Jeśli zależy mu na stażu studenckim, a nie takim zwykłym po studiach z możliwością zatrudnienia po odbyciu stażu, to tak wprost nikt go nie zatrudni w innych terminach niż od lipca do września włącznie. Może próbować się zgłaszać na staż i proponować, że chciałby w krótszym okresie odbyć staż niż te 3 miesiące, może ktoś się zgodzi, ale też nie wiem, czy taki krótki staż mu się zaliczy jako odbyty.
Skoro wyjeżdża do Hiszpanii na naukę to nie bardzo rozumiem po co ma odbywać teraz staż? Jakiś wymóg jest z uczelni hiszpańskiej? Przecież może odbyć już staż wakacyjny na studiach w Hiszpanii podczas wakacji, tak sądzę, że skoro będzie studiował w Hiszpanii to pewnie po to żeby pracować już tam, w takim razie lepiej żeby odbył staż w tamtym kraju.

Słyszałem, że teraz na uczelniach robią jakieś targi pracownicze(ale to chyba w kwietniu już były?) i tam często jest sporo ofert staży. Jeśli chodzi o ogłoszenia internetowe to twój syn pewnie lepiej wie niż ja gdzie szukać(linkedin, pracuj.pl itp.).

Jesli mozna zapytać-  na czym polega taki staż?

To nie tak.

Można zwozić wózkiem po schodach, lub zapytać - czy tu jest winda ?

Mam wrazenie, ze te miesieczne staze to jest spadek po studenckich praktykach robotniczych. 2-3 miesiace stazu to jest dla firmy organizacyjny nonsens, chyba ze to jest praca przy jakims terminowym projekcie, ktory sie konczy w tym czasie. Stazysta to piate kolo u wozu, chyba, ze ma plan w firmie zakotwiczyc na dluzej, to wtedy sprawa wyglada inaczej.

Sytuacja wyglada tak - kazda firma ma swoje specyficzne zespoly ludzkie, systemy dzialania, infrastrukture i male tajemnice nigdzie nie zapisane, ktore kazdy zna oprocz nowo przyjetego. Poznanie tych rzeczy to 1-3 miesiecy. Tyle zwykle trwa okres probny dla kandydatow zanim dostana umowe na dluzszy termin.

Zeby cos takiego zalatwic, to trzeba dobrego znajomego, ktory spojrzy na sprawe przychylnym okiem. Inaczej to nie zapali. Stazysta-praktykant to jest przeszkadzajka w biznesie, bez wzgledu na to jakie przymioty charakteru i umiejetnosci posiada.

Moja rada - nie wyskakiwac z krotkoterminowym stazem, bo to pali temat, tylko szukac pracy, a w trakcie jak juz zaskoczy, to wyjsc z prosba o papier, ze udokumentowac staz. Stazysci i praktykaci - wszedzie, w tym rowniez w Szwajcarii - robia za darmoche, albo za 10-20% pensji. Tak to juz jest. Chlopcy na posylki i darmowa sila robocza.

Idzie sezon turystyczny i chyba w tym segmencie bedzie cos najlatwiej znalezc, bo ofert sezonowych jest wszedzie sporo.

Jak Madryt rzeczywiscie czeka, to nie ma co czekac. Szukanie polowicznych wyborow, zycia w zastepstwie, zapchajdziury i kiszarni w atmosferze tymczasowosci to sa rzeczy generalnie demotywujace i z gruntu zle.

No i to sa dorosle wybory. W takim razie staz jest tu zupelnie nie na miejscu. Stazystow zawsze chca skubac i placic "zbieraniem doswiadczen".

Nie wiem jak wyglada pozwolenie na prace w Hiszpanii? I jak tam jest z robota, ale jesli od wrzesnia i tak w Hiszpanii, to moze to jest kierunek?

to w takim razie sprawa jest prosta, trzeba brac takie ciezary, ktore da sie uniesc.

Mysle, ze w Polsce nie ma problemu znalezc prace na wakacje. Trzeba tylko dopasowac kase do checi i umiejetnosci. Ja to jest robota na dwa miesiace, to bralbym kazda robote, byle sie kasa zgadzala. Dwa miesiace mozna sie przemeczyc.

A staz? To jest chyba tylko po to, zeby to w CV jakos wygladalo, zeby "zebrac doswiadczenia" i zasuwac za pol darmo. 

W sumie do wszystkich. Ciekawilo mnie jaki jest cel takiego stazu(dla stazysty).

Czyli chodzi o pieczatke w indeksie. To mozna zalatwic w 15 minut nie tracac dwoch miesiecy na bzdury.

Okazja obowiązkowa.

Ciekawe jakie juior będzie miał wyobrażenie Hiszpani i Hiszpanów. Moi znajomi z Barcelony twierdza, że Madryt to "wieś" i Katalonia (nie jest to ich opinia a opinia lokalsów z Kataloni) utrzymuje Hiszpanię, i że "wieśniacy" to nieroby. Ciekawe, że jak gadaliśmy o pracy, to wtedy było o panie ciężko, ciężko, ... 20% bezrobocia wśród młodych.
Inni znajomi z Alicante i okolic Walencji twierdza, że Barcelona to straszne miasto a z robota, to bułka z masłem bo Hiszpanie nie ... wkładaja ducha w pracę, a jak się kierowca jest to zupełny luz. Jak się pandemia zaczęła się nabijali, że hiszpańska telewizja pokazuje jak robić kanapki i parzyć kawę czy herbatę. Ci z Valencji dużo jeżdza i uważaja, że "arabska" hiszpania jest spokojniejsza i tańsza, co jakby kontrastuje z obrazem z telewizora.
 

Dziękuje.

Akurat mam jakieś tam drobne doświadczenie, może ktoś jeszcze potwierdzi. Btw, moja branża, gratuluję chłopakowi wyboru :)

Bardzo możliwe że większość/wszystkie korpo, mają głęboko w poważeniu obecnie rekrutacje. Po pierwsze jest sezon ogórkowy (zamknięcie poprzedniego roku właściwie zostało już wykonane, jakieś tam ostatnie szlify ale to na wyższych szczeblach). Po drugie zaczyna się powoli sezon urlopowy, czyli najważniejszy sezon w roku dla pracowników tychże.

Ogłoszenia i tak wiszą na różnych portalach, bo są po prostu opłacone z góry (dla firmy to są grosze), CVki wpływają i leżą na stole aż będą potrzebne. Niech się nie zdziwi jak za kilka miesięcy wszyscy nagle zaczną się odzywać (najprędzej po rozpoczęciu semestru, ale zazwyczaj końcówka roku kiedy zaczyna się robić dużo roboty, czytaj firmy nadganiają wyniki/plany, no i biorą się za sprzątanie roku bieżącego i staroci).

Ściana potrafi być w obie strony: są miejsca gdzie mogą stwierdzić że ktoś ma za dobre papiery (znam przypadek gdzie firmy uważane za takie które biorą absolutnie wszystkich (wspomniane jadłodajnie choćby), nie wzięły pewnej osoby, która miała na CV trzy języki i staż w parlamencie europejskim ;)).

Wydaje mi się że największy research (jeżeli w ogóle, w tym światopoglądowy) robią w branży bankowej. Ale to też raczej na wyższe stanowiska, szarych 'klepaczy' biorą jak leci. 

Panie Gabrielu, proszę o kontakt priv w tej sprawie jeśli nadal aktualna.

Wysłałem wiadomość na priv