Punktem wyjścia ku realizacji wartości jest staranie o doskonałość rzemiosła :). A więc Czyn. 

Opatrywanie czegokolwiek przymiotnikiem "prawdziwy" budzi uzasadnione podejrzenia co do nadawcy komunikatu :) 

Przekonywanie słowem nic nie pomoże, nawet przykład często nie działa. Trzeba robić swoje

Można

Czym są wartości prawdziwe? To są realizacje.

Nie wystarcza mi wyobraźni o tym co by się działo, wewnątrz i na zewnątrz Polski, gdybyśmy podjęli realizacje zgoła inne niż obecne w odniesieniu do napaści Rosji na Ukrainę. Skutek ostateczny byłby i tak dla nas zabójczy. Nie ma znaczenia z którego kierunku. Bogu dziękować, o czym wspominał Mniszysko, za to, że przyjęliśmy właśnie takie realizacje. UE, Niemcy i ta pokraczna Francja, będą wkrótce potrzebowały ofiary by usprawiedliwić swoje „realizacje” i brak wartości. Niemcy mają na razie swojego, niesprawnego politycznie, Olafa Scholza, a Francuzi ofiary szukają. Jedni i drudzy już wskazują, że byliby aktywniejsi w pomocy Ukrainie, ale przecież trzeba rozwagi z Rosją by dbać o interesy mniejszych krajów UE, jak np. Węgry.  I to pewny kandydat na ofiarę. Nie ma znaczenia z którego kierunku.

Tak, to jest teraz najważniejsze

Na Zełeńskiego to i ja chętnie w przyszłych wyborach zagłosuję. Obawiam się jednak, że partia "Prawdziwków" prawdziwych Polaków, Europejczyków i Katolików wystawi jakiegoś swojego nadszyszkownika Kilkujadka, który nie będzie bez szans....

I to też jest jedyna rzecz jaką w ogóle możemy zrobić. Na resztę nie mamy moim zdaniem wpływu.

To jak w Oświęcimiu zupełnie, nie było narodów i religii. Byli tylko nadludzie i podludzie

"W piątek o 18.00 zbieramy się – oczywiście chętni, bo przymusu nie ma – pod głównym wejściem pałacu, gdzie czekać na nas będzie prof. Piotr Tryjanowski, który poprowadzi spacer ornitologiczny po 50 hektarowym wąsowickim parku."

Szkła wyczyszczone! :)

" Tym bardziej, że wtedy akt wyborczy – wrzucenie kartki do urny – urasta do rangi symbolu i wyczynu. I staje się ważniejsze niż wszystkie dokonania i prace wykonywane w pocie czoła."

To jest paradoks wyborcy ultra-patriotyczno-konserwatywnej-prawicy™, taki wyborca Schrödingera. Z jednej strony "demokracja to jest chory system który trzeba zamienić na inny", a w ogóle to "nie ma co zmieniać świń przy korycie, tylko wywalić koryto" itp., ale jak przychodzą wybory to nagle wyborca ultra-patriotycznej™ partii myśli, że głosując na tę partię coś zmienia na lepsze, mimo że ultra-patriotyczna partia balansuje na granicy progu wyborczego. Bezdyskusyjny fakt, że jedyną partią(na ten czas) mogącą coś zmienić na lepsze jest PiS, a nie głosując na nich oddala możliwość zmiany jakoś nie zawsze do nich dociera. Oczywiście nie wszyscy zwolennicy ultra-patriotycznej-prawicy™ tak robią - duża część jest wierna swoim przekonaniom i w ogóle nie idzie na wybory.

Jeszcze mam taką refleksję, a nie widziałem, by ktokolwiek o tym mówił.

Otóż, do wybuchu wojny Bartosiaki i inne spece na świecie oceniały Rosję jako mocarza i języczek u wagi w przyszłym konflikcie USA-Chiny. Dlatego im nadskakiwano i w ogóle. Teraz okazało się, że ruska armia to skansen, i na poziomie technologii, i na poziomie systemu dowodzenia. Dostaliby w dziób zarówno od NATO [to na pewno], jak i od Chin [na bank, jeśli chińskie technologie choć trochę dogoniły amerykańskie, i raczej tak, bo nawet jeśli nie technologiami, to Chiny zaleją ich masą]. Zatem wojna z Ukrainą już na tym etapie zdejmuje oficjalnie Rosję z planszy wielkiej polityki na bardzo długo, bo maski opadły i król(ik) jest nagi. Teraz Rosja to już oficjalnie stacja benzynowa zarządzana mafijnie, nic więcej. Skutki tej demaskacji są kolosalne, a nikt o tym nie mówi. Przesadzam? Czy Rosję można jeszcze wykorzystać do jakichkolwiek szczytnych celów?

Nie tylko gaz i ropę tzw. Zachód brał i bierze od Rosji.

Dla przykładu można wymienić złom  który jest najlepszym materiałem dla hut.

Ponoć polskie huty otrzymywały aż 80% złomu z Białorusi i Rosji. Jakoś sobie teraz radzą,

ale straszą, że może zabraknąc lodówek, pralek itp.

USA kupuje od Rosji uran do swoich elektrowni atomowych i pewnie nie tylko.

Uzależniono się od różnych dostaw z Rosji o czym nie mówią.

To być może główna przyczyna miękkości tegoż Zachodu w tym i USA  wobec Rosji i

powolnych dostaw uzbrojenia na Ukrainę...

To wszystko prawda, ale Ruskie będą już tylko dostawcą surowców, jak wiele innych państw, które też są bogate w minerały, a nikt ich nie nazywa języczkiem u wagi. Ja bym nie bagatelizował odarcia Rosji z aury mocarstwa militarnego. Bez tego wielkiego blefu są już dla reszty świata jedynie krową do dojenia. OK, zarobią sporo, ale nie postawią za to nowoczesnej i dużej armii - są za bardzo zacofani, a rok 2022 to ostatni rok ich licznego rocznika poborowych. Od teraz będzie tylko gorzej. Pytanie klucz, czym będzie Rosja odarta z mitu mocarza? Czymś a'la Australia?

Oni to wszystko traktują jak parawan dla biznesu i nawet nie specjalnie się kryją. Stąd ja sceptycnie podchodzę to różnych teoretycznych roztrząsań dotyczących Unii. To jest przede wszystkim rynek

To jest przyczynek do rozważań o sojuszach egzotycznych

Ostatnio i ten argument im PiS wytrącił wprowadzając ustawę anty-aborcyjną.

Żałuję że mnie tam nie będzie, ale zaraz będę miał młyn młynów. Nadto:

"Rozważania o wartościach służą temu, by nie podejmować żadnych działań. Być może jest to mechanizm działający głębiej, który jest istotą wszystkich organizacji deklarujących konserwatyzm. To znać oznaczać może, że organizacje te od samego początku swojego istnienia są po prostu agenturami miękkiego wpływu. Tylko tak bowiem można wytłumaczyć ich istnienie i niechęć do dynamicznych zmian, które wymuszają okoliczności."

Niestety tischnerowska fenomenologia, czyli jej ZNPowska wersja, została skutecznie sprzedana nauczycielstwu, gadającym głowom i przyczyniła się do wytworzenia fatamorgany: wartość jest ważniejsza niż byt. Byt/realność to owszem wartość, ale niezbyt czysta. Najważniejsze jest ewangeliczne ubóstwo, o którym rozprawiał tow. Mazowiecki z tow. Kapustą w Zgorzelcu roku pamiętnego, klajstrując grubą krechę na niemiecki dług wobec Polski. Właściwie było to zaprzeczenie faktycznego ewangelicznego ubóstwa, które de facto jest właśnie bogate w Bogu, czyli posiada to co stworzył Bóg, mianowicie rzeczywiste byty. Było to ubóstwo heretyckie, czyli przeznaczone dla innych, mających wyrabiać normę przy warsztacie za miskę ryżu, nie dla głoszących je. 

Menele gadający o wartościach, nawet jeśli w modnych wdziankach, to niedouczone biedaki na cudzym garnuszku. 

Auf wiedersehen werte und ... Vinetou!

Au revoir valeurs et ... les Quatre Mousquetaires!

Wydaje mi się, że silne kraje już od dawna wiedziały ile Kacapia jest warta. Każdy jednak robił dobrą minę do złej gry, wykorzystując ten blef do swoich interesów. Na pewno zasłonka opadła na tyle, że obecnie nie będą w stanie poważnie pogrozić nikomu (przynajmniej w Europie). A dojną krową już są po całości, wnioskując z (na SN zresztą zamieszczanych) "materiałów dodatkowych".