-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Rynek sztuki, czyli krótka lekcja sabotażu 4

Najnowszy numer „Szkoły nawigatorów” poświęcony jest artystom, historykom sztuki i antykwariuszom. I ja szukając różnych ciekawych historii oraz opisów, trafiłem na allegro na nadbitkę artykułu z pisma „Ochrona i konserwacja zabytków” z roku 1998, numer 8. I dziś, trochę żeby ułatwić sobie robotę, a trochę wprost z zadziwienia zmontuję dzisiejszy tekst z kawałków tego artykułu. Dodam jeszcze tylko, że opisuje on strukturę rynku sztuki, a jego autorem jest pochodzący z Belgii Laurence Massy.

Artykuł nosi tytuł „Dwoisty stosunek świata sztuki do kradzieży dzieł sztuki” i Szaczyna się krótkim wstępem, w którym autor przedstawia, przejrzyście bardzo, czym się będzie zajmował. Potem po kolei omawia wszystkie działające na rynku sztuki grupy. Pierwszą są kolekcjonerzy. Pisze o nich w następujący sposób:

Jest oczywiste, że kolekcjonerzy nie wahają się sprzyjać potajemnym pracom wykopaliskowym , zdobywać zrabowane przedmioty, finansować niektóre kradzieże i w efekcie przekształcać swoje rezydencje w „kasy pancerne. Niektórzy kolekcjonerzy padają ofiarami kradzieży. Kradzieży tych dokonują włamywacze, pracownicy lub członkowie ich własnego otoczenia, wykorzystujący znajomość kolekcji i pomieszczeń. Kolekcjonerzy mogą też być ofiarami oszustów korzystających z zasady, że niewiele osób może oprzećsię zawarciu korzystnej transakcji. Wydaje się, że kolekcjonerzy nie zawsze sygnalizują kradzieże lub oszustwa, których stali się ofiarami.

Kolejną omawianą grupą są marszandzi. Massey opisuje ich tak:

Marszand jest cementem, podstawą rynku sztuki, gdyż panuje nad poważną częścią transakcji. Bez względu na to czy pasjonuje się swoim zawodem czy nie, musi przestrzegać pewnej racjonalnej logiki, przy dokonywaniu zakupów, które są często jego jedynym sposobem zdobywania dochodów. W Nowym Jorku, marszandzi sztuki podejrzani o handel kradzionymi dziełami sztuki są często arystokratami, kolekcjonerami i historykami sztuki. Niektórzy z nich są również biznesmenami zwracającymi się w kierunku handlu sztuką tylko w jednym celu: dla zabawy. Wielu z nich przeniosło do tej dziedziny swoje ostre metody prowadzenia interesów.

Marszandzi są często oskarżani o paserstwo skradzionych dzieł sztuki, o finansowanie kradzieży, a nawet ich popełnianie. Należy jednak pamiętać, że marszandzi także padają ofiarami kradzieży i nie wszyscy marszandzi i antykwariusze są kanciarzami.

Po załatwieniu się z marszandami Laurence Massy zabiera się za domy aukcyjne. Pisze o nich w taki oto sposób:

Dwa dominujące w układzie quasi-dwubiegunowym domy aukcyjne to Christie’s i Sotheby’s. Niektórzy twierdzą, że obie „siostry” wykorzystują i nadużywają swojej dominującej pozycji. W każdym razie wydaje się, że niektóre domy aukcyjne są zamieszane w nieetyczne i nielegalne praktyki o czym świadczy niedawny proces byłego pracownika Sotheby’s. Przyznał się on do części wysuwanych przeciwko niemu zarzutów i został skazany na 9 miesięcy więzienia bez zawieszenia, ale chciał wykazać sądowi, że nieuczciwe praktyki Sothesby’s są bardzo rozległe, a nawet codzienne. Amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości pracuje od kwietnia 1997 r. nad antykonkurencyjnymi działaniami w zakresie sprzedaży na przetargach obu „sióstr” praz ponad 25 marchandów z Nowego Jorku. Praktyki te mają charakter działań kryminalnych.

Massy wyróżnia też klasę pośredników. Pisze o  nich:

Pośrednictwo (courtage) jest zawodem nieco tajemniczym, uprawianym bez posiadania lokalu handlowego.

Następni w kolejności są eksperci:

Ekspert uznawany jest za osobę kompetentną, ze względu na wiedzę, którą zdobył w wyniku studiów, szkolenia, uzyskanych tytułów, wykonywanej praktyki i przede wszystkim nabytego dłuższego lub krótszego doświadczenia. Ponadto ekspert staje się nim rzeczywiście dopiero wtedy, gdy zostanie uznany przez innych innych członków swojej profesji i przez środowisko, w którym uprawia swój zawód. W dziedzinie ekspertyzy  miały miejsce duże nadużycia i niektóre nazwiska wywołują a priori wątpliwości.

O muzeach Laurence Massy pisze w sposób następujący:

Muzea są miejscem kradzieży ważnych przedmiotów, często unikalnych i trudno zbywalnych na legalnym rynku ze względu na swoją sławę. (…) W tym aspekcie muzeum jawi się jako ofiara. Może być również postrzegane jako wspólnik, gdyż nie może rezygnować ze spekulowania sztuką i lekceważyć mechanizmów, które są z tym związane. Zakupy, wystawy, umowy ubezpieczeniowe, mają na runku sztuki znaczenie często determinujące.

Pozostają jeszcze naukowcy:

O ile większość ludzi nauki bez wahania współpracuje z policją przy identyfikowaniu dzieł, niektórzy jednak nadużywają swojej pozycji. Wymieńmy tylko przypadek pewnego profesora uniwersytetu specjalizującego się w chińskiej porcelanie. Jego pozycja i reputacja dawały mu dostęp do rzadkich eksponatów należących do różnych kolekcji publicznych. Ponieważ sam był kolekcjonerem nie wahał się kraść obrazy, które miał badać, ale trzeba przyznać, że obdarowywał nimi także niektóre muzea.

Jeśli myślicie, że wybrałem, jak w filmowych trailerach, tylko najsmakowitsze kawałki z tego artykułu, jesteście w błędzie. Niestety 8 numer pisma „Ochrona i konserwacja zabytków”, z roku 1998, nie jest dostępny na allegro, ale może ktoś go posiada lub wie gdzie można go kupić? Chętnie zapoznam się z pozostałymi zawartymi tam artykułami.

Teraz już dla każdego chyba jest jasne, dlaczego studenci historii sztuki w Polsce zajmują się bardziej filozofią niż przedmiotami mającymi jakąkolwiek wartość, a ci z nich, którzy znaleźli się – nie wiadomo jakim sposobem – w jednym z opisywanych środowisk, stają się innymi zupełnie ludźmi, którzy mówią językiem całkiem niezrozumiałym dla miejscowej czeredki. Dzięki Bogu nigdy nie miałem z takimi osobami styczności, choć zawsze mnie trochę dziwiło, że ludzie pracujący na uniwersytecie, to nie są ci sami ludzie, którzy pracują w Muzeum Narodowym. Z wyjątkiem może dwóch, trzech osób.

Każdy kto choć odrobinę zdaje sobie sprawę jakie jest przełożenie pomiędzy opisem a rzeczywistością, domyślił się już zapewne, że wszystko wygląda dziesięć razy gorzej niż opisał to Laurence Massy. Każdy zaś w zasadzie, kto próbuje odnaleźć się w opisanych okolicznościach powinien przede wszystkim zadbać o własne bezpieczeństwo, a najlepiej już na samym początku zostać konfidentem policji, co rzecz jasna nie gwarantuje mu całkowitego bezpieczeństwa, ale jakieś takie połowiczne. Nikt bowiem do końca nie wie jakie siły grają dominującą rolę na tym rynku i czy czynni tam biznesmeni z Nowego Jorku, rzeczywiście inwestują w sztukę „dla zabawy”.

Na dziś to tyle, a nowy numer „Szkoły nawigatorów” jest tutaj

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-33/



tagi: policja  eksperci  złodzieje  prawnicy  muzea  historycy sztuki  rynek sztuki  kolekcjonerzy  marszandzi 

gabriel-maciejewski
12 grudnia 2022 07:16
21     2234    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Pioter @gabriel-maciejewski
12 grudnia 2022 07:58

Jest jeszcze coś, co zostało tam pominięte.

System sprzedaży aukcyjnej.

Po pierwsze - żeby się znaleść na liście uczestników, trzeba wykupić kilkudniowy pobyt w drogim hotelu w jednej ze stolic (bo dobre aukcje trwają kilka dni) oraz wykupić za kilkadziesiąt/kilkaset euro folder aukcyjny z wydrukowanymi reprodukcjami artefaktów ze sprzedawanych kolekcji.

Po drugie - atmosfera licytacji. Skoro przyjechało się z konkretnymi pieniędzmi upolować jakiś konkretny artefakt (który sprzedawany jest na samym początku, choć może nie jako pierwszy, w ilości 1 szt) to jego cena winduje się dzięki licytacji do górnych granic możliwości portfelów inwestorów. Ci, którzy przegrali tę licytację, i tak coś kupią - przepłacając za zupełnie niepotrzebne im artefakty, bo inaczej będą mieli poczucie zmarnowanego czasu i korzystają z okazji.

Po trzecie - prawo pierwokupu. Takie coś pięknego. To, że ktoś wylicytował dany artefakt, jeszcze nie znaczy, że staje się jego właścicielem. W większości krajów istnieje coś takiego jak prawo pierwokupu, czyli pierwszeństwo zakupu mają instytucje muzealne, które nawet nie muszą brać udziału w licytacji. Jeśli zgodzą się przygarnąć dany artefakt za końcową cenę w licytacji, to jej zwycięzca i tak właścicielem danego artefaktu nie zostanie. Ale dowie się o tym kilka dni po aukcji, a na razie tylko udowodnił, że posiada zbędne pieniądze, które można w dowolny sposób zagospodarować.

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
12 grudnia 2022 09:07

A tak poza tym sztuka to misja.....dla mnie najciekawsze są te "umowy ubezpieczeniowe" muzeów. Jestem pewien, że och treść sprzyjać musi kradzieżom. To tak jak na początku lat 90-tych w Niemczech - firmy ubezpieczeniowe wypłacały właścicielom skradzionych wizów pełną wartość (jak za nowy wóz). A że pojawili się Polacy (bo w końcu dano nam paszporty), to ci "uczciwi i porządni" Niemcy zwyczajnie umawiali się z nimi, że wyjadą ich mercedesami do Polski. Rzekomą kradzież zgłaszano dopiero po przekroczeniu granicy wozem. Interes się rozwinął na masową skalę, Polacy zostali okrzyknięci królami złodziejów samochodowych. Ale niestety....ubezpieczyciele wprowadzili zmiany do treści umów i te kradzieże spadły do zera. 

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 12 grudnia 2022 09:07
12 grudnia 2022 09:08

Tak, myślę, że ubezpieczenia są kluczowe. Dlatego nikt o nich nie mówi. W ogóle się ich nie zauważa, a przecież każdy obraz musi być ubezpieczony

zaloguj się by móc komentować


chlor @gabriel-maciejewski
12 grudnia 2022 09:26

Czyli w tym systemie rolą muzeów jest wystawienie oferty.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @chlor 12 grudnia 2022 09:26
12 grudnia 2022 09:36

W zasadzie tak, a i to pewnie mamy kilka poziomów wystawienia oferty: dla wszystkich, dla trochę wtajemniczonych i dla bardzo wtajemniczonych

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
12 grudnia 2022 10:00

Szukałem tego pisma, ale znalazłem tylko spis treści :(

Natomiast znalazłem coś a propos, cytuję:

Fałszerstwo i kradzież zdają się być stare jak rajski ogród. W zależności od kontekstu kulturowego z wyobrażeniami na temat rajskiego ogrodu bywa różnie. Z wyobrażeniami na temat aktów kradzieży oraz fałszerstwa dokonywanych na dziełach sztuki jest zdecydowanie prościej.

Włoska organizacja ARCA (Association for Research into Crimes against Art) szacuje, że rokrocznie zjawisko przestępczości przeciwko dziełom sztuki przynosi na całym świecie od 2 do 6, a nawet 8 bilionów dolarów. Wg danych organizacji sumy te zasilają dobrze zorganizowane międzynarodowe syndykaty przestępcze. Proceder ten jest obok nielegalnego handlu bronią oraz narkotykami, trzecim co do wielkości najbardziej dochodowym procederem przestępczym w skali całego świata.

Warto zauważyć, iż dane te oparte są tylko na przestępstwach zdefiniowanych oraz wykrytych przez Interpol, FBI, Scotland Yard oraz Carabineri. Od 1960 roku większość kradzieży dzieł sztuki dokonywanych jest bezpośrednio przez, bądź na zlecenie międzynarodowych grup przestępczych celem późniejszej odsprzedaży na czarnym rynku albo wymiany na usługi, czy towary o równoważnej wartości. Najrzadszym procederem są kradzieże dokonywane na zamówienia indywidualnych kolekcjonerów.

Jak podaje ARCA problem tego typu przestępczości pozostawał przez długi czas bagatelizowany z powodu niezrozumienia charakterystyki przestępstwa. Powierzchownie przestępstwa te jawiły się jako pozbawione ofiar i tym samym nie stanowiły priorytetu w działaniach organów ścigania. Dopiero wnikliwa analiza poszczególnych przypadków dowiodła, że różne formy przestępczości wobec dzieł sztuki (ze szczególnym uwzględnieniem kradzieży) nierozerwalnie łączą się z przestępczością zorganizowaną, czy terroryzmem. Kolejne sprawy wskazywały, iż skradzione obiekty używane są jako zastaw w nielegalnych transakcjach bronią, czy narkotykami.

https://rynekisztuka.pl/2012/03/27/o-celowosci-i-znaczeniu-badania-proweniencji-oraz-atrybucji-dziela-sztuki/

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
12 grudnia 2022 10:02

A my się denerwujemy, że ktoś wylał na płótno puszkę farby, przejechał po tym rowerem i potem to jest sprzedawane za milion dolarów i wisi w centralnym punkcie pałacu jakiegoś milionera, a to tylko czubek góry lodowej mający pewnie ściśle określoną funkcję na tym całym rynku "sztuki".
Ludzie w ogóle zatrzymali się w XVIIw. jeśli chodzi o rynek sztuki, tzn. myślą kategoriami wprowadzonymi na ten rynek jeszcze przez średniowieczne zakony - sztuka ma pełnić rolę kulturotwórczą i budować cywilizację dlatego denerwuje ich to że bohomazy są sprzedawane za miliony. Zaś w XIXw. ta rola zaczęła być zmieniana, aż w końcu kiedy w XXw. cywilizacja zaczęłą upadać sztuka przestała pełnić rolę kulturotwórczą, a stała się obiektem czystej wymiany handlowej i spekulacji.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Andrzej-z-Gdanska 12 grudnia 2022 10:00
12 grudnia 2022 10:10

Nawet w jednym filmie było pokazane jak pośrednik w handlu bronią załatwił swojej żonie fuchę, że ona maluje obrazy w stylu "nowoczesnym", a on potem je opycha gdzieś na aukcjach, swojej żonie wciskając kit, że to rzekomo domy aukcyjne same do niej dzwonią.

 

 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Kuldahrus 12 grudnia 2022 10:02
12 grudnia 2022 10:13

Piramidą finansową się stała

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski 12 grudnia 2022 10:12
12 grudnia 2022 10:36

"Ochrona i Konserwacja Zabytków", ISSN 1425-8536, nr 8

Artur Zbiegieni
Pochylnie kanału kłodnickiego, s. 7-24

Mirosław Przyłęcki,
Zabytki architektury drewnianej na południowo-zachodnim skraju Rzeczypospolitej, s. 25-34

Władysław Białek, Alicja Białek-Guillemette,
Kształtowanie się poglądów na ochronę dóbr kultury podczas wojny, s. 35-48

Laurence Massy,
Dwoisty stosunek świata sztuki do kradzieży dzieł sztuki, s. 49-60

Dominik Mączyński,
Nowoczesne szkło budowlane w zastosowaniach konserwatorskich, s. 61-68

Ryszard Strzemeski,
Projektowanie tras kablowych systemów zabezpieczenia przed przestępczością i pożarem w obiektach zabytkowych. Część II, s. 69-84

Zbigniew Osowicki,
Urządzenia sygnalizacji pożarowej produkowane przez POLON-ALFA, s. 85-110

Władysław Markowski,
TELSAP 2100 na tle różnych rozwiązań systemowych, s. 111-118

Witold Bujakowski,
Nie tylko Krzemionki. Kopalnie i pracownie krzemieniarskie w pasie Iłża-Orońsko, s. 119-120

Janusz Mróz,
Nielegalny obrót dziełami sztuki skradzionymi w centralnej i wschodniej Europie -Budapeszt 9-11 VI 1998, s. 121-122

 

http://dig.pl/abstrakty/Ochrona_i_Konserwacja_Zabytkow/ISSN_1425-8536_Ochrona_i_Konserwacja_Zabytkow_nr_8.htm

zaloguj się by móc komentować

Nova @gabriel-maciejewski
12 grudnia 2022 10:54

Można rzec, że pompowanie wysokości ubezpieczeń dzieł sztuki to taka kreacja pieniądza jak udzielenie cyfrowego kredytu. Tworzenie "wartości, pieniądza z niczego. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Andrzej-z-Gdanska 12 grudnia 2022 10:00
12 grudnia 2022 14:39

popraw biliony dolarów na miliardy

zaloguj się by móc komentować

Paris @Nova 12 grudnia 2022 10:54
12 grudnia 2022 17:56

Dokladnie  tak  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski
12 grudnia 2022 17:57

Rewelacyjny  wpis,  Panie  Gabrielu   !!!   !!!   !!!

zaloguj się by móc komentować


stachu @gabriel-maciejewski
12 grudnia 2022 22:05

W latach chyba 1990 lub późniejszych pewien kielecki biznesmen postanowił zapełnić ściany wybudowanej siedziby rodowej obrazami polskich malarz działajacych  w Paryżu. Zgromadził znaczną kolekcję. Po pewnym czasie w środowisku, chyba kolekcjerów, pojawiła się informacja, że być może znaczna część tej kolekcji to kopie lub falsyfikaty. Początkowo nieszczęśnik planował złożyć doniesienie o przestępstwie, ale ostatecznie chyba tego nie zrobił. Sprawę opisywała kielecka prasa.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stachu 12 grudnia 2022 22:05
13 grudnia 2022 06:25

Podobna afera była o tak zwaną kolekcję Porczyńskich. Facet zgromadził kopie, podarował to Kościołowi, a ludzie chodzili i cmokali. 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @gabriel-maciejewski
15 grudnia 2022 10:54

Witam. Jest taki urokliwy włoski film z 2013 r. wyprodukowany przez Warner Bros pod tytułem La migliore oferta zaś w Polsce puszczony pod tytułem Koneser. Główną rolę właściciela domu aukcyjnego, jego dyrektora, a jednocześnie eksperta i konesera dzieł sztuki zagrał fantastyczny, jak zawsze,  Goeffrey Rush. Film ma wszystkie cechy rynku dzieł sztuki z fałszerstwami i kradzieżami włącznie. Jest sygnowany jako melodramat:

https://youtu.be/V2ZraIYnIL8 

Opis filmu z Wikipedii 

Szczerze polecam bo jest co oglądać. Dziękuję za notkę i pozdrawiam

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować