-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Potępianie zmarłych i opłakiwanie żywych

Zmartwiłem się wczoraj, po opublikowaniu fragmentu rozdziału na temat bojkotu szkolnego. Wszystko bowiem wskazuje na to, a najbardziej ilość komentarzy pod tekstem, że narracja socjalistyczna jest zabetonowana i nie można jej ruszyć nawet łomem. Nawet demaskatorskie cytaty z takiego tuza myśli marksistowskiej jak Ludwik Krzywicki nic nie pomagają. Dlaczego? Ponieważ cała wtłoczona nam do głów historia opiera się na memach stworzonych i wielokrotnie zinterpretowanych w duchu marksizmu przez takich Krzywickich i i potomków. I nie ma na to siły. Polityka Polaków musi być polityką polegającą na wysyłaniu na śmierć całych pokoleń, wyjąwszy oczywiście tych, którzy wcześniej zarezerwowali sobie miejsca w lożach. Nikt się ani przez moment nie zastanowi jak to przerwać. I dobrze wszyscy wiecie dlaczego – bo to urągałoby pamięci zmarłych. No więc my tu dzisiaj będziemy wyłącznie urągać pamięci zmarłych. Jak pewnie także się domyślacie, urąganie żywym jest w Polsce sportem popularnym i ćwiczą się w nim różni ludzie, w mniemaniu, że w ten sposób dociekają prawdy. Zawszeć to bowiem łatwiej naurągać żywemu, który nie może się bronić i wystąpić jako adwokat zmarłych, którzy wpędzeni w pułapkę walczyli jak umieli, by wreszcie zginąć śmiercią potocznie określaną jako bohaterska.

Nie wiem i nigdy się nie dowiem jak wygląda spłacanie zobowiązań agenturalnych. Jedno jest pewne w tych układach nasi najwięksi wrogowie – Niemcy, są wobec swoich agentów stokroć bardziej lojalni niż nasi najwięksi sojusznicy – Brytyjczycy. Bycie sojusznikiem Wielkiej Brytanii nie gwarantuje niczego, nawet pięknej śmierci na barykadzie, bycie sojusznikiem Niemiec gwarantuje emeryturę i dostanie życie na starość, no chyba, że całe Niemcy zostaną zdewastowane tak, jak to się stało po II wojnie światowej. Nawet jeśli ktoś trafił do obozu koncentracyjnego, a miał jakieś drobne zasługi dla cesarstwa, był tam traktowany lepiej niż inni, choć nie gwarantowano mu przeżycia ze względu na szalejący w obozach tyfus.

Ta konkluzja wypływa wprost z analizy losów różnych patriotycznych działaczy, których kariery rozpoczynały się przed I wojną światową. Ot choćby taki Jędrzej Moraczewski. Dlaczego te Hitlery wstrętne nie wyrzuciły go na bruk z willi w Sulejówku? Przenieśli go tylko do oficyny, a on sobie tam spokojnie mieszkał przez całą okupację, jego żona zaś, która nie niepokojona przez nikogo dożyła lat pięćdziesiątych, zasiadała w czasie okupacji w zarządzie spółdzielni Społem. Ponoć ich dzieci poginęły w różnych akcjach, ale samym Moraczewskim nic złego się nie stało. Tylko ta śmierć pana Jędrzeja, premiera rządu ludowego, taka trochę dziwna się wydaje.

Moraczewski to pikuś, wspominaliśmy tu Krahelską i Owczarkówną, obydwie spokojnie dożyły lat sześćdziesiątych. Do tego jeszcze towarzysz Wincenty Jastrzębski i towarzysz Roman Jabłonowski, a także pewnie setki innych, których nazwisk nie znamy i nigdy nie poznamy. Dlaczego świnio, powie zaraz ktoś, rozliczasz tych ludzi z tego, że przeżyli? Otóż czynię tak ponieważ są ludzie, którzy z różnych wyborów rozliczają na przykład prof. Kieżuna i powieka im przy tych rozliczeniach nie zadrga. Tymczasem Kieżun był, w przeciwieństwie do Moraczewskiego, Krahelskiej, Owczarkównej, Jastrzębskiego, Jabłonowskiego i innych, wprost skazany na śmierć. To on był tym kamieniem, który rzucono na szaniec, bo nie należał do pokolenia wybrańców. Był rocznikiem późniejszym, na którego barki włożono ciężar nie do udźwignięcia, samemu go unikając. No, ale przeżył i żyje do dziś. Ma chłop cholernego pecha. I z tego właśnie faktu, że przeżył i żyje czyni mu się zarzuty. Jednocześnie taki Zychowicz wyciera sobie gębę dziesiątkami tysięcy tych, którzy umarli w Powstaniu. Mieliśmy tu wczoraj gawędę o strajku szkolnym zorganizowanym na niespotykaną skalę, przy zaangażowaniu różnych metod terroru, przez prowokatorów i histeryczki. Myślę, że powinniśmy wprost potraktować to wydarzenie, jako część zbiorowej hipnozy, której jesteśmy co jakiś czas poddawani. Dziś także. Jako próbę generalną przed Powstaniem Warszawskim, w czasie którego także nie dano tym dzieciom żadnego wyboru. Bo wymagała tego racja stanu. Otóż racja stanu niczego nie wymagała, a to z tego względu, że wobec faktycznej likwidacji państwa, wobec uzależnienia rządu emigracyjnego od polityki mocarstw, nie istniała żadna formuła, w której ta racja stanu by się realizowała. Jedyną racją stanu w czasie kryzysów globalnych jest ocalenie jak największej ilości istnień. I teraz ważna rzecz, o której niby wszyscy wiedzą i którą rozumieją. Po co wywołano Powstanie? Żeby powitać bolszewika na swojej ziemi. Czym go powitać? Nie strzałami bynajmniej, ale chlebem i solą, jako sojusznika. Byli bowiem bolszewicy naszymi sojusznikami. No, ale jak wiemy zdradzili nas i wymordowali elitę. Tylko Kieżunowi zaproponowali współpracę.

Ludzie, w których głosach wybrzmiewa emfaza wypływająca wprost ze szczerego żalu po zniszczonej Warszawie, lubią stawiać się w opozycji do strasznych mieszczan z wiersza Tuwima. I do głowy im nie przyjdzie by powiązać działalność pokolenia, które wyrosło w legendzie bojkotu szkolnego z losem pokolenia Kolumbów. Szydzą, z tych mieszczan, że dom, że Stasiek, że drzewo i nie pomyślą, jak to było i jak to jest nadal, że Krahelska ma miejsce w podręcznikach, a Kieżun to agent. To jest dla nich za trudne.

Porwijmy się teraz na profanację ostateczną i wyobraźmy sobie, że front ruszył latem 1944 i Warszawa została wyzwolona przez bolszewików. Co się dzieje? Czy ludzie, którzy walczyli z Niemcami będą strzelać do Rosjan? Nie. Oni będą z nimi wspólnie budować lepszą przyszłość, ale wcześniej wypchną spomiędzy siebie dawnych pepeesowskich agentów cesarza Niemiec, dla nich bowiem nie będzie miejsca w nowej Polsce. Innym jednak się uda. Ciekawe jaki byłby wtedy los Kieżuna? Może by go rozstrzelali? Czy Rosjanie wymordowaliby całe pokolenie akowców? A skąd. Przecież profesor Kieżun przeżył, niby dlaczego po zwycięskiej walce z Niemcami tamci mieliby umrzeć? Władza znalazła by się we właściwych rękach, a część, myślę, że większa, dobrych, polskich patriotów, połączyłaby wysiłki w budowaniu nowej, ludowej ojczyzny. Tym razem naprawdę ludowej, a nie tak trochę ludowej, jak to było przed wojną. Na samym zaś szczycie góry propagandowych fetyszy umieszczono by etos inteligencki. Tak bliski przecież sercu poetów radzieckich. Zamiast w latach sześćdziesiątych, zacząłby ów blaszany bożek błyszczeć już w końcu lat czterdziestych i myślę, że do dziś nie byłoby komu go unieważnić. A po co unieważniać? Toż inteligencja pracująca miast i wsi jest ważnym składnikiem narodowej massy tabulettae! Zaraz powiem po co – bo jest to z istoty kłamstwo. Ja sobie tego może nie uświadamiałem tak głęboko jak dziś, bo w młodości różne osoby kokietowały mnie silnie etosem inteligenckim, ale dziś wszystko do mnie dotarło. Zajrzałem sobie na profil fejsbukowy pisarza Jacka Dehnela, który cały jest ulepiony z tej fikcji, wszystko tam jest kłamstwem, począwszy od wystudiowanych fotografii, na egzotycznych upodobaniach pana Jacka kończąc. Nie ma tam ani jednej autentycznej myśli i nie ma tam ani jednego prawdziwego słowa, wszystko jest aspiracją. Dlaczego? Ponieważ pan Jacek to potomek, starych, dobrych pepeesowskich działaczy, którzy zmienili w Polsce wszystko, po to, by pewne rzeczy zostały po staremu. Rozkradli własność, a na jej miejscu postawili etos, którego reprezentantem jest tenże właśnie ich potomek. Na szczęście bezdzietny. To już jest szczyt bezczelności z mojej strony, wszak dziadek Jacka Dehnela był bohaterem, bronił Helu, siedział w obozie jenieckim. Po wojnie zaś zrobił karierę w marynarce wojennej, a następnie handlowej. No właśnie i nikt mu nie wyrzuca, że przeżył, że się odnalazł w komunizmie, choć wcześniej bronił tak dzielnie burżuazyjnej Polski przed Niemcem? Myślicie, że z tymi, którzy ocaleliby po zwycięskim Powstaniu byłoby inaczej? Zorganizowaliby nam tu takie zajęcia w podgrupach, że wszystkim poszłoby w pięty.

Jeśli zdaje Wam się, że tego rodzaju hipnotyczne zagrania jak masowe bojkoty to już przeszłość, jesteście w błędzie. Kolega Andrzej przypomniał mi wczoraj rzecz znamienną, zapomniany całkiem i przez wielu ludzi omijany szerokim łukiem, strajk szkolny w obronie krzyża, który odbył się w Garwolinie, w tamtejszej szkole rolniczej. Andrzej zaczął się zastanawiać, czy nie była to czasem próba zahipnotyzowania i wyprowadzenia ze szkół zawodowych młodzieży katolickiej. Ja tego nie wiem, wiem, że w latach osiemdziesiątych krzyże jeszcze chyba w klasach nie wisiały. Warto może jednak zastanowić się w jakiś okolicznościach je tam powieszono i jakie władza ludowa wiązała z tym nadzieje. I jeszcze jedną rzecz przypomniał Andrzej. Oto na początku rozmów w Magdalence, pojawiły się w telewizji i gazetach autentyczne ponoć wypowiedzi Kiszczaka i Jaruzelskiego, że rozmowy tak, ale nie z Kuroniem i Michnikiem. Kraj zareagował pogotowiem strajkowym i władza się ugięła. Naród zwyciężył, nikt nie zginął co prawda, ale bohaterska postawa ludu polskiego jeszcze raz pokazała, że jakeśmy towarzysze w masie, to nic nam nie straszne.

 

Teraz ogłoszenia. Mamy już nowy sklep https://basnjakniedzwiedz.pl/ wszystkie nowe książki będą wrzucane tylko tam, ale sklep na coryllus.pl będzie jeszcze przez jakiś czas czynny, żeby wszyscy mieli czas się przyzwyczaić.

Nasze książki dostępne będą w Słupsku, w sklepie Hydro-Gaz przy ul. Słowackiego 46, wejście od ul. Jaracza

Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.

Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

 



tagi: socjalizm  niepodległość 

gabriel-maciejewski
31 maja 2017 09:00
22     1743    2 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

PG @gabriel-maciejewski
31 maja 2017 09:31

Miarodajna dla powodzenia (niepowodzenia) idei socjalizmu nie jest ilość komentarzy pod tekstem daną ideę poruszającym (blogerów jest w kraju 0,1%, czytelników może góra 1%, reszta gapi się w telewizor i łyka, co zapodane), ale realia, czyli "co dana idea jest nam (naszym dzieciom) w stanie zaoferować". Jeśli PiS da, naród weźmie. I nawet gdy blogosfera zdoła 1% aktywnych i myślących blogerów zamknąć w warownej twierdzy jurajskiego patriotyzmu ("za Ojczyznę trzeba umierać"), to i tak korzyść wygra.

Polacy tego wyboru przecież już dokonali: Mając do dyspozycji perspektywę hektolitrów krwi przelanej za kolejną słuszną sprawę (mimo że nikt po wojnie nie zamierzał dalej ciągnąć krucjaty antystalinowskiej, gdy jeszcze nie zabliźniły się rany tej antyhitlerowskiej) i dalsze pozostawanie w lesie (1945) a ujawnienie się i podjęcie próby oswojenia czerwonego niedźwiedzia wybrali to drugie i jak pokazuje historia, wcale aż tak źle na tym nie wyszli.

Oczywiście bliskie spotkania trzeciego stopnia z niedźwiedziem nie należą do przyjemnych, o czym przekonali się choćby Pilecki, Fieldorf czy inni, ale naród jako taki (zwłąszcza w kontekście dość znacznej suwerenności duchoweo-kulturowej, jaką zapewniał KK pod przewodnictwem Hlonda, a potem PT), umożliwił nam zachowanie odrębności.

Po raz drugi wyboru tego dokonali w 1989 r. - dokonali go zarówno komuniści, idąc na kompromis, jak i opozycjoniści, podejmując z komuną dialog. 

Po raz trzeci tego wyboru dokonali - symbolicznie - wybierając Morawieckiego (marszałka Sejmu - seniora) na posła i akceptując politykę finansową jego syna.

Istotne znaczenie dla zrozumienia tej problematyki ma dokonanie - mimo wszystko istotnego - rozróżnienia na komunizm jako ideę sankcjonującą krwawy przewrót (czymże innym była rosyjska jesień 1917, jak nie kontynuacją tego, co się rozpoczęło w 1789 w Europie?) i socjalizm pojmowany jako ewolucyjna droga łagodzenia paranoi kapitalizmu.

Komunizm w Polsce tak naprawdę rządził krótko: 1945-1956. Wraz z dojściem Gomułki do władzy nastąpiło odejście od rządów przemocy. Oczywiście i potem ginął Pyjas, Przemyk, Popiełuszki, ale przynajmniej w oficjalnej retoryce władza ludowa odcinała się od przemocy i czynów swych podwładnych.

Socjalizm natomiast nie rozwinął się nigdy jako samodzielna (wszechogarniająca realia) idea. On wyrósł na podłożu kapitalizmu i warunkiem jego istnienia jest tego właśnie kapitalizmu istnienie, tak jak warunkiem istnienia etatu dla urzędników państwowych jest tego właśnie państwa byt. 

Niechęć do zagłębiania się w arkana myśli socjalistycznej na ziemiach polskich wynika stąd, że nadal nam się odbija niestrawną papką, jaka była nam serwowana w ramach przymusowej indoktrynacji komunistyczno-socjalistycznej jako część szkolnego programu nauczania za komuny. 

Postokrągłostołowy kapitalizm w wydaniu lat 89-2010 dał nam (nielicznym) możliwość upodmiotowienia się. Większość uczynił etatowymi niewolnikami. Nie dziwi więc, że Polacy - jeśli już tymi niewolnikami być muszą - wolą dobrze płatne niewolnictwo (powolne doganianie stawek godzinowych UE, ale jednak pewne oparcie w prawie, płaca minimalna, ubezpieczenia społeczne, emerytury) niż  wolną amerykankę.

Socjalizm (obecnie nie u nas ma innego, niż eurosocjalizm, chyba że PIS-owi uda się stworzyć coś na kształ nowego narodowego socjalizmu, w konkurencji do tego brukselskiego) może być narzędziem cywilizującym kapitalistę, o ile jest to narzędzie mądrze wykorzystywane.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski
31 maja 2017 09:45

@Coryllus

Ja to pamiętam bardzo dobrze. Żadnych rozmów z Michnikiem i z Kuroniem.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @PG 31 maja 2017 09:31
31 maja 2017 09:47

Naprawdę, dawno nie spotkałem nikogo, kto by tak dogłębnie nic nie rozumiał jak ty. I jeszcze się tym popisywał

zaloguj się by móc komentować

PG @gabriel-maciejewski
31 maja 2017 09:48

"Zmartwiłem się wczoraj, po opublikowaniu fragmentu rozdziału na temat bojkotu szkolnego." 

Po pierwsze, ktoś jeszcze wierzy w blogosferę?????? To tylko taka trochę mniej zaleminżona rzeczywistość, coś jak Wikipedia wobec Wyborczej.

Po drugie, aż tak źle przecież nie było: https://coryllus.pl/narodziny-polskiej-inteligencji/

Wprawdzie 122 komentarze to tylko połowa tego, co zdołał zebrać nagi tors Sajmna Templera (nagość zawsze w cenie dla gawiedzi), ale i tak niemało.

Internet to zbieranina indywiduów - to przykazanie nr 1.
Przykazanie nr 2 brzmi: indywidualizm często jest pochodną deficytów umysłowych.

Niektórzy nadal ciążą ku mentalności i obyczajowości rodem z czasów cesarza Franciszka i represjom obyczajowym, mimo że świat zachodni już kilkadziesiąt lat temu poznał wolność w wykonaniu The Beatles, Led Zeppelin, The Rolling Stonesów i związaną z tym rewolucję seksualną.

A u nas co? U nas co niektórzy blogerzy domagają się pejcza na ruchliwe lędźwie.

http://grudeq.szkolanawigatorow.pl/zdrada-mazenska-delikt-cywilny-czy-przestepstwo

To już nawet lefebryści są bardziej liberalni... prefereując w tego typu przypadkach pokutę wewnętrzną. Co prawda są na świecie jeszcze bardziej konserwatywne nurty, jak na przykład ci, którzy kamieniują ichnie agentki, których czador nie jest w stanie pozbawić chuci, ale chyba nie to jest istotą chrzescijaństwa.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
31 maja 2017 09:50

Myślę, że jednak zakończymy naszą znajomość

zaloguj się by móc komentować

PG @gabriel-maciejewski 31 maja 2017 09:47
31 maja 2017 09:54

"Naprawdę, dawno nie spotkałem nikogo, kto by tak dogłębnie nic nie rozumiał jak ty. I jeszcze się tym popisywał"

Nie ma jednego poziomu zrozumienia. Są różne jego głębie.

Pozwól, że nie podejmę dyskusji na temat tego, kto więcej rozumie i kto więcej ogarnia.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @PG 31 maja 2017 09:54
31 maja 2017 10:03

Oczywiście, nie podejmierz, tylko byś spróbował

zaloguj się by móc komentować

PG @krzysztof-osiejuk 31 maja 2017 09:45
31 maja 2017 10:07

"Ja to pamiętam bardzo dobrze. Żadnych rozmów z Michnikiem i z Kuroniem."

Tak właśnie. Zamiast tego dać rządzącym karabin do ręki i strzelać do niepokornych. Baczność! 

Dobrze, że ktoś pomyślał o tym, by tak bezkompromisowi ludzie mieli się gdzie zrealizować i stworzył im łamy blogosfery. Bezkompromisowością można zarazic co najwyżej 1% czytelników. Reszta na szczęście myśli racjonalnie, podejmuje racjonalne wybory i jest w stanie iść na kompromis, nawet jeśli nieco zgniły on jest (zapewniam, nie ma innych kompromisów na świecie, niż zgniłe właśnie).

Gdyby Kiszczak w lata 1986-1988 czytał to, co Toyah pisze, no i gdyby się do tego zastosował ("żadnych rozmów z Michnikiem i Kuroniem"), bylibyśmy dziś na etapie Ukrainy, a suwalskie i bielskopodlaskie, a może nawet białostockie, prowadziłyby właśnie wojenkę z Warszawą o to, by mogły stać się republikami ludowymi w opozycji do dążącej do UE całej reszty kraju, która marzy o tym, by podzielić los byłej NRD i jeździ tam dorabiać....

Nie było w 1989 r. żadnej innej drogi, niż kompromis okrągłostołowy.

Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

PG @gabriel-maciejewski 31 maja 2017 09:50
31 maja 2017 10:09

To do mnie uwaga, czy to pana Krzysztofa?

zaloguj się by móc komentować

PG @gabriel-maciejewski
31 maja 2017 10:20

"Ja tego nie wiem, wiem, że w latach osiemdziesiątych krzyże jeszcze chyba w klasach nie wisiały".

Krzyże powszechnie wieszano je w czasie festiwalu Solidarności, tj.1980-81 r.

Potem na fali szarży ZCHN-u w 1990 r. wraz z wejściem religii do szkół.

Przypuszczam, że po 13.12. zniknęły. U nas w szkole imienia Świerczewskiego -Waltera jeden się ostał aż do 1986 r., w sali od zetpete. Pewnie dlatego, że był za rogiem szafy i nikt go nie widział przy wejściu, a był przybity na zabój gwoździem gniotsa nie łamiotsa.

zaloguj się by móc komentować


PG @gabriel-maciejewski
31 maja 2017 12:00

Tola, wspierana Otokarem Balcym i Alojzym Molem.

/Czy to aby nie brak argumentów powoduje chęć sięgnięcia po tożsamość? Niskie to..../.

Polski "realny socjalizm" (bo przecież nie komunizm) nie zbłaźnił się jako idea. Rozwodniony komunizm to było najlepsze, co mogliśmy po 1945 r. zrobić.

Polscy "pro-moskiewscy socjaliści" (z czasem coraz mniej pro-moskiewscy i coraz mniej "socjaliści") zbłaźnili się uprawianą prywatą, kolesiostwem, poklepywaniem swoich po plecach i instrumentalnym potraktowanie idei. 

Gdyby nie nierówności społeczne (wille i konszachty dla wybranych, M-3 dla plebsu po 15 latach czekania w spółdzielni mieszkaniowej) socjalizm trwałby w Polsce wieki, twierdzę.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
31 maja 2017 12:07

No dobrze, kończymy, idź sobie do godnego ojca pokomentować

zaloguj się by móc komentować

deszcznocity @gabriel-maciejewski
31 maja 2017 12:36

Nie mieszkam w naszej umeczonej ojczyznie juz 10 lat. Czasem jednak odwiedzam Polske i musze powiedziec pare slow. Po pierwsze: moze i "socjalizm sie skonczyl" ale na pewno nie w ludzkich glowach. Po drugie: najczesciej spotykam sie z mentalnoscia chlopa panszczyznianego, ktorego rozpiera pycha i ignorancja. Po trzecie: to nie jest kraj do spokojnego zycia (mowie z perspektywy emigracji) - ceny w Poznaniu potrafia dorownywac cenom z pn-wsch Anglii. Drozyzna niewspolmierna. 

Moja ocena - po przeczytaniu wspomnien Wojnillowicza stwierdzam, ze znow przezywamy Miedzywojnie i niebawem czeka Polske kolejna katastrofa, z tymze tym razem nie jestem przekonany, iz chlop panszczyzniany pojdzie walczyc za ojczyzne. Nie ma dziedzicow, ktorzy by dali przyklad, jak zwyciezac mamy.

A nasi umilowani przywodcy zamiast droge na Zaleszczyki wybiora droge na lotnisko.

zaloguj się by móc komentować

bolek @PG 31 maja 2017 12:00
31 maja 2017 13:27

" Czy to aby nie brak argumentów powoduje chęć sięgnięcia po tożsamość? "

Zakładam, że to do mnie.

Mnie twoja tożsamość zwisa i powiewa. Chodzi o to, że przyłazisz tutaj aby się "rozwijać" ale niestety chyba jak w tym kawale o juhasie i bacy.

Żądza wiedzy

Przychodzi juhas do bacy i mówi :

— Baco, powiedzcie mi jak to jest z Ziemią, czy ona tak po prostu wisi w kosmosie?
— Nie, juhasie, widzicie, Ziemia opiera się na skorupach takich dwóch wielkich żółwi.
— Aha... No dobrze, ale te żółwie, czy one wiszą w kosmosie?
— Nie, juhasie, widzicie, one pływają we w takim wielkim wszechoceanie.
— Aha... No dobrze, ale ten ocean to też nie może tak sobie wisieć, prawda? Jak to jest?
— Oj juhasie, juhasie, cosik mi się widzi, że wyście tu nie po naukę, ino po wpierdol przyszli.

Bez odbioru...

zaloguj się by móc komentować

beczka @gabriel-maciejewski
31 maja 2017 14:17

Podobno historia lubi się powtarzać. Nie ździwiłbym się jeśli to Churchill lub jakis inny cwaniak wymyślił to powiedzenie. To jest ich sposób na nas. Cykliczne wydarzenia i wpuszczanie w ten sam kanał co ileś lat. Trzeba połamać to jarzmo przy pomocy prawdy.

zaloguj się by móc komentować

bendix @bolek 31 maja 2017 13:27
31 maja 2017 14:18

Było też z myśliwym i niedźwiedziem :-)))))

Oj coś mi się wydaje myśliwy że ty nie na polowanie do tego lasu przychodzisz ;-))

zaloguj się by móc komentować

bolek @bendix 31 maja 2017 14:18
31 maja 2017 14:32

Było ;-)

Zastanawiam się tylko kto przysłał tego prowokatora...

zaloguj się by móc komentować

bendix @bolek 31 maja 2017 14:32
31 maja 2017 15:58

A nad czym się tu zastanawiać? :-)

zaloguj się by móc komentować

bendix @bolek 31 maja 2017 14:32
31 maja 2017 15:58

A tak w temacie kto go tu wpuścił? ;-)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
31 maja 2017 17:04

Ja  go od siebie wywaliłem, ale po innych blogach może skakać, nie możemy być zbyt surowi na początek

zaloguj się by móc komentować

bolek @bendix 31 maja 2017 15:58
1 czerwca 2017 11:31

Nad czym?

Nad tym skąd nagle wziął się koleś, który niby chce się tutaj "rozwijać" poprzez dyskusję ale tak naprawdę to próbuje, na szczęście bez sukcesu, sprowokować niektórych aby w końcu pokazali swoje "prawdziwe ja".

Być może za długo jestem Coryllusjanem ;-) ale mam taką spiskową teorię, że P(arental) G(uided) to jakiś dziennikarz, który zbiera materiał na artykuł mający na celu ośmieszenie tego miejsca i w tym celu łazi po różnych blogach i sonduje. Ci ludzie tak działają. Wysyłają np gościa na studia do Torunia a potem mamy zajebisty reportaż prosto z akademika o. Rydzyka.

Pamiętajmy o alfabecie oszołomów Rafała Aleksandra. Teraz kolej na następny etap. Obym się mylił...

Inicjatywa Coryllusa nie przeszła niezauważona i to jest dobry znak :-)

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować