Święty Ludwik. Biografia. Fragment. Sprawa uniwersytetu paryskiego
Ponieważ muszę się zająć korektą książki Michała Radoryskiego, zostawiam Wam dziś, fragment biografii Świętego Ludwika. Mam nadzieję, że uspokoi ona nieco powyborcze nastroje i spowoduje, że trochę bardziej optymistycznie spojrzymy na politykę
Odnowienie otoczenia, koniec najważniejszych feudalnych zagrożeń – z jednym wielkim wyjątkiem, jakim była Anglia – pozycja młodego króla wychodziła z kryzysu bardzo wzmocniona. Również w latach 1227-1234, a zwłaszcza w 1231-1234, młody król ujawnił niektóre cechy charakteru i polityczne postawy, które zostały następnie dołączone do wizerunku świętego Ludwika i do wspomnień o nim. Wtedy to właśnie w kontaktach z uniwersytetem paryskim, z biskupami, z cesarzem, a zwłaszcza w dziedzinie praktyk religijnych zaczyna się ujawniać postać przyszłego świętego Ludwika.
W 1229 roku paryski uniwersytet był młodą instytucją. Powstały z rozkwitu, charakteryzujących się niekiedy krótkim żywotem, szkół, otwieranych przez nauczycieli na Wzgórzu Świętej Genowefy, w ciągu całego ożywionego XII wieku; na przełomie wieków szkoły te organizowały się w korporacje, a z początkiem XIII wieku uniwersytet otrzymał przywileje nadane przez Filipa Augusta oraz statuty od papiestwa, gdyż uniwersytecka korporacja była wspólnotą klerków i instytucją chrześcijańskiego świata. Dziad świętego Ludwika bez wątpienia bardzo wcześnie wyczuł, jak wielkie znaczenie dla monarchii francuskiej będzie miało posiadanie w Paryżu, jego quasi-stolicy, ośrodka studiów wyższych, który będzie mógł przysporzyć królestwu sławy, wiedzy i „wyższych urzędników” duchownych oraz świeckich. Nie ulega jednak wątpliwości, że Filip August nie prowadził „polityki uniwersyteckiej” i takie też będzie miał podejście święty Ludwik. Ich wystąpienia wynikają jedynie z obowiązków w obszarze porządku publicznego w przypadku zamieszek, lub z ich roli „świeckiego ramienia”, gdy wymagały tego wyroki sądów kościelnych, nawet jeśli zdawali sobie sprawę z użyteczności i prestiżu, jaki przynosi uniwersytet paryski monarchii. Gdy w roku 1219 bullą Super speculam papież Honoriusz III zabronił nauczania prawa rzymskiego na uniwersytecie paryskim, bez wątpienia nie należy upatrywać w tym jedynie interwencji króla Francji, pragnącego uniknąć nauczania w swej stolicy prawa z natury cesarskiego, w momencie, gdy zabiegał o niezależność od cesarskiego zwierzchnictwa. Chodzi tu raczej o dążenie papieża do tego, by uroki prawa nie przesłoniły teologii, pragnąc by Paryż stał się jej stolicą dla całego chrześcijaństwa. Zresztą Honoriusz III zabronił również nauczania medycyny, następnej potencjalnej konkurentki. Zmuszało to monarchię do rekrutowania dla siebie prawników w Tuluzie, a zwłaszcza, coraz częściej, w Orleanie. To, jak ważny był uniwersytet w Paryżu dla władzy Kapetyngów uwidacznia bardzo powszechny wśród trzynastowiecznych klerków translatio studii. Na wzór przekazania władzy cesarskiej na przełomie starożytności i średniowiecza – translatio imperii – z Cesarstwa Wschodniego do Cesarstwa Rzymskiego, a następnie do Cesarstwa Rzymsko-Niemieckiego, tak też nastąpiło przekazanie władzy intelektualnej – translatio studii – z Aten do Rzymu, następnie do Paryża. Rzym to stolica polityczna, Paryż – stolica intelektualna chrześcijaństwa. Takie mity władzy, zakorzenione w rzeczywistości instytucjonalnej odziedziczył młody król Francji. Utrata uniwersytetu paryskiego byłoby stratą jednego z głównych fundamentów prestiżu i władzy. Italia – mawiano jeszcze – ma papieża, Niemcy – cesarza, a Francja ma uniwersytet. Dwie mocne strony uniwersytetu paryskiego to fakultet sztuk, przygotowanie do nauczania siedmiu sztuk wyzwolonych, miejsce ogólnego kształcenia, najbardziej otwarte na nowości, najbardziej ożywione ideami i dyskusjami, oraz fakultet teologiczny, szczyt wiedzy, ośrodek nowej konstrukcji scholastycznej. Owo zgromadzenie młodych klerków, chronionych przywilejami stanu duchownego (zwolnienie z podatku, podleganie wyłącznie jurysdykcji korporacji lub sądom biskupim – w sprawach dogmatu i wiary), nie zobowiązane przy tym do pełnienia obowiązków kapłańskich, tworzyło środowisko wichrzycieli, sprzyjające występowaniu przestępstw obyczajowych – gwałtów, kradzieży, młodzieńczych burd – lub po prostu zakłócania porządku: pijaństwem, śpiewami, awanturami.
Zgromadzenie to żyło śledzone przez niespokojny wzrok władzy królewskiej, biskupa-kanclerza, mieszczan. Bijatyka studentów u oberżysty podlegającego proboszczowi kościoła Świętego Marcelego [Saint-Marcel] na przedmieściu o tej samej nazwie wymknęła się spod kontroli: królewscy strażnicy i łucznicy ze straży – ówczesna policja, w celu przywrócenia porządku uciekli się do przemocy zabijając i raniąc kilku studentów. Było to przyczyna ostrego sporu między uniwersytetem a mieszczanami i władzą królewską, sprawowaną przez Blankę Kastylijską, która wykazała się wielką stanowczością wobec studentów i która kolejny raz zyskała poparcie papieskiego legata. Nastąpiło przerwanie zajęć i strajk, pierwszy znany wielki strajk na Zachodzie. Towarzyszyło mu, jak to już wcześniej bywało, opuszczenie szkół przez część nauczycieli i studentów i ich odejście do innego miasta, poprzednio jednak odejście mistrzów i studentów nie było związane z zaprzestaniem wszelkiego nauczania. Stanowiło to okazję dla wielu książąt i miast dla próby swoistego brain drain paryskiej elity intelektualnej. Król Anglii usiłował przyciągnąć paryżan do nowego uniwersytetu oksfordzkiego, hrabia Bretanii marzył o założeniu, dzięki nim, uniwersytetu w Nantes. Władze Tuluzy usiłowały skusić paryżan do pomocy w uruchomieniu uniwersytetu, który właśnie przyrzekł ufundować Rajmund VII, przywołując tak powaby tuluzanek, jak i obiecując zezwolić na studiowanie ksiąg Arystotelesa, zakazanych w Paryżu. Jednak większość secesjonistów nie odeszła daleko. Chcieli zachować możliwość powrotu do Paryża, gdzie mieli tak dogodne warunki życia i kształcenia. Rodząca się władza uniwersytecka potrzebowała żywić się korzyściami ze skoncentrowania wszelkich instytucji władzy w Paryżu. Większość wycofała się do Angers, a przede wszystkim do Orleanu.
Jednak potrzebowano dwóch lat, by konflikt przycichł. Obie strony były nieprzejednane. Dla obu również stawka była wielka: w przypadku uniwersytetu chodziło o jego niezależność i prawne przywileje, zaś dla władzy królewskiej – autorytet i prawo do zachowania porządku publicznego w Paryżu. Złagodzenie nastąpiło najpierw za sprawą interwencji papieża Grzegorza IX, troszczącego się o to, by Kościół posiadał wielki ośrodek teologiczny położony poza terytoriami podlegającymi bezpośrednio cesarzowi: nakłaniał do negocjacji i upomniał biskupa Paryża, papieskiego legata i Blankę Kastylijską.
Wydaje się jednak, że wobec przeciągającego się uporu Blanki Kastylijskiej Ludwik IX musiał osobiście zainterweniować, by władza królewska odpowiedziała przychylnie na prośbę papieża i poczyniła niezbędne ustępstwa. Czy, jako godny wnuk swego dziadka, lepiej ocenił znaczenie uniwersytetu dla francuskiej monarchii? Wilhelm z Nangis, przenosząc być może retrospektywnie na rok 1230 postawę francuskiej monarchii z końca wieku, z naciskiem przypisuje młodemu królowi ową dalekowzroczność. Doskonale uwidocznił ideologiczne podłoże relacji między uniwersytetem paryskim a królestwem Francji w tekście, który bez wątpienia wyraża jedynie poglądy zakonnika z opactwa Świętego Dionizego, lecz, jak sądzę – opisuje to, co się rzeczywiście wydarzyło oraz motywacje świętego Ludwika.
Tego roku [1229] w Paryżu powstał wielki zatarg pomiędzy klerkami a mieszczaństwem, mieszczanie zaś zabili kilku klerków. Z tego powodu ludzie uniwersytetów opuścili Paryż i udali się do rozmaitych prowincji. Gdy król dostrzegł, że w Paryżu zaprzestano nauki literatury i filozofii, dzięki której zdobywa się skarby intelektu (sens) i mądrości (sapience), które są warte więcej niźli wszelkie inne skarby, oraz że opuściła Paryż, ona, która przybyła do Francji z Grecji przez Rzym w rycerskiej chwale, łagodny i dobrotliwy król bardzo się tym zaniepokoił i zląkł, że tak znaczne i cenne skarby oddalą się z jego królestwa, ponieważ skarby zbawienia pełne są znaczenia i wiedzy, a również dlatego, że nie chciał, by Pan uczynił mu zarzut: Wiedz, że oddaliłeś się ode mnie, ponieważ wyrzuciłeś i oddaliłeś naukę ze swego królestwa. Król nie ociągał się z wezwaniem klerków i mieszczan, i tak dobrze wszystko uczynił, że mieszczanie wynagrodzili klerkom krzywdy, jakie im wyrządzili. A król umyślnie tego dokonał, ponieważ wiedza jest bardzo drogocennym klejnotem, a nauka literatury i filozofii przybyła najpierw z Grecji do Rzymu i z Rzymu do Francji w rycerskiej chwale za świętym Dionizym, który głosił wiarę chrześcijańską we Francji […].
Tak historiograf z Saint-Denis wpisuje uniwersytet paryski do symboliki królewskiej, czyniąc z wiedzy oraz wiary i rycerskości trzy symbole trzech kwiatów lilii godła monarchii. Oczywiście, zakonnik z Saint-Denis przedstawiał jeszcze koncepcję gromadzenia wiedzy, bardzo archaiczną w stosunku do koncepcji świeckich i zakonnych nauczycieli uniwersytetu na temat nauczania i rozpowszechniania wiedzy, lecz widzimy, jak zdołał wprowadzić Saint-Denis i swój klasztor do mitycznej genezy translatio studii. Dostrzegamy tutaj proces genezy „narodowego” francuskiego mitu, stworzonego przez parę składającą się z opactwa Świętego Dionizego i dworu królewskiego, z Saint-Denis i Paryża.
Król zapłacił grzywnę za przemoc, jakiej dopuścili się królewscy strażnicy na studentach, odnowił przywileje uniwersytetu, obiecał respektowanie przez paryskich gospodarzy ustalonych cen za wynajem pokoi studentom poprzez utworzenie komisji, składającej się z dwóch nauczycieli i dwóch mieszczan, która nadzorowała przestrzeganie tego zarządzenia. Zobowiązał mieszczan, by ze swej strony wypłacili odszkodowanie za zabójstwo i krzywdę wyrządzoną studentom, kazał im przysiąc, tak jak i biskupowi Paryża, opatom z Saint-Geneviève i Saint-Germain-des-Prés oraz kanonikom z kapituły Saint-Marcel, że odtąd nie wyrządzą już żadnej szkody członkom uniwersytetu.
Papież uprawomocnił dyplomy otrzymane przez studentów, którzy schronili się w Anger i w Orleanie w czasie secesji, jednak pod warunkiem, że powrócą do Paryża. Przyznał nauczycielom i studentom prawo do strajku, jeśli w ciągu dwóch tygodni po zamordowaniu jednego z nich, winni nie zaspokoją ich roszczeń. Bullą Parens scientiarum z kwietnia 1231 roku, którą nazwano Kartą uniwersytetu paryskiego, Grzegorz IX ostatecznie zapewnił uniwersytetowi autonomię i przywileje. Oto Wielka Karta, która odmiennie do tej angielskiej, nie była skierowana przeciw władzy królewskiej, lecz mogła jej służyć. Młody Ludwik IX potrafił to dostrzec.
tagi: prawo uniwersytet papież ludwik święty tuluza bunty
![]() |
gabriel-maciejewski |
14 lipca 2020 09:25 |
Komentarze:
![]() |
tomciob @gabriel-maciejewski |
14 lipca 2020 11:01 |
Witam.
Właściwie jedno zdanie, zdanie które zacytuję, wyjaśnia mi bardzo wiele:
"Owo zgromadzenie młodych klerków, chronionych przywilejami stanu duchownego (zwolnienie z podatku, podleganie wyłącznie jurysdykcji korporacji lub sądom biskupim – w sprawach dogmatu i wiary), nie zobowiązane przy tym do pełnienia obowiązków kapłańskich, tworzyło środowisko wichrzycieli, sprzyjające występowaniu przestępstw obyczajowych – gwałtów, kradzieży, młodzieńczych burd – lub po prostu zakłócania porządku: pijaństwem, śpiewami, awanturami".
No i to "zgromadzenie młodych klerków" jednak wygrało batalię o przetrwanie i rozwój uniwersytetu. Nie bez pomocy Rzymu, jak z tekstu wynika. Zalążek wolności i niezależności "myśli naukowej" wolnej od scholastyki o ograniczeń ale z przywilejami jak "dla stanu duchownego". Jeśli taka jest geneza Wolnego Kościoła we Francji to nie dziwota że jej "katolickie tradycje" wiele dają do myślenia. Na szczęście byli jeszcze "niepiśmienni baronowie". Fragment ciekawy i interesujący. Dziękuję za notkę i pozdrawiam, a na nową książkę Radoryskiego niecierpliwie czekam.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski |
14 lipca 2020 11:07 |
Na pewno przeczytam, bo ciekawe czasy i ludzie, chociaż Ludwik IX nie był "ciekawy", ale święty.
Cytat z WIKI:
Z uwagi na pozycję Ludwika IX na kontynencie europejskim, angielski kronikarz, Mateusz Paris, nazwał go „królem ziemskich królów”.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_IX_%C5%9Awi%C4%99ty
Mam takie, może głupie pytanie, ale się odważę i spytam czy poniższy cytat w Wiki jest prawdziwy:
Jako agnostyk Le Goff zajmował stanowisko pośrednie pomiędzy krytykami i apologetami wieków średnich.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jacques_Le_Goff
Zwłaszcza chodzi o to, że był agnostykiem.
![]() |
gabriel-maciejewski @tomciob 14 lipca 2020 11:01 |
14 lipca 2020 11:08 |
Mnie najbardziej zajął fragment o rekrutowaniu prawników w Tuluzie. Od stu lat jest tam gniazdo herezji, z którą królowie toczą krwawy bój, a papież zakazuje nauczania prawa w Paryżu. Kto go inspirował i na co liczył?
![]() |
gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 14 lipca 2020 11:07 |
14 lipca 2020 11:09 |
Już kiedyś umieściłem tu definicję agnostyka, ale widać zapomniałeś. Agnostyk, a szczególnie dojrzały agnostyk, to ktoś, kto sie przełamał i namówił wreszcie żónę na oglądanie pornosów wieczorami. Myslę, że nic ponad to w agnostycyzmie nie ma.
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
14 lipca 2020 18:14 |
"uspokoi ona nieco powyborcze nastroje i spowoduje, że trochę bardziej optymistycznie spojrzymy na politykę"
No wiesz... Zamieszki z udziałem bakałarzy i żaków? Na pewno nie nastroje elektoratu Pis w szkolnictwie wyższym. To prawie jak proroctwo.
Nadto polska stylistyka Czerniaków o niebo lepsza niż tłumaczenie angielskie. O całe błękitne niebo z wędrującymi na nim altostratusami.