-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Środki produkcji w epoce postfeudalnej

Państwo polskie wymagało od swoich obywateli bezinteresownej, synowskiej nabożności, czci podobnej do tej, jaką stworzenie darzy swojego stwórcę. I tak jak Ewangelia, zdawało się im ono mówić: „ten kto nie opuści swojego ojca, matki i dzieci z miłości do mnie, nie jest mnie godzien”. Ale zarazem traktowało te nieszczęsne stworzenia tak, jak nawet lichwiarz nie traktuje swoich klientów – poza jakimś szczególnym przypadkiem, w którym chciwość miesza się z osobistą urazą.

 

Emanuel Małyński. „Nowa Polska”

 

 

Mój kolega namawia mnie ciągle na słuchanie podcastów Roberta Fryczkowskiego, czyli tak zwanego Frycza, który swego czasu prowadził blog w salonie24. Nie zdobył ów blog szalonej popularności, ale wielu się podobał. Ja też tam czasem zaglądałem. Teraz jest o wiele lepiej i pan Robert spełnia się w występach publicznych. Nie chcę powiedzieć, że pisanie szło mu całkiem słabo, ale wszyscy wiemy jak jest – co innego dowcip opowiedzieć, a co innego go opisać. Obejrzałem dwa podcasty i nie zamierzam tego robić więcej, choć pan Fryczkowski jest człowiekiem zabawnym. Treść jednak, którą uporczywie lansuje zasadza się na pewnym fałszu, któremu zwykle ulegają ludzie przekonani o tym, że wiedza, szczególnie techniczna i ścisła daje nadludzkie moce. Jeśli zaś jest zwielokrotniona, to znaczy jeśli wiedzę posiada naród i ją celowo wykorzystuje, staje się potęgą. To jest miraż, który zahipnotyzował dawno temu całe pokolenia mężczyzn w Polsce i pan Fryczkowski go podtrzymuje. Nie rozumiejąc, że stoi w klatce i przemawia do nas zza krat czekając przy tym, aż ktoś wrzuci do klatki banana. Szczegóły wyglądają tak: jeśli państwo jest właścicielem złóż i środków produkcji na swoim terenie, szybko może stać się potęgą – to jest założenie podstawowe. Ludzie, którzy ulegli temu mirażowi, nie mogą zrozumieć, jak to jest, że na Suwalszczyźnie są te złoża ziem metali rzadkich, a my ich nie wydobywamy, czekając aż zrobią to masoni z Ameryki. Jak to jest, że pozwoliliśmy zarżnąć przemysł i teraz musimy wszystko kupować gdzie indziej, przecież to nielogiczne i nieekonomiczne. Poza tym są to działania głupie, a mądrzy ludzie, tacy jak Łukaszenka, zachowują się inaczej, albowiem trzymają twardą ręką te środki produkcji, czyli fabryki i linie produkcyjne. I mają wszystko swoje.

Postaram się być delikatny, żeby te setki mężczyzn z wykształceniem technicznym, z dobrze umeblowaną głową i warsztatem pojęć niedostępnym takim ludziom jak ja, nie poczuły się dotknięte.

Proszę Państwa, jest dokładnie odwrotnie niż to utrzymuje pan Fryczkowski. Jeśli ktoś gromadzi w swoim ręku środki produkcji, a nie ma za plecami rynku, który ową produkcję odbierze na preferencyjnych w dodatku warunkach, ten kręci powróz na własną szyję. Jeśli ktoś nawet ma taki rynek, a jego zarządca wydaje się być satrapą i faraonem, łatwo może się okazać, że rynek ten nie odbierze jego produkcji. Wystarczy, że zagrają jakieś czynniki, określane umowną nazwą „inne”. Utrzymywanie zaś środków produkcji po to, by sprzedawać produkcję na własnym, wewnętrznym rynku, to idiotyzm prowadzący do zapaści gospodarczej. Sprzedaż to w istocie przymus. I jeśli ktoś coś produkuje musi mieć narzędzia przymusu, żeby to upłynnić. Ludziom naiwnym zaś, udającym bystrzaków i spryciarzy, wydaje się, że wystarczy obniżyć cenę i podnieść jakość, a reszta zrobi się sama. Ludzie ci,  – nie wszyscy, ale wielu – uważają także, że gospodarka to jest obszar oddalony od polityki. Otóż nie, to nie są nawet naczynia połączone, gospodarka i polityka to po prostu dwie nazwy tego samego zjawiska. To tyle, jeśli idzie o omówienie tego dziwnego złudzenia w kategoriach dostępnych umysłowi powierzchownemu. Teraz zejdźmy trochę głębiej. Ludzie lansujący tezę o państwowej własności środków produkcji, nie zastanawiają się czym jest w istocie państwo dla emitentów pieniądza i nie zastanawiają się czym jest rewolucja. Państwo postrzegają oni jako najważniejszy i trwały być polityczny. Nie pamiętając zupełnie o tym, że są na świecie organizacje, które istniały zanim pojawiło się niepodległe państwo polskie, że o niepodległej Białorusi nie wspomnę. I członkowie tych organizacji, delikatnie mówiąc, mają do tych tworów stosunek lekceważący. Przypomnę – tak zwane niepodległe państwa to sposób przerzucania kosztów wojny na obywateli zatrudnionych w gospodarce, która bynajmniej do państwa nie należy. I należeć nie może. To zaś, co ludzie naiwni uważają za sukces gospodarczy widziany poprzez upaństwowienie, albo gorzej – unarodowienie środków produkcji – jest w istocie dzierżawą tej produkcji, wykupioną na bardzo niekorzystnych warunkach przez organizacje wyłonione w trakcie rewolucji. Te niekorzystne warunki dotyczą rzecz jasna pracowników zatrudnionych w zakładach państwowych, którym wmawia się, że są ich współwłaścicielami, nie zaś zarządzających nimi gangsterów. Ci pracownicy są w istocie niewolnikami, ale nikt im tego nie mówi. Trwałość złudzenia zapewniają tak zwane znośne warunki życia. I opisywaniu tych właśnie znośnych warunków życia, poświęcają swój czas ludzie ekscytujący się wypadkami na Białorusi.

Proszę Państwa, myślicie o tych sprawach w złej perspektywie. Mechanizm istotny można i trzeba opisać w szerszych nieco interwałach czasowych. Oto rewolucja, która wybucha wskutek interwencji banków w gospodarkę, kraju, który wkroczył na drogę dynamicznego rozwoju. W wyniku tej rewolucji, która teoretycznie nie mogła się udać, a jednak się udała, władzę przejmuje gang. Ten gang uprawia propagandę państwową, skonstruowaną w taki sposób, żeby każdy człowiek będący poza gangiem wierzył, że jest podmiotem w polityce państwa. Propaganda owa jest wymierzona w starą hierarchię, która kojarzy się ludowi z opresją. Praktyka polityczna jest w rzeczywistości całkiem inna i wszyscy ludzie traktowani są jak zasób – tępy i bezwolny. Ten gang także ulga pewnemu złudzeniu. Na zebraniu egzekutywy, wstaje pewnego dnia największy spryciarz i cynik i mówi – towarzysze, powiedzmy sobie wprost, to nie państwo jest właścicielem środków produkcji, ale my – partia. Cześć osób obserwuje go spode łba, ale część kiwa głowami, przyznając mu rację. No i kiedy ta racja już zostaje przyznana ludzie ci popełniają największy błąd – zaczynają o tę swoja własność dbać. Bo wydaje im się, że to jest ich i taka jest w dodatku konieczność dziejowa. Zapominają, że chwilę wcześniej, sami to wszystko ukradli, bo zdaje im się, że 70 czy 100 lat, to wystarczający okres by mówić o dziedziczeniu i tradycji. Otóż nie. Bardzo szybko, jak tylko zostanie to zauważone, ktoś tym ludziom wyjaśni, że nie są właścicielami. Są dzierżawcami krótkoterminowymi. I ostatnia rzecz jakiej się od nich wymaga, to sentyment związany z poprawianiem jakości i konkurencyjności rynkowej. Powtórzmy – państwo nie jest właścicielem środków produkcji. Kto jest tym właścicielem, to się dopiero okaże, państwo nie jest nawet ich dzierżawcą. Bo tym jest wyłoniony w wyniku rewolucji gang, który uzurpuje sobie prawo do reprezentowania państwa i traktuje to państwo instrumentalnie. Jeśli zaś się już opamiętał, to zaczyna kokietować obywateli, tak zwanymi „znośnymi warunkami życia”. Wtedy nadchodzi koniec. I on jest czasem nawet zapowiedziany, ale nie zmienia to niczego w optyce gangsterów, którzy do końca myślą, że są właścicielami.

Kwestia trzecia – czy w ogóle nie było żadnych właścicieli środków produkcji? No byli, ale zostali zmieceni przez rewolucję, która okłamała wszystkich, że niesie ze sobą wolność. Ludzie wychowani w epoce postrewolucyjnej nie biorą pod uwagę ich istnienia, albowiem wierzą w to, że państwo to oni i do nich, jako do kolektywu, należeć powinny środki produkcji. Reszta zaś to przeszłość, do której nie ma potrzeby wracać. Otóż spieszę donieść, że za chwilę wszyscy będziemy przeszłością, do której nie będzie potrzeby wracać. Rodzi się więc pytanie – jak ma przetrwać tradycja, do której jesteśmy przywiązani i czy owa własność środków produkcji, a także złóż, leżących na terenie, który zamieszkujemy, może nam w tym pomóc? Moim zdaniem nie. I piszę to otwarcie. Już lepsza jest owa tylekroć wyszydzana piosenka i chorągiewka.

Tradycja trwa dlatego, że podtrzymująca ją organizacja jest spójna i nie upiera się przy kontrolowaniu środków, produkcji, przeciwnie, chętnie je dzierżawi na korzystnych warunkach, albowiem oddając je w dzierżawę wysyła komunikat iż jest ich właścicielem. Organizacja stojąca na straży tradycji lokalnej musi za to, na ile to możliwe, stosując wszystkie dostępne środki, starać się kontrolować dystrybucję. Jeśli zaś idzie o środki produkcji, wystarczy, że zostawi sobie dwie kluczowe branże. Wielka Brytania, bez wątpienia istnieje i prowadzi samodzielną politykę. Nie jestem jednak przekonany, czy fabryki znajdujące się na wyspie, jeśli takie w ogóle są, należą do Korony czy w ogóle do Brytyjczyków. Polityka brytyjska prowadzona jest zaś według wytycznych, które wskazano nie w czasie rewolucji protestanckiej, czy później. Zasady tej polityki narodziły się dawno, dawno temu, w czasach mrocznego feudalizmu, a ich ojcem jest król Henryk II Plantagenet. O takich sprawach ludzi upominający się o własność środków produkcji nawet nie myślą. Powód jest prosty – oni nie myślą bowiem o panowaniu i organizowaniu życia innym. Ich celem jest praca przy taśmie, albo w laboratorium, na stanowisku, które docenia każdy inteligentny człowiek kończący politechnikę i rozumiejący czym jest postęp, a także, zafascynowany technologią. W praktyce oznacza to, że ludzie ci, z uśmiechem na ustach domagają się by ich skuto i sprzedano w niewolę. Kiedy zaś nikt nie jest tym zainteresowany, lamentują i domagają się, by ktoś wreszcie skupił na nich uwagę. I kiedy to się wreszcie stanie, kiedy ich wloką w kajdanach na targ, skaczą do góry z radości, śmieją się i są szczęśliwi, albowiem za chwilę staną się współwłaścicielami środków produkcji.

 



tagi: polityka  polska  przemysł  białoruś  tradycja  dystrybucja  środki produkcji 

gabriel-maciejewski
23 sierpnia 2020 10:50
34     3340    18 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Marcin-K @gabriel-maciejewski
23 sierpnia 2020 11:29

Brutalny wydźwięk ma ten tekst i otrzeźwiający. Ja sam ulegam takim mirażom, że jak w końcu zaczniemy produkować coś, co odniesie sukces, to polepszy się kondycja państwa. Chińczycy na przykład są teraz właściwie jedna wielką produkcją, a ich siła polityczna - choć przez wielu panów nazywanych ekspertami wygląda bardzo dobrze - jest zdecydowanie przeceniana, albo w ogóle jest tylko jakimś fantomem. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Marcin-K 23 sierpnia 2020 11:29
23 sierpnia 2020 11:32

Oczywiście, że tak. Kolektyw to golem. Żeby ruszył z miejsca trzeba wsunąć mu w usta karteczkę z zaklęciem. To pieprzenie o Chinach denerwuje mnie najbardziej

zaloguj się by móc komentować

tomciob @gabriel-maciejewski
23 sierpnia 2020 12:08

Witam. Jest jeden mały niuans w tym wszystkim. Jeśli idzie o rynek i produkcję, a pomiędzy nimi sprzedaż. Chodzi o rynek lokalny, a dokładniej ten jego fragment który kilka (no może trochę więcej niż kilka) notek temu został przedstawiony jako samonapędzający się element Bożego daru pod nazwą natura. Z jednej bowiem strony mamy te stada bydła pędzone na zachód dla wyżywienie tamtej społeczności (rynku) z drugiej zaś to co da się zjeść tu i teraz i rośnie w zasięgu ręki. Rynek żywności (ten masowy) jest w dużym stopniu rynkiem lokalnym (ze względu na koszty transportu) i kontrola tego rynku i zmiany wszystkich jego parametrów wymagają już rewolucji "sensu stricte." Te środki produkcji na tym rynku o wiele trudniej zglobalizować i zmonopolizować stąd mechanizm wiecznie żywej "partii chłopskiej" i tych "chłopskich ruchawek" musi być być obecny stale. No i ten dynks powoduje że zdanie, cytuję:

"Utrzymywanie zaś środków produkcji po to, by sprzedawać produkcję na własnym, wewnętrznym rynku, to idiotyzm prowadzący do zapaści gospodarczej".

nie jest jednoznacznie oczywiste. Wewnętrzny rynek żywności istnieje zawsze i nie da się go łatwo porządkować globalnie. Próby były, są i będą ale jego charakter i struktura wymagają mocno specyficznych działań w tym względzie.

Dzięki za notkę. Pozdrawiam 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @tomciob 23 sierpnia 2020 12:08
23 sierpnia 2020 12:12

Napisałem o produkcji przemysłowej. Lokalny zaś rynek żywności, zamieni się na naszych oczach w rynek żywności luksusowej, dostępnej nielicznym. 

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @tomciob 23 sierpnia 2020 12:08
23 sierpnia 2020 12:58

Nie jest to takie oczywiste - spora część rynku żywności to markety - a w nich towary z całego świata (banany w Polsce nie rosną, a są w ciągłej dostawie i po niskich cenach). Obecne regulacje nakazują podawanie kraju pochodzenia na etykiecie - i łatwo stwierdzić, iż np. ziemniaki w Biedronce (produkt tani i ciężki, a więc z dużym współczynnikiem kosztów transportu w cenie) bywają z Niemiec czy Wielkiej Brytanii. I to nie są ziemniaki luksusowe, a zwykłe. Tak samo wozi się węgiel z Australii czy masło z Nowej Zelandii, nie mówiąc o Irlandii czy Danii.

Dobrym przykładem jest ketchup. Znaczna część "wsadu" produkowana jest w Chinach, pomimo, iż Chińczycy ponoć pomidorów nie jadają, przynajmniej nie masowo.

zaloguj się by móc komentować


tomciob @Wolfram 23 sierpnia 2020 12:58
23 sierpnia 2020 13:59

Nie zmienia to faktu że gross żywności konsumowanej w kraju pochodzi z krajowej produkcji. To jest zwyczajnie najtańsze w łańcuchu kosztów produktu końcowego. Pośrednik organizuje rynek to fakt ale pośrednik też a może przede wszystkim on musi się liczyć z kosztami produktu na drodze od producenta do konsumenta końcowego. Taka Rosja kraj o przeogromnych i bogatych naturalnie oraz żyznych ziemiach w latach "zimnej wojny" była uzależniona od importu pszenicy z USA. I to nie jest normalne bo krsjowy zasób ziemi był w stanie zaspokoić potrzeby żywnościowe tego kraju. I tu mamy przykład takiej organizacji rynku w której producent lokalny, ruski chłop, został zmarginalizowany na rzecz pośrednika obsługującego rynek lokalny produkcją obcą. Przy czym import pszenicy z USA do Rosji nie zaspokajał całego popytu krajowego bo produkcja lokalna oczywiście istniała. Ale mogła by zaspokajać wszystkie potrzeby, a nie zaspokajała. W swojej uwadze miałem na myśli rynek w rozumieniu jego organizacji: producent - pośrednik - konsument. Specyfika rynku lokalnego jest trochę inna niż globalnego. Tylko tyle.

zaloguj się by móc komentować

grudeq @tomciob 23 sierpnia 2020 13:59
23 sierpnia 2020 14:17

Czytałem, że dużym problemem u Sowietów była kwestia dystrybucji zboża. Odczytuje to, że im po prostu dużo zboża marnowało się w czasie transportu albo przechowywania, czyli akuratnie kwestie pośrednika schodziły tu na drugi plan, bo dajmy na to okazywało się, że taki Władywostok potrzebował na swoje zaopatrzenie 10 pociągów ze Zbożem. Takie pociagi były formowane na Ukrainie ale ostatecznie na miejsce dojeżdzało z 10 pociągów tylko efektywnie 5 (bo zatory na kolei transyberyjskiej, bo trzeba było puścić bardziej pilne składy) i w koncu trzeba było importować zboże do Władywostoku dwoma statkami z USA. To oczywiście moje przypuszczenia - do rozwiania informacją przez które porty szedł import zboża do ZSRS. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @grudeq 23 sierpnia 2020 14:17
23 sierpnia 2020 15:07

brakowało spichlerzy oraz elewatorów mającytch dosuszanie. Zboże z ukraińskich czarnoziemow suszono rozsypując kje na sffaltowe jezdnie i wyasfaltowane place. Gdy przyszły upały  a asfalt sie topił (bo był wiadomej jakości, zwyczajny lepik ze żwirem, tyle że zwir opylono prywatnie bokiem na utwardzenie podwórka u  rozmaitych dygnitarzy, etc. ). W kazdym razie spora część tego zboza sie marnowała, pomijając egzzekwowanie przez nadzór partyjny sztucznych terminów "planowych" zbiorów, gdy np. zboże na polu było mokre i powinno ze dwa, trzy dni jeszczeć pozostać "na pniu"., ale komisarze nakazywali uruchamiać kombajny. Ilość absurdów tzw. gospodarki planowej zniweczyyła by jedymnie  większy procent zbiorów, gdyby trafił się  np. nadzwyczajny urodzaj . Przy okazji, sam czarnoziem to za mało, bo jego areał powinien być np.  zmeliorowany. Prawidłowa agrotechnika to skomplikowany system, i kudy tam do niego politrukom-planistom z "Centrali".

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
23 sierpnia 2020 15:08

Chciałem jakoś skomentować, ale ze wszystkim się zgadzam, chociaż niektóre słowa zmieniłbym, bo mi nie pasują, np. gang/gangster, chociaż krótko i dosadnie charakteryzują osobę/osoby.

Chciałem poprosić autora aby "podłożył" nazwy/nazwiska pod słowa "gang/gangster", ale on to zrobił w niektórych książkach, a może nawet we wszystkich.

Gdyby tak autor miał możliwość zadać pytania NUP MM to byłoby ciekawie. Oczywiście pod warunkiem, że premier odpowiedziałby. Talemnica (wojskowa), bezpieczeństwo państwa chyba uniemożliwiają zadawanie pewnych pytań i odpowiadanie na nie. :))

zaloguj się by móc komentować

Jazgarz @gabriel-maciejewski
23 sierpnia 2020 16:13

Tekst rewelka

Jeśli ktoś gromadzi w swoim ręku środki produkcji, a nie ma za plecami rynku, który ową produkcję odbierze na preferencyjnych w dodatku warunkach, ten kręci powróz na własną szyję. Jeśli ktoś nawet ma taki rynek, a jego zarządca wydaje się być satrapą i faraonem, łatwo może się okazać, że rynek ten nie odbierze jego produkcji. Wystarczy, że zagrają jakieś czynniki, określane umowną nazwą „inne”. Utrzymywanie zaś środków produkcji po to, by sprzedawać produkcję na własnym, wewnętrznym rynku, to idiotyzm prowadzący do zapaści gospodarczej.

patrz: Antoni Tyzenhauz

zaloguj się by móc komentować

shoot @Jazgarz 23 sierpnia 2020 16:13
23 sierpnia 2020 17:02

Bingo... trafiony-zatopiony... :)

ps

Jak mówił św. Paweł: wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść...

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Wolfram 23 sierpnia 2020 12:58
23 sierpnia 2020 17:24

kupiłem w Tesco cieciorkę - była z Rosji

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski
23 sierpnia 2020 17:29

" Ale zarazem traktowało te nieszczęsne stworzenia tak, jak nawet lichwiarz nie traktuje swoich klientów – poza jakimś szczególnym przypadkiem, w którym chciwość miesza się z osobistą urazą." E.Małyński

i nic sie nie zmieniło a naiwni o 'Państwie' jak z marzeń rozprawiają i iluzjami o jedwabnych szlakach, złożach, przedsiębiorczości, etc zastępuja realizm oceny otoczenia, bo podatki, bo afery, bo brak dekomunizacji, i tym podobne 'scenografie' tłumaczące niewolniczy stan państwa

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Andrzej-z-Gdanska 23 sierpnia 2020 15:08
23 sierpnia 2020 17:34

Gang – wieloczłonowa, hierarchiczna struktura, której celem jest prowadzenie ciągłej działalności przestępczej i czerpanie z niej zysków[1]

to z https://pl.wikipedia.org/wiki/Gang#cite_ref-MK_1-0

co taki premier w RP może? i jaka jest jego wiedza i o czym ta wiedza? dziś jest premierem jutro popychadłem [patrz: Marcinkiewicz]

zaloguj się by móc komentować


Paris @qwerty 23 sierpnia 2020 17:34
23 sierpnia 2020 17:54

Super...

... jest  tylko  SLUPEM  i  najmita...  no  i  moze duzo,  np.  bez  zadnych  ograniczen,  odpowiedzialnosci  i  KONTROLI  zadluzac  caly  narod  polski  na  pokolenia  !!!

zaloguj się by móc komentować

Tenerka @gabriel-maciejewski
23 sierpnia 2020 20:22

Ale ty głupi jesteś.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @grudeq 23 sierpnia 2020 14:17
23 sierpnia 2020 21:29

No ale dzisiaj jest już inaczej, cytuję:

"Ostatnie 30 lat przyniosło nie tylko znaczący wzrost światowej produkcji i popytu na pszenicę, ale przede wszystkim zmieniło utrzymujący się przez lata układ w światowym handlu, gdzie dominującą pozycję utrzymywały Stany Zjednoczone oraz UE, wyznaczając tym samym trendy cenowe.

Dziś największy wpływ na ceny pszenicy, zwłaszcza na rynkach rzeczywistych, mają takie kraje jak Rosja, czy Ukraina. Jeszcze na początku XXI wieku musiały się posiłkować importem, a w bieżącym sezonie ich udział w światowym eksporcie wyniesie aż 30%.

A dalsza ekspansja Rosji oraz Ukrainy oznacza coraz większe problemy dla producentów i eksporterów pszenicy w pozostałych regionach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych oraz UE. Coraz większe aspiracje eksportowe ma także Argentyna, a w nadchodzącym sezonie do tego grona mogą dołączyć Indie, które spodziewają się rekordowych zbiorów pszenicy".

Źródło:

https://magazynagrofood.pl/rosja-z-importera-pszenicy-stala-sie-jej-najwiekszym-eksporterem-na-swiecie/

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Tenerka 23 sierpnia 2020 20:22
23 sierpnia 2020 23:15

Jakoś się przyzwyczaiłem.

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @gabriel-maciejewski
24 sierpnia 2020 08:24

Można powiedzieć, że rozdzielenie polityki i gospodarki to jest główna słabość ideologii wolnorynkowych.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
24 sierpnia 2020 08:27

Artykuł o cenach pamięci - Miało być jak za zboże, będzie za bezcen. Idą obniżki cen pamięci RAM i dysków SSD. Całkiem świeży, 20 sierpnia.

I przypadek jak ujęto we fragmencie:

"Tradycja trwa dlatego, że podtrzymująca ją organizacja jest spójna i nie upiera się przy kontrolowaniu środków, produkcji, przeciwnie, chętnie je dzierżawi na korzystnych warunkach, albowiem oddając je w dzierżawę wysyła komunikat iż jest ich właścicielem."

Raspberry PI - najlepiej sprzedający się brytyjski komputer. Ja tu widzę ciągłość tradycji programowo - sprzętowej tercetu amerykańsko - włosko - brytyjskiego. 

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @gabriel-maciejewski
24 sierpnia 2020 08:45

Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem z tymi dzierżawami. Skwitować to można powiedzeniem "chytry dwa razy traci". Chodzi o to, żeby nie dążyć do tego, żeby kapitał polski był właścicielem środków produkcji, bo wtedy może być trudność z sprzedażą tej produkcji. Trzeba podzielić się zyskiem.

zaloguj się by móc komentować

grudeq @Janusz-Tryk 24 sierpnia 2020 08:24
24 sierpnia 2020 10:56

Napotkałem kiedyś ekonomistę (przynajmniej tak się przedstawiał), który na pytanie, a jaką to doktrynę ekonomiczną lubi najbardziej, odpowiedził: tak bardziej to ja się sprzedażą i marketingiem zajmuje a ściśle to technikami sprzedaży. Jeżeli taki człowiek dokonywał rozdziału polityki i gospodarki to zupełnie nieświadomym tego co czyni. 

zaloguj się by móc komentować

grudeq @tomciob 23 sierpnia 2020 21:29
24 sierpnia 2020 10:59

Rosji odpadła konieczność utrzymywania satelitów i innych republik związkowych. Podejrzewam, że to republik środkowo-azjatyckich czy do NRD to trzeba było więcej Zboża dokładać.

Dwa ciekawe też jaki procent zbiorów szedł na utrzymanie wojska i zapewnienie zaopatrzenia na conajmniej 2 lata wojny. Temat z pewnością warty pogłębienia. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @qwerty 23 sierpnia 2020 17:29
24 sierpnia 2020 12:03

Uff, ulżyło mi. Bo już myślałem że jestem wolnym obywatelem. Wolność w sumie jest przerażająca ... 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @qwerty 23 sierpnia 2020 17:34
24 sierpnia 2020 12:05

No chyba że ma zaklepane miejsce w zarządzie banku. 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Magazynier 24 sierpnia 2020 12:03
24 sierpnia 2020 12:08

wolnośc jest w nas, w Tobie, we mnie - a wokół posowieckie bezhołowie

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Janusz-Tryk 24 sierpnia 2020 08:24
24 sierpnia 2020 12:12

Zapoczątkowane w czasach nowożytnych procesy demokratyzacji sprzyjały obiektywizacji poglądów na genezę i społeczną rolę polityki i polityków. Wyrazem tego jest współczesna definicja zakładająca, że polityka to uzgadnianie zachowań współzależnych społeczeństw o sprzecznych interesach. Jej szersza wykładnia wyjaśnia, iż polityka to działalność polegająca na przezwyciężaniu sprzeczności interesów i uzgadnianiu zachowań współzależnych grup społecznych i wewnątrz nich za pomocą perswazjimanipulacjiprzymusu i przemocykontestacjinegocjacji i kompromisów, służąca kształtowaniu i ochronie ładu społecznego korzystnego dla tych grup stosownie do siły ich ekonomicznej pozycji i politycznych wpływów. Realia dziejów ludzkości i współczesności dowodzą, że polityki korzystnej dla wszystkich po równo zazwyczaj nie ma[2].

za: https://pl.wikipedia.org/wiki/Polityka

tzw. ideologie wolnorynkowe nie rozdzielaą polityki od gospodarki, wręcz przeciwnie - są przejawem koherentności interesów i narzędzi do ich uskuteczniania

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @qwerty 24 sierpnia 2020 12:08
24 sierpnia 2020 12:19

Czy bezhołowie? W tym ich hołownia, żeby nie dać szansy mojej wolności. 

I to jest duże zmartwienie faraona, że jest atrybutem mojej/twojej duszy, napędem jej sprawności.

Powiem ci szczerze, że jak się patrzę na te piktogramy egipskie, coraz lepiej je rozumiem, intuicyjnie rzecz jasna, i coraz bardziej mnie to wkurza. Same sztywniaki z ptasimy głowami, dymki piktogramów jak nasze reklamy/system informacji/znaki zakazu i nakazu, jakieś inicjacje partyjne/korpo, i goli ludzikowie, którzy zapierniczają za tymi pługami, niewola za długi. Co ci przypomina, co ci przypomina, widok znajomy ten.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @grudeq 24 sierpnia 2020 10:59
24 sierpnia 2020 12:39

Oczywiście że warto pogłębić temat choć to nie czas i miejsce tu pod tą notką. Uzyskanie względnej samodzielności żywieniowej przez Rosję i Ukrainę (a to dwa różne systemy już są) świadczy o kilku bardzo ciekawych zjawiskach. Jednym z nich jest zmiana sposobu podejścia do własności i jej dzierżawy odnosnie środków produkcji rolnej (żywieniowej). To daje pewną niezalezność gospodarczą tym krajom, która może pączkować na inne dziedziny "środków produkcji". Przy czym "model chiński" świwdczy o tym, że ideologia nie zawsze przeszkadza w rozwoju gospodarczym. I to w perspektywie czasu dla wysoko rozwiniętych gospodarek (patrz Niemcy, Anglosasi) może stać się problemem albo konkurencją. Nie wiem czy pan wie ale taka Białoruś jest na przykład potentatem w eksporcie krwetek. Ciekawe jak na kraj bez dostępu do morza. Zmiany które zachodzą na wschód od Bugu/Buga [obie formy dopuszczone] (w tym zmiany w zarzadzaniu środkami produkcji) są interesujące ale niezwykle mało eksponowane lub przykrywane propagandą antywschodnią.

zaloguj się by móc komentować

koncereyra @gabriel-maciejewski
24 sierpnia 2020 15:44

Oj tam, złote klatki są fajne.

Z resztą praprzyczyną zasciankowości nawet nie tyle naszej-polskiej a naszej-prawicowej jest postawienie na głowie naszej doktryny podboju. Nawet u najbardziej radykalnej prawicy w Polsce ekspansja polityczna i gospodarcza sprowadza się do tego że zwycięzcy (czyli w wariancie optymistycznym - my ) mamy dopłacać do zwyciężonych. Ale póki co władzy wystarczy by jej elektorat dopłacał do apanaży. 

No taki absurdalny pomysł nie udał się nigdzie na świecie. Nawet szeregowi żołnierze Armii Czerwonej coś sobie w tej III Rzeszy poużywali. O Anglikach, Wikingach czy Francuzach nie wspominając.

Z resztą to odbija się rykoszetem w polityce kulturalnej rządów prawicy która służy dwóm celom: dostać jakieś przeciętne stanowisko i żeby wszystko zostało po staremu. Jak w dowcipie o PKP - problemem mediów w Polsce jest to że mają widzów a oni mają wymagania:) [bo spodobał mi się jutrzejszy-dzisiejsz wpis o komiksie]

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Magazynier 24 sierpnia 2020 12:19
24 sierpnia 2020 15:44

teza dot. tych wszystkich wielkich budowli starożytności: ludek musiał mieć zajęcie pod przymusem i za miskę ryżu/prosa - też chyba brzmi znajomo?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @qwerty 24 sierpnia 2020 15:44
24 sierpnia 2020 16:51

Budowle, o ile pamiętam z Modzelewskiego, to raczej były zakontraktowane. Faraon albo kapłani płacili, bo ich stać było na to i chcieli to zamanifestować. Gorzej z produkcją spożywczą.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować