-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Pralnia mózgów - niedroga

Zacznę od tego, że dziś zrobimy przerwę w prezentowaniu fragmentów książek naszego wydawnictwa, albowiem wczoraj zauważyłem rzecz dziwną, choć dla mnie już wcale nie zaskakującą. Myślę, że powinienem napisać jakąś książkę o kwestiach szeroko tu ostatnio omawianych, która mogłaby się nazywać jak emitowany kiedyś w kinach film – „Okupacja w 26 obrazach”. Tym bardziej potrzebna jest taka książka, że od dziś wszystkie media żyć będą, przynajmniej przez dwa miesiące tym, co stało się wczoraj w Moskwie czy też pod Moskwą.

Zacznijmy od tego, że każde pranie mózgu zaczyna się od zwrotu – uwolnij swój umysł…a najlepiej wyrzuć go na śmietnik. Piorący mózgi są istotami w społeczeństwie niezbędnymi, albowiem ich obecność daje pożywkę sensatom, stojącym rzekomo na straży norm społecznych. W rzeczywistości pranie mózgu jest akceptowalne, albowiem otwiera różne ciekawe ścieżki praczom i praczkom zawodowym. Największe pranie mózgu odbyło się w Polsce tuż po wojnie i trwa ono w najlepsze do dziś. Uzupełniane detergentami dosypywanymi, z niespodziewanej strony, w postaci teorii rzekomo naukowych i demaskatorskich. Nie jesteśmy w stanie tego zatrzymać, nie mamy żadnego narzędzia, które by ten proces unieważniło. Są dwie metody prania mózgu – oparta na metodzie naukowej i publicystyczna. Z tą pierwszą w ogóle nie da się walczyć, albowiem patentowani debile obdarzeni tytułami i złudzeniem władzy są nie do zwalczenia. Metodą naukową zaś można udowodnić wszystko, szczególnie kiedy człowiek odcięty jest od istotnych źródeł i nie rozumie zjawiska, które ma badać. Wtedy wychodzą mu antropoceny i jakieś inne brednie, nadające się do fosylizacji. No, ale metoda naukowa może być wyizolowana i ma stosunkowo mały zasięg. W zetknięciu z nią zaś, zawsze można uratować swój mózg udając debila. I to jest często praktykowane. Gorzej jest z metodą publicystyczną, czyli w całą resztą kolportowanych treści, która jest łatwo dostępna i działa silniej niż wirus ebola. Daje bowiem często mylące objawy i  wygląda do tego tak atrakcyjnie, że nie sposób się od niej oderwać.

Ja może dziś dam przykład mało atrakcyjny, ale za to taki, który większość starszych osób pamięta. Chodzi mi o to, żeby pokazać jak w jakich formatach występowała propaganda służąca praniu mózgów i jak byliśmy wobec niej bezradni. Występowała? Występuje nadal.

Kiedyś, dawno, dawno temu, gdzieś około roku 1981, TVP wyemitowała serial dla młodzieży pod tytułem „Tylko Kaśka”. Serial ten, całkowicie dęty i fałszywy, pokazywał, wyciągnięte z buta sytuacje, oderwane już nie tylko od realiów szkolnych, ale także od logiki elementarnej. Miał jednak pełnić funkcje wychowawcze. W tym miejscu robimy przerwę, bo mamy oto pierwszy istoty postulat, który powinniśmy zawsze stawiać, kiedy oceniamy jakiś pakiet treści – czy intencja tego pakietu jest zgodna z realiami dostępnymi umysłowi i zmysłom? W przypadku tego serialu na pewno nie była. Rozjeżdżała się gorzej – myślę – niż intencje i oceny rzeczywistości które były udziałem Bogdana Kacmajora, z tym, co przeciętny człowiek mógł zauważyć za swoim oknem.

Oto jest szkoła, w elitarnej jakiejś dzielnicy, a tam gang młodocianych, wyglądających w tym filmie jak gluty wysmarkane na szosę, terroryzuje małych chłopców. I nikt w całej szkole i w całym mieście, ani dyrektor, ani pan od ZPT, ani milicja, ani ojciec głównej bohaterki, nie są w stanie się im przeciwstawić. Tylko Kaśka  - ona jednak działa na niwie społecznej i potrafi wskazać i nazwać zło. Już dokładnie nie pamiętam, jakie tam metody ta Kaśka stosuje, żeby poradzić sobie z gangiem, ale są one z pewnością szlachetne i ryzykowne przy tym. Wszyscy wiemy, jak to było naprawdę. W takich przypadkach szkoła reagowała szybko lub trochę wolniej, Wszystko zależało od energii dyrektora albo pana od WF. Czasem, jak w przypadku, który opisałem w swojej książce, okazywało się, że spowolniona reakcja szkoły wynikała z tego, że nikt z nauczycieli nie mógł sobie wyobrazić, iż taki bałwan i niedomył jak Tadek może terroryzować jakieś dzieci na ulicy. Trochę więc to trwało, zanim pan Wiesiek od WF, przeciągnął mu po dupie sznurem od gwizdka i w ten sposób zlikwidował działalność przestępczą na całym osiedlu. Jeśli taka aktywność się utrzymywała, oznaczało to, że jakiś członek gangu jest synem członka partii albo milicjanta i trzeba było podejmować środki zaradcze ponadstandardowe. Zdarzało się to jednak niezmiernie rzadko. No chyba, że mieliśmy do czynienia z gitowcami, dorosłymi chuliganami działającymi na ulicach za zgodą, a często na polecenie SB.

W filmie, którego akcja dzieje się w Konstancinie, mamy wypasione domy, kulturalnych, dojrzałych ludzi – rodziców Kaśki – granych przez Mikulskiego i Seniuk, którzy w zamyśleniu próbują zmierzyć się z problemami swojej córki. Ta zaś, jakby mało miała problemów w szkole, pomaga jeszcze matce Pawlickiego, grającej, jak zawsze – babę ze wsi – odnaleźć gdzieś w na odległych osiedlach mieszkanie jej syna czy córki.

Film ten, jak przypuszczam, miał być nośnikiem wzorów odpowiedzialności dla pojedynczych osób, szczególnie wrażliwych i wyczulonych na społeczne krzywdy. W rzeczywistości – i miało to zapewne jakieś uzasadnienia psychologiczne, których ja na pewno nie rozpoznam – służył do obarczania odpowiedzialnością ponad siły ludzi, którzy się takimi pierdołami przejmowali i traktowali je serio. W warstwie biznesowej zaś wyprodukowano go, dla poratowania budżetu występujących tam aktorów i reżysera, a także by pokazać, że władza, która wprowadziła stan wojenny, także jest wrażliwa na niedolę maluczkich. Przy okazji, jakoś nigdy nie słyszałem, by ktoś miał pretensje do Anny Seniuk o to, że występowała w stanie wojennym w takich produkcjach. No, ale mniejsza.

Zajrzałem wczoraj do wiki, żeby sprawdzić co się dzieje z aktorką odtwarzającą główną rolę w tym serialu, jak potoczyły się jej losy? Można rzec, że typowo. Katarzyna Surmiak-Domańska jest dziś dziennikarką i przeciwstawia się w swoich tekstach kulturze patriarchatu i kulturze macho. Napisała książkę pod tytułem „Beznadziejna ucieczka przed Basią – reportaże seksualne” i kilka innych książek. Współpracuje z Polską Szkołą Reportażu, gdzie niedawno miał miejsce skandal. Jeden wykładowca molestował studentki i latał bez gaci wokół jednej próbując się masturbować. I w tym momencie dotykamy realiów jakie kryły się w roku 1981 za serialem „Tylko Kaśka”, ale uwolniły się dopiero w nowej rzeczywistości. O jakie realia mi chodzi? O podział na ludzi, którzy wykładają nauki moralne i polityczne, nie stosując się do nich wcale i na tych, którzy muszą się do tych nauk stosować, inaczej są marginalizowani lub giną. Ten podział, wyznaczony tu w roku 1945 trwa w najlepsze i nigdy nie został unieważniony. Tak się może zdawać niektórym, tym co wierzą w TV Republika, albo inne jakieś brednie. Nic takiego nie nastąpiło. Tyle, że dziś nie trzeba się już specjalnie kryć. Można zrobić serial o Szlimakowskiej i od razu pomieszać wątki deprawacyjne ze szlachetnymi, a potem puścić to w prime time, a do tego jeszcze dobrze zarobić na produkcji. To jest dokładnie ta sama droga. I musicie się dobrze zastanowić czy nią kroczyć.

Kiedy już napatrzyłem się na panią Kasię i nasłodziłem ile wlazło jej karierą, sprawdziłem kto napisał książkę „Heca z Łysym” na podstawie której nakręcono tej szajs. Była to Janina Zającówna. Pani ta ma w wiki biogram dwulinijkowy ledwie, ale jakże wymowny: polska pisarka i scenarzystka filmowa.

Absolwentka Państwowego Instytutu Pedagogicznego im. Hercena w Leningradzie. Potem mamy całą listę książek tej pani, wśród których odnajdujemy jedną, szczególnie ciekawą i dobrze przez wielu zapamiętaną – „Kochanowie mojej mamy”. Nakręcono na jej podstawie film w latach 90-tych, a główną rolę zagrała w nim Krystyna Janda. Inne książki pani Janiny Zającówny poruszają podobną tematykę – seks i emocje kobiet. Część zaś z nich porusza istotne problemy młodych. To poruszanie istotnych problemów młodych od razu skojarzyło mi się z Cezarym Chlebowskim i jego książką „Trudne lato”. Tym sensowniejsze jest to skojarzenie, że Zającówna także napisała książkę o lecie – „Skończyło się lato”. Ja zaś mogę tu, z tego miejsca, obstawiać w ciemno, o czym są obydwie te książki. Wy zapewne także. Możemy też domyślić się jaki rodzaj postaw kreują, a dla żartu wprost zastanowić się czym różnią się one obydwie od książki Kornela Makuszyńskiego „Szatan z siódmej klasy”.

Na tym dziś kończymy, jeszcze tylko ogłoszenia.

Teraz ogłoszenia. Ludzie mnie pytają czy spotkanie z Piotrem Naimskim 12 kwietnia to konferencja? Nie, to wieczorek. Spotykamy się, gadamy i wyjeżdżamy, no chyba, że ktoś sobie wykupił pobyt w hotelu. No, ale to jest już indywidualny wybór. Jedzenia też nie będzie tylko kawa. Impreza, jak wielokrotnie pisałem, ma charakter prywatny, wchodzą na nią ludzie z listy.

IX konferencja LUL Odbędzie się, zgodnie z zapowiedzią, w hotelu Polonia w Krakowie. Termin 8 czerwca tego roku. Ilość miejsc ograniczona do 50, bo sala jest mała. Wpłata - 380 zł od osoby. Na pewno wystąpi prof. Andrzej Nowak. Tytuł wykładu poda nam później. Zostało już tylko 27 miejsc.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/udzial-w-9-konferencji-lul/

Prócz prof. Nowaka potwierdzili swój udział: Piotr Kalinowski, czyli nasz kolega Pioter, który wygłosi wykład pod tytułem "Zaginione imperia", kolejnym wykładowcą będzie Piotr Grudziecki, czyli nasz kolega Grudeq, który wygłosi wykład pod tytułem "Prawo spadkowe". Sorry querty, ale z nimi o tym rozmawiałem już rok temu. Kolejnym wykładowcą na konferencji w Krakowie będzie prof. Ewa Luchter-Wasylewska, która wygłosi wykład „Enzymy – niezwykle biokatalizatory”. Wczoraj swój udział potwierdził dr Adam Witek, który wygłosi wykład pod tytułem „Kto się boi CO2 ? Albo co ma laser (molekularny ) do wiatraka”. Ostatnim wykładowcą będzie pan Michał Chlipała z Collegium Medicum UJ, który wystąpi z prelekcją zatytułowaną „Historia ewakuacji medycznej z pola walki”. Zostało już tylko 32 miejsca.

W dniach 6-7 lipca 2024 odbędą się Targi Książki i Sztuki. Tym razem w pałacu w Ojrzanowie.

Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, w dniach 10-11 sierpnia będziemy z Hubertem na festiwalu Vivat Waza w Gniewie. To duża impreza a my będziemy mieć tam spotkania autorskie w związku z książką „Gniew. Bitwa Wazów” oraz kolejną – „Porwanie królewicza Jana Kazimierza”. Dostaniemy też stragan w rynku, gdzie wystawimy nasz towar – książki i ilustracje, a także koszulki.

Wizyta we Wrocławiu zaowocowała tym, że znalazło się tam trochę egzemplarzy Wspomnień księdza Bliźnińskiego. Ja zaś odnalazłem jeszcze 6 egz. III tomu Baśni polskich. Sprzedaję drogo. Nie ma przymusu kupowania, to tylko oferta.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/waclaw-blizinski-wspomnienia-mojego-zycia-i-pracy/



tagi: propaganda  młodzież  deprawacja  emocje  narracje  wychowanie  manipulacje 

gabriel-maciejewski
23 marca 2024 07:58
26     1854    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

aszymanik @gabriel-maciejewski
23 marca 2024 09:12

O nie, metoda naukowa (w zasadzie pseudonaukowa) ma porównywalne zasięgi do publicystycznej, zresztą publicystyczna tez może być per analogiam do naukowej oganiczona zasięgowo, ten film o Kaśce przeciez nie miał jakiś gigantycznych zasięgów. A weźmy np. ten klimatyczny obłęd, o którym to ostatnio pisze koleżanka Beam to przecież czysto pseudonaukowa metoda oduraczania, a zasięg ma globalny i zgrywanie przygłupa żeby się durnie od człowieka odkleiły dawno juz nie wystarczy. Tam też mamy do czyniania z tym samym modus operandi, o którym Pan pisze "służył do obarczania odpowiedzialnością ponad siły ludzi, którzy się takimi pierdołami przejmowali i traktowali je serio".

Weźmy taką pseudonakową wrzutkę, którą ostatnio (od kilku lat) podgrzewa się półmózgów - "jesteśmy u progu kolejnego masowego wymiarania" - jak dobrze pamiętam to nawet te śnięte ryby w Odrze do tego podłączyli i nie da się mikrocefalom wytłumaczyć, że to nie tak...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @aszymanik 23 marca 2024 09:12
23 marca 2024 09:21

Bo to publicystyka właśnie...zresztą, nie ma znaczenia jak to nazwiemy. Każda wypowiedź musi być prawdziwa. Jeśli nie jest prawdziwa to znaczy, że z jakichś powodów nie można powiedzieć prawdy. I wtedy gra się konwencją. Konwencje w sztuce i literaturze są łatwo rozpoznawalne, w polityce i nauce trochę mniej. No, ale to o czym Pan pisze to właśnie konwencja publicystyczna udająca naukę. Lansuje się ją po to, by oszukać ludzi. Ci oszukiwani także muszą ratować się konwencją, żeby przeżyć. I tu ważna rzecz - wszyscy ich wtedy zaczynają namawiać, żeby porzucili grę pozorów i byli sobą. Co to znaczy? Żeby się podłożyli po prostu i poddali manipulacji. Jeśli więć widzimy w mediach szczere wypowiedzi dotyczące postaw i same te postawy aż ociekające szlachetnością i szczerymi intencjami powinniśmi spieprzać byle dalej. Niestety większość z nas tego nie czyni i lgnie do osobników, którzy lansują się na takich formatach

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski
23 marca 2024 09:55

Jeżeli za publicystyką, stoją uniwersytety, instytuty, istytucje, ludzie z tytułami naukowymi i publikacjami - to jednak jest ona metodą naukową prania mózgów. Oczywiście pełna zgoda, że to z nauką niewiele ma wspólnego oprócz całej tej otoczoki, anturażu robionego z gadających profesorskich głów na tle skomplikowanych wykresów, prezentacji ze tajemniczymi wzorami chemicznym i jakimiś trudnymi zagranicznymi słowami ale o to chodzi w metodzie naukowej - nie o samą naukę przecież, a autorytet instytucji, ludzi, którzy to lansują. Zresztą przecież pasem transmisyjnym poprzez który odbywa się komunikacja pomiędzy tzw. światem naukowym a cała resztą jest zawsze właśnie publicystyka to co na tym pasie jest podawane to zupełnie inna sprawa...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @aszymanik 23 marca 2024 09:55
23 marca 2024 10:01

Na tym pasie podawana jest pasza, która sprawia, że konsumującym je ludziom puchnie ego. Jak już napuchnie muszą oni je nieco zmnieszyć poprzez emisje komunikatów wymuszonych przez paszę w środowiskach lokalnych. Przypomina to trochę, pardon, pierdzenie ustami. I w istocie do tego się sprowadza. Mieliśmy więc te wszystkie rimmlandy, antropoceny i inne bzdury, które służyły do opisu zjawisk nieistotnych, a naprawdę do pompowania ego wynudzonych, bezradnych i nie umiejących niczego osobników płci męskiej. Bo o nich głównie chodzi - im mniej potrafią, im mniej są potrzebni, tym bardziej chcą zaznaczać swoją obecność. Służą więc jako darmowe nośniki propagandy. I tak jeden słucha Ziemkiewicza drugi Gadowskiego, a wszyscy domagają się gwarancji, że ich pasza jest certyfikowana i najlepsza. Jej jakość poznajemy po solidnym beknięciu i zapachu, który się później rozejdzie. Przepraszam za te naturalizmy, ale chciałem być precyzyjny

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski 23 marca 2024 10:01
23 marca 2024 10:37

Chyba tak naprawdę nie ma podziału na naukowe metody i nie naukowe. Bo to wszystko opiera się na utytułowaniu(glejtach), nieważne czy oficjalnych(profesorskich), czy nieoficjalnych. Nawet jak któryś kreauje się na niezależnego, to i tak wiadomo że nie był by w tym miejscu gdyby nie miał glejtu. To znaczy my wiemy o tym, ale właśnie ludzie wierzą w to że "można przecież być kim się chce", a jak podważamy ten "dogmat" to napewno jesteśmy zazdrosnymi przegrywami, którzy sami by chcieli mieć taką pozycję, ale przez lenistwo jej nie mają.
Jak ktoś wierzy w "dogmat" - "możesz być kim chcesz", to ciężko mu wytłumaczyć jak sprawy wyglądają w rzeczywistości, bo to są rzeczy płynne, nikt nie przychodzi do człowieka z cyrografem i mówi - sprzedaj duszę i to wszystko należy do ciebie. Tak samo te dynastie trzymające jakieś obszary władzy nie są tak sztywne, nie zawsze trzeba być krewnym komunisty żeby być uznanym publicystą, a są to bardziej pokątne powiązania.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
23 marca 2024 12:16

Ten drugi twój komenarz jest najlepszy chyba w tym miesiącu  - komentarz niesiąca...:).

Poł biedy, jak oni "pierdzą ustami". Najgorsze jest jednak, że oni jeszcze piszą książki, po nabycie których ustawiają się kolejki. 

Zauważyłem, że kobiety też chcą się dowartościować w taki sposób. Coś przeczytają, coś usłyszą, co im się podoba i potem, gdy zetkną się z kimś (czyli ze mną), kto ma inne zdanie i co gorsza potrafi sensownie to inne zdanie uzasadnić, to wtedy następuje coś, co nazwałbym "histerią mózgową". Bo mózg wtedy zrywa z siebie korę mózgową i odsłania gładką kość czaszki. Człowiek wtedy już nie myśli, już się nie zastanawia - jest jedną wielką emocją, jak na obrazie Munka "Krzyk".

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Kuldahrus 23 marca 2024 10:37
23 marca 2024 12:22

Wiesz, chyba jednak nie ma bardziej pokątnych rozwiązań

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 23 marca 2024 12:16
23 marca 2024 12:23

Zgadzam się, jeśli do tego dodamy jeszcze tradycyjne narracje patriotyczne mamy taką sałatkę jarzynową, że strach się po niej gdzieś wybrać, w sensie w jakieś odleglejsze od toalety miejsce

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 23 marca 2024 12:23
23 marca 2024 12:32

Zaraz się zesikam...ze śmiechu.

Ten patriotyzm to taki środek/lek na problemy z zaparciem....:). Sprzedawany bez recepty i zażywany bez konsultacji z lekarzem. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 23 marca 2024 12:32
23 marca 2024 12:42

Nikt nie odpowiada na pytanie - dlaczego za komuny, w stanie wojennym, propaganda była ubierana w jakieś formaty typu "Tylko Kaśka" albo "07 zgłoś się", a propaganda patriotyczna sprzedawana jest jak rąbanka  w jatce, bez owiajania w gazetę. I sprzedawca się jeszcze szczerzy w bezzębnym uśmiechu. A jak mu zwrócisz uwagę, to mówi, że jesteś zdracją, albo co gorsza estetą. A tu trza panie zdrajców wprost demaskować. Jasno swoje przekonania wyrażać...Wyjaśnienie absurdów tego zachowania jest poza moimi możliwościami. Sugestia, że może tę rąbankę też komuniści sprzedają i to oni pilnujną, żeby dystrybucja ochłapów nigdy nie wyglądała inaczej, nie wchodzi w grę. Nikt w to nie uwierzy...

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski 23 marca 2024 12:22
23 marca 2024 13:08

Wierzę na słowo, bo sam nie jestem w 100% tego pewny, że nie ma.

 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
23 marca 2024 14:58

"Jeśli taka aktywność się utrzymywała, oznaczało to, że jakiś członek gangu jest synem członka partii albo milicjanta i trzeba było podejmować środki zaradcze ponadstandardowe. Zdarzało się to jednak niezmiernie rzadko. No chyba, że mieliśmy do czynienia z gitowcami, dorosłymi chuliganami działającymi na ulicach za zgodą, a często na polecenie SB."

 

Wcześniej, jeszcze w latach 70-tych, krążyła jeszcze inna wersja, w którą zaprzęgnięto kapitana Żbika.

Zapodane to było w najprzystępniejszej dla młodych ludzi formie, w formie komiksu.

Żli gitowcy zaczepiali na ulicach grzecznych uczniów, kopali ich w tyłek, zabierali kieszonkowe itp.

Czujna milicja obczaiła sprawę i wysłała do szkoły dobrego kapitana Żbika, który postanowił rozwiązać problem metodami niekonwencjonalnymi.

Rozpoczął z młodzieżą treningi judo.

Po pewnym czasie, gdy gitowcy próbowali zaczepić już wytrenowanych uczniów-judoków, dostali taki łomot, że już więcej nie próbowali.

A więc czasami to nawet Kaśki nie trzeba, wystarczy pomysłowy Dobrom...., tfu, przepraszam, kapitan Żbik.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski 23 marca 2024 12:42
23 marca 2024 15:50

I tutaj jest problem obywatele Państwa o nazwie Polska nawet nie rozumieją co jest Państwo I do czego służy. Partia kieruje a rząd rządzi i błędy oraz wypaczenia- zaklęte koło komunizmu.

zaloguj się by móc komentować

Paris @qwerty 23 marca 2024 15:50
23 marca 2024 16:43

Dokladnie  tak,...

...  i  dopoki  tego  nie  zrozumieja  -  to  NIE  MA  W  OGOLE  O  CZYM  MOWIC  !!! 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @qwerty 23 marca 2024 15:50
23 marca 2024 20:52

Rozumienie nie istnieje, bo są tylko dwie partie antypolskie - udająca pobożną i udająca światową

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 23 marca 2024 14:58
23 marca 2024 20:53

Treningi judo były gdzie indziej. W Relaxie, gdzie była historia pod tytułem "Konus"

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 23 marca 2024 20:53
23 marca 2024 21:19

Przed treningiem judo była pogadanka Żbika z młodzieżą. Jeden z nich - chyba Trzaskowski -  wyrwał się z tekstem, że Wietnam pokonał Anerykę, czyli w domyśle, że oni też z gitowcami dadzą radę. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
23 marca 2024 21:21

Sorry.....to był Bartosiak, bo Trzaskowski nie zajmuje się geostrategią.

zaloguj się by móc komentować

Alfatool @OjciecDyrektor 23 marca 2024 21:21
23 marca 2024 22:44

Miałem ten  numer Żbika. W życiu nie widziałem gitowca. Raz mi się zdawało, ale to był pieprzyk na policzku.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski 23 marca 2024 20:53
23 marca 2024 23:02

Miałem nadzieję, że jednak są ludzie(chociaż pojedynczy) którzy dostają stanowiska dlatego że są w czymś dobrzy, a nie dlatego, że ktoś ich tam posadził.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Alfatool 23 marca 2024 22:44
23 marca 2024 23:48

W Warszawie jest łatwo zobaczyć.

Żbika i pieprzyk.

Inna strefa ?

:)

 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @OjciecDyrektor 23 marca 2024 21:19
24 marca 2024 01:26

Komiksy ze Żbikiem były w latach 70-tych bardzo chwytliwe i przekonujące.

Mój starszy o parę lat kolega z osiedla w końcu lat 70-tych [ja mialem wtedy ze 14 lat, on już chodził do technikum kolejowego], pokazał mi kiedyś na osiedlu

swojego rówieśnika, i powiedział że po on po pochłonięciu niezliczonych numerów komiksów ze Żbikiem, chciał wstąpić do MO.

Na szczęście mu jakoś przeszło, ostatecznie wylądował jako kierowca autobusu w komunikacji miejskiej.

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Kuldahrus 23 marca 2024 23:02
24 marca 2024 06:31

Nigdy nie udało mi się potwierdzić takich informacji

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 24 marca 2024 01:26
24 marca 2024 06:33

Do MO wstępowali zwykle ci, co nie czytali Żbika, bo nie rozumieli, jak to jest możliwe, że akcja rozwija się w kadrach

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować