To jest wnuk szamana i uwiedziony przez imperium

https://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Napiera%C5%82a

gość ma widocznie jakiś problem pomiędzy uszami....

https://www.youtube.com/watch?v=ur0VHwKDUkY

Chory jakiś widać i pogubiony

oj boli ich ten leśnik, bo oni tak raczej ogólnie, na państwowym

Pełna zgoda , generalnie reprezentuje ból istnienia.. Chołopinie zawalił się świat po przeczytaniu tekstów Coryllusa.. Szok pourazowy.

Tak mi pszyszło na myśl.

https://www.youtube.com/watch?v=SqmUy1PWKDo

Patrzę i nie wierzę.

Jakbym oglądał Gracjana

ej, niezłe to, trochę smutne, ale jednak zabawne. Widziałąm podobnych gości na YT, takie odnogi płaskoziemców, którzy podczas nagrywania filmików nakładają sobie na łeb pachołki drogowe. 

A to niby dlaczego?

Pieniądze szły na dupę papieża i na dupy dla papieża. Bardzo kwieciste sformułowania jak na doktora nauk humanistycznych. Szkoda czasu na takich ludzi.

No ale ma jedną wyraźną przewagę. Ma biogram na wiki, a Gospodarz nie..

Z tym wiki to była ironia z mojej strony. Wiadomo, że nie ma o co kruszyć kopii.

Przeciez mu tego biogramu nie pisało jakieś zacne grono Wikipedystów. Sam sobie go napisał. 

Ta nie wie do czego słuźy pompka.

No  i  jaki  "mocny"...

...  ten  caly  jego  dety  biogram  !!!

Ale  w  naszej  nieszczesliwej  Ojczyznie  takich  "akademikUF"  jak  ten  PAJAC  i  CYMBAL  -  niestety  -  jest  NA  PECZKI  !!!

Odsłuchałam. Valser ma rację - to popierdółka jest. No i rzeczywiście - "ma problem między uszami" :)))

Jak to dobrze panie Gabrielu ze nie jest pan specjalista politologicznym.

Specjalistow i profesjonalistow jest do groma, prawdziwy wykwit. Z politologicznym jak Bartosiak i zawodowym katolikiem jak Terlikowski na czele.

Robmy swoje, jak kiedys spiewal Wojciech Mlynarski, i nie zwracajmy uwagi na idiotow.

No dobrze, może więc nich Pan zasugeruje, jaki lepszy tytuł miałbym dać tej książce? Zawsze o to pytam ludzi, którzy mi taką zmianę doradzają, a jest ich naprawdę dużo. Nikt nie wie jednak na jaki. Każdy tylko chce zmienić, bo wydaje mu się, że inny będzie lepszy. Wpisanie się do wiki to kanał

Ja widziałem to nagranie mniej więcej wtedy kiedy się ukazało, a trafiłem na nie przypadkiem, kiedy próbowałem odnaleźć któreś ze starszych nagrań, na którym pojawiał się gospodarz (akurat nie z kanału kruk 1959; coś z Braunem). Po prostu było gdzieś na wierzchu, gdy w YouTube wyszukiwało się "Gabriel Maciejewski". Wkrótce potem gospodarz zaczął umieszczać pogadanki "samochodowe" pod kanałem na YouTube sygnowanym własnym nazwiskiem, co jak podejrzewam "przykryło" w wynikach takich wyszukiwań nagranie doktora Napierały. Nawet wtedy pomyślałem, czy nie taki był cel tej operacji - "odbicie" własnego nazwiska w wyszukiwarce.

A dyć to wiceprezes starego dobrego Towarzystwa Racjonalistów czyli wojujących ateistów, co to w komitecie honorowym ma jeszcze  takie gwiazdy  jak Rusłan Nowicki i Jan Woleński. Od lat starają się udowodnić, że "Boga nie ma", co jest naukowo niemożliwe, ale to im nie przeszkadza w stałym zwalczaniu katolików i KK.  Naukowiec pełną gębą. merytorycznie nie może za bardzo podgryzać, to poszedł w atak personalny.   Czyli coś ich zabolało.

Racjonalnie to musi ich boleć d...pa....nieustannie :)

Ale te filmiki to trzeba chyba zgrać i pod każdą czkawką tegoż towarzystwa umieszczać - to wystarczy, by ich powagę i naukowość wykazać ;)

Janek wie kim jest Coryllus. Jest i był zawsze otwarty na wiedzę, może dlatego, że nie zakłada peruki i nie filmuje wyłącznie siebie podśpiewując? Swoją drogą podczas ostatnich targów książki pod pałacem, z pewnym żalem/zdziwieniem, kilka razy wspominał, że nie ma na nich Coryllusa.

Jak pan myśli, czy prof. Grzegorz Kucharczyk, zrobi trzydzieści popmek?

Wielu ludzi jest otwartych na wiedzę i poszukuje tej nie zakłamanej w faktach historycznych....

Zadziwiające jest to,co potrafią robić współcześni pisarze,aby zaistnieć,nie tylko jako pisarze. Zachęca ich nie tylko łatwość w szukaniu odpowiednich sponsorów,oraz pokusa internetu,lecz także przykład pisarki pani Olgi Tokarczuk,chociaż niekoniecznie panuje jednomyślność, co do jej talentu.... pozdrawiam ciepło...

"Wielu ludzi jest otwartych na wiedzę i poszukuje tej nie zakłamanej w faktach historycznych...."

Zakłamania historyczne nie jest wiedzą- jest oszustwem!

Tak jak już tu pisałem,

Wiedza jest to ustrukturalizowany i interpretowany zbiór informacji. Umiejętność używania, modyfikowania i tworzenia wiedzy to mądrość.

Są dwa podstawowe składniki wiedzy:

-wiedza ukryta (cicha) - wykorzystywana na co dzień przez ludzi, ale trudna do uchwycenia w postaci zapisów formalnych, której istoty nie da się wyrazić za pomocą słów,

-wiedza dostępna (formalna) - która da się usystematyzować i przedstawić za pomocą słów, liczb, znaków lub symboli, i dzięki temu przekazać innej osobie.

100/100  !!!

Nie doradzam i nie doradzałbym nawet wtedy, gdybym brał na serio "zaproszenie dfo konsultacji". Ten tytuł po pierwsze już jest, po drugie - stał się znakiem serii i na kolejne "Baśnie" patrzy się jak na kolejne "tygrysy". Czysto umowna asocjacja, tyle ze w przypadku "tygrysów" dokładnie wiadomo z czym, a w przypadku Pana książek już nie bardzo. Przejrzałem "blurby" kilku tomów na lubimyczytać.pl i tylko ten do II tomu podserii Polskie historie, napisany przez Grzegorza Brauna, mówi coś istotnego czytelnikowi, który nie wiedząc jeszcze nic o autorze i nie naprowadzony na właściwy trop tytułem zastanawia się, czy warto. Ale np. z fragmentu wstępu do I tomu nie dowiaduję się, o co chodzi w tych "polskich historiach" poza tym, że są to " 63 miniatury z życia polskiego od wieku XVII do dzisiaj". Czyli co? W kolejnych 8 zdaniach juz tylko mielenie w kółko ochów i achów: sensacyjne, precyzyjne, bezbłędne, zwarte, esencjonalne...

O ile zdołałem sie zorientowac z tego bloga, nie interesuje Pana ani popularyzacja historii, ani wszechstronna i dogłębna eksploracja jakiegoś wycinka dziejów - bp ja wiem? połowów śledzia na Bałtyku w 2. połowie XVII wieku? Chodzi o tzw. "wielką narrację", czy tak? Pewną wizję, układającą pozorny chaos wydarzeń rozgrywających sie na przestrzeni wielu stuleci i całych kontynentów w czytelny obraz, dający się ogarnąć jednym spojrzeniem z odpowiedniego dystansu i oczywiscie ujawniający coraz wiecej szczegółów w miarę, jak koncentrujemy się na pewnych wycinkach. Warto byłoby (moim zdaniem) móc umieć przedstawić zapowiedź, czy - jak to wyraziłem wcześniej - obietnicę takiej wizji, ale nie deklaratywnie, tylko dajac jej najogólniejszy zarys.

Tytuł 12-tomowego dzieła Arnolda Toynbee też sam z siebie mówi niewiele albo nic, ale "o czym to jest" można dorzecznie opowiedzieć w kilku zdaniach, jak to robi Wikipedia. Pewnie, że może jeden na dziesięć tysięcy zechce osobiście zapoznać sie choćby z jednotomowym skrótem, żeby poznać szczegóły i argumenty, jednak zupełnie w ciemno nie zrobiłby tego nikt.

Generalnie jednak tytuł ma znaczenie i tutaj chciałbym jako "case study" przywołać jednego z bohaterów innego wątku, czyli Yuvala Harariego. Tak, tak, wiem, że wszystkim wiadomo, o co chodzi, ale może ten drobny szczegół będzie mimo wszystko interesujący. Otóż Harari wydał po hebrajsku swoja książke, oparta na cyklu wykłądów na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, pod tytułem niezbyt skromnym, ale właściwym ze względu na zakres:  Ḳitsur toldot ha-enoshut czyli Krótka historia ludzkości. Zachęcony krajowym sukcesem (mimo chłodnego przyjęcia przez kolegów ze środowiska naukowego), Harari postanowił wypłynąć na wody międzynarodowe i w 2012 wydał ja po angielsku własnym nakładem (zatem trochę po amatorsku, chociaż dzisiaj to żaden wstyd nawet dla profesjonalnych autorów), zmieniając tytuł na From Animals Into Gods (Od zwierząt do bogów). Jednak nie zaskoczyło. Niby coś to mówi, ale niejasno. Dlatego za drugim podejściem w 2014 książka ukazała się jako Sapiens: A Brief History of Humankind i to był strzał w dziesiątkę. Sama "krótka historia ludzkości" sugeruje podręcznik albo wręcz bryk. Sapiens każdy kojarzy i od razu wie, że autor nie będzie po łebkach streszczał 10 tomów historii powszechnej, tylko ukaże dzieje naszego gatunku jako wzniosłą opowieść o uniwersalnym znaczeniu. Coś na kształt pamiętnego serialu Bronowskiego The Ascent of Man (też znakomity tytuł, przewrotnie nawiązujacy do Darwina), tyle że tym razem temat wraca w oświetleniu nauk historycznych. Teraz druga część zaczyna kojarzyc się z wcześniejszym bestsellerem Hawkinga itd. itp. W każdym razie poszło jak burza i dzisiaj autor odcina kupony od tamtego sukcesu, robiąc za proroka.

W 2014 Harari wspomagał promocję książki darmowym kursem na popularnej platformie MOOC. Proszę zwrócić uwagę, że w zasadzie słuchacze tego kursu mogliby nie czytać książki. Mało tego, na podstawie ogólnego wprowadzenia i sylabusa mogli sobie wyrobić pojęcie o całości nie słuchając tych 15 krótkich wykładów. A jednak do "kanibalizacji" produktu nie doszło. Bo to nie jest kryminał, którego nikt nie kupi, jeśli jakiś złośliwiec na pierwszej stronie ukradkiem napisze, że zabił kamerdyner. ;)  

PS. Nie wiem dlaczego w Polsce i chyba jeszcze tylko w Hiszpanii wydawcy zdecydowali się na hybrydę tytułów dwóch różnych wydań, bo ona naprawde jest dużo gorsza.

PS2. Nawet kiepski akcent nie przeszkodzi w przyciągnięciu słuchaczy, jeśli spodziewaja sie od mówcy czegoś wartego ich cierpliwości.

 Marksiści mają  swoje dogmaty i nie mogą z nich zrezygnować, bo wtedy musieli by zmienić "wyznanie".

Ale ten gostek mógłby byc chociaz konsekwentny, np: badamy i ortodoksje i herezje pod kątem "cash flow".
I to bym rozumiał, nawet w kretyńsko-cynicznej wersji: kto sponsorował Mahometa, kto sw. Pawła, a kto króla Dawida. OK.
Ale oni nie. 'Cash flow analysis" to tylko wobec katolików, wobec innych - nie wolno!

To nawet nie jest marksizm. Nie wiem, jak to okreslić, serio.

Niewykluczone. Miałem kiedyś podwładnego-satanistę. Sposób wypowiadania się - faktycznie dość podobny. Kurczę, że sam na to nie wpadłem! Dziękuję.