-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Sprzedaż sentymentalna czyli istotny podział literatury

Jak wszyscy pamiętają ze szkoły literatura dzieli się na lirykę, epikę i dramat. Rysownik nazwiskiem Sawka zilustrował nawet ten podział satyrycznym obrazkiem, na którym widać było trzy rolki papieru toaletowego, jedną w kwiatki, drugą zwykłą, a trzecia była samym tylko tekturowym rulonikiem, na którym wisiał smętny strzęp tego, tak potrzebnego produktu. Podpisano je odpowiednio – liryka, epika, dramat. I ja, a także wielu moich znajomych zaśmiewaliśmy się widząc ten rysunek, opublikowany w zapomnianym już tygodniku „ITD”. Ujęcie tematu było trafne, albowiem rodzaje literatury, o których uczyliśmy się w szkole, w istocie nie istnieją, a to co nazywamy literaturą, dzieli się, owszem, na trzy grupy, ale ich nazwy brzmią inaczej – tak oto: „dla dziewczyn, dla dziewczyn”, „dla dziewczyn” i „nie dla dziewczyn”. To jest podział, który uwypukla istotne walory utworów literackich. Jest w dodatku precyzyjny, bo każdy rozumie o co chodzi i żadne dodatkowe glossy potrzebne nie są.

W jakim segmencie znajduje się więc wydawnictwo „Klinika Języka”? W tym środkowym, rzecz jasna – dla dziewczyn. Taka Cherezińska na przykład, znajduje się w segmencie „dla dziewczyn, dla dziewczyn”, a Bartosiak w segmencie „nie dla dziewczyn”. Ten segment to także Ziemkiewicze i cała reszta politycznych frustratów produkujących „chłopackie” teksty dla ludzi nie posiadających pomysłu na życie, za to bardzo pragnących się popisywać. Segment ten tym się różni od pozostałych, że tam się czytelnika nagania. To znaczy trzeba ogłaszać w mediach, że autorzy realizujący się w literaturze „nie dla dziewczyn”, są niemal geniuszami, a na pewno są bardzo przenikliwi i dalekowzroczni. Czy to znaczy, że książki „nie dla dziewczyn” nie są przez dziewczyny czytane? Nie, nie o to chodzi. Ja wczoraj, będąc w Warszawie, gdzie odwiedzałem córkę w szpitalu, mogłem zobaczyć, jak realizowana jest promocja jednego z tytułów segmentu „nie dla dziewczyn”. Promocja ta była robiona wyłącznie przez dziewczyny w wieku 60 plus. Oto na Nowym Świecie, ochraniana przez dwa radiowozy i ośmiu funkcjonariuszy płci obojga trwała demonstracja przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, Antoniemu Macierewiczowi i Tadeuszowi Rydzykowi. Pretekstem do niej była promocja książki pisarza Piątka. Nie ważne jaki ta książka ma tytuł, ważne że kokieteria i fałsze w niej zawarte padły na podatny grunt i wywołały pożądaną reakcję czyli grupka zdesperowanych kobiet, nie mających już pomysłu na siebie, uznała, że robienie z siebie ulicznego pośmiewiska podniesie im samoocenę i zwróci na nie czyjąś uwagę. To jest najbardziej charakterystyczna cecha ludzi pochłaniających literaturę „nie dla dziewczyn”. Płeć nie ma tu znaczenia, ważne są pragnienia, które wywołuje i ma zaspokajać jednocześnie przeczytana treść. Trzeba było zobaczyć jak na te demonstrantki promujące książkę oszusta, patrzyły policjantki ochraniające to wydarzenie. Gdyby pogarda mogła zabijać, wszystkie te babcie leżałyby pokotem na trotuarze. One zapewne zostały opłacone, ale to nie ma znaczenia, albowiem fakt ten jeszcze pogłębia ich upadek. Te policjantki zaś były potencjalnymi czytelniczkami książek „dla dziewczyn”, które produkuje „Klinika języka”, ale najpewniej, jeśli w ogóle coś czytały, to książki z segmentu „dla dziewczyn, dla dziewczyn”. Tam także serwuje się masę nieuczciwych emocji, tam także czytelnik musi się dowiedzieć, że autor to prawie geniusz, ale wszystko to przekazywane jest o wiele dyskretniej, ze świadomością, że opis „dla dziewczyn” oznacza przede wszystkim dozowanie dyskretne. Powtórzony jednak dwa razy powoduje pewne zaburzenia w odbiorze. I w istocie nie utrwala sympatii dla serwowanych treści i autorów.

Dostałem wczoraj informację, że na konferencji zorganizowanej pod auspicjami prof. Nowaka, traktującej o imperializmie rosyjskim były tylko dwa dobre wykłady. Obydwa oczywiście wygłoszone przez dziewczyny. Jeden zatytułowany był Cena niesuwerenności – Rzeczpospolita wobec przełomu stosunków rosyjsko-austriackich w świetle sprawy barona Karla Juliusa 1779–1780. I opowiadał historię austriackiego werbownika, skazanego przez polski sejm na konfiskatę mienia i banicję, którego Moskwa wespół z Wiedniem jakoś wybroniły, tworząc przed oczami maluczkich jakiś negocjacyjny spektakl. Drugi zaś zatytułowany był Prestiż jako ważny czynnik w polityce imperialnej Rosji na przykładzie tzw. sprawy dysydenckiej w Rzeczypospolitej w II połowie XVIII w. Reszta ponoć nie do zniesienia. Dlaczego? Albowiem większość historyków, a na pewno wszyscy ci, którzy prezentują się publicznie, chciałaby grać w lidze „dla dziewczyn, dla dziewczyn”. Nie wiedzą jednak, że to jest nie dla nich, a przede wszystkim, że nie jest to dla dziewczyn, bo ta grupa interesuje się serio wyłącznie segmentem „dla dziewczyn”. Tam bowiem nie ma niczego nachalnego, a poruszane tematy, traktowane są przez autorów serio. Nie ma więc niebezpieczeństwa, że nagle wyłoni się spod literackich deklaracji jakaś ukryta do tej pory intencja, z którą  nie będzie wiadomo co zrobić.

Na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Świętokrzyskiej widziałem wczoraj coś jeszcze. Oto staruszek, który parę lat temu występował na tak zwanej patelni, wraz z towarzyszącą mu młodszą kobietą, przytulił się do ściany kamienicy i dzierżąc w ręku mikrofon śpiewał francuskie piosenki. Na chodniku stał wzmacniacz. Wrażenie było wstrząsające, bo choć staruszek potrafił śpiewać, nagłośnienie było fatalne, a on sam wyglądał jak hodowla patyczaków nie wiadomo dlaczego wyjęta ze słoika. Rwane słowa piosenek o miłości w języku francuskim leciały nad tłumem w stronę Nowego Światu i mieszały się z wrzaskami, śmiechami i muzyką puszczaną przez zwolenniczki literatury „nie dla dziewczyn”. Publiczność w zasadzie nie reagowała, ani na jedno, ani na drugie. Fakt ten nie miał jednak żadnego znaczenia, wiara bowiem autorów i wykonawców, w to, że potrafią przechytrzyć wrażliwość odbiorcy jest trwała. Łączy się z nią upór, który czasem może skutkować jakimś zyskiem, zawsze też znajdzie się kilka dziewczyn, które dadzą się oszukać. No, ale to nie zmienia faktu – publiczność musi być naganiana. I muszą być produkowane dodatkowe atraktory, by dwa skraje segmenty literatury mogły pełnić swoje funkcje.

I jeszcze jedno widziałem wczoraj w centrum miasta – wielką kolejkę na Świętokrzyskiej, stojącą pod wejściem do NBP. Podszedłem tam nawet, żeby się dowiedzieć po co ci ludzie stoją. Okazało się, że czekają na wejście – darmowe – do muzeum historii pieniądza. Duża rzecz, powiem Wam, albowiem emocje związane z odwiedzinami w tym muzeum były na pewno szczere. Inne muzea, które gromadzą przedmioty teoretycznie wartościowe, ale nie produkują uzasadnień dla tych wartości, takie jak Muzeum Narodowe, usiłują zaistnieć w kategorii literackiej „dla dziewczyn, dla dziewczyn”, no ale tam spotykają się z tym upartym, starszym panem, który śpiewa francuskie piosenki, pomagając sobie fatalnym sprzętem. Wzruszenia są więc czysto teoretyczne. Podobnie jak te towarzyszące gawędom historyków sztuki, którzy oprowadzają znudzonych ludzi po salach wystawowych.

Ktoś powie, że jak zwykle mieszam sprawy nie mające ze sobą nic wspólnego. Otóż łączą się one ściśle. W każdym wspomnianym tu przypadku chodzi o to, by stworzyć taką narrację, przez którą widz, czytelnik, odbiorca nie poczuje się oszukany. To zaś udaje się na razie tylko w muzeum prowadzonym przez NBP i czasem w segmencie literatury „dla dziewczyn”.

Zapraszam wszystkich na Targi Książki i Sztuki w Grodzisku Mazowieckim, które odbędą się za tydzień w dniach 1-2 lipca, w grodziskiej Mediatece, w godzinach od 11 do 19. Mam jedną ważną wiadomość, której nie przekazałem wcześniej. Oto okazało się, że w wakacje rozpoczyna się remont linii średnicowej w Warszawie i pociągi z Grodziska i do Grodziska nie będą stawać przy stacji Warszawa Śródmieście. Żeby dojechać do Mediateki trzeba będzie udać się na dworzec Zachodni, na dworzec Główny albo na Gdański. Nie przewidziałem tego, przepraszam.



tagi: książki  pisarze  sprzedaż  promocja  czytelnicy  narracje 

gabriel-maciejewski
25 czerwca 2023 09:00
13     1896    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
25 czerwca 2023 09:24

W Warszawie już od dawna nikt nie zwraca uwagi na żadne "występy". Spojrzą może co niektórzy i nawet się nie zatrzymają....reszta ziewa lub nawet irytuje się, że znowu bajzel robią na chodnikach. 

W tv pokażą na mocnym zbliżeniu, że "dużo" było i dodadzą jakiś emocjonalny komentarz i idzie w Polskę, że "się dzieje w Warszawie". Nic z tego....w Warszawie panuje nieustanna nuda. Nawet dyskoteki, imprezy itp. są tak powtarzalne, z tym samym zestawem gosci, że tylko zrozpaczeni nudą wewnętrzną ludzie tam chodzą (wiem że teraz bywalcy ulicy Mazowieckiej się oburzą) ....albo naiwni przyjezdni, mający w głowie wbity medialny obraz "stolicy rozrywki". 

Policjantom powinni wypłacać jakiś specjalny dodatek "rozrywkowy" za pilnowanie tej żenady. 

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
25 czerwca 2023 09:32

W Warszawie tylko raz zostałem zaskoczony "wysyępem" jakies 4-5 lat temu przy bramkach do metra stacji Centrum stał młody (18-20 lat) chłopaczek. Był uśmiechniety i do każdego wtchodzącego na Patelnię wołał "Cześć! Przybij piąteczkę! Jest pięknie!". Zaśmiałem się i przybiłem. Ale wielu go ignorowało tak czy siak - znudzeni już w sposób nieuleczalny. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
25 czerwca 2023 10:04

Aaaa...yl. Jak Pan będziesz znowu w Warszawie to prosze zajechać na Pragę, a dokładniej na Szmulki ja ul. Kawęczyńską. Tam przy zajezdni tramwajowej rydzien temu ktoś "ubrał" chodnikowe pachołki wzdłuż ulucy w fantastycznie kolorowe stroje (kwiaty, grzybki, krasnale itp.). To warto zobaczyć

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @OjciecDyrektor 25 czerwca 2023 09:32
25 czerwca 2023 10:55

Dlatego oprócz zainfekowania odpowiednią literaturą trzeba im zapłacić. Ale znudzony młody woli internet i piwo, dlatego średnia wieku dracych jadaczki jest, jaka jest. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Matka-Scypiona 25 czerwca 2023 10:55
25 czerwca 2023 11:47

To byłoby piękne, gdyby wszystkie protesty i demonstracje przeniosły się do internetu...jestem ZA!

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
25 czerwca 2023 13:20

W Krakowie też był iwent z nazywany "protestem obywatelskim", że Antoni i Jarosław to zło. Panie w wieku tzw. Balzakowskim próbowały plonsać do muzyki jakiejś dziwnej i oczywiście było kolorowo i tęczowo.

A wszystko to wiemy dzięki geniuszowi Piątka, który przestał ćpać i się ogarnął ... Prędzej uwierzę, że się wynajął ... a uwiarygadniał się "metodą na odwyk". Może głupi nie wymyślił, że mógłby być drugim Kotańskim ?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OjciecDyrektor 25 czerwca 2023 09:32
25 czerwca 2023 13:25

Na warszawskiej "patelni" stale widywałem dżentelmena, który siedział przy schodkach prowadzacych w stronę dworca  kolejowego z tablivzką ""Na piwo" albo zamiennie "Na wódkę", ze stosowną mieczka na datki. Z uwagi na nikły odzew (w postaci datków) podejrzewam, ze to była przykrywka, a ów dzentelmen faktycznie zbierł co innego , mianowivcie informacje o tym, co, kto i kierdy na tej "patelni" wyczynia. Razu jednego postanowiłem chwilę czasu poobsrewować, jak mu idzie interes z datkami. Ku mojemu zaskoczeniu podeszło do niego kilku podobnych dżentelmenów w wieku 18-30, którzy umawiali sie na jakas zadyme pod Sejmem. No i okazało sie, ze pójda tam w komplecie, bo dwóch z nich miało juz wczesniej opłacone zlecenie na "zadymianie" w innym  miejscu, więc musieli sie wytłumaczyć ze swojej  absencji przed Sejmem. I właściwie wcale nie byłem zaskoczonyich rozmową..

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @stanislaw-orda 25 czerwca 2023 13:25
25 czerwca 2023 15:07

miało być: "... okazało się, źe nie pójdą tam w komplecie ..."

zaloguj się by móc komentować

Paris @OjciecDyrektor 25 czerwca 2023 09:24
25 czerwca 2023 16:45

To  prawda,...

...  w  Warszawie  nudy  na  pudy  niesamowite.  Narzekaja  starsi  i  mlodzi,  miasto  po  21-szej  normalnie  PUSTOSZEJE,...  jesli  juz  to  dzieja  sie  jakies  ,,dziwne  albo  ustawione  event`y,,...  pod  kurwizor  i  tyle  !!!

Wczoraj  klientka  opowiadala  mi,  ze  w  jednej  z  knajp  Czeczenow  byla  ,,zadyma,,...  tlukli  sie  Czeczeni  z  Ukraincami,  ktorzy  ,,zabalowali,,...  i  nie  chcieli  zaplacic  rachunkow  za  goscine.  Interweniowalo  ponoc  kilka  radiowozow  Policji,  ale  szybko  odjechali,  bo  ,,spraFcy,,  spier****li  z  ,,miejsca  wypadku,,...  do  nowowybudowanego  ,,Norblina,,...  

...  jak  najbardziej  zgadzam  sie,  ze  Policja  powinna  miec  PLACONE  za  INTERWENCJE  w  takie  ,,wypaTki,,  i  inne  ,,szczegUlnie  wydumane  event`y,,  w  pracy  !!!

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @stanislaw-orda 25 czerwca 2023 13:25
25 czerwca 2023 20:26

Tak..on też mnie zastanawiał. Miał taka butną, bezczelną minę, patrzył z taką pogardą, niby obojetnie. Dobrze że ten gość co walił kijami w krzesło przez ×-lat na Patelni zmienił lokalizację. To było jakieś warszawskie kuriozum. Choć w sumie nie powinien człowiek narzekać, bo zawsze może być gorzej....:). Najciekawiej zdecydowanie jest nad Wisłą, na wschodnim brzegu, pod warunkiem wszakże że nie kręci się tam policja czy straż miejska, bo oni zawsze zepsują najciekawiej zapowiadające się spotkania towarzyskie. Widocznie są na pensji u właścicieli tych smutnych lokali zwanych rozrywkowymi, gdzie największą atrakcją jest "bonio"(czyli butla z wodą do jarania).

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @OjciecDyrektor 25 czerwca 2023 09:24
26 czerwca 2023 07:22

Byłem wczoraj w Londynie. Siedząc w pubie przy piwie na "wybiegu" - marka Peroni, włoskie, cala Anglia "zalana" jest tym piwem, takie raczej droższe jest ale jeszcze nie najdroższe £6.5, czyli jakieś 32 zł za niecałe pół litra, czyli pint, tak tutaj mają - zobaczyłem reklamę wydarzeń, jakie mają się odbyć w sezonie letnim w tej okolicy właśnie, czyli dzielnicy Islington, obok Hackney, a dokładnie, okolice stacji metra Angel i dlatego to, Angel w tytule tego plakatu. Trzeba przyznać, że się dzieje. A to przecież tylko jedna z dzielnic Londynu.

A poza tym, Londyn, to jeden wielki plac budowy. Ile się tam buduje apartamentowcow, to po prostu się w głowie nie mieści. Cała ta wschodnia jego strona, kiedyś najbardziej zapuszczona, właśnie się rewitalizuje. Tam też są tereny olimpijskie ostatniej olimpiady w Londynie. Nawiasem mówiąc, to wszystko "rzut kamieniem" od Docklands, czyli tego nowego centrum finansowego świata, po prostu. Tak więc, dla kogo te apartamenty, wiadomo. I jak bardzo się to centrum ma dobrze, a mieć będzie jeszcze lepiej, co widać właśnie tam przejeżdżając.

__________

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować