-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Słudzy cesarskiej komnaty. Fragment "Żydowskich fechmistrzów"

 

Na cztery lata przed wielkim najazdem Mongołów na Europę, doszło do serii pogromów ludności żydowskiej w niemieckich miastach. Najszerszym echem odbił się pogrom w Fuldzie, gdzie zginęło około trzydziestu przedstawicieli gminy żydowskiej. Wszyscy oni byli bogatymi i wpływowymi ludźmi, cieszącymi się przywilejami i ochroną cesarza, od czasów Henryka IV i przywileju wydanego w Wormacji, który brał w obronę wszystkich niemieckich Żydów.

Przed kim? Przed patrycjatami, które wysyłały przeciwko Żydom, albo rozjuszoną miejską biedotę, albo po prostu pachołków z ratusza, albo wynajęte oddziały najemników. W roku 1236 cesarstwem rządzi Fryderyk II Hohenstauf, a jego stosunek do Żydów jest jednoznaczny i w zasadzie identyczny, jak ten, który doprowadził do wydania przywilejów z Wormacji podpisanych przez Henryka IV. Cesarz potrzebuje pieniędzy, finanse Rzeszy są w rękach Żydów, a oni mają zawsze dobrą wymówkę, by nie dostarczać władcy takiej ilości gotówki, jaka jest mu potrzebna. Żeby zwiększyć wpływy do budżetu, władca organizuje więc za pomocą wiernych sobie miast, pogrom, od którego następnie odcina się ze wstrętem i oburzeniem. Fryderyk II na dodatek, kazał sprowadzić na swój dwór mędrców wywodzących się z diaspory hiszpańskiej, francuskiej i angielskiej, którzy przyjęli wiarę Chrystusa, aby publicznie wyjaśnili ciemnemu, niemieckiemu motłochowi i mieszczanom, że Żydzi nie są niczemu winni, najmniej zaś temu, że cesarskie miasta odnotowują ujemne saldo w swoich budżetach rocznych. Nie ma więc sensu prześladować Żydów, trzeba zaleźć sposób na zwiększenie dochodów. Po takim politycznym zagraniu, cesarz ogłosił, że bierze opiekę wszystkich Żydów i czyni ich sługami swojej komnaty. Nie za darmo oczywiście. Muszą oni, by zyskać cesarską ochronę, wpłacić do skarbu określoną sumę pieniędzy. Nie wiemy czy Fryderyk kazał swoim ludziom wedrzeć się do Fuldy i innych miast, gdzie dokonano pogromów i odebrać patrycjatom to co zrabowały one Żydom, ale opcja taka jest w mojej ocenie wielce prawdopodobna. W ten sposób uspokojono nastroje w kraju.

Rodzi się pytanie, czy był to jedyny sposób na uspokojenie antyżydowskich nastrojów, które mogły przecież eskalować. Cesarz zaś i poszczególni książęta, nie zawsze byli przecież na tyle silni, by wdrażać w życie tak bezwzględną i podstępną politykę. Jeśli zaś nie zawsze mogli to robić, a tumulty wybuchały często, a najczęściej na tle postawy Żydów wobec miast i wobec władcy, cóż w takich wypadkach robić z energią, którą wyzwalały? Można ją było kierować na zewnątrz.

Opowiem teraz o pewnym dziwnym zdarzeniu, które wspomina Markus J. Wenninger, ale opowiem o nim umieszczając za nim tło, a raczej dwa tła w osobnych, nie zachodzących na siebie planach. Pierwszym niech będą owe żydowskie pogromy w cesarstwie. Teraz pora na plan drugi. Zacznijmy od tego, że druga połowa lat trzydziestych XIII wieku, obfituje w ciągłe konflikty pomiędzy królem Węgier, a książętami Austrii i samym cesarzem Fryderykiem. W roku 1235, królowa wdowa Beatrycze d’Este, została wypędzona z Węgier, przez swojego pasierba, Belę IV. Królowa w zasadzie musiała uciekać, a bezpieczną przystań znalazła na dworze cesarskim. Potem tułała się po Italii, cały czas zgłaszając pretensje do węgierskiej korony. Królestwo Węgier jednak było wówczas na tyle silne i miało na tyle stabilną pozycję, że nie było mowy o tym, by Beatrycze odzyskała tron, nawet przy wsparciu feudałów austriackich i intryg cesarza. Jedyną siłą, która mogłaby ją znów osadzić na tronie w Budzie, była wenecka flota. Serenissima zaś nie miała zamiaru w owym czasie prowadzić żadnej wojny z Węgrami. I teraz postawmy bezzasadne pozornie pytanie – czemu? Czemu starzy wrogowie nie mogli skoczyć sobie do gardeł i tym razem, skoro nadarzała się taka znakomita okazja – skrzywdzona królowa, poszukująca sprawiedliwości i wysuwająca roszczenia. Do tego protegowana u najwyższych instancji feudalnego świata. To przecież aż się prosi o sfinalizowanie, które rozpoczęte intensywną akcją propagandową, a cóż to było dla Wenecjan, przedsięwziąć taką akcję, zakończyłoby się wygnaniem uzurpatora i osadzeniem na tronie prawowitej królowej i jej małoletniego syna Szczepana? Okoliczności sprzyjających takiemu rozwiązaniu jest aż nadto wiele, a król Bela mógł sobie opowiadać iż Szczepan nie jest jego przyrodnim bratem, ale bękartem. Kogo to obchodziło?

Tak się jednak nie stało. Przyczyny odmiennego biegu wypadków mogą być bardzo zróżnicowane, ja jednak chciałbym wskazać na pewną szczególną okoliczność. Oto w latach trzydziestych z Budy, wprost na nadwołżańskie stepy wyrusza dziwna misja. Polscy historycy opisują ją czasem i łączą z całą serią późniejszych misji papieskich wysyłanych do mongolskich chanów i w ogóle do ludów wielkiego stepu. Misja ta, jest co prawda misją chrześcijańską, prowadzi ją brat Julian, węgierski dominikanin, ale ma także wymiar polityczny. Rusza bowiem w stepy, w imieniu króla Węgier, świeżo koronowanego Beli IV. Jeśli zaś tak misja zostaje podjęta to znaczy, że była przygotowywana wcześniej. Jej celem zaś jest coś, co dla ludzi współczesnych może być trudne do uwierzenia. Brat Julian ma odnaleźć mieszkające nad Wołgą plemiona węgierskie, które posługują się tą samą mową, co poddani Beli IV, a do tego tworzą jakiś, póki co nierozpoznany, organizm polityczny.

Nie wiemy dokładnie jak szczegółowe informacje posiadali uczestnicy tej wyprawy o sytuacji na wielkim stepie. Dla współczesnych badaczy jasne jest, że nikłe. Ja bym się jednak przy tym nie upierał i zwrócił uwagę na dziwną bierność patrycjatu weneckiego wobec oczywistego kryzysu władzy na Węgrzech. Zapytam wprost – jaki interes miała Wenecja w gwarantowaniu stabilizacji na Węgrzech i powodzeniu wyprawy brata Juliana? Na co bowiem liczył król Bela, możemy się łatwo domyślić – na stworzenie w stepach bliźniaczego, chrześcijańskiego królestwa, które będzie prowadzić papieską i prowęgierską politykę w Azji. Ktoś może powiedzieć, że to są fantazje. Nie wiem w zasadzie czemu, skoro Genueńczycy mogli założyć kolonie na Krymie, wbrew wszystkim okolicznościom, dlaczego Bela IV nie mógł złożyć propozycji wodzom plemion mówiących takim samym jak on językiem? Tym bardziej, że brat Julian odnalazł węgierskich koczowników na Wołgą i powrócił do stolicy z dobą nowiną. Było już jednak późno, w sensie politycznym, albowiem właśnie ruszyła mongolska ofensywa przeciwko ludom zamieszkującym Powołże. Jeśli wybiegniemy teraz nieco w przyszłość, do czasów, nieodległych, kiedy to królestwo węgierskie zostało rozbite i splądrowane przez Mongołów, przypomnimy sobie, że najeźdźcy uznali w Węgrach pobratymców i złożyli im propozycję nie do odrzucenia – wyrzekną się swojego króla, a zostaną za to legalnymi poddanymi chana. Byli w końcu potomkami tamtych Węgrów, koczujących na wielkim stepie wołżańskim. Nie są to bynajmniej bajania pochodzące z epoki, kiedy na nieznanych obszarach świata żyły wielkie smoki, ale polityczne fakty, które można potwierdzić. Plan króla Beli realizowany przez brata Juliana, nie został, co jest jasne, zfinalizowany. Podczas drugiej wyprawy na stepy, Bułgarzy, którzy ocaleli z pogromu mongolskiego, poinformowali Węgrów, że ich pobratymcy, zostali celowo i bezwzględnie wymordowani przez Mongołów. Ich resztki zaś rozproszyły się wśród zamieszkujących step ludów. Łatwo powiedzieć, że nie było w tej eksterminacji intencji politycznej, wymierzonej w Węgry, ale była ona elementem mongolskiej polityki wobec wszystkich słabszych ludów wokół. No, ale przeczy temu późniejsze zachowanie Mongołów wobec Węgrów. Można więc śmiało założyć, że pomiędzy Europą, a ludami azjatyckimi, które zamieszkiwały wokół szlaków handlowych wiodących do Indii i Chin istniały relacje głębsze niż tylko handlowe. Istniały też polityczne plany, który istotę trudno nam dziś zrozumieć i zaakceptować.

Powróćmy jednak do wydarzenia, które stało się pretekstem do napisania niniejszej historii. Oto w roku 1236, kiedy brat Julian przemierzał już step w poszukiwaniu węgierskich plemion, do króla Beli IV napisał jeden z burgrabiów strzegących nadgranicznych, położonych nad Litawą warowni. Oto fragment tego listu

 

Informujemy Was o tym, że Żyd D. ze zgrają uzbrojonych napadł na Wasz gród w P. […] i wywiózł przy pomocy zwerbowanych żołnierzy […] łupy na mocno załadowanych wozach. Gdy zostaliśmy obudzeni w nocy przez hałas, to próbowaliśmy go odeprzeć, ale wobec siły tej zgrai nie byliśmy w stanie stawić oporu. I tak zajęliśmy przynajmniej wewnętrzną część grodu, aby móc jej bronić przed wrogami. […] Żyd D. nie zdradził się ze swoim występkiem uciekając potajemnie i wywożąc Wasz dobytek i jeńców, którzy się mu poddali.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zydowscy-fechmistrze/



tagi: węgry  papież  mongołowie  fryderyk ii  żydowscy fechmistrze 

gabriel-maciejewski
15 lutego 2021 08:15
23     2036    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
15 lutego 2021 09:00

https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&url=http://www.portalkujawski.pl/magazyn/item/18739-najazd-mongolski-na-wegry-1241-1242&ved=2ahUKEwi64O7itOvuAhXClIsKHSTbC-4QFjAJegQIGRAB&usg=AOvVaw1bMTqDi3UC6nOH9e5AKyJk&cshid=1613375965396

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski
15 lutego 2021 09:46

To wprawdzie późniejsze od opisanych dzieje, ale przedstawia poselstwo "nieoficjalnego" wsłannika cesarza na dwór wielkiego chana. Gdyby poszukać dobrze, to  znalazłoby się również wcześniejsze sprawozdania z wypraw na Daleki Wschód.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Pioter 15 lutego 2021 09:46
15 lutego 2021 09:48

Sory, to był wysłannik króla Francji, Ludwika Świętego, a nie cesarza. Więc jeszcze ciekawiej się robi z tym odkrywaniem Dalekiego Wschodu.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
15 lutego 2021 09:50

To jest wręcz niesamowicie ciekawe

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Pioter 15 lutego 2021 09:48
15 lutego 2021 10:50

Zaciekawiło co się kryje za takim przemarszem z 13-go wieku. Mrok dziejów? 

Zajrzałem co u niemieckiego docenta wypisują. Pierwsze wydanie, w nakładzie większym niż list i odpis tego listu dokonano w roku 1598. Precyzuję, że dokonano tego w obszarze panowania Elżbiety I.

  • C. Raymond Beazley, Richard Hakluyt(Hrsg.): The texts and versions of John de Plano Carpini and William de Rubruquis: as printed for the first time by Hakluyt in 1598, together with some shorter pieces (= Extra series. (Hakluyt Society) Bd. 13). Printed for the Hakluyt Society, London 1903; Reprint 1967.

 

Wydawca był dobrze ustawiony w sieci mężów wpływowych [m.in. Francis Walsingham, Robert Cecil]. Kilka lat spędził w Paryżu. 

To jakaś ckliwa relacja z przemarszu boso ale i w ostrogach bowiem na koniu też przez 16 000 km.

Albion potrafi bajerować papierem. To pewnie polityka historyczna jak na środki i cele owych czasów przystało.

Jak klasyk stwierdził wszystko jest hagadą albo kabałą jak twierdzi inny klasyk.

 

...il a parcouru pieds nus et à cheval, 16000 kilomètres de Constantinople à Karakorum, capitale de l’immense Empire mongol... 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Matka-Scypiona 15 lutego 2021 09:00
15 lutego 2021 10:53

Ciekawe jest (oprócz całego tekstu) trzecie zdanie od końca linkowanego tekstu a właściwie brak odpowiedzi na nie w tekście, cytuję:

Jak widać ofensywa mongolska, była skrupulatnie i dokładnie opracowana, a zarazem opierała się na prostocie. Wykorzystane zostały uwarunkowania geograficzne oraz pogodowe.

Czy ktoś zna odpowiedź na pytanie kto dokonał tego opracowania i skąd znano uwarunkowania pogodowe na terenie Węgier?

zaloguj się by móc komentować

atelin @Andrzej-z-Gdanska 15 lutego 2021 10:53
15 lutego 2021 11:13

Czy ja wiem, czy trzeba robić wielkie opracowania pogodowe. Z książki Zatorskiego jasno wynika, że Mongołowie każdą pogodę mieli w małym palcu.

zaloguj się by móc komentować

bolek @Pioter 15 lutego 2021 09:48
15 lutego 2021 13:14

Wg tej informacji "William then followed the route of the first journey of the Hungarian Friar Julian, and in Asia that of the Italian Friar Giovanni da Pian del Carpine." czyli w wolnym tłumaczeniu 

Wilhelm podążył śladami węgierskiego zakonnika Juliana i włoskiego Giovanni da Pian del Carpine, który znowóż to "Posłując wraz z Benedyktem Polakiem na dwór wielkiego chana Mongołów w okolicach Karakorum stał się jednym z pierwszych Europejczyków, który dotarł do Mongolii."

Ciekawe... to mało powiedziane :D

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Andrzej-z-Gdanska 15 lutego 2021 10:53
15 lutego 2021 13:28

Autora raczej nie poznamy, ale ich wywiad to był majstersztyk. Skoro poruszali się po tak ogromnych polaciach lądu jakby mieli GPS y, to info o pogodzie nie stanowiło problemu. Jest na Netflixie film o Marco Polo. Producent pojechał po bandzie, bo nakręcił historyczny science fiction, choć ogląda się fajnie. Ale Wenecjanie są tam wciąż, pomijając samego Marca. Co więcej. Wykładają pieniądze nawet na templariuszy, żeby pognebic wojska kubilaja. Ale jedna prawda z tego przeziera. Bez Chińczyków i ich technologii,  czyngis i jego następcy to mogliby zabierać sobie namioty. Ktoś to sprytnie zcalil i pchnal na zachód. W zasadzie każdego miesiąca coś nowego wpadnie mi do ręki o tamtych czasach. Książkę Wilhelma z Rumbruka już zamówiłam. 

P. S. Wciąż mnie nurtuje ta precyzja w przemieszczaniu się. 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Andrzej-z-Gdanska 15 lutego 2021 10:53
15 lutego 2021 13:35

Nie wiedziałam, że Bela IV przyjął tytuł króla Kumanii. Mongolowie mieli przy sobie pisarzy. W archiwach chińskich i mongolskich musi być bardzo dużo o podbojach. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Matka-Scypiona 15 lutego 2021 13:28
15 lutego 2021 14:22

W wspomianej przez atelina książce Zatorskiego jest mowa o znakomitej sieci szpiegów, głównie pośród kupców, którzy dostarczali precyzyjnych informacji o terenach które były celem podboju. Do tego dochodzi nowatorska metoda prowadzenia walki. 

Przy okazji przypomniała mi się informacja u Zatorskiego o pewnym angielskim (byłym) templariuszu, który miał pomagać Mongołom. Wiemy, że był nim (prawdopodobnie) niejaki mistrz Robert Eracles. Powstała o tym książka, choć pewnie to piętrowe hipotezy:

Gabriel-Ronay "The Tartar Khan's Englishman" wydane w 2001 r. 

W necie jest krótka notka o nim : Mistrz Robert Eracles był angielskim rycerzem, który był obecny w Runnymede podczas podpisywania Magna Carta. Następnie udał się z Bliskiego Wschodu do Mongolii w 1243 r., Po czym Czyngis-chan zatrudnił utalentowanego językowo Eraclesa jako dyplomatę. Rycerz przemienił Długiego Jeźdźca, a następnie pojechał z Azji Środkowej z powrotem do Europy, gdzie został ścięty przez Europejczyków za pomoc Mongołom.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 15 lutego 2021 14:22
15 lutego 2021 14:25

Oczywiście tłumaczenie z Google translator, Pani wybaczy:)

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @ahenobarbus 15 lutego 2021 14:22
15 lutego 2021 14:47

Dziękuję za uzupełnienie informacji. Faktycznie. Teraz Pan mi przypomniał o tym templariuszu u Zatorskiego. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Matka-Scypiona 15 lutego 2021 14:47
15 lutego 2021 15:01

Zeby uściślić zajrzałem do tej książki Gabriela Roneya, on pisze tam tylko że ten człowiek miał na imię Robert. Nie podaje nazwiska, więc ktoś chyba w internecie dodał... Także przepraszam za wprowadzenie w błąd. 

Ale w tej książce, tak na pierwszy rzut oka to niezłe rewelacje.

Master Robert's outstanding diplo­matic skills were duly noted even by the hostile St Albans chronicler of King John's embassy seeking to convert England to Islam.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @ahenobarbus 15 lutego 2021 15:01
15 lutego 2021 16:42

Zajrzałam do Amazona. Ronay po prawie 800 $!

zaloguj się by móc komentować



gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 15 lutego 2021 17:09
15 lutego 2021 17:19

proszę zajrzeć do poczty i pan ahenobarbus też

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @ahenobarbus 15 lutego 2021 14:22
15 lutego 2021 17:25

Jeszcze jedno. Nikt nie pozbywa się kogoś, kto zdobył taką wiedzę o Mongolach. Templariusz zginął, żeby ta wiedza nie dostała się w obce ręce. Standard. 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski 15 lutego 2021 17:19
15 lutego 2021 17:27

Dobrze. Rozumiem oczywiście. Super! 

zaloguj się by móc komentować

Perseidy @ahenobarbus 15 lutego 2021 14:25
15 lutego 2021 19:17

Podrzucam link do bardzo dobrego tłumacza, bo ten googlowy to taki więcej - moja być twoja

https://www.deepl.com/translator

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @Perseidy 15 lutego 2021 19:17
15 lutego 2021 19:31

Dziękuję:) to prawda, googlowy bez korekty jest słaby, tłumaczenie na języki fleksyjne to wydaje się dla gt wyzwanie.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować