-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Podobne do podobnego czyli triumf "Odrodzenia"

Jak to było możliwe, że podzielona na małe kawałeczki Italia, której emiraty zwane republikami, wydawały paszporty dla własnych obywateli i mnożyły ograniczenia utrudniające im życie, a także usiłowały za pomocą pieniędzy i wojska opanować Rzym, była świadkiem tak gwałtownych wyniesień organizacji finansowych? Żeby miasto mogło się nagle i mocno wzbogacić potrzebny jest jakiś, będę używał metafor, uwaga, bogaty trup, albo zdechlak, albo ktoś żywy, kto otworzy przez aspirującymi finansistami podwoje swojego pałacu. Łatwo zrozumieć co spowodowało wyniesienie i potęgę Wenecji – eksploatacja umierającego cesarstwa i jego głębokiego, zasobnego rynku. Trochę trudniej jest zrozumieć Genuę, która była potęgą prawdziwą w XIII i XIV wieku, a potem zaczęły się różne kłopoty, ale jeśli uświadomimy sobie, że prawie każdy genueński podesta był trubadurem i pisał wiersze po oksytańsku, będzie nam łatwiej. Najgorzej jest z tą Florencją, miastem bez morza, która nie dorobiło się floty, a jednak uważane było za najpotężniejsze, choć nie dorównywało ani Wenecji, ani Mediolanowi, ani Rzymowi. W zasadzie już to ustaliliśmy, a ja się trochę droczę, ale warto o tym przypomnieć – Italia nie tworzyła żadnego wspólnego rynku. Przeciwnie wszystkie czynne tam siły dążyły do rozdrobnienia kraju, dopiero Medyceusze zgłosili projekt pokoju, który był wymierzony we Francję. Czym się to skończyło, także pamiętamy. Było oczywiście tysiąc przyczyn stojących na drodze do zjednoczenia Italii, ale było też wiele powodów, które mogły to zjednoczenie przyspieszyć. No, ale nie było woli takiego zjednoczenia, albowiem każda finansowa potęga Italii miała swój osobny, wielki rynek. Po upadku Konstantynopola, Wenecjanie kupili sobie Polskę i Litwę, Genua stała się na jakiś czas kolonią Mediolanu, potem grała na koniunkturach powstających w wyniku wybuchających pomiędzy Francją a Hiszpanią konfliktów. Wreszcie postawiła na Hiszpanię. Florencja zaś, stała się potęgą dzięki nowemu Aleksandrowi czyli sułtanowi Mehmetowi. A także dlatego, że zaczęła sprzedawać rzecz do tej pory niesłychaną – technologię budownictwa połączoną z propagandą i kredytem.

Zapewniłoby to Florencji panowanie na długo, gdyby do Stambułu nie wybrali się posłowie z Paryża. Kiedy dziś myślę o tym wszystkim, inaczej napisałbym scenariusz do komiksu Sacco di Roma. Co prawda sam Franciszek I, nie myślał jeszcze zapewne w roku 1526 o sojuszu z Turkami, ale w Paryżu na pewno były siły, które z tego aliansu chciały wykolegować Florencję, przejąć jej rynek, który był przecież do niedawna rynkiem weneckim i uczynić z sułtana głównego partnera politycznego i handlowego. No, ale to są czasy późniejsze. Nas dziś interesuje moment następujący – rozdrobnione ośrodki finansowe, w których skupia się władza, jawna lub tajna, będące zakończeniami ogromnych rozciągających się hen w głąb Azji rynków. Triumf renesansu w Italii, to triumf Florencji, która wyrzuciła Wenecjan z Azji Mniejszej i szlaków do Indii, a na pewno znaczącą zmniejszyła tam jej wpływy. I niepotrzebna była do tego Florentyńczykom flota, jak się okazało. Wystarczyło kilku poetów i kartografów ustawionych w odpowiednich miejscach. Układ ten działał przez kilka dekad, ale Italia była zbyt niespokojna, by mógł się utrzymać. Czy zauważyliście na przykład, że do najjaśniejszych gwiazd na renesansowym firmamencie należy książę Urbino, Federico di Montefeltro? Facet, który był władcą najmniejszego chyba księstwa w całej Italii. Została po nim bogata ikonografia, pisma, biblioteka i Bóg jeden raczy wiedzieć co jeszcze. Pan ten przez całe życie zwalczał Zygmunta Malatestę, z różnym skutkiem. W końcu go pokonał. Oznaczało to, że Florencja nie będzie miała przyczółku na Adriatyku, prawie na wprost Wenecji, w którym mogłyby cumować tureckie galery, albowiem Federico nie dopuścił do tego, by Malatesta rządził brzegiem północno-zachodniego Adriatyku. I to jest moment, w którym potęga Florencji zaczyna słabnąć.

Cofnijmy się teraz w czasie. Czy znamy jeszcze inne, podobne schematy urządzeń finansowych? Oczywiście, że tak. Nie sposób przyjąć, że kiedy Bolesław Krzywousty dzielił swoje państwo, ktoś już rozmyślał, jak je podłączyć do równie rozdrobnionej Rusi i wielkiego Azjatyckiego rynku. No, ale kiedy owe księstwa zaczęły się dzielić jeszcze bardziej, kiedy można było zarabiać na lokalnych koniunkturach, a droga srebra z kopalni na Śląsku do kantoru kupieckiego w Krakowie była bardzo krótka i przynosiła krociowe zyski, kiedy okazało się, że na rozdrobnionym obszarze transakcje zawierane są błyskawicznie i błyskawicznie rosną koniunktury, ktoś na pewno pomyślał o tym, by sytuację tę przeskalować i podłączyć się do jakiegoś obszaru zarządzanego z jednego ośrodka , który obejmowałby pół kontynentu i gwarantował kupcom nie tylko bezpieczeństwo, ale także gigantyczne obroty. I ktoś na pewno pojechał do Azji, by omówić te kwestie z wielkim chanem.

Teraz kolejna kwestia. To co tu piszę dotyczy najistotniejszych, żywotnych i poważnych kwestii dla każdego władcy i dla każdego posiadającego pieniądze człowieka. I nie ma nikogo, kto choć raz zarobiłby większą kwotę na czymkolwiek, kto by nie zrozumiał, o czym tu rozmawiamy. No, ale formaty produkowane w ośrodkach naukowych zwanych uniwersytetami, nie wspominają w ogóle o takich rzeczach. Tam się pisze wyłącznie o sztuce, wyłącznie o malarstwie, wyłącznie o artystach i to jest właśnie ów renesans, który znamy. Nie chcę już wracać do tych kwestii, ale przypomnę, że Kosma Medyceusz, wysłał Bramantego i Leonarda do Mediolanu, a Verrocchia do Rzymu. Nie po to przecież by kokietować tamtejszych władców, choć kokieteria była istotnym elementem misji. Celem Florencji było zawładnięcie Italią i uczynienie z niej głowy osadzonej na ogromnym tureckim korpusie. Tego nie dało się przeprowadzić, albowiem nawet opanowanie Rzymu przez Medyceuszy nie wystarczyło.

No, ale wracajmy do meritum. Nie ma w obiegu istotnych informacji na temat polityki Florencji wobec Turków. One zapewne gdzieś są, ale nie są eksploatowane, a na pewno nie na taką skalę, by do nas dotrzeć. Czas nie dojrzał jeszcze do tego, by owe źródła zniszczyć, ale przyjdzie taki moment z pewnością. Skąd ja to wiem? Wziąłem sobie do ręki, leżącą tu obok, od dłuższego czasu, Historię Indii. Fascynująca książka. Wyobraźcie sobie, że w dolinie Gangesu umowy na kupno i sprzedaż gruntów ryte były na miedzianych płytach. Księgowość w państwach, najpierw rozdrobnionych, a potem siłą zjednoczonych, była przedmiotem kultu. Liczono wszystko i każda czynność związana z państwem była regulowana ścisłymi przepisami. Określona była nawet godzina, kiedy należało kąpać państwowe słonie. Jeśli sądzicie, że coś z tego zostało, jesteście w błędzie. Historia Indii, jest historią wymyśloną. Nie ma jej w zasadzie, bo opiera się na tekstach religijnych, które przekazywane były ustnie. Nie ma tam śladu, na przykład, po najeździe Aleksandra. Królestwa doliny Indusu go nie zauważyły, choć Aleksander, likwidując imperium perskie, usunął z drogi ważnego i wpływowego handlowego pośrednika. Pomiędzy towarami płynącymi z Indii, a Europą, rozciągał się jednolity, wielki obszar. Nie udało się jednak zarządzać nim z jednego ośrodka. Przyczyny rozpadu imperium Aleksandra tłumaczone jednak są trywialnie, a my musimy w nie wierzyć.

Wracajmy do Indii. Wiemy że czasy Buddy, to okres wielkiej prosperity i powstawania ogromnych fortun, po których zostały jakieś wzmianki ryte w kamieniu i miedzi. Nie było bowiem nikogo, kto przekazałby dalej wiedzę o politycznej historii Indii. A być może był ktoś taki, ale przegrał rywalizację o ocalenie tekstów? Nie wiemy. Znajdujemy tylko informacje, że z czasów starożytnych do dziś zachowała się tylko kronika jednego królestwa w Kaszmirze i kronika opisującą triumf buddyzmu na Cejlonie. W środku jest wielka dziura.

Pisząc to powołuję się na ową, leżącą obok Historię Indii. Tam też można znaleźć informację, że po okresie spokoju i prosperity, jaki w dolinie Gangesu zapanował za czasów Buddy, nastał chaos, a niewielkie plemię, z którego Budda się wywodził, mieszkające u stóp Kaszmiru, zostało całkowicie zlikwidowane. To oczywiście może być przypadek, w wojennym chaosie dzieją się różne rzeczy przecież.

Próby ustanowienia strefy swobodnego i wolnego handlu znamy z czasów po narodzinach Chrystusa, choć ich tak nie nazywamy. Używa się do tego innych określeń. Jedną z nich było zainstalowanie w Bagdadzie dynastii Abbasydów, która wydała 37 kalifów, a najsłynniejszy z nich – Harun al Raszid znany był jako mecenas artystów i opiekun sztuki. Państwo Abbasydów graniczyło z Bizancjum i prócz Azji Mniejszej obejmowało te tereny, które w średniowierczu włączyli do swojego imperium Turcy. Jak wiemy islam przechował dla Europy pisma i myśli autorów antycznych. Tak piszą różni mądrale. Dlaczego nie przechował autorów hinduskich? Dalej na zachód, rozciągało się w VIII wieku państwo Franków, którego szczytowym momentem było panowanie Karola Wielkiego. Okres ten bywa przez historyków nazywany renesansem karolińskim. Co po nim zostało, każdy może się łatwo domyślić.

Sułtan Mehmet, jak pamiętamy nazwany został nowym Aleksandrem, a uczeni piszący podręczniki wmawiają nam, że zablokował on drogę do Indii i przez to Vasco da Gama musiał opływać Afrykę. Otóż oni niczego nie zablokował, ale zaczął preferować niektórych kosztem innych. I to spowodowało, że ci inni zaczęli szukać nowych rozwiązań. Kiedy zaś już pojawili się w Indiach, spotkali tam żydowskiego faktora z Poznania, który wielce się zdziwił widząc ich i cumujące w porcie statki z krzyżami na żaglach.



tagi: rynek  żydzi  pieniądze  banki  indie  miasta  turcy  italia  renesans 

gabriel-maciejewski
10 kwietnia 2021 09:35
44     2830    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @gabriel-maciejewski
10 kwietnia 2021 09:51

Wiesz, że ten indyjski faktor z Poznania identyfikowaniy jest dzisiaj przez niektórych historyków jako ofiara pogromów wywołanych przez Jana Kapistrana?

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
10 kwietnia 2021 10:48

... ale jeśli uświadomimy sobie, że prawie każdy genueński podesta był trubadurem i pisał wiersze po oksytańsku, będzie nam łatwiej.

