-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Sploty

Miałem dziś nie pisać o książkach, ale nie mogę się powstrzymać. Niedzielę spędziłem bardzo owocnie nad lekturą biografii księcia biskupa Ignacego Krasickiego i margrabiny Bayreuth, siostry Fryderyka II. Frapująca lektura, fragmenty będą w nowym nawigatorze.

Wrócę jednak najpierw do kwestii ratowania czytelnictwa i książek ważnych dla polskiej kultury. Wszyscy zgodzą się, że książę biskup Ignacy, był postacią niezwykle dla tej kultury ważną. Nie każdy jednak orientuje się, że ma on w języku polskim tylko jedną biografię. Wydał ją w roku 1940, w okupowanej Francji, jak rozumiem, choć pewności nie mam, człowiek nazwiskiem Paul Cazin. Książka ta ukazała się w języku polskim dwa razy, w wydawnictwie Pojezierze, w latach 1983 i 1986.

Chcę zwrócić uwagę, że omawialiśmy tu wczoraj kwestię ratowania czytelnictwa i polskiej kultury w ogóle. Ratowanie to ma polegać na interwencyjnym wykupie stanów magazynowych wydawnictwa „Biały kruk”. Inaczej tego apelu rozumieć nie sposób. Gdyby rzeczywiście chodziło o polską kulturę, ktoś napisałby i wydał kolejną krytyczną biografie księcia biskupa Ignacego. O co więc chodzi w tym ratowaniu czytelnictwa? O gwałtowne zwiększenie wpływów w wybranych wydawnictwach. Dajmy już jednak spokój tym płaskim szyderstwom i zajmijmy się szyderstwami naprawdę głębokimi.

Oto Paul Cazin, Francuz, który jest badaczem literatury polskiej i polskiej kultury. Urodzony w roku 1881 w sławnym mieście Montpellier. Niedługo będzie miał urodziny. Kulturą polską zajmował się już przed I wojną światową. Tłumaczył na przykład Zapolską, ale nie tylko – także Weyssenhoffa i Reymonta. To jest duża ekstrawagancja moim zdaniem, lansować we Francji Zapolską, w momencie kiedy w Polsce ta Zapolska prawie w ogóle nie jest znana. Jeśli przypomnimy sobie, co pisałem w II tomie Baśni socjalistycznej o Tadeuszu Żeleńskim, który promował w Krakowie i Galicji całej, a potem w Polszcze literaturę francuską, coś nam zacznie świtać. Ktoś za te tłumaczenia i za tę promocję musiał płacić. Być może czyniła to III Republika, ale wcale nie jest to pewne. Ja pamiętamy, z cytowanych obszernie wspomnień krakowskiego księgarza Aleksandra Słapy, człowieka obeznanego z handlem detalicznym i jego tajemnicami, Żeleński Tadeusz zaczął zarabiać na swoich obyczajowych sensacjach, mniej więcej od roku 1937. Wcześniej, przez 40 lat tłukł je za darmo, a one zalegały w księgarniach. To jest oczywiście żart, taki bardziej połowiczny, one rzeczywiście zalegały, ale Tadeusz Żeleński dostawał za to pieniądze. Podobnie jak pieniądze za swoje tłumaczenia dostawał Paul Cazin. Nie wiem tylko od kogo, a największą tajemnicą jest, kto zapłacił honorarium za tego nieszczęsnego księcia biskupa Ignacego, wydanego przecież już za Hitlera.

Jeśli do tego wszystkiego dodamy Weyssenhoffa Józefa, który pisał rzewne historie myśliwskie, o nieszczęśliwej miłości panicza i poddanki, sprawy mogą się trochę rozjaśnić. Oto Weyssenhoff, który zajmował się w Polsce promocją Paula Cazin, był zięciem Blocha, największego inwestora kolejowego w całej Rosji, autora bardzo przytomnych spostrzeżeń dotyczących wojny, które w języku polskim nie były chyba wydane nigdy, a jeśli były to sto lat temu. Bloch bowiem nie podpada pod kategorię „promocja czytelnictwa i kultury polskiej”, a szkoda. Dziwne, że nie podpada pod tę kategorie także Paul Cazin i sam książę biskup Ignacy.

Nie wiem jak będzie z Wami, ale mną wstrząsnął opis charakteru księcia biskupa, od którego rozpoczyna się II rozdział jego biografii. Proszę bardzo, oto fragment.

 

Krasicki miał usposobienie z natury pogodne, spokojne, życzliwe, lecz nie tyle z wrażliwości serca, ile z powściągliwego rozsądku, z wrodzonego poczucia humoru, z żywej niechęci do wszystkiego, co nie było w dobrym tonie, w dobrym guście. Zobaczymy, że wzniesie się jeszcze wyżej w swych satyrach, gdzie ważniejszy będzie sam temat, gdzie ogarniać go będzie płomienne oburzenie, ale tam również da dowody mistrzostwa w manewrowaniu tematem, w operowaniu półcieniami i ostrą kreską karykatury, a przy tym wybornego taktu.

 

Myślę, że to jest opis straszliwy w swojej wymowie. I nie ma tu doprawdy sensu poruszanie kwestii, smaku, taktu i tonu, bo one zostały już dość wyszydzone. Dziś też najbardziej liczy się ten, smak i ton, szczególnie zaś wtedy kiedy ktoś wyciąga łapę po nie swoje pieniądze. Ten opis zaś, to charakterystyka zawodowego oszusta.

Być może z biografią napisaną przez Paula Cazin problem jest taki, że on tam wprost, choć z żalem wskazuje iż Myszeida jest wprost zerżnięta z poematu napisanego przez króla Fryderyka, a zatytułowanego Wojna konfederatów. Poemat ten jest szyderstwem z konfederacji barskiej, jawnym wskazaniem na to, że impreza ta skazana była na klęskę, przez jej rzeczywistych inspiratorów, czyli Francuzów. Oczywiście Cazin nie może się uwolnić od idiotycznej maniery, która każe mu podkreślać tak zwane wartości literackie i wskazywać, że niczym się w istocie nie różniące poematy – króla Prus i biskupa Warmii – dzieli przepaść jakościowa. Król pisał topornie, a Krasicki z wdziękiem.

Dopóki nie uwolnimy się od takich idiotyzmów, nie może być mowy o żadnej promocji czytelnictwa i kultury w Polsce.

Nie to jest jednak, w mojej ocenie, najciekawsze w prozie Paula Cazin. Oto w roku 1920 napisał on powieść zatytułowaną „Humanista na wojnie”, ja jej jeszcze nie mam, ale mam nadzieję, że niebawem tu do mnie dojdzie. Cazin był człowiekiem rozpoznawalnym i silnie promowanym we Francji, powieść zaś została zgłoszona do nagrody Goncourtów. Przepadła trzema głosami. Ktoś nie chciał, by Francja, przeżywająca swój niezasłużony, wojenny sukces, zaczytywała się rzewnymi opowieściami o dylematach akademika wcielonego do wojska. Co innego Niemcy. Dziewięć lat później, po „Humaniście na wojnie”, ktoś namówił Ericha Remarque żeby napisał książkę „Na zachodzie bez zmian”. Ponoć zrobiły to środowiska kombatanckie. Erich zaś, przychylając się do ich prośby, usiadł i w trzy tygodnie napisał pacyfistyczny paszkwil na wilhelmińskie Niemcy, w którym najbardziej dwuznaczną postacią jest nauczyciel wychowujący młodzież w duchu patriotycznym. O tym kim był Paul Cazin nie wie dziś nikt, choć za życia był on bardzo znany. O tym kim był Remarque wiedzą wszyscy. I na tym właśnie polega promocja czytelnictwa i kultury. Pan Remarque, sobie tylko znanymi sposobami, załatwił swojej książce promocję w NSDAP. Organizacja ta demonstracyjnie spaliła mu nakład, a uczyniła to publicznie i po zmroku, żeby było lepiej widać. I tym samym zrobiła zeń sławnego pisarza. Tak wygląda prawdziwa promocja czytelnictwa, cała reszta to ściema. Odwróćmy się więc od tego i zajmijmy się tym, na czym się trochę znamy, czyli handlem detalicznym. A także kwestią – dlaczego nie wolno robić prawdziwej promocji polskiej kultury.

Porzućmy wiek XVIII i jego estetyczne problemy, porzućmy wojny wieku XX i popatrzmy ileż to jest w polskiej literaturze uczciwych biografii królowej Bony. Otóż jest tylko jedna, bo tego wydanego w latach osiemdziesiątych zeszytu 32 kartkowego nie liczę. Tę istotną biografię napisał Władysław Pociecha, a wydana ona została w roku 1949.

Znajdujemy w niej taki oto fragment.

 

W marcu 1513 r. wyjechał Wolski w orszaku prymasa Łaskiego do Wenecji i na sobór laterański do Rzymu. Obrotny, wykształcony, świetnie się prezentujący i obyty w świecie rycerz, nawiązał stosunki z wpływowymi osobistościami na renesansowym dworze Leona X. Do jego przyjaciół zaliczał się brat papieża Giuliano de Medici, który wpłynął na prymasa, że oddał Wolskiemu za zezwoleniem papieskim z 16 V 1514 r. w dożywocie dobra arcybiskupie w ziemi czerskiej: Ostrów, Konary, Przelot i Podgórzyce.

 

Od razu widzimy, że Władysław Pociecha popełnił błąd. Z całą pewnością nie chodziło o brata papieża Leona, ale o jego bratanka, późniejszego papieża Klemensa VII, którego znamy z naszego komiksu Sacco di Roma

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sacco-di-roma/

 

Brat papieża, Julian, umarł bowiem w roku 1478. No, ale przez ten błąd sytuacja jest jeszcze bardziej niesamowita. Oto dwaj najważniejsi ludzie w Italii – papież Leon i przyszły papież Klemens, podejmują jakiegoś Wolskiego, który nawet nie jest magnatem, ale aspirującym szlachetką i zmuszają jego zwierzchnika i protektora – prymasa królestwa Polskiego, do przekazania mu w dożywocie dóbr, których istnienia najwyraźniej byli świadomi. Dobra te leżą w ziemi czerskiej i nazywają się Ostrów, Konary, Przelot i Podgórzyce. Bratanek papieża, przyszły papież, mówi do prymasa Łaskiego – ekscelencjo, Wolski to nasz człowiek, trzeba mu przekazać w zarząd dożywotni Ostrów, Konary, Przelot i te no, zapomniałem nazwy...o, już wiem! - Podgórzyce. Załatwcie to proszę jak najszybciej.

Co to oznacza? No tyle, że dobra kościelne w Europie były zinwentaryzowane, a ich przekazywanie z rąk do rąk wiązało się nie tylko z awansem i zaufaniem, ale także z różnymi misjami. Mikołaj Wolski, co wynika z dalszych fragmentów na pewno miał misję. Ona zaś dotyczyła polityki węgierskiej Zygmunta Starego i została utrącona przez biskupa Tomickiego, jawną cesarską kreaturę. Ja wyglądała ta polityka później i czym się skończyła każdy kto kupił sobie komiks „Sacco di Roma” doskonale wie.

Jeśli w jedynej, uczciwej biografii królowej Bony, mamy takie kwiatki, co cóż my biedne misie możemy począć z tą żałosną promocją czytelnictwa i kultury polskiej? Sam nie wiem. Na początek proponuję, by pochylić się nad książką Joli Gancarz zatytułowaną „Kto zabił Bartolomeo Berecciego”. To jest bardzo dobrze przeprowadzone dziennikarskie śledztwo, które jasno wskazuje, jak się wpędza w długi i zobowiązania władcę frajera, a następnie likwidując nożem, na widoku, jego architekta, przejmuje się kontrolę nad najważniejszą w kraju inwestycją, czyli rezydencją królewską na Wawelu, a potem nad samym dworem i królem. To jest książka napisana w duchu, jaki ujawnił nam Władysław Pociecha dawno temu. Książka demaskatorska i nie wchodzące zdaje się w zakres promocji kultury polskiej, choć przecież jest tam i król Zygmunt i renesans, jest włoski architekt i niemieccy bankierzy. Tylko tego dobrego smaku, wyczucia, elegancji i tonu, na które tak wyczulony był biograf księcia biskupa warmińskiego, Paul Cazin, jakoś brakuje. Jestem jednak głęboko przekonany, że nikomu to przeszkadzać nie będzie. Zostało tylko 58 egzemplarzy.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kto-zabil-bartolomeo-berecciego/



tagi: sacco di roma  klemens vii  promocja czytelnictwa i kultury polskiej  krasicki  cazin  remarque  królowa bona  leon x  bartolomeo berecci  wawel 

gabriel-maciejewski
20 kwietnia 2020 09:51
27     3023    17 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @gabriel-maciejewski
20 kwietnia 2020 10:32

Szczeka mi opada...

... od tych  "eleganckich i kulturalnych"  splotow... cos  fantastycznego  !!!

Coz,  "profil"  bpa  Krasickiego  kojarzy mi sie zdecydowanie i nieodwolalnie z "wystruganym"  profilem  bpa  Chrostowskiego...  straszny  zawod  i szok  sprawil mi bp Chrostowski  podpisujac tego  SMIECIA, ten caly "apel"... naprawde nie moge do siebie dojsc.

Teraz musze troche isc po pracowac, ale przyjde po poludniu poczytac dyskusje... wieczorem  zas zloze Panu  kolejne zamowienie ksiazkowe, bo mam wielkie obawy, ze moze dla mnie ich zabraknac...

... a tymczasem dziekuje za dzisiejszy i wczesniejsze genialne i  absolutnie rewelacyjne wpisy... no i oczywiscie dziekuje za wspanialy i radosny poczatek tygodnia  !!!

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
20 kwietnia 2020 10:36

Mi też wczoraj opadła, nawet kilka razy

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
20 kwietnia 2020 10:51

" Co innego Niemcy. Dziewięć lat później, po „Humaniście na wojnie”, ktoś namówił Ericha Remarque żeby napisał książkę „Na zachodzie bez zmian”. 

Remarq, ho, ho, tak, tak. 

Pan sobie przeczyta to nazwisko od tyłu.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @gabriel-maciejewski
20 kwietnia 2020 10:57

Bardzo ciekawie o Paulu Cazin pisze pani Danuta Knysz-Tomaszewska w "La double identite de Paul Cazin" w Slavica Brucselliencia : jako student Sorbony miał poznać w 1905 hrabiego Raczyńskiego i wyjechał do Rogalina aby zostać preceptorem córek hrabiego Edwarda R. Tak pisze pani  Hrabia miał zostać jego patronem i wspierać go finansowo. W 1909 Paul Cazin związał się z działającą w Paryżu Agencją Prasową Komitetu Polsko-Francuskiego założoną przez  Galicyjską Radę Narodową we Lwowie., W Agencji  miał się zaprzyjaźnić z Kazimierzem Romanem Woźnickim, szefem tej Agencji a wcześniej pracownikiem Biblioteki Polskiej w Rappersvilu i współpracownikiem Henryka Sienkiewicza w akcji propagandowej tzw. Ankiety Pruskiej. Kazimierz Woźnicki podczas Konferencji Paryskiej w 1919 r. był sekretarzem delegata Komitetu Narodowego Polskiego prof. Erazma Piltza. Więc miał bardzo duże możliwości otrzymania

Paul Cazin w 1932 r. obronił na Uniwersytecie Lwowskim pracę doktorską na temat biskupa Krasickiego a po II WW zrobił doktorat na ten sam temat w Lyonie. Tłumaczył na francuski i przed II WW i po. M.in Berenta, Szymona Askenazego "Książę Józef Poniatowski" ,Jana Chryzostoma Paska, Krasińskiego,Norwida, Mickiewicz no i Weyssenhoffa a po wojnie Brezę i Iwaszkiewicza.Za nawiązanie kontaktów i współpracę z komunistycznym rządem PRL zerwała z nim stosunki polska emigracja we Francji/

 

https://journals.openedition.org/slavica/1065

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Roman_Wo%C5%BAnicki

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski
20 kwietnia 2020 11:31

"Organizacja ta demonstracyjnie spaliła mu nakład, a uczyniła to publicznie i po zmroku, żeby było lepiej widać".

To podpowiedź dla "Białego kruka"?

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski
20 kwietnia 2020 11:45

Mniszysko mi dawno temu podpowiadało, żebym Krasickiego wziął na tepetę i proszę, jednak tak się to splotło, że wypłynął.

No i radość mam z Pociechy.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Paris 20 kwietnia 2020 10:32
20 kwietnia 2020 13:25

Cytat:

...straszny  zawod  i szok  sprawil mi bp Chrostowski...

Nie chcę bronić biskupa, bo pewnie sam by się obronił. :)

To co znalazłem o tym "Białym Kruku" jest o tyle ciekawe, że biskup i inne osoby podpisane pod apelem wydają książki przez te wydawnictwo. Nie wiem czy oni podpisali czy tylko tam wstawiono ich nazwiska. 

Jak napisali w wydawanym przez siebie Miesięczniku WPIS:

Możemy się też poszczycić współpracą z nieżyjącymi już najwybitniejszymi autorami,

Tak, że mają sporo "innych osiągnięć". :))

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @ikony58 20 kwietnia 2020 14:08
20 kwietnia 2020 14:42

Ma Pan rację. "Przepisałem" tytuł od Pani Paris. :(

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
20 kwietnia 2020 14:44

Mikołaj Wolski całkiem mi nieznana postać a okazuje się że interesujące sprawy załatwiał ! Bardzo ciekawy i wielowątkowy tekst napisałeś.

A ! Bona miała biografię wydaną w latach osiemdziesiątych ale nie pamiętam jej zbyt dobrze..

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Andrzej-z-Gdanska 20 kwietnia 2020 13:25
20 kwietnia 2020 14:44

?

Wirujące stoliki ?? :)

.

 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @pink-panther 20 kwietnia 2020 10:57
20 kwietnia 2020 15:01

Każdy oszust zawsze mógł znaleźć w Polsce wdzięcznego sponsora

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @przemsa 20 kwietnia 2020 11:15
20 kwietnia 2020 15:02

Zabili mu też siostrę, ale to już w czasie wojny

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @betacool 20 kwietnia 2020 11:31
20 kwietnia 2020 15:02

Oczywiście, a jaka może być inna

zaloguj się by móc komentować



jacland @gabriel-maciejewski
20 kwietnia 2020 16:04

Coś na kształt biografii ks. Ignacego Krasickiego autorstwa Zbigniewa Golińskiego wydało Wydawnictwo Naukowe PWN w 2002 roku. 

zaloguj się by móc komentować



stanislaw-orda @stanislaw-orda 20 kwietnia 2020 17:19
20 kwietnia 2020 17:26

Ale sam Jan Gotlib Bloch przeszedł na kalwinizm (w Petersburgu, po 1850 r.).

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @ikony58 20 kwietnia 2020 15:09
20 kwietnia 2020 18:31

Celem równowagi, czyli na drugą nóżkę - o Józefie Kościelskim /sorry za autocytat/:

 

"/Natomiast Kasprowicz utrzymywał się z zasiłków ofiarowywanych mu przez Kościelskiego, bardzo zamożnego ziemianina z Miłosławia koło Inowrocławia./

Józef Teodor Stanisław Kościelski z Miłosławia /1845 – 1911/, herbu Ogończyk, był sponsorem i mecenasem nie tylko Kasprowicza; jego dokonania na niwie politycznej, społecznej, gospodarczej i kulturalnej są bardzo znaczne i budzące szacunek. W czasie studiów był prezesem Towarzystwa Akademików Polskich w Berlinie. Przyjaźnił się z księciem Wilhelmem, późniejszym cesarzem Wilhelmem II. Zasiadał w Izbie Panów Landtagu pruskiego, a następnie był posłem do Reichstagu. Zdecydowawszy zakończyć karierę parlamentarną – jego polityczna linia ugody z rządem pruskim była krytykowana przez opinię publiczną – zaczął gospodarować w swoim majątku Miłosław i całkowicie zmienił poglądy na kwestie polityczne – prezentował postawę antypruską, zapewne w zetknięciu z realnością życia pod pruskim zaborem. Kościelski był hojnym mecenasem polskiej młodzieży studiującej w Niemczech, założył galerię polskiego malarstwa, goszcząc w Miłosławiu ówczesnych znanych malarzy /Fałata, Wyczółkowskiego/, ufundował pomnik Słowackiego – uroczystego odsłonięcia pomnika, w obecności licznie zgromadzonych znanych Polaków ze wszystkich zaborów, dokonał Henryk Sienkiewicz. Uruchomił w Miłosławiu fabrykę cygar. Opiekował robotnikami i dziećmi z ubogich rodzin, wydając im darmowe posiłki. Dla dzieci wybudował i utrzymywał przedszkole. Prezesował powołanemu przez siebie Towarzystwu Dziennikarzy i Literatów Polskich. Był członkiem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Wspierał wiele instytucji przemysłowych /m.in. pełnił funkcję prezesa Rady Nadzorczej spółki H. Cegielski Towarzystwo Akcyjne/, handlowych i rzemieślniczych. Sam był też poetą i dramaturgiem, pisał reportaże /”Szkice egipskie”/. /za Wikipedią./ Jednym słowem – był typowym przedstawicielem ówczesnego polskiego ziemiaństwa z tym jednak, iż jego fortuna, zasilona zapewne przez majątek żony, Marii Bloch, córki bogatego finansisty warszawskiego, Jana Gotliba Blocha, pozwalała mu na niezwykle szeroką i wielokierunkową działalność. To z tą ziemiańską fortuną jest związana Nagroda Kościelskich."

https://kossobor.neon24.pl/post/135328,milieu-mauzolea-i-dola-ludu-pracujacego-miast-i-wsi

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska 20 kwietnia 2020 13:25
20 kwietnia 2020 18:33

Tak...

... a przynajmniej wiekszosc z podpisanych wydaje tam  swoje  GNIOTY  !!!

Ja nie wiem czy ks. profesor tez tam wydaje, bo ja znam go z licznych i czestych wystapien w RM... naprawde nie spodziewalam sie, ze ks. profesor wezmie udzial w tej  nieprawdopodobnej,  zlodziejskiej  hucpie.  Dzisiaj - kiedy mleko sie juz wylalo - ciezko jest rozstrzygnac,  czy ks. profesor wiedzial o tym czy nie wiedzial,  no i  przede wszystkim  nie jest moim obowiazkiem dochodzenie czy tak bylo naprawde czy tez  zgola nie.  Skandaliczna,  dyskredytujaca m.in. ks. profesora  hucpa  Glinskiego zostala  uruchomiona i tyle... i wszyscy SYGNATARIUSZE   zostali  tym  g**nem  bialego kruka  obryzgani  !!!

I ten  SMROD   bedzie sie za nimi wszystkimi  ZAWSZE  ciagnal  !!!  

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska 20 kwietnia 2020 14:42
20 kwietnia 2020 18:36

Pardon...

... z rozbiegu i zbulwersowania  zrobilam z ks. profesora - biskupa.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 20 kwietnia 2020 15:02
20 kwietnia 2020 19:05

Porownalam sobie...

... tego  dENtego  bialego kruka - bo mam akurat ich "Hold Katynski",  ktory kupilam 29.08.2010  w Paryzu za bodajze  50€  na placu przykoscielnym  polskiego kosciola, w czasie kiedy bardzo mocno przezywalam to co sie wydarzylo w kwietniu  -  do Pana  przepieknego albumu  "Sacco  di  Roma"...

... no i  NIE  MA  ZADNEGO  POROWNANIA  !!!

Naprawde niech ten caly  bialy kruk  SIE  SCHOWA  przy Panskich ksiazkach  i nie robi sobie obciachu na cala Polske. 

Chetnie bym sprzedala ten caly  HK... tylko  kto  TOTO  dzisiaj kupi  ?!?!?!   Rzeczywiscie pozostaje tylko  sfajczyc te  GNIOTY  bialego kruka  i to o zmroku, zeby lepiej bylo widac !!!

...

zaloguj się by móc komentować

umami @ikony58 20 kwietnia 2020 15:09
20 kwietnia 2020 20:18

Poznał też Kossaka, albo Kossak jego, bo Bloch już żegnał się ze światem.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować