-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Podróżnicy, magicy, tropiciele, demaskatorzy i prorocy

Na takie mniej więcej kategorie dzielą się ludzi parający się w Polsce pisaniem. Nie tylko pisaniem książek, ale pisaniem w ogóle. Wszyscy oni kłamią w żywe oczy, a ich najważniejszym problemem jest – jak tu udać kogoś kim się nie jest, w sposób przekonujący, czyli jak zamarkować zachowania gwarantujące sprzedaż. Ludzie bowiem bardzo by chcieli mieć do czynienia z kimś, kto naprawdę widział i robił coś ważnego, albo przynajmniej egzotycznego.

Z wdziękiem prestidigitatora spróbuję dziś cały ten temat zgłębić do samego dna. Z czego się biorą takie postawy? To jest dziedzictwo XIX wieku, a także pierwszej połowy wieku XX, od którego się nie możemy oderwać, choć wszystko wokół aż krzyczy, że narzędzia poznania zmontowane w tamtym czasie już się do niczego nie nadają. Nic z tego. Ludzie czytający lub inaczej – poznający, chcą ciągle tej samej bajki o dzielnym Stanleyu przemierzającym dżungle Kongo w poszukiwaniu prawdziwej przygody. Już w chwili swojego powstania legenda samotnego podróżnika była spreparowanym kłamstwem, a dziś to jest wprost jakiś zaciek na ścianie, co oczywiście nie przeszkadza Cejrowskiemu w zarabianiu na tym pieniędzy. Bo jest klient, który nie ruszając tyłka sprzed telewizora chciałby brać udział w jakichś niesłychanych eskapadach. No, ale to jest dopiero pierwsze dno naszego problemu. Kolejnym, znacznie głębiej położonym, jest fakt, że wskazane tu karykatury postaw biorą się wprost z pragnienia poznania przyrody i otaczającego świata. Z badań nad fizyką się biorą, tak, jak to było w starożytnej Grecji. No i widzimy, co jest ich rzeczywistym celem – jest nim władza, albowiem wszyscy obecni na rynku depozytariusze treści, traktują ten swój kokieteryjny przekaz, jako wstęp do czegoś innego – do wskazywania swoich preferencji politycznych, czyli do wskazywania komu służą w istocie i komu powinni oddawać hołd ich wyznawcy. To jest naprawdę proste i czytelne, ale my tego nie chcemy zobaczyć, bo pragnienie poznania przesłania nam wszystko. I wierzymy, że Cejrowski pomoże nam poznać dalekie kraje, a Mróz sprawi, że będziemy sami mogli rozwiązywać trudne zagadki detektywistyczne. To znaczy my tutaj nie wierzymy, ale są tacy, którzy wierzą. Większość jednak która po te produkcje sięga chce być po prostu po stronie zwycięzcy. To zwykle oznacza – po stronie zarobionego. Taka bowiem postawa – człowieka zamożnego lub takowego udającego, daje poczucie bezpieczeństwa stojącym wokół niego biedakom. I w celu osiągnięcia takiego właśnie efektu Remigiusz Mróz opowiada, że sprzedał 7 milionów książek. Każdy frajer, słysząc to, na pewno sięgnie po jego książkę, albowiem 7 milionów innych frajerów już to przed nim zrobiło. Czy ktoś to przeczyta? To jest bez znaczenia, chodzi o to, by wydał pieniądze. Oraz by prowadził dyskusję o pieniądzach, a nie o treści, bo ta jest nieistotna. 7 milionów to wszyscy mieszkańcy Warszawy, Krakowa, Poznania i Łodzi. 7 milionów to o dwa miliony więcej niż liczy sobie ludność Słowacji, wkalkulowując w to starców i niemowlęta, a także wszystkich niepiśmiennych Cyganów. Oczywiście nie przekonam nikogo, że to jest dęte, ale też i nie mam takiego zamiaru. Chcę wskazać jedynie skąd bierze się panowanie, kiedy zaczynamy używać do tłumaczenia rzeczywistości metod fizycznych i jakie formy ono przybiera. Po tym wszystkim, co tu zostało napisane, nie muszę chyba przekonywać nikogo, że jest to panowanie łatwe do zakwestionowania, a wiedza fizyczna, choć w formułach akceptowalnych bardzo ciekawa, nie daje rzeczywistej władzy, jest łatwa do wykoślawienia i skompromitowania. Czego dowodem jest program „Starożytni kosmici”. Do tego jej podstawą jest doświadczenie. I dopóki nikt nie przeprowadzi doświadczenia, „fizyk” może sobie opowiadać co chce. No, ale jak ktoś pojedzie do Ekwadoru, jak Cejrowski, zdejmie buty jak on i zacznie szpanować łażąc na bosaka, a ukąsi go wąż, albo pająk, to skończy się rumakowanie i wiedza fizyczna, jakże uwodzicielska, zawarta w książkach pana Wojciecha, zostanie zweryfikowana. Zaufanie zaś czytelnika rozwieje się jak dym nad kartofliskiem. Z Mrozem będzie inaczej, bo jego książek po prostu nikt nie czyta. One są kupowana, a sprzedaż jest celowo przeskalowywana. Najważniejszym zaś motywem, który przyciąga ludzi jest wątek uczuciowy łączący doświadczoną kobietę i niedoświadczonego mężczyznę. Jak Mróz skończy 45 lat ten wątek zostanie zmieniony i będzie w jego książkach występował doświadczony mężczyzna i niedoświadczona kobieta. Kim trzeba być, żeby eksploatować takie wątki? Możemy zgadywać, ale w mojej ocenie trzeba być człowiekiem niedoświadczonym i nie mieć żadnych znajomych, którzy by tę przyrodniczą i fizyczną wiedzę zweryfikowali negatywnie.

W przeciwieństwie do wielu z Was mam spore doświadczenie z wiedzą przyrodniczą, którą musiałem wykuwać na tak zwaną blachę. Potrafię rozpoznawać gatunki drzew, ptaków i owadów. I to jest dość zabawne, a także przydaje się czasem w sytuacjach towarzyskich. Trzeba jednak powiedzieć wprost, że w tak zwanym prawdziwym życiu jest to wiedza zbędna. Ona nie daje władzy. Tę zaś pozyskać możemy czerpiąc z drugiego źródła przedwiecznej mądrości, czyli z filozofii moralnej, zwanej czasem sokratejską. Do więc czego służą demaskatorzy, wprost wywodzący się z tej szkoły? Oni są w istocie mistyfikatorami, których zadaniem jest budowanie historii emocjonalnie poruszających i logicznie spójnych, a także zawierających drugie dno, które „odkrywa” kokietowany przez nich czytelnik. - Teraz powiem ci, jak było naprawdę – mówi demaskator – Pyjas w rzeczywistości upił się i przeleciał przez barierkę? Nie wierzysz? Zapytaj prof. Antoniego Dudka. Zapomniałem bowiem dodać, że przekaźnik treści opartych na filozofii moralnej ma konstrukcję dwoistą i mimośrodową. Musi być Sokrates i musi być Platon. Ten pierwszy nie istnieje, ale jest osią mechanizmu narracyjnego. Ten drugi wtyka patyk w dziurę, która znajduje się trochę nad tą osią i kręci tym zapamiętale, a cały układ wydaje podniosłe raz, a raz żałośliwe dźwięki. Nikt nie wie kim w istocie był Sokrates, bo znamy go tylko z przekazu Platona i Ksenofonta, a obaj byli silnie zainteresowani, by przejąć kapitał jaki po nim został. Podobnie było z tym filmem o Przemyku, jest on tak silnie demaskatorski, że żyjący świadek tamtych wypadków w ogóle został pominięty przy realizacji i, jak można przypuszczać, celowo zamarkowano jego nieistnienie, żeby nie przeszkadzał. Choć przecież istniał i był blisko.

Stosunkowo najsłabszą dystrybucję swoich treści mają prorocy, ale oni mają najsilniejsze gwarancje. Dzieje się tak, ponieważ żyjemy w czasach, które lekceważą proroków trzeba ich uwiarygodnić. To zaś najlepiej czynić za pomocą symboli. Najlepiej religijnych. Jak widać jednak po Terlikowskim, który został wyznaczony do jakiejś nagrody razem z Hołdysem, droga proroków zwanych czasem moralistami zaczyna się i kończy w tym samym miejscu – jest nim moment deprawacji obyczajowej i politycznej deklaracji. Tak było z Lisickim, który najpierw napisał powieść obyczajową z wątkami silnie romansowymi, których nawet ja bym w swoich pastiszowych tekstach nie umieścił, a potem został prorokiem przez duże P. Tak było z Terlikowskim, który zaczął z wysokiego C, ale tak fałszywie, że uwierzyli mu ci jedynie, co nie próbowali biegać po Ekwadorze na bosaka, bo czym skończył dokładnie tam, gdzie to zostało zaplanowane. Niełatwo jest być prorokiem.

Ktoś zapyta – a ty mądralo czym się będziesz zajmował? O czym będziesz pisał? Na razie nie powiem, no może z grubsza – na tapecie będą ubezpieczenia. No, ale to też nie od razu. Nie sprzedamy 7 milionów książek, to pewne, ale ile tajemnic odkryjemy to nawet nie chcę myśleć. Tajemnice to takie treści, z których nie korzysta Mróz, Cejrowski, Lisicki, Terlikowski i Górny. Łatwo je zdefiniować przez nich właśnie. Na dziś to tyle. Miłego dnia.

 

Przypominam, że w dniach 5-6 sierpnia odbędzie się w Krakowie, w hotelu Polonia Kiermasz Książki i Sztuki. Na miejscu będzie dwoje artystów z Krakowa – Irena Czusz i Tomasz Bereźnicki, a także pracownia Sztuka Cięcia z Częstochowy. No i wydawnictwo Klinika Języka oczywiście.



tagi: sprzedaż  kłamstwo  manipulacja  misja  władza  autorzy  rynek treści 

gabriel-maciejewski
21 lipca 2023 10:58
26     2173    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @gabriel-maciejewski
21 lipca 2023 12:01

"Ktoś zapyta – a ty mądralo czym się będziesz zajmował? O czym będziesz pisał? Na razie nie powiem, no może z grubsza – na tapecie będą ubezpieczenia. No, ale to też nie od razu. Nie sprzedamy 7 milionów książek, to pewne, ale ile tajemnic odkryjemy to nawet nie chcę myśleć."

Może by tak doprowadzić ubezpieczalnie do zawału próbując ubezpieczyć się od niewydania 7 milionów książek?

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
21 lipca 2023 12:19

To ja tu w ramach trajlera ubezpieczeniowego włożę rozmowę pokonferencyjną, z III konferencji LUL na zamku w Kliczkowie koło Bolesławca, z panem Krzysztofem Ostaszewskim.

Polecam zadania do ćwiczenia, które pan Krzysztof ... nie zrobi to z rozwiązujących aktuariuszy ale zabawa jest.

zaloguj się by móc komentować

Babinicz-z-Bielan @ArGut 21 lipca 2023 12:19
21 lipca 2023 14:08

Polecam zadania do ćwiczenia, które pan Krzysztof ... nie zrobi to z rozwiązujących aktuariuszy ale zabawa jest.

To napewno chodzi o ten link?

OFF Topic:

podobno będziemy mieli nową Panią ambasador:

Bogna Janke – była dziennikarka i była minister w Kancelarii Prezydenta zostanie ambasadorem RP w Brazylii | Portal i.pl

 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Babinicz-z-Bielan 21 lipca 2023 14:08
21 lipca 2023 14:11

Germanistka ambasadorem w kraju portugalskojezycznym... sympatyczka unii wolności?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Babinicz-z-Bielan 21 lipca 2023 14:08
21 lipca 2023 14:16

Selekcja negatywna rządzi. Przecież ona jest germanistką

zaloguj się by móc komentować



ArGut @Babinicz-z-Bielan 21 lipca 2023 14:08
21 lipca 2023 14:23

One tam są tyle, że w przekierowaniach SmartUrl. Można też zobaczyć na kanał YT choć faktycznie cześć linków dają komunikat -> 404.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski 21 lipca 2023 14:16
21 lipca 2023 14:26

Przyznaję, po raz kolejny część linków nie działa. Jak materiał z konferencji był wkładany na YT to więcej linków miało materiały przygotowujące do egzaminów i zawierało przykłady zadań przygotowujących.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski
21 lipca 2023 16:04

Numer na 7mln to marksowskie o ilości w jakość. Jak byłem w Kaliforni to znaczki z Mao do przypinania były sprzedawane z hasłem: 800mln ludzi to nosi cena 5 dolarów

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
21 lipca 2023 16:11

Ok, super. Ja czasem coś piszę, aby sobie to przeczytać, naprawdę. Bardzo się cieszę, jak ktoś to też przeczyta ma z tego frajdę. A może nawet się nad tym zastanowi, dlaczego właśnie?

Czasy się zmieniły i zmieniają bardzo.. Trzeba się dostosować jednak. Ja wiem jak. Ale nie powiem ☺

_________

zaloguj się by móc komentować

qwerty @qwerty 21 lipca 2023 16:04
21 lipca 2023 16:14

O śmierci Pyjasa już rozważ a liśmy. Czy ktoś wskazał jakiej wysokości są poręcze przy schodach w starej kamienicy na Szewskiej? Fakt, że wychylenie się przez poręcz wymaga dużego wysiłku i samodzielna czynność jest wykluczona. Tutaj nie idzie o ślady pobicia lecz o klasykę eliminowania niepoprawnych. Kraków warto znać.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @qwerty 21 lipca 2023 16:04
21 lipca 2023 16:32

Popatrz, to było na pewno lata temu. I czy można się dziwić, że taki Biden dzisiaj jest prezydentem USA, a sam kraj, to za chwilę będzie komunistyczny, cokolwiek to znaczy?

Siedzę, gdzie siedzę. I nie mam już żadnych złudzeń, sorry. Można się ze mną zgadzać lub nie. Nie mam pretensji. Ale ja wiem. Już wiem.

________

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @qwerty 21 lipca 2023 16:04
21 lipca 2023 21:22

98 procent dystrybucji tego nakładu to biblioteki publiczne. Jak rozumiem, podaja, że tyle wydrukowano, a nie że sprzedano.

Co znaczy "sprzedano", w sytuacji gdy biblioteka dokonuje zakupu z dotacji samorzadowej lub państwowej? A musi dokonywać, bo dostaje rozdzielnik z tytułami do zakupienia.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @cbrengland 21 lipca 2023 16:32
21 lipca 2023 21:29

"Ale ja wiem. Już wiem." --Hmn...Krzysztofie,wszyscy po troszeczku coś wiemy,lecz tak się składa,ze naszą wiedzę od początku do końca coś tam......ogranicza.Podziel się tą wiedzą szczerze....

Co do USA to nie potrzeba aż Bidena,aby ten kraj miał komunistyczne ciągoty.One istniały zawsze i wszędzie- odkąd odkryto komunizm.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Komunistyczna_Partia_Stan%C3%B3w_Zjednoczonych

nasza cioteczka wiki nawet wzmiankuje ,że działalność tej partii potajemnie wspierało ZSRR.A tymczasem rząd USA wspiera i usiłuje zgwałcić doktrynalnie -grupa szurniętych aktywistów,którym wydaje się ,że wdziewając czerwoną sukienkienkę,lub też obcinając "se"ptaszka --zmienią świat na lepsze...ten sabat czarownic wkrótce minie....ani chybi...pozdr.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
21 lipca 2023 21:44

Podróżnicy tak naprawdę starają się przeżywać jak najmniej przygód. Planują dokładnie swoje wyjazdy, noclegi, trasy przejść i zwyczajnie starają się ze wszystkich sił zrealizować cały plan. Oczywiście często realuzyje się tylko część planu, ale wtedy podróżnik nie jest szczęśliwy tylko skwaszony. Coś i tym wiem, bo od ponad 25 latvjeździłem sam (w góry przeważnie) i znam specyfikę samotnego podróżowania. Przygoda to ostatb8a rzecz, o jakiej marzy taki podróżnik. Przygoda rozumiana jako zdarzenie nieprzewidziane i komplikujące realizację planu. Oczywiście nigdy się nie wściekałem na spotykane przygody, poddawałem sie do pewnego stopnia im. Ale zawsze staralem się zminimalizować ich czas trwania 

Zresztą w mojej relacji z wyjazdu na Ukrainę łatwo jest wyłuskać te przygody i każdy normalny wie, że one nie były przeze mnie lubiane. Po prostu człowiek się na nie godzi tak, jak na komary w lesie.

Więc p. Cejrowski buja tych, co coś wiedzą z praktyki. Natomiast ci, co nie lubią samotnie podróżować i nigdy nie pidróżowalu są nim zacheyceni....bo nic nie ryzykują. Ba! Obi nawet wierzą w to, że w każdej przygodzie wyjdą obronną ręką - i tu jest największa bujda. Wiemy z życia, że przygody potrafią się skończyć nawet utratą życia, no ale wtedy nikt nie kupi gadżetów turystycznych (zwanych ekwipunkiem - tak dla jaj....po cenach 10-krotnie zawyżonych). 

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @OjciecDyrektor 21 lipca 2023 21:44
21 lipca 2023 22:15

No nie do końca - ja za moich młodych lat (lata 90') zjeździłem, spłynąłem kawał świata z pustą kieszenią (no prawie). Zawsze miałem jakiś tam plan podróży na początku ale zwykle dawałem się ponieść "przygodzie", nigdy nie dotarłem tam gdzie zamierzałem i nigdy nie żałowałem, poznałem naprawdę niesamowitych ludzi, zobaczyłem to czego dzisiejsi podróżnicy all inclusive nie zobaczą nigdy. No ale miałem 20 lat, nie miałem smartfona z GPS, nie prowadziłem żadnych biznesów - jedno co mnie ograniczało to jakieś tam ramy czasowe (kiedyś musiałem wrócić). Całe te "podróżowanie" Cejrowskiego to cyrk Dingdona - dokładnie zaplanowana operacja, w której ważne role grają omiatcze ścieżek po których on potem przejdzie boso.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @OjciecDyrektor 21 lipca 2023 21:44
21 lipca 2023 22:25

Opowiadał nam znajomy chief: zacumowali w porcie na Bliskim Wschodzie i wolni marynarze ruszyli "w miasto". Po krótkim czasie jeden z nich wrócił na nabrzeże w samych gatkach i krzyczy do chiefa stojącego na burcie: "O, zobaczcie,  taką miałem przygodę!"

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @qwerty 21 lipca 2023 16:04
21 lipca 2023 22:27

To sie absolutnie kojarzy ze starym: Ludzie, jedzcie g.! Miliardy much to jedzą!

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @BTWSelena 21 lipca 2023 21:29
21 lipca 2023 22:27

Nie będę literalnie o tym pisał. Wszystko co napisałem do tej pory i może jeszcze coś napiszę, to odpowiedź na twoje sugestie i tyle ☺

_________

zaloguj się by móc komentować

BeaM @stanislaw-orda 21 lipca 2023 21:22
21 lipca 2023 22:44

To nie ma znaczenia, że z dotacji samorządowej czy państwowej, zakup to zakup, procencik dla autora idzie. Chodzi o inne sprawy. Najpierw liczby. W Polsce jest ok. 7500 bibliotek, on napisał 46 książek, jeśli każda bibioteka ma choć jeden egzemplarz każdej (wątpię) to to daje ok. 300 tysięcy, niech będzie że po dwa egzemplarze, to jest 700 tys. To wciąż jedna dziesiąta tych 7 milionów...
I sedno: bibioteki dokonują zakupów głównie przez giga hurtownię - Azymut, jakieś 50 procent, reszta to pewnie znajomości z hurtowniami czy wydawcami, którzy to sobie z bibliotekami wydreptali. Klucz tkwi w systemowym narzędziu - zdaje się, że Azymut ma jakieś oprogramowanie, zapewne sprzedane za ciężki pieniądz w ramach zamówień publicznych bibliotekom, które maksymalnie ułatwia a jednocześnie monopolizuje zakupy. Jak się da ludziom dobrą wędkę to nie trzeba ich namawiać na łowienie. Ktoś to nieźle wymyślił. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @Matka-Scypiona 21 lipca 2023 14:11
21 lipca 2023 23:53

A  jakzesz  by  inaczej...

...  ,,zatroskany  i  zaslORZony,,  PASOZYT  i  NIEROB  w  wyscigu  do  KORYTA  PANSTWOWEGO  !!!

Kolejni  ZLODZIEJE  i  OSZUSCI  to  ,,trydEckie  malRZenstFo,,  Bosakow  z  ,,kAfederacji,,... znak  to,  ze  zaczal  sie  WYSCIG  i  FESTIVAL   SZCZUROW  do  PANSTWOWYCH  PASNIKOW  i  ZEROWISK  !!!

 

zaloguj się by móc komentować

beczka @gabriel-maciejewski
22 lipca 2023 01:11

 

 

Formaty jak widać można mieszać i wysoki, opalony mięśniak może być niskim bladym japończykiem. Zupełnie jak nasi polscy autorzy mogą być kim chcą. Zapewne jego agent zapewniał, że w USA nie zobczą tych reklam.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @BeaM 21 lipca 2023 22:44
22 lipca 2023 01:17

to prawdopodobne, wala się toto po MPiKach i ksiegarniach, a potem ląduje w koszach w "Bierdronkach" i "Lidlach". Ciekawe, gdzie ląduje z tych koszów?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @aszymanik 21 lipca 2023 22:15
22 lipca 2023 09:25

To jest "racjonalizowanie" przygody. Bo nigdy nie wiemy, czy gdybyśmy zrealizowali plan, to czy nie byłoby fajniej. To jest odwieczny problem pocieszania się, że w końcu i tak fajnie było. A że nie poznamy nigdy, co by było gdyby przygody nie było, to cieszymy się z tego co jest. Jest to zdrowe podejście psychiczne i dlatego w sumie ludzie mile i na wesoło wspominają przygody. Ot np. moje spotkanie z młodym wystraszonym i przez to wściekłym niedzwiedziem w Bieszczadach pid Magurą Stuposiańską. Ide wczesnym rankiem pod górę, jesiennq mgła, czasem słychać ryk jelenia (jakby megafon w lesie ostrzegał przed zwozką drewna). Nagle, jakieś 50-60m przede mna u góry (bo zaczynałem podejście z wypłaszczenia) usłyszałem straszne, przeraźliwe, agresywne ujadanie - coś jak połączenie ujadania wściekłego psa z dzikim kotem/panterą. Stanąłem jak wtyty, nogi mi zmiękły i czekam....ujadanie trwa, a ja nie wiem co robić. Uciekać nie chce, bo boję się, że popędzi za mną. Stoję więc i czekam. W życiu tak mocno nie byłem zdygany jak wtedy. Na szczęście niedzwiedź w końcu sibie zbadtował, odchrząknął takim zdławionym warknięciem (jak pies, gdy ma focha) i zbiegł w lewo na bok zboczem. Ufff...poczułem taką ulgę, jakby ktoś mi ocalił życie. I to była przygoda - prawdziwa przygoda. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować