-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Potencjał intelektualny czyli Tytus, Romek i A'tomek idą na włam

Jak każdy prawdziwy wariat miewam swoje upory. Wczoraj na przykład konsultowaliśmy z Tomkiem pierwsze sceny komiksu o Sacco i Tomek próbował mi wyjaśnić, że przez pomyłkę lub celowo przestawiłem daty niektórych wydarzeń, tylko po to, żeby udowodnić pewną, tkwiącą mi w głowie hipotezę. Do tego jeszcze przestawiłem kolejność panowania papieży, ale to już naprawdę przez pomyłkę i pośpiech. No, ale jakoś się porozumieliśmy i początek mamy zaplanowany. No, ale miało być o obsesjach. Ludzie ich nie lubią, bo każdy ma swoje i nie ma żadnego sensu zanurzać się w cudzych. Ja na przykład lubię Tytusa, Romka i A’Tomka, uważam że postaci te ukształtowały całą epokę, a do tego jeszcze treści które za ich pomocą wkładano nam do głowy miały swoją wagę, były bardzo serio i wcale nie były żartobliwe czy infantylne. Dziś zaś, poprzez reklamę sklepów Media Markt, wszystko to się kończy i zamyka się pewna epoka. Oto Tytus, Romek i A’tomek, nie przenoszą się już w czasie, żeby spotkać Mikołaja Kopernika, nie ruszają zabytkom na odsiecz, ani nie wskakują do westernu. Tytus, Romek i A’tomek pracują w sklepie sieciowym na magazynie i wyciągają stamtąd różne pudła, po to, żeby je zachwalać klientom. To jest katastrofa, prawdziwa katastrofa w pop kulturze, której skutków nie jesteśmy jeszcze dziś w stanie przewidzieć. Ona ma charakter totalny, to znaczy Tytus w sklepie jest jednym tylko z jej objawów, bo są inne, na pierwszy rzut oka poważniejsze. Mnie jednak ta właśnie – zdegradowanie Tytusa i jego kolegów do roli popychaczy wózków w sklepie sieciowym boli szczególnie. To jest odzwierciedlenie tego co stało się w rzeczywistości, czyli degradacja kilkunastu roczników ludzi, mających jakieś niebanalne myśli i emocje do roli ciemnej masy. Tak to odbieram i nie chce być inaczej. Jeśli ktoś uważa, to to jest moja obsesja i szaleństwo, że w ogóle nie ma się czym przejmować, bo chodzi przecież tylko o jakąś tam książeczkę dla dorastających chłopców, niech lepiej da sobie spokój. Wszyscy wiemy jak jest.

Stalagmit umieścił tu niedawno ważny bardzo tekst dotyczący publikacji z dziedziny archeologii, publikacji niedostępnej szerszej publiczności, ale opłaconej z podatków i świadczeń na rzecz państwa, przez tę publiczność składanych. To jest skandal, a ludzie, którzy go firmują są gorsi niż Mama Madzi. Konkretnie zaś mam na myśli profesora Urbańczyka, prowadzącego ten projekt oraz wszystkich tych, którzy brali w nim udział, a następnie pozwolili, żeby na okładkach poszczególnych tomów, znalazły się ich wystylizowane zdjęcia. Poświęcę chwilę uwagi okładkom prac popularyzatorskich i naukowych robionych rękami ludzi zatrudnionych na uniwersytetach. To jest koszmar. Nie da się tego inaczej nazwać. Mieliśmy tu u nas w sklepie dziennik Bronisławy Rychter Janowskiej, malarki, która żyła kolorem. Okładka miała kolor kupy po orzechach. Na taki pomysł wpadł grafik zatrudniony przez Instytut Sztuki PAN. Oglądałem kiedyś książeczkę popularyzującą zabytki województwa lubuskiego. Wierzcie mi, że jest tam takie mnóstwo ciekawych, niesamowitych wręcz obiektów, że Dolny Śląsk może się schować. No, ale na okładce dali fragment ceglanego, gotyckiego muru z jakimś prymitywnym detalem. To jest choroba, jak mniemam, nie do wyleczenia. Mam tu na myśli brak rozmachu, jakieś przyduszenie i chęć schowania się za czymś z istoty nieważnym. Być może w przypadku historyków sztuki wiąże się to z długą listą zaniechań, jakie są udziałem tych ludzi, nie umiejących nawet sformułować swojej misji. Wobec archeologów postąpiono nieco łaskawiej, te okładki, które pokazywał tu Stalagmit, to jest wprost efekt jakiejś grupowej terapii, która ma podnieść znaczenie tych osób. Pytanie tylko w czyich oczach, skoro publikacja za półtorej bańki niemal, nie może rozejść się wśród ludzi, a w dodatku nie jest dostępna po polsku.

Napiszę wprost co o tym sądzę. Jeśli trzech bohaterów masowej wyobraźni, których przygody ukształtowały sposób myślenia trzech powojennych pokoleń Polaków, sprowadza się do roli tragarzy, a jedną z ich misji, tę dotyczącą zabytków i wędrówek w czasie, oddziela się budżetem i językiem publikacji, od publiczności, to znaczy, że akademia nie jest tym czym się wielu wydaje. To znaczy, że przed nami kolejna demaskacja z gatunku ostatecznych. To jest próba nałożenia kontroli na informacje, które niegdyś, w uproszczonej formie drukowano w komiksach dla dzieci. Dziś zaś jest to wiedza tajemna. Nie może być ona dostępna Tytusowi, Romkowi i A’tomkowi, bo i po co? Oni są już nieważni. Istotne jest, żeby wypracowane przez nich pieniądze przeznaczyć na naukowe publikacje, które wzbogacą biblioteki zagranicznych uczelni. Jest to także jeden z elementów degradacji języka, którym się posługujemy. Języka bądź co bądź urzędowego, którego znajomość obowiązuje miliony ludzi. Ktoś może łatwo zanegować moje rozważania i powiedzieć, tak jak przed laty jeden mój znajomy – wiesz, ale jak oni (w domyśle Tytus, Romek i A’tomek) przeczytają o tych kurhanach, stanowiskach archeologicznych i znaleziskach, to ruszą tam z łopatami i wykrywkami, żeby to zdewastować. To jest myślenie idioty. To nie właściciele detektorów są zagrożeniem dla zabytków w Polsce, są nimi ci, którzy porządkują globalny rynek artefaktów i usiłują do tego rynku podłączyć akademię, to znaczy odcinają publiczność mówiącą po polsku, od ważnych i ciekawych informacji, a przekazują te informacje złodziejom i poszukiwaczom wyspecjalizowanym. Bo do tego to zmierza. Profesor Urbańczyk nigdy tego nie zrozumie i to jest dla mnie jasne, bo jak ktoś dostaje półtora miliona na projekt, to przestaje rozumieć cokolwiek. Jeden własny rubel i już pan niewolnik jest – jak mawiał stary Bucholtz – a co dopiero kiedy te ruble do wydania nie są własne, ale cudze…! Wtedy hulaj dusza…

Publikacje wydawane za pieniądze ludzi, którzy są już na etapie planu wykluczeni z korzystania z nich, służą temu jedynie, by porządkować informacje handlowe dotyczące zbytków. To jest ich funkcja istotna. Akademia tego nie widzi, bo w ogóle mało widzi, a jeśli już dostrzega jakieś zagrożenia to właśnie w tych nieszczęśnikach, co latają z detektorami po polu. Jedynym słowem, akademia stoi po stronie tych sił, które dzielą pieniądze, a że są to siły przemożne i do tego oszczędne, to dzielą pieniądze nie swoje. Dlaczego tak jest. Wynika to wprost z braku planu państwa, na przeszłość i przyszłość. A raczej z pogodzeniem się osób to państwo reprezentujących z jego atrofią. Powoli więc wszystkie agenty państwa będą przejmowane przez organizacje z zewnątrz, organizacje silniejsze, które narzucą tu swój porządek. Nie wiem jak jest w służbach i szczerze mówiąc nie chcę wiedzieć, ale wiem jak jest w akademii, Urbańczyk mi to powiedział. To jest odłączenie uniwersytetu od struktur i misji państwa i jego zamiana w grzyba pasożytniczego.

Jakiś wariat, cięższego niż mój kalibru, może powiedzieć, że ja chcę powrotu do PRL, bo wtedy była akcja „Zabytkom na odsiecz” zapoczątkowana w Expresie wieczornym i inne takie historie. No, a państwo kradło dużo więcej niż dziś i miało dużo bardziej nieszczere intencje. To prawda, państwo kradło, ale zachowywało pozory spójności, ludzie zaś w nim mieszkający, czuli się wspólnotą. Wrogo nastawioną do tego państwa, ale wspólnotą. Dziś są podzieleni i te podziały organizowane są odgórnie. Są to podziały głębokie, a poznajemy to właśnie po tych dwóch przykładach, które podałem – po degradacji bohaterów masowej wyobraźni i po odpłynięciu akademii w rejony gdzie Ali Baba i 40 rozbójników dzielą znalezione w kurhanach artefakty. Przerażające jest w tym najbardziej to złudzenie, którym żyją uczestnicy projektu archeologicznego, wiara, że oto zrobili coś dobrego i ważnego. Proszę Państwa, ktoś Was oszukał. W następnym etapie tej przygody, to Wy wylądujecie w magazynach Media Markt i nie będzie od tego odwołania. Tytus Romek i A’tomek zaś będą musieli chodzić na włamy, bo tylko to im pozostanie.

 

Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć.



tagi: państwo  uniwersytet  złodzieje  pop kultura 

gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 09:49
20     2471    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

mniszysko @gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 10:35

Metafora z Tytusem, Romkiem i A'Tomkiem bardzo sugestywna, trafna i przygnębiająca. Liczę jednak na to, że ci trzej "nasi muszkieterzy" znajdą sposób, aby z tej magazynowej pułapki uciec. Może z tych wózków widłowych zrobią automaty do przepędzenia korporacyjnych cerberów?

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 10:44

Napisałam w komentarzu u Stalagmita i jeszcze powtórzę.... Czytajac w dzieciństwie Faraona, Prusa, dowiedziałam się ze egipscy kapłani dzięki wiedzy elitarnej mieli ogromną przwagę, pozwalajaca sterować masami...i rzadzić.

Nic nowego. A wydanie w tak małej ilości....Tez rok temu wydano bardzo dla mnie wazną Monografię (po polsku) ..odbyła się jej prezentacja ...i nie ma. Nawet nikt nie wie ile jej wydrukowano. Nikt kogo pytam.

To co...na tej prezentacji sprzedano wszystkie 10 sztuk np???

.

 

zaloguj się by móc komentować

stopfalszerzom @mniszysko 20 stycznia 2018 10:35
20 stycznia 2018 11:18

Ktoś przebiegły ich sprzedał w niewolę a ktoś jeszcze przebieglejszy kupił za psie pieniądze, i w tej niewoli pozostaną póki ich ktoś inny nie wykupi. Właściwie nasi bohaterowie nie mają żadnych szan na wyzwolenie z niewolnictwa... Na straży interesów korporacji stoi nasze prawo zwłaszcza prawo dotyczące praw autorskich i tzw własności intelektualnej. 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 11:32

"Wynika to wprost z braku planu państwa, na przeszłość i przyszłość." 0 tak, bo to jest zwykła tzw. sarpacka w wykonaniu ćwierćinteligentow z aspiracjami... w tle siedem grzechów gownych i niestety wiadomo jak sie to skończy a Tytus, Romek i Atomek skroją jakąś tam arkę i ruszą s tornę inaczej definowanej 'nowoczesności' - a jest ciekawym, czemy owemu Górnemy nowoczesność staje się antytezą Boga? 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 11:34

Wpadłeś chyba na właściwy trop z tym  bedekerem  dla zagranicznych grabieżców kulturowych artefaktów.

zaloguj się by móc komentować

beczka @gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 11:44

"To jest choroba, jak mniemam, nie do wyleczenia. Mam tu na myśli brak rozmachu, jakieś przyduszenie i chęć schowania się za czymś z istoty nieważnym."

Maksyma, że "Nie ważna jest okładka, tylko treść" ich przeżarła do szpiku kości. 

zaloguj się by móc komentować

Vester @gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 12:10

Nie mogę znaleźć owej apple'owej wersji pięcioksięgu archeo. Czy komuś się udało?

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 12:11

Pytanie, jakim prawem Tytus, Romek i A'Tomek reklamują Media Markt? Chyba nie za zgodą autora? Przecież Papcio Chmiel jeszcze żyje...

A x-lat temu była wielka afera, włącznie z rozprawami w sądzie, o prawa autorskie do jednego zdania z Seksmisji. Zdania raczej mało autorskiego (ciemność widzę, ciemność). Więc abstrahując od oczywistej i przygnębiającej sprawy degradacji tak bohaterów, jak ich odbiorców, pytam: jak to możliwe?

Natomiast co do prof. Urbańczyka i jego działalności, nie tylko wydawniczej, to on może i rozumie, co robi i w czym bierze udział (czyli "świadomie i dobrowolnie"), ale wydaje mu się, że jako ten Wybraniec, nie musi się liczyć z jakimś "pomniejszym płazem", nawet jeśli ten płaz go utrzymuje. Bo przecież, jak słusznie zauważyła w komentarzu pod notką Stalagmita Katalonia, pan prof. tak malowniczo się prezentuje na tle niezwykle szacownego Cambridge albo innego Oxfordu. Jak, nie przymierzając, prawdziwy angielski badacz, powiedzmy taki Max Mallowan (drugi mąż pewnej Agaty):

I dopóki ci zagraniczni mocodawcy nie zrezygnują z jego usług, nie będzie widział w swoich poczynaniach niczego niestosownego.

Jeszcze bardziej skandaliczna jest sprawa nadużywania języka angielskiego w Polsce, czyli traktowanie własnego języka jak mowy ludu skolonizowanego. Co gorsza również przez tych, którzy sami się za patriotów uważają. Akademicy tu przodują, nie wiem czy z powodu tych magicznych punktów do kariery, czy może z powodu jakichś deficytów emocjonalnych (skrzyżowanie pychy z kompleksem niedopieszczenia zawodowego?). Ale nie tylko oni, bo nawet wśród "tutejszych" są miłośnicy wklejania olbrzymich cytatów (ciekawe, że tylko po angielsku, a nie np. po hiszpańsku, niemiecku, francusku, czy rosyjsku...), bez choćby streszczenia po polsku (czasem jest to nawet cały tekst na blogu). Nie dotyczy to na szczęście notek na SN.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 12:41

Dopóki nie zamkną instytutu archeologii oni niczego nie zrozumieją, a pewnie i wtedy ci, co przetrwają w ramach wydziału historii będą uważać, że dobrze się stało, bo oni ocaleli

zaloguj się by móc komentować

Draniu @gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 13:52

A Tytus ,Romek i A'Tomek , pójdą na włam , do kogo? A no do tych ,którzy sie podzielili tymi  przykladowymi 1,5 mil  PLN..   I nie będą rozganiac korpo ludków..  

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @Stalagmit 20 stycznia 2018 14:31
20 stycznia 2018 14:45

A Józef Łepkowski się w grobie przewraca:

Bycie Polakiem to duma z naszej chlubnej przeszłości, to duma z naszej wspaniałej historii. Historia bez pomników historii byłaby poezją, byłaby swoistą legendą. Pomniki historii nazywane zabytkami utrwalają naszą pamięć historyczną, są swoistym przypomnieniem i utrwalaczem historii. Pomnikami historii są groby, pałace, dwory, książki, monety, wyroby rękodzielnicze itd. Swoistymi pomnikami historii są wybitne jednostki, które często całe swoje dorosłe życie poświęciły pro publico bono. Dbanie o pomniki historii nie należy wyłącznie do dedykowanych temu zagadnieniu instytucji i osób. Jest to obowiązek każdego Polaka, jako dowód wdzięczności, że może czerpać z dziedzictwa przeszłości ducha i natchnienie oraz dumę narodową.

Chociaż, z drugiej strony, popularyzatorzy  polskiej archeologii za pieniądze podatników, po angielsku, w nakłdzie 100 egzemplarzy papierowych i wersji elektronicznej na urządzenia Apple, mogą się tłumaczyć, że wzięli pod uwagę tylko 2 ostatnie zdania cytowanego tekstu.

Ciekawe, że pierwsza polska katedra archeologii (1866/67), prowadzona przez prof. Łepkowskiego, była tylko rok młodsza od światowej, czyt.: angielskiej, w Cambridge (1865)...

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski 20 stycznia 2018 12:41
20 stycznia 2018 14:50

Póki co, ilość instytutów archeologii (nie mówiąc o liczbie studentów, także zaocznych i wieczorowych, rzecz kiedyś nie do pomyślenia na tym kierunku!) wzrosła o 40% w stosunku do tego, co było za moich studenckich czasów:

Lista polskich uniwersytetów prowadzących studia w kierunku „archeologia”

To jest stan aktualny. Według Wiki (a co?;-))

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @jolanta-gancarz 20 stycznia 2018 14:50
20 stycznia 2018 14:53

Pewnie potrzeba było studentów 'do łopaty' przy budowie autostrad...teren musi być wcześniej przebadany

.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski
20 stycznia 2018 15:05

Napisales kiedyś o hermetycznej organizacji hierarchicznej. Do takiej wszyscy aspirują. Ale tu nie ma takiej organizacji. Wszystkie są zewnętrzne. Więc wydanie tej książki jest zachowaniem logicznym. Nawet nie ma potrzeby tłumaczyć jej na hebrajski. A Tytus też chce mówić po angielsku.

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @Stalagmit 20 stycznia 2018 14:56
20 stycznia 2018 16:03

Czyli przeszło 1000% więcej niż za moich czasów, kiedy archeologia była chyba na 8 uczelniach w Polsce! I teraz jest walka o byt między pomniejszym płazem, co się na etaty uniwersytecko - muzealne nie załapał, zwłaszcza kiedy wykopki na autostradach już się kończą ( zresztą i tak pazerni Los Perfectos o wyborze firm decydowali, jako różne Zespoły, czy jak tam zwał). A z samych nadzorów wyżyć się nie da, zwłaszcza, że to są często małżeństwa archeologiczne.

Zdaje się, że teraz jest nowa forma wyzysku, szumnie zwana studiami doktoranckimi. Płaca symboliczna, a można orać już nie tylko na ćwiczeniach, ale na wykładach, nie mówiąc o różnych "praktykach studenckich" (ale to dotyczy nie tylko archeologii). Natomiast szanse na etat po obronie doktoratu - minimalne.

Profesorowie długo jeszcze będą mogli spać spokojnie, chyba że się biologia odezwie...

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @Maryla-Sztajer 20 stycznia 2018 14:53
20 stycznia 2018 16:05

Raczej chodziło o etaty dla akademików w dobie niżu demograficznego (plus czesne na studiach zaocznych/wieczorowych dla instytutu) i mitu archeologii, jako ciekawych studiów. Spadku po PRL-u.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @valser 20 stycznia 2018 19:03
20 stycznia 2018 21:28

jak Józek przyjeżdzal do krakowa to milicja obywatelska gnala do Liszek pod Krakowem i żadała od prywaciarzy [masarze] aby szybciutko kiełbasę lisiecką dla premiera zrobili - oczywiście na czarno i przy okazaji coś rynek dostał na lewo; swiniobicia pod opieką MO to były bale

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @Maryla-Sztajer 20 stycznia 2018 10:44
21 stycznia 2018 08:50

Pisze Pani: "wydano". A może należało napisać: wydał ten i ten i nie można u niego tej książki kupić.

Ta forma bezosobowa To sigunm temporis mający zapewne jeden cel - przywyczajać ludzi do tego, że coś się samo zrobiło, słowem, że żyjemy w świecie "sierot", w którym "sierotami" są zarówno błędy i wypaczenia, wyrzucenie Macierewicza, jak i większość luminarzy naszego życia publicznego lub celebrytów - najczęściej urodzili się bez matki i ojca (o dziadkach czy pradziakach nie wspominając).. i to od razu w wieku maturalnym. A jak już wiemy nieco więcej, to kończą trzy uczelnie w jeden rok!

A wracając do signum - daje wszytkim świetne alibi i poczucie bezkarności: wszak zrobiono / wydano!

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @marek-natusiewicz 21 stycznia 2018 08:50
21 stycznia 2018 09:38

Wydano Monografię Sosnowca, bardzo mi potrzebną. Nie ma. Chyba ich Muzeum wydało..?...

.

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Stalagmit 20 stycznia 2018 14:31
21 stycznia 2018 20:34

To jest wyraz aspiracji i pokątnych pogłosek, celowo rozpowszechnianych, gdzie jest kasa i waaadza. 

"Jednym słowem, akademia stoi po stronie tych sił, które dzielą pieniądze." Stoi po ich stronie bo to nie ona dzieli te pieniądze, czyli drugą nogą stoi po stronie tych którzy już nauczyli się jaki robić minki żeby dostać kasę.  

"a że są to siły przemożne i do tego oszczędne, to dzielą pieniądze nie swoje." Co widać na podstawie ostatniego tekstu Zbigwie'a o tzw. kryzysie w Rosji. 

"Dlaczego tak jest. Wynika to wprost z braku planu państwa, na przeszłość i przyszłość. A raczej z pogodzeniem się osób to państwo reprezentujących z jego atrofią. Powoli więc wszystkie agenty państwa będą przejmowane przez organizacje z zewnątrz, organizacje silniejsze, które narzucą tu swój porządek. Nie wiem jak jest w służbach i szczerze mówiąc nie chcę wiedzieć, ale wiem jak jest w akademii, Urbańczyk mi to powiedział. To jest odłączenie uniwersytetu od struktur i misji państwa i jego zamiana w grzyba pasożytniczego." O przepraszam, w grzyba anglosaskiego, w najlepszym stylu anglosaskim! No przecież jakaś hierarchia musi być! Muss sein!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować