-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Seks i historia czyli drugi rozbiór Hiszpanii

Michalina wróciła wczoraj ze szkoły lekko skonsternowana. Powiedziała, że pani na historii puściła im film o seksie…Nie powiem, zdziwiliśmy się. Po kilku pytaniach pomocniczych sprawa się wyjaśniła. Pani włączyła im różne śmieszne filmy, żeby pokazać w jaki sposób można opowiadać o historii. Były tam także filmy animowane. Na jednym z nich widać było jakiegoś króla, który wziął za rękę królewnę i zaciągnął ją do zamku. Potem wyszli z tego zamku z dzieckiem. I to był ten seks, który Michalinę wprawił w zakłopotanie. Piszę to dlatego, żebyśmy sobie wszyscy uzmysłowili co wiemy na temat polityki wewnętrznej mocarstw, jaką prowadzą one teraz w Hiszpanii. Otóż wiemy o niej tyle co moja Michalina o seksie i historii.

Ja sam, muszę przyznać nie miałem pojęcia na temat tego jakim sposobem oni chcą tę Katalonię odłączyć od korony. No, ale już teraz wiem. Powiedziało mi to radio. Oni chcą to zrobić w sposób konstytucyjny, to znaczy najpierw socjaliści wygrają wybory, a potem zmieni się konstytucję, żeby Hiszpania stała się federacją. Jeśli do tego dojdzie będzie katastrofa. Nie wiem czy wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale to jest program bliźniaczo podobny do programu starego Fritza wobec Polski. On porównał Polskę do karczocha, który należy zjadać powoli, listek po listku. Mnie, biednemu idiocie wydawało się, że tam zaraz wybuchnie krwawy konflikt, który skompromituje te separatystyczne elity. Nic nie wybuchnie, a jeśli już, to skompromitowany będzie rząd w Madrycie, bo cała propaganda ustawiona jest tak, żeby wszyscy współczuli biednym katalońskim separatystom. Tak samo jak w XVIII wieku propaganda ustawiona była tak, by wszyscy współczuli dysydentom i widzieli jedyną drogę ratunku w tak zwanych reformach wewnętrznych. Nic się w kwestii podziału państw i metod w tym zakresie stosowanych nie zmienia. My tylko zapominamy o tym, że takie operacje są możliwe i że przeprowadza się je na zimno, zaplanowawszy uprzednio. Tak się składa, że z wielkimi trudnościami przygotowujemy właśnie do druku hiszpański numer nawigatora. Spora część tego numeru poświęcona będzie Katalonii właśnie. Z tekstów, które przygotowały dziewczyny z Barcelony wynika, że tak naprawdę większość Katalończyków nie chce oderwania od Korony. No, ale czy większość Polaków chciała, żeby ich kraj został podzielony? Zdrajcy chcieli, by ocalał w całości przyłączony do Rosji, a patrioci marzyli o tym, że ocalą go reformami przeprowadzanymi na chybcika w bezpośrednim zagrożeniu bytu państwa, kiedy obce wojska tupią już nad wszystkimi granicami. To jest narzucona optyka, poza którą tak zwany lud, a nawet jego elity nie wyjrzą nigdy. Kto sprzeciwiałby się, w dojrzałej prawda demokracji i rozwiązaniom konstytucyjnym? No kto...zamordysta jakiś chyba, fanatyk religijny, albo zdrajca narodu. To naród bowiem decyduje, poprzez swoich przedstawicieli, czego chce, a czego nie chce. Jeśli więc naród wybierze socjalistów, a ci zdecydują o zmianie konstytucji i przekształceniu Hiszpanii w federację, to cóż robić? Taka jest wola ludu. Demokracja znów zwycięży. No, a kto dziś w Hiszpanii będzie głosował na prawicę? Ilu będzie takich śmiałków? Myślę, że zdecydowana mniejszość. Podejrzewam też, że budżety promocyjne partii socjalistycznej są już tak pękate, jak kieszenie targowiczan przed ogłoszeniem drugiego rozbioru Polski. Nie może być inaczej. Tak zwana niepodległość Katalonii zostanie uzyskana w białych rękawiczkach, a wszystkie akcje rządu wymierzone w separatystów zostaną wyszydzone lub potępione. Jak się w ogóle wobec takiej sytuacji zachować? Polska w XVIII wieku mogła przynajmniej wskazać winnych. Polacy mogli powiedzieć – to Prusy, Rosja i Austria są winne naszego nieszczęścia. Hiszpanie nie mają tej możliwości, albowiem w świecie, gdzie rządzi demokracja, cała narracja wykraczająca poza opis demokratycznych standardów jest z istoty fałszywa, nie można jej przyjąć, bo ten, kto to czyni stawia się poza dyskursem. Tak jak my tutaj, teraz. Ja jestem głęboko przekonany, że za tym wszystkim stoją interesy Londynu i Francja jest następnym w kolejce klientem do golenia. Im bardziej idiotycznie zachowuje się jej prezydent, tym moja pewność, że coś od Francji zostanie oderwane wzrasta. Ponieważ nie mieszczę się w mainstreamie, mogę pisać i mówić co mi się podoba. Nie muszę się przejmować niczym. A już najmniej tym co powiedzą moi koledzy z redakcji, bo cała redakcja to ja. No więc mówię – gadanie o tym, że to Putin chce podzielić Hiszpanię, żeby osłabić Unię Europejską, jest ściemą lansowaną specjalnie. Myślę tak, ponieważ trzymam się pewnych stałych tendencji w polityce. Jeśli przypomnimy sobie jak to było ze Związkiem Radzieckim i republikańską Hiszpanią przed II wojną światową, a łatwo nam to przyjdzie, bo Ewa Rembikowska napisała o tym tekst w hiszpańskim nawigatorze, uświadomimy sobie, że zainteresowanie Rosjan Hiszpanią ma pewien charakterystyczny rys. To znaczy Hiszpanie muszą dużo płacić za poparcie Rosjan. Tak iluzoryczne zyski, jak osłabienie Unii, gdzieś daleko od granic Rosji, nie interesują Moskwy w sposób istotny. Oni się mogą oczywiście przyłączyć jako współautor takiej operacji, ale inwestować w to nie będą, bo z ich punktu widzenia jest to absurdalne. Osłabienie Hiszpanii interesuje za to Londyn, który właśnie wymiksował się z Unii i przystępuje do robienia swoich autorskich interesów. Te zaś prowadzone będą tak jak zwykle na terytorium Moskwy, bo taka jest tradycja, o czym Polacy nie chcą słyszeć z niewiadomych powodów. Będą także prowadzone na terenie Hiszpanii i jej dawnych kolonii. Tak jak napisałem na początku, nasza wiedza na temat polityki Hiszpanii jest taka, jak wiedza Michaliny na temat seksu i historii – bardzo fragmentaryczna. Parę lat temu jednak przeczytałem gdzieś artykuł na temat coraz ciaśniejszych więzi łączących dawne kolonii z Madrytem. Jeśli był w tym artykule cień chociaż prawdy, to znaczy, że jest już po Hiszpanach. Naruszyli najświętsze, obowiązujące od początku XIX wieku prawa, zanegowali doktrynę Monroe’a i weszli wprost w interesy brytyjskie. Niech się bowiem nikt nie łudzi, że Ameryka Południowa ma jakieś własne interesy. To są wszystko, mam na myśli dawne kolonie hiszpańskie, protektoraty Londynu i Waszyngtonu. I nic tam nie dzieje się bez wiedzy i zgody tych stolic. Chile, jeden z najlepiej prosperujących krajów kontynentu, to wprost brytyjska kolonia. Argentyna miała może jakieś złudzenia jeśli idzie o samostanowienie, ale od dawna już ich nie ma. O Brazylii w ogóle szkoda gadać, trzeba by sprawdzić skąd wyrastają nogi rządzących tym krajem gangsterów. Wszystko zaś co rozciąga się na północ od Peru znajduje się pod zarządem Amerykanów. Jeśli więc Hiszpanie wykonali jakiś ruch w kierunku odzyskania cienia choćby władzy nad dawnymi koloniami, to znaczy, że włożyli rękę do gniazda szerszeni.

W nowym nawigatorze będzie wielki artykuł poświęcony rozparcelowaniu hiszpańskiego imperium kolonialnego przez Londyn i Waszyngton. Była to operacja globalna, którą zasłonięto propagandą wolnościową, dającą lokalnym elitom swobodę dysponowania życiem i mieniem poddanych króla Hiszpanii. Dostały owe elity także duże, nie dające się spłacić do dziś kredyty, na rozwój swoich nędznych kraików. Jak wiemy o żadnym rozwoju nie ma mowy. Istnieje on tylko tam, gdzie surowce wydobywają firmy brytyjskie. W XIX wieku przez kontynent południowoamerykański przetoczyła się seria wojen, w których brali udział żołnierze wystrojeni w tak nieprawdopodobne sorty mundurowe, że do dziś nie można wyjść ze zdumienia. Paragwajczycy latali po zielonej dżungli w czerwonych koszulach i białych portkach, Argentyńczycy stali na pampie w równych błękitno-białych szeregach. Z innymi nie było lepiej. Wszystkie te armie, operetkowe i komiczne służyły temu, by koniunktura na brytyjskie tekstylia nie osłabła ani na moment.

Czy dziś będzie podobnie? Oczywiście, że tak. Jeśli tylko Katalonia się odłączy, w sposób konstytucyjny i legalny, Londyn natychmiast zainstaluje tam swoją produkcję. Jak bowiem twierdzą znawcy, kończy się okres najtańszego robotnika wyrabiającego normę przy krośnie. Zaczyna się czas technologii i robotników nieco droższych, ale za to świadomych swojej wartości. Zupełnie jak w początku XX wieku, kiedy to brat doktora Judyma zaczynał uczyć się obsługi wielkich hutniczych pieców. Produkcja zostanie wycofana z Azji, albowiem w Azji najpewniej wybuchnie wojna, której efektem będzie zapotrzebowanie na kredyty związane z odbudową. Może się też zdarzyć, że demokratyzacja Rosji posunie się w najbliższych 20 latach tak daleko iż kraje federacji same zaczną stanowić o sobie i dostaną jakieś poważniejsze propozycje dotyczące rozwoju i inwestycji lokalnych. Nie można tego wykluczyć.

Nie pytajcie mnie jak w tej sytuacji powinna zachować się Polska, bo ja Wam takiej odpowiedzi nie udzielę. Mogę użyć tu tylko jednego zwrotu – powinna się zachować świadomie. A to oznacza przede wszystkim właściwe rozpoznanie zamiarów Londynu wobec Europy Środkowej. Potem zaś, kiedy zamiary takie już zostaną rozpoznane należy rozważyć ryzyko i zdecydować się na coś. Z nimi czy przeciwko nim. Ja wiem, że rząd już zdecydował, a my mamy tyle do gadania, co Żyd za niemieckiej okupacji, ale trzeba zapytać czy rząd dobrze rozpoznał zamiary sojusznika? Bo jeśli źle, to marny nasz los.

 

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.

 

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

[email protected]

 

 

Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.



tagi: hiszpania  katalonia  londyn  moskwa  rozbiór 

gabriel-maciejewski
14 października 2017 09:14
11     2003    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @Stalagmit 14 października 2017 09:21
14 października 2017 09:22

A cała para idzie w usprawnienie i jak największe uwiarygodnienie metody

zaloguj się by móc komentować

JK @gabriel-maciejewski
14 października 2017 09:46

A co się stało z projektem BRICS. Brazylia, Rosja, Indie, CHiny i RPA ("S" jak South). Jak się temu przyjżeć to prawie cały obszar wpływów Brytyjskich. Przez chwilę fikali i wszystko ucichło. Wygląda, jakby ten pomysł w zbyt jawny  sposób można przypisać Wlk. Brytanii więc trzeba było go zdjąć z promocji, a dalej swoje robić.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @JK 14 października 2017 09:46
14 października 2017 09:48

Wojna między Lonydnem a zbuntowanymi koloniami amerykańskimi trwa nadal...:-)

zaloguj się by móc komentować

JK @gabriel-maciejewski 14 października 2017 09:48
14 października 2017 09:55

Coś bliżej? Ni łapię.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
14 października 2017 10:02

Napisałem kiedyś taki tekst, że konflikt pomiędzy Londynem a Koloniami jest trwały, chroniczny i nigdy się nie skończy, wszystkie zaś inne konflikty są jego pochodną

zaloguj się by móc komentować

JK @gabriel-maciejewski 14 października 2017 10:02
14 października 2017 10:10

Całkiem możliwe. Na chwilę wyskoczyli i ich zczyśili.樂

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @gabriel-maciejewski
14 października 2017 10:14

Proces parcelowania Hiszpanii, Francji, Belgii, Stanów Zjednoczonych Ameryki, gdzie Meksykanie przejmują kontrolę nad Kalifornią, toczy się równolegle z ostatecznym zatapianiem Watykanu, ale w tym ostatnim przypadku rachuby londyńczyków rozminą się z rzeczywistością, bo nie chcą oni zaakceptować prawdy, że Kościoła katolickiego nie da się zniszczyć do końca. W związku z tym gdy podejmą wspólną z Chińczykami próbę rozparcelowania Rosji, Rosjanie obrócą się przeciwko londyńczykom i wreszcie pojmą, że jedyną ich szansą na przetrwanie w jakiejkolwiek formie jest porzucenie przez nich schizmy i herezji oraz przyjęcie tradycyjnego katolicyzmu. To ostatnie tyczy się i nas, i wszystkich pozostałych, w tym Hiszpanów, którzy mogą ocaleć, jeśli dokonają takiego zwrotu, jakiego dokonali pod koniec XV wieku.

Skoro londyńczycy jednoczą imperium pod flagą pogańską, my jednoczmy się pod flagą katolicką, tym bardziej że oni pomogli nam uruchomić ten proces.

zaloguj się by móc komentować

DrzewoPitagorasa @gabriel-maciejewski
14 października 2017 10:31

Pamiętam gdy jako młoda panienka nie mogłam pojąć czemu Anglicy tak zażarcie walczą o Falknlandy. Przecież uczono nas że pozbyli się kolonii a tu taka bezpardonowa walka o jakieś Falklandy o których nikt nigdy nie słyszał gdzieś na końcu świata .

Ponoć odtajnili  teraz dokumenty dotyczące tej wojny. 

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/752358,W-Brytania-odtajnia-Falklandy-inwazja-na-Gibraltar

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
14 października 2017 12:44

Wyglada na to, że  wymiana tzw. elity politycznej u władzy w Polsce miała na uwadze zmianę  roli Polaków z  mieszkańców koszar niemieckiej legii cudzoziemskiej  na  europejskich Gurkhów pod komendą anglosaską.

Niektórzy upieraja się, że to lepiej, bo anglosasi płacą wyższy żołd, ale kto to tam wie, jak jest naprawdę.

I kogo Anglosasi przysyłają tu w roli rezydentów-łączników z  central w Lodynie i Nowym Jorku.

 

 

zaloguj się by móc komentować

JK @DrzewoPitagorasa 14 października 2017 10:31
14 października 2017 13:37

Pamiętam z tamtych czasów taki obrazek w telewizorze:

Jakiś port w Anglii, albo wyjście z Tamizy. Płynie statek wojskowy w otoczeniu innych statków wojskowych. Na dzibie, albo na mostku kapitańskim stoi Książe Karol. Wystrojony jest w jakiś granatowy mundur okraszony różnymi orderami, w czapie z wielkim dachem i otokiem upstrzonym białymi wzorkami. Oczywiście Książe jest, jak to mówią, "przy szabli". Obok niego nieiwielki tłumek ubrany podobnie tyle, że na mundurach trochę mniej ordrerów a otoki mają mniej białych wzorków. Na nabrzeżu orkiestra wojskowa marsze grała a Angole husteczkami machali

Tak oto Imperium wyruszało na wojnę o Falklandy. Z czałym anturażem, żeby nikt nie miał wątpliwości.

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @gabriel-maciejewski 14 października 2017 10:02
14 października 2017 14:34

No i jeszcze należy dodać zemstę za zniszczenie imperium poprzez wywołanie onu wojen w celu degradacji funta...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować