Strażnicy pamięci z amnezją
Po serii notek jawnie popierających rząd i jego politykę na granicy z Białorusią, czas umieścić w tym garnku miodu łyżkę dziegciu. Oto rozdano nagrody „Strażnik pamięci”. Ponieważ ja mam jeszcze pamięć dobrą i wcale nie krótką przy tym, doskonale pamiętam pierwszą edycję tego konkursu, która ogłoszona została w czasach tak zamierzchłych, że dziś nikt nie potrafi ich sobie nawet wyobrazić. Oto bowiem o konkursie miały jeszcze rozstrzygać sms-y, a decyzje jury miały funkcję drugoplanową niejako, albowiem wierzono wtedy w internet i w to, że ludzie spoza sitw, także mają coś do przekazania. Wygraliśmy oczywiście pierwszy etap, bo na zgłoszony przeze mnie projekt zagłosowało 700 internautów. Uczynili to za pomocą sms-ów właśnie. Kolejny uczestnik, miał tych sms-ów tylko 140, a zwycięzcą konkursu okazał się profesor Nowak, na którego nikt sms-ami nie głosował. Ja się nie domagam żadnych nagród, nie daj Boże. Mam tylko kilka gorzkich refleksji nad ich systemową fikcyjnością. Oto w tegorocznej edycji konkursu, w kategorii mecenas, zwycięzcą została jedna z najbardziej przeklinanych w kraju instytucji, czyli Poczta Polska. Ja dobrze znam ograniczenia tej firmy i system jakim jest zarządzana. I dawno straciłem nadzieję, że coś się tam zmieni za rządów PiS. Teraz zaś tylko się w swoim przekonaniu utwierdziłem. Wszystkie pocztowe patologie, z których uwłaszczenie się na urzędach poszczególnych kierowników nie jest wcale najgorszą, zostało właśnie przyklepane. Dlaczego? Bo poczta wydaje kartki i znaczki, a tam są wybitne postaci z historii Polski i Kościoła. Wygląda więc na to, że nagroda należy się wszystkim tym, którzy chodzą do pracy i wypełniają swoje codzienne obowiązki. Poczta, jak każdy widzi, od dawna zamieniła się w coś, czym nie powinna być, czyli w sklep, dystrybuujący niechodliwe druki, mydło i powidło, a także w bank. I te funkcje są dziś dla jej pracowników i menedżerów kluczowe. Jakieś tam listy, znaczki czy paczki, to są sprawy drugorzędne.
Zdumiony jestem refleksem ludzi, którzy wręczają te nagrody, albowiem wyróżnienie w kategorii mecenas otrzymał pan, który zrekonstruował po ciężkiej walce z konserwatorami zabytków, zamek w Bobolicach. Jak wiadomo ci słudzy szatana, chcieliby, żeby wszystko pozostało w ruinie, albowiem tylko ruina ma wartość. No, ale jakoś te Bobolice udało się odnowić. Z pobliskim Mirowem już tak łatwo nie poszło i chyba dalej jest zrujnowany, a rozpoczęte tam prace wstrzymano. Nie wiem, ale sądzę, że należałoby podkreślić ten fakt, wyróżniając oczywiście inwestora. No, ale o Mirowie cicho, bo wtedy okazałoby się, że są w kraju inne zamki, które też należałoby odnowić, a konserwatorzy się sprzeciwiają, w myśl doktryny popieranej przez państwo. Jak więc wspierać takie inicjatywy? No nic, cieszmy się, że choć te Bobolice zauważyli. I to po jakim czasie, zamek istnieje w obecnym kształcie chyba już z 10 lat. Można go było wskazać już wcześniej.
Nie będę podnosił wszystkich spraw związanych z wręczeniem nagród strażnika pamięci, wspomnę tylko o niektórych, albowiem część z nich została przyznana jak najbardziej słusznie. Tyle tylko, że inicjatywa ta wbrew nie wiadomo czym popartej wierze organizatorów, nie ma żadnego praktycznego znaczenia. I tak wyróżniono Jacka Bartosiaka, za rozbudzenie w Polakach zainteresowania geopolityką. To jest chyba jakiś żart. To już prędzej Polacy rozbudzili w Bartosiaku to zainteresowanie niż on w nich. Czy któryś z organizatorów był kiedyś na jakiejś rodzinnej wigilii w Polsce? Czy na chrzcinach? Widział co się tam dzieje? Tam wszyscy mężczyźni są geopolitykami. I to jakimi? Bartosiak nie ma do nich startu. Tak więc to im się należy ta nagroda, a nie jemu.
Nagrodę specjalną – strażnika wartości - wręczono też byłemu ambasadorowi Węgier w Polsce, Akosowi Engelmayerowi. Pan Engelmayer to człowiek ze wszech miar ciekawy, ale także przytomny, albowiem nie gada z każdym, a wszelkie zainteresowanie osób postronnych Węgrami i ich historią traktuje jak dopust boży i stara się jak może, by tych wariatów, co zdradzają takie objawy, natychmiast otrzeźwić. Pamiętam jak siedzieliśmy z Tomkiem na festiwalu komiksów i promowaliśmy Święte królestwo. Blisko drzwi dawnej restauracji Budapeszt siedział właśnie pan Engelmayer w towarzystwie jednego z pracowników Węgierskiego Instytutu Kulturalnego. Tego pana też dobrze sobie zapamiętałem, albowiem kiedy była promocja naszego albumu w Krakowie, gdzie akurat targi książki poświęcone były Węgrom, człowiek ów także był obecny. Poszliśmy tam, by wręczyć pani konsul nasze komiksy, pokazaliśmy co i jak, podpisaliśmy się, Tomek coś narysował i już mieliśmy iść, ale wspomniany pan zapytał nas czy pod tym Mohaczem to oni wygrali czy przegrali? Zamarłem. Potem zaś dostaliśmy jeszcze w prezencie plik komiksów wydanych nakładem tego całego Instytutu Kultury Węgierskiej. Nie będę tego nawet opisywał. Na festiwalu komiksów w Warszawie mieliśmy wielki rollup z okładką komiksu i wszyscy wokół, a powierzchnia była naprawdę niewielka, gadali głośno o naszym albumie. Żaden z węgierskich gości się nim nie zainteresował. Okay, ja to rozumiem, przekonanie, że ma się do czynienia z naciągaczami jest nie do zwalczenia. Wczoraj nagrywaliśmy takie nasze wspólne wystąpienie, wyszło tak sobie, ale nie jest to teraz istotne. Wróciliśmy do tamtych czasów, do naszej naiwności, z którą poszliśmy na to węgierskie stoisko, żeby im pokazać autorską realizację jednego z epizodów ich historii. Niczego nie chcieliśmy. Wczoraj, w tym nagraniu, jeszcze raz podkreśliliśmy, że zrobiliśmy to wszystko nie dla Węgrów, którzy nie cholery nie rozumieją, co zostało udowodnione przez pracownika ich instytutu. Zrobiliśmy to, tak jak wszystkie inne projekty, przede wszystkim dla siebie. To chyba jednak jeszcze gorzej. Nie dość, że nie rozumiemy, jak działają poważne instytucje, to jeszcze domagamy się by interesowały się one, choć na chwilę, naszymi szajbami. To jest przecież niemożliwe, a do tego taka słabość z ich strony mogłaby się okazać potencjalnie groźna, dla tych, którzy dostają nagrody za to, ze rano wstają z łóżka, myją zęby i idą do roboty, bez sensu, celu i przyjemności.
Oto link do opisu tegorocznej edycji nagrody Strażnik pamięci.
Oczywiście cieszę się, że wyróżniono księdza Waldemara Chrostowskiego i Rodzinę Piaśnicką. Nie zmienia to jedna mojej oceny całego tego przedsięwzięcia.
tagi: polska węgry nagroda geopolityka jacek bartosiak strażnik pamięci pocztaka w
gabriel-maciejewski | |
18 listopada 2021 07:21 |
Komentarze:
tomasz-kurowski @gabriel-maciejewski | |
18 listopada 2021 09:41 |
Jakieś tam listy, znaczki czy paczki, to są sprawy drugorzędne.
Potrzebne jako podkładki pod wygrywanie konkursów.
Słyszałem, że Poczta Polska wzięła się za stawianie paczkomatów. Korespondencję państwową już parę lat temu odbili od InPostu (choć nie wiem czy drogą uczciwej konkurencji), a teraz widać celują w niszę, którą stworzył sobie konkurent. Złożony przez Pocztę Polską wniosek o odebranie InPostowi znaku towarowego chyba jeszcze nie rozstrzygnięty.
Ciekawi mnie ta konkurencja bo InPost to na co dzień najbardziej widoczna polska firma w UK i walczy tu (od zeszłego miesiąca w sojuszu z Tesco) o rynek z Amazonem.
stanislaw-orda @gabriel-maciejewski | |
18 listopada 2021 10:06 |
Jeszcze przykład w kwestii reketerskiej gangsterki, jaką uprawiają urzędy konserwatora zabytków.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Willa_%E2%80%9EJulia%E2%80%9D_w_Otwocku
Ten piękny (ongiś) budynek, zruinowany i przez dziesięciolecia nieodbudowywany ze względu na ośli upór urzędników od "konserwacji zabytków", którzy pilnują, aby zabytek rozpadł się, niż żeby został odbudowany z dostosowaniem do funkcji wpółczesnych. Odbudowany vyłby szybko, bo włąscicieel terenu na którym znajduje sie ruina jest potentatem finansowym. Ale wtedy spisany zostałby z rejestru "zabytków do konserwacji" , vzyli będą mieli mniej do "pilnowania", a etatów konserwatorskich wszak przybywa, bo dzieci obecnych etatowców dorastają.
jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski | |
18 listopada 2021 10:23 |
Strażnik pamięci, czyli popierajcie swego szeryfa... I tak, w tym roku, w kategorii instytucja, obok Rodziny piaśnickiej, wyróżnienie dostała fundacja Ułani Króla Jana, której od 2017 r. prezesuje ... Jacek Komuda! https://rejestr.io/krs/562087/fundacja-ulani-krola-jana Nawet się po nagrodę do Warszawy pofatygował: https://pl-pl.facebook.com/ulanikrolajana/
A przecież nie on stał u początków tej organizacji: http://gospodarkapodkarpacka.pl/news/view/35430/fundacja-ulani-krola-jana-wspomoz-niezwyklych-ludzi
Pointblack @gabriel-maciejewski | |
18 listopada 2021 10:27 |
To, że padła bateria w jednej z trzech kamer nie oznacza, że wyszło "tak sobie" ;-) jeszcze ludzie pomyslą, że się rozmowa nie kleiła, a było dokładnie odwrotnie.
Paris @tomasz-kurowski 18 listopada 2021 09:41 | |
18 listopada 2021 12:07 |
Tak...
... wlasnie za taka KRECIA ROBOTE wziela sie ta "nasza pp" !!!
U mnie na wsi w odleglosci niespelna 200 metrow sa juz nasr*ne 2 AUTOMATY "poczty polskiej"... i to swiadczy o tym, ze co innego "nasz ZONT" mowi, a co innego robi, oczywiscie w narodowo-patriotycznej narracji "naszych merdiow",...
... prosto - wsadzaja nam, narodowi NOZ W PLECY !!!
Paris @jolanta-gancarz 18 listopada 2021 10:23 | |
18 listopada 2021 12:10 |
Coz tu napisac, Pani Gancarz,...
... tylko tyle, ze kazdy PASOZYT od OSZUSTOW SMOLENSKICH musi byc podpiety pod ZEROWISKO, narod MUSI go KARMIC i jeszcze "nagradzac", zeby TOTO SAMO NIE ZDECHLO !!!
Magazynier @gabriel-maciejewski | |
18 listopada 2021 12:32 |
Oczywiście że ten Strażnik pamięci to fikcja jak stąd do Gdańska. Kiedyś zgłaszałem Jacka Kowalskiego Korabitę. Wygrał wtedy Maleo. Strażnik pamięci z dredami delegowany wraz z bratem do obróbki polskiego Kościoła. Od samego Komorowskiego dostawał jakieś nagrody, mieli też jakąś wymianę czułych słówek na wizji.
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski | |
18 listopada 2021 13:35 |
"Wszystkie pocztowe patologie, z których uwłaszczenie się na urzędach poszczególnych kierowników nie jest wcale najgorszą, zostało właśnie przyklepane."
Każdy urząd wszędzie jest patologią, bo stanowi nieodłączny element tej piramidy zwanej etatyzmem.
W Polsce przybiera to wyjątkowo zdegenerowaną postać, bo urzędnik raz mianowany, okopuje się jak w twierdzy, otacza się w miarę możliwości swoimi krewnymi i pociotkami.
I wszystko opiera się o "plecy" czyli znajomości, bez których ani rusz.
W urzędach, opiece zdrowotnej, sądach [też w końcu urzędy], okopane klany rodzinne. Nie do ruszenia.
Janusz-Tryk @Pointblack 18 listopada 2021 10:27 | |
18 listopada 2021 16:52 |
Haha, no to zmienia postać rzeczy :D
JarekBeskidy @gabriel-maciejewski | |
18 listopada 2021 20:58 |
Wybaczcie OT ale czy to jest polityczne harakiri Brauna?
KOSSOBOR @gabriel-maciejewski | |
18 listopada 2021 21:17 |
Żeby chociaż tę kretyńską trąbkę Eustachiusza w swoim znaku Poczta Polska zlikwidowała i po bożemu miala znak państwowości polskiej.
Kilka lat temu orzeł miał zniknąć z czapek leśników polskich. Sama o tym pisałam w trybie alarmującym, a przecież nie ja jedna. To był widomy znak parcelacji i sprzedaży lasów, a także wycofywania sie państwa z roli właściciela własności narodowej, której ma pilnować i strzec. Dla narodu właśnie.
Znaki znaczą.
stanislaw-orda @KOSSOBOR 18 listopada 2021 21:17 | |
18 listopada 2021 21:23 |
Z karetek pogotowia i ambulansów zniknął czerwony krzyż, a z napisu nad frontonem Urzędu Rady Misistrów jeszcze za "komunizmu "Bóg" Zostały tylko Honor i Ojczyzna. "Bóg" nie powrócił tam do dzisiaj.
Ergo, niczego (dobrego) od masonerii nie oczekuję.
Magazynier @JarekBeskidy 18 listopada 2021 20:58 | |
18 listopada 2021 21:31 |
On znowu szuka sponsora. Myśli że ci trzej mają jakiegoś poważnego wujcia.
JarekBeskidy @stanislaw-orda 18 listopada 2021 21:23 | |
18 listopada 2021 21:33 |
To tak jak polska sieć handlowa musi nazywać się akurat "Lewiatan".
KOSSOBOR @stanislaw-orda 18 listopada 2021 21:23 | |
18 listopada 2021 21:35 |
Źle napisałam; nie "właściciela własności narodowej", a jedynie strażnika.
Bo oni naszą właśność wspólną traktują jak właściciele właśnie i taki jeden z drugim uważa, że ma prawo np. decydować o polskim węglu. To znaczy - o zabraniu nam tego dobra. To są rabunki ze szczególną bezczelnością w wykonaniu "naszych umiłowanych", których do tego nikt z nas /narodu/ nie upoważnił, ani nie delegował. Niech ich piekło.........
KOSSOBOR @JarekBeskidy 18 listopada 2021 21:33 | |
18 listopada 2021 21:37 |
Ten Lewiatan tkwi w korzeniach IIRP. I nie była to sieć sklepików.
KOSSOBOR @stanislaw-orda 18 listopada 2021 21:23 | |
18 listopada 2021 21:39 |
Ergo, Unu, uporczywie oczekujmy tego od siebie.
Pointblack @Janusz-Tryk 18 listopada 2021 16:52 | |
18 listopada 2021 22:37 |
Gadało się super ;-)
Michal-z-Goleniowa @gabriel-maciejewski | |
19 listopada 2021 13:43 |
Część wakacji spędziliśmie rodzinnie jeżdżąc na rowerach między zamkami "Orlich gniazd". Zamek w Bobolicach miał dużo chętnych do zwiedzania. Tam się coś działo, były odniesienia do "Korony królów" :-) W środku było małe muzeum: obrazy, zbroje, miecze itp. Warto zapłacić parę zł za zwiedzenie. Porównywalna liczba zwiedzających była w Ogrodzieńcu. Ruina, ale coś tam się działo: ogniska dogasały (może była nocna impreza?), rycerze prezentowali kolonistom miecze i miarkowali walkę, pięknie ubrane damy pokazywały średniowieczne pląsy, łucznik pokazywał jak strzelać z łuku, był sokolnik. Czyli też warto zostawić parę zł. Zamek w Mirowie był w remoncie. Cały w rusztowaniach i ekipy dość żwawo pracowały. Mam nadzieję, że pociągną dalej. Za to obok jest Łutowiec, przy którym na mapach widnieje dumny podpis "ruiny strażnicy". Pojechaliśmy tam. Podjazd rowerem wcale nie taki łatwy, a okazało się, że nie ma żadnych ruin. Znaczek "zabytek" (taki romb, chyba niebiesko-biały) ma skała na którą wspinała się dziewczyna asekurowana przez chłopaka. Na skałę można normalnie wejść z drugiej strony, co też z córką uczyniliśmy. Ale ruin żadnych tam nie ma. No już by postawili jakąś palisadę i do tego drewnianą wieżę z lornetką, to byłaby atrakcja inna niż ta wspinaczka. Za słabe rozpoznanie atrakcji z trudnym podjazdem dostałem od żony minusika :-)
Peiper @Michal-z-Goleniowa 19 listopada 2021 13:43 | |
20 listopada 2021 20:57 |
Te "ruiny strażnicy" to mażenie i cel działania polskich "konserwatorów zabytków". Jak widać konserwacja się udała.