-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Propaganda specjalna II

Okoliczności i plany zmusiły mnie do tego, by zajrzeć do starych książek, które musiałem obowiązkowo czytać na studiach. Stwierdzenie, że przeżyłem szok, nie oddaje całego bogactwa uczuć, jakie mną targały, po tej lekturze. Podniesienie nieco poprzeczki i konkluzja, że w publikacjach tych nie ma nic, niewiele zmienia, ale daje mi usprawiedliwienie. Nie można bowiem czytać niczego i zdawać egzaminów z niczego. Z kart zaś tych publikacji wyziera po prostu nicość. Jeśli komuś się zdaje, że historycy sztuki są w stanie ustalić kto konkretnie płacił za budowę katedr w Ile de France, ten się pozamieniał na rozumy, nie powiem z czym. Jeśli komuś się zdaje, że historycy sztuki są w stanie dotrzeć do jakiegokolwiek dokumentu, który wyjaśniałby jakąkolwiek średniowieczną inwestycję na terenie bogatym w obiekty architektoniczne, ten ma nie po kolei w głowie. Nie mówię tu o Polsce, gdzie po prostu nie ma nic i na każdy temat można sobie wymyślać, co mu się żywnie podoba, a następnie publikować owe wnioski wyciągnięte z niczego i uważać, że to są kamienie milowe w karierze naukowej. Jeśli bowiem idzie o Polskę i znajdujące się na jej terenie średniowieczne artefakty, to można w zasadzie wszystko. No, przesadziłem, nie wszystko….można wymyślić i napisać tylko to, co zgadza się z wnioskami i zapisami uczonych niemieckich. Tak jest bezpiecznie i komfortowo. I w taki właśnie sposób, powołując się na Niemców, od samego początku istnienia polskiej historii sztuki, czyli od chwili kiedy Tatarkiewicz pojechał do Petersburga, żeby przejrzeć papiery po Stanisławie Auguście, tłumaczy się wszystko.

Wróćmy na chwilę do katedr. Nie sprawdziłem tego dokładnie, ale mam głębokie przeczucie, że nie zachowały się archiwa żadnej kapituły. Jeśli zaś się zachowały, to są tak głęboko ukryte, że nikt nawet nie myśli o tym, by je odnaleźć. Powtarzam – nie mam pewności i chętnie pogratuluję temu, kto udowodni, że jednak jakieś się zachowały.

Ktoś powie – no nie, kolego, tak nie można, czymś jednak karty tych ksiąg przemądrych są wypełnione – gadaj czym. Proszę bardzo one są wypełnione dywagacjami na temat podobieństwa detalu w poszczególnych obiektach, co może wskazywać na obecność artystów z Italii w krainach bardzo odległych, na przykład w Szwecji czy Północnych Niemczech. Podkreślam – nie ma nic co potwierdzałoby takie kontakty, ale historycy sztuki piszą o tym opasłe tomy i od dwustu lat publikują dysertacje na temat tych, rzekomo podobnych, szczegółów. Nawet nie macie pojęcia, jak się cieszę, że nie chodziłem na większość zajęć i piłem z kolegami w akademiku. Uważam, że był to czas spędzony bardzo produktywnie i twórczo.

Nie da się jednak przez trzysta stron pieprzyć o liściach akantu z jakiegoś zadupia w Owerni, które są rzekomo podobne do innych liści, pochodzących z Anglii, zachowanych niestety tylko na rycinach z XVII wieku, z czasów przed Cromwellem, który owe liście wraz portalem kościoła gdzie były umieszczone kazał zniszczyć, a to co zostało przeznaczył na utwardzenie dróg. Coś tam jeszcze musi być. Oczywiście, całe strony jakiejś filozofii dla niedorozwiniętych umysłowo i fizycznie dziewcząt z aspiracjami. Pisząc wcześniej – nic – miałem na myśli konkretnie „nic co dałoby się zapamiętać i skojarzyć z czymkolwiek istniejącym realnie, bądź tylko w dokumentach”. Nie ma tam przede wszystkim nic o zleceniodawcach tych inwestycji, co wydaje się na tyle istotne, że inwestorzy z jednego ośrodka, lub z jednej organizacji mogli kontraktować wykonawców w tych samych rejonach. Badając te kwestie można by rzeczywiście wyciągnąć jakieś wnioski. Oglądają obiekty i porównując jeden z drugim, w poszukiwaniu bardzo powierzchownych podobieństw, nie można wyciągnąć żadnego wniosku. I teraz pytanie kluczowe – może oni tak robią, bo nie ma dostępu do dokumentów? A jeśli nie ma, to dlaczego? Kto tego pilnuje, albo kto to spalił i w jakich okolicznościach? To są ważne informacje zbliżające nas do prawdy. Informacje, na których nie skupia się nikt, albowiem nie należą one pojęć propagandy specjalnej, a do niej właśnie zalicza się cała polska historia sztuki. Jak cała polska humanistyka, została ona zbudowana według schematu ściągniętego z Niemiec. Do czego zaś służyła, to każdy musi sobie sam dośpiewać. Wiadomo do czego służy dzisiaj – do niczego. Nie znajduje odpowiedzi na ani jedno istotne pytanie, łącznie z tym dlaczego posadzka w kościele NMP w Gdańsku została zdewastowana. W zasadzie historycy sztuki są dziś zatrudnieni na etacie stróża, który pilnuje obiektów tracących z każdym dniem na wartości. O nic więcej nie chodzi. Historycy sztuki nie są w stanie wygenerować żadnej interesującej osoby postronne narracji, która usprawiedliwiłaby ich istnienie. Jedyne co mogą robić to skandale. Te zaś wkrótce spowszednieją. No i zostanie im tylko przymus administracyjny, co ma już, a będzie miało jeszcze bardziej, wymiar dwuznaczny. Ile można bowiem brać pieniądze od Glińskiego i jednocześnie za te pieniądze kopać tegoż Glińskiego po tyłku? Przecież on może się w końcu zirytować i przed odejściem zrobić coś naprawdę nieodpowiedzialnego.

Ktoś powie, że niepotrzebnie się martwię, albowiem większość historyków sztuki zaczepiona jest w innych niż ministerstwo kultury resortach. To prawda, ale ja się nie martwię, chcę tylko podzielić się z Wami pewnym odkryciem. Oto zamówiłem wczoraj do naszego sklepu książkę o podróżach budowniczych w średniowieczu. Zacząłem ją czytać i oniemiałem. Okazuje się bowiem, że w świetle najnowszych ustaleń uczonych niemieckich, wszystko czego dowiedziałem się na studiach, nadaje się do potłuczenia o tak zwany kant. Niemcy wycofują się ze swoich wcześniejszych, hołubionych przez 200 lat ustaleń dotyczących architektury średniowiecznej. Mogą to zrobić z całym spokojem, albowiem są to ich własne ustalenia. Polacy wobec tego faktu wyglądają, jak nie powiem co na weselu, albowiem oni przez te dekady jedynie przepisywali od tych Niemców, szukając cały czas możliwości dorobienia w innych resortach. No i teraz okazuje się, że te wszystkie przemądre książki, można wrzucić do Wisły, tuż przy oczyszczalni Czajka. Bo, to wszystko, nie tak, nie tak, nie tak….jak mówią słowa piosenki. Taki oto wstrząs poznawczy przeżyłem wczoraj.

Na koniec jeszcze jedna refleksja. Wydawać by się mogło, że owa metoda porównawcza, tylekroć przede mną wyszydzana, znajdzie zastosowanie dla obiektów późniejszych niż średniowieczne. Nic z tego. Nowożytnicy, jak im przed oczami postawicie dwa takie same amorki pochodzące z dwóch odległych bardzo kościołów, na przykład gdzieś z Ukrainy i ze Śląska, nawet nie zwrócą na to uwagi. Wiem to z całą pewnością, bo widziałem takie sytuacje. To jest niesamowite moim zdaniem. Aż się prosi, by powstał na ten temat cykl szyderczych powieści z całą masą autentycznych nazwisk i jeszcze autentyczniejszych sytuacji.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/podroze-budowniczych/



tagi: niemcy  średniowiecze  humanistyka  historia sztuki  badania naukowe  katedry 

gabriel-maciejewski
13 października 2020 09:48
19     2398    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

valser @gabriel-maciejewski
13 października 2020 10:50

Smutne jest to, ze w takim gronie nie ma nikogo, kto zrobilby cos wedlug wlasnego pomyslu. Prawdopodobnie jest tak, ze cala ta domena jest od poczatku do konca wygenerowana, zeby zaslonic i pilnowac, zeby nic konkretnego nie trafilo w niepowolane rece.

Jesli chodzi o "modele edukacyjne", ich skutecznosc, przydatnos w zyciu, to ja juz kiedys to napisalem - zeby wyjsc na ludzi, to panstwowa edukacje najlepiej przeleciec na ocenach dostatecznych, zeby za duzo smiecia do glowy sie nie dostalo.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser 13 października 2020 10:50
13 października 2020 10:56

Na studiach humanistycznych jest jeszcze gorzej

zaloguj się by móc komentować

Artur @valser 13 października 2020 10:50
13 października 2020 10:57

Edukacja domowa :)

zaloguj się by móc komentować

qwerty @valser 13 października 2020 10:50
13 października 2020 11:00

albo przelecieć edukacje na bardzo dobrych aby znać dokładnie zasady, tezy, dowody, no i cele - tylko wymaga to krytycyzmu i dostępu do wiedzy z innych źródeł; chcąc wygrywać konfrontacje z patologią należy ja poznać/rozpoznać od podszewki; owe modele edukacyjne to jak zaordynowane role do wyuczenia i powtarzania z przymkniętymi oczami na scenie przy widowni, na którą widzów zapędzają przymusem

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Artur 13 października 2020 10:57
13 października 2020 11:01

'dom' nie zapewni pełnego spektrum niezbędnej wiedzy

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
13 października 2020 11:10

Znaczy się pieniądz nadal rządzi. :)

Ja nie wiem czy są jeszcze Niemce. Może oni się teraz inaczej nazywają. Przecież przez jakiś czas przed IIWŚ nie było Niemców tylko jacyś wstrętni Naziści co to napadli na Polskę a potem na "Raj Krat" albo "Kraj Rad". Ostatnio się mówi, że Niemcy "wkroczyli" do Polski, żeby obronić się przed "napadem" Polski.

Cytat:

Niemcy wycofują się ze swoich wcześniejszych, hołubionych przez 200 lat ustaleń dotyczących architektury średniowiecznej.

Chyba nie wyjaśniają przyczyn i celu?

Zagraniczne podróże budowniczych (architektów, kamieniarzy, murarzy) i rzeźbiarzy w łacińskiej Europie od X do pierwszej połowy XIV wieku w świetle źródeł pisanych

Autor:

Sławomir Jóźwiak

Prof. dr hab., historyk, mediewista. Od 1996 r. pracuje na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, obecnie w Zakładzie Historii Krajów Niemieckich. Specjalizuje się w badaniach nad dziejami wypraw krzyżowych, lewantyńskich zakonów rycerskich oraz państwa zakonu krzyżackiego w Prusach i Inflantach w okresie między XIII a XVI wiekiem. Opublikował na ten temat liczne prace. Jest między innymi autorem i współautorem ośmiu książek.

 

Spis treści

Wstęp / 7

1. Architekt, budowniczy, kamieniarz, murarz, rzeźbiarz. Próba zdefiniowania profesji na podstawie średniowiecznych źródeł pisanych / 18
1.1. Architekt (architectus, architector, architectarius) / 18
1.2. Magister operis (maître de l’oeuvre, fabricator) / 28
1.3. Artifex / 45
1.4. Operarius, operator / 55
1.5. Lathomus, lapicida, cementarius / 65

2. Wzorzec (mode l) architektoniczny i jego kopiowanie / 83

3. W poszukiwaniu materiałów budowlanych / 139

4. Podróże budowniczych (architektów, murarzy, kamieniarzy) i rzeźbiarzy katedr, kościołów oraz zamków. Dalekosiężny transfer ludzi i technologii / 149
4.1. Architekci, budowniczowie, murarze, kamieniarze i rzeźbiarze z Italii w Europie (X–pierwsza połowa XIV w.) / 149
4.2. Architekci, budowniczowie, murarze, kamieniarze i rzeźbiarze z Wysp Brytyjskich w Europie (X–pierwsza połowa XIV w.) / 174
4.3. Architekci, budowniczowie, rzeźbiarze i kamieniarze bizantyjscy w łacińskiej Europie (X−XII w.) / 187
4.4. Architekci, budowniczowie, murarze, kamieniarze i rzeźbiarze z Francji w Europie / 206
4.5. Niemieccy architekci, budowniczowie, kamieniarze, rzeźbiarze i murarze w Europie (X–pierwsza połowa XIV w.) / 315

5. Podróże architektów i budowniczych kościołów oraz klasztorów nowych zakonów (cystersów, kartuzów, premonstratensów-norbertanów, augustianów-eremitów) w XII–XIII w. / 324

6. Kamienne mosty a wędrujący budowniczowie / 359

Zakończenie / 373
Bibliografia / 385
Spis rycin / 402
Summary / 405

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
13 października 2020 11:55

"Z kart zaś tych publikacji wyziera po prostu nicość. Jeśli komuś się zdaje, że historycy sztuki są w stanie ustalić kto konkretnie płacił za budowę katedr w Ile de France, ten się pozamieniał na rozumy, nie powiem z czym. Jeśli komuś się zdaje, że historycy sztuki są w stanie dotrzeć do jakiegokolwiek dokumentu, który wyjaśniałby jakąkolwiek średniowieczną inwestycję na terenie bogatym w obiekty architektoniczne, ten ma nie po kolei w głowie."

Fundatorzy nie są żadną tajemnicą. Jeśli zachowały się dokumenty księgowe wskazujące ile jajek zużyto na zaprawę do budowy katedry, to nie sposób uwierzyć, że nie wiadomo kto to finansował. Katedry w średniowieczu budowano dość długo i zapewne fundatorzy musieli się zmieniać, ale w papierach na bank figurują. Takie ksywy jak Szczodry, Probus i Święty nie wzięły się znikąd. Może po prostu nikogo to nie interesuje, bo tematy fundatorów są już przebadane i lepiej pisać kryminałki.

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski
13 października 2020 11:57

Dawno temu domyślano się że z historią sztuki jest coś nie tak. Ze 40 lat temu widziałem rysunek: Katedra postawiona do połowy, ludzie na rusztowaniach. Na dole jeden woła: "chłopaki, z gotykiem szlus! Od jutra zaczynamy renesans!".

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski
13 października 2020 12:00

Kapitalne...

...  te  Panskie  konkluzje,  Panie  Gabrielu,  a  jednoczesnie  druzgocace,  z  czego  bardzo  sie  ciesze...  bo  nie  ma  wiekszej  radosci  i  nadziei  jak  PRAWDA  na  wierzch  wyplywa...  jak  oliwa  !!!

zaloguj się by móc komentować

Artur @qwerty 13 października 2020 11:01
13 października 2020 13:02

Powinniśmy współczuć tym, którzy mają słabe 'domy'.

zaloguj się by móc komentować

valser @qwerty 13 października 2020 11:00
13 października 2020 13:14

Moim zdaniem  te historie "o poznawaniu wroga" to jest lekka sciema, zeby wytracic czas i energie na pierdoly i ewidentny nonses. To jest tak, jakby krawiec, zamiast pilnowac rownego sciegu uczyl sie jak go fachowo spieprzyc.

Albo, zeby miec zdanie o gender studies to najpierw trzeba zostac gejem.

Pisalem juz to parokrotnie, ale powtorzyc nie zawadzi - nie trzeba kosztowac kupy, zeby wiedziec, ze ma gowniany smak. Problem jest w tym, ze malo kto jest w stanie wyjsc i powiedziec wprost - dajta spokoj z tymi nonsensami.

Kazdy mlody czlowiek ma w naturalny sposob duzo czasu, checi, energii, zeby zostac kims wartosciowym w zyciu i cos sensownego zrobic. Problem w tym, ze od samego poczatku wszyscy z wyjatkiem wyselekcjonowanych sa wpuszczani w kanal. Potem przychodzi taki moment, ze jest za pozno. Resursy sa juz zmarnowane, energii ubylo. Ciezko zawrocic, przyznac sie przed soba samym do bledu, zeby zaczac robic cos z sensem. Pozostaje konformizm i narzekanie, ale po cichu.

 

zaloguj się by móc komentować



gabriel-maciejewski @atelin 13 października 2020 11:55
13 października 2020 14:26

Jasne, nic nie jest tajemnicą...

zaloguj się by móc komentować



Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
13 października 2020 17:34

"Nawet nie macie pojęcia, jak się cieszę, że nie chodziłem na większość zajęć i piłem z kolegami w akademiku. Uważam, że był to czas spędzony bardzo produktywnie i twórczo."

 

Robilem to samo w latach 80-ych, gdy w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim chcieli ze mnie zrobic humaniste.

Potem po latach, juz na emigracji, dowiedzialem sie ze jeden z moich kolegow - absolwentow historii jezdzi na taryfie, inny zajal sie hodowla owiec gdzies kolo Przemysla.

Ci ktorzy maja dwie lewe rece i zupelnie nic nie potrafia zapisali sie do partii. Konkretnie do PiS.

 

Ja umiem w sniegu, wiec wyladowalem w stanie Kolorado na dosc dlugi okres czasu.

zaloguj się by móc komentować

flisak @gabriel-maciejewski
13 października 2020 19:18

Gorzka prawda na plus

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @gabriel-maciejewski
13 października 2020 21:12

Trzy razy zaczynałem tą notkę i kasowałem. Bo to przecież... A niech tam!

Więc krótko: zawód historyka sztuki jest prawie całkowicie sfeminizowany. Na szpicy galopują takie amazonki jak Maria Poprzęcka i Anda Rottenberg.

Peleton jest długi. Pierwszy z brzegu przykład (zresztą lubię ten portal): https://niezlasztuka.net/fundacja/#redakcja  Redakcja to dwie panie założycielki i osiemnaście wolontariuszek. Wśród kilkudziesięciu autorek tekstów zaplątało się  może pięciu, sześciu mężczyzn.

.....................    

...........................   

.................................

 

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować