Dorzuciłbym jeszcze to https://wpolityce.pl/polityka/465810-alez-odjazd-holland-chce-odebrac-mezczyznom-prawa-wyborcze

odlot.

Tak jest. Koniec zawodu aktora. Teraz już tylko reklama. — Pedros? — Nie, Gajos.

Zyjemy w czasach kiedy do wojska przyjmuja kobiety, pedalow, transwestytow.

Ludzie na wozkach inwalidzkich rogrywaja turnieje tenisowe i rywalizuja w igrzyskach para.

Calkiem logiczne. Mezczyzni przez wieki mieli przewage we wszystkim, a kobiety byly dyskryminowane.

Teraz zabiora prawa wyborcze mezczyznom,a przyznaja je kotom i psom. 

To tak w ramach wyrownywania szans. Polska akcja afirmatywna.

To co pan powiedzial o wystepach tych ludzi to prawda i strzal w dziesiatke.

U schylku kariery i na starosc mogliby byc bardziej przewidujacy i sie troche szanowac. Zostawiliby po sobie moze jakies lepsze wspomnienie.

Zamiast tego pozostawiaja smrod.

Dziwi mnie tylko ze w tych spotach nie bylo Daniela Olbrychskiego.

Ale on juz wczesniej wykonal bardzo znamienny ruch - poszedl na pogrzeb Jaruzelskiego. 

Zamknal nad soba pokrywe studzienki kanalizacyjnej.

Filmen Schauspieler kaput. A jednak. Jest szansa że aktor teatralny będzie żył dzięki Tomaszowi Żakowi. 

Bardzo trafne, Gabrielu. Ale... jakby... jednak... smuteczek. 

Z pewnoscia mozna powiedziec ze bedzie to czesciowy koniec zawodowego aktorstwa , cos na zasadzie nauczycieli po strajku jaki juz zrobili i byc moze jeszcze zrobia.

Krystyne Jande , pamietam jak przyjechala nas odwiedzic w Obozie Internowanych w Lupkowie. . Ona wtedy miala pozwolenie od WRON na objazdy kilku Obozow Internowania , zapewne z misja  sprawdzenia jakie mamy odczucia co do sytuacji i samej WRON . Zapewne nie pomylil bym sie ze ona to (siostra ) jak Bolek Walesa.

Ciekaw co zaśpiewała?

Nie wiadomo jaki będzie koniec

Niemożliwe. Była taka sztuka?

Już zapomniałem że taka reklama była

O to mi mniej więcej chodziło właśnie.

No nie jestem pewna. Miało się ulubionych aktorów - to było fajne. Ważni byli aktorzy tzw. pokoleniowi. Stare gwiazdy zaczęły wymierać i w tej pustce pojawił się Andrzej Chyra /aktor i reżyser - wykształcenie/. Pierwszy raz zobaczyłam Chyrę w "Komorniku". Facet bez urody właściwie, mikry i... przebijał ekran charyzmą. Miał wielki potencjał. Mógł być megagwiazdą. I... wszystko spieprzył, rozmienił na durnoty, brał role obrzydliwe, przepił swój czas. Sikał po murach w mieście. Nie ma go właściwie. Stracił też twarz. Aktorzy już dla mnie nie istnieją. Sa tylko małpami. 

Powiem wiecej - za chwile powróca AUTORYTETY i gwiazdy z przeszłosci - technika 3D pozwoli na zrobienie nowych filmów z Merlin Monroe czy James Dean...

Can't wait :D

To oczywiscie tylko jedna z wielu teorii spiskowych, ale niektorzy twierdza, ze ona wlasnie byla po zmianie plci.

Jaki vega?. To zwykły krzemieniecki ;-)

Technologia idzie do przodu - cyfrowy aktor jest tanszy a spelni tę samą propagandową role.

W takim Matrix przeciez nikt nie podnieca sie grą aktora tylko możliwościami grafiki komputerowej.

Avatar miał sukces.

Zreszta ile Disney zarobił na animacjach to juz tylko oni wiedzą - kazdy chyba oglądał myszke miki i kaczorka :D

Zyjemy w czasach, w ktorych TV i kino przegralo wyscig o uwage z Konsolami i Komputerami jako centrami rozrywki.

Sama zysk ze sprzedazy konsol przewyzszył zyski ze sprzedazy filmów. A gdzie do tego zyski ze sprzedazy gier?

Nic nie trwa wiecznie.

A Polske ludzie na swiecie nie kojarza z filmów tylko z Gry Wiedźmin :P

Ja pamiętam co wtedy mówiono — koniec zawodu aktora, bo aktorzy zaczęli występować masowo za kasę w reklamach. I to CI AKTORZY, te nasze poprlowskie gwiazdy. Nie wszystkie, oczywiście. I rzeczywiście z roku na rok było tylko gorzej.
Dzisiaj ta reklama powinna wyglądać tak:
— Gajos?
— Nie. — Pedros.
Dawno temu chodziłem do teatru, dzisiaj nikt mnie tam nie zaciągnie. I żalu z tego powodu nie wyrażam. Głównie dlatego, że skoro się nie da inaczej, to lepiej żeby to samo zdechło i skończyło się to eldorado za publiczne pieniądze. Niech szczezną artyści (bez cudzysłowia) — ci dotowani. Może wtedy zaczną się zastanawiać, co tu zrobić, żeby widz jednak zapłacił za bilet — czym go uwieść?
Jakiś czas temu słyszałem o tym, że ci ciut sprytniejsi organizują takie wypadowe spektakle dla tych bardziej aspirujących, po lepszych hotelach i zajazdach (np. na Wrocławskich Bielanach). Rozprowadzane to jest jako forma abonamentu. Kilka stówek, i za to kilka spektakli o lżejszym kalibrze. Wrażenia odbiorców mieszane. Czegoś tam brakuje. Pewnie dobrego tekstu. I za dużo ideologii jako lokowanie produktu. No ale przynajmniej ktoś stara się zarobić a nie przewalać budżet. I to już coś.
Sporo tego gwiazdorskiego towarzystwa rozumuje całkiem dobrze. Poinwestowali w jakieś knajpy i to jest pewnie ich zabezpieczenie.
Ostatnie spektakle jakie pamiętam? Jakiś monodram Pszoniaka sprzed jakichś 10 lat — miał być niby taką tragifarsą, ale nędzne to było okrutnie. Podobnie było z monodramami 2 aktorek. Jakiś wrocławski teatr, którego nazwy już nie pamiętam — kryminał, ale obowiazkowo już z wątkiem homoseksualizmu itp., nędza straszna. Pamiętam jakąś pantomimę, ona była niezła, ale nie pamiętam tytułu. W Kielcach oglądałem Hamleta, bardzo dobra scenografia, ale sztuka już z wątkami homo/psychoterapetycznymi (mam na myśli dysfunkcje reżysera).
I prawdziwe mistrzostwo świata! Jak będziecie mieć okazję idźcie — wrocławski Teatr Pieśń Kozła (wiem, wiem...). Widziałem dwa ich spektakle i to jest najlepsza rzecz z jaką się zetknąłem przez ostatnie 20 lat. Miałem okazję zobaczyć Makbeta i Pieśni Leara. To w zasadzie nie jest zwykły teatr tylko melanż techik tańca/śpiewu (np. polifonia)/pantomimy itd. Nie przypominam sobie grama strat w głowie :) Radocha za to wielka.
A ta stara gwardia, którą kiedyś ceniłem za aktorstwo, już za mojej młodości była na wymarciu a do Wrocławia przyjeżdżała od święta. I niektóre z tych spektakli były bardzo dobre.
Zdarzyło mi się kiedyś zasnąć w Teatrze Polskim we Wrocławiu na Stara kobieta wysiaduje. No nie dało się wysiedzieć, trzeba było sie położyć :) A także wyjść z tego teatru po jakimś eksperymencie na wytrzymałość widza — to było któreś z tych przedstawień Lupy, które ciągnęło się w nieskończoność. Czekałem aż zacznie się coś dziać na tej scenie, po 2 godzinach była przerwa i chyba chwilę po rozpoczęciu drugiej części zrejterowałem...
Czyli, jak widać, nie szczędziłem im swojego portfela i serca, przez te wszystkie lata.
Raz widziałem Kobuszewskiego na żywo i to był przynajmniej rasowo zagrany komedio-kryminał. [*]

Nie w ten wpis naniosłem wpis, przepraszam.