Dzisiaj się pisze i śpiewa po angielsku. Taka mała nieco tylko różnica. Potem zostaje się szlachcicem z nadania królowej, jak się w tym śpiewaniu ma wyniki. Nawet jak umarł król, niech żyje Lennon. Po wsze czasy.

Ok, mąż to królowej tylko, który był odszedł wczoraj. Ale nie ma to znaczenia żadnego przecież.

 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @betacool 10 kwietnia 2021 09:51
10 kwietnia 2021 10:49

Gaspar da Gama był członkiem też wyprawy Pedro Alvaresa Cabrala, który odkrył Brazylie. Zadziwiające, gdzież on to nie był!? 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
10 kwietnia 2021 10:59

>>> Jak wiemy islam przechował dla Europy pisma i myśli autorów antycznych. Tak piszą różni mądrale. Dlaczego nie przechował autorów hinduskich? <<<

Nie wiem, czy to coś wnosi ale będę powtarzał do znudzenia. Islam przechował pisma starożytności grecko-rzymskiej poprzez kontakt z rabinami. To oni wzbudzili zainteresowanie przede wszystkim dla dziedzictwas Arystotelesa. Same dziedzictwo antyczne przez mułłów było traktowane nieufnie i z podejrzliwością. Filozofami byli tzw. mędrcy i medycy siłą rzeczy ulokowani przy szkołach koranicznych. Zresztą często w islamie prześladowani.

Penetracja pism Arystotelesa w Europie najpierw zaczęła się przez kontakty żydowskie i arabskie. To była wroga penetracja ideologiczna. Dzięki św. Tomaszowi i jego współbraciom wektor został zmieniony. Pierwsza suma św. Tomasza tzw. filozoficzna była pomyślana jako narzędzie do misjonarskiej argumentacji w świecie islamu, ponieważ w tym czasie dominacja myśli arystotelesowskiej w krajach arabskich była duża.

Pytanie powinno być następujące. Dlaczego rabini nie byli zainteresowani przechowaniem innych źródeł? Możemy się zapytać dlaczego tak mało starożytnych kodeksów biblijnych przechowało się do naszych czasów. Mamy głównie teksty opracowane przez masoretów. Ale to temat na oddzielną dyskusję, która potwierdziłaby to co Coryllus pisze o roli antykwariuszy jako policjantów tradycji.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @mniszysko 10 kwietnia 2021 10:59
10 kwietnia 2021 11:06

Chciałem napisać, że zainteresowanie islamem dziedzictwem hellenistycznym nie było samoistne. Zostało zainicjonowane. Na pewno ks. arcbp. Wielgus miałby wiele ciekawego w tej materii do powiedzenia.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
10 kwietnia 2021 11:59

Pamiętam że kiedyś szukając czegoś trafiłem na jakieś forum historyczne tam jakiś młody kolo się dopytywał: dlaczego Florencja? Zadając te same pytania: gdzieś tam w Toskani, bez kontaktu z morzem często nawet tocząca swoje przepychanki z leżącą u ujśca Arno Pisą. Wydawałoby się że niewiele da się zrobić. Odpowiedzi były podobne: nikt tak naprawdę nie był w stanie podać skąd ten sukces Florencji.

Ja też nie wiem ale może coś by wiedział taki człowiek, zapomniałem jak się zwie, który tutaj lubił pisać o Toskani ale ciężko było stwierdzić czy coś wie czy mu się wydaje gdyż w jego tekstach było dużo lania wody a mało konkretów wyjaśniających do czego zmierza. Ale kto wie może to ta Toskania?

Finansowa potęga Florencji zaczęła się wcześnie tak naprawdę. Jakiś czas temu kupiłem sobie książkę „Brugia, kolebka kapitalizmu”. Dość ciekawa pozycja, skupiająca się przede wszystkim na XIVw. z której wynika że tam na północy ludźmi, którzy dysponowali największym kapitałem byli Włosi. Np. Lukkanie, sąsiedzi Florencji. Wielu kupców i finansistów przewijało się przez Brugię ale to ono odpowiadali jak się wydaje za przedsięwzięcia mające największy rozmach. Być może właściwie to właśnie ich może należałoby uznać za mistrzów, których wiedza doprowadziła do rozkwitu Brugi. 

Potęga finansowa Florencji była wielka już na początku XIV. To oni byli bankierami królów angielskich. W szczególności znana jest sprawa Edwarda III, która miała doprowadzić do bankructwa wielkie florenckie domy bankierskie. To tak swoją drogą ciekawa sprawa. Kiedy czytałem jak to Edward III wymyślił sobie prowadzić wojnę z Francją zaciągając pożyczki w okolicach Flandrii. Kiedy jakby cała tamta okolica wymyśliła sobie że zerżnie z Edwarda tyle kasy ile się da dając mu w zamian iluzję wojskowego wsparcia raczkującej Wojny Stuletniej. Niesamowite jest ile forsy wyduszono tam z Edwarda, fajnie się czyta jak jego korona królewska przechodziła przez cały szereg rąk a Edward by ją odzyskać spłacał pożyczki zwykle ze 100% odsetkami. A w tamych czasach inflacja była znikoma...

A skąd Edward miał kasę? Z Florencji. Gdyby nie ona nie byłby w stanie odzyskać ani Korony ani kto wie czy wolności gdyż nawet jego osoba stała sie w pewnym momencie zastawem pożyczek. Domy bankierskie z Florencji dosłownie wyssały całą kasę z Europy jaką miały by zainwestować w Edwarda. Wielkie sumy, które tak naprawdę pokryły większość zobowiązaniań Edwarda. Można niemal rzec że ostatecznie to Florencja dostarczyła wszystkie pieniądze jakie pojawiły się tam w tamtych okolicach.

Ciekawe jest że oni wiedzieli jak śliska jest ta zabawa i dlatego też interesujace jest ich poświęcenie sprawie Edwarda by spłacać pożyczki zaciągane na absurdalnych warunkach. Faktem jest że sami najwięcej wysysali kasy z Anglii ale ryzykowali jeszcze więcej. Nie można oprzeć się wrażeniu że było coś więcej niż tylko kasa. Gdyż podczas gdy inni brali angolską Koronę (i nie tylko) pod zastaw, bankierzy z Florencji opierali się raczej na słowie. Zresztą Edward musiałby chyba oddać cały kraj pod zastaw by ogrom ich pożyczek miał jakieś sensowne pokrycie.

I  tak doszło do słynnego bankructwa. Które jednak ani nie sprawiło że Florencja upadła. Ani nie sprawiło że bankierskie domy z Florencji przestały zajmować się finansami Edwarda a i jak się okazuje Edward III niedługo później pojawia się wreszcie z konkretną i skuteczną armią we Francji... Ale już trudniej chyba zdobyć informacje jak tym razem udało mu się to zorganizować.

Ogólnie zmierzam do tego że chyba przegapiamy jakieś ważne elementy. Sukces Florencji pokazuje że nie tyle chodziło handel itp. ale o jakiś rodzaj wiedzy. Jakiejś technicznej przewagi. Jakiejś umiejętności. Że było coś co np. kazało Florencji uparcie finansować Edwarda III mimo że jak się wydaje zdawali sobie sprawę czym się to skończy. Aczkolwiek dla nich nie było to ani końcem ani początkiem.

Wydaje mi się także że ten pierwotny sukces nie jest związany z morzem, którego dominująca pozycja ujawniła się później i my mamy przez to trochę wypaczone spojrzenie. Przecież słynne Targi Szampańskie były przedsięwzięciem śródlądowym. Do XIV wieku to pewnie ten handel odgrywał dominującą rolę. Z Neapolu poprzez Rzym, Florencję, Mediolan, Szwajcarię nad Ren, do Szampanii, Paryża czy do Londynu. Kto wie czy nie zwykła pozostałość po Rzymskich drogach, które zyskały na znaczeniu w czasch Wikingówi i Węgrów. Oraz morskich przewag Bizancjum czy Arabów.

Ale i tak to właśnie tam, w Toskani znaleźli się wtedy ludzie, którzy odnieśli taki sukces w kreacji finansów Europy. Dlaczego właśnie tam? Może dlatego że to podobno idealne miejsce do życia, więc czemu właśnie nie żyć tam? ;)

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
10 kwietnia 2021 12:12

>>> Dlaczego właśnie tam? Może dlatego że to podobno idealne miejsce do życia, więc czemu właśnie nie żyć tam? ;) <<<

Zanim zacznie pan takie rzeczy wypisywać, niech pan z łaski swojej to sprawdzi. Nie zaszkodzi a może pomóc. Florecja jest miastem o bardzo dużej wilgotności, leżącym w dolinie Arno, jak słońce przygrzeje, to ducha można wyzionąć. Dlatego mieszkańcy uciekali w pobliskie miejscowości położone na wzniesieniach, np. do Fiesole.

zaloguj się by móc komentować

rownian @gabriel-maciejewski
10 kwietnia 2021 12:14

Opinia że Zachód odrodził w średniowieczu dzieki muzułmanskim pismom i tłumaczeniom z greki to hagada daleka od faktów. Owszem, był Awerroes, którego dzieła zachowały się głównie w łacinie, bo arabskie wersje spalono jako niezgodne z Koranem. Ogromną role odegrali chrzescijańswcy syryjscy pisarze pod panowaniem kalifów tłumaczący starozytne dzieła na syryjski i arabski.

Ale główny nurt był inny. Zachód korzystał z tłumaczeń dokonywanych na prośbę duchownych przez ludzi znających język grecki. Manuskrypty były w Bizancjum po grecku. Np. Jakub z Wenecji po kilkuletnich studiach w Bizancjum, spędził resztę życia tłumacząc Arystotelesa i innych greckich autorów klasztorze Mont Saint-Michel w Bretanii.

W VIII-XII wieku Europa przyswoiła sobie dziedzictwo greckiego i rzymskiego antyku i rozwinęła w XIII wieku naukę na najwyższym poziomie.

Polecam dzieło Sylvain Gouguenheim, Aristote au mont Saint-Michel : les racines grecques de l'Europe chrétienne . Warte jest przekładu na polski!

zaloguj się by móc komentować

smieciu @rownian 10 kwietnia 2021 12:14
10 kwietnia 2021 12:20

Ja też zetknąłem się z czymś podobnym. Między innymi Turcy wydatnie się przyczynili do tego przepływu informacji. Bogate elity Bizancjum od dawna wiedziały że łatwo może nastąpić moment kiedy wszystko padnie więc grali na trzy fronty: Bronili miasta, dogadywali się z Turkami i budowali bazy na Zachodzie, na wypadek gdyby mieli się ewakuować. A na Zachodzie w cenie były te wszystkie ich książki, relikwie itp. Książki były tym co w Bizancjum było względnie tanie a na Zachodzie dawało gwarancję na łatwe życie.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @mniszysko 10 kwietnia 2021 12:12
10 kwietnia 2021 12:23

Może czasem wilgoć przeszkadza ale do życia jest naprawdę potrzebna ;)

Toskania łatwo mogła stanowić samowystarczalną bazę a ci właśnie co chcieli się wyluzować (i spokojnie budować swoje niecne plany ;) ) budowali te swoje wille na wzgórzach, których tam nie brakuje. Zresztą co kto lubi. Ja lubię wilgoć, źle się czuję gdy jest sucho :)

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
10 kwietnia 2021 13:06

Federico di Montefeltro ... czysty "klasyczny" profil

To podsuwa nową interpretację dantejskiego proroctwa że ratunek przez rzymską wilczycą zrodzi się między filcem a filcem, tra feltro a feltro, tra Montefeltro a Novafeltria. 

Klan Montefeltro odznaczył się już za czasów cesarza Fryderyka Barbarossy, który Antoniego M. uczynił cesarskim namiestnikiem Urbino. Za czasów Dantego Gwidon M. odznaczył się w walkach przeciw Francji. Nawet Bonifacy VIII darował mu jakieś przewiny w zamian za waleczność i zatrudnił go do pacyfikacji Palestrino i Collona. Przypomnę że ziemia Palestriny za karę za gibeliństwo została posolona, co zostało przypisane papieżowi Bonifacemu. Zatem autorem tej zbrodni przeciw ludzkości mógł być Gwidon M. Jego następca imiennik Barbarossy Fryderyk I M. zmienił front i odebrał państwu kościelnemu FanoOsimoRecanatiGubbioSpoleto i Assisi . Być może natchnęła go poezja wieszcza z Florencji, którego proroctwo o psie zwyciężającym wilczycę mogło być różnie interpretowane. Psem mógł być Cangrande (wielki pies) della Scala, bo Werona jest w środeczku wełnianego zagłębia, jak i pan na włościach znajdujących się tra feltro a feltro. 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @rownian 10 kwietnia 2021 12:14
10 kwietnia 2021 13:10

Bardzo proszę uważnie czytać moje wpisy. Po pierwsze wyraźnie napisałem o percepcji myśli Arystotelesa w średniowiecznej Europie do czasów pojawienia się św. Tomasza plus minus i ona najczęściej tak się odbywała tak na samym początku: tłumaczono kopie żydowskie lub arabskie z bardzo prostego powodu, ponieważ takie były dostępne. Mówimy tutaj o praktycznej dostępności a nie czy gdzieś nie było greckich kopi dzieł klasycznych.

To o czym pan pisze, to są wieki późniejsze czyli od XII wieku. Od XII wieku wraz penetracją przez Europejczyków rynków bizantyjskich rośnie dostępność greckich kopii różnych dzieł klasycznych.

Mnisi zawsze zachowali znajomość łaciny czy greki. Z tym nie było problemu. Natomiast problem był z dostępnością tekstów. Przede wszystkim główny wysiłek koncentrował się na zachowaniu dziedzictwa Ojców Kościoła czy to greckich czy to łacińskich oraz dzieł Platona, ponieważ głównie on był znany Ojcom Kościoła. Te kopie były przeważnie dostępne w oryginalnych językach.

Przy tej okazji polecam J. Leclercqa "Miłość nauki a pragnienie Boga". On dobrze wyjaśnia postawę mnichów wobec dziedzictwa antycznego, ponieważ aż do XII wieku to mnisi decydowali, to przepisujemy lub tłumaczymy a co nie i gdzie to zdobywamy.

My dziś kiedy myślimy o starożytności myślimy o okresie hellenistycznym. Średniowiecze aż do czasów renesansu, kiedy myślało o starożytności myślało o pierwszych soborach i czasach Ojców Kościoła. Taki był paradygmat.

To byłoby tyle.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @smieciu 10 kwietnia 2021 12:23
10 kwietnia 2021 13:20

Florencja sama z siebie nie miała żadnego lokalnego znaczenia. Znaczenie Florencji wynikło z geografii politycznej. Jeśli chce się zaatakować Rzym od północy, trzeba mieć bazę we Florencji. Nie da się zdobyć Rzymu od strony Alp nie przechodząc przez Florencję.

Znaczenie Florencji było strategiczne i stało się ważnie dopiero w średniowieczu, kiedy półwysep apeniński nie był zjednoczony. Lądowe drogi do Mediolanu a potem poza Alpy też biegły głównie przez Florencję. Stąd wynikało znaczenie tego miasta jako pierwszej linii obrony Rzymu lub pierwszej bazy z której się Rzym atakuje od północy.

Myślę, że nie jest też przypadkiem, że kolebką tzw. renesansu we Włoszech była właśnie Florencja. To stąd według historyków sztuki rozpocząło swój szturm tzw. odrodzenie.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @mniszysko 10 kwietnia 2021 13:20
10 kwietnia 2021 13:35

Wszystkie drogi nie prowadzą do Rzymu tylko przez Florencję :)

Przecież nie tylko do Mediolanu ale też do Wenecji i dalej. W takim układzie najprostszym wyjaśnieniem wczesnośredniowiecznego sukcesu Florencji może być zwyczajnie Kościół. I kasa i sami dostojnicy oraz inni zainteresowani (nie brakowało ich) podróżowali przez Florencję, którą kontrolowała główną drogę do Rzymu. Oraz była centrum rolniczym i przemysłowym. Można sobie wyobrazić że zanim ktoś dotarł do Rzymu zakupił coś we Florencji by wyglądać jak człowiek. Albo odwrotnie, wracając z Rzymu kupił coś we Florencji zobaczywszy jak żyją tu ludzie ;) No ok. Może nie ma co szukać dziury w całym. Florencja zwyczajnie miała dogodne położenie choć dzisiaj tego zbytnio nie widać. Podróżowali przez nią ludzie z całej Europy, którzy zwykle pewnie mieli trochę kasy, którą jakoś trzeba było zarządzać.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Magazynier 10 kwietnia 2021 13:06
10 kwietnia 2021 13:40

On miał operację nosa, po tym jak stracił oko. Usunęli mu nasadę, żeby mógł widzieć co się dzieje wokoło

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @rownian 10 kwietnia 2021 12:14
10 kwietnia 2021 13:40

To kto i dlaczego rozpowszechnia wersję i Arabach?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @smieciu 10 kwietnia 2021 11:59
10 kwietnia 2021 13:42

Nie rozumie pan skali. W XIV wieku każde włoskie miasto mogło otrzymać taką propozycję. Mimo to one nie miały, jak to się mówi "wstanu" do potęg prawdziwych - Wenecji, Mediolanu, Rzymu i Genui. Florencja wyrosła na potęgę dzięki ekspansji tureckiej

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @mniszysko 10 kwietnia 2021 10:59
10 kwietnia 2021 13:43

Trzeba to ciągle przyominać

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @cbrengland 10 kwietnia 2021 10:48
10 kwietnia 2021 13:43

No właśnie, a Anglia jest małą krainą, na nic nie znaczącej wyspie, tak to będą opisywać za 500 lat

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @mniszysko 10 kwietnia 2021 13:10
10 kwietnia 2021 14:04

" Mnisi zawsze zachowali znajomość łaciny czy greki."

Greki to na terenach Cesarstwa Wschodniego (Bizancjum). Dlatego w cenie byli mnisi statąd, znajacy greke. Na Zachozie skąd niby mnisi mieliby znać grekę?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski 10 kwietnia 2021 13:40
10 kwietnia 2021 15:24

Nawet z tą nasadą Frederico to wykapany Saracen, względnie semita. 

Nie przypadkiem zatem miszcz z Florencji komponuje takie proroctwo w którym jest miejsce też dla Montefeltro. 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @stanislaw-orda 10 kwietnia 2021 14:04
10 kwietnia 2021 17:26

Przede wszystkim Iroszkoci. Oni przechowali znajomość greki i to w dobrym stopniu. My sobie nie zdajemy sprawę jak wiele Kościół w Europie zawdzięcza Iroszkotom. Według mnie bez nich nie byłoby chrześcijańskich Franków a wraz nimi renesansu karolińskiego.

Poza tym zapomina Pan o klasztorach położonych na południe od Rzymu. Tam zawsze była znajomość greki choćby z powodu wpływów politycznych. Nawet w wioskach zagubionych tam w górach zachowało się parę szczątkowych dialektów, które bardziej przypominają starą grekę niż łacinę.

No i Wenecja, nasza mroczna i fascynująca Wenecja.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
10 kwietnia 2021 17:44

>>> A także dlatego, że zaczęła sprzedawać rzecz do tej pory niesłychaną – technologię budownictwa połączoną z propagandą i kredytem. <<<

Nie chce mi się jeszcze raz przeglądać książki Babingera o Mehmedzie ale tam bez przerwy przewijają się jacyś eksperci mający związek z Florencją. To byli podobno ulubieni interlokutorzy Mehmeda.

Ja dobrze pamiętam, jak byłem we Florencji (gdzie mówiono o tym do znudzenia) i zresztą sami Włosi są tak przekonani, że to miasto i jego posiadłości (Repubblica di Firenze) są kolebką renesansu (la culla del Rinascimento)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
10 kwietnia 2021 22:18

To ja jeszcze dodam, że czytając biografię Magellana (napisaną przez jakiegoś Niemca) a wydana za komuny, natknąłem się na fascynujący opis zdarzenia na indyjskim wybrzeżu zachodnim...na redzie pirtu stoją portugalskie statki i stawiają miejscowrmu sułtanowi (czyli tam byli muzułmanie - tak jak w Malakkce) ultimatum....sułtan gra na zwłokę bo kombinuję coś...a fo kombinuje?  Otóż w porcie akurat pojawił się jakiś Włoch imieniem Vartema i tenże Vartema natknàł się na swoich ziomków (z Wenecji), których zastał przy instalowaniu potężnych armat. Z pogadanki wyszło, że one są przygotowywane na Portugalczyków. Vartema w duchu oburzył się, że chrześcijanie współpracują z islamistami przeciw chrześcijanom i po spotkaniu pobiegł poskarżyć się/ostrzec Portugalczyków. No i skutek był wiadomy - Pirtugalczycy wygrali.

Ale w całej tej opowiastce zastanawia mnie do dziś skąd ten Vartema pochodził? Po co, w jakim celu szwendał się po Indiach? I dlaczego akurat w tym czasie udało mu się dotrzeć do miejsca, gdzie dotarli Portugalczycy? A przecież nie mieli wtedy ani internetu, facebooka ani komórek....jak on to zrobił? 

Niemiec tego nie wyjaśnia. Dla niego te wszystkie "zbiegi okoliczności" są tak naturalne i oczywiste, że nie ma po co się nad nimi rozwodzić. 

I to jest straszne w tej całej nauce historycznej.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OjciecDyrektor 10 kwietnia 2021 22:18
10 kwietnia 2021 23:17

Moim zdaniem żegluga na tamtym akwenie i rozpoznanie indyjskich portów docelowych mogło pochodzić od żeglarzy arabskich, którzy regularnie docierali i do wschodniego wybrzeza Afryki iu do Indii. Natomiast statki europejczyków na tym akwenie to było wówczas nadzwyczajne  "wydarzenie" i na pewno wszyscy żeglarze arabscy o nim wiedzieli. Niepotrzebny był więc internet czy telefon.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @stanislaw-orda 10 kwietnia 2021 23:17
10 kwietnia 2021 23:34

I rozumiem, że bez zwiadu satelitarnego Arabowie wiedzieli w jakich dniach zacumują statki portugalskie u wybrzeży Indii...bo Portugalczycy wcześniej łaskawie ich poinformowali, że płyną do nich...pardon...po nich....

I ci Arabowie dalej puszczali njusa na cały świat, żeby każdy kto chce mógł podziwiać te portugalskue statki....takie "Dni Morza" w wersji ultra-hardcore..tak? I Vartema - jako człowiek morza - poleciał samolotem do Indii...aby zdąrzyć na czas i uratować od spalenia takie puękne statki...

Przepraszam, ale pisze Pan jak ten niemiecki autor.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @OjciecDyrektor 10 kwietnia 2021 23:34
11 kwietnia 2021 00:10

I po co te nerwy? Z Afryki do Indii nie płynęło się w jedną godzinę. A ci co nie znali drogi, musieli o nią kogos  zapytać. No to kogo mogliby?

Jeśli  takie reakcje wywoływać mają,  oczywiste  jak się wydaje,   konstatacje, to lepiej będzie omijać pańskie wpisy.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski 10 kwietnia 2021 13:43
11 kwietnia 2021 02:47

Na razie minęło pierwsze 1000 lat, jak napisałem właśnie u ewarysta fedorowicza ☺ I zdaje się będzie tak przez co najmniej następne 1000.

A do mnie dotarła właśnie konstatacja, że jednak mój wyjazd z Polski miał sens. Ta wyspa tutaj, jeżeli w ogóle "zatonie", tak, jak inne kraje nie tylko w Europie kontynentalnej ale wszędzie już w świecie, to stanie się to na samym końcu, jeżeli w ogóle się stanie.

Pytanie, czy wygra szatan, czy jednak przegra? Wierzymy, że przegra. I tak trzeba trzymać.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @stanislaw-orda 11 kwietnia 2021 00:10
11 kwietnia 2021 20:51

Nie denerwuję się tylko szydzę.....miało to mieć brzmienie prześmeqsze/śmieszne....bez urazy.....Nuech Pan sprawdzi co my wiemy o osobniku  Vartema? Kim był? Co tam robił? I skąd ten przedziwny zbieg okoliczności...oczywiście cieszę się że uratowsł Portugalczykom tyłek (bo islamistom zaczął się tyłek paluć....zwłaszcza po zdobyciy Malakki).

Tak więc próbuję - być może nieudolnie - zmusić do GŁĘBSZEGO zastanowienia się nad tym.

P.S. Portugalczycy znali drogę już na 20 lat przed tym znalu całe wybrzeże zachodnie Afryki (oficjalnie...bo wiedzą o najnowszych swouch odkeyciach z nikim się nie dzielili...nawet Magellan dostał/wciśnięto mu? lipną mapę, gdzie w miejscu ujścia La Platty miał się kończyć kontynent....konkurencja czuwała). 

 

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @cbrengland 11 kwietnia 2021 02:47
11 kwietnia 2021 21:01

Za 1000 lat stanie się coś strasznego...poziom M. Północnego się obniży i Anglia przestanie być  wyspą....:)...nauczą się jeść wtedy żaby, bo nic innego nie będzie do jedzenia...taki drugi najazd z Normandii...:)...Pan Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OjciecDyrektor 11 kwietnia 2021 20:51
11 kwietnia 2021 21:16

A ile portów w Indiach mogło wówczas przyjmować europejskie statki (rozumiem, że mówimy o czasie , mniej więcej poierwszej ćwiartki XVI stulecia ?

I jakaż to była za nadzwyczajna "logistyka" była potrzebna, aby domyślić się, gdzie one musza zakotwiczyć?

Czy Pan aby nie przesadza?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 11 kwietnia 2021 21:01
11 kwietnia 2021 21:27

I jeszcze jedno ważne spostrzeżenie...Porugalczycy 1998 zdobywają ten Kslikat (gdzie cudownie pojawił się Vartema), potem w 1507 Ormuz (cieśn. Ormuz do dziś jest jednym z kluczowych miejsc dla handlu morskiego), w 1510 zdobywają Cejlon i Goa (na północ od Kalikatu) i wreszcie wisienka na torcie - 1511 Malakka (zdobycie tego portu to było podcięcie AORTY islamskiego handlu)....i teraz proszę zauważyć co nastąpiło w Europie po tych podbojach...1517 Luter, 1526 M9hacz i 1527 Sacco di Roma.....to było ze sobą ŚCIŚLE POWIĄZANE i stawiam dolary przeciw orzechom że tak było....akcja-reakcja....Georg Hohenzollern miał ogromne wpływy w Turcji bo siły, które 2yhodowało Osmanów poczuły się - a nawet nie poczuły, tylko wprost - stanęły pod ścianą aby je rozstrzelać....no ale one zamuast czekać na śmuerć pistanowiły się odwinąć i znalazły sojuszników + zadbały o prowokację (Sacco di Roma).....to dało im trochę bezcennego czasu na przegrupowanie sił...no i nastała epoka Sulejmana zwanego Wspaniałym...

 

To tak na tyle....temat do poważnych przemyśleń

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @stanislaw-orda 11 kwietnia 2021 21:16
11 kwietnia 2021 21:34

Nie chodzi mi o to, że nikt nie wiedział albo że nie mógł wiedzieć...wskazuję raczej trop, że Włosi musieli wiedzieć (bo skąd ci Wenecjanie w Kalikacie w 1498 montujący armaty dla sułtana?).....i złożylu jakąś ofertę muzułmsnom za uratowanie im tyłka.....ale jacyś inni Włisi się w to wmieszali (też musieli wiedzieć gdzie popłyna Portugalczycy), czyli złożyli ofertę Portugalczykom.....czy teraz Pan rozumie gdzie leży pies pogrzebany? Gdzie trzeba kopać aby dojść do prawdy?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
11 kwietnia 2021 21:43

No i już tak na koniec...na deser....proszę zauważyć, że przyspieszenie eksploracji wybrzeża Afryki (i dalej drogi do Indii) idealnue czasowo pokrywa się z umacnianiem się Osmanów nad M. Czarnym (po upadku Konstantynopola). Nastąpił wyraźny wyścig zbrojeń. Z jednej strony jakiejś siły wspierały Osmanów w podboju basenu M. Czarnego, a z drugiej jakiejś  siły wspierały Portugalczyków, aby ci od tyłu zablokowali handel Osmanom. Pyranie kluczowr: kto wykładał forsę na budowę portugalskiej floty?

 

Na dziś konuec. Dobranoc.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 11 kwietnia 2021 21:43
12 kwietnia 2021 07:53

Dzień dobry.

Podsumowując: mamy błędne wyobrażenie o istocie epoki "odkryć geograficznych". I nie chodziło tylko o handel przyprawami korzennymi. Były dwa obozy: hodujący Osmanów jako narzędzie do zmonopoluzowania handlu i drugi obóz (nazwałbym go "papieskim") który się temu przeciwstawiał. Portugalia jako narzędzie podcięcia gardła Osmanom najlepiej się na to nadawała. 

Tak to w skrócie wygląda. Nie mniej warto piznać by byłi szczegóły, które doprecyzowałby tę tezę.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 12 kwietnia 2021 07:53
12 kwietnia 2021 07:55

Przepraszam za te literówki. Ciągle zamiast "o" wbija się "i"...za grube palce mam na mojego smartfona..

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @zkr 12 kwietnia 2021 09:11
12 kwietnia 2021 09:44

Niesamowite....a nam wmawia aię że chińskie statki to takie liche dżonki były ("dżonka" pochodzi od ang. "junk" - śmieć, odpadek)....ciekawe jakue uzbrojenie miały, bo to jest istotne...

Portugalska flota idąca na O. Indyjski nie była flotą handlową ale wojenna - silnue uzbrojoną. Zadaniem było przejąć wszystkie ważniejsze porty i to się udało. Chińcztkom było obojętne kto odbiera i płaci im za towar....tak jak dzisiaj...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @zkr 12 kwietnia 2021 09:11
12 kwietnia 2021 13:43

A ile wówczas takich bao-juanów chiński cesarz posiadał i ile ich pływało na trasie do Indii?

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @stanislaw-orda 12 kwietnia 2021 13:43
12 kwietnia 2021 19:30

W tej mohej tezie ktiś może zapytać: "to jak to? Portugalczycy idcięli Osmanom handel morski i nie zginęli? Co piszło nie tak, skoro tak dobrze poszłi z pidbohem O. Indyjskiego?"

Odpowiedź jest banalno-niebanalna. Skoro odcięli Osmanów od oceanu, to sprawą życia i śmierci było utworzenie bezpuecznego szlaku lądowego. Ale tu był problem, bo na wschodzie była szyicka, wroga Persja przez którą przechodziły wszystkie nitki jedwabnego szlaku (z wyjątkiem nitki północnej idącej przez step do M. Czarnego - stąd takie nieubłagane ikonsekwentne parcie Osmanów do zawładnięcia północnym wybrzeżem tego morza)). 

My tego nie wiemy, bo nas nie uczą ale tam na wschodzie Osman ostro tłukł się z Persem - zwłaszcza i Azerbejdżan. Isman tylko przejściowo opanował go. Sytyacja przez cały XVI w. była patowa. 

Ale siły "pro-osmańskie" wykreowały twór pod nazwą Państwo Wielkiego Mogoła. Zainwestowały w Babura...aby pokazać jak ściśle jest to powiązane podam tylko datę 1526-1528 - to są lata gdy Babur podbija Sułtanat Delhihski (wcześniej próbował szczęścia z Persją ale się nie udało). Tak więc powstaje i jest wspierane wrogie Persji państwo. Po co? Aby ją dyscyplinować/szachować/straszyć i żeby nie robiła problemów kupcom zaopatrujacych Osmanów. U szczytu potęgi Mogołow przełom XVI i XVII w. Persja siedzi cicho, mimo że składane jej są propozycje ataku na Osmanów. 

Państwo Wielkuego Migoła jest tak silnie skorelowane z Portą, że kiedy w II poł. XVII w. Anglicy i Holendrzy zdobywają posiadłoścu/faktorie pirtygalskie nad O. Indyjskim i sami chcą zmonopoluzować handel z Chinami i Indiami, to wypisują się ze "spółki osmańskiej" i zacztnają lukwidację konkurenta. Oznacza to w pierwszej kolejności lIkwidacje PWMogoła - robią to Anglicy poprzez zachęcanie (obietnice, fałszywe nadzieje?)  Aurangzeba a potem jego syna Muazzama do agresywnej polityki mającej na celu opanowanie całego Dekanu. Skąd to wiem? Z konsekwencji jakie nadtąpiły potem. Pidbój Dekanu odbywa się to ogromnym kosztem i kończy się przejeciem PWMogoła przez hinduskich Marathów w 1707. A ci Marathowie 111 lat później zostają podbici przez Anglików w 1818.

Priszę też zwrócić uwagę że likwidacja PWMogoła odbyła się w czasie Wojny Północnej, która spowodowała osłabienue Szwecji (a pośrednio i Francji) oraz Turcji.

Myślę, że te same siły działały tu i tam. No ale rzecz do szczegółowych przemyślen. Na konuec dodam że ostatni de facto Wielki Mogoł miał domowego medyka Włocha Niccolo Manucci....ach ci Włosi....są wszędzie tam, gdzie coś przełomowego się dzieje ..:)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 12 kwietnia 2021 19:30
12 kwietnia 2021 19:54

No od czasu likwidacji PWMogoła jedwabny szlak ulega zanikowi...no ale tak właśnie miało być wg Anglików...no i Turcja wchodzi na równię pochyła od tego momentu - brak handlu=brak kasy...kapitały się wycofują pogłębiając upadek Turcji...

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 12 kwietnia 2021 19:54
13 kwietnia 2021 21:40

Nie wiem, czy ktoś to jeszcze przeczyta, ale w związky z tym że nie ma pytań i polemiki z moimi tezami, pozwolę sobie przedstawić mój pigląd na osobnika zwanego Vartema. Otóż sądzę, że został wysłany do Kalikatu z tajnym zadaniem przez tzw. "siły papieskie" czy też dla jasności pro-portugalskie (a tym samym anty-osmańskue). Obawiały się one jakiejś zdrady, jakiegoś przecieku informacji (XVw. to wiek trucicieli i zdrajców/szpiegów...XVIw. to już tylko kontynuacja...robiąca swoim rozmachem wrażenie, ale kontynyacja).

 Zadanie polegało na zbadaniu, czy w Kalikacie nie będzie jakiś przykrych dla Portugalczyków niespodzianek. W tym celu Vartema zalegendował się jako Wenecjanin lub ich stronnik i pewnie przyłączył się/wcisnął do ekipy kupieckiej jadącej do Indii. Na miejscu zbadał sprawę i gdy statki pojawiły się na redzie potajemnie dostał się na nie i doniósł kapitanowi, co mu grozi. 

Oczywìście musiał wzbudzać wyjątkowe zaufanie, bo to że arnaty są instalowane i szykowana jest zasadzka nie wiedział każdy, a wręcz przeciwnie.

No i dodam, że musuał być pełnoetatowym "cichociemnym", bo 21 lat po Kalikacie widzimy go u boku Magellana....i jako jeden z niewielu dopłynął z powrotem do Hisxpanii, choć o mały włos wszyscy uczestnicy wyprawy by zginęli na Maderze (szczegóły proszę doczyrać w książce tego niemieckiego autora...tytuł po prostu - "Magellan", wydane za komuny, chyba w latach '60 lub '70).

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować