-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Romans barykad, czyli jak zakląć w capa ciotkę Idalię

Jeśli ktoś nie pamięta tekstu piosenki Stanisława Staszewskiego o Mariannie, chętnie go przypomnę. Interesujący nas fragment leciał tak:

 

Lecz na szczęście w swoim zamczysku
Wśród zbrój starych, Azefa listów
W policyjnych aurze romantyk
Czuwa ciotka Idalia antyk
Ta jej przychyli nieba, ta wie co dziecku trzeba
Wnet jej wtyka romans barykad
O jak klawo, o jaka draka
Można śmiać się, można i płakać
Wnet zapomnieć na dupie krosty
Zamiast krzywych nogi mieć proste
Przeliczne podniety i nowe wciąż gadżety
Kat, ofiara, Che Guevara

 

Jak może nie wszyscy wiedzą, piosenkarka Dua Lipa zrobiła ostatnio wywiad z noblistką Tokarczuk, albowiem zafascynowała się jej prozą. Czy to w ogóle możliwe? Jeśli założymy, że istnieje ciotka Idalia, jak najbardziej. Ludzie jednak nie wierzą w tę ciotkę i wydaje im się, że pisarze zjawiają się w ich życiu i na rynku książki niejako sami z siebie, po to, by opowiadać ciekawe historie. To jest możliwe, rzecz jasna, kiedy system trochę zaśpi, jak to się działo w latach świetności salonu24, gdzie wielu z nas zaczynało. Namawiałem wtedy kolegów, by pisali ile sił i ile sił starali się coś wydać, bo jak okno się zamknie, szlag ich wszystkich trafi. Nikt poza toyahem mi nie uwierzył, albowiem wszyscy traktowali salon i jego administrację, jak istoty, które pojawiły się na ziemi po to by wreszcie ujawnić liczne talenty pisarskie, które będą teraz – jak prawdziwa sztuka, w znanym u głupkowatym powiedzeniu – bronić się same. Dziś to samo ludzie myślą o twitterze. Być może pisanie traktują po prostu jak zabawę, ale tym gorzej dla nich. Bo ułatwiają robotę tamtym degradując siebie i swoich czytelników.

Dlaczego Dua Lipa robi wywiad z Tokarczk? Bo Tokarczuk nikogo nie obchodzi, jest przeinwestowana, słaba i staje się balastem. Ciężar wojny propagandowej przesuwa się gdzie indziej, a tamci zostali ze starą wariatką na grzbiecie, która bełkoce coś nieadekwatnego do okoliczności. Trzeba ją więc promować. Tylko jak? Za pomocą młodzieżowej piosenkarki z egzotycznej Bośni. Dla wszystkich chyba jest jasne, że żadna Dua Lipa, która ma podpisane kontrakty z wytwórniami, gdzie stoi jak byk, co ma ona mówić i jak się ubierać, nie wzięła sama z siebie do ręki książki noblistki Olgi. W takie rzeczy może uwierzyć ktoś, komu się zdawało, że dzięki sławie zdobytej w salonie24 wkroczy niczym bohater na polski rynek książki. Albo, że ktoś, kto uważa, że dzięki wpisom na twitterze bierze udział w dyskusji, a nie tylko nabija statystyki propagandystom wyznaczonym do odgrywania roli pisarzy i myślicieli.

Tekst, który tu wczoraj umieściłem wskazał, jak stary i dobrze naoliwiony jest ten mechanizm. Nie wskazał tylko na jedno – prof. Eco, znany pisarz i naukowiec, badacz średniowiecza i literatury w ogóle, był takim samym propagandystą, jak Hermann Goedsche alias Sir John Ratcliff. Tyle, że służył innemu panu. Temu samemu, któremu służy noblistka. Kwestią zaś najważniejszą jest to, by fakt ten jak najdłużej pozostawał w ukryciu. Jak się taki efekt uzyskuje? Poprzez pozorowane dyskusje o wartościach artystycznych i poznawczych dzieł literackich. Ludzie oddaleni od Kościoła, żyjący w świecie bez wiary, bardzo chętnie biorą udział w takich dyskusjach, bo te wyłaniają natychmiast hierarchie, w których można realizować swoje obsesje i aspiracje. Czy te hierarchie tworzą się same z siebie? No, czasem tak, ale częściej są moderowane, bo jeśli autorzy nie są autentyczni, nie ma sensu pozwalać na istnienie autentycznych czytelników. Mamy więc hierarchię taką: najpierw noblistka, potem redaktorzy poczytnych pism i dodatków o książkach redagowanych w opiniotwórczych magazynach, na koniec pudła rezonansowe działające w różnych wpływowych, albo i nie, środowiskach, no i tak zwani czytelnicy, próbujący się bezskutecznie dowiedzieć dlaczego półanalfabetka dostaje nagrodę literacką. Ci ostatni nie mają głosu, albowiem przytłacza ich hierarchia, a większość ludzi nie zaryzykuje, w imię prawdy, wykluczenia towarzyskiego. Okazuje się jednak, że rynek opinii ma niewiele wspólnego ze sprzedażą książek. Ta zaś musi wzrastać, bo trzeba mieć jakieś kryterium liczbowe pozwalające ocenić taką inwestycję jak noblistka. No i nadchodzi moment, kiedy okazuje się, że słodkie, redakcyjne pierdzenie, na nic się nie zda. Trzeba się na kimś wesprzeć. No i wymyślili tę całą Dua Lipę. Co to oznacza? Że pisarz powinien jednak umieć ciekawie opowiadać. Ciotka Idalia zaś uznała w pewnym momencie, że kwestia ta jest drugorzędna. Ona zaś, poprzez to o czym pisał Staszewski – na Sybir Macieja, do pierdla Hryćka – jest w stanie kreować pisarzy nawet z analfabetów. I to się częściowo udaje, o czym świadczy przypadek Mroza, ale nie tylko jego. No, ale daje się też zauważyć ten trend i ta decyzja. Kiedy porównamy sobie prozę Hermanna Goedsche alias Sir Johna Retcliffa z prozą Umberto Eco, okaże się, że ten pierwszy to budujący przykład idealizmu, warsztatu zbliżonego do doskonałości, polemicznej i polityczne pasji oraz autentyzmu, Ten drugi zaś to szmondak, próbujący uwodzić ludzi głupimi kawałami i dziecinnymi prowokacjami. Konkluzja ta zaś prowadzi nas do wniosku, że ludzie zatrudniający Hermanna byli jednak poważniejsi od tych, którzy zatrudnili Eco. Nie mówiąc już o tych, którzy zatrudnili Tokarczuk. W przyszłości zaś może się okazać, że ci, którzy zatrudnili Tokarczuk, porzucili ją na jakimś etapie, tak jak niegdyś porzucono Kapuścińskiego. Noblistka zaś postanowiła sama zadbać o swój PR i wynajęła do tego tę Dua Lipę (Duą Lipę?).

I teraz ważna konkluzja: ci porzuceni, jeśli nie umrą w zapomnieniu, zostają po latach odnalezieni przez przeciwników ideowych prof. Eco i jego promotorów i wykorzystani jako surowiec wtórny do propagandowej nawalanki. Tak, jak to się ostatnio stało z Marią Wiernikowską, która co prawda nie jest pisarką, a dziennikarką, ale nie wiadomo jeszcze czy nie zostanie poczytną autorką-demaskatorką. Dlaczego tak się dzieje? Bo tak zwani nasi muszą mieć gwarancje, że na wizji i w polemikach opierają się o kogoś rozpoznawalnego, kto da im gwarancje popularności. Mają swoją noblistkę po prostu, która co prawda nie dostała Nobla, ale przecież mogłaby go dostać. Najważniejsze, że pracowała w gazecie Michnika i w telewizji polskiej za czasów Kwiatkowskiego (chyba). Jeśli mają swoją noblistkę, to powinni mieć też swoją Duę Lipę (Dua Lipę?). I mają, nawet kilka, na przykład tego rozczochranego gościa, co się ostatnio gdzieś zastanawiał, jaka będzie przyszłość polskiego hip hopu za 10 lat. Wyobrażacie sobie, że podobną myśl umieściłby w swoich pismach Hermann Goedsche alias Sir John Retcliff? No raczej nie. Minister policji królestwa Prus po czymś takimi musiałby się podać do dymisji, a Bismarck dostałby zawału.

Z uwagą przyglądam się tym występom i wiem, że wszystkie one idą w poprzek temu, co jest najważniejsze. A co jest? Wyraził to kiedyś, mimochodem, w jednej z piosenek Wojciech Młynarski – chodzi o to, żeby się brzydko nie zestarzeć. Kiedy więc patrzymy na ludzi o dekadę, albo dwie młodszych od nas i przypominamy sobie, jak sami wyglądaliśmy i o czym myśleliśmy przed tymi dwoma dekadami, narasta w nas pewność, że zejdziemy z tego świata w glorii i chwale. O ile oczywiście nie sprzeniewierzymy się swojej dotychczasowej misji.

Tamci bowiem, sami o tym nie wiedząc, szlifują deski na trumnę dla siebie i swojego środowiska. Tworzą grupy eksperckie i opiniotwórcze, które próbują nakarmić ludzi odpadami. I zachować przy tym wiarygodność. To jest nie do wykonania, szczególnie dla ludzi, którzy mają po 40 lat dzisiaj i wierzą, że tak będzie zawsze. Nie będzie. Liczy się zaś tylko dzieło. W dodatku utrwalone. No i autor. Nawet jeśli już nie żyje. Mam na myśli prawdziwych autorów, czyli takich, którzy – będąc lub nie – agentami policji potrafili opowiadać ciekawe historie. To co napisałem, dotyczy także grafików, o czym nadmieniam, żeby koledzy, którzy teraz rysują dla Was różne niespodzianki, nie poczuli się przeze mnie porzuceni, jak Kapuściński przez ekipę Gazety Wyborczej.

Myślę, że jako jedna z nielicznych grup obecnych w przestrzeni publicznej nie zajmujemy się kreowaniem rozczarowań. A czynią to wszyscy inni. Z czasem okazuje się, że rozczarowania są jedynym towarem, który jest wymieniany na rynku opinii i nikt nie wie co z tym zrobić. Oczywiście nie oznacza to, że wywołujemy entuzjazm. Nie możemy go wywoływać, albowiem nie inwestujemy w PR. No, ale też nie czynimy tego z rozmysłem, żeby nie znaleźć się po tej samej stronie, co Max Czornyj i Mróz. Czyli po stronie ludzi zmuszonych do kokietowania tandetą po tysiąckroć już rozczarowanych czytelników. To oczywiście nie czyni z nas potentatów, bo czytelnik raz uwiedziony i porzucony wierzy, że ta sytuacja nie może się powtórzyć. I jest jak molestowane dziecko – bierze winę na siebie. Tych, zaś którzy usiłują mu pomóc i coś wyjaśnić traktuje jak wrogów. No i to też jest powód, by nie szaleć z tym piarem. I raczej nie zachęcać ludzi do czytania naszych książek i oglądania ich okładek, ale być przy tym gotowym do obrony ich za każdym razem kiedy ktoś próbuje naszą działalność deprecjonować. I nie musimy się doprawdy obawiać policyjnych prowokatorów udających pisarzy, albowiem dziś, jak wspomniałem wyżej, kreuje się ich z samych analfabetów.

I tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejszy tekst. Bardzo proszę wszystkich, którzy chcą i mogą o pomoc dla Saszy i Ani

https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

No i przypominam o naszych nowych wydawnictwach

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/indie-w-plomieniach/

 

 

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-1-cudem-odzyskane-30-egzemplarzy/

 



tagi: książki  pisarze  rynek  propaganda  tokarczuk  nobel  umberto eco  dua lipa 

gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 08:20
34     2227    11 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 08:58

Staram się rzadko "robić reklamę GW". Zrobiłem wyjątek, na szczęście krótki, bo za resztę tego "szoku" trzeba zapłacić!

Co zdanie to szok i tym się "bawią ludzie bardzo kulturalni":

Światowa gwiazda popu zrobiła wywiad z Tokarczuk. "Miałam przez tę powieść kłopoty"
KULTURA   08.01.2025, 10:01   Wojciech Szot

Dua Lipa najpierw zachwyciła się powieścią "Prowadź swój pług przez kości umarłych", a teraz przeprowadziła rozmowę z autorką. - Kiedy książka wyszła, kilku moich przyjaciół powiedziało mi, że idzie ona za daleko - mówi noblistka.

Od niemal dwóch lat Dua Lipa, jedna z największych gwiazd muzyki popularnej, laureatka trzech nagród Grammy prowadzi Service95, ukazujący się co tydzień newsletter poświęcony kulturze i "stylowi życia"

https://wyborcza.pl/7,75410,31596550,swiatowa-gwiazda-popu-zrobila-wywiad-z-tokarczuk-mialam-przez.html

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 10:22

Tak jak już o tym wielokrotnie pisałeś, niestety nie da się ludziom tego wytłumaczyć, że ktoś chce ich zrobić w balona na chama. Nawet jak mają świadomość, że ktoś ich oszukuje to jednak nie mogą się powstrzymać żeby nie zajrzeć.

Co zaś się tyczy "rynku" książki, to nic nowego pod słońcem, czego byś już tutaj nie opisywał. Rynek nie istnieje bo w Polsce generalnie ludzie nie czytają, książka jest tylko gadżetem(w sensie produktu) dla ludzi z pretensjami do ilorazu, więc można kreować na pisarzy kogokolwiek byle miał przyczepione odpowiednie "świecidełka i ordery". Z tego powodu krytyka też nie istnieje.
Z filmem i muzyką tego nie dało się zrobić całkowicie bo jednak ludzie słuchają muzyki i oglądają filmy dlatego też istnieje krytyka i kanony. Chociaż w hollywoodzie od niedawna próbowali, bez skutku na szczęście, produkować chłam i sprzedawać go jako skończone arcydzieła.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 10:36

Z tą Duą Lipą to myślałem, że sobie żarty robisz, ale faktycznie stoi na youtube ten wywiad jak byk. Chociaż to jest jakiś surrealizm.

Pomyślałem, że pani Lipa wie, że nie może wiecznie być gwiazdką pop i musi się gdzieś zaczepić, no i menadżerowie wymyślili jej, że przez literaturę może jakoś zacznie zmieniać wizerunek i może za kilka lat będzie śpiewała jazz albo coś.
 

Może być też tak jak napisałeś, że tam ławka się tak bardzo skróciła, że próbują tych swoich literatów promować już nawet przez gwiazdy popu. Chociaż moim zdaniem to w drugą stronę działa, że literatura to jest raczej dźwignia dla gwiazd muzyki, a nie odwrotnie.

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 10:42

Nie  wiem  i  nie  znam...

...  kto  zacz,  ta  cala  deta  ,,D*pa  Lipa,,  !!!

 

Ale  wiem,  ze  to  WIELKA  LIPA  i  ,,g*wniana,,  SCIEMA.  Ta  DZIUNIA  wielce  nagrodzona  to  chodzaca  KOMPROMITACJA,...  ,,naszO  noblYstke,,  przemilcze  zwyczajnie.  

Trzeba  byc  naprawde  TEPYM  BARANEM,  zeby  sie  tak  kompromitowac,...  nawet  za  pieniadze.

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 10:58

Kiedy Olga skonczyla swoja powiesc o jezdzeniu plugiem po kosciach, to zaczela plakac, bo tak intensywne bylo to dla niej przezycie i tyle cisnienia uwolnilo. 

Poziom i zasieg spreparowania tego goovna jest poza skala odczuc czlowieka, pozostalo wiec zejscie do poziomu "Zesralo sie goovno i placze" i staje przewodnim tematem juz w osmej sekundzie wywiadu. 

zaloguj się by móc komentować

Drzazga @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 11:20

Było to dawno, ale przeczytałem ,,Biegunów" i "Księgi Jakubowe". ( genialnie czytane fragmenty w Trójce przez aktorkę Lupy - Sandrę Korzeniak). Mnie wtedy te Księgi pomogły, być może dzięki tej Korzeniak od głosu, którwj nie dało sy uwolnić.  Tu pisać potrafiła. Po Noblu wydała coś małego, kupiłem i to było tak złe, nierówne, że nie skończyłem tej książeczki - jakby dwie osoby pisały przed i po Noblu. Słyszało się, że teraz to już sobie może pisać co chce, czyli wcześniej nie mogła? I jeszcze jedna zasłyszana pogłoska że środowiska, które Tokarczukowej nie chciało - to nie ona miała być ich kandydatką. Tak, że teraz Olga wsparcia pewnie nie ma.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Drzazga 11 stycznia 2025 11:20
11 stycznia 2025 11:34

O czym pan w ogóle mówi? Jak spreparowana pod lewicowe poglądy historia mogła panu pomóc?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser 11 stycznia 2025 10:58
11 stycznia 2025 11:35

Tak, to jest handel nieautentycznymi emocjami, którymi, na zmianę z dobrymi chęciami, wybrukowane jest piekło

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Kuldahrus 11 stycznia 2025 10:36
11 stycznia 2025 11:36

W każdym razie jest to demaskacja

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Kuldahrus 11 stycznia 2025 10:22
11 stycznia 2025 11:37

No tak, dlatego głównym towarem na tym rynku pozostają rozczarowania

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 11 stycznia 2025 08:58
11 stycznia 2025 11:42

Ciekawe czy ta Lipa w ogóle umie czytać?

zaloguj się by móc komentować

Drzazga @gabriel-maciejewski 11 stycznia 2025 11:34
11 stycznia 2025 11:53

Widocznie ten czuły narrator zadziałał i złapał za kołnierz, ale przyznałem się, że potrzebowałem uciec od rzeczywistości i się udało.

zaloguj się by móc komentować

Drzazga @Drzazga 11 stycznia 2025 11:53
11 stycznia 2025 11:59

Rozmawiałem później z pewnym dominikaninem o Torczukowej i Księgach, też mi przywalił jak Pan i powiedział, żeby pamiętać, że ona podejmuje się stworzenia tekstu, który ma jasno określony cel lub przesłanie. Czyli pisze książki z tezą.

Książka taka skupia się na rozwijaniu i argumentowaniu konkretnej idei, poglądu lub stanowiska w jakiejś kwestii.

A ja głupi tego nie wyczułem.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Drzazga 11 stycznia 2025 11:59
11 stycznia 2025 12:34

Następnym razem, jak Pan będziesz chciał uciec od rzeczywistości, to poczytsj moje WSZYSTKIE komentarze na SN...:)

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 12:37

Szacun! Trzeba mieć wdzięk prestidigitatora i spostrzegawczość agenta 007, żeby połączyć ciotkę Idalię z polityką wydawniczą kreatorów różnych kołtunów!

A tu prawdziwa lipa, czyli przykład wybitmego utworu noblistki (całe 11 stron). Powiedzieć grafomania, to nic nie powiedzieć:

https://www.arsenal.art.pl/content/uploads/2019/11/Profesor-Adrews-w-Warszawie.pdf

zaloguj się by móc komentować

Drzazga @OjciecDyrektor 11 stycznia 2025 12:34
11 stycznia 2025 12:54

Od dawna czytam, pomagają lepiej niż Olga.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @jolanta-gancarz 11 stycznia 2025 12:37
11 stycznia 2025 13:19

Zawsze mnie bawi ta dbałość o realizm i szczegół. Zgubił walizkę, ale flaszkę, co ją kupił na Heatrow jakoś miał przy sobie. Potem i walizka się znalazła. Musi taki sen miał tylko, no chyba, że autorka też zdrowo popijała podczas pisania

zaloguj się by móc komentować

michal-liduk @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 14:07

Moja córka przybiega czasem z przedszkola i śpiewa "Dziękuję, że jesteś, dziękuję, że jesteś tu...".

Ja dziękuję, że Pan jest i za to co Pan robi. Dookoła tyle absurdu, a tutaj zawsze normalnie.

Fajnie, że zdecydował się Pan na wznowienie (już zamówione), inaczej tych pierwszych parunastu numerów pewnie bym nigdy nie zdobył.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 14:14

"Duę Lipę (Dua Lipę?)" - wystarczy Lipa

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Autobus117 11 stycznia 2025 14:14
11 stycznia 2025 14:57

Lipna Dupa też dobrzeń brzmi 

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski 11 stycznia 2025 13:19
11 stycznia 2025 15:21

Bo to jest hiperrealizm kołtuński, czyli bolszewicka wersja realizmu magicznego. A profesor Andrews, poddany JKM, bardziej zagubiony w Warszawie stanu wojennego, niż Józef K. z Procesu Kafki.

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 15:30

Taka głupia myśl mi przyszła teraz do głowy: czy film Ida to próba przykrojenia ciotki Idalii do okresu transformacji? W końcu chodziło przecież o Helkę, czyli Felkę, nie Idę. U Staszewskiego niby o Francję chodzi (Marianna) ale treść raczej internacjonalistyczna...

zaloguj się by móc komentować


DYNAQ @gabriel-maciejewski
11 stycznia 2025 20:42

Młody, wykształcony z wielkiego miasta zapytał mnie kto to byli azefaliści...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @DYNAQ 11 stycznia 2025 20:42
11 stycznia 2025 21:12

Niezłe. Znam podobne - nie mało cierpiał, nie mało, bośmy byli winni sami...A jedna taka zapytała - a kto to są Winnisi. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski 11 stycznia 2025 21:12
11 stycznia 2025 22:01

Znaczy, Jezus Ipanienko nadal trzyma się  mocniej niż Chińczycy.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski 11 stycznia 2025 21:12
11 stycznia 2025 22:10

No i te dwa plemiona z Hymnu Polskieo: Doswejbasi i Pononasi :)))

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Autobus117 11 stycznia 2025 14:14
11 stycznia 2025 22:13

No nie! Dua Lipa ma w języku polskim swoj specyficzny czar i wdzięk skojarzeń oczywistych /słuchowych/.

Podobnież, prawdaż: stanDuper.

zaloguj się by móc komentować



KOSSOBOR @KOSSOBOR 11 stycznia 2025 22:10
11 stycznia 2025 22:17

Polskiego - miało być. /To zmęczenie po urodzinach niesamowitej pięciolatki :)/

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 11 stycznia 2025 11:42
11 stycznia 2025 22:37

Ona  tak  ,,LOmie,,  czytac...

...  jak  nasz  ,,koltun,,  pisac,...  dwie  niemoty  se  pogadaly  i  NIC  z  tego  nie  bedzie  !!!

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
12 stycznia 2025 20:00

i kto to jest - już klękam - Stanisław-a Staszewski?

 

P.S.

Proponuję spotkanie przy Stopowej 1.

jak starsi pamiętają ...

stopu brak

 

:)

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować