Prostacza pycha albo czy ksiądz Boniecki zna słowa piosenki zatytułowanej "Tanie dranie"
Z osobistych i filmowych obserwacji wnosić można, że przyrodzonym i jednym z najcięższych grzechów, jakim hołduje prostacza populacja jest pycha. Zaczyna się zwykle niewinnie od wskazania siebie, jako ofiary prześladowanej przez niedobrych ludzi, którzy nie potrafią dostrzec w prostaku walorów, jakie on sam widzi. Kiedyś obserwowałem takiego chłopca w szkole, który mając niewiele przyrodzonych zalet był przekonany, że należą mu się nagrody. Nie dostawał ich, a więc terroryzował jedyne osoby, które mu ulegały, to znaczy rodziców. Publicznie zaś, w szkole, dokonywał gwałtownych demonstracji swojego niezadowolenia, wynikającego z faktu, że nikt go nie chwali i nie wręcza mu nagród na koniec roku. A naprawdę nie było za co.
Prostacza pycha jest siłą przemożną, którą zawsze wykorzystują ludzie zajmujący się zawodowo manipulacjami społecznymi. Pierwszą bowiem sprawą, jaką załatwiają, podporządkowując sobie prostacze emocje jest utwierdzenie swojej ofiary w tym, że ma rację. O tym, że prostacza pycha jest figurą literacką i narzędziem manipulacji, możemy się przekonać oglądając liczne filmy gangsterskie. Tam widać to dokładnie. Każdy dureń, byle był odpowiednio brutalny i zdecydowany od razu domaga się od całego świata szacunku. Ponieważ nie może go uzyskać w normalnej i niezaburzonej grupie, przystępuje do gangu, w którym musi się wykazać w sposób jednoznaczny i zapewniający mu szacunek. Zwykle chodzi o wymuszenie lub pobicie. Po czymś takim prostak czuje się doceniony, ale nie rozumie, że siła którą posiadł nie pochodzi z niego, ale z organizacji. On sam zaś podporządkowując się jej, zamienił się, pardon, w coś gorszego od gówna.
Siła i szacunek biorą się ze struktury, ta zaś nie bazuje na sile i emocjach prostaków, choć oni mogą tak myśleć. Organizacja dokooptowuje jedynie prostaków i czyni z nich jeszcze jedno narzędzie w wachlarzu swoich metod. Te zaś są w rzeczywistości dalekie od obcinania głów koniom i wrzucania ich do łóżek bardzo bogatych ludzi.
Obserwujemy dziś w mediach zaskakujące zupełnie zjawisko – promocję prostaczej pychy przez duchownych. Popychaczem prostaczej pychy, ułatwiającym jej strawienie, jest w tym mechanizmie wrażliwość. Eksponuje się ją i podaje, jak śledzia do wódki, żeby łatwiej przełknąć rosnącą w ustach galaretowaną prostaczą pychę. Możemy stąd wnosić, że organizacja, do której wstąpił Ignazio z serialu Better call Saul kręci jakieś interesy za pomocą Kościoła, albo w łonie Kościoła. Zanim przejdę do konkretów, wskażę tylko na czym polega kokietowanie prostaczą pychą. Taką pychą, która przede wszystkim domaga się szacunku, nie mając przy tym ani samodyscypliny, ani nie czując żadnych ograniczeń, nie porównując siebie z innymi inaczej, jak tylko przez pryzmat swoich obsesji. Owo kokietowanie polega na możliwie głębokim obniżeniu progu wrażliwości i powagi. Tworzy to natychmiast hierarchię, w której każdy kto nie realizuje programu prostaczej pychy, jest po pierwsze śmieszny, po drugie żałosny, po trzecie niepoważny. W praktyce wygląda to następująco – ponieważ mamy covid i on oznacza definitywny koniec ludzkości, każdy kto omija temat covid jest śmieszny, żałosny i niepoważny. To jest wersja soft. Teraz wersja hard. Dostałem dziś rano link do wywiadu z Patrykiem Vegą, który opowiadał o tym, że w Europie porywa się małe dzieci, które najpierw sprzedaje się do burdeli, a potem na narządy. Często czynią to same matki tych dzieci, a on człowiek wrażliwy i emocjonalny, a do tego odważny i bezkompromisowy, kręci o tym filmy i domaga się od polityków unijnych, by się tym problemem zajęli. Na dowód, ze to wszystko prawda, jakiś zamaskowany, gruby babon, opowiada o sprzedaży swojego dziecka, a równie gruby pośrednik z wypikslowaną gębą opowiada o cenach dzieci w burdelach i organizacji dystrybucji. Potem jest cięcie i gada Vega, który w ten prosty sposób właśnie łączy dwie sprawy – dewastuje emocje za pomocą kolejnej miejskiej legendy i domaga się szacunku dla swoich poczynań.
To nie koniec. Pan Vega jest jeszcze do tego człowiekiem nawróconym, a więc może być także przykładem dla innych. Podkreśla też swoje pochodzenie z siódmego piętra warszawskiego wieżowca. Identycznie jak wszyscy domagający się szacunku kolesie ze slumsów kolumbijskich miast. Z tym jednak zastrzeżeniem, że on nie jest członkiem gangu wymuszającego haracze i sprzedającego narkotyki. On jest członkiem o wiele gorszego gangu, takiego który dewastuje wrażliwość estetyczną całych pokoleń. I teraz dochodzimy do duchownych. Wielu z nich uważa, że komunikaty pana Patryka i innych osób działających według podobnego modus operandi to znakomity przykład dla młodzieży, szczególnie tej trudnej, która szuka czegoś w życiu, ale nie wie dokładnie czego. Najbardziej zaś zależy jej na szacunku. I dlatego właśnie opowieść o nawróceniu Patryka Vegi może być sygnowana przez duchownych, a jej jakość może być potwierdzona poprzez udział duchownych w tych pogawędkach. O proszę: https://www.youtube.com/watch?v=9NOyiFFomHI
Manewr ten powoduje, że pada naturalna hierarchia i naturalna wrażliwość, a jedyną naprawdę interesującą jakością jest prostacza pycha i przemawiające przez nią obsesje.
Za plecami Patryka Vegi i tego dziwnego księdza, mamy zdjęcia całej plejady aktorów, którzy domagali się od nas szacunku przez ostatnie trzy dekady. Nikt za bardzo nie wie dlaczego i na jakiej podstawie, ale tak było. Ludzie ci chcieli mieć wpływ na nasze postawy, oceny i decyzje. I nadal chcą. Organizacja zaś wytypowała Vegę do tego, by nawiązał, poprzez swoje nawrócenie i deficyty, kontakt z Kościołem i się, a także wielu z nich, przez to uwiarygodnił.
Tło jest szalenie ważnym wyrazem w tej dzisiejszej mozaice rozważań, albowiem jest ono niezbędne, żeby dobrze wypaść. W przypadkach indywidualnych karier, takich jak kariera Vegi, można się ustawić na tle Lindy i jego kolegów, żeby podkreślić przynależność do gangu. Jeśli zaś idzie o promocję tak zwanych wartości, czyli w istocie antywartości sprowadzających się do formuły prostacza pycha, trzeba czegoś więcej. I owo „coś więcej” załatwiają dziś duchowni atakujący Jana Pawła II. Szczególnie zaś księża Boniecki i Lemański. Jeśli ktoś uważa, że oni nie pasują do formuły prostaczej pychy, niech posłucha co i jak mówi Lemański w samochodzie u Kuźniara. I niech przyjrzy się dobrze promocyjnym zabiegom Bonieckiego, który sam już nie wie kogo ma udawać, mądrego profesora z brodą, agenta 007 z fajką w zębach, czy katolickiego księdza, duszpasterza środowisk aktorsko przestępczych. Niestety nie potrafimy pomóc księdzu Bonieckiemu. Kiedy dziś rano zobaczyłem jego kolejną pogadankę o katastrofie jaką był dla polskiego Kościoła pontyfikat Jana Pawła II, kiedy zobaczyłem Lemańskiego z tą gębą i wąskimi oczkami, jak jedzie i dyskutuje z Kuźniarem, który jest głupszy chyba nawet od Vegi i pozwolił ozdobić butelki wódki swoją podobizną, przypomniała mi się ta piosenka. To były czasy…. Artyści, czy też ujmując rzecz szerzej, ludzie mediów, musieli się za przestępców przebierać. A dziś po prostu wszyscy są sobą.
https://www.youtube.com/watch?v=t6qDEidleqg
tagi: kościół misja jan paweł ii vega lemański kokieteria boniecki pycha
![]() |
gabriel-maciejewski |
27 listopada 2020 08:52 |
Komentarze:
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
27 listopada 2020 09:35 |
Vega ma oczywiście zawsze przy sobie "Świadectwo". Ten papier jest jak "opozycyjna przeszłość"i paszport Polsatu w jednym.
Deklaruje się jako "nawrócony", czyli bliżej Boga niż zwykła szara masa, czyli jest "tak jakby święty".
I tak zmarli święci zaświadczający czynem zostają w Kościele zastąpieni żywymi zaświadczającymi gadanym "świadectwem".
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
27 listopada 2020 09:39 |
Z uśmiechem przyjąłem, że odkrył Pan drugie dno tej piosenki.
"W przypadkach indywidualnych karier, takich jak kariera Vegi, można się ustawić na tle Lindy i jego kolegów, żeby podkreślić przynależność do gangu." To jest zapewne jeden wielki gang aktorsko-reżysersko-scenariuszowy, ale Linda przynajmniej nie bryluje i się nie wypowiada, jak Janda Krystyna.
![]() |
atelin @ikony58 27 listopada 2020 10:00 |
27 listopada 2020 10:18 |
Przepraszam, nie mam pejsa, tłitera, instakilograma, ale za wszelkie tego typu informacje dziękuję.
![]() |
stanislaw-orda @ikony58 27 listopada 2020 09:30 |
27 listopada 2020 11:33 |
Czyli ścisła definicja bolszewika, of course.
Czapajewszczyzna.
![]() |
stanislaw-orda @Zyszko 27 listopada 2020 09:35 |
27 listopada 2020 11:35 |
"nawrócony". Dla mnie bardziej ciekawe, kiedy i dlaczego się odwrócił?
![]() |
Strikt @gabriel-maciejewski |
27 listopada 2020 11:38 |
Do tej dwójki jeszcze ksiądz Sowa. Miał czas spokoju, znów się uaktywnił. Ksiądz Sowa odprawia msze w warszawskim kościele wizytek (czemu, skoro jest kapłanem z Krakowa?) i podczas marcowej izolacji uczestniczyłem w jego mszach niedzielnych. Msze były króciutkie, kazania dość ciekawe, ale miałem wrażenie, że obcuję z aktorem, który przyszedł odegrać rolę. 2 minuty po mszy już siedział w aucie i spotykaliśmy się na światłach, a minutę przed mszą robił zdjęcia telefonem ołtarzowi.
![]() |
Aleksandra @gabriel-maciejewski |
27 listopada 2020 12:16 |
Kościół wizytek - mam stamtąd lepsze wspomnienia ("sługa pokorny, cichy", nieodżałowany Ksiądz-Poeta), od dawna już nie bywam, ot, wpadne czasem polożyć kwiatek przed biedronką przyklejoną do kamiennego klęcznika z Jego ostatnim wierszem.
Jako odtrutkę proponuję wizytę wirtualną w Muzeum Literatury - wystawa Magnificat, poświęcona poezji Karola Wojtyły - Jana PawłaII, bardzo ciekawa! Obrazy i rzeźby towarzyszące tekstom, dokumentalne zdjęcia wybrane przez Autora scenariusza przypominają nie tylko Jana Pawła, ale i ludzi, którzy byli dla Niego ważni. Jest i poruszający portret "Ecce Homo" namalowany przez Brata Alberta. Można wejść przez stronę Muzeum, albo na YouTube. Bardzo warto!
![]() |
Draniu @gabriel-maciejewski |
27 listopada 2020 12:53 |
Trafnie nazwane ,prostacza pycha. Ta prostacza pycha demaskuje się infantylizmem.. Czasem się zastanawiam, czy jest możliwy koniec w obniżaniu porzeczki , czy jeszcze bardziej moze byc obniżona , w ramach postrzegania świata, i końca nie widać.
Skoro są księża, którzy umierają na aids i nie chcą się wyrzec grzechu, choć organizm im daje znaki ,że grzeszyli i to ciężko. To i są księża przez których przemawia infantylna prostacza pycha. Na szczęście jest ich bardzo mało. No cóż ,grzech zawsze pozostawia ślad.
![]() |
tomciob @gabriel-maciejewski |
27 listopada 2020 12:56 |
Witam. Daję plusa bo w tekście podoba mi się "co nieco." Zacznę może od piosenki "Tanie dranie." Dopiero teraz uważniej jej wysłuchałem i gdy doszło do "obrzydzenia cynaderką" szeroko parsknąłem do porannej kawy. Młodzi nie będą w stanie tego pojąć bo cynaderką już chyba się nie podaje (na pewno nie ma ich w McDonaldzie). Chyba piosnkę odsłucham jeszcze raz. Tam dla potrzeb tej piosenki podzielono akt od tyłu na pół i to też ciekawostka jak oni to wtedy zrobili?. A wracając do tekstu to daję plusa za ukrytą w tle konstatację potrzeby dowartościowania którą ma każdy człowiek. Jeśli nie dostaje zaspokojenia tej potrzeby w rodzinie to ma takie zapotrzebowanie od innych form życia codziennego. A jak mniemam rodzin nie oddających dziecku, które potem staje się człowiekiem dorosłym, zaspokojenia jego podstawowych potrzeb może być całkiem niemało to i zapotrzebowanie na dowartościowanie "globalne" albo "organizacyjne" zawsze wydaje się być w cenie. I to wynoszę z dzisiejszej notki. Dziękuję i pozdrawiam
![]() |
gabriel-maciejewski @tomciob 27 listopada 2020 12:56 |
27 listopada 2020 14:16 |
Też się uśmiałem
![]() |
gabriel-maciejewski @Draniu 27 listopada 2020 12:53 |
27 listopada 2020 14:16 |
Niestety do krańcowego obniżenia poprzeczki jeszcze daleko
![]() |
gabriel-maciejewski @Aleksandra 27 listopada 2020 12:16 |
27 listopada 2020 14:17 |
Ja nie lubię poezji księdza Twardowskiego, ani sztuk Jana Pawła II, bardzo przepraszam
![]() |
gabriel-maciejewski @Strikt 27 listopada 2020 11:38 |
27 listopada 2020 14:17 |
Profesjonalista
![]() |
gabriel-maciejewski @atelin 27 listopada 2020 09:39 |
27 listopada 2020 14:17 |
Bo nie musi
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 27 listopada 2020 09:35 |
27 listopada 2020 14:18 |
Oczywiście, tak jakby święty, jakie to praktyczne
![]() |
gabriel-maciejewski @ikony58 27 listopada 2020 09:30 |
27 listopada 2020 14:18 |
Mnie to jakoś nie bawi
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski |
27 listopada 2020 15:33 |
"I niech przyjrzy się dobrze promocyjnym zabiegom Bonieckiego, który sam już nie wie kogo ma udawać, mądrego profesora z brodą, agenta 007 z fajką w zębach, czy katolickiego księdza, duszpasterza środowisk aktorsko przestępczych."
On po prostu za eksperta robi. Brakuje jeszcze w tym towarzystwie Obirka. Gdzies zniknal, moze scenariusz pisze do kolejnego filmu Vegi.
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski 27 listopada 2020 14:16 |
27 listopada 2020 18:43 |
Poslucham sobie...
... tej piosenki jeszcze raz, bo wykonanie duo Michnikowski/Czechowicz - naprawde super !!!
A wpis rowniez swietny...
... coz, dla mnie JUZ NIE MA i NIE BEDZIE ani tych wymienionych "ksiezy", ani Kuzniara... ani tym bardziej tego detego Vegi !!!
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski 27 listopada 2020 14:17 |
27 listopada 2020 18:49 |
Wlasnie...
... Janda MUSI SZCZEKAC do smierci !!!
To jandowe beztalencie MUSI wyc i szczekac dla Maryni, pozostalych swoich dzieci, a takze wnukow !!!
![]() |
Aleksandra @gabriel-maciejewski 27 listopada 2020 14:17 |
27 listopada 2020 18:49 |
Na szczęście lubienie/nielubienie kogo/czegokolwiek nie jest obowiązkowe, i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Akurat wystawa Magnificat nie jest poświęcona "sztukom", raczej biografii lat młodych, i jest naprawdę ciekawie pomyślana. Ciekawy dobór prac wybitnych polskich artystów, zwłaszcza Wowrowe krzyże - dla mnie akurat ważne odkrycie, bo w wierszach mlodego Wojtyły odczytałam szczere zachwycenie dziełem "świątkarza", nie znając żadnej z jego rzeźb; teraz o wiele lepiej to oczarowanie rozumiem.
Wracajac jeszcze do meritum notki - biografię Świetego Ludwika kupię, chociaż raczej nie przed Świętami. Wolałabym w oryginale - dla poćwiczenia zaniedbanej nieco francuszczyzny, ale przekład też chętnie przeczytam, i szczerze gratuluję Tłumaczom i Wydawcy. Swoja drogą, postać ważna i dla naszej historii - wszak na wyspie Jego imienia książę Adam Czartoryski i inni wiele dobrego dla polskiej kultury zrobili; niestety Hotel Lambert został - haniebne! - sprzedany, ale wciąż jeszcze działa Biblioteka Polska. Idąc do niej od stacji metra, mija się katedrę Notre Dame, a przy jej murze - pomnik Jana Pawła II, mam nadzieję, że nie "ulegnie zniszczeniu" w czasie odbudowy.
![]() |
Paris @Aleksandra 27 listopada 2020 18:49 |
27 listopada 2020 19:03 |
Plonna Pani nadzieja...
... jesli chodzi o "uchowanie sie" pomnika Jana Pawla II... prywatnie watpie, ale kto wie !!!
Co zas tyczy tzw. polskiej biblioteki, to lepiej by bylo gdyby nie dzialala, przynajmniej zadnych strat w glowach i sercach Polakow by nie bylo,... ale pewnie KTOS pilnuje tego "zerowiska" - i jak znam zycie - jeszcze ciagnie "dotacje" na jej "dzialalnosc" !!!
Bylam, widzialam, napisalam.
![]() |
Aleksandra @Paris 27 listopada 2020 19:03 |
28 listopada 2020 00:04 |
Chyba Pani pomyliła Bibliotekę z Instytutem Polskim (albo Stacją Naukową PAN?). Biblioteka Polska nie "ciągnie dotacji" i nie jest żerowiskiem, utrzymuje ją polska emigracja, od zawsze.
![]() |
Paris @Aleksandra 28 listopada 2020 00:04 |
28 listopada 2020 00:16 |
Nic nie pomylilam, Pani Aleksandro,...
... w Paryzu jest tylko jedna tzw. biblioteka polska, a Instytut Polski ma zupelnie inna lokalizacje. Co do utrzymywania - to wielce prawdopodobne, ze utrzymuje TOTO - czerwona i komusza "emigracja"... sadze tak po tych "pozycjach ksiazkowych", glownie z g**na wyborczego od Michnika... i Kostka Geberta !!!