mial operacje.

 

Wstaje nastepnego dnia ok. 8 rano, glodny, o suchym pysku i czekam.

Mija 9. Mija 10. Dochodzi 11…ide do pielegniarek zapytac, co z ta moja operacja, ktora mialem miec dzisiaj o 9.

Pielegniarki pytaja o nazwisko, szperaja w papierach, w koncu mowia zdziwione – ale jaka operacja? My tu nic nie mamy, nocna zmiana nic nie przekazala, ze ma byc jakas operacja o 9.

Ja – no ale wczoraj mi mowili, ze miala byc, to co ja mam teraz robic?

A to my nie wiemy, to trzeba poczekac na lekarza, jak przyjdzie lekarz na obchod to zobaczy i zdecyduje, co dalej.

A o ktorej bedzie ten lekarz?

Powinien byc okolo 16...jezeli bedzie mial czas przyjsc.

Czekam.

Mija 16. Mija 17. Dochodzi 18…ide do pielegniarek pytac, co z tym lekarzem, co mial byc okolo 16, a go nie ma, bo mial zdecydowac, co dalej z ta moja operacja, co miala byc dzisiaj o 9, a jej nie bylo.

Pielegniarki tlumacza, ze lekarz jest dzis bardzo zajety, ale po naleganiach z mojej strony w koncu postanawiaja go poszukac, nie bez wyrazenia mowa ciala i pomrukami pewnego niezadowolenia z mojej namolnosci.

Ok. 20 (po moich kilku kolejnych nagabywaniach pielegniarek) przychodzi zaganiany i nieco poirytowany lekarz, oglada obojczyk i powtarza to, co uslyszalem od innego lekarza poprzedniego dnia – no rzeczywiscie, nieladnie to wyglada, moze przebic skore, trzeba operowac. Operacja jutro o 9 rano, pic i jesc juz dzis nie wolno - ordynuje.

 

Nastepny dzien jest jak ''dzien swistaka''.

Wstaje ok. 8, mija 9, mija 10, dochodzi 11, ide do pielegniarek zapytac, co z ta moja operacja, co miala byc dzis o 9, pielegniarki przegladaja kwity i nie maja pojecia, o czym ja do nich rozmawiam, kaza czekac na obchod lekarza ok. 16, mija 16 i 17, ok. 18 lekarza nadal nie ma, wypytuje o niego, pielegniarki niechetnie zgadzaja sie go poszukac, o ile znajda na to czas, ok. 20 lekarz sie pojawia.

Nie ten sam, co poprzedniego wieczora i o ile tamten byl tylko ''nieco poirytowany'', to ten jest juz ewidentnie wk***iony.

O co chodzi?! – pyta - Co tu sie dzieje?!

Tlumacze – zlamalem obojczyk, lekarz powiedzial, ze moze przebic skore, wiec mialem miec wczoraj rano operacje, ale sie nie odbyla, wczoraj wieczorem inny lekarz potwierdzil, ze rzeczywiscie obojczyk moze przebic skore, wiec operacja miala byc dzisiaj, ale dzisiaj tez jej nie bylo, chcialem wiec zapytac, co dalej, bo zasadniczo od 2 dni prawie nic nie jadlem i niewiele pilem.

Lekarz gniewnie zmarszczyl czolo – pokaz ten obojczyk!

Pokazalem.

Kiedy zlamany?!

No…juz ponad 2 dni temu, przedwczoraj wczesnym popoludniem.

No to jak jeszcze nie przebil skory, to juz nie przebije. Do domu!

 

Opowiadalem pozniej te historie znajomemu, ktory pracuje jako lekarz w USA, ale w swej emigranckiej karierze otarl sie rowniez o brytyjska sluzba zdrowia.

Ciesz sie, chlopie – mowi – ze ci tej operacji nie zrobili, miales szczescie! Oni tam maja w szpitalach najwiekszy w Europie odsetek powiklan i infekcji pooperacyjnych, cholera wie, z czym bys do domu wrocil po takiej operacji, a tak, jak ci skory nie przebil, to tylko ci sie krzywo zrosnie i tyle.

zaloguj się by móc komentować

Paris @mniszysko 15 czerwca 2019 11:26
16 czerwca 2019 00:19

Bardzo dobry sposob widzenia tych spraw...

... prosze Mniszyska, i do tego nalezy wrocic i to jak najszybciej  !!!... do tego klerykalnego i zasciankowego sposobu  !!!

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @ainolatak 15 czerwca 2019 21:55
16 czerwca 2019 02:21

"Mój bratanek, dość wrażliwy na ludzi młodzieniec, kiedy poszedł na medycynę, po roku wiedział, że przed nim tylko stomatologia, bo nie wpisze się w system i towarzystwo przyszłych lekarzy - gro studentów to dzieci lekarzy, już na tym etapie przeżartych znieczulicą i mówiących tylko o przyszłej kasie."

Gro studentow medycyny to dzieci lekarzy, gro studentow prawa to dzieci sedziow i prokuratorow, gro studentow ......itd.

Nie wiem jak z mechanikami i ich dziecmi.

W Polsce bez znajomosci i poparcia kogo trzeba mozna najwyzej strzelic sete pod sledzika.

 

zaloguj się by móc komentować

SilentiumUniversi @Grzeralts 15 czerwca 2019 14:52
16 czerwca 2019 07:58

Kilka uwag na podstawie moich obserwacji i rozmów z pracownikami szpitali:

1. W państwowej służbie zdrowia owszem, zmusza się lekarzy do wykonywania procedur o zawyżonych wartościach w stosunku do kosztów, ale praktyka wykazuje, że trafiają tam pacjenci, którzy nie zostali obsłużeni w prywatnej służbie zdrowia bo leczenie było nieopłacalne lub ofiary błędów lekarskich. Skutkiem jest oczywiście tylko deficyt.

2. Jestem zaskoczony opisami picia kawy lekarzy wspólnie z pielęgniarkami, lekarze to środowisko hermetyczne głównie z powodów płacowych. Znane mi osoby w rezultacie np. nie rozumieją, że laborant nie potrafi sobie odpocząć dwa tygodnie na Majorce.

3. Rehabilitacja została praktycznie zlikwidowana, stąd pani ministra nie dostrzega potrzeby wykonania endoprotezy osobie starszej. Ta osoba faktycznie albo będzie się rehabilitować prywatnie, albo nie będzie chodzić

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski
16 czerwca 2019 09:13

Jest jeszcze jeden problem. Kiedyś jeden ze znanych lekarzy wywnętrzył się, że tak naprawdę, to 80% chorób jest samouleczalnych. Katar przejdzie sam, co najwyżej delikwentowi potrzbne jest zwolnienie lekarskie a już niekoniecznie antybiotyki oraz kompleksowe badanie przy pomocy wszelkiej dostępnej aparatury.

20% potrzebuje lekarza i zabiegów medycznych (lekarstw, aparatury itd). Tylko, że w związku z konstytucyjnym prawem do bezpłatnej służby zdrowia lekarze leczą te 80% a już nie mają możliwości zajęcia się tymi 20%.

Przed wojną i zaraz po była instytucja felczera, który zajmował się prostymi przypadkami. Były nawet technika felczerskie. 

Rozporządzenie o felczerach nadal obowiązuje i co...

https://pl.wikipedia.org/wiki/Felczer

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @mniszysko 15 czerwca 2019 11:26
16 czerwca 2019 10:44

To taki mój klerykalny i zaściankowy sposób widzenia tych spraw.

To, o czym Ojciec pisze to wbrew pozorom nie tylko kwestia finasowania, ilości placówek - ale modus operandi działania systemu leczenia - tzn. czy jest to element misji, czy biznesu. Zepsucie opieki medycznej jest skutkiem odrzucenia i zanegowania funkcji Kościoła jako bytu będącego źródłem zasad i regulatora reguł postępowania. Ujmując to inaczej - jednym i być może najistotniejszym elementem zepsucia nie jest brak środków, czy zasady organizacyjne - ale zmiana paradygmatów etycznych - i zdemoralizowanie.

Pokutuje pewnien korwinowski, czy szerzej liberalny mit, że jak służba zdrowia będzie dobrze opłacana, czy prywatna to będzie lepiej, bo rynek ureguluje i ustali właściwe proporcje. Podaje się jako przykład rynek weterynaryjny - który podobno jest niemal idealny. Odstąpię od epatowania przykładami - podając jedynie syntetyczny wniosek - gdyby opieka zdrowotna dla ludzi wyglądala, tak jak prywatna opieka weterynaryjna (za ciężkie pieniądze) to 2/3 członków naszych rodzin byłaby już martwa - w sensie, że przedwcześnie.

Ja to napiszę wprost - to nie jest tak, że są, jako więszość dobrzy Polacy, patrioci, ludzie szlachetni - i zły, nieliczny okupant, co szkodzi i eksploatuje - a to, jaka jest opieka medyczna jest pochodną tego, jacy sami jesteśmy, jako statystyczna masa.

Sytuacja w medycynie jest podobna do sytuacji w sądownictwie - lata selekcji negatywnej. Wprawdzie komunizmu konstytucyjnego już nie ma (jest zwyczajowy) - niemniej trzeba wskazać, bo nie każdy to wie - iż ordynatorami oddziałów w miastach uniwersyteckich zawsze i niemal bez wyjątku zostawali komunistyczni aktywiści, którzy byli za głupi, by zostać na etatach naukowych - ale za dobrze umocowani, by im nie dać synekur. To stworzyło masę krytyczną, która jest balastem do dzisiaj.

Podobnie - nie każdy ma skalę porównawczą - jak wyglądało produkowanie dokumentacji medycznej za Gomułki czy Gierka - a jak obecnie. Obecnie jest tego tyle, że w każdym szpitalu czy SOR jest dział nieporównywalnie i wielokrotnie większy niż za czasów dawno minionych, który mógłby mieć tabliczkę "Na wypadek, gdyby przyszedł prokurator" - tzn. gromadzi się na zaś dowody, iż postępowano zgodnie z procedurą. Procedura to korporacyjna liturgia - jeden z elementów ogólnoświatowego świeckiego ładu - zgodność z procedurą zwalnia z odpowiedzialności i winna jest ewentualnie zła procedura, a nie człowiek. To z kolei wywodzi się z oświeceniowej koncepcji człowieka - zło jako skutek braku wiedzy, a nie grzechu. Grzechem świeckim jest niewypełnianie papierków i odstąpienie od instrukcji obsługi - a nie nieudzielenie pomocy odwołujące się do nakazów religijnych.

System okopał się na swoich pozycjach - a kto uważnie czyta kartki zawieszone w placówkach medycznych, ten zauważył z pewnością dwie - jedna - obsługujemy tylko przypadki nagłe (tj. takie, że pacjent umrze na terenie obiektu, bo się np. wykrwawi, czy ma zawał) więc na leczenie czeka sie godzinami, miesiącami lub latami - i druga kartka - iż pracownicy służby zdrowia podlegają takiej samej ochronie, jak funkcjonariusze publiczni - tj. atak fizyczny (słowny pewnie też) jest traktowany tak, jak atak na policjanta czy prokuratora - a więc wyrok będzie "z dopalaczem" w szerszych (w górę widełkach).

Sytuacja nie jest "tylko czarna" - bo ludzi przyzwoitych i kompetentnych jest całe mnóstwo - takich, co ciągle "przejmują się" ludzką niedolą.

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @parasolnikov 15 czerwca 2019 10:55
16 czerwca 2019 10:59

Nie wiem czy nie wymagamy zbyt wiele.

Umiejętność leczenia się, jest taką sama uniejętnością, jak każda inna - np. umiejętność naprawiania i serwisowania samochodu za normalne, a nie paskarskie ceny tzw. serwisów autoryzowanych czy "fabrycznych". (Różnica w cenie potrafi być 10 krotna).

Umiejętność leczenia się zaczyna się od zrozumienia, iż system działa tak, że zasoby są ograniczone, aby z nich skorzystać trzeba dać zarobić prywatnie lekarzowi, który zainstalował się na pozycji uprzywilejowanej (decyduje o dysponowaniu zasobami) - który to lekarz w ramach leczenia prywatnego otworzy dostęp do tych ograniczonych zasobów, tyle że już państwowych.

Oczywiście można leczyć się za pieniądze - ale po pierwsze nie każdy je ma, po drugie nie zawsze to działa - bo takie zwykłe płacenie "uwłacza godności" - tzn. trzeba wziąć udział w grze "ja pana/panią zdiagnozuję", bo mam tytuł profesorski/doktorski - ale leczyć będzie państwo (na oddziale moim lub kolegi) - bo to tyle kosztuje, że mnie nie wypada nawet takiej sumy wziąć. Są oczywiście wyjątki, którym wszystko wypada, np. za przeszczep wziąć 250 tysięcy, które to wyjątki media uznają za osoby niemal święte.

Czasem jest tak, że w jakimś obszarze zasoby są w sam raz i zawiaduje nimi osoba o wysokich walorach etycznych i wtedy jest się leczonym normalnie - co powoduje nieuprawnione oceny, że tak jest zawsze i wszędzie - a jak nie jest, to w wyniku złej woli konkretnej osoby, czy nierozpoznania niedoborów - czyli czynników usuwalnych lub obiektywnych.

Są jednak takie miejsca - i jest ich dużo, gdzie jak się nie zapłaci, to nie otrzyma się pomocny adekwatnej i na czas. Umiejętność leczenia się polega na tym, że trzeba wiedzieć komu i za co zapłacić, gdzie i jak - bo to nie jest tak, że wchodzi się do placówki nasyconej sprzętem i doktorami z rulonem gotówki i go pokazuje - ale trzeba wiedzieć, jak zachować pozory - tzn. podtrzymać mit ekwiwalentności świadczeń , czyli "płacę, bo wymagam więcej niż inni" - a nie płacę, bo jak nie zapłacę to umrę, czy będę cierpiał.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski 15 czerwca 2019 09:12
16 czerwca 2019 13:13

w ujęciu ogólnopaństwowym nie ma sposobu - chamy zdobyły przestrzenie publiczne: media, stanowiska, ... oraz wzorzec cywiliazacyny, któremu hołduje większość w RP to stan aprobaty; jak żyją tak się zachowują

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Wolfram 16 czerwca 2019 10:44
16 czerwca 2019 13:18

jeszcze jeden mit pokutuje, że jak zarobki są duże to uczciwość jest zapewniona; porównanie ze światem prawniczym jak najbardziej uzasadnione; i problemem jest także prawidłowość odczytywania owych procedur - każdy czyta jak chce i to co chce

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Wolfram 16 czerwca 2019 10:44
16 czerwca 2019 13:25

realnie patrząc to nie ma żadnego biznesu wg reguł - jest tylko biznes tumiwisizmu i kasy za każda cenę [nad stołem, pod stołem, ...]- bywałem w tych środowiskach i zawsze mnie śmiech ogarniał jak widziałem w oczach żądze kasy, kasy i tylko kasy;- zabawne są sytaucja w środowiskach prawniczo-medycznych ;- proces o prwa autorskie do oprogramowania, sedzia pyta prof. medycyny, co Pan robił w ty projekcie? odpowidź brziala: nic nie robiłem; wyrok: Pan prof. 20% praw autorskich - to juz nie państwo to kabaretowe popłuczyny po cywilizacji, ot, piknik na skraju drogi [wg Strugackich]

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @kalixt 15 czerwca 2019 23:41
16 czerwca 2019 15:06

Tak to, mniej więcej, wygląda. I można się cieszyć, jeśli trafi się na lekarza Polaka, bo on z pewnością będzie jednym z bardziej kompetentnych. Nawet jeśli jest narodowości palestyńskiej, czy dowolnej innej. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Wolfram 16 czerwca 2019 10:59
16 czerwca 2019 15:08

Z tym, że tak jest, bo uczestnicy tej szopki się na to w sumie zgadzają. Z różnych powodów, ale w zasadzie nikt realnie tego nie zwalcza.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Wolfram 16 czerwca 2019 10:44
16 czerwca 2019 15:13

Absolutnie słuszna diagnoza. Podkreślam jednak, że poszliśmy drogą, która patologie systemu jedynie wzmacnia. W tej chwili w zasadzie nie ma wbudowanych w system mechanizmów zabezpieczających przed błędami. I mnóstwo ludzi, z ministrem sprawiedliwości na czele pracuje nad tym, żeby nadal ich nie było. 

To, że błędy nie są plagą jest zasługą niekompletnego, jednakowoż upadku moralnego profesji. Ale pokolenie wychowane na moralności tradycyjnej wymiera, a nadchodzą korpoludki. A korpoludki muszą mieć procedury. I w naszym interesie jest, żeby te procedury były dostosowane do realiów. A nie tylko nie są, ale i w wielu obszarach w ogóle nie istnieją. 

zaloguj się by móc komentować

deszcznocity @Marcin-K 15 czerwca 2019 11:16
16 czerwca 2019 15:15

W Wielkiej Brytanii tez lecza paracetamolem. Zdradze panu sektet: oni wiedza, ze 80% dolegliwosci przechodzi samo, wystsarczy zeby pacjent troche zadbal o siebie. Stad ten paracetamol jako placebo.

w Wielkiej Brytanii system jest taki ze ciezko jest sie w ogole dostac do lekarza rodzinnego, a jak juz sie dostaniesz to zrobi wszystko zeby cie nie skierowac na badania czy do specjalisty w szpitalu. Dzwonisz do przychodni, to od reki masz wizyte z pielegniarka. Do lekarza rodzinnego mozesz sie dostac za dwa tygodnie. Jak nagly przypafek do jedz na A&R (SOR). Na tutejszym SORze tak jak w PL: ludzie umieraja lezac/siedzac na korytarzu, albo od zakazenia wirusem w szpitalu albo od nieswiezych kanapek w kioskubszpitalnym. Jak naprawde musisz sie widziec z lekarzem rodzinnym to kwitniesz 3 godzinny w poczekalni.

Ok- jak juz naprawde jestes umierajacy albo krwawisz to sie toba zajma, ale /system jest taki ze jak nie musisz to sie trzymasz z daleka.

Przyklad: moja zona miala bole glowy, zawroty, chroniczne zmeczenie. Lekarz rodzinna najpierw wmawiala mojej zonie zaburzenia rmocjonalne, potem zaczela mowic “z bolem da sie zyc” a na koncu zadal sakramentalne pytanie “a pani jak mysli, co pani dolega”. Aha, a jak lekarz jest z nowej generavji to jeszcze przeglada google celem diagnozy. Koniec koncow zona poleciala do Polski: pierwsze badanie diagnostyczne: zatoki spuchniete 90%, diagnoza: alergia pokarmowa, leczenie: dieta eliminacyjna. Okazalo sie ze nietolerancja glutenu. Prosta sprawa, prawda? Nie dla NHSu.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @SilentiumUniversi 16 czerwca 2019 07:58
16 czerwca 2019 15:45

1. W tej chwili szpitale prywatne i publiczne biją się o "dochodowych" pacjentów, co nikomu nie służy.

2. Bez problemu, w tej chwili wszystkie zawody medyczne jadą na jednym wózku.

3. Rehabilitacja, opieka długoterminowa, opieka ambulatoryjna, wiele innych obszarów kuleje. 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @Wolfram 16 czerwca 2019 10:44
18 czerwca 2019 03:12

"Sytuacja w medycynie jest podobna do sytuacji w sądownictwie - lata selekcji negatywnej. Wprawdzie komunizmu konstytucyjnego już nie ma (jest zwyczajowy) - niemniej trzeba wskazać, bo nie każdy to wie - iż ordynatorami oddziałów w miastach uniwersyteckich zawsze i niemal bez wyjątku zostawali komunistyczni aktywiści, którzy byli za głupi, by zostać na etatach naukowych - ale za dobrze umocowani, by im nie dać synekur. To stworzyło masę krytyczną, która jest balastem do dzisiaj."

Jak to siostra mieszkajaca w Polsce mi powiedziala w swoim czasie: "sady i szpitale w Polsce to mieszanka Dachau i domu wariatow".

Rozjechal nas straszliwy walec w klatach 1939-1945. A potem wjechali obcy ludzie na sowieckich czolgach [zawsze mi sie to kojarzy z tytulem jednego z rozdzialow "Rzeczpospolitej Obojga Narodow" Jasienicy - "Ludzie z zewnatrz"].

Dwa przyklady z "branzy" medycznej i sadowniczej:

1. w Sosnowcu zmarl w szpitalu mlody czlowiek cierpiacy na zakrzepice zyl w nodze - przez 9 godzin konal przy platajacym sie personelu medycznym

2. czlowiek dostal 4 lata wiezienia za zabicie psa ze szczegolnym okrucienstwem ; pijany kierowca za zabicie dwoch osob na przejsciu dla pieszych dostal rok wiezienia w zawieszeniu

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować