-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Porwanie Jana Kazimierza czyli rzeczywistość państw policyjnych

Wczoraj przyjechał do nas nakład nowej książki, na którą bardzo czekałem. Zrobiliśmy ją wspólnie z Hubertem, a nosi ona tytuł „Porwanie królewicza Jana Kazimierza”. Nie będę tu dziś opowiadał o jej treści, ani nikogo zachęcał do jej zakupu. Napiszę o czymś innym, choć z jej treścią związanym. Temat porwania Jana Kazimierza w zasadzie w świadomości ludzi interesujących się historią nie istnieje, albo jest całkowicie marginalizowany. Sam zaś królewicz uważany jest przez historyków za osobnika lekkomyślnego i słabego, który po prostu w coś się uwikłał. To są oczywiście brednie i po raz kolejny musimy dojść do wniosku, że cały garnitur polskich tekstów na temat XVII wieku, z wyjątkiem tych napisanych przez Ludwika Kubalę, powinien być wymieniony. Nie ma też co słuchać historyków zajmujących się tym okresem, bo oni wszyscy mają jedno marzenie. No dobra dwa – być jak lew Lechistanu i mieć taką kochankę jak Maria Kazimiera. Innych motywacji przy wyborze specjalizacji wśród historyków nie ma.

No to teraz patrzcie. Będą czary. Kto został porwany wiosną roku 1638? Królewski brat i potencjalny następca tronu w Polsce? Też, ale przede wszystkim legalny dziedzic tronu szwedzkiego. Francuzi popierali oczywiście uzurpatorską dynastię rządzącą w Sztokholmie, ale posiadanie w ręku takiego atutu, jak Jan Kazimierz wzmacniało ich pozycję wobec Szwedów bardzo i czyniło z nich zakładnika, w razie, gdyby ktoś w Szwecji nagle się rozmyślił i zaczął prowadzić niezgodną z planami Paryża politykę. Kwestia ta pozostaje niezauważona w zasadzie. A niektórzy autorzy wskazują, że Jan Kazimierz został uwolniony, ponieważ pojawił się legalny potomek Władysława IV. No tak, pojawił się, a potem zmarł, jak wszyscy pozostali bracia obydwu Wazów, umierający nagle na dziwne i nie zdiagnozowane choroby. Dwa razy przechodzili wietrzną ospę, myloną czasem z syfilisem. To nie zmieniało faktu, że Jan Kazimierz cały czas pozostawał legalnym władcą Szwecji. Wojny zaś z Rzeczpospolitą, które rozpoczęły się po podpisaniu Pokoju Westfalskiego, służyły nie tyle zdyscyplinowaniu Wazów, co rozwiązaniu problemu dziedziczenia obydwu koron poprzez rozbiór Rzeczpospolitej.

No, ale odbiegłem trochę od tematu zasugerowanego w tytule. Sprawa porwania królewicza Jana Kazimierza jest bardzo rozwojowa literacko. Kłopot w tym, że nie ma już literatury historycznej w dawniejszym rozumieniu. Nie ma jej od dawna, bo jedyne co rozumieli i nadal rozumieją autorzy biorący się za taką tematykę sprowadza się do formuł sienkiewiczowskich. To jest katastrofa, bo Sienkiewicz posługiwał się optyką dworu, który znał i kochał. I z okien tego dworu patrzył na historię. Dziś taka perspektywa nie jest dostępna, choć Jackowi Komudzie może się wydawać inaczej. Kolejny kłopot polega na tym, że książki jako takie przestały być potrzebne, zastąpiły je podcasty, których autorzy są coraz nieznośniej wystylizowani, próbując w czasie tych swoich nagrań odgrywać sceny, których nie rozumieją. Chcą być tak samo kokieteryjni jak Sienkiewicz, który miał – nigdy o tym nie zapominajmy – 155 cm wzrostu i musiał się naprawdę postarać, żeby zwrócić na siebie uwagę kobiet. No, ale do rzeczy. Kiedy czytamy relacje Ewerharda Wassenberga, który bardzo szczegółowo zrelacjonował okoliczności podróży na zachód i zatrzymania Jana Kazimierza oraz jego orszaku, rzuca nam się w oczy kilka kwestii, najważniejsza z nich jest jednak taka – państwo rządzone przez kardynała de Richelieu było państwem policyjnym. W takim samym znaczeniu, w jakim państwem policyjnym była komunistyczna Rosja, albo hitlerowskie Niemcy. To jest wizja trudna do zaakceptowania, ale raczej prawdziwa. Przypomnijmy, że Francja po latach wojen na swoim terenie w XVI i XVII wieku wyeksportowała wojnę do Włoch i Niemiec, stając się dla tych wojen zapleczem. Sama jednak miała ten kłopot, że za Pirenejami byli Hiszpanie, potęga nie do zlekceważenia. Organizacja państwa musiała więc zmienić się drastycznie i nie było już w nim miejsca na różne wybryki. Łatwo było zawisnąć w Paryżu, w stuleciu XVII i równie łatwo można było zostać połamanym kołem. Ilość szpiegów kręcących się po drogach całej Europy, którzy dostawali wynagrodzenie ze szkatuły króla Ludwika XIII przekraczała wszelkie dopuszczalne normy. Byli oni liczni jak szczury i równie bezczelni. Prowokatorzy czynni na miejscu gotowi byli zorganizować każdą demonstrację niezadowolenia ludu, jaka była potrzebna. Wassenberg opisuje scenę kiedy lud francuski poinformowany został, że Jan Kazimierz to wysokiej rangi hiszpański szpieg. Rozjuszony tłum o mało nie zamordował królewicza. Ten i podobne wypadki były to, rzecz jasna, prowokacje służące złamaniu więźnia. Żaden prosty lud, szczególnie w miastach i portach, do których zawijają hiszpańskie, portugalskie, genueńskie i weneckie statki nie zawraca sobie głowy hiszpańskimi szpiegami, bo oficerowie i marynarze króla Hiszpanii kręcą się tam całkiem jawnie i wybierają ostrygi na straganach. Mimo trwającej wojny. A o tym, że Jan Kazimierz to Jan Kazimierz wiedział w Marsylii każdy. O czym informuje nas tenże sam Ewerhard Wassenberg.

Zwróćmy teraz uwagę na taką oto kwestię – Francja ma za sobą, zorganizowany w Londynie, udany zamach na króla Henryka IV. Polska ma za sobą nieudany zamach na króla Zygmunta III, który ponoć był wybrykiem niejakiego Piekarskiego, szlachcica powiązanego z arianami, w dodatku wariata. Nikt przez czterysta lat w Polsce nie podjął poważnego śledztwa, które wyjaśniłoby kim był ten Piekarski, wszyscy zadowalają się powtarzaniem powiedzonka, że plótł na mękach. No właśnie – ciekawe co wyjawił Piekarski, że zaraz go uciszono, a jego zeznanie zostało zabetonowane takim bon motem?

Jaki jest efekt zamachu na króla Henryka IV? Wzmocnienie struktur państwa, terror, pokawałkowanie zamachowca Ravaillaca i ogólne wzmożenie prowadzące w konsekwencji do szeregu reform w armii. Francja nie rozpoczyna co prawda podboju Niemiec, bo szok królobójstwa jest zbyt wielki, ale przynajmniej rozpoznaje przeciwnika i jej dyplomacja rozpoczyna serię poważnych rozgrywek, które rzutują na całą Europę, także na Polskę i Litwę.

Co się dzieje w Polsce po zamachu na króla Zygmunta? Nic. Choć związek pomiędzy obydwoma zamachami jest oczywisty i wskazują go nawet ludzie tak ograniczeni jak polscy historycy. Po zamachu na króla Zygmunta możliwa jest akcja polegająca na uprowadzeniu jego syna, w akcji zaplanowanej w sposób najbardziej oczywisty. Czy ktoś spróbował może podobnej sztuki w Paryżu z Ludwikiem XIII? Nie wiem. Może ktoś zna takie przykłady?  Król Ludwik podróżował także poza stolicę, był na wojnie we Flandrii, wraz z kardynałem. Nikt chyba nawet nie pomyślał, że można go stamtąd uprowadzić lub zabić. To samo z książętami, otoczonymi zawsze zgrają uzbrojonych w szpady lub rapiery szermierzy. Jak porównamy to z orszakiem, który towarzyszył Janowi Kazimierzowi, mocno się zdziwimy. Byli w nim bowiem prócz magnackich synów, także muzycy. Polska prowadziła do niedawna wojnę w Prusach ze Szwedami, zakończoną najbardziej obfitującym w konsekwencje wydarzeniem w naszej historii – pokojem w Sztumskiej Wsi. Ktoś mógł więc pomyśleć, że kraj nastawiony przyjaźnie do wszystkich, który zgodził się na niełatwe i w zasadzie upokarzające warunki, nie musi się niczego obawiać. Stąd lekkomyślność w przygotowaniu wyprawy Jana Kazimierza do Hiszpanii. Ponoć nie, wynikała ta lekkomyślność ze sprytu. Król Władysław zdawał sobie sprawę z tego w jakiej sytuacji postawili go magnaci i przedstawiciele stanów uniemożliwiając wyprawę wojenną do Szwecji. I wyjazd Jana Kazimierza miał być kamuflażem. Można pęknąć ze śmiechu. Kiedy czytamy Wassenberga musimy dojść do wniosku, że nie tylko w orszaku królewicza byli agenci kardynała, ale także  w każdej mijanej przez ten orszak karczmie, siedziało ich przynajmniej ze czterech.

Możemy teraz dokonać podziału potencjałów politycznych na przełomie XVI i XVII wieku. Otóż państwa dzielą się na te, w których można dokonać zamachu na panującego i te, gdzie nie można tego zrobić. Te, w których dochodzi do zamachu, dzielą się z kolei na takie, które rozumieją konsekwencje i takie, gdzie są one lekceważone. Idźmy dalej tym tropem – tam gdzie zamach jest lekceważony, dochodzi wkrótce do próby terytorialnego podziału państwa i rozwałki totalnej. Te zaś państwa, gdzie zamach został zrozumiany właściwie, rozpoczynają akcję odwetową, którą przygotowują bardzo starannie. Jej celem nie jest bynajmniej panujący, ale cała struktura państwa i jego elity. Rodzi się mechanizm rewolucyjny, którego źródłem są tajne struktury państwa agresora, zamierzającego rewolucję wyeksportować. Czy wobec tego sojusz pomiędzy Stuartami i Habsburgami, o którym wspomina się niewiele, skłonił Francuzów do przyspieszenia prac nad rewolucją wymierzoną w Stuartów? To jest temat na prawdziwą literaturę historyczną, którą powinien napisać ktoś, kto ma jednakowoż trochę więcej wzrostu niż miał go Henryk Sienkiewicz. Stulecie XVII pełne jest rozwojowych tematów.  Żeby się jednak z nimi zmierzyć jak należy trzeba odrzucić wszelkie kokieterie. Na razie macie to:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/porwanie-krolewicza-jana-kazimierza-gabriel-maciejewski/



tagi: wojna  szpiedzy  szantaż  jan kazimierz  dyplomacja  królobójstwo  uprowadzenie 

gabriel-maciejewski
9 maja 2024 08:26
16     1785    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Pioter @gabriel-maciejewski
9 maja 2024 09:09

Większość polskich historyków nadaje się wyłącznie do pisania monografii małych śródleśnych wiosek, a i tak zasadnicze dokumenty dotyczące ich życia pominą.

Nikt od co najmniej stu lat nie próbuje robić prac syntetycznych, obejmujących jakiekolwiek dane spoza omawianego czasu i obszaru, jakby wokół był próżnia doskonała. I nie ważne czy piszą o Egipcie, Asyrii, Rzymie czy Polsce. Niezauważanie wpływów zewnętrznych jest chyba integralną częścią kursów historii na uniwersytetach.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 9 maja 2024 09:09
9 maja 2024 09:13

Tak, bo to zalatuje spiskiem, a jak wiemy spisków, szczególnie w polityce nie ma. 

zaloguj się by móc komentować

peter15k @gabriel-maciejewski
9 maja 2024 10:07

Warto z tej perspektywy historycznej zastanowić się czy reguły z XVIII wieku ciągle obowiązują czy też nastąpiły gruntowne zmiany.  Czy porwanie Macrona,  Bidena czy też Trumpa miało by ten sam efekt. Z grubsza można powiedzieć, że w cesarstwie moskiewskim lub chińskim tak.  Oba te kraje aspirują do monarchii po przejściu przez komunizm praktyczny z cesarzem w Pekinie i carem w Moskwie. Moskwa wykazuje tu dodatkowy praktyczny element „metafizyczny” poprzez wciągnięcie cara w poczet świętych cerkwi prawosławnej przy jednoczesnym wciągnięciu duchownych na etaty w FSB.  Trochę to idzie w kierunku starożytnego Egiptu gdzie faraon był bogiem. Chiny natomiast ateistycznie uzyskują pełnię władzy poprzez technologiczną kontrolę komunistycznej biurokracji nad poddanymi. Na zachodzie natomiast są z grubsza dwa nurty -  technologiczny ( Gates - szczepionki  Musk - biotechnologia Neuralink ) i finansowy ( wszystko na kredyt i pod najem ( Schwab ) wspierany przez media eektroniczne ) będące w konflikcie. Powodem konfliktu jest podejście do władzy nad ludem miast i wsi.   Finansjera potrzebuje mas aby dać kredyt, dochód gwarantowany  i odcinać od niego w przypadku niesubordynacji maluczkich a technokraci chcą małej populacji z chipami które mają leczyć i zapewnić długowieczność a może i „życie wieczne”. Wszystkie te ideologie są de facto ateistyczne i nie przewidują istnienia Boga dlatego głównie KRK tak skutecznie jest zwalczany.  My  nie mieścimy się w żadnym z tych nurtów...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @peter15k 9 maja 2024 10:07
9 maja 2024 10:10

Ssaki też nie mieściły się w projektach dinozaurów

zaloguj się by móc komentować


ArGut @gabriel-maciejewski
9 maja 2024 11:59

>Temat porwania Jana Kazimierza w zasadzie w świadomości ludzi interesujących się historią nie istnieje,
>albo jest całkowicie marginalizowany. Sam zaś królewicz uważany jest przez historyków za osobnika
>lekkomyślnego i słabego, który po prostu w coś się uwikłał. To są oczywiście brednie i po raz kolejny
>musimy dojść do wniosku, że cały garnitur polskich tekstów na temat XVII wieku, z wyjątkiem tych
>napisanych przez Ludwika Kubalę, powinien być wymieniony.

Można to dość szybko zmienić w sposób francuski. Komiksy i kreskówki ...

 
Historyków nie zmienia się tak szybko ...

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ArGut 9 maja 2024 11:59
9 maja 2024 12:01

Komiksy i kreskówki niczego nie wyjaśniają, potwierdzają tylko wersje produkowane przez propagandystów

zaloguj się by móc komentować

Alfatool @gabriel-maciejewski
9 maja 2024 12:04

Trochę nienaturalnie palce dłoni kardynała się ułożyły na dokumencie. A może zgodnie z naturą dokumentu i kardynała?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Alfatool 9 maja 2024 12:04
9 maja 2024 12:40

Zgdodnie z naturą, nic tu nie jest przypadkowe

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Alfatool 9 maja 2024 12:04
9 maja 2024 13:01

U góry tekst - Zwyczajna wiadomość z dwudziestego drugiego maja 1638 r; też zwróciłam uwagę na układ palców... 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
9 maja 2024 18:49

Czy nasz deep state zrozumial konsekwencje zamachu smoleńskiego? Wg mnie tak, bo nastapila kilka lat później zmiana relacji z USA na mniej serdeczna, a za to na serdeczna z Amglią - rywalem USA.

zaloguj się by móc komentować

kluczu @gabriel-maciejewski
9 maja 2024 21:53

Fantastyczny projekt ...te rysunki pana Huberta,wielka przyjemność z samego trzymania  w dłoniach takiej książki ,dziękuję.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
10 maja 2024 01:36

 "...tam gdzie zamach jest lekceważony, dochodzi wkrótce do próby terytorialnego podziału państwa i rozwałki totalnej."

To motto i memento...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 10 maja 2024 01:36
10 maja 2024 07:28

Właśnie nie rozumiem dlaczego nikt tego poza tobą nie zauważył i dysksusji nie było

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski 10 maja 2024 07:28
10 maja 2024 20:57

Wiesz, wiek ma to do siebie, że rekapituluje się i syntetyzuje rzeczywistość - bez światłocienia.  

A to jest najważniejsze zdanie z Twojej notki. Jak nożem po oczach...

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 10 maja 2024 07:28
10 maja 2024 21:57

Czesto  tak  sie  zdarza,  ze...

...  nie  ma  komentarza  do  tej  najwazniejszej  mysli,  ale  to  nie  znaczy,  ze  tego  nikt  nie  zauwazyl  !!!

 

Od  razu  skojarzylo  mi  sie  to  z  ,,zamachem  w  Smolensku,,...  tym  bardziej,  ze  ta  ZGRAJA  i  TARGOWICA  tuskowa  robi  wszystko  aby  POLSKE  ROZWALIC...

...  i  tak  -  byc  moze  -  z  pol  narodu  TO  WIE,...  a  co  z  tego  wyjdzie  to  czas  pokaze,  ale  dzis  dzieje  sie  ROZBIOR  lapami  tuskowymi.

Malo  tego,  wiedza  to  takze  w  zdychajacej  LOnJi,  ale  RZNA  GLUPA.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować