Z tym kornikiem w puszczy to faktycznie znowu było trochę tak, że dali nam dwie opcje i można się było tylko opowiedzieć za albo przeciw. I cała dyskucja kręciła się na tym poziomie. Za to emocje pod sufitem.

Ja to myślałem, że czasy amatorów obserwacji ptaków już minęły i że to zjawisko miało swój szczyt 15-20 lat temu. Ale chyba jest tak jak Pan mówi, wtedy to byli tylko wariaci, za to niegroźni. Natomiast rynek jest tu odpowiedzią, a dzisiejsze oblicze rynków różnych jest tak nachalne i (jak to sam Pan powiedział) nasycone do bólu, że jak się temu przyjrzeć z dystansu, to aż się robi niedobrze. Tak jest teraz w Polsce z rynkiem na strzelanie i demostracyjny patriotyzm. Oba kwitną. No i aktywności fizycznie oczywiście oraz w ogóle zdrowy tryb życia.

Ten rozum odlatujacy z ptakami kojarzył mi się z powieścią Warthona "Ptasiek "

A tu proszę,  wcale nie powiesciowo.

W sposobie myślenia o organizowaniu...itd...bardzo myślisz podobnie jak mój Ojciec. Dzieli Was 50 prawie lat 

.

Sądzę, że to niezwykle ważne by projekt LUL się rozpoczął. Powinniśmy się spotykać regularnie na wykładach. 

No wiesz, na każdej poczcie była tabliczka z napisem zakaz fotografowania

Podoba mi się ten cel i strategia. Jest sensowna i do zrealizowania, a jak zachwycająca i powiązana to wystarczy to krótkie wspomnienie o angielskiej pasji do podglądania ptaków i nie tylko. Z LUL nie ma strachu, on już jest, może jeszcze nie w tradycyjnej formule zjazdu, a właśnie w układzie i serii: książka-pogadanka-wywiad z autorem (wywiad z prof. Kucharczykiem to jest przełom). To wniknie w przestrzenie zamknięte, te już nie nasze uniwersytety, bo nic nie oprze się dobrej literaturze, tematowi i autorowi. Nie da się tego zamilczeć. Nie ma takiej siły. LUL, mimo,że jestem jego zwolennikim, może się zakończyć lamentem (oby nie) nad rzeczywistością np. nad  tymi uniwersytetami. Myślę, że student, przed egzaminem z prof. Kucharczykiem, poogląda sobie Kuchara u GM w zamku Karpniki, a to już jest właśnie LUL.        

A wąsatka na trampolinie? Zgodnie z naszym prawem to już fragment siedliska chronionego gatunku, a więc także przestrzeń chroniona. Nic, a nic nie żartuję. A, że piór nie można zbierać? Nawet siedząc w domu popełniam wykroczenie poprzez wdychanie pyłku lub zarodników gatunków ściśle chronionych, bo to postacie faz rozwoju, a co dopiero na łące lub w lesie.    

o jednym z wielce szacownych przewodniczących klubu ornitologów (Meinertzhagen) napisano, że oprócz tego, że był szpiegiem i oszustem to także socjopatą

Chairmen of the British Ornithologists’ Club

P.L. SCLATER 1892-1913

Lord ROTHSCHILD 1913-1918

W.L. SCLATER 1918-1924

H.F. WITHERBY 1924-1927

Dr P.R. LOWE 1927-1930

Maj. S.S. FLOWER 1930-1932

Dr D.A. BANNERMAN 1932-1935

G.M. MATHEWS 1935-1938

Dr A. LANDSBOROUGH THOMSON 1938-1943

D. SETH-SMITH 1943-1946

Dr J.M. HARRISON 1946-1950

Sir Philip MANSON-BAHR 1950-1953

Col. R. MEINERTZHAGEN 1953-1956

C.W. MACKWORTH-PRAED 1956-1959

Capt. C.R.S. PITMAN 1959-1962

Maj.Gen. C.B. WAINWRIGHT 1962-1965

R.S.R. FITTER 1965-1968

Dr J.F. MONK 1968-1971

Sir Hugh ELLIOTT 1971-1974

J.H. ELGOOD 1974-1977

P. HOGG 1977-1980

D.R. CALDER 1980-1983

B. GRAY 1983-1986

The Revd. G.K. McCULLOCH 1986-1989

R.E.F. PEAL 1989-1993

D. GRIFFIN 1993-1997

The Revd. T.W. GLADWIN 1997-2001

Dr. C.F. MANN 2001-2005

Cdr. M.B. CASEMENT OBE, RN 2005-2009

Ms. H. BAKER 2009-2013

C. STOREY 2013-Present

Szykuj się do wystąpienia jako prelegent na następnej konferencji