Polityka wydawnicza mocarstw
Polityka wydawnicza jest jednym z najtrwalszych elementów polityki w ogóle. Poznajemy to po tym, że żadne poważne przewroty, z wyjątkiem może rewolucji październikowej, nie odmieniły w znaczącym stopniu witryn księgarskich. Nie usunięto z nich starych, wprowadzonych do obrotu na początku XX wieku tytułów i nie zastąpiono ich nowymi, napisanymi przez nowych autorów. Czy nie było takiej potrzeby i nie było takich autorów? Pewnie nie, bo od wspomnianego wyżej momentu – przełomu stuleci XIX i XX autorzy są wyznaczani przez władze…widne, tajne i dwupłciowe. Ostatnim niezależnym poetą był być może Norwid, który, poprzez swoją niezależność, budził jedynie zdziwienie i niesmak. Sam zaś nie rozumiał, w jakiej sytuacji się znalazł.
Pokrótce przedstawmy jak wyglądała polityka wydawnicza mocarstw i co z tej dawniejszej polityki zostało dzisiaj, a także jak wygląda nowa i czy Polska na tle tej polityki jakoś się prezentuje.
Zacznijmy od Francji. Oferta francuska była ofertą deprawacyjną i na tym zasadzał się jej sukces. No i była chyba pierwszą, w pełni dojrzałą mocarstwową ofertą wydawniczą. Myślę, że zaczęło się od Voltaire’a pracującego na rzecz Katarzyny i Fryderyka, potem poszło już z górki. Rosjanie nauczyli się deprawować autorów, karmić ich i kreować ich sukcesy, a Francuzi nauczyli się wpływać za pomocą książek na politykę. Oczywiście natychmiast pojawia się tu problem Dumasa i Hugo, oraz oceny ich twórczości – czy była to oferta polityczna francuska, czy może antyfrancuska, wyszlifowana w bardzo subtelny sposób. Ja bym obstawiał to drugie. Teraz mała dygresja, mówimy cały czas o literaturze popularnej, bo tylko ta się liczy. Cały istotny przekaz jest w sferze pop, jak to kiedyś napisałem. No, ale przy takim założeniu przyjąć musimy, że wszelkie próby pogłębienia oferty i zmiany jej paradygmatów, celów i narzędzi, którymi się posługuje przy wskazywaniu wartości i postaw, są po prostu próbami przejęcia rynku i wpływania na czytelnika masowego.
Zwróćmy teraz uwagę na pewien pomijany fakt – nie ma oferty wydawniczej bezprzymiotnikowej. Widać to choćby po współczesnej ofercie dla dzieci – są to książki norweskie czy też szerzej - skandynawskie. A co tam się za nimi kryje w rzeczywistości, każdy może sobie zbadać na własną rękę.
No, ale kontynuując wątek – oferta literacka Francuzów, to oferta deprawacyjna, obyczajowa, czyli historie z życia dziwek i alfonsów. Czy taka była Francja, na początku XX wieku? Nie, była jednym z najbardziej konserwatywnych obyczajowo krajów, nawet po II wojnie światowej. Oferta deprawacyjna kierowana była do innych. Do kogo konkretnie? Do Niemców i Polaków, ale sprawdziła się tylko w przypadku tych ostatnich, albowiem tu triumfy święcił najwybitniejszy tłumacz literatury francuskiej Tadeusz Żeleński, a jego przekłady nadal są w obiegu. Niemcy zaś mieli swoją literaturę deprawacyjną, przeznaczoną na rynek wewnętrzny, o wiele bardziej dosłowną niż francuska i na sztywno połączoną z polityką. Dodam jeszcze tylko, że jeśli ktoś wierzy iż Tadeusz Żeleński – Boy, pracując jako felietonista w gazetach, a wcześniej jako lekarz w twierdzy Kraków, własnym sumptem tłumaczył „Żywoty pań swawolnych” czy inne jakieś, wybitne dzieła, niech sobie położy na głowie zmoczony ręcznik. Przypomnę może jeszcze tylko, a dokładnie to pamiętam, że w latach osiemdziesiątych, ukazywał się tygodnik konsumentów „Veto” i tam przedrukowywano, obok historii o towarze rzucanym okazyjnie na półki, także te „Żywoty” w odcinkach. Do tego z ilustracjami Mai Berezowskiej. A jakby tego było mało, leciały tam także zdjęcia gołych bab, ale nie w kolorze. Były lata osiemdziesiąte…!!!! Nikt nie wpadł na pomysł, żeby jakiegoś rodzimego geniusza literatury tam umieścić?! Dlaczego?
Literatura niemiecka miała i ma taki sam charakter, jak francuska, ale jest silnie połączona z polityką. Polega to na tym, że zwykle w sytuacjach dwuznacznych, jednoznacznych, trójznacznych, nieważne jakich eufemizmów użyjemy, by określić spółkowanie, występują żołnierze kajzera, albo Hitlera. Przypomnę, że Kirst był wydawany w Polsce za wczesnego Gierka. A potem przez całe lata dziewięćdziesiąte. Witryny były tym zawalone.
Literatura rosyjska to literatura szantażu emocjonalnego, unikająca treści jawnie deprawacyjnych i rozwijająca wątki psychologiczne. Nawet w czasach kiedy psychologia nikomu się jeszcze nie śniła. Wszystkie rzewne i smutne opowiadania Czechowa i innych, wybitnych pisarzy rosyjskich miały za zadanie wywołać paraliż decyzyjny poszczególnych osób. Książka bowiem, jak pamiętamy, jest medium trafiającym bezpośrednio do serca. I łatwo bardzo za jej pomocą sparaliżować główne ośrodki układu nerwowego.
Literatura polska, bo do niej w końcu się dotoczyliśmy, w ogóle nie jest polska, to po pierwsze, po drugie zbudowano ją na wyselekcjonowanych wątkach literatury rosyjskiej, przykrywając rzecz całą Mickiewiczem, wieszczem i geniuszem. Jedyni prawdziwie polscy pisarze – Sienkiewicz i Prus, to ironiści wielkiej klasy, ten pierwszy jednak jest dziś usuwany z list lektur, a tego drugiego usuną w następnej dekadzie. Na naszych oczach bowiem odbywa się budowanie nowej oferty. Jest to oferta literatury antypolskiej, pisanej jak najbardziej po polsku, której celem jest deprawacja.
Wróćmy jednak do początku. Skąd się wzięła tak zwana literatura polska XX wieku? Wykreowali ją Natansonowie, rodzina bogatych Żydów działająca w programie Rotszylda. Natansonowie stworzyli wręcz całą polską scenę polityczną, albowiem inwestowali nie tylko w socjalistów, ale także w ruch narodowy, a na pewno w ludzi, którzy ten ruch w sposób wielce przekonujący udawali, czyli w rodzinę Niewiadomskich. Schemat ten jest trwalszy niż wszystko w polityce. Do dziś ludzie wierzą, że Eligiusz Niewiadomski to członek ruchu narodowego, polski faszysta, co zabił dobrego prezydenta Narutowicza. I mowy nie ma, żebyśmy się od tej bzdury uwolnili. To też wskazuje, jak ważną i trwałą kwestią są oferty składające się z odpowiednio sprofilowanych treści.
To co braliśmy na nowoczesną literaturę polską i co było przyczyną naszych szkolnych udręk czyli Żeromski, Orzeszkowa i Reymont, to w istocie lokalne warianty rosyjskiej oferty, której celem było wzbudzenie wśród elit miłości do ludu. Po to, by potem wrogowie cara mogli za pomocą tegoż ludu, wychowanego przez wrażliwych pisarzy, poderżnąć carowi gardło. W Polsce wrażliwi pisarze przygotowali drogę komunizmowi. Poznajemy to po tym, że po wojnie żaden z autorów pochodzących ze stajni Natansonów, nie został z bibliotek usunięty. Przeciwnie, posłużyli oni do uwiarygodnienia innych autorów, takich jak Wasilewska, czy Newerly. Także działających na starym, dobrze już zużytym, ale ciągle działającym, rosyjskim schemacie.
Dziś literatura polska kreowana jest w identyczny sposób, tyle, że nie korzysta już z formatów powieściowych, ale zamieniła się w publicystykę. Ta jest tańsza, bardziej funkcjonalna i w zasadzie każdego głąba można uczynić publicystą, czego wyraźnym dowodem jest redaktor Janicki. I nadal chodzi o to samo, czyli o wzbudzeniu współczucia dla cierpiącego ludu. Tego ludu, w dawnym znaczeniu już nie ma, ale jego potomkowie, awansowani dziś na działaczy LGBTQ+ i inne jakieś małpy, żyją w najlepsze i czekają na swoją kolej.
Czy to znaczy, że nie ma już formatów powieściowych? Owszem są, ale realizuje się je w schematach, o których nie wspomniałem, czyli w ramach oferty naśladującej imperialną ofertę brytyjską, to znaczy w schematach kryminalnych. No i szpiegowskich, bo te także z Wysp pochodzą. Jest to żałosne i nie ma w tym grama tak charakterystycznej dla prawdziwych, polskich pisarzy ironii, ani też istotnych elementów formatów brytyjskich. Jest tylko tępe i schematyczne naśladownictwo.
Jakieś ogony zaś, resztki, fragmenty tego, co kiedyś było uznawane za literaturę, usiłują zagospodarować Niemcy lansując tu różne swoje kreatury. Wszyscy zaś autorzy, publicyści, krytycy i durnie mający przymus zabierania głosu, który potwierdza autentyczność tych kantów – bo gdyby nie były autentyczne po cóż by było wskazywać kto z nich jest lepszy, a kto gorszy – służą dewastowaniu wspólnoty i wspólnot. Jak się domyślamy, wspólnota padnie pierwsza, bo głowa państwa wierzy w skuteczność działania określanego jako „wielkie narodowe czytanie”. Ludzie zaś z akademii, z państwem współpracujący, firmują swoimi nazwiskami wszystkie fałszywe hierarchie, które zbudowano tu na naszą zgubę – dla pomieszania dobrego i złego – jak napisał poeta. Czy wobec tego nie ma już żadnej polskiej literatury? Współczesnej nie ma, a jeśli chodzi o dawniejszą, już jakiś czas temu wskazałem, że jest tylko jeden rodzaj polskiej literatury, jeśli nie liczyć Prusa i Sienkiewicza – są to wspomnienia szlachty. Dlatego właśnie je wydajemy. Bo to daje szanse, że nawet jak nasza, zarządzana przez durniów, wspólnota padnie, to mniejsze, gromadzące się przy innych treściach wspólnoty ocaleją.
Dziękuję za uwagę i życzę wszystkim miłej niedzieli
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/roman-sanguszko-pamietniki-ksieznej-klementyny-sanguszkowej/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ksiecia-eustachego-sanguszki-pamietniki-1786-1815/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/julian-ursyn-niemcewicz-pamietniki-z-lat-1830-1831/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pamietniki-czasow-moich-julian-ursyn-niemcewicz/
tagi: polityka propaganda naród literatura oszustwa oferta wydawnicza mocarstwa
![]() |
gabriel-maciejewski |
9 marca 2025 10:05 |
Komentarze:
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
9 marca 2025 12:00 |
Super! I to jest właściwy wstęp do tzw. literaturoznawstwa. Pominąłeś jednak literaturę brytyjską i amerykańską. Oczywiście wszystkiego nie da się w jednym eseju. Pierwsza połowa XIX w należy do francuskiej. Druga do brytyjskiej. Wiek XX to amerykańska. W skrócie Brytyjska jest nieustannym werbunkiem najemnych morderców i spryciarzy do służby imperium, łącznie z późnymi 20wiecznymi jej pogrobowcami, jakoby katolickimi pisarzami: Grahamem Greenem i Evelynem Wough. Ten ostatnie też ma wektor tradycjonalistyczny, co zdradza inspiracje Bractwa Piusa X. Amerykańska to tworzenie i umacnianie własnej akademii, tak aby francuska, brytyjska i niemiecka nie szarogęsiły się. Łącznie z jawnym agentem brytyjskich wpływów Henry Jamesem, który został wykorzystany do stworzenia przynajmniej na krótki dystanst psychologizmu amerykańskiego, co ciekawe tradycjonalistycznego z subtelnymi aluzjami katolickimi. No w końcu imperium nie może opierać się na protestantach czyli niewolnym rycerstwie ministariałów. Musi mieć jakiś taki lepszy rytuał. Francuska, byrytyjska i niemiecka zostały wykoszone w pierwszej połowie 20 w., ale ich miejsce zajęła agentura moskiewska, za pomcą Hemnigwaya, żydowskich pisarzy i czarnych. Tak iż najwybitniejszym osiągnięciem literatury faktycznie amerykańskiej stał się scenariusz "Siedmiu wspaniałych", z wątkami z Jamesa, Faulknera, Fitzgeralda i Hemingwaya razem wziętych. Hemingway ma wciąż tradycyjne sentymenty jankeskie, protestanckie, mimo jawnej afiliacji moskiewskiej. Tak jak Joyce, sprzedajny irlandczyk i pijak, nie potrafił oderwać się i całkiem podeptać Kościół. Irlandzki modernizm litaracki to osobny temat: James Joyce i Samuel Beckett, to uderzeniowe tarany rewolucji rozwalającej wszystko od środka, sprzedawanej pod pozorami nowej filozofii przez organizację brytyjską Francuzom, Niemcom i Amerykanom. Ich przedłużeniem są Camus i Sartre.
Wracając do amerykańskiej "Siedmiu wspaniałych" to alegoria deep state. Obejrzyj sobie to jeszcze raz. Po historiach z Trumpem i demokratami wszystko staje się jasne. Potem było tylko gorzej. Ale przyszło odbicie w postaci Eastwooda i Gibsona. Teraz w postaci "Sound of Freedom" Alejandro Monteverde'go i Roda Barra, ze szkockiego klany Barrów (William Barr to generalny prokurator z Busha i pierwszego Trumpa), i w postaci Dallasa Jenkinsa i jego "Wybranych"
![]() |
Henry @gabriel-maciejewski |
9 marca 2025 12:03 |
Formaty to podstawa dla pisarzy ale postęp jest nieubłagany. Wielopłciowi autorzy są wyznaczani obecnie przez władze…widne, tajne i dwupłciowe, tfu wielopłciowe ;-)
![]() |
gabriel-maciejewski @Magazynier 9 marca 2025 12:00 |
9 marca 2025 12:09 |
Nie czepiaj się pół tekstu napisałem przed kościołem, a pół po...jutro chyba będę kontynuował. Nie mam zamiaru niczego oglądać i czytać, za dużo rzeczy muszę zrobić
![]() |
gabriel-maciejewski @Henry 9 marca 2025 12:03 |
9 marca 2025 12:10 |
Za chwilę zaczną się bunty i wrzenia w środowiskach jurorów i pisarze zostaną całkiem zmarginalizowani
![]() |
qwerty @gabriel-maciejewski |
9 marca 2025 12:14 |
Znakomite. Wymaga rozszerzenia o literaturę uzasadnien orzeczeń sądowych i dyspozycji urzędowych. Porównanie treści z lat 50tych i współczesnych pokazuje, że to jedna kalka sowieckiego myślenia i rozumowania.
![]() |
BTWSelena @gabriel-maciejewski |
9 marca 2025 12:26 |
Wydawnictwa i książki..to prawda co pisze pan o sposobie kształtowania,lub narzucania co czytelnik ma czytać. W młodości pochłaniałam jak gąbka co w rękę wpadnie i co było dostępne.Przyznaję,nie ja jedna dawałam się uwieść " rzewnym i smutnym opowiadaniom Czechowa" ,powieści Dumasa i Hugo etc,etc.
Nie miałam dostępu do nieczego...... jak wielu z mojego pokolenia.Więc po 5 razy czytało się Sienkiewicza i tych autorów co komuna dopuszczała na rynek księgarski.
Lata po wojnie 1945-1950 były specyficznym okresem w dziejach polskiego rynku książki. Pod względem własnościowym i ekonomicznym dominowały wówczas na nim jeszcze firmy prywatne, spółdzielcze i państwowe.Ale PRL dążył do państwowości, Operację nacjonalizacji handlu książką zwieńczyło utworzenie państwowej centrali Dom Książki chyba w 1950.I znów zaczęło się kształtowanie czytelnika.To było moje pokolenie.
"Wspomnienia szlachty"- i bardzo dobrze! --coś nam pozostanie...
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski 9 marca 2025 12:09 |
9 marca 2025 12:31 |
Nie czepiam się. Podnieciłem się, bo sobie przypomniałem moje dawne wykłady z brytyjskiej i amerykańskiej. Nie ma przymusu oglądania ani czytania. Siedmiu wspaniałych to odpoczynek i nauka polityki w jednym. Zresztą nie trzeba oglądać całości. Kilka fragmentów wystarczy.
![]() |
Traube @gabriel-maciejewski |
9 marca 2025 12:34 |
Chyba nie tylko wspomnienia szlachty. Jan Słomka szlachcicem nie był, mimo to, jego wspomnienia to pierwszorzędna literatura.
![]() |
stanislaw-orda @gabriel-maciejewski |
9 marca 2025 12:42 |
Niestety, jest do dyspozycji wiele przykładów, w jaki sposób można „przyfastrygować” przekaz tak, aby był on zgodny z narracją przetworzoną w czyimś interesie politycznym albo ideologicznym. Podobna praktyka była w użyciu od zawsze, a jako widomy jej przykład można wskazać posągi niektórych egipskich faraonów uszkodzone lub zniszczone przez ich następców. Zdecydowanie mniej widoczna, albo nawet niezauważalna, jest np. kwestia przeredagowania haseł, poczynając od 9-tej edycji Encyclopedia Britannica po tym, gdy w drugiej połowie XIX wieku pakiet większościowy tego wydawnictwa przejął Rothschild House, w następstwie czego niektóre edycje ww. encyklopedii zniknęły z publicznego obiegu.
![]() |
Marazm-z-Rotterdamu @Magazynier 9 marca 2025 12:00 |
9 marca 2025 13:28 |
"Siedmiu wspaniałych" to przecież zrzynka z "Siedmiu samurajów" Kirosawy..
![]() |
Marazm-z-Rotterdamu @Marazm-z-Rotterdamu 9 marca 2025 13:28 |
9 marca 2025 13:29 |
Oczywiście Akiro Kurosawy. Niechcący wyszedł mi akronim :)
![]() |
atelin @Marazm-z-Rotterdamu 9 marca 2025 13:28 |
9 marca 2025 13:54 |
I nawet się z tym nie kryli.
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski |
9 marca 2025 14:26 |
Ja się zawsze zastanawiałem nad twórczością tej co to spalała się w małych formach, czyli Agaty Christie.
Dlaczego tak się zawzięła na tego Herkulesa Poirot i zrobiła go Belgiem.
Może Anglia w ten sposób chciała wynagrodzić swojego agenta na kontynencie - Belgię?
Bo mnie przynajmniej Belgia się z niczym specjalnym nie kojarzy.
A tak to mają swojego bohatera narodowego - książki ,filmy...
![]() |
gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 9 marca 2025 14:26 |
9 marca 2025 18:32 |
Ona go zrobiła byłym szefem belgijskich służb specjalnych. To nie jest zwykły Belg przecież tylko agent korony
![]() |
gabriel-maciejewski @stanislaw-orda 9 marca 2025 12:42 |
9 marca 2025 18:33 |
No tak, ale mi nie chodzi o zmianę, a o ciągłość.
![]() |
gabriel-maciejewski @Traube 9 marca 2025 12:34 |
9 marca 2025 18:34 |
To jest wyjątek potwierdzający regułę. Poza tym Słomka nie był lansowany w komunizmie, co też wskazuje na fakt, że komuniści i ludowcy z PRL to kmiecie fałszywi
![]() |
gabriel-maciejewski @Magazynier 9 marca 2025 12:31 |
9 marca 2025 18:34 |
Okay, rozumiem, trochę żartowałem
![]() |
gabriel-maciejewski @BTWSelena 9 marca 2025 12:26 |
9 marca 2025 18:35 |
Mam nadzieję, że pozostanie
![]() |
gabriel-maciejewski @qwerty 9 marca 2025 12:14 |
9 marca 2025 18:35 |
To już nie jest zadanie dla mnie
![]() |
Paris @Szczodrocha33 9 marca 2025 14:26 |
9 marca 2025 18:59 |
Uuuuuuu,... Panie Mirku,...
... nieladnie !!!
To ta deta Belgia, a raczej ,,krUlestFo,, Belgii nie kojarzy sie Panu z tym KUR*a LUDOBOJCA, ,,krUlem Leopoldem 2 z Coburg`ow, co to LEPSZY byl od Hitlera i Stalina, razem wzietych, co usmiercil w 19 wieku w Kongo cos kolo 8 czy 10.000.000 ludzi.
Prosze ,,look`nac do wiki,, - wlosy deba staja, co oni tam odstawiali,... eksploatuja tych Kongijczykow NIEPRAWDOPODOBNIE do dzisiaj.
I ,,exportuja,, ich do Europy na nasze utrzymanie,... skur**syny i zabojcy jedne.
![]() |
maria-ciszewska @gabriel-maciejewski |
9 marca 2025 19:11 |
Małe OT a propos wspomnień szlachty. Właśnie czytam wspomnienia Zofii z Odrowąż-Pieniążków Skąpskiej pt Dziwne jest serce kobiece. I natknęłam się na naszego starego znajomego. Autorka wraz z mężem pojechała do Częstochowy. Mały cytat: <<Poszliśmy do spowiedzi, spowiadał mnie przeor Macoch, który potem tak nieszczęśliwie zapisał się w pamięci ludzkiej. Zadał mi przy spowiedzi pytanie czy jestem w poważnym stanie, odpowiedziałam mu, że "nie". "Dlaczego?" "Jak to, mam już, pięcioro dzieci" "A ile ma najmłodsze?" pyta dalej. "Półtora roku". "No to już powinnaś być w poważnym stanie!">>
Może ojciec Damazy i był rozpustnikiem, krzywoprzysięzcą, mordercą i zuchwałym złodziejem, ale za to jakim wspaniałym duszpasterzem. Jak troskliwie opiekował się duszami swoich penitentów, a zwłaszcza penitentek. Nb pani Zofia była wtedy osiem lat po ślubie, a dwoje dzieci już straciła.
![]() |
maria-ciszewska @gabriel-maciejewski 9 marca 2025 18:32 |
9 marca 2025 19:40 |
Sama Christie pewnie też była agentką. Jak podaje wiki: "Wskutek problemów w życiu osobistym skupiła się na pisaniu kolejnych książek i podróżowaniu po świecie. W 1930 wyszła za młodszego od niej o 13 lat archeologa Maxa Mallowana, którego poznała podczas jednego z wyjazdów w rejon Zatoki Perskiej[8]. Wyjeżdżała z nim na wykopaliska na Bliskim Wschodzie."
![]() |
BeaM @Szczodrocha33 9 marca 2025 14:26 |
9 marca 2025 20:02 |
Pierwowzorem Poirota był najprawdopodobniej Jacques Joseph Hamoir, belgijski oficer, z 500-osobowej grupy, która uciekła z Begii okupowanej przez Niemcy do Anglii. Tutaj ktoś to wytropił:
https://www.amazingbelgium.be/2024/02/unveiling-enigma-real-life-inspiration.html
![]() |
gabriel-maciejewski @maria-ciszewska 9 marca 2025 19:11 |
9 marca 2025 20:06 |
I jaki był empatyczny
![]() |
gabriel-maciejewski @maria-ciszewska 9 marca 2025 19:40 |
9 marca 2025 20:06 |
To raczej pewne
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski 9 marca 2025 20:06 |
9 marca 2025 20:53 |
Na 200 % !!!
![]() |
MarekBielany @qwerty 9 marca 2025 12:14 |
9 marca 2025 21:51 |
Kafka ?
P.S.
w latach osiemdziesiątych literalnie duch wpuścili pomiędzy 'a' literę.
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski 9 marca 2025 18:32 |
9 marca 2025 22:56 |
"Ona go zrobiła byłym szefem belgijskich służb specjalnych. To nie jest zwykły Belg przecież tylko agent korony"
Ok, tego to akurat nie wiedziałem.
Nie czytałem zresztą nic Agaty Christie, obejrzałem tylko kilka filmów na podstawie jej książek.
Ale w sumie z nich podobał mi się tylko jeden - "Śmierć na Nilu", z Peterem Ustinovem.
![]() |
Szczodrocha33 @Paris 9 marca 2025 18:59 |
9 marca 2025 23:00 |
Parę ładnych lat temu leciałem do Poslki ze Stanów przez Brukselę.
Pamiętam, na lotnisku czarno i popielato.
Aż strach żeby jakiś mamamulezi nie wsadził człowiekowi granatu do kieszeni.
Już przez Belgię nie podróżuję.
![]() |
Szczodrocha33 @Paris 9 marca 2025 18:59 |
9 marca 2025 23:15 |
"Uuuuuuu,... Panie Mirku,...
... nieladnie !!!"
Nie, no te historie są mi znane, mnie bardziej chodzi o jakąś markę, coś charakterystycznego dla danego kraju, co powoduje że kojarzy się wszyskim na świecie.
Wiadomo, Szwajcaria - czekolada, banki i zegarki, Francja - szampan, Niemcy Mercedes i cyklon B, Włochy - pizza i spagetti.
A Belgia to tak jakoś nie bardzo .......
![]() |
Paris @Szczodrocha33 9 marca 2025 23:15 |
10 marca 2025 00:36 |
Belgia to...
... piwo, czekolada !!!
Ale przede wszystkim swiatowy potentat w produkcji kauczuku syntetycznego, sody, mineralow i nawozow sztucznych.
![]() |
Szczodrocha33 @Paris 10 marca 2025 00:36 |
10 marca 2025 00:56 |
Otoż to się rozchodzi, pani Reniu !!!!11!!!11!!!!11!
Teraz mamy jasność we w tem pakiecie tematów!!!!!!
![]() |
Szczodrocha33 @Paris 10 marca 2025 00:36 |
10 marca 2025 00:56 |
Otoż to się rozchodzi, pani Reniu !!!!11!!!11!!!!11!
Teraz mamy jasność we w tem pakiecie tematów!!!!!!
![]() |
maria-ciszewska @Szczodrocha33 10 marca 2025 00:56 |
10 marca 2025 08:27 |
I jeszcze frytki Belgowie wymyślili.
![]() |
BeaM @maria-ciszewska 10 marca 2025 08:27 |
10 marca 2025 10:38 |
No właśnie nie! Zacznijmy po kolei - popularne w Belgii frytki (u nas nazywane belgijskimi) nazywane są na całym świecie francuskimi - French fries. Tak bowiem nazwali frytki amerykańscy żołnierze stacjonujący w Belgii podczas I wojny światowej, ponieważ oficjalnym językiem belgijskiej armii był francuski. Frytki te, choć bardzo popularne w Belgii, zostały wynalezione w Hiszpanii, pierwszym kraju europejskim, do którego ziemniaki trafiły z kolonii Nowego Świata. Profesor Paul Ilegems, kurator z Muzeum Frytek (Frietmuseum) w Brugii, uważa, że pierwszą, która frytki serwowała była... święta Teresa z Ávili.
Od razu zrodziła mi się w głowie myśl, że można by wydać taką książkę z przepisami kulinarnymi świętych, ale - niestety lub stety - ktoś już na to wpadł:
https://www.amazon.pl/Cooking-Saints-Fernando-Flores/dp/1622825101/ref=asc_df_1622825101/?tag=plshogostdde-21&linkCode=df0&hvadid=504588050053&hvpos=&hvnetw=g&hvrand=1979227601087696634&hvpone=&hvptwo=&hvqmt=&hvdev=c&hvdvcmdl=&hvlocint=&hvlocphy=9061071&hvtargid=pla-716190688707&psc=1&mcid=7fabfff6c52538ad9f5a2091af305e6a
![]() |
maria-ciszewska @BeaM 10 marca 2025 10:38 |
10 marca 2025 12:01 |
Dlaczego niestety? Przetłumaczyć i wydać. A za garść wiedzy dziękuję